Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wesołe przedszkole – jedna z najpiękniejszych książek Marii Kownackiej – jest idealną lekturą dla każdego przedszkolaka i dla dzieci, które chcą się dowiedzieć, jak wesoło i pożytecznie płynie czas w przedszkolu.
– Plastusiu, nowina wesoła!
– Jaka, misiu, nowina?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 61
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Rabczańskiemu przedszkolu „Plastusiowo”,które mi tak pięknie pomogłoprzy pisaniu tej książki –
Autorka
DZIŚ WESOŁA NOWINA –PRZEDSZKOLE SIĘ ZACZYNA!
Śpię sobie smacznie w moim Plastusiowie. Wokoło mnie śpi całe moje gospodarstwo – krowy w oborze, piesek na dworze, koza w zagrodzie, żabki w ogrodzie, ptaszki na drzewie i trzy świnki w chlewie!
Śpię... śpię... aż tu mi się śni, że ktoś drzewem trzęsie i ptaszki chce spłoszyć – więc otwieram szeroko oczy – a tu nie drzewem – tylko mną samym – trzęsie się i woła:
– Plastusiu, nowina wesoła!
– Jaka, misiu, nowina?
– Przedszkole się zaczyna! Już pani kierowniczka zagląda do kątków, z mamusiami rozmawia, pilnuje porządku, już pani Agata – pokoje zamiata. Już tylko patrzeć, czas prędko leci – za małą chwilę będą tu dzieci!
A tu już z pokoju lalek – nowinę niesie krasnalek, że się stroją w suknie nowe: zielone, żółte, różowe... Powtarzają: „Nowina – rok przedszkolny się zaczyna!!!”.
Mówię do misia: „Pożycz lusterka!” i jednym okiem w lusterko zerkam... – Niczegom sobie!... Piękna osoba – mur, że się będę dzieciom podobał!...
No, bo niech kto powie, proszę: jak rzodkiewka krasny nosek, oczy jak z tarniny tarki, uszy jako talarki, no, a cała figurka – podobna do ogórka!
Patrzę na misia, a on, biedaczek, wyciągnął szczotkę, czyści kubraczek... Ha, niech i on się dzieciom podoba, choć czarny nosek – to nie ozdoba!
A tutaj pajac z nowiną leci, że przyszły dzieci!
Że zaraz wejdą – że już są w holu!
Już wbiegła Ania!
– Witaj w przedszkolu!
O NASZYCH WIESZACZKACHI PIĘKNYCH ZNACZKACH
Płacze Jasio Pulpecik – że mu zginął berecik... Szlocha mała Zocha, że jej zginęła pończocha, Jędrek się żali, że mu przepadł szalik, a Małgosia się nie myli – tak, jej płaszczyk zamienili!
W szatni pełno zamieszania – pomieszały się ubrania – bereciki i kapturki tańczą polki i mazurki, bambosz skacze za bamboszem:
– Hej, bamboszku, łap mnie, proszę! – A na środku stoją kapcie i wołają:
– Hej, nas łapcie!
Parasol znów trzeszczy:
– Spadłem, leżę tutaj za wieszadłem w kącie!... Czy to ja ostatni? Nie ma dla mnie miejsca w szatni? Tam paltko na ziemię spadło, bo urwane ma wieszadło, choć podszewkę ma zieloną – to nikt nie wie, czyje ono!
Aż tu wchodzi nasza pani.
– Tak nie może być, kochani! Damy znaki na wieszaki!
– Świetnie! – krzyczą przedszkolaki.
Do nas! Do nas! Hej, grzybki
i biedronki, i ptaszki,
i motyle, i rybki,
i laleczki – golaski,
i kolorowe kwiatuszki,
osy, trzmiele i muszki,
okręciki i pączki,
i puchate zajączki,
koguciki i kurki,
i czerwone kapturki,
i muszelki, i lalki,
i brodate krasnalki.
Samochody, traktory,
słonka i muchomory!
Każdy chce być znakiem nad naszym wieszakiem. Jak tu wszystko pogodzić, jak każdemu dogodzić?!
Było trochę zamieszania – lalkę chce mieć Hala, Ania, a dwie Zosie chcą mieć trzmiela, a krasnala – Aniela; Jaś i Tomek chcą traktora, Ela z Lodzią – muchomora, a malutka Beatka – chce koniecznie – niedźwiadka.
Więc pani w głowę zachodzi, jak wszystkie dzieci pogodzić.
Prosi:
– Weźcie na rozsądek – w szatni musi... porządek!
Wreszcie podział już zrobiony, każdy jest zadowolony, pod traktorem czy pod rybką – każdy znajdzie palto szybko!...