Jagoda i tajemnica zaginionego pióropusza - Michońska Wiola - ebook + książka

Jagoda i tajemnica zaginionego pióropusza ebook

Michońska Wiola

0,0
17,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Czy Jagoda wpadnie na trop złodzieja pióropusza? Klasa Jagody jedzie na zieloną szkołę. Tematem przewodnim wycieczki jest życie Indian. Pierwszego dnia dzieci zostają podzielone na grupy – indiańskie plemiona. Mają za zadanie wspólnie stworzyć pióropusze. Kolejnego dnia rano okazuje się, że pióropusz drużyny Jagody zniknął… Bez niego ich szansa na wygranie indiańskiego konkursu spada do zera. Kto jest odpowiedzialny za kradzież? Jagoda to wygadana uczennica szkoły podstawowej. Książki o jej przygodach świetnie nadają się do samodzielnego czytania – wciągająca zagadka, duża czcionka i dynamiczne ilustracje sprawiają, że trudno się od nich oderwać.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 43

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tekst: WIOLA MI­CHOŃ­SKA
Ilu­stra­cje: MAG­DA­LENA SA­DOW­SKA
Re­dak­tor pro­wa­dząca: AGATA TON­DERA
Ko­rekta: JU­LITA DZIE­KAŃ­SKA-GĘB­SKA, ALEK­SAN­DRA WIE­TO­CHA
Pro­jekt okładki: MO­NIKA NO­WICKA
Skład: RA­DO­SŁAW KA­MIŃ­SKI
© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o., War­szawa 2024
© Co­py­ri­ght for text by Wiola Mi­choń­ska 2024
All ri­ghts re­se­rved
Wy­da­nie I
ISBN 978-83-82997-55-2
Wszyst­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ści albo frag­men­tów książki moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o. 00-807 War­szawa, Al. Je­ro­zo­lim­skie 94 tel. 22 379 85 50, fax 22 379 85 51wy­daw­nic­two@zie­lo­na­sowa.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

ROZ­DZIAŁPIERW­SZY

Ten, w któ­rym oka­zuje się, że je­dziemy na wy­cieczkę

– W na­stępny po­nie­dzia­łek je­dziemy na trzy­dniową wy­cieczkę! – przy­po­mniała nam pew­nego dnia na­sza na­uczy­cielka, pani Pau­linka, kiedy po prze­rwie obia­do­wej wró­ci­li­śmy do klasy.

Wszy­scy aż pod­sko­czy­li­śmy w ław­kach. W końcu coś cie­kaw­szego niż czy­ta­nie i ma­te­ma­tyka! Kom­plet­nie za­po­mnie­li­śmy, że to już, bo pla­no­wa­nie tej atrak­cji od­by­wało się bar­dzo dawno temu, je­sie­nią.

– Ale do­kąd ta wy­cieczka? Gdzie bę­dziemy spać? – do­py­tał od razu Ni­ko­dem, nie od­ry­wa­jąc wzroku od pani Pau­linki.

– Po­je­dziemy nad mo­rze i bę­dziemy spać w pen­sjo­na­cie. Czeka nas zie­lona szkoła. – Wszystko się wy­ja­śniło.

Wy­cieczka szkolna z no­co­wa­niem! Bę­dziemy je­chać au­to­ka­rem, zwie­dzać, piec kieł­ba­ski, spa­ce­ro­wać po plaży i może na­wet za­mo­czymy się w fa­lach! By­li­śmy tym wszyst­kim bar­dzo pod­eks­cy­to­wani.

Jak się oka­zało, jesz­cze bar­dziej pod­eks­cy­to­wani byli nasi ro­dzice.

– Bę­dziesz pa­mię­tać o my­ciu zę­bów rano i wie­czo­rem?

– W bocz­nej kie­szeni wa­lizki masz za­pas czy­stych skar­pe­tek.

– Nie za­po­mnij, że cie­plej­sza kurtka jest na sa­mym spo­dzie ba­gażu!

– Aha, no i zęby, czy ja już o tym mó­wi­łam?!

Po­wta­rzali nam to mi­lion razy dzien­nie. Prze­cież so­bie po­ra­dzimy. Nie je­ste­śmy już przed­szko­la­kami!

Ale eks­cy­ta­cja na­szych ro­dzi­ców to było jesz­cze nic. W dniu wy­jazdu naj­bar­dziej prze­jęta i roz­trze­pana była pani Pau­linka. Ze­bra­li­śmy się wszy­scy o umó­wio­nej go­dzi­nie pod szkołą. Au­to­bus już na nas cze­kał.

Wtedy to do­piero zro­biło się za­mie­sza­nie! Ta­tu­sio­wie po­ma­gali panu kie­rowcy pa­ko­wać na­sze ba­gaże do luku au­to­karu, ma­mu­sie co chwilę wska­ki­wały do środka, upew­nia­jąc się, że bę­dziemy pa­mię­tać o my­ciu zę­bów, a po­mię­dzy nimi bie­gała pani Pau­linka, li­cząc uczniów i spraw­dza­jąc, czy wszyst­kie ba­gaże zo­stały za­brane.

Trwało to okrop­nie długo, bo pani Pau­lince nic a nic te ra­chunki nie chciały się zgo­dzić. Naj­pierw było nas za mało, bo Ni­ko­dem schy­lił się aku­rat, szu­ka­jąc pod fo­te­lem bi­donu z wodą. Po chwili z ko­lei za dużo, bo do au­to­karu we­szły po dro­dze do szkoły dwie dziew­czynki z in­nej klasy i za­ga­dały się z Tym­kiem, więc pani Pau­linka mu­siała prze­rwać li­cze­nie i ode­słać je na lek­cje. Po tym wszyst­kim zro­biła się cała czer­wona i zre­zy­gno­wana opu­ściła ra­miona. Ale na szczę­ście wła­śnie wtedy oka­zało się, że wy­nik się zga­dza. Jesz­cze tylko ko­lejny raz upew­niła się, że wszyst­kie ba­gaże są za­pa­ko­wane, i kie­rowca mógł w końcu ru­szyć. Hurra! Na­sza pierw­sza szkolna, wio­senna wy­cieczka!

To nic, że wa­lizka na­szej pani zo­stała na chod­niku przed wej­ściem do szkoły. Mąż pani Pau­linki obie­cał przy­wieźć ją do pen­sjo­natu jesz­cze tego sa­mego dnia.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki