9,99 zł
Do hotelu w Górach Skalistych przyjeżdża książę Rhys Charlemaine. Wszyscy wiedzą, że szuka żony. Sopi Brodeur marzy o tym, żeby poślubił jedną z jej przybranych sióstr. Wtedy obie siostry razem z matką wyjechałyby, a ona nareszcie odzyskałaby swój dom i hotel. Jednak książę nie jest zainteresowany żadną z nich. Wpada mu natomiast w oko i szybko zapada w serce piękna i zabawna Sopi. Tyle że ona nie jest odpowiednią kandydatką na żonę księcia…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 152
Dani Collins
Jak się żenić, to z księżniczką
Tłumaczenie: Ewelina Grychtoł
HarperCollins Polska sp. z o.o. Warszawa 2021
Tytuł oryginału: Cinderella’s Royal Seduction
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2020
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
© 2020 by Dani Collins
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2021
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A
www.harpercollins.pl
ISBN 978-83-276-6701-4
Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink
Cassiopeia Brodeur nie mogła zrozumieć, dlaczego jej macocha musiała zawsze pakować ją w kłopoty bez najmniejszego ostrzeżenia. Ale czego innego mogłaby się spodziewać? Tak naprawdę jej kłopoty trwały od wielu lat, od chwili, gdy poznała swoją przybraną rodzinę.
– Cześć, jestem Sopi – przedstawiła się przybranym siostrom, używając szkolnej ksywki.
– Zupa? – Nanette i Fernanda zaśmiały się histerycznie.
Siedem lat później te same koleżanki, które wymyśliły ksywkę, poszły na studia i odkryły świat podróży, chłopaków, interesujących zawodów i wielkich miast. Tymczasem Sopi wciąż tkwiła w Lonely Lake, użerając się ze swoją rozpieszczoną przybraną rodziną i gośćmi hotelu, który nosił jej nazwisko.
Dlaczego Maude i dziewczęta nie mogłyby po prostu wrócić do Europy i przestać niszczyć to, co zostało z jej życia? Z pewnością nie kryły swojej niechęci do tej „zapadłej dziury”, jak nazywały wioskę ukrytą głęboko w kanadyjskich Górach Skalistych.
Lubiły za to pieniądze ojca Sopi. A gdy te się skończyły, najwyraźniej postanowiły doprowadzić do ruiny sam hotel.
– Wszystkie rezerwacje? – powtórzyła Sopi z niedowierzaniem. – Anulowałaś wszystkie rezerwacje na marzec?
– Tak.
– Specjalnie?
– Sopi. – Maude użyła swojego najbardziej protekcjonalnego tonu. – Nie możemy tu mieć rodzin dziećmi, kiedy będziemy gościć arystokrację.
– Arystokrację? – Sopi zaśmiała się histerycznie. – To jakaś metafora?
Starzejący się celebryci czasem odwiedzali Lonely Lake, ale prawdziwe gwiazdy wolały jeździć na nartach w Whistler lub Banff.
– Rhys Charlemaine jest księciem Veriny.
– Nigdy o nim nie słyszałam – burknęła Sopi.
– Jak ty niewiele wiesz o świecie. – Maude z rozpaczą pokręciła głową.
Czy mówiła o edukacji, której nie otrzymała, ponieważ wszystkie pieniądze szły na utrzymanie Fernandy i Nanette w szkole z internatem w Szwajcarii? Prawdę mówiąc, Sopi niespecjalnie na to narzekała. Ich nieobecność była prawdziwym błogosławieństwem.
– Dlaczego książę miałby tu przyjeżdżać?
– Bo zorganizowałam dla niego tydzień narciarstwa helikopterowego.
Za ile...?
Sopi miała ochotę krzyczeć lub może się rozpłakać. Tęsknie spojrzała za okno, gdzie ośnieżone stoki błyszczały oślepiającą bielą. W zeszłym roku udało jej się raz pojeździć na nartach, ale w tym sezonie była zbyt zajęta pracą w hotelu i spa.
– Co do zakwaterowania, dziewczęta wyprowadzą się z penthouse’u, żebyśmy mogli umieścić w nim księcia – kontynuowała niezrażona Maude. – Jego świta zajmie resztę górnego piętra.
– Jego świta? Proszę, powiedz mi, że nie robimy tego za darmo. – Sopi była pewna, że to będzie za darmo. Zrobiło jej się niedobrze. Maude nie pozwalała jej zaglądać do ksiąg rachunkowych, ale i tak wiedziała, że z każdym dniem pogrążają się bardziej.
– Oczywiście, że nie weźmiemy od niego pieniędzy – prychnęła Maude. – To dla nas doskonała reklama. Wszyscy będą chcieli do nas przyjeżdżać, w czasie jego pobytu. Będziesz musiała zatrudnić więcej pracowników do zabiegów.
– Maude, nie ma kogo zatrudnić.
Kosmetyczki i masażystki czasami dołączały do nich na jeden sezon, ale mieszkanie na końcu świata nie było dla każdego. Poza tym z Maude i jej córkami pracowało się tragicznie. Ich ciągłe narzekanie i pretensje bardzo utrudniały skompletowanie załogi.
– Zawsze wszystko komplikujesz – westchnęła Maude. – Ludzie będą żebrać o pracę, jeśli im powiesz, kto tu zamieszka. Poza tym książę jest kawalerem i najwyższy czas, żeby to zmienić. – Mówiąc to, Maude podniosła próbnik tkanin. – Myślisz, że ten kolor pasowałby do włosów Nanette?
Jak zwykle, Sopi ledwo nadążała za tokiem rozumowania przybranej matki. Wiedziała, że dyskusja nie ma sensu. Po śmierci męża Maude przejęła pełną kontrolę nad hotelem, a Sopi nie miała środków, żeby się jej przeciwstawić. Jej jedynym wyjściem było starać się utrzymać płynność finansową rodzinnego biznesu do czasu, kiedy będzie miała dość oszczędności, by założyć sprawę w sądzie. Może to były naiwne mrzonki, ale dawały jej siłę do działania.
Dlatego zawsze starała się po prostu przystosować do pomysłów Maude i pamiętać, że pewnego dnia to ona będzie miała ostatnie słowo.
Teraz zastanowiła się, co właściwie Maude knuje. Chciała wydać jedną ze swoich córek za księcia. Człowieka, który żył w królestwie... czy też może księstwie? Nieważne. Na pewno było to daleko stąd.
Jeśli jedna z nich wyjedzie, to wyjadą wszystkie.
Światełko nadziei na końcu długiego, ciemnego tunelu sprawiło, że Sopi uśmiechnęła się szeroko.
– Wiesz co, Maude? Masz rację. To brzmi jak świetna okazja. Zaraz zacznę wszystko organizować.
Podekscytowana perspektywą pozbycia się swojej przybranej rodziny, wyszła z gabinetu Maude i ruszyła do sprzątania pokoi i czyszczenia toalet.
Dalsza część dostępna w wersji pełnej