Miłość mimo wszystko - Miranda Lee - ebook

Miłość mimo wszystko ebook

Miranda Lee

3,6
9,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Jake Sanderson, autor znanego w Australii programu telewizyjnego, nareszcie znalazł dobrą gospodynię. Młoda wdowa Abby Jenkins świetnie się sprawdza w swojej roli, a przede wszystkim nie jest jego fanką i nie usiłuje z nim flirtować. Jake coraz bardziej ją lubi i zaczyna się obawiać, że to on zechce uwieść ją. By do tego nie dopuścić, unika Abby. Od roku właściwie się nie widują. To jednak będzie się musiało zmienić, gdy umiera wuj Jake’a i w liście pożegnalnym zostawia zapis dotyczący Abby…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 147

Oceny
3,6 (8 ocen)
2
3
1
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Miranda Lee

Miłość mimo wszystko

Tłumaczenie: Małgorzata Dobrogojska

HarperCollins Polska sp. z o.o. Warszawa 2021

Tytuł oryginału: Maid for the Untamed Billionaire

Harlequin Mills & Boon Limited, 2019

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2019 by Miranda Lee

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2021

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN 978-83-276-7453-1

Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink

PROLOG

Jake potrzebował osoby do prowadzenia domu.

Oczywiście dochodzącej. Zdecydowanie nie chciał czyjejś nieustannej obecności, śledzących oczu, wymuszania rozmowy czy naruszania prywatności. Właśnie po to, by móc się nią cieszyć, niedawno kupił ten dom.

Spędziwszy całe tygodnie w szpitalu i jeszcze miesiąc w klinice rehabilitacyjnej, niczego nie pragnął bardziej, niż w końcu znaleźć się u siebie. Odrzucił więc propozycję zamieszkania u krewnych i kupił to miejsce w East Balmain jako prezent dla siebie na trzydzieste urodziny.

Na początku wystarczała mu sprzątaczka dwa razy w tygodniu. Zakupy czy pranie załatwiał przez internet, co kontynuował nawet po powrocie do pracy. W końcu jednak stało się to uciążliwe i wręcz znienawidził czekanie na wiecznie niepunktualnych dostawców. Cierpliwość nie należała do jego mocnych stron, a znakomicie mógł sobie pozwolić na płatną pomoc. Miał pieniądze, jeszcze zanim jego telewizyjny show odniósł spektakularny sukces. Była to raczej kwestia prywatności. Nie miał jej zbyt wiele, bo odkąd zyskał popularność, media społecznościowe i portale plotkarskie śledziły każdy jego ruch.

Jedyną bezpieczną oazą był dom. Dlatego szukał odpowiedniej gospodyni, co okazało się trudniejsze, niż przypuszczał. Bo zwyczajnie nie polubił żadnej z przepytywanych na tę okoliczność osób. Co prawda przewidywał niemal całkowity brak bezpośrednich kontaktów, bo gospodyni miałaby pracować tylko w ciągu tygodnia, wyłączając weekendy, od jego wyjścia do pracy do powrotu, czasami dosyć późno. Produkcja i prowadzenie „Australia at Noon” pochłaniała całe dnie od rana do wieczora. Sympatia czy antypatia nie powinna więc mieć aż takiego znaczenia. Jednak nie mógł znieść myśli, że ktoś, kogo nie lubi, będzie przebywał w jego osobistej przestrzeni pod jego nieobecność.

Wszystkie kobiety, z którymi do tej pory rozmawiał, były wielkimi fankami jego programów, co go irytowało. Od razu zaczynał sobie wyobrażać, jak opisują w mediach społecznościowych swoją „cudowną nową pracę” albo „cudownego pracodawcę”, dokumentując swoje zwierzenia zdjęciami jego prywatnej przestrzeni.

Dlatego nie zatrudnił żadnej i czekał na kolejną kandydatkę z agencji gospodyń do wynajęcia, której właścicielka była gościem jego programu kilka dni wcześniej.

Obiecała przysłać mu dokładnie taką osobę, jakiej szukał.

Osoba, która punkt druga miała się pojawić w jego gabinecie, była stanowczo za młoda – miała tylko dwadzieścia sześć lat – i w dodatku była wdową. Jak do tego doszło? Właścicielka agencji nie powiedziała, a on nie chciał pytać.

Abby Jenkins praktycznie nie miała doświadczenia. Jak wynikało z krótkiego cv, jako siedemnastolatka porzuciła liceum, by podjąć pracę we frytkarni, a jako dwudziestolatka wyszła za mąż i pozostawała na utrzymaniu męża.

Usłyszał zatrzymujący się przed domem samochód. Zerknięcie na zegar upewniło go, że jest dokładnie druga. Przynajmniej jest punktualna.

Na widok blond piękności o zielonych oczach patrzących na niego z ujmującym zatroskaniem, wstrzymał oddech.

Dziewczyna była kłębkiem nerwów. Przygryzała wargi i ściskała pasek od czarnej torby jak linę ratunkową. Miała na sobie ciemnoniebieskie dżinsy i szydełkową bluzkę, ładnie podkreślające doskonałą figurę. Była bez makijażu, a proste długie włosy miodowej barwy związała nisko na karku. Docenił, że w przeciwieństwie do innych kandydatek nie wystroiła się na pokaz.

– Pan Sanderson? – spytała z wahaniem.

Skoro go nie rozpoznała, to nie oglądała jego show ani wcześniejszych dokumentów. Trochę go to rozczarowało, ale pewnie tak było lepiej.

– To ja – odparł. – A pani to Abby, prawda?

Odpowiedziała nieśmiałym uśmiechem, błyskając białymi zębami.

– Tak – odpowiedziała po prostu i dodała pospiesznie: – Bardzo dziękuję, że zgodził się pan na tę rozmowę.

– Barbara bardzo panią zachwalała.

– Naprawdę?

– Naprawdę. Podobno kiedy wpadła z niezapowiedzianą wizytą do pani domu, zastała godny podziwu porządek.

Pod wpływem jego słów zarumieniła się lekko.

– Lubię ład.

– Właśnie o to mi chodzi. Proszę wejść, porozmawiamy. Zapewne powinienem oprowadzić panią po domu i wszystko wyjaśnić, ale może nie zechce pani tej pracy.

– Zechcę z pewnością, panie Sanderson. – Weszła do holu i spojrzała pod nogi. – Przepiękna drewniana podłoga. Świetnie się poleruje.

– Ale ciężko ją utrzymać w czystości.

– Nie boję się ciężkiej pracy – odparła, podnosząc na niego wzrok.

Spodobało mu się jej zadziorne spojrzenie i poczuł, że ją lubi. Naprawdę.

– Doskonale.

W końcu mu się udało. Znalazł osobę, jakiej potrzebował.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Dwanaście miesięcy później

Cicho nucąc, Abby zamknęła swój czysty domek na klucz i wyruszyła do pracy. Nigdy nie narzekała na poniedziałki. Lubiła swoją pracę. Lubiła zajmować się pięknym domem pana Sandersona, choć może nie przepadała za nim samym. Ale była wdzięczna, że dał jej szansę, kiedy nie miała doświadczenia ani referencji.

Prawdę mówiąc, wciąż trudno jej było uwierzyć w swoje szczęście. To była ciepła posada, dojazd do pracy łatwy i niedługi, no i była swoim własnym szefem. Jake’a nigdy nie było w domu, mogła więc pracować własnym tempem. Nie obijała się jednak, bo w kwestiach gospodarstwa domowego była perfekcjonistką. I w jej domu, i u Jake’a można było jeść z podłogi.

Czasem w poniedziałki zastawała bałagan. Zawsze wiedziała, kiedy Jake miał w weekend gościa z nocowaniem. Człowiekowi obwołanemu osobowością telewizyjną roku nie mogło zabraknąć damskiego towarzystwa. Siostra Abby, Megan, uzależniona od twittera i magazynów plotkarskich, informowała ją na bieżąco o życiu towarzyskim jej szefa. Jego najnowszą przyjaciółką była prezenterka wiadomości, Olivia, długonoga brunetka zachwycającej urody, o wielkich brązowych oczach, nienagannej figurze i promiennym uśmiechu.

Przestała śpiewać i dotknęła językiem swoich nowych zębów. Porcelanowe koronki kosztowały fortunę i wciąż jeszcze spłacała pożyczkę. To jednak była kwestia konieczności, a nie próżności.

– Musisz sama siebie lubić, skoro chcesz wrócić do pracy – powiedziała jej siostra. – Dlatego przede wszystkim powinnaś coś zrobić z zębami.

I miała rację. Abby cierpiała na fluorozę, nasilającą się stopniowo i atakującą zwłaszcza górne zęby, które pokryły się brązowymi plamami. Jej mąż, Wayne, twierdził, że i tak mu się podoba, ale nigdy w to nie wierzyła. W końcu, kiedy już nie mógł się sprzeciwić, posłuchała rady Megan i poszła do dentysty.

To była najlepsza decyzja w jej życiu. Nigdy nie była rozrzutna, więc kiedy spłaci pożyczkę, będzie mogła zacząć zbierać na swoje wymarzone podróże.

Zawsze chciała zobaczyć świat. Tylko dzięki marzeniom przetrwała nieszczęśliwe nastoletnie lata. Kiedy wyszła za Wayne’a, tamte marzenia zastąpiły inne. Nade wszystko pragnęła stworzyć szczęśliwą rodzinę, jakiej ani ona, ani Wayne nigdy nie mieli. Ale te marzenia nigdy się nie spełniły.

Minimum półroczne wakacje chciała spędzić na zwiedzaniu Europy, Azji i obu Ameryk. Na swojej liście miała między innymi Niagarę, Wielki Kanion Kolorado i Nowy Jork. Kiedy już uzbiera odpowiednią kwotę, zrezygnuje z pracy u Jake’a.

Dla Megan porzucenie tak dobrej posady dla podróży zakrawało na szaleństwo, ale Abby nie podzielała jej obaw. Potrzebowała marzeń, bo dzięki nim mogła spoglądać naprzód, a nie wstecz.

Tuż przed dziewiątą trzydzieści skręciła w ulicę prowadzącą do domu Jake’a. Ulica szła lekko w dół w stronę przystani promowej. Większość dwupiętrowych domów pochodziła z początku dwudziestego wieku, a wszystkie zostały niedawno odnowione. Balmain było dziś bardzo pożądanym adresem, dalekim od swoich robotniczych korzeni.

Dom Jake’a był kiedyś narożnym sklepem. Ktoś go kupił i zmienił w dom, rozbudowując na szerokość i wysokość, a Jake nabył go stosunkowo niedawno. Był w pełni umeblowany i miał wszystko, czego potrzebował nowy właściciel: podwórze bez trawnika, niewielki basen oraz gościnną sypialnię na parterze. Jake wrócił z zagranicy z urazem nogi, przez jakiś czas uniemożliwiającym mu pokonywanie schodów. Powiedział jej o tym w dniu przyjęcia do pracy. Właściwie tamtego dnia powiedział jej więcej niż w ciągu następnych dwunastu miesięcy.

Megan wciąż wypytywała Abby o jej pracodawcę i nie dowierzała, że siostra nie wie o nim nic ponad to, że kiedyś był znanym autorem filmowych dokumentów, a obecnie producentem i gospodarzem popularnego telewizyjnego show. Dopiero niedawno dowiedziała się, że jego wujem jest słynny korespondent zagraniczny o imieniu Craig, ale tylko dlatego, że mężczyzna przyjechał do Jake’a na kilka tygodni po nieszczęśliwym wypadku narciarskim.

Megan najpewniej wiedziała o sławnym szefie Abby więcej od niej, bo łapczywie oglądała jego program. „Australia at Noon”, półtoragodzinny program na żywo, skupiony na celebrytach i aferach z ich udziałem, sprawdzona formuła, o której sukcesie stanowiła popularność prowadzącego. Jake Sanderson niewątpliwie był popularny. Abby oglądała jego program okazjonalnie, ale nie była nim tak urzeczona jak jej siostra. Trudno jej było pogodzić stworzony na potrzeby telewizji obraz czarującej osobowości z raczej szorstkim w obejściu człowiekiem, który tak rzadko się do niej odzywał. Nie przejmowała się tym. Najważniejsze, że ją zatrudniał i mogła odkładać pieniądze.

Weszła do domu i zobaczyła notkę na tablicy w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie szef zapisywał swoje życzenia. Wolał ten bezosobowy sposób przekazywania informacji niż pisanie esemesów.

„Wracam około piętnastej. Chciałbym z Tobą o czymś porozmawiać. Jake”.

Natychmiast pomyślała, że zrobiła coś źle i chce ją zwolnić. Potem jednak zwyciężył zdrowy rozsądek. Najpewniej chciał jej po prostu przekazać jakieś specjalne życzenie. Była przekonana, że nie ma potrzeby panikować. Jednak w miarę upływu czasu czuła się coraz bardziej niepewnie. Pracowała szybko, by skończyć przed piętnastą i by dom lśnił czystością na powitanie gospodarza. Odkurzyła, zrobiła i wysuszyła pranie, zmieniła pościel i ręczniki. Zamiotła nawet dziedziniec i wyczyściła terrakotę zalaną czerwonym winem.

Dziesięć minut przed umówioną godziną ściągnęła robocze rękawiczki i przyczesała włosy. Zawsze nosiła do pracy dżinsy i T-shirt, a w chłodniejsze dni sweter. Dziś dżinsy miała stare, spłowiałe i trochę luźne, a czarny T-shirt zbyt obszerny – namacalny skutek rezygnacji z lodów i czekolady. Na widok swojego odbicia w lustrze pomyślała z westchnieniem, że wolałaby wyglądać trochę lepiej. Gdyby wiedziała o czekającym ją spotkaniu, zadbałaby o to rano. Ale jak miałaby się dowiedzieć, skoro nie widywała go od tygodni? Powinna po prostu kupić sobie kilka nowych rzeczy.

Piętnasta minęła, a Jake’a nie było. Dziesięć po zaczęła się zastanawiać nad wysłaniem mu wiadomości. Miała jego numer, ale od początku zaznaczył wyraźnie, że to tylko na wypadek zupełnie wyjątkowej sytuacji. Na razie postanowiła nastawić wodę na kawę.

ROZDZIAŁ DRUGI

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

OKŁADKA
KARTA TYTUŁOWA
KARTA REDAKCYJNA
PROLOG
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
ROZDZIAŁ JEDEASTY