Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Przed niczym tak bardzo nie uciekamy, jak przed rozpaczą, i za niczym tak bardzo nie gonimy, jak za szczęściem. Człowiek to przecież jego odwieczny poszukiwacz. Od zarania dziejów przemierza różne drogi w nadziei na szczęśliwe życie, nieświadomy, że wiele z nich wiedzie w rzeczywistości na manowce. Pewną drogę do szczęścia wskazuje nam Bóg, który jako jedyny wie, co dla nas dobre, który rozumie nas i kocha. Szczęśliwy człowiek, który się przed Nim nie chowa.
Autor tej książki jest księdzem, psychologiem, dyrektorem telefonu zaufania. Rozmawia z młodymi ludźmi w cztery oczy, a także spotyka się z nimi w zatłoczonych salach w szkołach, na uczelniach, w parafiach. W swojej nowej książce mówi o tym, jak odkryć własną drogę do szczęścia i co robić, aby nie dać się z niej zepchnąć siłom zewnętrznym i własnym słabościom.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 242
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Ks. Marek Dziewiecki
NIE CHOWAJ SIĘ PRZED BOGIEM!
Poradnik dla szukających szczęścia
© by Wydawnictwo BIBLOS, Tarnów 2012
ISBN 978-83-7793-019-9
Nihil obstat
Tarnów, dnia 29.12.2011 r.
ks. dr hab. Janusz Królikowski
Imprimatur
OW-2.2/108/11, Tarnów, dnia 29.12.2011 r.
Biskup pomocniczy
† Andrzej Jeż
Korekta: Andrzej Dobrowolski
Projekt okładki: Artur Piątek
Druk:
Poligrafia Wydawnictwa Biblos
Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej
Plac Katedralny 6, 33-100 Tarnów
tel. 14-621-27-77
fax 14-622-40-40
e-mail: [email protected]
www.biblos.pl
Kto chowa się przed Bogiem, ten – jak Adam – chowa się przed szczęściem,bo Bóg fascynujetylko ludzi szczęśliwych!
WPROWADZENIE
Wszyscy pragniemy żyć długo i szczęśliwie, otoczeni ludźmi, którzy bardzo nas kochają i których my bardzo kochamy. Po grzechu pierworodnym nie jest łatwo odnaleźć drogę do szczęścia i podążać nią bez względu na okoliczności. Niemal codziennie przychodzi nam mierzyć się z poważnymi trudnościami czy niepokojami. Jesteśmy narażeni na złe wpływy ze strony otoczenia. Bywa i tak, że ze względu na nasze słabości sami dla siebie stajemy się zagrożeniem, rezygnując z respektowania własnych marzeń, pragnień czy aspiracji. To właśnie dlatego Bóg zesłał nam swojego Syna. On jest błogosławioną Drogą, wyzwalającą Prawdą i radosnym Życiem dla każdego, kto chce być szczęśliwym na zawsze. Jezus umacnia nas swoim Duchem Świętym, który dla poszukiwaczy prawdy, miłości i radości jest tym, czym światło dla oczu, a miłość dla serca.
Ta książka przeznaczona jest dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć sens własnego istnienia oraz tak kochać, żeby radość Jezusa była w nich i żeby była to radość wielka. Kolejne rozdziały tej książki opisują człowieka, czyli kogoś najbardziej niezwykłego w całym znanym nam wszechświecie. Jako jedyni na tej ziemi jesteśmy podobni do Boga! Również po grzechu pierworodnymi po kolejnych grzechach kolejnych pokoleń nikt z nas nie przestał być kimś wyjątkowym, pełnym wielkich marzeń i nadziei, ale droga do szczęścia stała się dla każdego z nas trudniejsza.
Niniejsza publikacja powstała z inicjatywy księdza biskupa Wiktora Skworca, z myślą o młodych ludziach, którzy przyjęli sakrament bierzmowania. Ma ona im pomagać w wytrwaniu na drodze radosnej świętości. Jest to rodzaj przewodnika na dorosłe życie. Przyda się on nie tylko bierzmowanym, ale również ich rodzeństwu, rodzicom i przyjaciołom, gdyż przypomina podstawowe prawdy o naszym rozwoju duchowym, o zasadach uczciwego postępowania i o dorastaniu do wielkiej miłości, bez której nikt nie może być szczęśliwy i nikt nie może liczyć na radosną przyszłość. Ta książka przypomina, że nikt z nas nie jest sam w życiowej wędrówce. W każdej sytuacji towarzyszy nam Jezus oraz Jego Święty Duch prawdy, miłości i świętości.
Rozdział 1
KIM JESTEM I PO CO ŻYJĘ?
Mądrość zaczyna się od rozumienia człowieka.
1.1. Mogę rozumieć samego siebie
Kto nie wie, kim jest, ten nie wie, czego chce i na czym polega szczęście.
Każdy człowiek pragnie być szczęśliwy i radosny. Każdyz nas pragnie wygrać życie doczesne i wieczne. Właśnie dlatego pragniemy jak najszybciej poprawić sobie nastrój wtedy, gdy źle się czujemy, gdy coś nas niepokoi, gdy w naszym życiu zaczyna brakować radości, a pojawia się ból, cierpienie czy rozpacz. Nikt z ludzi nie chce być osamotniony, załamany, zrozpaczony, opuszczony przez bliskich, uzależniony czy bezradny. Pomimo wielkiego pragnienia, by na tej ziemi żyć długo i szczęśliwie, wielu ludzi – zwłaszcza młodych – postępuje w sposób oddalający ich od szczęścia. Wiemy, że wokół nas są ludzie radośni i pogodni, ale bardziej rzucają się nam w oczy ci, którzy nie czują się szczęśliwi. Niektórzy z nich cierpią aż tak bardzo, że nie mają już ochoty dalej żyć. A przecież także oni od dzieciństwa marzylio tym, by wygrać życie i by cieszyć się własnym istnieniem. Dlaczego zatem zaczęli postępować w taki sposób czy dlaczego dali się wciągnąć w tak niszczące więzi, że to doprowadziło ich do rozpaczy? Odpowiedź na to ważne pytanie jest związana z tajemnicą człowieka i jego wolności.
Często słyszę od młodych ludzi dumną deklarację typu: jestem wolny i robię to, co chcę! W obliczu takiej deklaracji stawiam podstawowe pytanie: a czy ty wiesz, kim jesteś? Większość moich rozmówców jest zaskoczona i stwierdza, że nie widzi związku między moim pytaniem, a ich deklaracjami, że robią to, co chcą. Wtedy wyjaśniam, że nikt z nas nie jestw stanie robić tego, co chce, dopóki nie wie, kim jest i po co żyje. Dla przykładu: czego innego chcą zwierzęta, czego innego ludzie, a jeszcze czegoś innego pragną aniołowie. Nawet wśród ludzi dostrzegamy wielką różnorodność pragnień, marzeń i aspiracji. To nie przypadek, że poszczególni ludzie nieraz diametralnie różnią się między sobą w tym względzie. Czego innego chcą ludzie dobrzy i mądrzy, a czego innego ludzie uzależnieni, zdemoralizowani, czego innego ludzie, którym się wiedzie, a czego innego ludzie nieszczęśliwi. Czego innego pragną młodzi i zdrowi, a o czym innym marzą ludzie w starszym wieku czy schorowani. Czego innego chcą ci, którzy wierzą w Boga i doświadczają Jego miłości, a do czegoś zupełnie innego dążą ateiści, którzy wierzą w to, że ich życie jest dziełem przypadku i że nie ma istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzęciem. Czego innego chcą spokojni, ceniący sobie ład w życiu, a czego innego ci, którzy są agresywni, lub ci, którzy boją się choćby chwili ciszy, gdyż mają bolesne wyrzuty sumienia.
Kto nie wie, kim jest, ten nie wie, czego chce i jaka droga prowadzi do szczęścia. Taki człowiek nie robi tego, co chce,a jedynie to, czego chcą jego popędy, instynkty, nawyki albo otaczający go ludzie! Warunkiem czynienia tego, co chcę, jest to, że wiem, kim jestem – kim jestem ja cały! Kto nie odkrył jeszcze sensu swego istnienia, ten nie zdaje sobie sprawy z tego, że czyni to, czego w danej chwili chce jego ciało, jego emocje czy uczucia, a może też to, czego oczekują od niego rówieśnicy czy media, z których korzysta. Człowiek nieświadomy sensu własnego istnienia nie jest w stanie czynić tego, co chce on cały, w całym bogactwie swego człowieczeństwa. Nie jestw stanie respektować samego siebie właśnie dlatego, że nie wie, jakie są jego najważniejsze potrzeby czy największe marzenia. Kto nie odkrył jeszcze tego, kim jest i po co żyje, ten zachowuje się jak niemowlę, czyli reaguje jedynie na swoje potrzeby cielesne czy emocjonalne, których doświadcza w danej chwili. I – podobnie jak niemowlę – nie ma pojęcia o tym, że może osiągnąć niebotycznie większe szczęście niż to, by się najeść, wyspać czy wykrzyczeć swoje przeżycia. Kto jeszcze nie wie, kim jest i po co istnieje, ten może – na krótko – zadowolić jakąś cząstkę siebie, na przykład swoje ciało, popędy czy potrzeby emocjonalne. Nie potrafi jednak zaspokoić całego siebie w trwały sposób. W konsekwencji co chwilę – podobnie jak niemowlę – pragnie czegoś innego i nie znajduje drogi do trwałego szczęścia. Nie da się bowiem znaleźć szczęścia po omacku czy metodą prób i błędów.
Koniecznym warunkiem, by człowiek postępował w sposób, który rzeczywiście prowadzi go do szczęścia, jest zrozumienie samego siebie i odkrycie sensu własnego istnienia. Nie jest to zadanie łatwe z kilku co najmniej powodów. Po pierwsze dlatego, że jesteśmy najbardziej niezwykłymi i skomplikowanymi istotami na tej ziemi. Stosunkowo łatwo jest opisać i zrozumieć przedmioty, rośliny czy zwierzęta. Tymczasem człowiek wymyka się wszelkim opisom, gdyż jest tak skomplikowany, że żaden opis nie uwzględnia wszystkich jego cech. Żadna też nauka nie jest w stanie przewidzieć jego zachowań ze względu na to, że każdy z nas potrafi podejmować autonomiczne decyzje i zaskakiwać nawet samego siebie. Odkrywając jakąś część prawdy o sobie, możemy uwierzyć w to, że to już wszystko, co kryje się w naszym człowieczeństwie. Trudno jest w pełni opisać i zrozumieć kogoś, kto ma nie tylko sferę cielesną i psychiczną, ale także sferę moralną, duchową, religijną, społeczną, jak również sferę wolności, wartości, marzeń, pragnień i aspiracji. Człowiek jest większy od swego umysłu, za pomocą którego usiłuje odkryć własną złożoność i niezwykłość.
Drugim powodem trudności w rozumieniu samego siebie jest to, że obserwując przedmioty, rośliny, zwierzęta i cały otaczający nas świat, jesteśmy zewnętrznymi obserwatorami i nie sprawia nam większej trudności to, by wszystko opisywaćw sposób obiektywny. Zwykle nie mamy powodu, by coś pomijać albo by coś negować czy wypaczać w obserwowanej przez nas rzeczywistości. Zupełnie inna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy zaczynamy obserwować samych siebie czy innych ludzi.Z konieczności stajemy się wtedy sędziami we własnej sprawiei przestajemy być bezstronnymi obserwatorami. W patrzeniu na człowieka kierujemy się – zwykle nieświadomie – tym, w jaki sposób postępujemy my sami lub w jaki sposób postępują osoby, z którymi się utożsamiamy lub które są dla nas emocjonalnie ważne. Im mądrzej ktoś postępuje oraz im bardziej jest przez to szczęśliwy, tym łatwiej widzi wielkość ale też ograniczenia i słabości człowieka. Łatwo dostrzega wielkość człowieka, gdyż sam postępuje w szlachetny sposób. Nie boi się dostrzegać słabościi ograniczeń związanych z byciem człowiekiem, gdyż okazuje się od nich silniejszy i w konsekwencji nie wmawia sobie, że jest kimś doskonałym. Zupełnie inna jest sytuacja kogoś, kto postępuje w taki sposób, że zaczyna krzywdzić samego siebie albo że jakiś człowiek przez niego płacze. Ktoś taki próbuje „usprawiedliwiać” swoje złe czyny w ten sposób, że albo – wbrew faktom – uważa je za „dobre”, albo wmawia sobie, że wszyscy postępują podobnie źle, gdyż „taka” jest natura człowieka. Im bardziej ktoś patrzy na człowieka w wypaczony sposób, tym bardziej próbuje narzucić innym ludziom swoją chorą wizję człowieka. Dla przykładu, jeśli jakiś seksuolog zdradza żonę, to jest przekonany, że człowiek „musi” kierować się popędami, bo „taka” jest jego natura. W konsekwencji próbuje też innych ludzi przekonać do swojej wizji człowieka oraz do poddawania się popędom. Wynika to z faktu, że ci, którzy postępują w sposób niegodny człowieka, czują ulgę, gdy inni postępują podobnie jak oni.
Trzecim powodem trudności w rozumieniu samego siebie są modne ideologie, czyli „poprawne” politycznie idee, które mają odciągnąć nas od rzeczywistości. Każda epoka promuje określoną modę w patrzeniu na człowieka. Obecnie panuje moda na to, by dostrzegać w człowieku głównie to, co mamy wspólnego ze zwierzętami, a więc przede wszystkim ciało, popędy, instynkty, emocje, a także wspólne dla organizmów żywych biochemiczne i hormonalne procesy, które mają wpływ na ich zachowanie. Modne stało się „docenianie” tego, co w człowieku jest analogiczne do świata zwierząt. Modne jest wręcz twierdzenie, że człowiek to tylko nieco bardziej wyewoluowane zwierzę, podlegające tym samym, zwierzęcym uwarunkowaniom i popędom. Jednocześnie widoczna jest tendencja przeciwna, czyli traktowanie człowieka jako kogoś nieomylnego i doskonałego. Właśniez tej skłonności do hurraoptymizmu wynikają takie nierealistyczne ideologie, jak ta głosząca, że możliwa jest spontaniczna samorealizacja, wychowanie bez stresów, prawa bez obowiązków, czy że każdy człowiek powinien kierować się jedynie własnymi przekonaniami, bo każdy ma „swoją” prawdę. W naszych czasach modne jest więc twierdzenie, że człowiek to ktoś zawszei wszędzie mądry, nieomylny i wolny. Innymi słowy istnieje obecnie tendencja do utożsamiania człowieka z Bogiem i do stawiania człowieka w miejsce Boga. Kto ulega dominującym obecnie ideologiom, ten wmawia sobie, że człowiek to trochę zwierzę, a trochę bożek. Pojawia się nowy twór, który możemy nazwać zwierzo-bożkiem. Znika natomiast człowiek, który w rzeczywistości nie jest ani zwierzęciem, ani Bogiem.
Tradycyjna, krótka i dobrze znana definicja mówi, że człowiek to istota rozumna i wolna. Takie wyjaśnienie jest zdecydowanie bliższe prawdzie o nas niż przekonanie, że jesteśmy trochę zwierzętami, a trochę bożkami. Jednak również ta definicja wymaga skomentowania i doprecyzowania, gdyż można ją mylnie rozumieć. Po pierwsze, twierdzenie, że człowiek to istota rozumna i wolna, grozi absolutyzowaniem naszej niedoskonałej przecież rozumności i wolności. W obliczu takiej definicji łatwo ulec naiwnemu przekonaniu o tym, że skoro jestem człowiekiem, to wszystko, co myślę, jest naprawdę rozumne,a wszystko, co robię, jest naprawdę przejawem wolności. Tymczasem chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że czasami nasze przekonania okazują się fałszywe, a nasze decyzje – błędne. Po drugie, traktując powyższą definicję człowieka za wystarczającą, mielibyśmy trudności z uznaniem za ludzi tych, którzy z jakichś względów nie są rozumni lub wolni, na przykład dzieci w okresie rozwoju prenatalnego, niemowlęta, ludzie zaburzeni psychicznie, narkomani czy alkoholicy. A przecież jest oczywiste, że człowiek, który nie rozwinął jeszcze w sobie rozumności i wolności albo który tę rozumność czy wolność utracił, nie przestaje być przez to człowiekiem. Po trzecie, opisywanie człowieka jako kogoś rozumnego i wolnego nie wyjaśnia jeszcze, jaki jest sens naszej rozumności i wolności, czyli kto i w jakim celu obdarzył nas zdolnością myślenia i podejmowania decyzji. Wreszcie po czwarte, ta tradycyjna definicja człowieka nie mówi nic o miłości, a bez miłości nie da się zrozumieć nikogo z nas. Naprawdę zaczynamy rozumieć człowieka dopiero wtedy, gdy potrafimy odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: dlaczego nieszczęśliwi są ci, którzy nie czują się kochani lub sami nie kochają, i dlaczego tryskają radością ci, którzy są pewni tego, że ktoś ich kocha i którzy zdecydowali się pokochać kogoś na zawsze.
Bóg wie, że każdemu z nas trudno jest zrozumieć naszą własną niezwykłość oraz bogactwo naszego człowieczeństwa, którym nas obdarzył i które nas samych zaskakuje, gdyż nie jest naszym dziełem ani naszym wymysłem. Z tego powodu Stwórca postanowił nam pomóc w zrozumieniu naszej własnej tajemnicy przez to, że nie tylko nas stworzył, ale też w Biblii objawił nasze człowieczeństwo oraz wyjaśnił nam sens naszego istnienia. W ten sposób pomaga nam, byśmy nie szukali prawdy o sobie po omacku, czy nie ulegali modnym ideologiom, które wypaczają nasze człowieczeństwo i wmawiają nam, że jesteśmy tylko zwykłymi zwierzętami lub aż nieomylnymi bożkami. Biblia to książka gwarancyjna, która zawiera podstawowe dane na nasz temat i która wskazuje nam niezawodną drogę do szczęścia. Sięgajmy zatem do Pisma Świętego po to, by coraz lepiej rozumieć samych siebie i by coraz mądrzej kierować własnym postępowaniem.
1.2. Jestem kochany przez Boga
Człowiek to ktoś kochany przez Boga: bezwarunkowo i na zawsze!
Biblia ukazuje objawioną przez Boga prawdę o człowieku – całą prawdę o całym człowieku. Opis biblijny jest nieomylny, gdyż Stwórca zna i przenika człowieka na wylot. On osobiście wymarzył każdego z nas ze swojej miłości! Gdy poczyna się dziecko i gdy zaczyna rozwijać w łonie swojej mamy, wtedy kochający je rodzice cieszą się owocem swojej wzajemnej miłości oraz z utęsknieniem oczekują narodzin tego dziecka. Nie mogą się doczekać chwili, w której wreszcie zobaczą swoją córkę czy swego syna, w której będą mogli spojrzeć swojemu dziecku w oczy i zobaczyć, jak ono wygląda, jak reaguje na ich obecność. Z niecierpliwością pragną to wszystko zobaczyć właśnie dlatego, że nie są Bogiem i że nie wiedzą, jakie cechy będzie miało dziecko, któremu przekazali życie. Tymczasem Bóg wie, kim jest człowiek i jakie są największe pragnienia każdego z nas w każdej fazie naszego istnienia.
Pierwsze, co Biblia mówi nam o człowieku, to że człowiek to ktoś kochany! Być człowiekiem to być kimś kochanym – to najkrótsza i najważniejsza definicja człowieka. Jestem człowiekiem nie ze względu na to, że zostałem obdarowany rozumnością i wolnością, ale przede wszystkim dlatego, że jestem kochany i to przez samego Boga! A Stwórca to ktoś, kto kocha bezwarunkowo i nieodwołalnie, czyli na zawsze! To miłość Boga czyni z Ciebie i ze mnie człowieka! Nawet gdybyśmy kiedyś stworzyli komputer ze sztuczną inteligencją, który będzie w stanie twórczo myśleć i podejmować autonomiczne decyzje, to i tak nigdy nie stanie się on człowiekiem, gdyż nie będzie kochany! Z tego samego powodu, żeby nie wiem jak bardzo ciało małpy było podobne do ciała człowieka, to i tak na zawsze pozostanie przepaść między mną a małpą, gdyż ja jestem kochany, a małpa nie! Wszystko, co Bóg stworzył na tej ziemi, uczynił z miłości do Ciebie i do mnie, byśmy mieli po czym chodzić, czym oddychać i czym się odżywiać. Rzeczy, rośliny i zwierzęta oddał pod nasze panowanie. Możemy je wszystkie wykorzystywać dla naszego dobra i nimi się żywić, gdyż tylko my na tej planecie jesteśmy stworzeni z miłości.
Bóg, który każdego z nas nieodwołalnie kocha, traktuje nas jak swoje bezcenne dzieci. Odnosi się do nas z miłością niezależnie od tego, w jaki sposób my odnosimy się do Niego, do nas samych czy do innych ludzi. Stwórca kocha każdego z nas aż tak bardzo, że utożsamia się z naszym losem. W swoim Synu, który stał się prawdziwym człowiekiem, cierpi wtedy, gdy my cierpimy, i cieszy się wtedy, gdy my przeżywamy radość. Właśnie dlatego przyszedł do nas osobiście, przyjmując nasze ciałoi naszą ludzką naturę. Uczynił to po to, byśmy – dosłownie! – zobaczyli, że nas kocha i jak bardzo nas kocha. Bóg, który przychodzi do człowieka, nie odwoła swojej miłości do nas nawet wtedy, gdy potraktujemy Go jak przestępcę i skażemy na śmierć krzyżową. Syn Boży z góry wiedział o tym, jaki los zgotują Mu ludzie, a mimo to przyszedł do nas osobiście i oddał się w nasze ręce. Upewnił nas w ten niesłychany sposób, że nasz los jest dla Niego ważniejszy niż Jego własny! Bóg kocha nas jeszcze bardziej, niż kochają swoje dzieci nawet najwspanialsi rodzice. Każdy z nas jest błogosławiony i chroniony jak źrenica oka nawet wtedy, gdy nasi bliscy przeżywają kryzys i gdy nie potrafią kochać, gdyż w każdej chwili i w każdej sytuacji jesteśmy kochani przez Kogoś, kto jest większy i wierniejszy w miłości od najwspanialszych nawet ludzi tej ziemi razem wziętych! Jesteśmy kochani i błogosławieni nawet wtedy, gdy sami nie potrafimy kochać samych siebie i gdy w naszej słabości, naiwności czy bezradności wyrządzamy sobie krzywdę. Człowiek, który jeszcze nie odkrył, że jest kochany przez Boga, nie jest w stanie zrozumieć do końca swojej tajemnicy. Nie jest też w stanie uświadomić sobie własnej godności ani pójść drogą, która prowadzi do szczęścia.
1.3. Jestem podobny do Boga
Kto nie staje się podobny do Boga, ten staje się coraz mniej podobny do człowieka.
Bóg każdego z nas kocha nieodwołalnie. W swojej fantazji miłości stworzył nas na swój własny obraz i podobieństwo. Człowiek to zatem ktoś podobny do Boga, gdyż taka jest wola Stwórcy! Bóg jednak nikogo z nas nie zmusza do tego, byśmy z tak wyjątkowej możliwości korzystali. Od nas zależy to, czyi na ile nasze postępowanie będzie podobne do postępowania Boga. Stajemy się podobni do Boga wtedy, gdy uczymy się od Niego miłości i gdy zaczynamy dojrzale kochać. Bóg jest miłością i dlatego naprawdę podobni do Niego są ci ludzie, którzy bardzo kochają. Kto nie kocha, czyli kto nie staje się podobny do Boga, ten nie będzie szczęśliwy. Jedynie małym dzieciom wystarczy do szczęścia to, że są kochane przez rodziców i innych bliskich, chociaż w nich samych zdolność do miłości dopiero się kształtuje. Jeśli jednak jedno z tych kochanych i szczęśliwych dzieci staje się nastolatkiem, wchodzi w dorosłe życie, ale nadal nie zaczyna kochać, to wtedy przestaje być szczęśliwe.
Bóg stworzył człowieka z miłości do miłości i dlatego na sądzie ostatecznym zapyta nas o to, czyśmy kochali. Stwórca wie, że ci, którzy nie uczą się miłości i nie zaczynają kochać, nie będą ludźmi szczęśliwymi. Tacy ludzie zaczną odczuwać coraz większą pustkę w sercu i coraz większy niepokój w sumieniu. Zabraknie im sił do tego, by mądrze postępować. Stopniowo zaczną tracić radość życia i nadzieję na dobrą przyszłość. Z czasem przestaną wierzyć w to, że są kochani przez Boga i że kocha ich inny człowiek. Im dłużej ktoś pozostaje egoistą, tym bardziej wmawia sobie, że miłość nie istnieje. Kto nie kocha, ten przestaje wierzyć w to, że on sam może być przez kogoś kochany. Kto nie staje się podobny do Boga poprzez miłość, ten zaczyna być coraz mniej podobny do człowieka, a to sprawia, że wchodzi na drogę rozpaczy. Przyjmowanie miłości od Boga i ludzi oraz odpowiadanie miłością na miłość to niezawodna, gdyż Boża recepta na szczęśliwe życie człowieka.
Biblia nie pozostawia nam wątpliwości co do tego, że być człowiekiem to być kimś zdolnym do miłości. Kto w sobie jej nie wykształca i nie zaczyna kochać, ten zdradza swoje własne człowieczeństwo i krzywdzi samego siebie. Być człowiekiem to być kimś, komu do szczęścia nie wystarczy ani to, że jest młody, piękny, sławny i bogaty, ani to, że skupia się na zaspakajaniu swoich popędów czy poszukiwaniu seksualnych doznań, ani też to, że zdobywa wysokie wykształcenie, robi karierę zawodową czy osiąga wysoki status społeczny. Człowiek to ktoś, dla kogo ukoronowaniem kariery jest miłość. Dla człowieka nic nie jest wartością i nic ma sensu, jeśli żyje on poza miłością! Nic też nie jest zrozumiałe poza miłością: ani istnienie świata, ani tym bardziej istnienie człowieka.
Biologia nigdy nie wytłumaczy tajemnicy człowieka, gdyż nigdy nie będzie w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: dlaczego człowiek potrafi kochać, a najbardziej nawet człekokształtne gatunki zwierząt tego nie potrafią? Biologia może jedynie szukać odpowiedzi na pytanie: skąd się wzięło ciało człowieka? Nigdy natomiast nie będzie w stanie odpowiedzieć na pytanie: skąd wziął się człowiek, który ma cechy nieosiągalne dla zwierząt, mimo że ma podobne do nich ciało. Człowiek nie może zrozumieć, skąd się wziął – czy od kogo pochodzi – ani jaki jest sens jego istnienia, dopóki nie odkryje, że istnieje Bóg, który jest miłością i który stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo.
1.4. Jestem kimś bezcennym
Jesteśmy tak bardzo cenni w oczach Boga, że nawet Stwórca nie traktuje nas jak swoją własność.
Biblia objawia nam nie tylko to, że człowiek jest kochanyi zdolny do tego, by kochać. Pismo Święte upewnia nas również o tym, że każdy z nas jest kimś bezcennym. To nie jest żadna przenośnia ani poetycka przesada! Każdy z nas jest bezcennyw sensie dosłownym, gdyż za żadne pieniądze nie można człowieka ani sprzedać, ani kupić. Człowiek jest cenniejszy niż cały materialny wszechświat razem wzięty. Dla ratowania choćby jednej osoby warto i należy poświęcić każde pieniądze, gdyż wszystko, co na tej ziemi istnieje, ma sens ze względu na człowieka. Nasza planeta jest nic nieznaczącą bryłą materii w porównaniu z milionami układów słonecznych, a mimo to w znanym nam wszechświecie jest najbardziej niezwykłą planetą właśnie ze względu na człowieka, który na niej żyje. Człowiek jest kimś bezcennym nie dlatego, że potrafi samemu sobie nadać wartość nieskończoną. Nasze bycie kimś bezcennym nie pochodzi od nas samych, lecz jest darem od Boga. Tylko Stwórca może nadać człowiekowi nieskończoną i bezwarunkową wartość.Z woli Stwórcy i mocą Jego miłości każdy z nas został stworzony jako bezcenna osoba, a nie jak jedna z wielu rzeczy, którymi ludzie mają prawo dowolnie się posługiwać.
Człowiek to ktoś, kogo należy kochać, ale też ktoś, kogo nie wolno traktować jak rzecz, która jest moją własnością. Właśnie dlatego mąż czy żona nie jest własnością współmałżonka, a dzieci nie są własnością rodziców. Zachwycające jest to, że nawet Bóg nie traktuje nas jak swoją własność, którą dowolnie zarządza, lecz traktuje nas jak ukochane dzieci, które chroni, o które się troszczy, którym wskazuje najlepszą drogę życia i którym pozostawia wolność w każdej sprawie. Tym bardziej człowiek nie ma prawa traktować drugiego człowieka jak swoją własność i wykorzystywać go do własnych celów. Jeśli jakiś chłopak i jakaś dziewczyna tworzą parę, to ona nie jest „jego” dziewczyną, a on nie jest „jej” chłopakiem. Własnością mogą być czyjeś stopniew indeksie lub czyjeś pieniądze na koncie, ale nie druga osoba. Chłopak szanujący dziewczynę, z którą się związał, powinien mówić, że to jest dziewczyna, którą kocha czy którą uczy się kochać, a nie, że jest to „jego” dziewczyna. Podobną postawę powinna zajmować ona wobec niego.
Każdy z nas jest tak cenny, że nie wolno mu nawet samego siebie traktować jak swoją własność. Nieraz słyszę od jednego z młodych ludzi, że gdy chodzi o jego ciało, zdrowie czy wolność, to może robić z nimi to, co chce, gdyż ma prawo decydować o samym sobie i własnym losie. Tymczasem moje ciało, zdrowie, życie jest moje, ale nie jest moją własnością! Nie mogę dowolnie dysponować tym, co odkrywam w sobie. Jedyne, co mi wolno, to odnosić się do siebie z miłością. Właśnie dlatego nie wolno mi krzywdzić nie tylko innych ludzi, ale także samego siebie! Nie wolno mi pozwolić komuś innemu, by używał mnie dla swoich celów, na przykład dla sprawienia sobie przyjemności fizycznej czy emocjonalnej. Dokładnie tak samo nie wolno mi pozwalać samemu sobie na to, bym to ja używał siebie, na przykład dla zaspokojenia popędu seksualnego kosztem mnie całego, czyli kosztem mojej godności, sumienia, wolności czy świętości. Dojrzale kocham siebie wtedy, gdy nie tylko nie pozwalam innym ludziom, by mnie traktowali jak swoją własność, ale gdy z równą stanowczością nie pozwalam na to również samemu sobie.
Nikt z nas nie stworzył siebie. Nikt z nas nie nadał sobie godności dziecka Bożego ani nie uczynił siebie kimś podobnym do Boga. Każdy człowiek otrzymał swoje istnienie i swoją bezcenną godność od Stwórcy i dlatego powinien ją szanować, a nie – jak syn marnotrawny – roztrwonić swoje człowieczeństwo w dalekiej krainie, czyli w krainie, w której nie ma Boga, miłości, godności ani przyszłości. Każdy z nas powinien być dla samego siebie wiernym przyjacielem i solidnym sejfem, który chroni to, co najpiękniejsze, a nie złodziejem, który okrada samego siebie ze zdrowia, sumienia, wolności czy szczęścia. Człowiek, który nie odkrywa w sobie podobieństwa do Boga i który nie ceni nadanej mu przez Boga wartości, jest w stanie zdewaluować samego siebie, czyli sprowadzić siebie do jednego z wielu towarów na sprzedaż. Są niestety tacy ludzie, którzy dla pieniędzy, władzy czy seksu potrafią sprzedać swoją godność, a nawet swoje życie doczesne i szczęście wieczne. Być podobnym do Boga to współpracować z Bogiem w chronieniu własnej godności.
1.5. Nie jestem zwykłą rzeczą, lecz niezwykłą osobą
Człowiek jest jedyną istotą na tej ziemi, która potrafi myśleć, decydować i kochać.
Biblia upewnia nas o tym, że człowiek jest kimś najbardziej niezwykłym w całym widzialnym wszechświecie. Jako bowiem jedyny na tej ziemi jest kimś, kogo Bóg nie stworzył ani z nicości, ani z materii, lecz z samego siebie. Ateiści wierzą w to, że są dziećmi przypadku czy materii, a chrześcijanie wierzą w to, że są dziećmi Miłości. Pismo Święte wyjaśnia, że człowiek jest dziełem Boga, który jest i który kocha, i który sprawia, że my też jesteśmy i możemy kochać. Nasze istnienie ma początek, ale nie ma końca. Człowiek to ktoś, kto raz zaistniawszy, będzie żył na wieki. Życie wieczne nie wynikaz naszej natury, ale z miłości Boga do człowieka. Gdy kochamy kogoś z ludzi, to pragniemy, by ten ktoś nie umarł, by nigdy nie przestał istnieć, by na zawsze pozostał z nami. Te nasze pragnienia nie mogą jednak zapewnić kochanej osobie wiecznego istnienia. Bóg ma takie same pragnienia co do losu każdego z nas: ponieważ pokochał nas na zawsze, to pragnie, byśmy na zawsze istnieli. Jednak w przeciwieństwie do pragnień ludzkich pragnienia Boga zamieniają się w rzeczywistość. Bóg, który kocha na zawsze, kocha żywe osoby i nie dopuści do tego, by ktokolwiek z nas został unicestwiony. Konieczność przejścia przez śmierć doczesną wynika z tego, że za sprawą grzechu pierworodnego zepsuliśmy tę ziemię na tyle, że czasem okazuje się ona doliną ciemności i padołem łez. Życie wieczne na niej musiałoby się wiązać z jakimiś brakami. Właśnie dlatego Bóg przygotował nam przyszłość wiecznąw takich warunkach, w których będziemy mogli być niewyobrażalnie szczęśliwi bez końca.
Człowiek to krewny Boga! Nasze pokrewieństwo z rodzicami ma charakter jednowymiarowy, a z Bogiem wiąże nas pokrewieństwo dwuwymiarowe. Jesteśmy Jego ukochanymii bezcennymi dziećmi (On nas stworzył), a jednocześnie jesteśmy tymi, za których Wcielony Syn Boży przelał własną krew (On nas odkupił). Być człowiekiem to być kimś podobnym do Boga, który nie jest jakąś rzeczą czy bliżej nieokreśloną całością istnienia, lecz jest Bogiem osobowym: świadomym, wolnym i kochającym. Bóg objawiający się w Biblii to nie ktoś samotny, lecz to wspólnota kochających się osób: Ojciec, Syni Duch Święty. Bóg jest spotkaniem, więzią, bliskością, a my istniejemy na Jego podobieństwo. Właśnie dlatego każdy z nas jest osobą, która pragnie spotykać się z innymi osobami i która staje się nieszczęśliwa wtedy, gdy pozostaje w osamotnieniu.
Bycie osobą to najbardziej niezwykły sposób istnienia we wszechświecie! Być osobą to bowiem być kimś, kto czuje się samotny w świecie przedmiotów, roślin czy zwierząt i komu do szczęścia nie wystarcza kontakt z samym sobą. Być osobą to nie mieścić się ani w otaczającym nas świecie, ani w samym sobie! Być osobą to być kimś większym od samego siebie. To być kimś zdolnym do kontaktowania się z innymi osobamii do budowania z nimi takich niezwykłych więzi, w których wzajemna miłość okazuje się silniejsza niż śmierć. Tajemnicy osoby, czyli tajemnicy każdego z nas, nie wyjaśni do końca żadna nauka, gdyż bycie osobą to coś więcej niż suma wszystkich wymiarów człowieka i wszystkich uwarunkowań, jakim on podlega. Każdy z nas jest też kimś większym niż obraz, jaki może być wynikiem samopoznania, które zawsze jest tylko cząstkowe, a poza tym czasem może być błędne. Nawet wtedy, gdy zdobędziemy miliony informacji o cielesności danej osoby, a także o jej cechach psychicznych i postawach społecznych, a także o jej wrażliwości moralnej czy jej sposobie przeżywania więzi z Bogiem, to i tak nie opiszemy jej w pełni i nie uchwycimy jej niepowtarzalności. Nie będziemy też w stanie do końca przewidzieć jej zachowań, gdyż człowiek – właśnie dlatego, że jest osobą – potrafi oprzeć się naciskom instynktów, popędów, emocji czy uwarunkowań społecznych. Zaufanie do danej osoby nie płyniez tego, że poznaliśmy ją do końca czy że potrafimy nieomylnie przewidzieć jej zachowanie – gdyż jedno i drugie nie jest możliwe – lecz z tego, że ta osoba upewniła nas swoją miłością i wiernością o tym, że zasługuje na nasze zaufanie.
Być osobą to być kimś niepowtarzalnym, a przez to kimś niezastąpionym. Gdy kupujemy jakąś rzecz, na przykład nowy komputer, to wybieramy określony model o określonych parametrach. Nie ma natomiast znaczenia to, czy kupimy egzemplarz stojący na prawej czy lewej półce sklepowej. Jeśli mają one takie same parametry, to powinny być identyczne w działaniu