Jeszcze tylko kilogram. Poradnik z ćwiczeniami dla nastolatków zmagających się z zaburzeniami odżywiania - Dagmara Pietruszewska, Marta Herstowska - ebook

Jeszcze tylko kilogram. Poradnik z ćwiczeniami dla nastolatków zmagających się z zaburzeniami odżywiania ebook

Dagmara Pietruszewska, Marta Herstowska

0,0
54,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Jeśli zmagasz się z zaburzeniami odżywiania lub podejrzewasz je u siebie, koniecznie sięgnij po tę książkę. Zaburzenia te zagrażają nie tylko zdrowiu, ale także życiu, dlatego trzeba zrobić wszystko, by się od nich uwolnić. Właśnie w tym pomoże ci ten poradnik.

Zaburzenia odżywiania to problem, który zatacza coraz szersze kręgi: dotyczy nie tylko coraz większej liczby nastolatków, ale także coraz młodszych osób. Porównywanie się z innymi w mediach społecznościowych, kult perfekcyjnego wyglądu i hejt rówieśniczy sprawiają, że nastolatki chcą wyglądać jak najlepiej i dążą do nieosiągalnego ideału. Presja ze strony rówieśników oraz brak zrozumienia i akceptacji w szkole i w domu potęgują problem. Wszystko to może prowadzić do stosowania różnego rodzaju głodówek, wspomagaczy w chudnięciu, katorżniczych treningów albo przeciwnie – do niekontrolowanych napadów objadania się. Niezależnie od przyczyny i rodzaju zaburzenia odżywiania są bardzo niebezpieczne.

Ola, bohaterka książki, zapozna cię z teorią dotyczącą zaburzeń odżywiania i będzie twoją przewodniczką po ćwiczeniach, ale przede wszystkim opowie ci swoją historię walki z chorobą i pokaże, że tę walkę może wygrać! W poradniku znajdziesz sporo przydatnej wiedzy, dzięki której lepiej zrozumiesz swoją chorobę, spojrzysz na siebie łagodniejszym okiem i naprawisz swoją relację z jedzeniem.

Dzięki tej książce:

• zrozumiesz, czym są zaburzenia odżywiania;

• poznasz mity dotyczące odżywiania się;

• dowiesz się, co wywołuje i nasila chorobę;

• nauczysz się regulować swoje emocje;

• zrozumiesz, jak wpływa na twoje życie perfekcjonizm;

• wygrasz z chorobą.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 140

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Od autorek

Napi­sa­ły­śmy tę książkę dla cie­bie – dla osoby, która zmaga się z zabu­rze­niami odży­wia­nia. Zara­zem chcemy, by wyraź­nie wybrzmiało, że:

TA KSIĄŻKA NIE ZASTĘPUJE TERAPII ANI ZASTĄPIĆ JEJ NIE MOŻE.

Jeśli zma­gasz się z zabu­rze­niami odży­wia­nia lub podej­rze­wasz, że tak jest, koniecz­nie powiedz o tym zaufa­nej oso­bie doro­słej: rodzi­com, szkol­nej psy­cho­lożce, wycho­wawcy czy komu­kol­wiek innemu, komu ufasz i kto twoim zda­niem mógłby ci pomóc.

Zabu­rze­nia odży­wia­nia to cho­roba, która zagraża życiu, dla­tego trzeba doło­żyć wszel­kich sta­rań, by jak naj­szyb­ciej wyrwać cię z jej szpo­nów.

W tej książce znaj­dziesz wiele ćwi­czeń, dzięki któ­rym lepiej zro­zu­miesz swoją cho­robę, jak rów­nież samą sie­bie. Pamię­taj, że naj­waż­niej­sza jesteś ty! Od razu na wstę­pie chcemy zazna­czyć ważną rzecz. Jeśli jesteś chło­pa­kiem bądź osobą nie­bi­narną, jeśli uży­wasz w odnie­sie­niu do sie­bie zaim­ków innych niż żeń­skie, wybacz nam. Język pol­ski zosta­wia w tej mate­rii bar­dzo małe pole manewru, musia­ły­śmy więc pod­jąć arbi­tralną decy­zję co do formy zwra­ca­nia się do czy­tel­ni­ków. Wybra­ły­śmy zaimki żeń­skie, ponie­waż bada­nia dowo­dzą, że wśród osób cier­pią­cych na zabu­rze­nia odży­wia­nia zde­cy­do­wa­nie prze­wa­żają dziew­czyny.

W roz­dziale 1 poznasz jedną z tych dziew­czyn – Olę, która prze­pro­wa­dzi cię i przez teo­rię, i przez ćwi­cze­nia, a także opo­wie obszerne frag­menty swo­jej histo­rii (i nie tylko swo­jej).

Gotowa?

No to zaczy­najmy!

Roz­dział 1

Poznajmy się

Jestem Ola. Nie znamy się oso­bi­ście, ale mam wra­że­nie, że chyba co nieco o tobie wiem. Zapewne nie­przy­pad­kowo się­gnę­łaś po wła­śnie tę książkę… Myślę, że jesteś osobą bar­dzo wraż­liwą, prawda? Super! I pew­nie szu­kasz pomocy dla sie­bie lub dla kogoś, kto jest ci bli­ski, zga­dłam? No wła­śnie.

Na kolej­nych stro­nach poopo­wia­dam ci tro­chę o sobie i o zabu­rze­niach, z któ­rymi się zma­ga­łam, a także przed­sta­wię ci histo­rie osób, które spo­tka­łam na swo­jej dro­dze.

Szcze­gól­nie ważne dla mnie w tym wszyst­kim jest to, byś wie­działa i cały czas pamię­tała, że:

Od dzie­się­ciu lat jestem zdrowa. Zdrowa, czyli wolna od zabu­rzeń – a zma­ga­łam się i z ano­rek­sją, i z buli­mią. Prze­ska­ki­wa­łam od gło­dó­wek do napa­dów obja­da­nia się. Pew­nego dnia jed­nak powie­dzia­łam sobie:

Poczu­łam, że nie chcę tak dalej żyć – że pra­gnę być zdrowa! Chcę cie­szyć się życiem. Chcę kochać ludzi i sie­bie. Chcę napra­wić swoje rela­cje z jedze­niem. Wła­śnie wtedy zaczęła się moja żmudna droga ku odzy­ski­wa­niu zdro­wia. Byłam szczę­śli­wym dzie­cia­kiem. Bez­tro­skim i ZDRO­WYM. Pamię­tam, jak jadłam lody tru­skaw­kowe od cioci Alinki, która miała lodziar­nię naprze­ciwko domu babci Marysi. Pamię­tam też, jak z bab­cią Honorką robi­ły­śmy „żoł­nie­rzyki”, czyli takie sma­żone placki droż­dżowe. Naj­bar­dziej lubi­łam „żoł­nie­rzyki” w kształ­cie kule­czek, które się wycina za pomocą małego kie­liszka.

Pew­nie się zasta­na­wiasz, jak zaczęła się moja cho­roba.

Nie pamię­tam kon­kret­nej przy­czyny ani jed­nego momentu, gdy cho­roba się poja­wiła. Może tro­chę cho­dziło o to, że w szkole byłam prze­ciętną uczen­nicą, a moje naj­lep­sze przy­ja­ciółki uczyły się świet­nie, wyglą­dały pięk­nie i miały plany na sie­bie. Może też o to, że zawsze byłam okrop­nym wraż­liw­cem. A może i o to, że od dzie­ciaka bra­łam odpo­wie­dzial­ność za atmos­ferę w domu, gdy rodzice mieli jakieś spiny mię­dzy sobą o kasę, alko­hol, pracę.

Wiedz, że przy­czyn popad­nię­cia w zabu­rze­nia odży­wia­nia może być wiele i mogą być one prze­różne. Dla­tego chcę w swoją opo­wieść wpleść kilka histo­rii innych osób. Pra­gnę ci poka­zać, że nie jesteś sama, że nie tylko ty zma­gasz się z cho­robą.

Chcę ci też poka­zać, że z zabu­rzeń odży­wia­nia można wyjść. Nie ukry­wam, nie jest to łatwe, droga do zdro­wia jest bar­dzo kręta, lecz zde­cy­do­wa­nie warto.

Pomyśl o wszyst­kich oso­bach, które zwy­czaj­nie nie myślą o jedze­niu. Pomyśl, ile czasu w ciągu dnia byś zyskała, gdy­byś nie roz­my­ślała o tym, co możesz, a czego nie możesz zjeść. Pomyśl, jak byłoby pięk­nie, gdy­byś prze­stała się bać, że przy­ty­jesz, że ktoś przez to cię nie zaak­cep­tuje, ba, że ty sama nie zaak­cep­tujesz sie­bie.

Gdy wal­czy­łam z cho­robą (tak, „walka” to naj­lep­sze okre­śle­nie na pro­ces wycho­dze­nia z zabu­rzeń odży­wia­nia), cza­sami patrzy­łam w niebo i obser­wo­wa­łam ptaki. Zazdro­ści­łam im wol­no­ści. Życia bez spiny, bez roz­k­min, co ludzie o mnie powie­dzą. Ptak to ptak. Spójrz choćby na takiego wró­bla.

On nie zasta­na­wia się nad tym, czy wystaje mu brzuch ani czy ma prze­rwę mię­dzy udami. Nie waży się trzy razy dzien­nie ani nie biega do łazienki, gdy zje za dużą gąsie­nicę. Wró­bel szuka dużych robali, żeby zaspo­koić głód, bo jak nie ma jedze­nia, to nie ma lata­nia.

Roz­dział 2

Nie diagnozuj się sama!

Przej­dziesz ze mną przez tro­chę teo­rii? Pro­po­nuję ci to dla­tego, że uwa­żam za bar­dzo ważne, by nie dia­gno­zo­wać się samo­dziel­nie z pomocą Wujka Google. Chcę ci przed­sta­wić tak zwane kry­te­ria dia­gno­styczne zabu­rzeń odży­wia­nia, które służą leka­rzom i psy­cho­te­ra­peu­tom do posta­wie­nia pro­fe­sjo­nal­nej, rze­tel­nej dia­gnozy. Zabu­rze­nia odży­wia­nia mogą zostać stwier­dzone wyłącz­nie przez tych spe­cja­li­stów.

(Może sły­sza­łaś o jesz­cze innych pro­ble­mach powią­za­nych z jedze­niem oprócz buli­mii i ano­rek­sji, takich jak orto­rek­sja, bigo­rek­sja, pre­go­rek­sja, alko­rek­sja, dia­bu­li­mia. Są to zabu­rze­nia, które do tej pory – z róż­nych powo­dów – nie zna­la­zły swo­jego miej­sca w kla­sy­fi­ka­cjach dia­gno­stycz­nych. Dla­tego też w tej książce nie będę o nich wspo­mi­nać, ale może w następ­nej? Kto wie…).

Oto jak buli­mię, która nosi też nazwy buli­mia nervosa i „żar­łocz­ność psy­chiczna”, opi­suje kla­sy­fi­ka­cja DSM-5.

Nawra­ca­jące epi­zody obja­da­nia się. Epi­zod obja­da­nia się cha­rak­te­ry­zuje się obiema z nastę­pu­ją­cych cech: 1) Jedze­nie w okre­ślo­nym cza­sie (np. w ciągu dwóch godzin) takiej ilo­ści poży­wie­nia, która zde­cy­do­wa­nie prze­kra­cza to, co więk­szość ludzi zja­dłaby w podob­nym cza­sie w podob­nych oko­licz­no­ściach. 2) Poczu­cie braku kon­troli nad jedze­niem w cza­sie opi­sa­nego epi­zodu (np. poczu­cie, że nie można zaprze­stać jedze­nia lub zapa­no­wać nad tym, ile się zjada).Nawra­ca­jące, nie­od­po­wied­nie zacho­wa­nia kom­pen­sa­cyjne podej­mo­wane w celu zapo­bie­że­nia przy­ro­stowi masy ciała, takie jak: pro­wo­ko­wa­nie wymio­tów, nad­uży­wa­nie leków prze­czysz­cza­ją­cych, moczo­pęd­nych lub innych leków, gło­do­wa­nie lub nad­mier­nie cięż­kie ćwi­cze­nia fizyczne.Oby­dwa – obja­da­nie się oraz nie­od­po­wied­nie zacho­wa­nia kom­pen­sa­cyjne – wystę­pują co naj­mniej raz w tygo­dniu przez trzy mie­siące.Samo­ocena pozo­staje pod nad­mier­nym wpły­wem kształtu i masy ciała.Zakłó­ce­nie nie wystę­puje wyłącz­nie pod­czas epi­zo­dów jadło­wstrętu psy­chicz­nego (Ame­ri­can Psy­chia­tric Asso­cia­tion, 2015, s. 168–169).

W ramach pro­fe­sjo­nal­nej dia­gnozy okre­śla się także liczbę epi­zo­dów w celu stwier­dze­nia, jaką formę przy­biera buli­mia. W ramce wymie­niam moż­liwe formy.

Łagodna: śred­nio 1–3 epi­zo­dów nie­od­po­wied­nich zacho­wań kom­pen­sa­cyj­nych w tygo­dniu.Umiar­ko­wana: śred­nio 4–7 epi­zo­dów nie­od­po­wied­nich zacho­wań kom­pen­sa­cyj­nych w tygo­dniu.Ciężka: śred­nio 8-13 epi­zo­dów nie­od­po­wied­nich zacho­wań kom­pen­sa­cyj­nych w tygo­dniu.Bar­dzociężka: śred­nio co naj­mniej 14 epi­zo­dów nie­od­po­wied­nich zacho­wań kom­pen­sa­cyj­nych w tygo­dniu (Ame­ri­can Psy­chia­tric Asso­cia­tion, 2015, s. 169).

Gdy tra­fi­łam na tera­pię, obja­da­łam się już od dłuż­szego czasu, jakieś cztery mie­siące. Po tym, jak poczu­łam się mocno prze­peł­niona, chcia­łam jak naj­prę­dzej pozbyć się jedze­nia. Znasz to, prawda? Wymio­to­wa­łam raz, a cza­sem kilka razy dzien­nie. Potem pła­ka­łam, obwi­nia­łam się. Tak bar­dzo nie­na­wi­dzi­łam swo­jego ciała, tak bar­dzo chcia­łam schud­nąć. Moje kole­żanki na Insta­gra­mie tak pięk­nie wyglą­dały! Zawsze wyspor­to­wane, zawsze szczu­płe, zawsze ambitne, a ja…

Zanim dopa­dła mnie buli­mia, wcze­śniej cho­ro­wa­łam na ano­rek­sję restryk­cyjną. Może już wiesz, że zabu­rze­nia odży­wia­nia mocno mię­dzy sobą migrują. Co to zna­czy? U mnie na przy­kład ano­rek­sja zamie­niła się w buli­mię.

Kla­sy­fi­ka­cja DSM-5 bie­rze pod uwagę bar­dzo ważną infor­ma­cję. Otóż na ano­rek­sję zaczyna cho­ro­wać coraz wię­cej chłop­ców i męż­czyzn, a także dziew­czy­nek, które jesz­cze nie mie­siącz­ko­wały. Obec­nie cho­robę tę – która nosi też nazwy ano­re­xia nervosa i„jadło­wstręt psy­chiczny” – dia­gno­zuje się, gdy zostaną speł­nione poniż­sze kry­te­ria.

A. Ogra­ni­cze­nie podaży ener­gii w sto­sunku do wyma­gań, pro­wa­dzące do wystą­pie­nia nie­do­sta­tecz­nej masy ciała, okre­ślo­nej w odnie­sie­niu do wieku, płci, krzy­wej roz­woju (tra­jek­to­rii roz­woju) i stanu zdro­wia. Nie­do­sta­teczna masa ciała jest zde­fi­nio­wana jako masa ciała utrzy­mu­jąca się poni­żej mini­mal­nej pra­wi­dło­wej masy ciała lub, w przy­padku dzieci i osób dora­sta­ją­cych, poni­żej mini­mal­nej ocze­ki­wa­nej masy ciała.

Mój kolega Andrzej w naj­gor­szym okre­sie cho­roby tak bar­dzo bał się przy­tyć, że zja­dał w ciągu dnia tylko goto­wane ziem­niaki i mar­chewki, kilka pomi­dor­ków kok­taj­lo­wych i trzy kromki ryżo­wego chleba. Ważył 54 kg przy wzro­ście 186 cm.

B. Silna obawa o zwięk­sze­nie masy ciała lub przy­ty­cie albo utrzy­mu­jące się zacho­wa­nia wpły­wa­jące na zmniej­sze­nie masy ciała, nawet w przy­padku wystę­po­wa­nia nie­do­sta­tecz­nej masy ciała.

Oprócz sto­so­wa­nia gło­dó­wek Andrzej bar­dzo dużo bie­gał, po 15–20 km dzien­nie, twier­dząc, że to nic złego.

C. Zakłó­ce­nie w zakre­sie postrze­ga­nia masy ciała lub kształtu wła­snego ciała, nad­mierny wpływ masy ciała lub kształtu ciała na samo­ocenę albo upo­rczywy brak postrze­ga­nia wystę­pu­ją­cej nie­do­sta­tecz­nej masy ciała jako pro­blemu (Ame­ri­can Psy­chia­tric Asso­cia­tion, 2015, s. 167).

Andrzej uwa­żał, że to, jak wygląda, przy­czy­nia się do tego, jak widzą go inni ludzie. Twier­dził, że odkąd jest tak szczu­pły, para­dok­sal­nie czuje się sil­niej­szy, a gdy zaczął tra­cić na wadze, zaczął też bar­dziej lubić sie­bie.

Kla­sy­fi­ka­cja DSM-5 pro­po­nuje także – zaczerp­nięty z innej kla­sy­fi­ka­cji, a mia­no­wi­cie ICD-10 – podział na dwie posta­cie ano­rek­sji.

Postaćogra­ni­cza­jąca: Pod­czas ostat­nich 3 mie­sięcy dana osoba nie podej­mo­wała regu­lar­nie zacho­wań takich jak obja­da­nie się lub prze­czysz­cza­nie (tzn. pro­wo­ko­wa­nie przez sie­bie wymio­tów, nad­uży­wa­nie sub­stan­cji prze­czysz­cza­ją­cych, środ­ków moczo­pęd­nych lub wle­wów prze­czysz­cza­ją­cych). Postać ta jest zwią­zana ze sto­so­wa­niem diet odchu­dza­ją­cych, gło­dó­wek i/lub prze­sad­nie cięż­kich ćwi­czeń fizycz­nych.Postać z napa­dami obja­da­nia się / prze­czysz­cza­niem: Pod­czas ostat­nich 3 mie­sięcy dana osoba podej­mo­wała regu­lar­nie zacho­wa­nia takie jak obja­da­nie się lub prze­czysz­cza­nie (tzn. pro­wo­ko­wa­nie przez sie­bie wymio­tów, nad­uży­wa­nie sub­stan­cji prze­czysz­cza­ją­cych, środ­ków moczo­pęd­nych lub wle­wów prze­czysz­cza­ją­cych; Ame­ri­can Psy­chia­tric Asso­cia­tion, 2015, s. 167).

Chcia­ła­bym wspo­mnieć o jesz­cze jed­nym zabu­rze­niu odży­wia­nia, a mia­no­wi­cie o zabu­rze­niu z napa­dami obja­da­nia się. Na czym ono polega? To taka buli­mia bez kom­pen­sa­cji. Oto kry­te­ria dia­gno­styczne tego zabu­rze­nia.

Nawra­ca­jące epi­zody obja­da­nia się. Epi­zod obja­da­nia się cha­rak­te­ry­zuje się obiema z nastę­pu­ją­cych cech: 1) Jedze­nie w okre­ślo­nym cza­sie (np. w ciągu dwóch godzin) takiej ilo­ści poży­wie­nia, która zde­cy­do­wa­nie prze­kra­cza to, co więk­szość ludzi zaja­dłaby w podob­nym cza­sie i w podob­nych oko­licz­no­ściach. 2) Poczu­cie braku kon­troli nad jedze­niem w cza­sie opi­sa­nego epi­zodu (np. poczu­cie, że nie można zaprze­stać jedze­nia lub zapa­no­wać nad tym, ile się zjada).Epi­zody obja­da­nia się są zwią­zane z co naj­mniej trzema z wymie­nio­nych: 1) Jedze­niem szyb­szym niż w przy­padku więk­szo­ści ludzi. 2) Jedze­niem do osią­gnię­cia nie­przy­jem­nej peł­no­ści. 3) Jedze­niem dużych ilo­ści jedze­nia, pomimo braku odczu­wa­nia głodu. 4) Jedze­niem w samot­no­ści z powodu wstydu wywo­ła­nego ilo­ścią spo­ży­wa­nego pokarmu. 5) Poczu­ciem obrzy­dze­nia samym sobą, przy­gnę­bie­nia lub nasi­lo­nym poczu­ciem winy po epi­zo­dzie obja­da­nia się.Wyraźne cier­pie­nie spo­wo­do­wane obja­da­niem się.Epi­zody obja­da­nia się wystę­pują śred­nio co naj­mniej raz w tygo­dniu przez trzy mie­siące.Epi­zody obja­da­nia się nie są zwią­zane z wystę­po­wa­niem powta­rza­nych, nie­od­po­wied­nich zacho­wań kom­pen­sa­cyj­nych, jak w żar­łocz­no­ści psy­chicz­nej, i nie wystę­pują wyłącz­nie w prze­biegu żar­łocz­no­ści psy­chicz­nej lub jadło­wstrętu psy­chicz­nego (Ame­ri­can Psy­chia­tric Asso­cia­tion, 2015, s. 170).

Rów­nież w przy­padku zabu­rze­nia z napa­dami obja­da­nia się można wyróż­nić różne posta­cie.

Łagodna: śred­nio 1–3 epi­zo­dów obja­da­nia się w tygo­dniu.Umiar­ko­wana: śred­nio 4–7 epi­zo­dów obja­da­nia się w tygo­dniu.Ciężka: śred­nio 8–13 epi­zo­dów obja­da­nia się w tygo­dniu.Bar­dzo ciężka: śred­nio co naj­mniej ١٤ epi­zo­dów obja­da­nia się w tygo­dniu (Ame­ri­can Psy­chia­tric Asso­cia­tion, 2015, s. 171).

Okej, tyle kla­sy­fi­ka­cja DSM-5, ale jak to wygląda w rze­czy­wi­sto­ści? Opo­wiem ci na przy­kła­dzie mojego kolegi Ana­tola, który miał to zabu­rze­nie.

Ana­tol w ciągu dwóch, trzech godzin potra­fił zjeść do 20000 kcal, czyli tyle, ile prze­ciętna kobieta zjada w dzie­sięć dni. Opo­wia­dał mi, że po pro­stu nie mógł prze­stać jeść. Że czuł dziwne napię­cie, przy­mus jedze­nia. Ana­tol nie zno­sił tego. Mówił, że pod­czas napadu obja­da­nia się nie­ważny był dla niego smak ani wygląd potrawy. Po pro­stu musiał się objeść.

Począt­kowo tego typu napady zda­rzały mu się pod wpły­wem trud­nych doświad­czeń – kłótni rodzi­ców, nad­mier­nych wyma­gań w szkole czy poczu­cia, że jest nie­wy­star­cza­jący. Ana­tol zwy­kle obja­dał się w samot­no­ści, przy innych się wsty­dził. Zda­rzało się jed­nak, że „odpa­lał” na impre­zach rodzin­nych. Zja­dał coś słod­kiego – coś nie­miesz­czą­cego się w jego kate­go­rii „zdrowe” – i potem już jadł do upa­dłego. Czuł się przy tym okrop­nie. Męczyło go poczu­cie winy, bolał go brzuch…

Z cza­sem obja­da­nie się weszło mu w nawyk. Już w szkole myślał, co sobie kupi po dro­dze do domu, od czego zacznie się napad.

Gdy pozna­łam Ana­tola, on wła­śnie zaczy­nał tera­pię. W tam­tym okre­sie potra­fił objeść się sie­dem razy w tygo­dniu. Powie­dział mi wtedy, że już tak nie chce. Że ma dość. Że chce prze­rwać to błędne koło. Pra­gnął zawal­czyć o swoje zdro­wie, bo oba­wiał się, że przy takim tem­pie przy­bie­ra­nia na wadze wkrótce nabawi się jesz­cze innych cho­rób zagra­ża­ją­cych życiu.

Jeśli któreś z kryteriów do ciebie pasuje bądź jeśli widzisz, że twoja relacja z jedzeniem nie jest zdrowa, NIE ZWLEKAJ! Poproś o pomoc.

Wiem, że trudno jest pod­jąć decy­zję co do zmiany. Moja tera­peutka porów­nała kie­dyś pro­ces wycho­dze­nia z dotych­cza­so­wego poło­że­nia – z wła­snej strefy bez­pie­czeń­stwa – do przy­gód Shreka. Shrek także długo miesz­kał w kom­for­to­wym bagienku. Troszkę tam śmier­działo, było brudno, ale on wie­dział,

że nic mu się tam nie sta­nie. Cza­sem nakła­dał maskę potwora – tu kogoś wystra­szył, tam komuś poka­zał język. Nie patrzył zbyt­nio w przy­szłość, choć było mu tro­chę nie­wy­god­nie (pamię­tasz jego domek?). Trudno wysta­wić stopę poza swoje bagienko… W końcu tak się zło­żyło, że Shrek musiał to zro­bić – i jego życie się odmie­niło. Zresztą nie tylko jego!

Mam teraz dla cie­bie kilka zadań. Naj­pierw wypisz wszyst­kie plusy i minusy swo­jej cho­roby, a następ­nie plusy i minusy bycia zdrową.

1)

Cho­roba

Zdro­wie

Plusy

Minusy

2)

Dokończ poniż­sze zda­nie.

(tu wpisz nazwę swo­jej cho­roby), dzięki tobie:

1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

3)

A teraz dokończ inne zda­nie.

(tu wpisz nazwę swo­jej cho­roby), dzięki tobie:

1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Czy jesteś w sta­nie w jakiś inny spo­sób – nie tak bar­dzo destruk­cyjny – uzy­skać to, co daje ci cho­roba?

Nie cho­dzi mi o zmiany, które zaszły w twoim ciele. Jeżeli masz ano­rek­sję, to pew­nie wypi­sa­łaś dużo zalet zwią­za­nych ze szczu­płym (chu­dym) cia­łem, a jeśli buli­mię – to z (pozorną) kon­trolą nie­przy­bie­ra­nia na wadze. Mnie cho­dzi o pozo­stałe rze­czy. Pew­nie wspo­mnia­łaś o tym, że ktoś się o cie­bie mar­twi, że ktoś zwró­cił na cie­bie uwagę albo że prze­stano od cie­bie cze­goś wyma­gać. Tak przy­naj­mniej było w moim przy­padku…

A może cho­roba jest spo­so­bem na uka­ra­nie sie­bie? O tym będzie póź­niej, obie­cuję. Teraz chcia­ła­bym, żebyś jesz­cze raz się sku­piła.

4)

W jaki inny – nie­de­struk­cyjny – spo­sób możesz uzy­skać nie­które z plu­sów bycia chorą? Wypisz swoje pomy­sły poni­żej.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Roz­dział 3

Zakazany owoc, czyli o mitach dotyczących niezdrowych produktów

Spójrzmy praw­dzie w oczy: każda z nas ma swoje zaka­zane owoce. Jaśniej? Jedze­nie, które uważa za jed­no­znacz­nie złe. W rze­czy­wi­sto­ści jed­nak:

Jedze­nie służy nam do róż­nych rze­czy. Nie wie­dzieć czemu, bo prze­cież jego naj­waż­niej­szą funk­cją jest dostar­cze­nie orga­ni­zmowi nie­zbęd­nej ener­gii. Po co?

To tro­chę jak z twoim smart­fo­nem. Po co go ładu­jesz? Po to, żeby móc z niego korzy­stać.

Podob­nie jest z twoim orga­ni­zmem. Musisz dostar­czać mu odpo­wied­nie ilo­ści jedze­nia, żeby funk­cjo­no­wał, jak należy.

Odpo­wiedz sobie na to pyta­nie na poważ­nie i szcze­rze. Przyj­rzyj się też poniż­szym punk­tom. Jeśli chcesz, możesz zazna­czyć te, które doty­czą cie­bie:

brak mi sił;

nie mogę na niczym się sku­pić;

jest mi zimno;

jestem bar­dziej roz­draż­niona;

odczu­wam smu­tek;

nie chce mi się spo­ty­kać ze zna­jo­mymi;

chce mi się spać;

inne:

5)

Zasta­nów się nad swo­imi „zaka­za­nymi” pro­duk­tami i wypisz dzie­sięć z nich poni­żej.

1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Oczy­wi­ście fast food: ham­bur­gery, pizza i tym podobne

Sło­dy­cze, wła­ści­wie każde – od cukier­ków przez ciastka po cze­ko­ladę

Chipsy

Pie­czywo, począt­kowo białe, z cza­sem wła­ści­wie każdy rodzaj

Maka­ron

Majo­nez

Orze­chy

Banany

Wino­grona

Śmie­tana

6)

W tym ćwi­cze­niu (jak rów­nież w ćwi­cze­niu 7) będziesz korzy­stać ze skali od 0 do 100. Twoim zada­niem jest wypi­sać pro­dukty, które wiążą się dla cie­bie z lękiem. Takie, które są dla cie­bie trudne, nie­wy­godne. Bądź też takie, po któ­rych boisz się, że będziesz miała napad. Na tej skali 0 ozna­cza pro­dukty, które nie spra­wiają ci żad­nych trud­no­ści (u mnie to była mar­chewka), a 100 – pro­dukty wywo­łu­jące bar­dzo duży dys­kom­fort.

Wiem, że już samo wypi­sa­nie tych pro­duk­tów na skali sta­no­wiło dla cie­bie nie lada wyzwa­nie. A teraz uwaga: chcia­ła­bym cię pro­sić, żebyś w kolej­nych tygo­dniach spró­bo­wała stop­niowo wpro­wa­dzać owe„zaka­zane”pro­dukty do swo­jej diety.

Nie bój się, nie musisz zaczy­nać od „setki”. Zacznij od pro­duk­tów, które są dla cie­bie na tę chwilę w miarę bez­pieczne, to zna­czy od „dzie­sią­tek”. Ale zacznij już dzi­siaj. Spójrz, co zapi­sa­łaś na skali przy 10, i posta­raj się wpro­wa­dzić jedną z tych rze­czy do swo­jej diety.

Czy zma­gasz się z ano­rek­sją restryk­cyjną, czy z buli­mią, prze­ga­daj to ćwi­cze­nie ze swoim leka­rzem lub die­te­ty­kiem. Wiem, jak ci trudno, a w spe­cja­li­ście będziesz miała dodat­kowe wspar­cie.

Jeżeli już jesteś w tera­pii, poproś o pomoc także swo­jego tera­peutę. To bar­dzo ważne, żebyś mogła poroz­ma­wiać z kimś zaufa­nym o tym, co prze­ży­wasz, o swo­ich myślach, odczu­ciach.

Pamię­taj, że lęk, jaki budzi w tobie wpro­wa­dza­nie pro­duk­tów, któ­rych długo uni­ka­łaś – choć nie­przy­jemny – będzie się z cza­sem znacz­nie zmniej­szał, w miarę się­ga­nia po kolejne rze­czy trudne dla cie­bie do jedze­nia. Jeśli będziesz wpro­wa­dzała takie pro­dukty pod ści­słą kon­trolą psy­cho­te­ra­peuty, die­te­tyka lub leka­rza, prze­sta­niesz się bać. W przy­padku ano­rek­sji zoba­czysz, że lęk przed dra­stycz­nym przy­bra­niem na wadze jest irra­cjo­nalny. W napa­do­wym obja­da­niu się i buli­mii, jeśli„zaka­zane” pro­dukty takie jak na przy­kład białe pie­czywo czy maka­ron będą włą­czane do two­jego jadło­spisu raz na jakiś czas, nie będą powo­do­wały chęci objedze­nia się.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki