10,10 zł
Zbiór (opartych na faktach oraz fikcyjnych, ale wiarygodnych) epizodów z okresu Bitwy Warszawskiej 1920, z klamrą obejmującą przeszłość i czasy współczesne. Tekst przygotowany został na konkurs literacki z okazji stulecia bitwy. Nie przypadł jurorom do gustu, jednak jest dobrym materiałem na rocznicowe wspominki i może być wykorzystany (w całości bądź fragmentach) na potrzeby słuchowisk radiowych, spektakli okolicznościowych itp.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 19
© Leszek Madeja, 2020
Zbiór (opartych na faktach oraz fikcyjnych, ale wiarygodnych) epizodów z okresu Bitwy Warszawskiej 1920, z klamrą obejmującą przeszłość i czasy współczesne. Tekst przygotowany został na konkurs literacki z okazji stulecia bitwy. Nie przypadł jurorom do gustu, jednak jest dobrym materiałem na rocznicowe wspominki i może być wykorzystany (w całości bądź fragmentach) na potrzeby słuchowisk radiowych, spektakli okolicznościowych itp.
ISBN 978-83-8221-990-6
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
— Oj, Stachu straszny ziąb dziś na polu, w tym naszym Krakowie.
— Ziąb? W lipcu? Nie czuję, serce mnie grzeje. Popatrz, ten wysoki, w środku, to Paderewski, co pomnik ufundował.
— A ten niższy obok, w okularach?
— To Feliks Nowowiejski. Wczoraj pięknie na organach grał.
— A na co on tutaj, skoro organów nie ma?
— Oj, jaki ty mało światowy jesteś. To kompozytor. Melodie układa i chóry prowadzi. Na dzisiejszą uroczystość też przygotował i własną osobą chór powiedzie.
— Wiesz Stachu, tak sobie myślę, czy król Jagiełło, co u nas w katedrze pochowany, mógł przewidzieć, że my pół tysiąca lat po jego zwycięstwie, ten pomnik we wstydzie będziemy odsłaniali?
— W jakim wstydzie? Co ty mówisz?
— Ano takim, że on wielki triumf pod Grunwaldem odniósł. Lecz na co to było, skoro Polski dziś nie ma, i to nie od wczoraj, ale od ponad stu lat nie ma. Tyle lat wstydu.
— Nie ma, ale będzie! O, tu zobacz, mam zapiski z wczorajszego seansu: dziesięć lat nie minie, a orzeł biały znów skrzydła rozwinie…
— Ech, te twoje seanse…
— Pogadamy później, teraz słuchaj. Zaczynają…
Nie rzucim ziemi skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy…[1]
[1] „Rota” — słowa Maria Konopnicka, muzyka Feliks Nowowiejski. Obie postaci — nietuzinkowe. Pierwsze, imponujące, głęboko patriotyczne (kilkusetosobowy chór z przedstawicielami wszystkich zaborów — symbolizujący trwającą jedność Rzeczpospolitej) wykonanie, pod dyrekcją kompozytora, miało miejsce w Krakowie 15 lipca 1910 roku, dokładnie w pięćsetną rocznicę bitwy grunwaldzkiej, na uroczystości odsłonięcia rocznicowego pomnika, ufundowanego przez Ignacego Paderewskiego. Kraków był w zaborze austriackim. W żadnym innym zaborze nie było wtedy możliwe postawienie monumentu grunwaldzkiego, ani zorganizowanie oficjalnej uroczystości rocznicowej w takiej skali i oprawie.
Kamieniew