Negocjacje kochanków - Amanda Cinelli - ebook

Negocjacje kochanków ebook

Amanda Cinelli

0,0
11,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Choć Nina Roux jest świetnym kierowcą wyścigowym, wciąż pozostaje na pozycji rezerwowej. Gdy nowy właściciel firmy, Tristan Falco, zatrudnia nowego kierowcę, zamiast ją awansować, Nina postanawia zerwać kontrakt. W tej sprawie jedzie do Paryża, by osobiście porozmawiać z Tristanem. Odnajduje go podczas balu charytatywnego. Tristan nie rozpoznaje Niny w przebraniu i w masce. Zachwycony jej urodą, opacznie rozumie groźbę, że Nina odejdzie, jeśli on nie spełni jej oczekiwań...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 152

Rok wydania: 2025

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Amanda Cinelli

Negocjacje kochanków

Tłumaczenie:

Tomasz Krzyżanowski

Tytuł oryginału: Fast-Track Fiancé

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2024

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2024 by Amanda Cinelli

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2025

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

[email protected]

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-291-1336-6

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek

Rozdział pierwszy

Nina Roux uśmiechała się uprzejmie, dopóki nie znalazła się w bezpiecznej odległości od gorących świateł namiotu prasowego. Skąpany w deszczu pit–stop toru Elite One Monte Carlo był stosunkowo opustoszały po wczorajszym katastrofalnym wyścigu, podczas którego dziesięciu kierowców uległo wypadkom. Na szczęście żaden z nich nie był szczególnie poważny, z wyjątkiem jednej kontuzji kończącej karierę głównego kierowcy Falco Roux. Zespołu, w którym była obecnie pierwszym kierowcą rezerwowym.

Nie była tak bezduszna, by powiedzieć, że czekała na ten moment, ale dla kierowcy rezerwowego jedyną szansą, jaką kiedykolwiek miała, by wziąć udział w wyścigu, była niedyspozycja jednego z głównych kierowców zespołu. Siedziała cierpliwie podczas porannej odprawy z kierownictwem, w swojej standardowej koszulce polo i starannie wyprasowanych chinosach w biało–bordowych barwach zespołu. Wszystko wydawało się proste – awansować ją na stałe na pozostałe siedem wyścigów sezonu. Dać jej szansę, na którą zasłużyła po ukończeniu akademii w wieku osiemnastu lat, a następnie pięciu latach ciężkiej pracy w dziale testowania i rozwoju. Czekała na tę szansę znacznie dłużej niż inni kierowcy. Członkowie zespołu ściskali jej dłoń, a w niej narastała ekscytacja, gdy przygotowywali się na „niespodziewaną zapowiedź”, która miała zostać ogłoszona podczas transmitowanej na żywo konferencji prasowej. Wyobrażała sobie, jak to ogłoszą. Czy zaczną od tego, że będzie pierwszą Roux, która zdobędzie miejsce w rodzinnym zespole od czasu nieudanej próby jej brata jako kierowcy wyścigowego dziesięć lat wcześniej? Czy też podkreślą bardziej szokujący fakt, że będzie pierwszą kobietą, która zajmie stałe miejsce w Elite One od czasu, gdy jej ciotka, Lola Roux, dominowała na torze dwadzieścia pięć lat temu? Ostatecznie nie wspomniano o żadnej z tych rzeczy… ponieważ okazało się, że w ogłoszeniu nie wspomniano w ogóle o Ninie. Ogłoszono podpisanie umowy z zupełnie nowym kierowcą. Na dodatek był to wnuk właściciela ich największego rywala, Accardi Autosport. Apollo Accardi, zdobywca czempionatu, który zaskoczył świat wyścigów, znikając ze sportu sześć lat temu. Informację tę podał nowy właściciel ich zespołu, Tristan Falco, za pośrednictwem łącza wideo. Jego przystojna opalona twarz i idealnie uczesane ciemne blond włosy wypełniały ekran, gdy wykonywał swoje najbardziej podstawowe obowiązki gdzieś z daleka. Prawdopodobnie na jednym ze swoich słynnych superjachtów, otoczony przez wspaniałych gości i radość. O potencjalnym powrocie legendarnego kierowcy do Elite One szeptano przez cały sezon, a ona głupio uwierzyła, że ​​to tylko plotki.

Ale Apollo Accardi rzeczywiście powrócił, odbierając jej szansę na zajęcie miejsca kierowcy na resztę sezonu. Pozwolą jej prowadzić w kilku następnych wyścigach, ale gdy Apollo przyjedzie i zapozna się z samochodem, to on zakończy sezon.

Członkowie drużyny szczegółowo omawiali szokujące ogłoszenie, żaden z nich nie wspomniał jednak nawet, że było niesprawiedliwe wobec niej. Gardło zaciskało jej się z rozpaczy i gniewu. Ignorując ostrzegawcze spojrzenie szefa PR, zdołała wydusić z siebie jakąś wymówkę i wyszła, zanim kolana się pod nią ugięły. Wolała uciec spod obstrzału reporterów, którzy czekali tylko, by uchwycić jej reakcję. Nazywali ją „lodową księżniczką” i czyhali na moment, gdy marszczyła brwi, wpadała w złość lub robiła scenę, którą mogliby z radością opublikować na swoich różnych stronach internetowych.

Więc się uśmiechnęła. Uśmiechała się łagodnie, gdy mijała dziennikarzy. Zaczęła biec dopiero, gdy dotarła do pustego holu wypełnionego trofeami mistrzowskimi Elite One dla kierowców i konstruktorów, a także plakatami i flagami w kolorze białym i bordowym. Kolory, które zdobywały sławę dzięki jej nazwisku przez ponad pół wieku, dopóki pewien miliarder playboy nie wpadł i nie złożył jej lekkomyślnemu starszemu bratu oferty, której ten nie mógł odrzucić. Nawet gdy wyszła na deszcz na zewnątrz, nie zwolniła tempa. Jej stopy tupały po asfalcie, dotrzymując kroku wściekłemu biciu serca.

Poczekała, aż znajdzie się blisko swojego odosobnionego kampera na skraju kampusu Falco Roux, zanim wydała krzyk, który narastał w jej piersi. Połączenie wideo. Zdarzyła się największa katastrofa, jaka dotknęła ich drużynę od lat, a ich właściciel miliarder nawet nie pofatygował się osobiście. Tristan Falco nie był obecny na żadnym wyścigu ani na żadnym spotkaniu od momentu, gdy przejął stery od jej starszego brata, Alaina.

Tristan Falco zajmował się przejmowaniem firm z kłopotami finansowymi, rebrandingiem i późniejszą ich sprzedażą. Prawdopodobnie uważał, że jego metoda znakomicie sprawdzi się też w przypadku ich firmy zajmującej się wyścigami motorowymi. Ale jak dowodził ostatni spadek popularności i wartości firmy, tak nie było. Wydawało się, że była jedyną osobą, która chciała mu powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Zrobiłaby to chętnie, ale spotkanie z tym mężczyzną było niemożliwe.

Być może udałoby jej się utrzymać emocje w ryzach, gdyby nie to, że jej frustracja związana z zarządzaniem już osiągnęła punkt wrzenia. W przypadku każdego innego zespołu Nina byłaby pod wrażeniem i podekscytowana, że udało się zwerbować samego Apolla… Prawdopodobnie kosztowało to Falco ponad ćwierć ich rocznego budżetu. Ale to Nina była kierowcą rezerwowym. Pozycję tę zajmowała o wiele dłużej niż jakikolwiek inny kierowca, którego znała, z wystarczającą liczbą punktów licencyjnych, by jeździć w Elite One. Pominięcie jej było niedopuszczalne. I był to dokładnie taki ruch, jakiego potrzebowała, żeby podjąć kolejną trudną decyzję dotyczącą własnej kariery.

Jak to się mówi? Głupota polega na ciągłym robieniu tej samej rzeczy i oczekiwaniu innych rezultatów. Wiedziała już, że nie ma dla niej innego wyjścia, jeśli Falco jest gotów zapłacić zewnętrznemu kierowcy prawdopodobnie trzy razy tyle, ile wynosi jej pensja, by przyjechał i nauczył się od podstaw ich samochodu. Samochodu, który rozwinęła razem z zespołem, który znała od urodzenia. Samochodu, którym ustanowiła swój rekord pod koniec zeszłego roku podczas przerwy zimowej. Zajęła pierwsze miejsce w tegorocznym wyścigu Legends, na litość boską, po tym, jak została wybrana na drugiego kierowcę przez byłego mistrza świata Elite One, Graysona Koha. Jeśli tego wszystkiego jest mało, by pozwolić jej prowadzić w wyścigach… nic już nie wystarczy. Być może zbyt długo była lojalna wobec swojej rodziny. Jej charytatywna akademia jazdy dla dziewcząt była już na skraju bankructwa – na skutek wielomiesięcznych kłopotów finansowych rodzinnej firmy. Kłopotów, które w końcu doprowadziły Alaina do sprzedaży firmy Falco. Alain podstępnie skłonił ją do przekazania mu jej udziałów, udając, że chce uratować firmę. Zamiast tego, sprzedał ich spuściznę Falco i zostawił ją z niczym. Podobno ​​obecnie bawił się na Ibizie na jednym z jachtów należących do nikogo innego, jak samego Tristana Falco. Prawdopodobnie był to kolejny mały bonus, wywalczony w tajnych negocjacjach, które doprowadziły do ​​przemianowania najstarszego i najbardziej historycznego zespołu Monako, Roux Racing, na Falco Roux. Trzasnęła drzwiami swojego prywatnego kampera i zaraz odwróciła się zdziwiona, kiedy usłyszała, że drzwi się otwierają. Stała w nich Astrid Lewis, szefowa PR Falco Roux. Jej zielone oczy błyszczały furią za designerskimi okularami w rogowych oprawkach.

– Zanim cokolwiek powiesz, postąpiłam słusznie, wychodząc stamtąd – powiedziała Nina. Zamierzała się przebrać i wynieść stąd tak szybko, jak to możliwe. Prasa nie pojedzie za nią do domu jej zmarłej ciotki na południu Francji, a w Monte Carlo nie zostawią jej w spokoju.

– Nino, twój kontrakt wymaga, żebyś pozostała w namiocie prasowym przez cały czas trwania posiedzenia. Właśnie ogłosiliśmy ważną zmianę w składzie drużyny po najgorszym wypadku kierowcy w tym sezonie.

Nina ugryzła się w policzek od wewnątrz, zmuszając się do trzymania języka za zębami. Zachowaj spokój, powiedziała sobie. Spokojni ludzie nie tracą pracy. Zwykle nie miała kłopotu z kontrolowaniem emocji, ale nie mogła znieść niesprawiedliwości. Wierzyła w ciężką pracę i nagrody za wysiłki. Zasłużyła na to, żeby jeździć w wyścigach do końca sezonu, a nie tylko w kilku kolejnych wyścigach. To ona namawiała zespół do wprowadzania ulepszeń. Spędziła setki godzin z inżynierami podczas prac rozwojowych, a oni skończyli z najlepszym samochodem, jaki mieli od dekady, a może nawet byli na dobrej drodze do wygrania mistrzostw konstruktorów.

Starała się z całych sił być wartościowym członkiem zespołu, i wierzyła, że jej praca zostanie wynagrodzona. Więc nie, nie zamierzała siedzieć i słuchać, jak jej zespół rozpływa się nad tym, jak bardzo są podekscytowani powitaniem nowego kierowcy w rodzinie Falco Roux. Nie uśmiechnie się, nie pomacha i nie będzie udawać grzecznej dziewczynki ani chwili dłużej.

Lojalność skłoniła ją do podpisania absurdalnego kontraktu, który trzymał ją w Falco Roux do ukończenia dwudziestego piątego roku życia. Ale teraz wiedziała, że ​​nie może zostać tak długo. Nie zmarnuje kolejnych dwóch lat w firmie, która ją wykorzystuje i korzysta z jej talentu, nie dając jej żadnego uznania ani szansy zaistnienia.

Była tylko jedna osoba, która mogła ją uwolnić.

– Nie podoba mi się twoje spojrzenie, Nino – powiedziała ostrożnie Astrid. – Wiem, że to się może wydawać niesprawiedliwe, ale obiecuję ci, że to jest część planu. Tristan Falco wie, co robi…

– Nie wspominaj imienia tego mężczyzny w mojej obecności. Nie miał nawet na tyle przyzwoitości, żeby porozmawiać ze mną osobiście, po tym jak odebrał mi firmę mojej rodziny.

Astrid zacisnęła usta i milczała. Dobrze, bo Nina nie chciała na niej wyładowywać swoich frustracji. Może i nie były przyjaciółkami, ale Astrid zawsze była w porządku w stosunku do niej, odkąd obie zaczynały jako nowicjuszki w zespole zdominowanym przez mężczyzn. Nina jako zupełnie nowy kierowca testowy, Astrid jako asystentka do spraw PR.

– Powiedz mi, co planujesz zrobić – westchnęła znużona Astrid. – I czy ja muszę podjąć jakieś działania, żeby przeciwdziałać potencjalnym szkodom.

Telefon Niny zapiszczał, zanim zdążyła odpowiedzieć. Gdy przeczytała wiadomość tekstową, uśmiechnęła się szeroko. Była to dokładnie taka wiadomość, na jaką liczyła. Zdobyła zaproszenie na ostatnią chwilę na ekskluzywne wydarzenie, które miało miejsce w Paryżu później tego wieczoru. Zdąży na nie, jeśli teraz wyjedzie. Będzie mogła wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać Tristanowi Falco, kim jest.

– Nie będzie żadnych szkód – powiedziała, wkładając ostatnie rzeczy do torby sportowej, zanim się odwróciła. – Nie, jeśli Tristan Falco jest tak dobrym biznesmenem, jak twierdzi. A teraz wybacz, muszę zdążyć na samolot.

Kiedy limuzyna Niny podjechała pod oszałamiające Musée des Arts Décoratifs w Paryżu, niebo nad miastem przybrało przyjemną barwę fioletów, różów i pomarańczy. Jedyną korzyścią, jaką czerpała z czterech lat spędzonych w elitarnej szkole z internatem dla dziewcząt w szwajcarskich Alpach, była znajomość z wpływowymi kobietami, które teraz rozsiały się po całym świecie. Jedną z nich była Hermiona Hall, stylistka mody, która pomogła jej dostać się na to konkretne wydarzenie. Biorąc pod uwagę, że bilet, który zdobyła, był przeznaczony dla modelki, która w ostatniej chwili zachorowała, Nina musiała również założyć suknię haute couture na wieczór.

Rzuciła ostatnie spojrzenie w lusterko w pudełeczku na efekt końcowy błyskawicznych makijaży i poprawek sukni, które dokonały się w ostatniej godzinie. Ludzie mody naprawdę byli magikami – udało im się przeobrazić ją ze zmęczonej, topornej chłopczycy w modelkę glamour. Jej suknia była kreacją z pudrowoniebieskiej koronki i tiulu, która przylegała do jej ciała jak druga skóra od szyi do połowy uda, zanim rozpłynęła się w długi tren za nią. Biała, błyszcząca maska ​​zakrywała ją od brwi do nosa, a lśniące aplikacje z diamentów sprawiały, że błyszczała, gdy poruszała się w świetle. Dla wielu kobiet okazja, by się przebrać i wcielić w rolę supermodelki przez jedną noc byłaby spełnieniem marzeń. Ale Nina była z natury introwertyczna i miała dość skomplikowaną historię z prasą, więc wyjście na czerwony dywan przed muzeum było dla niej rodzajem piekła na ziemi. Ściana fotografów i dziennikarzy, masy olśniewających gwiazd, szokująca fala dźwięków, zmroziły ją na parę chwil. Anonimowość nie była konieczna, by jej dzisiejszy plan zadziałał, ale nie mogła zaprzeczyć, że o wiele łatwiej było trzymać głowę wysoko, bez ciężaru plotek o upadku jej światowej sławy rodziny na plecach. Zrobiła kilka chwiejnych kroków do przodu, spokojna, że ochroniarze upewnią się, że nikt nie podejdzie zbyt blisko. Tematem pokazu Falco Diamonds była letnia maskarada i gdy już przeszła połowę dywanu bez poślizgnięcia się, skupiła się na zlokalizowaniu jedynej osoby, którą naprawdę chciała zobaczyć tego wieczoru. Była tak rozproszona długą kolejką znanych twarzy, że prawie go przegapiła.

– Tristan, tutaj! – zawołał fotograf, a zaraz dołączyło do nich echo innych. Wszyscy starali się zrobić idealne zdjęcie gospodarza imprezy.

Nina wstrzymała oddech, gdy mężczyzna przeszedł tuż obok niej, a jego rękaw lekko otarł się o spódnicę jej sukienki, gdy wszedł w światło fleszy. W morzu czerni jego smoking był lśniąco biały, co dodatkowo rozświetlało jego ciemnoblond włosy i opaloną skórę. Nie miał maski na twarzy. Był o stopę wyższy od wszystkich wokół, a jego niebieskie oczy lśniły. Cztery piękne kobiety pozowały, trzymając się jego imponująco umięśnionych ramion.

Kto na świecie musiał przyprowadzić na wydarzenie cztery partnerki? Poczuła błysk irytacji, gdy kobiety uśmiechały się i wdzięczyły do ​​niego, podczas gdy on niemal ignorował ich obecność. Wiedziała, że ​​Falco starannie kreował swój wizerunek playboya i prawdopodobnie nic go nie łączyło ze wszystkimi czterema kobietami. Czy to w ogóle było możliwe?

Teraz patrzyła otwarcie, zastanawiając się nad… praktycznością sytuacji, w której jeden mężczyzna zabawia cztery kobiety naraz. Z drugiej strony, jeśli plotki o nienasyconym apetycie Tristana Falco na seks były prawdziwe, być może tyle kobiet było trzeba, by go zaspokoić. Kilka miesięcy wcześniej w mediach społecznościowych był wielki szum, gdy jego dziewczyna zostawiła go dla jego kuzyna – może jedna kobieta nie wystarczyła Tristananowi Falco. Jej niedoświadczenie i nadaktywna wyobraźnia podsunęły jej tak absurdalny obraz, że aż nie mogła się powstrzymać i zaśmiała się głośno.

Wydawało jej się, że jej śmiech nie był słyszalny w ogólnym zgiełku, a jednak Falco spojrzał na nią nagle i bezczelnie przyjrzał się jej figurze, po czym podniósł wzrok, by spotkać się z jej oczami z przesadną powolnością. Powolny uśmiech, który przeobraził jego usta, był czystym grzechem, jego ciemnoniebieskie oczy iskrzyły się diabelskim błyskiem.

– Nina Roux? – usłyszała za sobą.

Mrugnęła, jakby wyrywając się z transu, odwróciła się i zobaczyła jedną z asystentek Hermiony Hall.

– Musisz wejść do środka, zanim najlepsza biżuteria, która pasuje do ​​tej sukni, zniknie.

Kobieta ponagliła ją, a Nina posłusznie podążyła za nią, ignorując dziwne mrowienie na karku, gdy wchodziła do foyer.

Jako mężczyzna znany ze swojego szalonego stylu życia playboya i zamiłowania do przesady, Tristan Falco zawsze miał pełną kontrolę. Ale dziś wieczorem był rozproszony. Zazwyczaj uwielbiał być gospodarzem. To była rola, w której wychowywał się jako jedyny syn światowej sławy argentyńskiej dziedziczki diamentów i globalnej ikony mody. Jego matka nauczyła go, jak kierować tłumem i jak wykorzystać swój urok i urodę, by zbudować własną fortunę. Od dawna odnosił sukcesy, a jego starannie wykreowany wizerunek umożliwiał mu nawiązanie kontaktów i skorzystanie z umiejętności biznesowych. Nie lubił, żeby rzucały się w oczy. Wolał, żeby jego biznesowa persona pozostawała w cieniu.

Był przyzwyczajony, że podczas wielkich imprez musiał ścierpieć towarzystwo celebrytów domagających jego uwagi, podczas gdy on w myślach oceniał, co mogą mu przynieść nawiązane kontakty i czy dają mu możliwość korzystnych przejęć. Ostatnio musiał też unikać coraz bardziej jawnych prób matki, by znaleźć mu żonę. Odkąd przeszła na emeryturę jako dyrektor generalna ukochanej firmy, Dulce Falco, postanowiła, że ​​nadszedł czas, by jej jedyny syn ustatkował się i dał jej wnuki. Nawet planowanie własnego ślubu w Buenos Aires nie odwiodło jej od tych starań.

Kochał swoją matkę i nie chciał jej martwić… a posiadanie własnej żony i rodziny było pomysłem, do którego stopniowo się przekonywał w ostatnich czasach, choć nie przyznawał się do tego. Dopóki jego była nie uciekła z kuzynem, a skandal, który się z tym wiązał, nie stał się przypomnieniem, że mężczyźni tacy jak on nie są stworzeni do życia domowego. Chwytając drugą lampkę szampana od przechodzącego kelnera, próbował skupić się na liście zadań na wieczór. Było to jednak trudne, ponieważ zwyciężało w nim pragnienie, by odkryć tożsamość tajemniczej piękności, którą zobaczył na zewnątrz.

Wciąż szukał w tłumie kobiety w błękicie, wypatrywał jej, gdy tylko któryś z kolejnych rozmówców się oddalał. Przydzielono jej tiarę z wystawy pasującą do sukni, którą miała na sobie; z kolekcji antycznej biżuterii wystawianej dziś wieczorem przez Falco Diamonds. On miał na głowie koronę, wybraną kilka tygodni temu przez jego osobisty zespół stylistów.

Kiedy opróżniał kieliszek i gestem prosił o dolewkę szampana, jego oczy raz jeszcze przesunęły się po sali muzeum, szybko odnajdując obiekt jego myśli.

Stała pod jedną z kopuł w centrum sali, jej biała maska ​​błyszczała pod pokazem świetlnym, który rozpoczął się na suficie i górnych ścianach. Całkowicie nieruchoma, spojrzała w górę na kaskadę kwiatów i gwiazd, które pulsowały i rozkwitały nad nimi. Wokół niej niezliczona liczba celebrytów gadała i nawiązywała kontakty, ale jej wzrok pozostał skupiony na światłach nad nią, jakby była w transie. Wyobraził sobie, jak podchodzi do niej i przedstawia się ze swoim zwykłym urokiem. Opowiedziałby jej historię stanowiącą inspirację do stworzenia ich nakryć głowy, o jego koronie przypominającej tę noszoną przez króla starej Sardynii, i jej – pięknej księżniczki, która została jego królową. Skomplementowałby jej sukienkę, patrząc w oczy; wydawały się ciemne i głębokie, sądząc po tym, co mógł dostrzec pod maską. Tak, zacząłby ją uwodzić, i było tylko kwestią czasu, kiedy ściągnąłby z niej tę niebieską koronkę, a ona krzyczałaby jego imię.

Odchrząknął nagle, zdziwiony tym, jak szybko jego myśli powędrowały w stronę seksu. Jego libido wydawało się uśpione, mimo że cztery piękne towarzyszki udawały, że flirtują i dotykają go przy każdej okazji. Nie spał z kobietą od miesięcy, a jeszcze dłużej nie czuł prawdziwego zainteresowania seksem. Ostatnia z towarzyszących mu kobiet, jakby słysząc jego myśli, westchnęła demonstracyjnie i odeszła w poszukiwaniu lepszej rozrywki. Stracił z oczu piękność w niebieskiej koronce i zaklął pod nosem.

– Tristan, czemu mnie nie dziwi, że wybrałeś koronę?

Całe jego ciało zesztywniało na dźwięk znajomego kobiecego głosu. Odwrócił się i zobaczył, że szkarłatne paznokcie wbijają się w rękaw jego białego smokingu. Jego była kochanka, Gabriela, właścicielka wspomnianych pazurów, pochyliła się, by zwyczajowo powitać go pocałunkiem w prawy policzek. Zanim zdążył się przygotować, został pochłonięty przez jej mdły zapach. Zapach, który kiedyś wydawał mu się uwodzicielski i ciepły, ale teraz służył tylko jako przypomnienie, że najpiękniejsze kwiaty to często te, które zawierają najwięcej jadu.

– Jednak udało ci się zdobyć zaproszenie. – Uśmiechnął się, zaciskając szczękę, by powstrzymać oznaki gniewu, jaki wywołał w nim jej widok na jego imprezie. – Co za niespodzianka.

– Niespodzianka? Nie mów mi, że Vic jeszcze z tobą nie rozmawiał? – westchnęła, spoglądając w stronę kolejnej osoby, która do nich dołączyła – jego kuzyna.

Tristan wolałby wydrapać sobie oczy, niż rozmawiać z nim dziś wieczorem.

– Nie sposób go wytropić. – Victor Falco zaśmiał się, choć nie wyglądał na wesołego, gdy niespokojnie taksował wzrokiem Gabrielę i mężczyznę, którego oboje publicznie upokorzyli zaledwie kilka miesięcy wcześniej. – Zastanawiałem się, kto wybrał koronę króla. Powinienem był wiedzieć, że to ty.

– Szafiry podkreślają moje wielkie, piękne oczy – wycedził Tristan.

– Podkreślają raczej twoje ogromne ego – zadrwił Victor.

– Jak ktokolwiek mógłby mieć ego, skoro wy dwoje jesteście zawsze w pobliżu, gotowi sprowadzić go na ziemię? – spytał Tristan zimno, biorąc łyk szampana.

Victor otworzył usta, jakby chciał się odciąć, ale napięcie zostało przerwane przez powrót jednej z partnerek Tristana, która nalegała, żeby nakarmić go z ręki truskawką w czekoladzie. Druga partnerka pojawiła się z kieliszkiem szampana. Obie pochyliły się, żeby uwiesić mu się u ramion.

– Nie wyglądasz na bardzo złamanego – prychnęła Gabriela z niedowierzaniem.

– Niesamowite, ile seksapilu dodaje przejęcie kontroli nad wielomiliardową korporacją.

– Uroczy jak zawsze, Tristan. – Victor zmarszczył brwi. – Myślałem, że ostatnie wydarzenia sprawią, że spoważniejesz.

– Do jakich wydarzeń się odnosisz? – spytał ponuro Tristan. – Do tego, że moja matka wybrała mnie na swojego zastępcę w zarządzie, czy do ego, że musiałem zająć to miejsce w chmurze skandalu wywołanego przez ciebie?

Powietrze między nimi zdawało się gęstnieć napięciem. Victor był od niego starszy zaledwie o kilka miesięcy. Tristan uważał go kiedyś za swojego najbliższego przyjaciela. Ale w ciągu ostatniego roku Victor coraz bardziej się od niego oddalał. A jedna z przyczyn tego dystansu stała obok z błyszczącym diamentowym pierścionkiem na palcu i dłonią delikatnie obejmującą brzuch. Bardzo zaokrąglony brzuch.

– Widzę, że należą się wam gratulacje – powiedział, przyklejając do twarzy pogodny uśmiech, mimo że w jego żyłach szalała burza.

– Myślałam, że Victor już ci powiedział. – Głos Gabrieli wydawał się zaskakująco szczery, podczas gdy Victor po prostu zacisnął szczękę.

– Jak mogłem mu powiedzieć, skoro unika mnie za wszelką cenę?

– Cóż, teraz już wiem. – Tristan wzruszył ramionami, dopijając resztę szampana. – Widzę też duży pierścionek z diamentem, więc wygląda na to, że mój kuzyn dał się złapać łatwiej niż ja. Brawo.

Gabriela wciągnęła gwałtownie powietrze, a pomalowane usta rozchyliły się w mieszaninie szoku i złości. Victor pochylił się do swojej narzeczonej, dotykając dłonią swojego nienarodzonego dziecka, gdy szepnął jej coś do ucha. Rzuciwszy mu ostatnie ostre spojrzenie, odwróciła się i odeszła. Niestety, Victor nie poszedł za nią.

– To nie jest ani czas, ani miejsce na nasze osobiste problemy – mruknął Victor ze złością. – Ta wystawa oddaje hołd naszej rodzinnej spuściźnie, a ty pojawiasz się w typowym stylu playboya z armią partnerek.

– Nie będę przepraszał za to, że jestem bardzo popularny. – Usta Tristana zacisnęły się w okrutnym uśmiechu. – Od kiedy wycofałeś się z rynku, mój zakres obowiązków się podwoił.

Jego kuzyn pokręcił głową, mrużąc oczy.

– Twoja matka powiedziała mi, co jej obiecałeś w zamian za przejęcie sterów.

– To moja sprawa.

– Więc to prawda? – Victor uniósł brwi. – W końcu zamierzasz znaleźć żonę i się ustatkować?

– Zamierzam dać mojej matce wspaniałe wesele, którego pragnie, z idealną panną młodą. Tristan pociągnął za kołnierzyk, czując, jak zaciska się wokół jego szyi jak pętla. Wciągnął powietrze i uśmiechnął się szeroko.

– Nigdy nie obiecałem niczego w sprawie ustatkowania się.

– Już znalazłeś tę szczęśliwą kobietę, o której mowa?

– Wydajesz się bardzo zainteresowany moim życiem miłosnym, kuzynie. Czy już znudziła ci się ostatnia narzeczona, którą mi ukradłeś?

W oczach Victora nie było śladu rozbawienia, gdy zrobił krok do przodu.

– Nie byliście zaręczeni. Próbowałem ci to wytłumaczyć niezliczoną ilość razy. Gabi i ja nigdy nie zamierzaliśmy cię skrzywdzić.

Przez krótką chwilę Tristan wyobrażał sobie satysfakcję, jaką odczuje, uderzając kuzyna prosto w szczękę. Ostatecznie jednak zdecydował, że widok Victora ściskającego swój złamany nos, choć bardzo zasłużony i spóźniony, nie będzie wart zniszczenia jego nieskazitelnego białego smokingu.

– Jak powiedziałem, mam już tego dość – warknął Tristan. – A teraz, jeśli pozwolisz, muszę znaleźć narzeczoną.

Gdy szedł wzdłuż wystawnej galerii pod pretekstem powitania innych gości, tak naprawdę polował. Migocząca chmura błękitu przykuła jego uwagę niczym promień księżyca w ciemności. Dostrzegł ją w odbiciu szklanej gabloty przed sobą. Spojrzał przez ramię, akurat na czas, by zobaczyć, jak przesuwa się bokiem za manekinem.

Interesujące.

Testując swoją teorię, przeszedł przez tłum do innej gabloty i rzeczywiście, chwilę później pojawił się błysk błękitu, częściowo zasłonięty przez dużą ścianę kwiatów inkrustowanych diamentami. Kontynuował powolny spacer po zatłoczonym parkiecie. Jego puls przyspieszył, upewnił się, że ona wciąż go śledzi, gdy wykonał serię zakrętów, aż dotarł do pustego korytarza. Tam prześlizgnął się przez drzwi balkonowe… i czekał.

Rozdział drugi

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji