Konwencje. Stereotypy. Złudzenia. Relacje kobiet i mężczyzn w prozie Josepha Conrad - Monika Malessa-Drohomirecka - ebook

Konwencje. Stereotypy. Złudzenia. Relacje kobiet i mężczyzn w prozie Josepha Conrad ebook

Malessa-Drohomirecka Monika

0,0

Opis

Dla przyzwyczajonego do ustalonych ról obyczajowych polskiego szlachcica, jakim pozostał w dużej mierze Conrad, ambicje emancypacyjne kobiet musiały być dużym wyzwaniem. Choć miał świadomość nieuchronności zmian, obawiał się ich. Dowodem jest nasycona ironią narracja Gry losu i obecna w powieści wyraźna krytyczna rezerwa wobec feminizmu. Podobny dystans zachowuje narrator wobec postawy życiowej Winnie Verloc (Tajny agent) i dokonanego przez nią zabójstwa.

Fragment

Joseph Conrad wprowadza do swych utworów m.in. konwencję femme fatale, będącą literackim odpowiednikiem mizoginicznych poglądów epoki. Jednocześnie na sposób przedstawienia przez niego relacji między kobietami a mężczyznami miała także wpływ pełna sprzeczności postawa pisarza wobec świata i ludzkiej natury. Trwało w nim nieustanne napięcie między afirmacją a sceptycyzmem. Udziela się ono również bohaterom, utrudniając im wzajemne porozumienie.

Światy kobiet i mężczyzn są odmienne, dalekie od siebie. Miłosne oczarowanie okazuje się być tylko złudzeniem. Uświadamia bohaterom dzielącą ich przepaść i pogłębia samotność.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 400

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Moim dzieciom – Małgosi, Kubie i Zuzannie

…ludzkie wołanie

i bezsensowne milczenie świata.

Albert Camus, Mit Syzyfa

Przedmowa

Przedmowa

Fotografia Josepha Conrada powiększona do imponujących rozmiarów, ujęta w dodatku w złocone ramy nie bardzo pasowała do tych niedużych, skrojonych na potrzeby urzędu pomieszczeń. Przyciągała jednak niezmiennie każdego, kto ją zobaczył. To, co dominowało w tym portrecie, to ciemne, melancholijnie spoglądające oczy. Nie chcę powiedzieć, że to właśnie ich wyraz zadecydował o wieloletnim zainteresowaniu twórczością pisarza, lecz na pewno nie pozostał bez wpływu na mój sposób lektury. Dostrzegłam w dziełach Conrada potwierdzenie własnych, dotąd nieznajdujących właściwego wyrazu przeczuć i niepokojów dotyczących ludzkiej natury.

Zagadnienie, które po latach stało się tematem niniejszej rozprawy, pojawiło się najpierw w postaci pytania o Conradowskie kobiety. Nietrudno było dostrzec pewną prawidłowość w losach wielu z nich – samotność, nierzadko zepchnięcie na społeczny margines, pełne napięcia relacje z ojcem, dramatycznie wpływające na bieg życia. Gdy zaczęłam zgłębiać temat, stało się oczywiste, że nie sposób właściwie go ująć bez spojrzenia na mężczyzn. Dopiero bowiem we wzajemnych relacjach obu płci dostrzec można było pewne ślady i sygnały, które odsłaniając zarówno naturę mężczyzn, jak i kobiet, ukazywały tym samym rolę konstytuujących je męskości i kobiecości. Okazało się, że płeć jest dla Conrada bardzo ważną kategorią. Poprzez płeć charakteryzuje on swych bohaterów. Trzeba było zatem przyjrzeć się, jak pisarz rozumie to pojęcie i jak było ono postrzegane w jego czasach. Tak powoli narastała wokół Conradowskich bohaterów sieć pojęć etycznych, społecznych i filozoficznych. Jednym z ważniejszych okazało się pojęcie wolności.

W ujęciu filozofii egzystencjalnej samotność bohaterów Conradowskich wynika z pojmowania przez nich własnej wolności jako całkowitej odrębności od świata i ludzi. Szanse na „zjednoczenie” dwojga istot są więc znikome. Żyją iluzją, która na moment przywraca im nadzieję. To tylko jedna z możliwych interpretacji tego zagadnienia, którego Conrad żadnym jednoznacznym osądom nie poddaje. Wynika to przede wszystkim z dyktowanego sceptycyzmem dystansu pisarza wobec możliwości poznawczych człowieka, zwłaszcza gdy celem dociekań jest ludzka natura, a narzędziem eksploracji słowo. Conrad miał świadomość jego ograniczonych możliwości:

Słowa rozpraszają się jak mgła: tak jak mgła służą jedynie do zacierania, zamazywania prawdziwych kształtów naszych uczuć

– przekonywał w liście do Ernesta Henleya1. Jednocześnie nie negował ich magicznej mocy. Jego ambicją było usidlić w kształt niewidzialne.

Conrad nie łudził się, że dotrze do prawdy jako trwałego, nienaruszalnego fundamentu ludzkich doświadczeń i doznań. Wiedział jedynie, że czasem można tylko rozproszyć mrok, w którym się poruszamy. Trwa to jednak chwilę, jest rodzajem iluminacji, po której – by przywołać słowa pisarza – otaczające nas cienie wydają się jeszcze głębsze.

Przekonanie o ulotności prawdy powtarza się w wielu jego wypowiedziach. Przy spełnieniu przez twórcę pewnych warunków

można sprawić, by blask czarodziejskiej sugestywności zaigrał przez ulotną chwilę na banalnej powierzchni słów – słów starych, wytartych, zniekształconych przez wieki nieopatrznego używania2.

To nie prawda, której posiadaniem się ktoś szczyci lub którą mniema, że posiada, stanowi o wartości człowieka; nie dzięki posiadaniu prawdy, ale wskutek jej poszukiwania umacnia on swoje siły – wydaje się, że ten pogląd Lessinga pokrywa się z poznawczą postawą autora Lorda Jima.Wątpienie jest częścią składową poznania – twierdził już Kartezjusz, a za nim Kant i Kierkegaard. Conrad wtóruje im niejako słowami Marlowa o Jimie:

im mniej go rozumiem, tym bardziej czuję się z nim związany w imię tych wątpliwości, które stanowią nierozłączną część ludzkiego poznania [podkreśl. mmd].

Dlatego właśnie – na co słusznie zwraca uwagę Ian Watt – psychologiczny komentarz, z którym spotykamy się w twórczości Conrada,

jest szeregiem przypuszczeń i hipotez. (…) W efekcie nieprzejrzystość jednostki ludzkiej nigdy nie zostaje całkowicie rozproszona, a analiza nie przenika tej warstwy tajemnicy, która zawiera w sobie istotę życia3.

Życie bowiem – jak pisze Conrad w szkicu o Alfonsie Daudecie – jest tylko zasłoną zmiennych pozorów rozpostartą nad obszarami prawdziwych głębi4.

Pewność posiadania jedynej prawdy niesie poważne zagrożenia. Celnie skomentował to Ian Watt, pisząc o narzeczonej Kurtza:

pewność ludzi, że są nosicielami światła, zaślepia ich do tego stopnia, że nie zdają sobie sprawy z otaczających ich ciemności5.

Subiektywizm i doświadczanie świata jako rozedrganego, pulsującego łańcucha obrazów i ulotnych wrażeń znalazły odzwierciedlenie w modernistycznych technikach pisarskich, takich jak polifoniczność, niedomówienie, zakłócenie chronologii wydarzeń. Stosując je, Conrad podejmował wyzwanie, jakie stanowiła odczuwana przez niego nieprzejrzystość i nieuchwytność ludzkiego losu.

W przekonaniu pisarza ukryty przed nami prawdziwy obraz życia nie manic wspólnego z połowicznymi prawdami i myślami oraz z całkowitymi złudzeniami ludzkiej egzystencji6.

***

Książka ta została poprzedzona rozprawą doktorską. Chciałabym w tym miejscu podziękować jej promotorce – pani profesor Jolancie Dudek – za okazaną życzliwość i zaufanie. Recenzentom, profesor Annie Szczepan-Wojnarskiej i profesorowi Andrzejowi Juszczykowi, dziękuję za wnikliwą i krytyczną analizę pracy.

Trudne do przecenienia dla rozwoju i poszerzenia humanistycznej wiedzy były zajęcia, w których uczestniczyłam w ramach Studium Doktoranckiego na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczególnie zapadły mi w pamięć seminaria dotyczące kontekstów kulturowych literatury współczesnej prowadzone przez profesora Wojciecha Ligęzę, profesora Ryszarda Nycza, profesor Magdalenę Popiel i profesora Tadeusza Sławka oraz wykłady profesora Miłowita Kunińskiego z historii filozofii.

Wiele ważnego materiału do przemyśleń nad twórczością Conrada dostarczały mi także regularne spotkania naukowe Polskiego Towarzystwa Conradowskiego. Jestem wdzięczna koleżankom i kolegom conradystom za wiele cennych inspiracji wniesionych przez nich podczas naukowych debat.

Szczególne podziękowania należą się także mojej Rodzinie za wsparcie i zrozumienie, z którym obserwowała moje naukowe zmagania.

Wstęp

Wstęp

Polskie głosy o Josephie Conradzie pojawiły się już w latach 1896–19177. Są one najczęściej przychylne, a nawet entuzjastyczne, jak tekst Adolfa Nowaczyńskiego, który pisze o Conradzie w Kronice literatury zagranicznej („Sfinks”1916, nr 94–95). W 1917 roku ukazuje się recenzja książki W oczach Zachodu (H.J.P. [Helena Janina Pajzderska], Autor naszej nowej powieści J. Conrad). Pierwsze polskie studium o utworach Conrada napisał Kazimierz Waliszewski (Polski powieściopisarz w angielskiej literaturze,„Kraj”,Petersburg 1904).

Na uwagę zasługują refleksje Stanisława Brzozowskiego, który – zestawiając Conrada i Kiplinga – wyprzedza o wiele lat innych badaczy swoim rozpoznaniem:

obaj rozpatrują świadomego swej woli człowieka Zachodu, obaj czują do głębi odpowiedzialność biologiczną (…) zapuszczają sondę, by zbadać, czym jest nasz dźwigany przez wolę naszą Zachód wobec głębin strasznej nocy pierwotnego instynktu i nie znającej samej siebie natury8.

Wcześniej rozpoczęła się polemika wokół polskości Conrada, zainicjowana przez Wincentego Lutosławskiego piszącego o emigracji zdolności. Jej apogeum stanowił artykuł Elizy Orzeszkowej, w którym pisarka piętnuje to zjawisko, nie szczędząc przy tym ostrych słów pod adresem Conrada9.

W dwudziestoleciu międzywojennym studia i szkice o twórczości pisarza publikowali między innymi Roman Dyboski, Zbigniew Grabowski, Rafał M. Blüth, znawcy literatury romantycznej; wydana zaś w 1936 roku praca Józefa Ujejskiego O Konradzie Korzeniowskim zyskała duże uznanie i do dziś stanowi ważne ogniwo w conradowskich badaniach.

W latach II wojny światowej i okupacji hitlerowskiej oraz bezpośrednio po niej akcentowano wydźwięk moralny, etyczne przesłanie twórczości pisarza. Wiele utworów Conradowskich, na przykład Lorda Jima, odczytywano przez pryzmat trudnych wyborów moralnych tamtego okresu. W fabułach i losach bohaterów szukano potwierdzenia i uznania uniwersalnych wartości, takich jak honor, wierność samemu sobie, odpowiedzialność.

Począwszy od lat siedemdziesiątych, kiedy to pojawia się zbiorowe wydanie dzieł pisarza, zwiększa się zainteresowanie jego twórczością. Wnikliwy obraz krytycznej recepcji utworów Conrada w Polsce w latach 1896–1969 przedstawił Stefan Zabierowski10. Autor zwrócił uwagę na różnicowanie się badawczych stanowisk na przestrzeni lat. Początkowo dominowały odniesienia do tradycji romantycznej i młodopolskiej, z czasem pojawiały się interpretacje psychologiczne odwołujące się do biografii pisarza, wreszcie, już w latach pięćdziesiątych, nastąpiły próby odnalezienia w dorobku Conrada śladów myśli pozytywistycznej. Widoczne jest to między innymi w pracy Róży Jabłkowskiej Joseph Conrad 1857–1924, będącej pierwszą polską biografią pisarza11. O polskim rodowodzie autora Lorda Jima i jego związkach z tradycją szlachecką pisała Barbara Kocówna (Polskość Conrada,1967).

Efektem podróży szlakiem dalekowschodnich rejsów autora Gry losu była relacja Andrzeja Brauna zawarta w publikacjach Conrad – dotknięcie Wschodu (1970)oraz Śladami Conrada(1972). Fundamentalne dzieło stanowi wielokrotnie wznawiana książka Zdzisława Najdera Życie Josepha Conrada-Korzeniowskiego,której pierwsze wydanie ukazało się w 1981 roku,a czwarta edycja w roku 2014. Dwutomowa biografia oparta o wnikliwe badania i poparta wiedzą czerpaną z wielu cennych źródeł jest do dzisiaj ważnym punktem odniesienia zarówno dla polskich, jak i zachodnich conradystów. Wewnętrzne skonfliktowanie bohaterów poprzez dialektyczne ujęcie dobra i zła celnie ukazuje Michał Komar w Piekle Conrada (1978). Pojawiły się także prace próbujące spojrzeć na twórczość pisarza w różnych kontekstach (Wiesław Krajka, Joseph Conrad. Konteksty kulturowe,1988;Marek Pacukiewicz, Dyskurs antropologiczny w pisarstwie Josepha Conrada,2008). O konflikcie wartości zawartym w twórczości Williama Faulknera i Josepha Conrada pisała Grażyna Branny (A Conflict of Values: Alienation and Commitment in the Novels of Joseph Conrad and William Faulkner, 1997). W 1993 roku ukazała się Polska Bibliografia Conradowska autorstwa Wandy Perczak, doprowadzona do roku 1992.

Cennym uzupełnieniem tych publikacji jest zbiór dokumentów rodzinnych i listów opublikowany w dwutomowym wyborze pod redakcją Zdzisława Najdera i Joanny Skolik pt. Polskie zaplecze Josepha Conrada Korzeniowskiego (2006).

Obecność myśli Conrada w Traktacie moralnym i Traktacie poetyckim Czesława Miłosza analizowała Jolanta Dudek (Miłosz wobec Conrada 1948–1959,2014). Autorka omawiała motywy i wątki Miłoszowej poezji inspirowane twórczością autora Gry losu. Jego szlachecki rodowód opisał natomiast Rafał Kopkowski w książce Polskie dziedzictwo Conrada (2014).

Oddzielny rozdział badań stanowią prace opisujące poetykę Conradowskiej prozy, na przykład studium Stanisława Modrzewskiego Conrad a konwencje czy teżzbiór artykułów O kompozycji tekstu conradowskiego pod redakcją Andrzeja Zgorzelskiego (1978).

***

Podjęty przeze mnie temat relacji kobiet i mężczyzn w twórczości pisarza nie zajmuje w polskiej conradystyce dużo miejsca. Według Zdzisława Najdera odgrywa on poślednią rolę w Conradowskich fabułach, a miłosne przeżycia bohaterów stanowią margines twórczości tego autora12. Zbigniew Grabowski nie formułował tak radykalnej opinii: Miłość u Conrada (…) jest wspaniałym skrótem zawierającym w sobie momenty śmierci i wieczności – pisał13. Niedostatek erotyki w Conradowskich opisach ów badacz tłumaczył zaś następująco:

Namiętność bohaterów Conrada jest ukazana w stanie takiego napięcia i dynamiki, że zawiera w sobie niejako wszelkie możliwości i akt fizyczny niczego niemal tam dodać nie może14.

Sposób przedstawienia postaci kobiet od początku wymykał się jednoznacznym ocenom. Dowodzi tego postawa Józefa Ujejskiego, wielkiego admiratora twórczości Conrada. Charakteryzując bohaterki, bywa niekonsekwentny. Początkowo stwierdza, że znaczenie kobiet ograniczone jest do roli, jaką odgrywają w losach mężczyzn:

Istnieje też kobieta w jego utworach właściwie tylko o tyle, o ile wchodzi w życie męskie.

Dalej przyznaje jednak, że

na ogół rola kobiet jest w świecie jego utworów bardzo duża. Przez siłę swych uczuć, przez urok swój i przez moc przywiązania męskiego stają się bohaterki Conrada bardzo często sprężynami Losu, jakkolwiek pojętego15.

Ujejski broni ich indywidualności, twierdząc, że Conrad nie tworzy postaci kobiet

według żadnych szablonów, według żadnej gotowej klasyfikacji typów. Każda jest niepowtarzalną, jedyną jego wizją, każda jest inna. W większości są sympatyczne i czemś pociągają, a każda na swój własny sobie tylko właściwy sposób16.

Ale zaraz dodaje, że to sposób wybitnie i wyłącznie kobiecy.A więc „indywidualność” bohaterek sprowadza się do… kobiecości:

Nie próbuje się autor zagłębiać daleko w ich psychikę. Kreśli je raczej tak, jak się przedstawiają na zewnątrz w percepcji męskiej17.

To stereotypowe ujęcie kobiecych postaci, które przypisuje Conradowi, było dla badacza czymś oczywistym.

Charakterystykę postaci kobiet podejmowano w kontekście bliskiej Conradowi kultury romantycznej18. Źródeł melodramatycznych wątków upatrywano w modelu miłości sentymentalno-heroicznej i wskazywano na romantyczny rodowód Conradowskich bohaterek.

Kobietazjawia się jak olśniewające i dziwne zjawisko, które wyrywa z nich [Conradowskich bohaterów] wyznania żarliwe i przepojone tęsknotą – pisze Zbigniew Grabowski19. Słusznie też zwraca uwagę na widoczne w twórczości pisarza analogie między morzem a kobietą:

Szczerość pierwotna Rity, szczerość żywiołu posunięta aż do okrucieństwa, niespętana wolność natury tej kobiety – wszystko to zachwyca niemal Conrada jak przemoc i swoboda niepodbitego żadnym wysiłkiem morza20.

Morze podobne jest sercu kobiety – zapewnia Ninę Dain Maroola21. A Monsieur George w Złotej strzale wyznaje wprost:

Kobieta i morze objawiły mi się jednocześnie jako dwie mistrzynie (…). Nieograniczony bezmiar morza, niezgłębiony powab kobiety – dwie czarodziejskie moce, które z pokolenia na pokolenie urabiają ludzkie dusze, zawładnęły teraz z kolei moim sercem22.

Conrad, szukając sposobów obrazowania kobiecej natury, często odwołuje się do postaci bogiń i bóstw, mówi o jej pogaństwie. Dlatego trudno się zgodzić na interpretację istoty jego pisarstwa w duchu chrystologicznym. Czyni tak na przykład Wiesław Ratajczak, podążając przy interpretacji Zwycięstwa tropem Rafała M. Blütha23. Autor wykorzystuje pojawiające się w tekście aluzje do popularnych biblijnych wątków, by szkicować alternatywną historię Leny i Heysta. Przypisuje w niej Lenie rolę Marii Magdaleny, a Heystowi rolę Chrystusa. Uważa nawet, że Chrystus ma w tej fabule troje naśladowców – poza Heystem także Lenę i Jonesa.

Nałożenie nowotestamentowego gorsetu na historię Heysta i Leny jest obarczone dużym ryzykiem, zważywszy choćby na ambiwalentny stosunek Conrada do chrześcijaństwa24. Jak bowiem trafnie zauważa Ellman, tacy pisarze jak Conrad odrzucali religijne dogmaty, potrzebne im były religijne metafory25. Samo ich zastosowanie nie dowodzi chrześcijańskiej wymowy tekstu. Udziałem Conradowskich kobiet i mężczyzn jest bowiem samotność i wyobcowanie. Nierzadko wyraża się ono milczeniem. Wyklucza porozumienie, pogłębiając różnice kulturowe i biologiczne bohaterów. O tym ważnym w twórczości Conrada środku wyrazu pisze Najder26.

W coraz bogatszej i obszerniejszej conradystyce polskiej brakuje jednak szerzej zakrojonej analizy związków między kobietami i mężczyznami w twórczości pisarza. Objęcie całości zagadnienia i odtworzenie spójnego obrazu tych relacji nie jest łatwe. Conrad bowiem meandruje, świadomy tego, że materia, którą opisuje, nie poddaje się jednoznacznym osądom. Idealizuje swoje bohaterki, traktując je jak boginie, by w innym miejscu przedstawić kobiety w groteskowym świetle; docenia ich pozytywny potencjał, ich gotowość do oddania się szlachetnym celom, to znów obarcza – zwłaszcza gdy mowa o żonach – małostkowością, hipokryzją, swarliwością, brakiem lojalności i wyobraźni.

Obraz mężczyzn też nie jest jednoznaczny. Są to często ludzie wewnętrznie okaleczeni, doświadczeni przez los, zamknięci w sobie, rzadko zdolni do miłości, obawiający się kobiecej żywiołowości, ale też egotyczni, nastawieni wyłącznie na siebie. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni są poddani opresyjnym obyczajom i nakazom mieszczańskiej moralności, spętani stereotypami kobiecości i męskości. Gdy próbują się od nich uwolnić, muszą się liczyć z samotnością i wyobcowaniem. Dlatego relacje między nimi są napięte i pełne wzajemnych obaw i oskarżeń. Niemożność porozumienia przyczynia się do ich porażki.

Podejmując ten temat, chciałam przedstawić go z jednej strony w powiązaniu z osobistymi doświadczeniami pisarza, z drugiej – z ważnymi prądami społecznymi przełomu XIX i XX wieku, a zwłaszcza z ruchem emancypacji i towarzyszącym mu mizoginizmem jako reakcją na wolnościowe dążenia kobiet. Trzecią istotną płaszczyznę odniesienia stanowią prądy intelektualne oraz nurty filozoficzne charakterystyczne dla czasów Conrada.

Rozważania zaczynam od przeglądu stanowisk badawczych zachodniej conradystyki. Dotyczy on sposobów przedstawienia przez Conrada szeroko rozumianej kobiecości i męskości oraz ich wzajemnych relacji. Interpretacje są zróżnicowane. Niektórzy podejrzewają pisarza o mizoginizm, inni bronią go przed tym zarzutem. Jeszcze inni widzą w nim krytyka patriarchalnego modelu rodziny, podkreślając jednocześnie jego zdecydowany dystans wobec feminizmu.

Czas, w którym debiutował, to przełom wieków XIX i XX, koniec ery wiktoriańskiej i początek edwardiańskiej, okres wielkich zmian obyczajowych, społecznych i kulturowych, stymulowanych rozwojem cywilizacji technicznej. Omawiając stosunek pisarza do tych zjawisk, w tym także do kultury popularnej, przedstawiam również wpływ współczesnych mu twórców i prądów literackich na kształtowanie się jego twórczości.

Zanim jednak to nastąpiło, Conrad żył w kręgu oddziaływania środowiska szlacheckiego, w którym się urodził i spędził pierwsze lata życia. Jak wiemy, Ewelina i Apollo Korzeniowscy, skazani na zesłanie w głąb Rosji, wzięli syna ze sobą. Jego udziałem stały się dramatyczne przeżycia, które nie mogły pozostać bez wpływu na zdrowie. Poza dolegliwościami fizycznymi skłonność do melancholii i depresji miała mu towarzyszyć przez całe niemal życie. Osobiste doświadczenia, odciskając swój ślad na sposobie widzenia świata i ludzi, przeniosły się również na literacki obraz relacji kobiet i mężczyzn, jaki wyłania się z utworów pisarza.

Szukam punktów wspólnych w losach Conradowskich bohaterów. Okazuje się, że wielu z nich to ludzie osieroceni w młodym wieku, bezdomni, zdani na tułaczkę. W przypadku niektórych postaci kobiet okolicznością pogłębiającą wyobcowanie jest ich pochodzenie z mieszanych małżeństw.

Ważnym punktem odniesienia dla głównego tematu mojej rozprawy jest ruch emancypacji kobiet, postawy feministyczne i mizoginizm epoki. Okazuje się, że rozprawa młodego austriackiego filozofa Otto Weiningera pt. Płeć i charakter opublikowana w 1903 roku spotkała się z przychylnością i aprobatą twórców tej miary co August Strindberg, Hermann Broch, James Joyce i filozofów takich jak Ludwig Wittgenstein czy Henri Bergson. Sprzeciw wobec grzesznej kobiecej natury, wykrzyczany desperacko przez Weiningera, wynikał paradoksalnie z tęsknoty za kobiecym ideałem. Obraz kobiety, który autor nosił w sobie, był nasycony niechęcią i pogardą, a jednocześnie marzeniem o istocie doskonałej. Taki wizerunek był wówczas dość powszechny i Conrad siłą rzeczy musiał się w swojej twórczości do niego odnieść. Staram się prześledzić, jak wpłynął on na przedstawienie seksualności bohaterów. Płeć odgrywa w charakterystyce postaci Conradowskich ważną rolę. W zasadzie pisarz podchodzi do tej kategorii w sposób konwencjonalny, choć czasami zaciera granice między kobiecością a męskością.

Na końcu swych rozważań próbuję nakreślić filozoficzny kontekst twórczości Conrada. Podkreślając tragizm wpisany w losy Conradowskich bohaterów i konstytuującą ich samotność, staram się wykazać pokrewieństwo pisarza z egzystencjalizmem. Samotność jednostki wynika nie tylko, jak chce Kierkegaard, z faktu, że życie jest ryzykiem i nie ma w nim nic pewnego. Pogłębia ją także absurd jako podstawowy atrybut rzeczywistości. Wysiłek przezwyciężenia go, jaki podejmują bohaterowie, jest daremny, lecz nieunikniony, jeżeli jednostka nie chce się pogrążyć w nicości.

W ten wątek twórczości wpisują się także zmagania pisarza z dziedzictwem romantyzmu. W epoce, w której tworzył, romantyczny etos odchodził w przeszłość, tracąc częściowo swoją przydatność do opisu rzeczywistości. Conrad nie wyrzekł się go, lecz zainspirowany kulturą angielską, próbował nadać mu inny wymiar.Funkcjonowanie w kulturze brytyjskiej pomogło mu odnaleźć dystans i równoważyć emocjonalny stosunek do życia odpowiedzialnością i dyscypliną wewnętrzną.

Rozdział I

Zderzenie przeciwieństw

1. Między afirmacją a sceptycyzmem

Wśród badaczy panuje przekonanie, że wyidealizowane postacie kobiet są nieprzekonujące27. Wbrew temu stanowisku Susan L. Brodie zestawia postacie kobiet i mężczyzn, chcąc wykazać potencjał tkwiący w płci żeńskiej28. Na przykładzie bohaterów W oczach Zachodu i Lorda Jima wskazujezasadnicze różnice w idealizmie kobiet i mężczyzn. Męski idealizm wyrasta z egotyzmu, kobiecy jest bardziej bezinteresowny – twierdzi autorka. Jima i Natalię Haldin łączy surowość idealisty. Idealizm Jima jest wzniosły, lecz w istocie izoluje go od rzeczywistości i sprawia, że bohater koncentruje się na samym sobie. W przeciwieństwie do niego Natalia Haldin angażuje się w konkretną działalność dla innych. Impuls nią kierujący – przekonuje Brodie – jest romantyczny i idealistyczny jak Jima, lecz ujawnia się inaczej – w postawie humanistycznej, a nie egoistycznej. W Nostromo wspólnota ideałów i przekonań społecznych również z początku łączy Emilię Gould i Charlesa Goulda. Jednak on, zaangażowany coraz bardziej w materialną stronę przedsięwzięcia, jaką jest kopalnia srebra w Sulaco, stopniowo odchodzi od ideałów.

Według Jocelyna Bainesa, którego przywołuje Brodie, Conrad wskazuje na istotne rozróżnienie między naturą męskiego a kobiecego idealizmu: Emilia jest całkowicie oddana „sprawie”, natomiast jej mąż podporządkowuje ideały swoim interesom. Staje się maniakiem owładniętym tylko myślą o kopalni, z którą się całkowicie utożsamia. Emilia Gould pozostaje wierna własnej drodze i mimo osobistego dramatu – rozpadu duchowego związku z mężem – kroczy nią nadal. Cechy kobiecej natury przynoszą nadzieję i równoważą destrukcyjność i wewnętrzne osamotnienie charakterystyczne dla mężczyzn – stawia tezę Brodie. Kobieta jest gotowa poświęcić się dla innych, nie dla idei. Według autorki Conrad podkreśla praktyczny wymiar kobiecego idealizmu. Pozwala on bohaterce mocno tkwić w rzeczywistości.

Sceptycyzm i idealizm, samotność i solidarność odpowiadają męsko-żeńskim antytezom obecnym w twórczości Conrada. Inaczej mówiąc, konflikt między skłonnością do negacji a zdolnością do afirmacji życia odzwierciedla konflikt między tym, co męskie, a tym, co kobiece. Autorka zastrzega, że Conrad nie upatruje w kobiecej afirmacji życia łatwego remedium na tragiczne osamotnienie, nieodłącznie towarzyszące ludzkiemu istnieniu. Jednak pisarz odwołuje się do kobiecych postaw, do tego w ich naturze, co może przeciwdziałać samotności i jest warunkiem solidarnego zbliżenia. W tym właśnie – zdaniem Brodie – zawiera się kobieca perspektywa twórczości Conrada:

Odpowiedzialność i afirmacja [kobiet], choć nie zawsze kończy się sukcesem, przełamuje samotność, w której żyjemy i śnimy, i obojętność świata, w którym się rodzimy i umieramy29.

W Zwycięstwie takie cechy jak sceptycyzm i wycofanie Heysta kontrastują z kobiecą żywiołowością, impulsywnością i oddaniem. Czy to faktycznie Heyst – jak chce Leo Gurko – ratuje Lenę od emocjonalnej zapaści? To raczej dziewczyna wkrótce po poznaniu wymusza na nim, by pomógł jej w krytycznej sytuacji, w jakiej się znalazła. Do końca będzie się starała wywierać na niego wpływ. Bohaterowie Zwycięstwa są krańcowymi przeciwnościami, osobliwą kombinacją istoty niewinnej i światowca, dzielą ich rozległe różnice, które skutecznie utrudniają porozumienie. Męskiemu egoizmowi, nihilizmowi i wycofaniu Lena przeciwstawia pozytywny stosunek do życia.

Brodie broni w ten sposób Conradowskich kobiet przed opinią badaczy mówiących o ich destrukcyjnym potencjale. Zawarty w prozie Conrada konflikt między męskością a kobiecością wynika ze zderzenia dwóch różnych postaw wobec życia. To kobiety częściej wierzą w sens ludzkiej aktywności. Dodajmy jednak, że nawet gdyby przyjąć taką wykładnię kobiecych postaw, okaże się, że pozytywny potencjał kobiet rzadko ma szansę na urzeczywistnienie. Najczęściej zwycięża męska wizja świata oparta na sceptycyzmie. W efekcie prowadzi to do samotności i alienacji bohaterów. Dochodzi do głosu fatalna niedoskonałość wszystkich darów życia, która czyni z nich złudzenie i pułapkę,a bohaterów pozostawia samym sobie. Właśnie na ten problem zwraca uwagę Wiesław Krajka30. Spełnienie i satysfakcja rzadko są udziałem Conradowskich bohaterów. Wynika to z samotności, która określa ich egzystencję i wpływa na los. Wspomniany badacz traktuje samotność jako element wyznaczający istotę związków Conradowskich kobiet i mężczyzn. Wypływa ona z różnych przyczyn i zależnie od nich sprawia, że kochankowie lub małżonkowie nie są akceptowani przez otoczenie, sami się wobec niego izolują bądź mimo początkowej namiętności z czasem stają się obcy dla siebie nawzajem.

Freya i Allen Jasper (Freya z Siedmiu Wysp / Freya of the Seven Isles) marzą o wspólnym żeglowaniu na pięknym brygu, jakby chcieli się w ten sposób odciąć od świata. Gdy kapitan Roderick Anthony żeni się z Florą de Barral (Gra losu / Chance), ich domem staje się statek. To pozwala im uciec od konfrontacji z nieprzyjaznym społeczeństwem, uwolnić się od dyktowanych przez nie reguł i nakazów. Axel Heyst i Lena (Zwycięstwo/Victory)krótkotrwały spokój odnajdują na wyspie – z dala od wścibskiego świata. Na zupełną samotność i opuszczenie decydują się bohaterowie Laguny.Tocena,która płacą za swą miłość.

Wzajemna obcość bywa także wynikiem mieszczańskiego modelu życia. Odczuwa ją w swym z pozoru szczęśliwym związku pani Hervey (Powrót / The Return). Atrofia więzi, sprowadzenie relacji z mężem do pustych gestów i rutyny staje się przyczyną jej desperackiego kroku. Podobnie pusty uczuciowo jest związek Adolfa Verloca i Winnie Verloc (Tajny agent / The Secret Agent). Nie mają sobie także nic do powiedzenia małżonkowie z Ocalenia (The Rescue).Ich oddalenie od siebie jest efektem odmiennych postaw, temperamentów i życiowych dążeń. To sytuacja Charlesa Goulda i jego żony Emilii (Nostromo), małżeństwa kapitana Davidsona (Dla dolarów / Because of the Dollars) czy też małżeństwa kapitana McWhirra (Tajfun/Typhoon).

Dramatyczne losy wynikają także z różnicy ras i kultur. Boleś­nie odczuwają to Amy Foster i Yanko Gooral (Amy Foster), Peter Willems i Aisah (Wyrzutek/ An Outcast of the Island), nawet Jim i Klejnot (Lord Jim). Całkowitym rozpadem więzi i porażką kończy się związek Kaspra Almayera z Malajką (Szaleństwo Almayera/ The Almayer’s Folly). Samotnie boryka się ze swoim tragicznym losem Susan Bacadou, która staje się ofiarą wiejskiej obyczajowości (Idioci / The Idiots). Lissa Schneider zauważa, że nierzadko przedmiotem Conradowskiej refleksji jest męski egotyzm31. Należałoby raczej powiedzieć, że pisarz ukazuje, jak męski egotyzm prowadzi często obydwoje bohaterów do porażki. Witalność kobiet i ich gotowość do działania nie wystarczają bowiem, by przełamać męski sceptycyzm. W zderzeniu z nim pozytywny potencjał kobiet ulega rozproszeniu.

2. Status kobiet

W męskim świecie Tajnego agenta nie ma miejsca dla Winnie Verloc. Mimo że ma ona być – jak zaznacza Conrad w Przedmowie – centralną postacią powieści, zostaje pozbawiona wiedzy, którą dysponuje ten świat. Wykluczenie wynika nie tylko z ostrożności męża, który roztacza nad nią opiekę, lecz także z charakteru jego pracy, wymuszającego utrzymywanie istotnych spraw w tajemnicy. Na stan izolacji bohaterki nakłada się również obojętność i dystans samej Winnie, która nie lubi wnikać w istotę rzeczy.W efekcie funkcjonowanie małżonków w oddzielnych przestrzeniach jest jedną z cech konstytuujących ich relacje.

Pozbawienie kobiety wiedzy – pisze Andrew M. Roberts – pojawia się w tej powieści jako spełnienie idei męskiej siły i dominacji32. Tę dominację odczuwa także Klejnot (Lord Jim), której Jim, mimo uczuciowego zaangażowania, nie powierza swej tajemnicy. Dziewczyna czuje się zdradzona. Dramat rozgrywa się między nastawioną na heroizm męskością Jima a złudną siłą kobiecości. Nina Pelikan Straus pisze wprost o świecie podzielonym na sferę męską i kobiecą33. Pierwsza ma przywilej dostępu do „prawdy”, druga – podtrzymuje iluzje. Na tę cechę relacji między kobietą a mężczyzną zwraca także uwagę Bev Soane, szukając w powieściach malajskich Conrada analogii i różnic między sytuacją kobiety europejskiej i kobiet w krajach skolonizowanych*.

Badacze dostrzegają jednak także inny aspekt zjawiska wykluczenia. Mężczyzna pragnie uchronić kobietę od świata zewnętrznego, jakby chciał ją zachować tylko dla siebie. Jednak utrzymując ją w „ciemności”, mimo woli rozwija w niej zdolność patrzenia „w głąb”, wyostrza intuicję, zmysły, które pozwalają jej – odseparowanej od wiedzy – dostrzegać więcej.

Schneider próbuje rozszyfrować obecną w Conradowskiej prozie symbolikę dzierżącej pochodnię kobiety z przewiązanymi oczami – ślepej na rzeczywistość, a równocześnie niosącej światło34. Postać z przewiązanymi oczami wyraża odseparowanie kobiety, jej niewiedzę. Zdaje się mówić, że moc kobiet została unicestwiona przez poglądy i wiedzę mężczyzn. A przecież w zachodniej sztuce i ikonografii pochodnia w rękach kobiety symbolizowała mądrość, wiedzę, wolność, a nawet imperium i cnoty chrześcijańskie.

Natomiast figura kobiety z zasłoniętymi oczami i z pochodnią wyrasta z podwójnej tradycji: widzącej w niej istotę niewinną, cnot­liwą i jednocześnie skażoną przez niewiedzę lub upadek.

Przyciąga naszą uwagę antynomia zawarta w tym przekazie. Symbolizuje on jednocześnie siłę i słabość kobiet. Autorka twierdzi, że odseparowana od świata zewnętrznego dzięki wyostrzonej intuicji i wrażliwości kobieta może dostrzegać więcej. Czy jednak nie kryje się za tym pewne niebezpieczeństwo? Może pisarz chciał zwrócić uwagę, że czasem wiedza „dana” kobiecie może ją „oślepić”, uczynić nieczułą na świat rzeczywisty? Dodajmy, że rzeźba o kształtachkobiety z przewiązanymi oczami trzymającej lampę nieprzypadkowo pojawia się w mieszkaniu państwa Hervey. Podobną figurę wprowadza także Conrad do Złotej strzały,kilkakrotnie ją przywołując. To srebrna statuetka dzierżąca gazowy palnik, którego nikłe światło nie tyle rozprasza mrok sieni w domu konsula, co nadaje głębi jej cieniom35.

Jim, Kirył Razumow, Geoffrey Renouard, Monsieur George, Tom Lingard, d’Alcacer – większość Conradowskich mężczyzn uwikłanych w bliskie relacje z kobietami nie jest zdolna dokonać rozróżnienia między rzeczywistymi kobietami a ich wyobrażonymi przez siebie wizerunkami. Mężczyzna jest gotowy poddać się władzy kobiety, gdy jest nieuchwytna, tajemnicza. Taka wydaje się Herveyowi jego żona, gdy jej twarz przysłania woalka. Emanuje blaskiem, który go oślepia, lecz jej samej pozwala kryć się w cieniu.

Jednocześnie autorka uważa, że idealizowane kobiety są pozbawione indywidualności. Dotyczy to między innymi Natalii Haldin, Emilii Gould, Antonii Avelanos. Pokrywa się to z opinią części krytyków, że niektóre postacie kobiet są nijakie, pozbawione wyraźnej tożsamości. Można powiedzieć, że ich siła nie tkwi w nich samych, lecz w sile męskiego wyobrażenia o nich.

Z kolei według Eve M. Whittaker kobieta przejmuje swoistą kontrolę nad wydarzeniami, choć wcale nie musi brać w nich bezpośredniego udziału36.

W Amy Foster, ale i w innych utworach pisarz miał według Whittaker forsować przekonanie, że kobiety determinują wszystko. Kontrolują przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Zdaniem autorki Conrad odwołuje się do archetypu kobiety, według którego uosabia ona nieograniczoną, choć ślepą siłę. Współgra z tym rozpoznaniem teza Schneider, która twierdzi, że twórczość Conrada nasycona jest obrazami kobiet jako źródłami światła i odkupienia.

Kiedy nie jestem przy tobie, Nino, wydaje mi się, że oślepłem. I cóż mi po życiu bez światła? – wyznaje zakochany Dain37.

Z drugiej strony złudzenie ocalenia, które żywi bohater, z czasem zostaje dramatycznie zniszczone. Jak pisze Gloria L. Young, Allen Jasper wierzy, że namiętność, którą wzbudziła w nim Freya, to rodzaj nieomylnego światła wśród ukrytych mielizn życia. Powierzając się temu uczuciu, stacza się w otchłań38.

Jaki więc jest ostatecznie status kobiety? Czy oddzielona przez mężczyzn od wiedzy może równocześnie wpływać na ich losy? Jest świadomym siebie podmiotem czy też wytworem męskiej fantazji powstałym z potrzeby wielkiego złudzenia?

3. Wokół płci

W przedstawionych dotąd propozycjach interpretacyjnych powtarzają się dwie kategorie: kobiecość i męskość. Są one podstawowymi pojęciami opisującymi bohaterów i relacje między nimi. Posługuje się nimi także Carola M. Kaplan, analizując powieść W oczach Zachodu.W utworze tym – pisze autorka – przestrzeń aktywności politycznej i społecznej postaci nakłada się na ich seksualność. Dlatego wzajemne relacje między bohaterami nabierają szczególnego znaczenia.

Kirył Razumow nie poznał w przybranej rodzinie miłości matczynej ani tym bardziej kobiecej. I gdy deklaruje swoje pokrewieństwo z inną Rosją, ma na myśli tylko innych mężczyzn: Czyż nie mam czterdziestu milionów braci?39Nie zna kobiet i gdy przybywa do Genewy, musi się wszystkiego o nich nauczyć. W wykreślonym później fragmencie Conrad napisał o nim: można by powiedzieć, że nigdy nie widział kobiety (It may be said that, in a manner, he had never seen a woman)40.

Zgodnie z panującym w tych czasach męskim podejściem – przekonuje badaczka – Kirył Sidorowicz Razumow, Wiktor Haldin i nauczyciel języków zamknęliby kobiety w przestrzeni domowej, ich seksualność ograniczyli do małżeństwa, a podstawowe powołanie – do zapewnienia ciągłości rodu. Tymczasem niezależne działania Natalii Haldin zadziwiają nauczyciela, przekonanego, że śmierć brata załamie ją i zerwie jej kontakt ze światem. Pogląd, że kobiety nie mogą działać bez mężczyzn, zostaje obalony także przez postawy i wybory Zofii Antonowny i Tekli. Przyjęły one rewolucyjne idee nie tylko w zakresie polityki, ale także seksualności. Ich wybory są podejmowane bez względu na społeczne konwencje. Zofia Antonowna żyje w wolnych związkach, a swój instynkt macierzyński rozładowuje, opiekując się młodszymi kolegami, a czasami także z nimi flirtując – zauważa Kaplan. Tekla staje się zarówno kochanką, jak i matką mężczyzn, którzy stali się ofiarami reżimu. Według badaczki powieść ta sygnalizuje, że patriarchalne* postrzeganie kobiety wyłącznie w stadle małżeńskim nie znajduje potwierdzenia i nie uwzględnia szerokiego zakresu kobiecej seksualności41. Pytanie tylko, czy takie feministyczne przesłanie tego utworu leżało faktycznie w intencji autora.

To, jak kobiecość i męskość prowadzi ze sobą niebezpieczną grę, analizuje Paul Kirschner. Siła Frei Nielsen tkwiła w płci. Conrad pokazuje wpływ tej siły na myśli i uczucia mężczyzn. Lecz Freya – słusznie zauważa Kirschner – ceni również wolność. Zawdzięcza ją jednak sobie samej – nie potrzebuje pośrednictwa mężczyzn. Mimo to, a może właśnie dlatego pada ofiarą konfliktu sił: kobiecości i męskości. Gdy po katastrofie brygu odmawia Jasperowi dzielenia z nim życia, przemawia przez nią duma, którą później Conrad nazwie kobiecą próżnością w poświęceniu (a woman’s vanity in selfsacrifice)42. Freya wyróżnia się indywidualnością, jest wolna od wszelkich etykietek, nie daje się zaszufladkować. Łączy w sobie zdrowy rozsądek z sentymentem, naturalne pragnienie zaufania z przywiązaniem do wolności – pisze autor. Dodajmy, że próbuje brawurowo rozgrywać swoją partię. Żaden z trzech mężczyzn: ani ojciec, „stary Nielsen”, ani Allen Jasper, ani tym bardziej Heemskirk nie jest dla niej partnerem czy też godnym przeciwnikiem.

Przeciwstawienie pierwiastka męskiego i kobiecego wyznacza linię rozwoju wielu Conradowskich fabuł. Kobiecość (the feminine self) podobnie jak męskość dąży do zapewnienia sobie władzy. Zgodnie z koncepcją Conrada musi się to stać poprzez płeć (seksualność), a nie za pośrednictwem idei, które jedynie krępują tę naturalną rywalizację. Według Kirschnera siła kobiecej seksualności łagodzi działanie ciemnych sił. Widać to w Zwycięstwie. W powieści tej zderza się ze sobą z jednej strony sceptycyzm i podyktowany nim dystans do życia (Heyst), z drugiej pęd do destrukcji i nienawiść do kobiecości (Jones). Faktycznie – pisze autor – w historii o Lenie i Heyście zwycięża życie, jeżeli przyjąć prostą Conradowską konwencję, która utożsamia je z kobiecym instynktem. Dramatyczny konflikt ma podłoże męsko-kobiecych sprzeczności. Seksualnemu spotkaniu towarzyszą przemoc i walka.

Dodajmy, że spotkanie Leny z Ricardem jest grą o życie Heysta, lecz równocześnie grą erotyczną, gdyż tylko tak – wykorzystując swoją kobiecość – Lena może próbować unieszkodliwić bohatera i odebrać mu nóż. Kobiecość przeciwstawia się przemocy na różne sposoby. Żona hotelarza Schomberga, całkowicie pozbawiona przez niego godności i ledwie tolerowana, milcząco sprzyja Heystowi i dziewczynie. Pomagając im w ucieczce, oszukuje męża i w ten sposób bierze na nim odwet.

4. Doświadczenie braku

Brak ojca jest ważnym wyróżnikiem męskich postaci i rzutuje także na ich relacje z kobietami – twierdzi Kaplan43, przy czym figurę ojca traktuje szeroko, pisząc o niej w wymiarze biologicznym, społecznym i politycznym. Haldin wychowywał się bez ojca i niewykluczone, że jego brak pośrednio wpłynął na losy Wiktora; przybrany ojciec Razumowa pozostał w swojej maleńkiej wiosce na krańcach Rosji, zaś faktyczny – książę K. – oficjalnie nie przyznawał się do ojcostwa i unikał kontaktów. Jego swoistym „zastępcą” był urzędnik policji Mikulin, który symbolizuje Rosję – jako bezwzględne państwo autokratyczne nie jest ona w stanie wypełnić emocjonalnej pustki, w której pogrążony jest bohater, a materialistycznie nastawiony świat Zachodu, znajdujący swe upostaciowanie w dostatnim i nudnym szwajcarskim mieście, pogłębia tylko poczucie braku. Alternatywą jest idea braterstwa, której hołduje naiwny Wiktor Haldin, ale widać, że i ona zawodzi. Gdy brakuje ojca, nie ma miejsca na braterstwo (In the absence of the father there can be no brotherhood) – stwierdza Kaplan44.

Główne postacie męskie ponoszą porażkę. Haldin ginie na skutek swej naiwnej wiary w braterstwo, Razumow unicestwia sam siebie, w tle pojawiają się dawni rewolucjoniści, byli więźniowie zdani na opiekę kobiet. Ci, którzy jeszcze działają, za przywódcę mają groteskowego sławnego zbiega Piotra Iwanowicza.

Propozycja sojuszu braci bez ojców – jak to ujmuje Kaplan – jest skazana na porażkę, ponieważ spełnienie społecznego paktu jest możliwe poprzez więzi, struktury, porządek patriarchalny, którego w świecie Razumowa brakuje. Braterstwo nie jest możliwe bez społecznego porządku symbolizowanego przez ojca – Name of the Father – jak pisze przywołany przez autorkę Lacan. Widać pewną rozbieżność opinii: z jednej strony Kaplan przedstawia Conrada dystansującego się od idei patriarchatu (W oczach Zachodu), z drugiej widzi w nim niemal obrońcę tego obyczajowego modelu.

Razumow, nie znając istoty rodziny, nie jest zdolny do żadnych więzi, w tym także do małżeństwa. Brak doświadczenia rodzinnego powoduje, że również miłość jako erotyczna bliskość między kobietą a mężczyzną jest mu obca. Tęskni także za miłością rodzicielską, szczególnie za miłością matki. Zazdrości Wiktorowi matczynego oddania. Pozostaje jedynie matuszka Rassija, ale ta jest zimna i martwa. Jedynie na końcu drogi może liczyć na współczucie i matczyną opiekę Tekli.

5. Wobec feminizmu

Poruszając zagadnienie kobiecości, Conrad nie mógł uniknąć okreś­lenia się wobec feminizmu. W Grze losu plasuje prawdziwą kobiecość w opozycji do niego. Według Paula KirschneraConradpodkreśla prawa kobiet, dbając jednocześnie o oddzielenie kobiecości od feminizmu: Kobiecość mogłaby zwyciężyć, rewolucyjny feminizm – nigdy (The feminine second self might win the victory; the feminism revolutionary self, never)45.

Podobnie widzi nastawienie pisarza do feminizmu Leo Gurko46. Analizuje on problem, przyglądając się postaciom kobiet w Grze losu.Uważa, że dominują tu dwie agresywne kobiety: Zoo Fyne i Flora de Barral. Mężczyźni – finansista de Barral i kapitan Roderick Anthony – są bierni, z powodu inercji pozwalają sobą manipulować. Flora jest młodą, ładną kobietą. Seria bolesnych przeżyć, których doświadczyła jako dziewczynka, a potem dorastająca panienka wyrobiła w niej przeświadczenie, że są one naturalną częścią życia. Gurko uważa, że choć wydaje się bezbronna i zdana na łaskę losu, jest nie mniej agresywna i nie mniej skuteczna w oddziaływaniu na mężczyzn niż pani Fyne. Przypomnijmy, że dostała bardzo wymowną lekcję od swej guwernantki – kobiety nikczemnej i cynicznej. Była ona pierwszą osobą, która boleśnie skrzywdziła Florę – gwałtownie odsłoniła przed nią prawdziwe oblicze świata. Co ciekawe – zauważa Gurko – Flora jest zawsze represjonowana przez kobiety – przez guwernantkę, krewne z rodziny ojca, kobietę zatrudniającą ją jako pomoc domową, przez panią Fyne.

Zoo Fyne jest niekobiecą kobietą, która jednak wyszła za mąż i urodziła troje dzieci. Wszystkie to dziewczynki. Nie jest pozbawiona humanitarnych odruchów – stwierdza pojednawczo Gurko – opiekuje się młodymi dziewczętami przeżywającymi życiowe kłopoty i załamania. Jest niechętna wobec instytucji małżeństwa (dodajmy, że jednocześnie sama czerpie korzyści z małżeńskiego stanu). Małżonek jest jej całkowicie podporządkowany; otrzymuje sygnał, kiedy może się z nią nie zgadzać47.

Jej stosunek do brata również jest zimy, pozbawiony miłości. Wydaje się, że jego los jest jej zupełnie obojętny. Gdy jednak Flora z nim ucieka, Zoo Fyne wpada we wściekłość i dąży do pokrzyżowania ich małżeńskich planów. Według niej Flora jest awanturnicą szukającą w małżeństwie ucieczki od swej beznadziejnej sytuacji, niegodną wejścia do jej rodziny. Reakcja pani Fyne jest na wskroś mieszczańska – w ten sposób Conrad po raz kolejny demaskuje feministyczną pozę bohaterki. Stosunek narratora do jej feministycznych upodobań jest negatywny. Daje temu wyraz na różny sposób, przede wszystkim ośmieszając jej postawę i zarzucając brak kobiecości.

Kobiety kierują się uczuciem – to ich emblematyczna cecha. W historii, która rozgrywa się na Siedmiu Wyspach, dominuje kobieta, ona rozdaje karty, prowadzi grę z trzema mężczyznami.

Odraczając termin ucieczki, [Freya] pozwala usychać z miłości swemu wybrańcowi, niszczy innego, prowokując go okazywaniem czułości Allenowi. Po unicestwieniu obydwu, nie mając przed sobą dalszych ofiar, więdnie i umiera. To kobieta-wampir, która karmi się [she feeds] mężczyznami

– z temperamentem i nie bez złośliwości komentuje Leo Gurko48.

(…) dziewczyna z londyńskich slumsów, która odgrywa wobec Axela rolę Ewy (London slum girl who plays Eve to Axel’s Adam) – takimi słowami określa autor Lenę, kolejną „silną” Conradowską bohaterkę49. Znieważana nawet bardziej niż Flora, zbytnio wierzy w siłę swej miłości. Jest przekonana, że wystarczy wysiłek z jej strony, by zmienić kochanego mężczyznę – twierdzi autor. Narusza bezpieczną równowagę, w jakiej żył Heyst. Triumfuje w spotkaniu z Ricardem, którego niemal hipnotyzuje. Jak wszystkie zdecydowane, rezolutne Conradowskie kobiety, działa instynktownie. W jej naturze nie ma miejsca na konflikt lub chaos. Jest naiwnie bezpośrednia. Jej problem jest czysto fizyczny: obronić się przed Schombergiem, rozbroić Ricarda, ochronić Heysta – wylicza Gurko. Uważa on, że Lena jest przejrzysta, przewidywalna. Jej rola sprowadza się do działania, jej aktywność ma zastąpić wewnętrzny dramat. Fiasko Zwycięstwa leży zdaniem badacza w tym, że jest to melodramat pozbawiony osobowości.

Biegunowo odmienna postać to Klejnot – oddana całkowicie Jimowi. Jednak on nie darzy jej zaufaniem. Kobieta zostaje przez niego nagle bez żadnych wyjaśnień porzucona. Nie jest zdolna do samodzielnego życia. Widzimy ją zdruzgotaną, wędrującą niczym pozbawiony życia duch po zakamarkach domu Steina.

Na zdecydowaną zmianę akcentów w konstruowaniu postaci kobiet i mężczyzn zwraca uwagę Bernard C. Meyer50. Według krytyka wiąże się ona z poważnym kryzysem psychicznym, który przeszedł pisarz w 1910 roku. Zmiana dokonuje się w moralnej i psychologicznej warstwie jego utworów. Wewnętrzny konflikt bohaterów zostaje zastąpiony konfliktem ze światem zewnętrznym. Postacie neurotyczne ustępują miejsca niewinnym istotom, które walczą z zewnętrznymi wydarzeniami i z wrogością świata. Zło i brak w nowej odsłonie twórczości przychodzą raczej z zewnątrz niż z wewnątrz – twierdzi Meyer.

Wycofanie się z niepokojących wątpliwości i ambiwalencji oraz pogoń za wygodnymi pewnikami powoduje, że Conrad zaczyna oglądać świat w biało-czarnych barwach, w uproszczeniu. W końcu postacie redukują się do stereotypów, myśli do frazesów, a zamieszanie, wrzawa, którą czyni życie – do zestawu łatwych formuł – surowo ocenia badacz. Meyer zarzuca Conradowi, że po swojej duchowej zapaści porzucił postawę wątpiącego sceptyka i przemienił się w mistrza od solidnych wartości i obowiązku. Dowodem tej „przemiany” ma być deklaracja pisarza złożona w Ze wspomnień,w której zapewnia:ci, którzy czytają mnie, wiedzą, że świat opiera się na kilku prostych ideach, a między innymi na idei wierności51.

Badacz zdaje się zapominać, że ideał wierności stanowił punkt odniesienia w całej twórczości pisarza, co nie wykluczało sceptycznego oglądu świata. Trzymając się cezury roku 1910, Meyer przekonuje, że stereotypowe podejście dotyczy zarówno postaci, jak i fabuły. Bohaterowie stają się znaczącymi, ale niemęskimi (unmanly) stworzeniami, niepewnymi i pozbawionymi woli (inert), obojętnymi i wybitnie pasywnymi wobec swych kobiet. Począwszy od Uśmiechu losu,kobiety zaczynają dominować, oślepiają swą urodą. Mężczyźni zaś służą im za akcesoria.Meyer porównuje relacje kobiet i mężczyzn do tańca, w którym kobiety prowadzą, dyktują tempo, a mężczyźni są tylko dodatkiem. Okazuje się, że nierzadko jest to taniec śmierci, w którym kobiety odnoszą triumf, podczas gdy mężczyźni przegrywają lub popadają w obłęd. Ten trend ilustrują – według badacza – losy bohaterów Wyrzutka, Szaleństwa Almayera, Frei z Siedmiu Wysp, Gry losu, Plantatora z Malaty, Zwycięstwa, Ocalenia, Korsarza*.

Kategoryczność osądów Meyera wynika z uproszczeń i przyjętych niejako a priori założeń. Autor pomija dwie ważne okoliczności: sceptycyzm Conrada oraz jego ironię. Pierwsza wyklucza biegunowy obraz świata, druga sygnalizuje zachowanie dystansu i pewną przewrotność przekazu. Generalizuje także Leo Gurko, oceniając sposób budowania przez pisarza literackich postaci. Twierdzi on, że Conradowskie fabuły były zawsze spójne, natomiast postacie nie zawsze odznaczały się podobnymi cechami. Każdorazowo gdy są one wątłe lub przedstawione powierzchownie, w zarodku, jego pisarstwo cierpi. Nieprawdopodobne czarne charaktery ze Zwycięstwa ilustrują kłopoty warsztatowe pisarza – uważa Gurko. Mr Jones to postać abstrakcyjna, wykorzeniony dżentelmen – awanturnik o patologicznej niechęci wobec kobiet, który pojawia się przed nami w trzech odmiennych przebraniach: mężczyzny, mitu i alegorii. Autor, obarczając go tak różnorodnymi rolami, przysłonił jego osobowość i sprawił, że żadna z nich nie stała się satysfakcjonująca. Zło w nim tkwiące zostaje zneutralizowane przez ospałość i nudę, która go dręczy. Jako bies daje się oszukać przez Ricarda, który zapewnia go, że na wyspie nie ma kobiety, i przez Schomberga, mamiącego go rzekomym skarbem ukrytym przez Heysta.

Czy możemy uwierzyć – pyta Gurko – w jego diaboliczność, skoro dał się wywieść w pole zwykłym śmiertelnikom? W dodatku jego wcielona „piekielna inteligencja” została podważona przez mizoginizm. Trudno serio traktować mężczyznę, który śmiertelnie obawia się kobiet – twierdzi badacz. Ricardo – służący, kompan, złota rączka, wykonawca cierpiący z powodu rozminięcia się jego ambicji z rzeczywistością – jest istotą, która zabija instynktownie – tak jak oddycha. Gurko zauważa jednak, że bohater dużo mówi o zabijaniu, lecz nikogo nie zabija.

Badacz rozprawia się ostro z konstrukcją tych postaci. Tymczasem wydaje się, że daje tu o sobie znać ironia, z jaką Conrad przedstawił obydwu awanturników, celowo wyjaskrawiając ich cechy. Ponadto Jones, mimo nagromadzernia w nim różnych skrajności, nosi w sobie cechy człowieka przełomu wieków – znudzonego życiem, którego nic nie jest w stanie pobudzić. Uwagę Gurko zajmuje symbolika noża, z którym nie rozstaje się Ricardo. Badacz przytacza opinię Thomasa Mosera, że to symbol falliczny. Rozbrojenie Ricarda przez Lenę ma symbolizować jego impotencję. Jednak według autora Giant in Exile nóż jest czymś więcej niż tylko znakiem porażki planów Ricarda wobec Leny. To także broń, której planował on użyć przeciw Jonesowi. Ricardo konspirował z Leną – taką samą jak on plebejuszką – by zabić swego pracodawcę. Kierował się przy tym czysto klasowymi uprzedzeniami*.

6. Na tropie mizoginizmu

Ellen B. Harrington nie ma wątpliwości, że karykaturalne przedstawienie Zoo Fyne przez Conrada jest krytyką feminizmu i ruchu New Woman52. Autorka przytacza opinię Allana H. Simmonsa, który postrzega mizoginizm Marlowa jako reakcję na feminizm Zoo Fyne. Komentarze Marlowa o kobietach są ogólnikowe i sprzeczne. Na przykład pozornie zatroskany jest dziwnym zachowaniem Flory na skraju przepaści, a równocześnie w jego uwagach można wyczuć pobłażliwy do niej dystans. Harrington słusznie zauważa, że Flora wstydzi się swej próby samobójczej. To wyraźny efekt uwikłania w społeczną konwencję narzucającą kobiecie przymus niewinności, czystości. Dziewczyna ma poczucie winy, że próbowała popełnić coś niestosownego. Podobnie kpiąco przedstawia Conrad nowo odkrytą wolność Winnie Verloc.

Uwolnienie się od Verloca i od odpowiedzialności za Steviego to jeszcze nie jest wolność – zdaje się mówić Conrad. Według Paula B. Armstronga mizoginizm Marlowa jest próbą odczytania kobiety poprzez wypełnianie pustych miejsc i opanowania anomalii, by wtłoczyć je do znanego wzorca53.

Jego przekonania są schematyczne, próbują nadać znajomy sens czemuś nieznanemu i szczególnemu (kobiecej naturze). Marlow, mówiąc w Grze losu o kobietach, ujednolica je, homogenizuje. Równocześnie – zauważa autor – niechęć Marlowa do pani Fyne jest tak głęboka, że może mieć swe podłoże w podświadomości. Marlow uważa, że mając w swojej naturze cechy podobne do kobiet, ma prawo do wyrażania o nich krytycznych sądów. Daniel Schwarz, którego przytacza Armstrong, spekuluje, że być może Marlow czuje dyskomfort spowodowany swą androgyniczną tożsamością, którą w sobie zauważa54.

Wadą tej skądinąd dość przekonującej hipotezy – zauważa Armstrong – jest to, że Marlow jest w pełni świadomy swej androgyniczności i dlatego okazuje Zoo Fyne tyle surowości.

Thomas Moser, na którego powołuje się autor, wprost przypisuje mizoginizm obecny w późniejszej fazie twórczości pisarza jego niechęci do emancypacyjnych ambicji kobiet. Kobieta aktywna, współzawodniczka, konkurentka mężczyzny jest [dla pisarza] nieznośna55.Czy dałoby się obronić tę tezę, pamiętając o niezależności i aktywności kobiet w powieści W oczach Zachodu?

Według Armstronga to, co irytuje Marlowa, to relacje pani Fyne z innymi kobietami. Rozładowuje ona libido przez spacery ze swymi podopiecznymi. Marlow jest zły, że go z tych przechadzek wykluczono, odreagowuje to przez mizoginiczne komentarze.

Ale to także reakcja na homoerotyczne relacje Zoo Fyne z dziewczętami. Jeżeli pani Fyne jest podświadomym odbiciem Marlowa – spekuluje autor – złość i niechęć bohatera jest wyrazem jego włas­nej stłumionej homoseksualności. Marlow próbuje ukryć tę tendencję, a pani Fyne – jego „kopia” – wprost przeciwnie. Armstrong oskarża Conrada o stosowanie podwójnych standardów. Według badacza pisarz afirmuje istnienie męskiej wspólnoty, a jednocześnie kobietom odbiera do niej prawo, wyśmiewając związki lesbijskie.

Na aluzje mogące świadczyć o lesbijskich skłonnościach Zoo Fyne zwraca też uwagę Yumiko Iwashimizu, posługując się tym samym przykładem wieczornych spotkań pani Fyne z dziewczętami56. Marlow podkreśla męski styl jej stroju, męski owal twarzy, w pewnym momencie zwraca uwagę na jej podobieństwo do postaci młodego dragona. Ze swoistą symbiozą cech żeńskich i męskich w niektórych postaciach spotkamy się także w innych utworach*. Iwashimizu przyznaje, że Marlow często mówi o kobietach protekcjonalnym tonem. Feminizm Zoo Fyne uważa za wynik jej uprzedzeń. Zarzuca jej brak politycznej lub socjologicznej podbudowy i manifestowanie feminizmu w zależności od okoliczności i wygody. Jej poglądy ukształtowały wąskie horyzonty i niezdolność do teoretycznego ujęcia zagadnień – sądzi według autorki Marlow. Jednocześnie Iwashimizu broni Conrada przed zarzutem stawianym przez innych badaczy, że jest zdecydowanie wrogi wobec feminizmu. Zoo Fyne – przekonuje badaczka – chciała uciec przed ojcem – domowym tyranem. Uciekła w małżeństwo, tak jak jej brat na morze. Jej małżeństwo było według Iwashimizu desperacką próbą wyzwolenia się spod ojcowskiej presji, a jej feminizm postawą buntu wobec ojca.

Trzeba jednak zauważyć, że Zoo Fyne w swoim małżeństwie powiela model wyniesiony ze swego domu. Teraz ona staje się domowym tyranem. Podporządkowuje sobie wszystkich, chce narzucić swoje widzenie świata i kształtować relacje kobiet i mężczyzn. Podobnie jak ojciec, ma też ambicje szerszego oddziaływania – pisze wszak książkę dla kobiet. Według autorki Conrad przedstawia bunt Zoo wobec ojca jako symbol odrzucenia wiktoriańskiego modelu rodziny57. Jednak należy zwrócić uwagę, że zamienia ona jeden porządek na drugi – zastępuje patriarchat swoistym matriarchatem. W ten sposób Conrad w przewrotny, ironiczny sposób zdystansował się do emancypacyjnych zapędów swej bohaterki.

W czasie, w którym pisarz pracował nad Grą losu,dokonywały się zmiany w społecznym postrzeganiu płci, przełamywano wiktoriańskie standardy kobiecości58. Ale już wcześniej, bo w 1890 roku, przekroczony został kod dotyczący płci – ruch New Woman przyczynił się do stworzenia i upublicznienia za pomocą prasy prototypu lesbijki59. Wiele utworów literackich opisywało tego typu relacje między kobietami60. Z drugiej strony konserwatywne pisma, np. „The Herald”,utrwalały obraz kobiety zawarty w poemacie znanego poety angielskiego XIX wieku Coventry Patmore’a The Angel in the House,w którym celebruje on wiktoriański model niewiasty – żony i matki stojącej na straży domowego ogniska, ideał kobiecości klas średnich. Jest możliwe, że Conrad znał ten poemat.

Reakcją na ofensywę New Woman, a zwłaszcza ruch wojujących sufrażystek, były odruchy drwiny, wrogości i postawy antyfeministyczne. 28 kwietnia 1894 roku „Punch”wydrukował ilustrację przedstawiającą Don Kichota podobnego do kobiety z głową pełną różnych pojęć. Nie dziwi w tym kontekście przedstawienie Zoo Fyne jako pedantycznej feministki ze skłonnościami lesbijskimi i to, że Marlow charakteryzował jej doktrynę jako mieszankę niemoralnych poglądów (salad of unprinciplednotion)61. W postawie Marlowa słychać wyraźnie protekcjonalny ton:

Kobieta nie musi być koniecznie lalką lub aniołem. Ona jest istotą ludzką jak ja (A woman is not necessarily either doll or an angel to me. She is human being, very much like myself)62.

Można odnieść wrażenie, że bycie taką samą istotą ludzką jak mężczyzna stanowi dla kobiety wyróżnienie. Trudno się zgodzić z Iwashimizu, która tę właśnie opinię Marlowa przytacza jako dowód jego przychylnego nastawienia do kobiet. Autorka, broniąc Conrada przed opinią mizogina, cytuje fragment wywiadu, którego pisarz udzielił pismu „Sunday Magazine”, niedzielnemu wydaniu „The New York Herald”, 14 stycznia 1912 roku (wywiad przeprowadzono 18 sierpnia 1911 roku):

Kobiety – o ile je znam – interesują się wszystkimi aspektami życia. Nie mówię o lalkach oczywiście. Takie żyją nawet w demokracji tylko jako atrapa, imitacja ludzkiej egzystencji63.

Według autorki Marlow traktuje kobiety jako ofiary wiktoriańskiego patriarchalnego społeczeństwa, co jednak – dodajmy już od siebie – nie przeszkadza mu szydzić z feministek.

Projekt męskiej fantazji

Głos Rity dociera do nas stłumiony i przywłaszczony przez otaczających ją mężczyzn64. Conrad napomyka o bohaterce Złotej strzały niczym o mgle, cieniu, fantomie, zjawie, wywołując wrażenie, że jej w rzeczywistości nie ma, że jest tylko projektem męskiej fantazji. Jak wskazują inne powieści, tajemnica jest sposobem, po który pisarz chętnie sięga, próbując przedstawić kobiety. Nadmiar opisów postaci Rity wcale jej nam nie przybliża, nadal pozostaje niejasna – twierdzi przytaczany przez Levin Schwarz. Czasami wydaje się, że Conrad jest niezdolny do uchwycenia i zrozumienia kobiecej natury65. Aura nieokreśloności i dystansu, która otacza Conradowskie kobiety, jest wynikiem polskiej tradycji romantycznej, w której pisarz wyrastał i która pozostała mu bliska także w wiktoriańskiej Anglii – tłumaczy Conrada Gurko.

Tymczasem Levin twierdzi, że istotnym problemem dla Conrada w tworzeniu postaci Rity nie była jej niejasność, lecz odmienność, odrębność. Autor chce utrzymać chwiejną równowagę między możliwym a niemożliwym, spełnieniem a niespełnieniem. Odnosimy czasami wrażenie, jakbysam Monsieur George starał się podtrzymywać dwuznaczność postaci Rity. Zresztą oboje bohaterowie – pisze badaczka – starają się utrzymać w równowadze tę sytuację niepewności i niedomówienia. Sprzyja temu pewna ambiwalencja w zachowaniu Blunta i Millsa, którzy niby chcą zwrócić uwagę młodzieńca na piękną kobietę, lecz równocześnie, podkreślając jej niedostępność, opisują ją jak obiekt sztuki. Swój udział w charakteryzowaniu Rity jako istoty widmowej, bezcielesnej niemal ma także matka Blunta – to ona zapewnia George’a o niemożliwości jej zdobycia, czym zwiększa pożądanie młodzieńca – podkreślają krytycy.

Andrew M. Roberts uważa wręcz, że Rita jest ukonstytuowana przez pożądanie, którego spełnienie – dodajmy – jest wciąż odraczane. Złota strzała to porażka artystyczna Conrada, jeszcze jedna nieudana próba zmierzenia się z pułapką, jaką był dla pisarza temat kobiet – podsumowuje Levin.

Obawa przed żywiołem kobiecości

Cedric Watts uważa, że wpływ na ujęcie tego tematu przez Conrada miał darwinizm66, a ściślej – powstała pod jego wpływem obawa przed żywiołową kobiecością. W sposobie przedstawienia mężczyzn Conrad – zdaniem Wattsa – wydaje się czasami antycypować dziwne twierdzenie Sartre’a, że akt seksualny to kastracja mężczyzny67. Seksualne doświadczenia wyjaławiają mężczyznę, dezorientują go i powodują zwątpienie w siebie, a czasami doprowadzają do destrukcji – twierdzi badacz68.

Wydaje się, że wiele relacji między kobietami a mężczyznami w twórczości Conrada rozwija się według tego schematu. Peter Willems zostaje zabity przez Aisah, Heyst ze zdziwieniem odkrywa, że nie ma w sobie siły zdolnej przeciwstawić się napastnikom; Lingard po burzliwym romansie z Edytą Travers odchodzi zdruzgotany, pozbawiony charyzmy i siły, Martin Decoud popełnia samobójstwo. Natura, ukierunkowując kobiety na pomnażanie życia, zdaje się wyposażać je w niewyczerpane źródła energii. Mężczyźni ulegają jej sile lub próbują zachować stoicki dystans. Ale poza postaciami z ciała i krwi wiele Conradowskich kobiet przypomina wyrzeźbione bóstwa. Badacz klasyfikuje je jako posągowe piękności będące obiektem męskiego pożądania. Nieskazitelne i wręcz nieziemskie są Felicja Moorsom (Plantator z Malaty), Edyta Travers (Ocalenie), Rita de Lastaola (Złota strzała), Freya Nielsen (Freya z Siedmiu Wysp). Posągowość tych postaci jest szczególnie wymowna w kontekście uwag Bernarda C. Meyera – chyba że uznamy, iż ta maniera zostaje złamana przez Conradowską ironię. Ale idealizacja może także wynikać z obawy przed kobiecą żywiołowością i nieprzewidywalnością.

Cedric Watts próbuje dokonać typizacji bohaterek. Wydaje się to jednak karkołomnym zadaniem, gdyż kłóci się z istotą Conradowskiego pisarstwa. Jego postaci niepokoją dwuznacznością, nieprzejrzystością.

Próba kategoryzacji upraszcza je i pozbawia wielowymiarowości. Jako szlachetne idealistki przedstawia Watts Emilię Gould i Antonię Avelanos (Nostromo), Teklę i Natalię Haldin (W oczach Zachodu). Chcą one w granicach swoich możliwości działać na rzecz innych. Ich zainteresowania i ambicje wykraczają więc poza świat domu i rodzinnego ogniska. W przypadku Natalii i Tekli jest to świadome odrzucenie możliwości jego stworzenia.

Kategoryzacja zaproponowana przez Wattsa nie jest do końca przejrzysta, gdyż autor umieszcza Natalię Haldin i Antonię Avelanos zarówno wśród szlachetnych idealistek, jak i w grupie służebnic (lady almoners). Z kolei Tekla, mieszcząc się w tej ostatniej kategorii, nie znajduje miejsca wśród szlachetnych idealistek. Czy oznaczałoby to, że nie ma ona już żadnych złudzeń i nie pokłada nadziei na zmianę losu społecznych pariasów?

Z drugiej strony znajduje się grupa kobiet uzależnionych od mężczyzn. Jednak sam autor ma świadomość, że podległość Flory de Barral (Gra losu), Leny (Zwycięstwo), Winnie Verloc (Tajny agent), Arletty (Korsarz) okazuje się pozorna. Ich natura została zdruzgotana lub stłumiona przez okoliczności, lecz w decydującej chwili okazują się być zdolne do niespodziewanej aktywności (co prawda krótkotrwałej – jak w przypadku Winnie Verloc czy też Anny Śmieszki). Są jeszcze egzotyczne kusicielki – Aisah, Nina, afrykańska piękność Kurtza. Emanują tajemnicą dżungli, obezwładniają mężczyzn, chcąc nad nimi zapanować. Według badacza Conrad ukazuje w ten sposób, jak prymitywna natura dokonuje swego rodzaju odwetu na białej rasie i na męskości. Zaklasyfikowanie kobiecych postaci do tych dwóch grup – posągowych piękności i kusicielek – wydaje się jednak uproszczeniem. Według Wattsa ta dychotomia miałaby odzwierciedlać utrwalone w literaturze schematyczne przedstawianie kobiet pod postacią madonny lub prostytutki. Nic dziwnego, że ten sposób ich prezentacji był krytykowany przez feministki za wyraźnie sprzeczny z kobiecą osobowością69.

***

Sposób przedstawienia kobiet przez Conrada od początku spotykał się z zainteresowaniem krytyki, chociaż jej opinie były różnorodne. Henry James na przykład, odnosząc się w „The Times Literary Supplement” do Gry losu,niepokoił się, że narracja tej powieści przynosi zagmatwany, nieprzejrzysty obraz niewieścich postaci. Z drugiej strony zarzucano pisarzowi, że obraz kobiet w jego twórczości pokrywa się z przestarzałymi banałami rodem z Angel in the House.

W recenzji z Ocalenia Edward