Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Maria Kownacka napisała Plastusiowo z myślą o dzieciach zaczynających czytać samodzielnie. Urocze opowiastki o Plastusiu, Tosi, piesku Plastelinku, Plaskotku, krowie Plastuli, kaczce Plaskaczce i wielu innych Plastusiowianach napisane są prostym, a zarazem literackim językiem, zdania są krótkie, najczęściej rymowane, opowiastki łatwe do zrozumienia, dziecko bez trudu będzie umiało je sobie przyswoić. Teksty drukowane są dużą czcionką i opatrzone pięknymi kolorowymi ilustracjami. Trudno wyobrazić sobie lepsze narzędzie dydaktyczne do nauki czytania niż Plastusiowo!
Maria Kownacka (1894–1982) zadebiutowałana łamach „Płomyka” w 1919 roku, a już w 1936 zasłynęła jako autorka jednej z najsympatyczniejszych i najbardziej lubianych postaci literackich – Plastusia. Jej utwory przetłumaczono na wiele języków, a postawa autorki i całokształt jej twórczości zostały docenione i ukoronowane jedynym na świecie odznaczeniem przyznawanym przez dzieci – Orderem Uśmiechu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 21
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Plastelina... Plastelinapod palcami się ugina
Kto z was lubi lepić? Wszyscy? To doskonale. Wcale się nie dziwię, bo przecież to tak przyjemnie! Można toczyć kulki, tulać wałeczki, lepić, co się tylko zechce.
Dzieci w mieście mają dużo plasteliny, ale i koledzy na wsi niech się nie martwią: z gliny jeszcze ładniej można lepić niż z plasteliny. No i to, co się ulepi z gliny, można potem ślicznie pomalować.
A może zabawimy się w ULEPIANKI?...
Będziemy lepili po kolei wszystko, o czym jest w tej książce.
Postaramy się o plastelinę albo o glinę, o patyczki do grodzenia płotów, o słomę na dachy, o różne gałązki grubsze i cieńsze – z nich będą drzewa i bocianie gniazdo – o pudełka i pudełeczka z tektury, o szpulki po niciach, o guziki. Kwiaty na plastelinowych klombach zrobimy z kolorowego papieru, oczy Plastusia i zwierząt – z koralików. Potrzebne będą też druciki i nici na ogonki myszek, wąsiki kotka, brodę kozy, igły jeża. Głowy i ogonki z plasteliny osadzimy na patyczkach. Będą się lepiej trzymały.
Dach na Plastusiowym domu, psią budę, wiatrak – można też zrobić z kartonu lub karbowanej tektury.
Zresztą jak zaczniecie czytać o Plastusiowie, to sami zobaczycie, co wam będzie potrzebne.
I róbcie tak, jak się wam najbardziej podoba, byle w Plastusiowie było ładnie!
A kiedy już wszystko pięknie będzie ulepione, to nie stawiajcie tego na półkę za szybką, tylko zabierzcie się do zabawy. Niech się wszystko dzieje jak w tej książce albo... zupełnie inaczej – tak, jak wy sami obmyślicie!
Życzę wam miłej zabawy i świetnych pomysłów!
AUTORKA
Skąd się wzięło Plastusiowo
Jedna dziewczynka, Tosia jej było na imię, ulepiła raz na lekcji rysunków malutkiego ludzika z plasteliny i nazwała go – Plastuś.
Ten Plastuś zamieszkał sobie w jej piórniku i zaraz zaczął pisać pamiętnik.
A może ktoś z was czytał ten „PLASTUSIOWY PAMIĘTNIK”?
Plastuś miał bardzo wiele przygód – i wesołych, i smutnych, kiedy w piórniku u Tosi mieszkał. Ale wreszcie trochę chciał sobie odmienić i tak powiedział do swojej opiekunki Tosi:
– Kochana Tosiu, ja bardzo lubię w twoim piórniku mieszkać, ale czasami chciałbym odpocząć, bo guma Myszka się rozpycha, pióro skrzypi mi nad uchem, scyzoryk zgrzyta, a wycieraczka do pióra jest często usmarowana atramentem i boki mi plami. Więc rozumiesz, Tosiu, chciałbym mieć swoje gospodarstwo, tak jak Hania na wsi.
Plastuś to powiedział bardzo nieśmiało, ale Tosi ogromnie się podobało i zaraz zabrała się do roboty.
Najpierw ulepiła Tosia domek z plasteliny. Prześliczny domek z ganeczkiem, kominem, okiennicami i pod czerwonym daszkiem.
Przed domkiem była ławeczka z pudełek od zapałek i rosło jedno drzewo.
Tosia powiedziała do Plastusia:
– Wiesz, Plastusiu kochany, na twoim dachu mogłyby zamieszkać bociany. Połóżmy na dachu koło. Jak przylecą do ciebie, to dopiero będzie wesoło!
No i mocne koło położyli na dachu. Plastuś mówi do Tosi:
– Przylecą – nie ma strachu. Wszyściutko już gotowe i wesołe, i nowe.
– Jak nazwać gospodarstwo?
Nazwali: P l a s t u s i o w o.
Oj, byłoż to radości, gdy się Plastuś w Plastusiowie rozgościł!
Ale Plastusiowi bardzo prędko się znudziło w domku mieszkać, więc mówi do Tosi:
– Przydałaby mi się w Plastusiowie jakaś pocieszka...
– A czego ci trzeba?
– Ulep mi, Tosiu, pieska!