Poznanie prawdy - XVI Benedykt - ebook + książka

Poznanie prawdy ebook

Benedykt XVI

5,0

Opis

Prawda znaczy coś więcej niż wiedza: poznanie prawdy prowadzi nas do odkrycia dobra. Prawda przemawia do całego człowieka i zachęca nas, byśmy na nią odpowiedzieli całym naszym istnieniem.

PONADCZASOWE WYKŁADY JEDNEGO Z NAJWIĘKSZYCH MYŚLICIELI NASZYCH CZASÓW

Joseph Ratzinger po objęciu Stolicy Piotrowej nie stracił niczego z przenikliwości, którą wyróżniał się jako młody teolog, biskup, kardynał i Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Świadectwem tego są wykłady, które Benedykt XVI wygłosił podczas swojego pontyfikatu. Zachwycają jasnością i precyzją przekazu - widać w nich myśliciela, którego wielkość polega na prostym ujmowaniu rzeczy najtrudniejszych.

Benedykt XVI podejmuje kluczowe pytania, z którymi zmaga się nasza cywilizacja: Jaka jest rola rozumu w życiu wiary? Na czym polega misja Kościoła w dzisiejszym świecie? Gdzie szukać kryterium podejmowania decyzji w życiu publicznym? Jak wreszcie w świecie płynnych wartości odkrywać prawdę i uczynić ją centrum swojego życia?

Ratzinger mocno stąpa po ziemi, a jego myśl jest zakorzeniona w konkrecie chwili. Ujawnia się on jako prawdziwy teolog, którego zadaniem jest nie tylko kontemplacja rzeczywistości wiecznej, ale też mądre i głębokie widzenie obecnego stanu rzeczy.
Ks. prof. Robert J. Woźniak

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 97

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Okładka

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

© Libreria Editrice Vaticana

Teksty przekładów zamieszczone za zgodą „L’Osservatore Romano”

© Wydawnictwo WAM, 2017

Opieka redakcyjna: Olaf Pietek

Projekt okładki: Pracownia Mole

Skład i korekta: Pracownia Mole

ISBN 978-83-277-0701-7 (epub), 978-83-277-0702-4 (mobi)

WYDAWNICTWO WAM

ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwowam.pl

DZIAŁ HANDLOWY

tel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496

e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA

tel. 12 62 93 260

e.wydawnictwowam.pl

druk: COLONEL • Kraków

Przedmowa Rewolucja Ratzingera

W zasadzie od samego początku pontyfikat papieża Franciszka został uznany za przełomowy i rewolucyjny. W istocie, wszystkie ostatnie pontyfikaty można określić podobnie, chociaż każdy na swój sposób. Wybitnym dowodem takiego stanu rzeczy są prezentowane tutaj teksty papieża Benedykta XVI. Celem tego krótkiego wprowadzenia jest próba syntetycznego ukazania głównych idei Josepha Ratzingera/Benedykta XVI w taki sposób, aby uwypuklić najistotniejsze poglądy autora w ich historycznym i biograficznym kontekście.

Teologia jako przypomnienie

Wykłady papieża Benedykta XVI pozwalają na błyskawiczną orientację w świecie myśli Jo­sepha Ratzingera. Wyjątkowość jego teologii nie polega na wypracowywaniu nowych schematów myślowych czy rozwiązań poszczególnych problemów w systematyce teologicznej. Ratzinger jest myślicielem przypominającym. To właśnie owo przypominanie stanowi o wielkości jego myśli. Dzięki niemu ważne tematy chrześcijaństwa będą mogły być przeniesione w przyszłość, odgrywając ponownie kulturotwórczą rolę w cywilizacji Zachodu.

Przypomnienia Ratzingera odznaczają się dwiema istotnymi cechami. Po pierwsze, wpisują się wybitnie w kontekst czasu, który przeżywamy. Niemiecki duchowny odznacza się wyjątkowym zmysłem rozumienia skomplikowanych nurtów myślowych i kulturowych późnej nowoczesności, zwanej czasami postmodernizmem. Filozoficzne i teologiczne założenia charakteryzującego ten nurt „słabego myślenia” niepokoją go co najmniej od późnych lat sześćdziesiątych. To właśnie w tym rewolucyjnym dla kultury okresie Ratzinger mógł na własnej skórze doświadczyć po raz pierwszy destrukcyjnej mocy prób „przewartościowania wszystkich wartości” (Nietzsche) i prawd. Od tamtego czasu datuje się również jego osobiste zmaganie ze zrozumieniem i przekroczeniem mielizn nowożytnego, dialektycznego obrazu świata. Ratzinger nieraz bywa określany jako platonik o usposobieniu barokowego romantyka. Taka charakterystyka jest jednoznaczna z zarzutem oderwania od rzeczywistości. Nic bardziej mylnego. Ratzinger w swoich rozważaniach mocno stąpa po ziemi, a jego myśl jest zakorzeniona w konkrecie chwili. W tym względzie ujawnia się on jako prawdziwy teolog, którego zadaniem jest nie tylko kontemplacja rzeczywistości wiecznej, ale też mądre i głębokie widzenie obecnego stanu rzeczy. Ratzingera można określić tym samym zarówno jako wybitnego krytyka aktualnej kondycji kultury, jak i człowieka na wskroś nowoczesnego. Być może jest on jednym z najbardziej nowoczesnych myślicieli obecnego czasu.

Po drugie, Ratzingerowe przypomnienia odznaczają się dużą dynamiką twórczą. Trudno posądzać naszego autora o ślepe zapatrzenie w przeszłość czy naiwny tradycjonalizm. Ratzinger troszczy się o zachowanie zdrowego balansu między bezpłodnym wpatrywaniem się w przeszłość a naiwnym, czasami wręcz rewolucyjnie utopijnym liczeniem na rzekome możliwości przyszłości. Lektura jego dzieł dowodzi słuszności myślenia ponad sztucznymi podziałami na progresizm i konserwatyzm. Cała dynamika teologicznych przypomnień Ratzingera pochodzi z mariażu klasycznej myśli i współczesnych wątków myślenia. Jeśli zdefiniować tradycję jako stale żywe źródło nowych propozycji i rozwiązań (Bernard Sesboüé), to metoda i zawartość myśli Ratzingera sytuują go w jej głównym nurcie. W tym znaczeniu przypomnienia Ratzingera są zawsze twórcze, rozwojowe. Jego teologia jest tym samym najlepszą reklamą stylu myślenia, który jest twórczy nie przez odcinanie się od przeszłości, ale przez czytanie jej w świetle nowych problemów, sytuacji i wyzwań.

Benedykt XVI nigdy nie ogranicza się jedynie do opisu czy diagnozy, lecz odważnie przedstawia program rekonstrukcji wybranych fragmentów rzeczywistości. Podkreślmy raz jeszcze: twórczy charakter teologii papieża seniora nie pochodzi z rewolucyjnej weny, jak chociażby u Marksa. Taki rewolucjonizm jest sprzeczny z osobowością i głównymi założeniami teologii Josepha Ratzingera. Widać to wyraźnie w jego jednoznacznym odrzuceniu radykalnej formy politycznej teologii wyzwolenia. Twórczy dynamizm myśli Ratzingera, jej konstruktywny potencjał wyłania się bezpośrednio z zestawienia historycznego czynu Boga utrwalonego w Objawieniu z wyzwaniami teraźniejszości.

Powiedziawszy to wszystko, trzeba zapytać, co takiego właściwie przypomina teologia Ratzingera?

Przypomnienie pierwsze: Bóg w centrum rzeczywistości i myślenia

Teologia Ratzingera zbudowana jest na przeko­naniu o nieusuwalnym prymacie Boga i Jego centralności w ludzkim dyskursie. Przypomnijmy kilka momentów, w których ujawnia się ów teocentryzm.

Wrażenie robi przede wszystkim lektura wystąpień kardynała Ratzingera poświęconych ostatniemu soborowi. Wykładnia tajemnicy Kościoła, którą w nich znajdujemy, jest drobiazgowa, adekwatna i zakorzeniona w mądrej ocenie recepcji soborowego nauczania. Niemiecki hierarcha zwraca uwagę na blaski i cienie posoborowego rozumienia Kościoła. Podkreśla zdecydowanie jeden wątek, który według niego znajduje się w samym centrum eklezjologicznego dziedzictwa soboru. Chodzi o fakt, że soborowa doktryna eklezjologiczna zbudowana jest na mocnym fundamencie teologicznym. Zdaniem Ratzingera wiele odczytań i hermeneutyk tekstów soborowych zaniedbuje znacząco ten wymiar wizji Kościoła na rzecz ujęcia bardziej społecznego, wręcz komunitarnego. Ratzinger nie odrzuca społecznego wymiaru tajemnicy Kościoła ujętego jako Lud Boży czy też wspólnota (communio), przypomina jednak, że tajemnicy Kościoła nie można ani zrozumieć, ani współtworzyć bez uznania prymatu Boga. To Trójjedyny Bóg jest centrum Kościoła; to Jego obecność między ludźmi tworzy Kościół, który jako Bosko-ludzka wspólnota ukierunkowana jest na coraz głębsze, prawdziwsze bycie ku Bogu. Ratzinger pokazuje konsekwencje takiego stanu rzeczy: Kościół nie żyje dla siebie, ale dla Boga. Kościołowi nie może chodzić o niego samego, ale o poznanie i spotkanie z Bogiem1.

Takie teocentryczne nastawienie widoczne jest również w poglądach naszego autora na kwestie społeczne, w szczególności na ich ujęcie w perspektywie nowoczesnego sekularyzmu. W tym względzie sławna jest debata między prefektem Kongregacji ds. Doktryny Wiary a jednym z najwybitniejszych luminarzy niemieckiej filozofii i myśli społecznej Jürgenem Habermasem. Wystarczy wspomnieć, że stała się ona jednym z przyczynków do istotnej zmiany stanowiska tego drugiego. Habermas, myślący w ramach założeń szkoły frankfurckiej, przez większą część życia głosił konieczność radykalnej sekularyzacji. Była to konsekwencja przekonania, że obecność religii w przestrzeni społecznej generuje nieuniknione problemy i konflikty. Funkcje religii miała przejąć praktyka racjonalnie prowadzonego dialogu, opartego na komunikacyjnej zdolności rozumu. Po wydarzeniach 11 września 2001 roku Habermas po raz pierwszy dokonuje korekty swojej podstawowej diagnozy. W tym względzie nie bez znaczenia pozostaje również wymiana myśli z Josephem Ratzingerem2. Bawarski kardynał z właściwym sobie poczuciem realizmu przekonuje o genetycznej niewystarczalności działań komunikacyjnych zbudowanych jedynie na rozumie. Jakakolwiek wizja społeczeństwa budowanego bez Boga, a nawet już sama taka teoretyczna możliwość, jest dla niego jedynie nową postacią starej gnozy i jej utopijnych tendencji, które zawsze okazywały się katastrofalne dla przestrzeni społecznej. Nie odrzuca słusznego rozdzielenia państwa i religii, wypracowanego zresztą we wczesnej teologii średniowiecznej, zdecydo­wanie sprzeciwia się jednak sekularyzacji radykalnej, wyrzucającej Boga z ludzkiego myślenia o świecie.

Teocentryzm, o którym tu mowa, nie jest zbiorem uniwersalistycznych poglądów bez kwalifi­kacji. Konkretną postacią Ratzingerowskiego teocentryzmu jest skupienie na tajemnicy Chrystusa. Zgodnie z wiarą Kościoła Chrystus jest najpełniejszym i ostatecznym Objawieniem Boga. Centralność Boga staje się tym samym kwestią konkretnej centralności Jezusa, który jest Chrystusem, jedynym i uniwersalnym zbawicielem świata. Spotkanie z Bogiem dokonuje się zawsze przy udziale pośrednictwa Chrystusa. Ratzinger nauczył się takiego podejścia w spotkaniu ze średnio­wieczną teologią franciszkańską. Studia poświęcone teologii historii i koncepcji Objawienia u św. Bonawentury zaowocowały odkryciem egzystencjalnej i metafizycznej centralności Chrystusa w dziejach świata. Od czasu pracy nad habilitacją chrystocentryzm staje się dominującym motywem myśli młodego teologa, potem biskupa, kardynała, prefekta, wreszcie zaś papieża.

Ten sam motyw stanowi również najbardziej podstawową charakterystykę zamieszczonych w niniejszym tomiku wystąpień papieskich. Jest on nie tylko dowodem erudycji i głębokiego zrozumienia prawdy wiary, ale i prostej, niezmąconej wiary bawarskiego papieża.

Przypomnienie drugie: jedności wiary i rozumu

W samym środku studenckiej rewolucji roku 1968 Ratzinger gromadzi na uniwersytecie w Tybindze rzesze słuchaczy. Świadkowie twierdzą, że na jego wykładach poświęconych chrześcijańskiemu wyznaniu wiary zawsze brakowało miejsc. Jaka jest wtedy jego propozycja teologiczna i kościelna? Przyszły papież intuicyjnie wyczuwa, że najgłębszym problemem współczesnej teologii, symptomatycznie dającym się rozpoznać pod postacią teologii liberalnej, jest zaniedbanie kwestii wiary. Teologia przestaje być wyrazem rozumienia i wykładni wiary. Próbując odnaleźć swoje miejsce na uniwersytetach, gorączkowo szuka ona racjonalnego potwierdzenia swoich tez. Z tego powodu coraz częściej przybiera postać fenomenologii religii bądź obiektywizującej, niezaangażowanej historii doktryn. Ratzinger w odpowiedzi proponuje powrót do interpretacji chrześcijańskiego Credo nie tyle z perspektywy jego historii, co zawartej w nim doktryny. Takie podejście wyraża przekonanie, że teologia powinna pozostać zmysłem wiary i jako taka nie może samoograniczać się jedynie do bycia jedną z nauk historycznych. Propozycja Ratzingera polega na interpretacji chrześcijaństwa zgodnie z pierwotną wiarą wyrażoną w jego fundamentalnych dokumentach. Rdzeń chrześcijańskiej prawdy odnaleźć można jedynie poprzez lekturę jego pomników nie tylko i nie przede wszystkim za pomocą narzędzi krytycznych, ale również przy pomocy wiary. Wiara musi być przedzałożona jako czynnik pozwalający na zrozumienie.

Podobne podejście odnajdujemy po latach w trylogii Jezus z Nazaretu (2007–2012). Ratzinger przez wiele lat nosił się z zamiarem napisania tego dzieła. Stało się to możliwe dopiero podczas jego pontyfikatu i stanowi jeden z głównych pomników tego czasu. Benedykt XVI powraca w tym tekście bezpośrednio do tematu centralności Chrystusa. Chce Go jednak zrozumieć nie tyle z perspektywy oczekiwań i paradygmatów nowoczesności, ale takim, jakim zapamiętali Go uczniowie. Autor zdaje sobie sprawę zarówno z ogromnego pozytywnego dziedzictwa szczegółowych nauk biblijnych i ich owoców, jak również z ubocznego efektu tego typu studiów – rozbicia spójnego przesłania Nowego Testamentu. W takiej perspektywie powraca do tradycyjnej lektury nowotestamentalnego tekstu, nie tyle krytycznej (chociaż uwzględniającej wyniki badań krytycznych), co „wierzącej”. Jego studia nad Jezusem opierają się na założeniu, że przesłanie czy też świadectwo pierwszych dzieł chrześcijaństwa staje się nieczytelne bez czynnika wiary.

Powyższe uwagi mogą zrodzić obawę, że podejście Ratzingera cechuje pewien rodzaj fundamentalizmu. W rzeczywistości obecnego papieża emeryta trzeba uznać za najbardziej zdecydowanego obrońcę rozumu w postmodernistycznej apoteozie słabego myślenia (pensiero debole). Uważna lektura jego tekstów szybko pozwala zorientować się w myślowej powadze, intelektualnej kompetencji i racjonalnym zapale ich autora. Niemiecki teolog nie odrzuca rozumu, lecz wyraźnie go broni. Nie chodzi mu jednak o rozum sekciarski, zaściankowy i zamknięty na poważne, potwierdzone tradycją propozycje i rozwiązania. Rozum, który wyklucza wiarę i czuje się w jej obecności niezręcznie, to dla papieża z Bawarii przykład racjonalności ogołoconej, zafałszowanej, zamkniętej. Jednym z centralnych postulatów Ratzingera jest otwarcie rozumu, poszerzenie jego granic, które czasy nowożytne sztucznie na niego nałożyły.

Całe myślenie Ratzingera wynika z coraz głębszego zrozumienia i fascynacji starożytnym przekonaniem wiary, że Jezus Chrystus jest logosem, słowem, mądrością, racjonalnością. Ten, kto wierzy w Jezusa, otwiera się na najgłębsze pokłady prawdy, staje oko w oko z samą głębią tajemnicy Boga i świata w jej paradoksalnym odsłonięciu. Z tego względu Benedykt XVI widzi w chrześcijaństwie największe oświecenie w dziejach człowieka. Chrześcijaństwo jako wiara jest religią logosu, racjonalności, poznania i prawdy. Ostatecznie chodzi o wspólnotę rozumu i wiary. Wykład w Ratyzbonie jest pod tym względem jedną z mocniejszych w całej tradycji chrześcijańskiej obroną rozumu. Ratzinger jest tutaj augustynikiem: wie, że między wiarą i rozumem nie istnieje żaden realny konflikt, że bez wiary nie ma rozumu, a bez rozumu wiary. Biorąc pod uwagę powstanie i szybki rozwój tendencji fundamentalistycznych we współczesnym świecie religii, szczególnie w radykalnym islamie, ta postawa Ratzingera nosi w sobie cechy proroctwa.

Na uwagę w tym względzie zasługuje koncepcja Objawienia, na której opiera się myśl bawarskiego teologa. Chodzi fundamentalnie o dwie sprawy. Po pierwsze, Ratzinger przez Objawienie rozumie nie tylko jakieś zewnętrzne słowa i czyny Boga w obiektywnej sferze rzeczywistości, ale i istotną przemianę ich adresata. Objawienie dopełnia się, staje się całością, dopiero kiedy jest racjonalnie i w sposób wolny przyjęte przez człowieka. Po drugie, chodzi o konkretnie historyczny wymiar Objawienia. Otóż dokonało się ono na styku dwóch kultur: hebrajskiej i greckiej. Jednym najważniejszych faktów Objawienia jest zatem swoistego rodzaju fuzja między racjonalnością typu semickiego i greckiego. Zbawcze dzieło Boskiego Objawienia dokonuje się zatem również przez fuzję wybujałej racjonalności greckiej myśli i hebrajskiej wizji świata. Tym samym grecki obraz świata zostaje nie tylko wykorzystany, ale i włączony we własne struktury Objawienia i jego przekazu. Dla Ratzingera to wszystko oznacza niebywałe połączenie myślenia historycznego, egzystencjalno-emocjonalnego i skomplikowanej logiki właściwej wielości szkół filozoficznych antycznej Grecji. Objawienie ustanawia tym samym nierozdzielny związek między wiarą i rozumem.

Wszystko to stanowi pobudkę do walki o odnalezienie właściwego miejsca dla teologii w przestrzeni uniwersyteckiej. Ratzinger wspomina swoje czasy profesorskie, kiedy to reprezentanci wszystkich wydziałów zbierali się na wspólne debaty. Taka komunikacja rodziła się z przekonania, że uniwersytet jest szkołą myślenia uniwersalnego, otwartego na różne dziedziny wiedzy, jak i różne metodologie. Spotkania te były również wyrazem przekonania, że wiedza gdzieś u swoich korzeni stanowi organiczną jedność. W tym względzie próby eliminacji teologii z tego uniwersum wiedzy zdradzają tendencję do fundamentalizmu po stronie współczesnej teorii poznania, naznaczonej często nieuprawnionym, założeniowym redukcjonizmem w duchu obowiązującej poprawności politycznej. Ratzinger widzi niebezpieczeństwo nie tylko po stronie filozofii i nauk świeckich. Również teologia narażona jest na takie redukcjonizmy, które w istocie próbują rozerwać związek wiary i rozumu chociażby przez postulat hellenizacji przesłania chrześcijańskiego i powrotu do czystej wiary właściwej perspektywie hebrajskiej. Nasz autor sprzeciwia się takim rozwiązaniom. Jego zdaniem miejsce teologii na uniwersytecie wynika z samej natury prawdy i poznania. Teologia potrzebuje uniwersum wiedzy, które bez niej,de facto i de iure, nie istnieje.

Nietrudno w końcu zauważyć praktyczne wymiary i konsekwencje takiego ujęcia. W środowisku romantycznego postmodernizmu odrzucającego rozum papież Benedykt XVI proponuje powrót do poszukiwania prawdy. W tym poszukiwaniu rozum i wiara istotnie współdziałają, prowadząc człowieka i jego społeczność ku Temu, który jest centrum wszystkiego, ku Bogu objawionemu w Jezusie z Nazaretu. Propozycja ta wydaje się stanowić kategoryczny imperatyw dla misji ewangelizacyjnej Kościoła, swoistego rodzaju warunek istnienia i skuteczności Kościoła.

***

Te kilka marginalnych uwag to jedynie przyczynkowa próba rekonstrukcji głównych myśli i założeń, jakie czytelnik znajdzie w całej twórczości Ratzingera na przestrzeni jej historycznego rozwoju3. W pewien sposób zaprezentowane tu teksty stanowią najwyraźniejsze ich ujęcie i wyraz. Tym samym są jednym z najważniejszych elementów dziedzictwa Josepha Ratzingera, człowieka, chrześcijanina, obywatela, teologa i kapłana. W żadnym razie nie powinny one zostać przeoczone i zaniedbane. Joseph Ratzinger / Benedykt XVI należy do grona najważniejszych świadków Boga w naszych czasach, i to nie tylko i nie przede wszystkim ze względu na swoje papiestwo…

Robert J. Woźniak

Święto Ofiarowania Pańskiego, 2 lutego 2017 roku

1 J. Ratzinger, Eklezjologia Soboru Watykańskiego II, w: tegoż, Kościół – znak wśród narodów. Pisma eklezjologiczne i ekumeniczne, (Opera Omnia, VIII/1), Wydawnictwo KUL, Lublin 2013, ss. 235–257. W tym samym zbiorze można odnaleźć drugi istotny tekst: Eklezjologia Konstytucji „Lumen Gentium”, ss. 527–548.

2 J. Habermas, J. Ratzinger, Dialektik der Säkularisierung: Über Vernunft und Religion, Herder, Freiburg–Basel–Wien 2015.

3 Tym, którzy chcą się bliżej zaznajomić z myślą Ratzingera, warto polecić następujące prace w języku polskim: A. Nichols, Myśl Benedykta XVI. Wprowadzenie do myśli teologicznej Josepha Ratzingera, Salwator, Kraków 2006; T. Rowland, Wiara Ratzingera. Teologia Benedykta XVI, WAM, Kraków 2010.

WYKŁAD PIERWSZY

Wierze, rozumie i uniwersytecie

Ratyzbona

12 września 2006

I podróż apostolska do Niemiec

Wykład na Uniwersytecie Ratyzbońskim

Eminencje, Magnificencje, Ekscelencje, szanowni Państwo!

Jest to dla mnie wzruszająca chwila – znów jestem na uniwersytecie i raz jeszcze mogę mieć wykład. W tym momencie wracam myślami do lat, gdy po pięknym okresie pracy w szkole wyższej we Fryzyndze zostałem wykładowcą akademickim na uniwersytecie w Bonn. Był to rok 1959, a więc jeszcze czasy dawnego uniwersytetu profesorów zwyczajnych. Przy poszczególnych katedrach nie było asystentów ani sekretarek, za to były bardzo bezpośrednie kontakty ze studentami, a przede wszystkim między profesorami. Spotykaliśmy się przed wykładami i po wykładach w pokojach wykładowców. Kontakty z historykami, filozofami, filologami i naturalnie również między dwoma wydziałami teologicznymi były bardzo ścisłe. Raz na semestr odbywał się tzw. dies academicus, kiedy profesorowie wszystkich wydziałów spotykali się ze studentami z całego uniwersytetu, dzięki czemu możliwe było doświadczenie universitas – o czym wspomniał przed chwilą także Jego Magnificencja rektor – a więc doświadczenie tego, że my wszyscy, mimo podziału na specjalizacje, które czasem sprawiają, że nie umiemy się porozumieć, tworzymy całość i pracujemy w sferze jednego i tego samego rozumu, z jego różnymi wymiarami, a tym samym ponosimy także wspólną odpowiedzialność za właściwe korzystanie z niego – tego właśnie doświadczaliśmy wyraźnie. Uniwersytet był oczywiście dumny także ze swoich dwóch wydziałów teologicznych. Było jasne, że również one, podejmując refleksję nad rozumnością wiary, wykonują pracę, która w oczywisty sposób stanowi część owej „całości”, jaką jest universitas scientiarum, chociaż nie wszyscy mogli podzielać wiarę, której powiązaniami ze wspólnym rozumem zajmują się teolodzy. Ta wewnętrzna spójność w świecie rozumu nie została zakłócona nawet wówczas, gdy pewnego dnia rozeszła się wieść, że jeden z kolegów powiedział, iż na naszym uniwersytecie występuje dziwne zjawisko: dwa fakultety zajmują się czymś, co nie istnieje – czyli Bogiem. Na uniwersytecie jako całości panowało niepodważalne przekonanie, że nawet w obliczu tak radykalnego sceptycyzmu refleksja nad zagadnieniem Boga jest konieczna i racjonalna oraz że należy ją prowadzić w kontekście tradycji wiary chrześcijańskiej.

To wszystko przypomniało mi się niedawno, gdy czytałem wydaną przez prof. Theo­dore’a  Khou­ry’ego z Münster część dialogu, jaki prowadził uczony cesarz bizantyjski Manuel II Paleolog, być może przebywając na leżach zimowych pod Ankarą w 1391 roku, z perskim znawcą chrześcijaństwa i islamu na temat prawdy obu religii1. Prawdopodobnie sam cesarz spisał później ten dialog podczas oblężenia Konstantynopola między rokiem 1394 a 1402. Wyjaśnia to, dlaczego jego wywody są przytoczone w sposób o wiele bardziej szczegółowy niż wypowiedzi jego perskiego rozmówcy2. Dialog obejmuje cały zakres struktur wiary opisanych w Biblii i Koranie, naj­więcej miejsca poświęcając wizerunkowi Boga i człowieka, ale nieuniknienie powraca wciąż także do relacji między trzema – jak to nazywano – „Prawami” lub też trzema „porządkami życia”: Starym Testamentem, Nowym Testamentem i Koranem. Nie zamierzam o tym mówić w tym wykładzie; chciałbym poruszyć tylko jedno zagadnienie, raczej uboczne w strukturze całego dialogu, które zafascynowało mnie w kontekście zagadnienia „wiara a rozum” i posłuży mi jako punkt wyjścia do rozważań na ten temat.

W siódmej rozmowie (dialeksis