Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Proces Hansa Franka i dowody polskie przeciw SS, książka zawiera liczne dokumenty i dowody w postaci zdjęć i zeskanowanych dokumentów.
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Książka dostępna w zasobach:
Miejska Biblioteka Publiczna im. Władysława Reymonta w Skierniewicach
Powiatowa i Gminna Biblioteka Publiczna w Jerzmanowicach (2)
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Próchnika w Piotrkowie Trybunalskim
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 588
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
STANISŁAW PIOTROWSKI
SPRAWY POLSKIE
PRZED
MIĘDZYNARODOWYM TRYBUNAŁEM WOJENNYM
w
NORYMBERDZE
Tom II
PROCES HANSA FRANKA
I DOWODY POLSKIE PRZECIW SS
WYDAWNICTWO PRAWNICZE
STANISŁAW PIOTROWSKI
WARSZAWA 1970
WYDAWNICTWO PRAWNICZE
Opracowanie graficzne
WOJCIECH ZIEMBIŃSKI
COPYRIGHT by
WYDAWNICTWO PRAWNICZE
WARSZAWA 1970
Printed in Poland
Polskiej Akademii Nauk w hołdzie
WSTĘP
W pierwszym tomie „Spraw polskich przed Międzynarodowym Trybunałem Wojennym w Norymberdze” wyjaśniono we wstępie, że skoro akt oskarżenia, przeciw głównym hitlerowskim zbrodniarzom wojennym wymieniał na szóstym1 miejscu Hansa Franka, byłego ministra Trzeciej Rzeszy i gubernatora generalnego zajętych polskich obszarów, na jego osobie musiał się skoncentrować cały ciężar dowodu zbrodni hitlerowskich w Polsce, Frank bowiem był na ławie oskarżonych w Norymberdze widomym reprezentantem zbrodni hitlerowskich w Polsce, A. zatem w toku przewodu sądowego przeciw niemu powinna była odtworzyć się na sali rozpraw martyrologia Narodu Polskiego i w wyroku na Franka powinno było wyrazić się najwyższe potępienie reżimu hitlerowskiego za zbrodnie popełnione w Polsce, Dlatego też przedstawiając przebieg spraw polskich w przewodzie przed Trybunałem Międzynarodowym, należało dać pierwszeństwo sprawie Hansa Franka i jego procesowi przed tym Trybunałem.
W pierwszym tomie „Spraw polskich pt. „Dziennik Hansa Franka” wyjaśniono, jak wielkie znaczenie miał ten niezwykły dokument w przedstawieniu w procesie przed Trybunałem Międzynarodowym w Norymberdze zbrodni hitlerowskich w Polsce, a w szczególności osobistej odpowiedzialności za te zbrodnie b, gubernatora generalnego, oskarżonego Hansa Franka, Na podstawie jego własnych wypowiedzi i oświadczeń zanotowanych dosłownie w „Dzienniku” wykazano, że już na początku swoich rządów w listopadzie 1939 roku Frank wprowadził zasadę odpowiedzialności zbiorowej i rozstrzeliwania zakładników, a w maju 1940 roku podjął z własnej inicjatywy straszliwą akcję AB przeciw inteligencji polskiej — opartą na zasadzie wojny biologicznej przeciw Narodowi Polskiemu. Wyznawał ją i kontynuował w następnych latach swoich rządów. Frank podpisał w październiku 1943 roku rozporządzenie, na podstawie którego rozstrzeliwano w miastach polskich dziesiątkami i setkami zakładników. Frank włączył się do akcji prześladowania Żydów i sam rozważał sposoby ich wytępienia.
Frank wprowadził używanie policji przy wysyłaniu ludzi na roboty przymusowe do Rzeszy, aprobował wysiedlanie ludności polskiej wysyłanej do obozów koncentracyjnych. Frank sam się chwalił, że wyciskał z Guberni Generalnej jak największe kontyngenty zboża i innych środków żywności, skazując ludność — z wyłączeniem Niemców — na niedostateczne przydziały, głód i czarny rynek. Dążył on do możliwie jak największego obniżenia kultury w Polsce: skonfiskował wszelkie dzieła sztuki o wartości zabytkowej i wywiózł je z Polski. Sam też zapoczątkował zniszczenie Zamku Królewskiego w Warszawie, samą zaś stolicę Polski zamierzał przekształcić w podrzędne miasto prowincjonalne. Frank przyjął też z pełną aprobatą decyzję Hitlera zburzenia Warszawy po stłumieniu powstania w 1944 roku.
Przedmiotem niniejszej pracy jest przewód sądowy przeciw Hansowi Frankowi, b. ministrowi Trzeciej Rzeszy, przed Międzynarodowym Trybunałem Wojennym w Norymberdze, łącznie ze śledztwem, aż do wyroku i jego wykonania. Ponadto obejmuje ona związane z przewodem przeciw oskarżonemu Frankowi dowody polskie przeciw organizacji SS.
Proces norymberski, a w szczególności przewód sądowy przeciw byłemu gubernatorowi generalnemu drowi Hansowi Frankowi, będzie interesował zarówno prawnika, jak i historyka. Dlatego nie ograniczam się do przedstawienia stanowiska oskarżenia i obrony, zeznań świadków i dokumentów złożonych Trybunałowi, lecz w miarę możności wyjaśniam też przewód sądowy od jego wewnętrznej strony, poza salą rozprawy, i podaję genezę dowodów przedstawionych Trybunałowi Międzynarodowemu.
Część druga zawiera materiały procesowe, zeznania świadków oraz fotokopie czy też odpisy dokumentów powołanych w części pierwszej, dowody polskie złożone Międzynarodowemu Trybunałowi Wojennemu w tym historycznym procesie. Przy tłumaczeniu dokumentów przyjęto zasadę jak najdalej idącej wierności z oryginałem. Tylko niektóre z nich ogłoszono w kraju, ale nie pomijam ich, ażeby w niniejszej publikacji, poświęconej sprawom polskim w procesie przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze, przedstawić całość dokumentacji polskiej.
Byłem jedynym przedstawicielem polskim, który był niemal przez cały czas trwania procesu w Norymberdze, a od maja 1946 roku aż do wyroku w dniach 30 września — 1 października 1946 r. jedynym delegatem Polski przy Międzynarodowym Trybunale Wojennym w Norymberdze. Z konieczności na mnie głównie ciążył obowiązek zbierania i komentowania dowodów przeciw oskarżonym, a w szczególności Frankowi, oraz zbierania i przygotowywania dowodów przeciw oskarżonym organizacjom, a zwłaszcza SS — dla oskarżycieli amerykańskich, radzieckich i brytyjskich.
Zgodnie bowiem z umową londyńską z dnia 8 sierpnia 1945 r., na której opierał się Trybunał Norymberski, nie było w tym procesie ani oskarżycieli, ani sędziów polskich, podobnie jak też było czechosłowackich czy jugosłowiańskich. Mogliśmy tylko przesłuchiwać świadków poza rozprawą przed Trybunałem, przygotowywać dokumenty i sporządzać zaświadczenia na mocy art. 21 statutu Trybunału Norymberskiego.
AUTOR
Część pierwsza
I
Umową zawartą w Londynie w dniu 8 sierpnia 1945 r. Rządy Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki, Tymczasowy Rząd Republiki Francuskiej i Rząd Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich powołały do życia Międzynarodowy Trybunał Wojenny dla ścigania i ukarania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej. Umowa na wstępie nawiązywała do kilkakrotnych oświadczeń Narodów Zjednoczonych, że zamierzają pociągnąć do odpowiedzialności przestępców wojennych. Ponadto umowa przypomniała, że deklaracja ogłoszona w Moskwie 30 października 1943 r. o osądzeniu przez sądy krajów właściwych według miejsca popełnienia przestępstw oficerów i żołnierzy niemieckich oraz członków partii narodowosocjalistycznej, którzy w tym celu mieli być odesłani do tych krajów, gdzie dopuścili się okrucieństw i zbrodni lub brali w nich dobrowolnie udział, nie przesądzała sprawy osądzenia głównych przestępców, których czyny nie dały się powiązać z żadną określoną miejscowością i dlatego powinni oni być ukarani na podstawie wspólnej decyzji rządów sprzymierzonych. W tym celu wymienione rządy czterech państw, działając w interesie wszystkich Narodów Zjednoczonych, zawarły powyższe porozumienie.
W umowie zastrzeżono, że każdy z rządów Narodów Zjednoczonych mógł przystąpić do powyższego porozumienia, zawiadamiając o swej decyzji Rząd Wielkiej Brytanii. Do umowy dołączono opracowany jednocześnie statut Międzynarodowego Trybunału Wojennego.1 [W oryginale wydawca zastosował dwa równoległe sposoby notowania przypisów - na dole strony (w wersji cyfrowej są one linkowane) oraz po tekście głównym (w wersji cyfrowej oznaczane nielinkowaną cyfrą w indeksie górnym i umieszczone po tekście głównym) - Depozyt Biblioteczny]
Rząd polski przystąpił do porozumienia dnia 25 września 1945 r. Umowę i statut ogłoszono w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.2
Artykuł I statutu stanowił, że zadaniem Trybunału jest sprawiedliwe i szybkie osądzenie i ukaranie głównych przestępców wojennych państw Osi Europejskiej. Trybunał składał się z czterech sędziów i tyluż zastępców, którzy brali udział we wszystkich posiedzeniach (art. 2). Do orzeczenia o winie i karze potrzebna była zgoda co najmniej trzech członków Trybunału. Członkowie Trybunału mieli sami decydować o wyborze przewodniczącego (art. 4).
Kompetencji Trybunału podlegały czyny uznane za przestępstwa, pociągające za sobą odpowiedzialność osobistą, wymienione poniżej:
a) zbrodnie przeciw pokojowi, a mianowicie: planowanie, przygotowywanie, wszczęcie lub prowadzenie wojny napastniczej bądź wojny z pogwałceniem traktatów międzynarodowych, układów lub gwarancji, albo uczestnictwo w planie czy spisku w celu dokonania któregokolwiek z czynów wymienionych wyżej;
b) zbrodnie wojenne, a mianowicie: pogwałcenia praw lub zwyczajów wojennych, do których przepis zalicza — zastrzegając, że nie jest to wyliczenie wyczerpujące— morderstwo, złe obchodzenie się lub deportację do robót przymusowych bądź w jakimkolwiek innym celu ludności cywilnej z okupowanego obszaru lub na tym obszarze, mordowanie lub złe obchodzenie się z jeńcami wojennymi lub ludźmi na morzu, zabijanie zakładników, rabunek własności publicznej lub prywatnej, bezmyślne (swawolne)2 burzenie miast, miasteczek lub wsi czy też pustoszenie ich nie usprawiedliwione koniecznością wojskową;
c) zbrodnie przeciw ludzkości, a mianowicie: morderstwo, eksterminacja, niewola, deportacja oraz inne nieludzkie czyny popełnione na jakiejkolwiek ludności cywilnej przed wojną lub podczas niej, bądź też prześladowania ze względów politycznych, rasowych lub religijnych przy popełnieniu czy w związku z jakąkolwiek zbrodnią podlegającą kompetencji Trybunału, beż względu na to, czy było to naruszeniem prawa kraju, w którym czyn popełniono (art. 6).
Stanowisko urzędowe oskarżonych, czy to jako zwierzchników państwa, czy jako odpowiedzialnych funkcjonariuszy rządowych, nie mogło powodować uwolnienia ich od odpowiedzialności bądź złagodzenia wymierzonej im kary (art. 7).
Okoliczność, że oskarżony działał w wykonaniu rozkazu swego rządu bądź swego przełożonego, nie zwalniała go od odpowiedzialności, ale mogła być podstawą do złagodzenia kary, jeżeli Trybunał uzna, iż sprawiedliwość tego wymaga (art. 8).
W procesie jakiegokolwiek członka jakiejkolwiek grupy lub organizacji Trybunał mógł orzec (w związku z czynem, za który został on skazany), że grupa lub organizacja, do której on należał, jest organizacją przestępczą (art. 9).
Trybunał był władny ułożyć swoje przepisy proceduralne, jednakże nie mogły być one sprzeczne z postanowieniami statutu (art. 13).
Każdy z sygnatariuszy porozumienia miał wyznaczyć głównego oskarżyciela powołanego do zbadania zarzutów stawianych głównym przestępcom wojennym i do ich ścigania.
Komitet Głównych Oskarżycieli miał złożyć Trybunałowi akt oskarżenia z dołączonymi doń dokumentami (art. 14). Główni oskarżyciele powinni byli każdy z osobna lub działając we wzajemnym porozumieniu przeprowadzić śledztwo i zebrać potrzebne dowody oraz przeprowadzić wstępne badania wszystkich potrzebnych świadków i oskarżonych (art. 15). Osobny artykuł w osobnym rozdziale zapewniał oskarżonym sprawiedliwe prowadzenie procesu, a w szczególności prawo do obrońcy, do składania dowodów i zadawania pytań świadkom oskarżenia (art. 16).
Trybunał był władny w szczególności wyznaczać funkcjonariuszy do wykonywania wszelkich czynności zleconych przez Trybunał łącznie z prawem odbierania zeznań (art. 17).
Osobny artykuł (18) zobowiązywał Trybunał do ścisłego ograniczenia przewodu do przedmiotu objętego oskarżeniem oraz do zapobiegania nieusprawiedliwionej zwłoce i uchylania wniosków i oświadczeń nie mających związku ze sprawą. Trybunał nie był związany formalistyką postępowania i powinien był stosować możliwie najprostszą procedurę oraz dopuścić każdy dowód, jeżeli uznał jego znaczenie dla sprawy (art. 19). Trybunał nie miał żądać dowodu na fakty znane powszechnie, ale powinien był brać je pod rozwagę sędziowską. Na tej zasadzie Trybunał powinien był brać również pod rozwagę sędziowską oficjalne dokumenty rządowe i sprawozdania Narodów Zjednoczonych, włączając też akta i dokumenty komisji powołanych w różnych krajach sojuszniczych w celu badania zbrodni wojennych, oraz protokoły i ustalenia sądów wojskowych czy innych każdego z Narodów Zjednoczonych (art. 21).
Na powyższym postanowieniu statutu miała się opierać moc dowodowa sprawozdań komisji powołanych po wojnie w krajach sojuszniczych do badania hitlerowskich zbrodni wojennych3.
Siedzibą Trybunału był Berlin. Pierwsza rozprawa odbyła się w Norymberdze, w której odbywały się coroczne zjazdy NSDAP (art. 22).
Tryb postępowania rozpoczynało odczytanie aktu oskarżenia.
Po oświadczeniu oskarżonych, czy przyznają się do winy, oskarżyciele mieli wygłosić wywód wstępny, po czym Trybunał miał rozstrzygać o dopuszczeniu dowodów powołanych przez oskarżycieli i obronę. Najpierw mieli być słuchani świadkowie oskarżenia, a następnie świadkowie obrony. Po przesłuchaniu świadków oskarżyciele i obrona mogli powoływać dowody w celu odparcia powyższych dowodów (replika), a Trybunał miał rozstrzygać o ich dopuszczeniu. Oskarżyciele i obrona mogli zadawać pytania świadkom powołanym przez stronę przeciwną. Następował wywód końcowy obrony, a po nim wywód końcowy oskarżenia. Każdy z oskarżonych mógł złożyć oświadczenie (ostatnie słowo), po czym Trybunał miał wydać orzeczenie i wymierzyć karę (art. 24)4.
Wszystkie dokumenty urzędowe były redagowane i całe postępowanie sądowe toczyło się w języku angielskim, francuskim i rosyjskim oraz w języku oskarżonych (art. 25).
Wyrok Trybunału podawał motywy, był ostateczny, nie podlegał zaskarżeniu (art 26).
Rada Kontroli Niemiec mogła złagodzić wyrok lub zmienić go w inny sposób, ale nie mogła go zaostrzyć (art. 29).
Stosownie do art. 13 statutu Trybunał ustalił własne przepisy proceduralne określone w 11 zasadach przyjętych dnia 29 października 1945 r. Zapewniały one oskarżonym w szczególności prawo do obrońcy oraz prawo do zgłaszania na piśmie do Sekretarza Generalnego Trybunału wniosków o dopuszczenie dowodu ze świadków i dokumentów wskazanych we wniosku, z podaniem okoliczności, na które je powołano. Na żądanie oskarżeni mieli otrzymać odpisy dokumentów powołanych w akcie oskarżenia i mogli mieć wgląd w dokumenty, których odpisów nie mogli otrzymać.
Wnioski składane na piśmie przed rozpoczęciem procesu Sekretarz Trybunału miał komunikować oskarżycielom. W braku ich sprzeciwu rozstrzygał o wnioskach Przewodniczący Trybunału, w razie zaś sprzeciwu rozstrzygał Trybunał. Na rozprawie rozstrzygał Przewodniczący Trybunału w przedmiocie dopuszczenia nowych dowodów zgłoszonych w toku procesu oraz o wszelkich innych wnioskach stron.
Sekretariat Trybunału składał się z Sekretarza Generalnego i czterech sekretarzy mianowanych przez czterech członków Trybunału. Proces prowadzono w czterech językach i wszystkie dokumenty procesowe należało sporządzać w języku angielskim, francuskim, rosyjskim i niemieckim.
Trybunał był władny zmienić powyższe postanowienia lub je uzupełnić w miarę potrzeby w interesie szybkiego i sprawnego prowadzenia procesu5. W istocie w toku długiego procesu Trybunał wydawał w miarę zachodzącej potrzeby postanowienia dotyczące dowodu z dokumentów i świadków we wszelkich kwestiach spornych.
Według pierwotnej praktyki Trybunału Norymberskiego dowód sądowy stanowiły tylko te części dokumentu, które były odczytane na rozprawie, z wyjątkiem sprawozdań i oficjalnych dokumentów rządowych, które Trybunał brał pod rozwagę sędziowską w myśl art. 21 statutu. Przy ogromnej liczbie dokumentów niemieckich — nieraz bardzo długich — powyższa praktyka była bardzo uciążliwa, toteż o jej zmianę wystąpił sam sędzia Jackson, naczelny prokurator Stanów Zjednoczonych.
Dnia 17 grudnia 1945 r. Trybunał ogłosił postanowienie, ażeby członkowie Trybunału, prokuratury i obrony mogli korzystać w pełni z wszystkich dowodów w sprawie.
Wszystkie dokumenty mogą być składane w sądzie. Jednakże Trybunał zaliczy w poczet dowodów sądowych:
1) dokumenty lub ich części odczytane na rozprawie,
2) dokumenty lub ich części cytowane na rozprawie, ale pod warunkiem, że przetłumaczono je na języki członków Trybunału dla ich użytku i że złożono w Ośrodku Informacyjnym dostateczną liczbę tekstu dokumentów w języku niemieckim na użytek obrony. Nie odnosi się to do dokumentów, które Trybunał bierze tylko pod rozwagę sędziowską w myśl art. 21 statutu. Zarówno prokuratura, jak i obrona będą mogły swobodnie czytać te dokumenty lub tylko powoływać się na nie bez czytania na rozprawie.
Pisma procesowe i księgi dokumentów mogą być składane Trybunałowi, jeżeli w tym samym czasie złożono w Ośrodku Informacyjnym dla użytku obrońców dostateczną liczbę odpisów. Jeżeli to tylko możliwe powinny być dostarczone przed ich przedstawieniem Trybunałowi. W celu umożliwienia Wydziałowi Interpretacji i Tłumaczeń dokonania na czas tłumaczenia zaleca się dostarczanie wszystkich dokumentów Wydziałowi co najmniej na pięć dni przed ich złożeniem Trybunałowi6.
Na wniosek oskarżenia i obrony Trybunał wydał dnia 23 lutego 1946 r. zasadnicze zarządzenie dotyczące przedstawiania dowodów przez obronę:
Podczas przedstawiania sprawy danego oskarżonego obrońca czyta dokumenty, zadaje pytania świadkom i dodaj e zwięzły komentarz przedstawionych dowodów, aby uczynić je zrozumiałymi w związku ze sprawą. Jeżeli obrońca zamierza złożyć dokument, którego oryginał nie jest w jego posiadaniu i nie może go inaczej udostępnić Trybunałowi, powinien złożyć Sekretarzowi Generalnemu odpis całego dokumentu lub tej części, na którą się powołuje i która ma związek ze sprawą. Ponadto powinien też złożyć wyjaśnienie, gdzie i w czyim posiadaniu znajduje się oryginał dokumentu i dlaczego nie może być złożony. Odpis powinien być zaopatrzony w odpowiednie zaświadczenie zgodności z oryginałem. Każdy obrońca powinien zebrać dokumenty, które chce złożyć Trybunałowi, w księgę dokumentów i złożyć ją odpowiednio wcześnie Sekretarzowi Generalnemu, który zarządzi przekład na język angielski, francuski i rosyjski7.
Następnie dnia 8 marca 1946 r. Trybunał postanowił, że w celu zapobieżenia niepotrzebnym tłumaczeniom obrońca wskaże oskarżeniu we wszystkich dokumentach dokładnie ustępy, które zamierza wykorzystać, ażeby oskarżenie mogło sprzeciwić się tłumaczeniu ustępów nie mających związku ze sprawą (irrelevant passages). W razie różnicy zdań między oskarżeniem a obroną Trybunał rozstrzygnie, które ustępy należy tłumaczyć jako mające dostatecznie związek ze sprawą. Tylko ustępy cytowane należy tłumaczyć, chyba że oskarżenie zażąda tłumaczenia całego dokumentu8.
Dnia 22 marca 1946 r. Trybunał postanowił, że dokumenty przełożone na cztery języki mogą być przedstawione na rozprawie bez ich czytania, ale przy ich przedstawieniu należy je streścić lub w inny sposób wyjaśnić ich związek ze sprawą i odczytać te krótkie ustępy, które ściśle wiążą się ze sprawą i poczytuje się je za ważne dla sprawy9.
Wreszcie dnia 9 kwietnia 1946 r. Trybunał raz jeszcze musiał zająć się sprawą tłumaczeń dokumentów na żądanie obrony wskutek sprzeciwu głównego oskarżyciela z ramienia Stanów Zjednoczonych sędziego Jacksona co do tego, aby Wydział Tłumaczeń na wniosek obrony — przyjęty przez Sekretarza Generalnego Trybunału — tłumaczył obszerne wywody antysemickie i ideologiczne oskarżonego Rosenberga.
Trybunał postanowił, że zezwolenie na tłumaczenie dokumentu jest oczywiście prowizoryczne, ponieważ oskarżenie może sprzeciwić się tłumaczeniu każdego dokumentu przed przesłaniem go do Wydziału Tłumaczeń. Obrona i oskarżenie powinny wspólnie rozważyć zakwestionowane ustępy. W braku zgody Trybunał rozstrzygnie po przedstawieniu dokumentów na rozprawie10.
Chociaż przyjęte przez Trybunał zasady postępowania dotyczyły tylko świadków powoływanych w celu wezwania ich przed Trybunał, w istocie Trybunał dopuszczał też zeznania złożone poza rozprawą pod przysięgą lub oświadczenia z zapewnieniem zastępującym przysięgę (affidavit) oraz pisemne odpowiedzi osób powołanych do złożenia świadectwa na ułożone pytania (kwestionariusze — interrogations). Było jednak przyjęte, że jeżeli oskarżenie powoływało się na affidavit, obrona mogła ze swej strony skierować do tego świadka kwestionariusz z pytaniami.11
Jeżeli oskarżenie powoływało się na złożone już poza sprawą zeznania świadka, Trybunał zastrzegał obronie prawo wezwania świadka przed Trybunał w celu zadania świadkowi pytań krzyżowych.12 Oskarżenie ze swej strony złożone poza rozprawą zeznania popierało też samo oświadczeniem, że adres świadka jest wiadomy i można wezwać go przed Trybunał w celu umożliwienia obronie zadania świadkowi pytań krzyżowych13. Jeżeli oskarżenie powoływało się na zeznania złożone na piśmie, Trybunał podkreślał, że zeznania złożone przed Trybunałem mają większą wagę, ponieważ obrona mogła zadawać pytania świadkowi14. Trybunał podkreślał również niejednokrotnie, że o dopuszczalności zeznań świadka złożonych na piśmie rozstrzyga on sam w każdym poszczególnym wypadku15.
Z powyższego przedstawienia wynika, że Trybunał starał się zapewnić w możliwie największej mierze bezstronność w dochodzeniu prawdy materialnej, która była dla Trybunału naczelną przesłanką.
W toku przewodu sądowego utraciły też w pewnym stopniu moc dowodową sprawozdania urzędowe składane na mocy art. 21 statutu Trybunału. Pełną moc dowodową zachowały przede wszystkim dokumenty hitlerowskie oraz zeznania świadków na okoliczności, których byli bezpośrednimi świadkami.16
Zgodnie z art. 14 statutu dnia 18 października 1945 r. Komitet Głównych Oskarżycieli złożył Trybunałowi w Berlinie akt oskarżenia przeciwko osobom uznanym przez ten komitet za głównych przestępców wojennych, którzy powinni być sądzeni przez Trybunał. Egzemplarz aktu oskarżenia w języku niemieckim doręczono oskarżonym, a wśród nich i Hansowi Frankowi na 30 dni przed rozprawą w Norymberdze.17 Akt oskarżenia wymieniał kolejno oskarżonych indywidualnie oraz jako członków jednej z następujących grup lub organizacji wymienionych w pkt 2 aktu oskarżenia:
Rząd Rzeszy (Rada Ministrów Rzeszy),
Korpus Kierowników Politycznych NSDAP (Przywódców NSDAP — Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej),
Sztafety Ochronne NSDAP, zwane „SS”, łącznie ze Służbą Bezpieczeństwa, zwaną „SD”,
Tajna Policja Państwowa, zwana „Gestapo”,
Oddziały Szturmowe NSDAP, zwane „SA”,
Sztab Generalny i Naczelne Dowództwo Niemieckich Sił Zbrojnych.18
Powyższe grupy i organizacje należało w myśl pkt 2 aktu oskarżenia uznać za przestępcze ze względu na ich cele i środki działania oraz w związku ze skazaniem wymienionych oskarżonych indywidualnie osób, które były członkami rzeczonych grup i organizacji.
Akt oskarżenia obejmował cztery rozdziały.
Rozdział pierwszy pt. „Wspólny plan, czyli spisek” dotyczył oskarżenia Göringa i innych za to, że jako przywódcy, organizatorzy, podżegacze lub współsprawcy uczestniczyli w latach przed 8 maja 1945 r. w spisku, który miał na celu zbrodnie przeciw pokojowi, przez planowanie i wszczynanie wojen napastniczych z pogwałceniem traktatów międzynarodowych i gwarancji, wojen połączonych z popełnianiem zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości określonych w statucie Trybunału.
W zestawieniu uplanowanych przez oskarżonych wojen napastniczych akt oskarżenia wymieniał również i przygotowanie napaści na Polskę w okresie od marca do września 1939 roku.
W rozdziale drugim pt. „Zbrodnie przeciw pokojowi” akt oskarżenia wymieniał między innymi napaść na Polskę w dniu 1 września 1939 r.
Rozdział trzeci aktu oskarżenia wymieniał zbrodnie wojenne popełnione przez oskarżonych w okresie między 1 września 1939 r. a 8 maja 1945 r. na terenie Niemiec i w krajach okupowanych przez niemieckie siły zbrojne.
Zbrodnie te były realizacją powziętego z góry planu, czyli spisku, mającego na celu między innymi prowadzenie „wojny totalnej” połączonej ze stosowaniem metod walki i okupacji zbrojnej wprost sprzecznych z prawami i zwyczajami wojny, z pogwałceniem konwencji międzynarodowych oraz krajowych praw karnych wszystkich narodów cywilizowanych.
Rozdział trzeci wymieniał:
A) mordowanie i złe traktowanie ludności cywilnej z obszarów okupowanych i na obszarach okupowanych, a w szczególności „ludobójstwo”, czyli eksterminację grup rasowych i narodowych, skierowane przeciw ludności cywilnej pewnych obszarów okupowanych w celu zniszczenia poszczególnych ras i klas oraz narodowych, rasowych i religijnych grup, w szczególności Żydów, Polaków, Cyganów i innych.
Zbrodnie wojenne były podzielone w akcie oskarżenia na dwie sfery terytorialne leżące na zachód i na wschód od Berlina. W sferze wschodniej akt oskarżenia wymieniał między innymi Polskę i podawał, że około 1500000 osób wytępiono na Majdanku i około 4000000 w Oświęcimiu. Wśród tych osób przede wszystkim byli obywatele polscy.
W okolicy Lwowa i w mieście Lwowie wytępiono około 700000 ludzi, a w tym 70 osób3 spośród pracowników sztuki, nauki i technologii;
B) deportacje do pracy niewolniczej i dla innych celów ludności cywilnej z obszarów okupowanych i na obszarach okupowanych;
C) mordowanie i dręczenie jeńców wojennych i innych członków sił zbrojnych krajów, z którymi Niemcy są w stanie wojny, oraz osób na pełnym morzu.
D) mordowanie zakładników;
E) grabież własności publicznej i prywatnej. Między innymi oskarżeni znieśli prawa ludności miejscowej na obszarach okupowanych ZSRR, Polski i innych krajów do rozwijania i administrowania własności rolnej i przemysłowej, zastrzegając te dziedziny wyłącznemu osiedleniu, rozwojowi i własności Niemców i ich tzw. braci rasowych (Volksdeutschow);
F) stosowanie kar zbiorowych z pogwałceniem art. 50 regulaminu haskiego z 1907 roku, praw i zwyczajów wojennych wynikłych z ustaw karnych wszystkich narodów cywilizowanych, wewnętrznych ustaw karnych krajów, w których takie zbrodnie popełniono, oraz art. 6 b) statutu;
G) swawolne (bezcelowe)4 burzenie miast i wsi bez konieczności wojennej.
Rozdział czwarty aktu oskarżenia wymieniał zbrodnie przeciw ludzkości popełnione na terenie Niemiec i na obszarach okupowanych w okresie od dnia 1 września 1939 r. do dnia 8 maja 1945 r. zarówno przez oskarżonych, jak i przez osoby, za które ponoszą odpowiedzialność na mocy art. 6 statutu.
W załączniku A akt oskarżenia omawiał krótko odpowiedzialność każdego z oskarżonych z osobna.
Na szóstym miejscu wymieniono Hansa Franka, który w latach 1932—1945 był członkiem NSDAP, generałem SS, członkiem Reichstagu, ministrem Rzeszy bez teki, komisarzem Rzeszy do ujednolicenia sądownictwa, prezesem Międzynarodowej Izby Prawniczej i Akademii Prawa Niemieckiego, szefem administracji cywilnej w Łodzi, najwyższym szefem administracji okręgów wojskowych Prus Zachodnich, Poznania, Łodzi i Krakowa oraz gubernatorem generalnym okupowanych polskich obszarów. Frank wykorzystał wymienione stanowiska, swój wpływ osobisty oraz swoje prywatne stosunki z Führerem w ten sposób, że popierał dojście do władzy spiskowców hitlerowskich i umocnienie ich kontroli nad Niemcami, jak to określono w rozdziale pierwszym aktu oskarżenia.
Frank inicjował zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości, kierował nimi i uczestniczył w nich, zwłaszcza na obszarach okupowanych.
W stosunku do pozostałych oskarżonych akt oskarżenia mówił tylko ogólnie o ich udziale w planowaniu i przygotowaniu wojen napastniczych oraz o ich udziale w zbrodniach wojennych i zbrodniach przeciwko ludzkości, nie wyszczególniając krajów okupowanych.
W załączniku В akt oskarżenia omawiał przestępczą działalność oskarżonych grup i organizacji. W załączniku C akt oskarżenia wyliczał traktaty międzynarodowe pogwałcone przez oskarżonych w toku planowania, przygotowania i wszczynania wojen.
Między innymi wymieniono konwencję o pokojowym rozstrzyganiu sporów międzynarodowych podpisaną w Hadze 18 października 1907 r., podając jako przykład m.i. napaść na Polskę 1 września 1939 r., konwencję o wszczęciu działań nieprzyjacielskich z 18 października 1907 r., podając podobnie napaść na Polskę 1 września 1939 r., traktat wersalski z 28 czerwca 1919 r., podając jako przykład włączenie Gdańska do Rzeszy z pogwałceniem art. 100 tegoż traktatu; traktat arbitrażowy podpisany przez Polskę i Niemcy w Locarno 16 października 1925 r., traktat o zaniechaniu wojny jako instrumentu polityki narodowej podpisany w Paryżu 27 sierpnia 1928 r., znany jako pakt Brianda-Kelloga; deklarację o nieagresji zawartą między Polską i Niemcami 26 stycznia 1934 r.
Niemcy stosując przemoc dla uzyskania rozstrzygnięcia użyły sił zbrojnych w różnych punktach wzdłuż granicy niemiecko-polskiej, ażeby zaatakować, zająć i popełnić inne akty agresji przeciwko Polsce. Wszyscy oskarżeni, a między innymi i Hans Frank, oświadczyli, że nie przyznają się do winy.19 Rozprawa rozpoczęła się w dniu 20 listopada 1945 r., a przewód sądowy zakończono w dniu 31 sierpnia 1946 r., po czym Trybunał przystąpił do opracowania wyroku, który ogłosił w dniach 30 września i 1 października 1946 r.20
Trybunał Norymberski stanowili:
Wielka Brytania:
Geoffrey Lawrence (Przewodniczący Trybunału)
William Birkett
Stany Zjednoczone:
Francis Biddle
John I. Parker
Francja:
Prof. Henri Donnedieu de Vabres
Radca sądu apelacyjnego Robert Falco
ZSRR;
Gen. I.T. Nikitczenko
Płk A.F. Wołczkow
Wymienieni na pierwszym miejscu stanowili sędziów, na drugim — zastępców.
Oskarżali:
Stany Zjednoczone:
Główny oskarżyciel: Robert H. Jackson i zespół oskarżycieli
Wielka Brytania:
Główny oskarżyciel: Hartley Shawcross i zespół oskarżycieli
Francja:
Główny oskarżyciel: Auguste Champetier de Ribes i zespół oskarżycieli
ZSRR:
Główny oskarżyciel: Gen. R.A. Rudenko i zespół oskarżycieli.
Każdy z oskarżonych indywidualnych miał swego obrońcę; tak samo każda z oskarżonych organizacji.
Obrońcą oskarżonego Hansa Franka był adwokat dr Alfred Seidl.21
II
Po przewiezieniu Hansa Franka do więzienia w gmachu sądu krajowego w Norymberdze, obranego na siedzibę Międzynarodowego Trybunału Wojennego, rozpoczęto dnia 1 września 1945 r. jego przesłuchiwanie w charakterze świadka, według zasad procedury anglosaskiej. Zgodnie z powyższą procedurą Franka zaprzysiężono.
Należy podkreślić na wstępie, że zeznania Franka złożone w śledztwie nie miały znaczenia w przewodzie sądowym przed Trybunałem, dlatego że z inicjatywy głównego oskarżyciela z ramienia Stanów Zjednoczonych sędziego Sądu Najwyższego USA Jacksona komitet oskarżycieli głównych mocarstw postanowił nie korzystać z zeznań oskarżonych złożonych w śledztwie, aby uniknąć ewentualnych zarzutów wpływania na treść zeznań niedozwolonymi środkami.
Chociaż złożone przez Franka w śledztwie zeznania nie miały znaczenia w przewodzie sądowym, przedstawiam je poniżej w streszczeniu dla zachowania całości przedstawienia postępowania sądowego przeciw niemu. Należy jednak już na wstępie dobitnie podkreślić, że te zeznania złożone w śledztwie są nie tylko niezgodne z prawdą, niezgodne z faktami, ale są też niezgodne z własnymi słowami Franka i faktami ujawnionymi w jego „Dzienniku” oraz z własnymi jego przyznaniami na rozprawie przed Trybunałem. Złożone w śledztwie zeznania zawierają ponadto szereg błędnych dat, które zostały prawidłowo podane na rozprawie przed Trybunałem.
1 września 1945 r.
Frank podał, że nazywa się Hans Michael Frank, urodził się 29 maja 1900 r., jest żonaty i ma pięcioro dzieci. Ostatnio był w rządzie Rzeszy ministrem bez teki. W tym charakterze otrzymał nominację na gubernatora generalnego w Krakowie. Po zajęciu Polski w 1939 roku podzielono ją na dwie części: niemiecką i rosyjską. Niemiecką podzielono znów na dwie części. Większą część obejmującą Górny Śląsk, Poznańskie, Gdańsk, Prusy Zachodnie i południową część Prus Wschodnich włączono do Rzeszy. Na pozostałym terenie o powierzchni 90 tys. km2, na którym zamieszkiwało 10 1/2 miliona ludności, utworzono tzw. Gubernię Generalną. W 1926 roku Frank wstąpił do NSDAP5, ale wystąpił z niej już w październiku tegoż roku. Jednakże na propozycję Hitlera dotyczącą pracy dla NSDAP w charakterze doradcy prawnego i obrońcy członków NSDAP w sądach w roku 1927 czy 1928 wstąpił ponownie. W tym celu zrezygnował ze stanowiska wykładowcy w szkole technologicznej w Monachium. Frank miał się zastrzec wobec Hitlera, że wróci do kariery uniwersyteckiej, gdy nie będzie mu nadal potrzebny lub gdy sam będzie chciał odejść. Hitler nie dotrzymał słowa, gdy w 1942 roku wskutek swoich przemówień na uniwersytetach Frank naraził się bardzo Hitlerowi i przypomniał mu obietnicę zwolnienia go.
Od 1930 roku Frank był członkiem parlamentu (Reichstagu) wpisanym na listę NSDAP na polecenie Hitlera. Został przewodniczącym związku prawników narodowosocjalistycznych, a w 1933 roku ministrem sprawiedliwości w Bawarii i komisarzem Rzeszy dla ujednolicenia organizacji sądownictwa w poszczególnych krajach Rzeszy.
Frank powiedział, że nie miał nic wspólnego z pożarem gmachu Reichstagu słyszał tylko pogłoski w związku z tym pożarem. Na rozprawie przed Sądem Rzeszy w Lipsku był tylko jeden dzień, gdyż interesowała go sprawa Dymitrowa, który wskazał na Göringa jako na sprawcę pożaru. Dla Franka jako prawnika sprawa nie została dotychczas wyjaśniona, ponieważ główny oskarżony robił wrażenie zupełnie chorego i nieodpowiedzialnego człowieka. Frank starał się przejrzeć akta sprawy, lecz odmówiono mu wglądu do nich i natychmiast po procesie odesłano je z Sądu Rzeszy w Lipsku do Gestapo. Frank nie był członkiem SS, był przeciwnikiem tej organizacji i krytyka SS w przemówieniach wygłoszonych w 1942 roku doprowadziła Franka do jego upadku.
W SA miał tytuł honorowego Obergruppenführera.
Do momentu dojścia do władzy w Rzeszy Hitler był życzliwy dla niego, ponieważ potrzebował prawników i sędziów, jak to było w procesie przeciw oficerom armii przed Sądem Rzeszy w Lipsku, gdy na wniosek Franka Hitler mógł złożyć wiarołomną przysięgę, iż będzie dążył do władzy drogą legalną. Z chwilą dojścia do władzy Hitler nie powołał Franka na ministra sprawiedliwości, jak mu to obiecywał. Frank założył w 1933 roku Akademię Prawa Niemieckiego i powołał do niej wybitnych prawników bez względu na ich stosunki z partią. Akademia stała się ośrodkiem walki o utrzymanie idei prawa w Rzeszy, przez co Frank miał — według jego słów — coraz bardziej przesuwać się na pozycję opozycji na polu prawa, co miało być powszechnie znane w Niemczech. Na pytanie ppłka Hinkla, czy ta opozycja wyrażała się czynnie, Frank odpowiedział, że nie miał żadnych kontaktów ze sprawami rządu, ale ocalił życie setkom dobrych ludzi i był jedynym człowiekiem, który miał odwagę powiedzieć w 1942 roku, że Rzesza ginie, ponieważ nie ma w niej prawa, za co też natychmiast zwolniono go ze wszystkich urzędów, które sam utworzył, i pozostał „tylko” zwykłym członkiem partii i gubernatorem generalnym.
Stracił zatem prezesurę Akademii Prawa Niemieckiego oraz godność Reichsleitera prawa, ale pozostał w partii dlatego, że — jak powiedział — należało pozostać na okręcie, jeżeli człowiek widział jeszcze cel. Przy tym Frank miał jeszcze nadzieję, że obali kiedyś Himmlera. Tuż przed wojną Frank zorganizował zjazd prawników w Lipsku z udziałem około 50 tysięcy ludzi. Przemówienie wygłoszone na tym zjeździe zdobyło mu taki aplauz, że jest przekonany, iż byłby osiągnął zwycięstwo nad przeciwnikami, gdyby nie było doszło do wojny. Frank zeznał, że popadł w pierwszy konflikt z reżimem z powodu obozu koncentracyjnego w Dachau w Bawarii, w maju lub czerwcu 1933 roku, gdy Himmler nie był jeszcze tak potężny, jak w okresie późniejszym. Frank miał zaprotestować u namiestnika Bawarii przeciw utworzeniu obozu i miał zaproponować na posiedzeniu gabinetu bawarskiego wysłanie do Dachau batalionu policji i zlikwidowanie obozu. Konferował w tej sprawie z ministrem sprawiedliwości Rzeszy drem Gürtnerem przybyłym w tym celu z Berlina, ale Gürtner był starym i słabym człowiekiem, toteż rozmowy nie dały rezultatu. Frank dodaje na jego usprawiedliwienie, że sam Hitler popierał pomysł zakładania obozów koncentracyjnych.
W okresie walki Hitlera o władzę, Frank często spotykał się z Hitlerem. Próbował poruszyć w rozmowach z nim sprawę obozów koncentracyjnych, ale Hitler unikał omawiania z nim tej sprawy. Drugi konflikt Franka z Hitlerem nastąpił w czasie buntu Röhma. Frank musiał jako bawarski minister sprawiedliwości siedzieć razem z aresztowanymi, aby zapobiec ich rozstrzelaniu przez SS.
Hitler był wściekły z tego powodu, sam przyszedł do niego i żądał wydania tych ludzi natychmiast na rozstrzelanie. Frank siedział wtedy w gabinecie dyrektora więzienia i powiedział Hitlerowi, że jest ministrem sprawiedliwości w Bawarii i bez upoważnienia prawnego nie może wydać tych ludzi. Gdy Hitler odpowiedział, że jest Führerem we wszystkich sprawach konstytucyjnych i politycznych Rzeszy, Frank zażądał listy ludzi, którzy mieli być wydani, pod warunkiem że Hitler wyda odpowiednią ustawę Rzeszy. Lista zmalała z 200 osób do 18. Odpowiednią ustawę wydano, lecz Hitler powiedział, że zrobiliśmy ministrem sprawiedliwości w Bawarii zupełnie nieodpowiedniego człowieka. Hitler odwołał Franka ze stanowiska ministra sprawiedliwości w Bawarii z dniem 31 grudnia 1934 r.
Frank zeznał, że jako gubernator generalny mówił z Hitlerem tylko trzykrotnie: w 1940 roku, w lecie 1943 roku i w dniu 7 lutego 1944 r. Przy wszystkich rozmowach obecny był Bormann. Frank podał, że od września 1930 roku aż do maja 1945 roku jako poseł do Reichstagu pobierał 600 marek miesięcznie, z czego 10% potrącano do kasy partyjnej. Ponadto jako doradca prawny partii pobierał zrazu 500, następnie 800, aż w końcu 1000 marek miesięcznie do marca 1933 roku, gdy został ministrem sprawiedliwości Bawarii z pensją 2400 marek miesięcznie, od stycznia 1935 roku jako minister bez teki w gabinecie Rzeszy zaczął pobierać 2500 marek. Wynagrodzenie posła i ministra bez teki pobierał aż do maja 1945 roku włącznie. Jako prezes Akademii Prawa Niemieckiego pobierał 1500 marek na reprezentację, ale później zrzekł się tego wynagrodzenia, ponieważ nie potrzebował tych pieniędzy. Jako gubernator generalny pobierał z kasy Guberni Generalnej 30000 marek miesięcznie.
W 1938 roku opublikował książkę o prawnych podstawach państwa narodowosocjalistycznego. W tej książce najważniejszy był rozdział o niezawisłości sędziowskiej.
Na pytanie ppłka Hinkla, dlaczego po pięciu latach rządów dyktatorskich Hitlera ogłosił książkę o legalnych podstawach władzy Hitlera, Frank odpowiedział, że Hitler doszedł do władzy wybrany w głosowaniu powszechnym po śmierci Hindenburga i zjednoczył w swojej osobie uprawnienia głowy państwa, szefa rządu i kierownika partii. Frank zarzucał mu tylko, że odstąpił od zasady niezawisłości sądów i sędziów, wprowadził obozy koncentracyjne i uchylił prawa jednostki. Na uwagę ppłka Hinkla, że wszystko to stało się już przed 1938 rokiem, Frank odpowiedział, że miał jeszcze nadzieję, iż zmusi Hitlera do powrotu na drogę prawa. Wysunięcie się na czoło Himmlera i Bormanna sprowadziło życie publiczne z drogi prawa.
6 września 1945 r.
Na pytanie ppłka Hinkla, czy przemawiając w „Nietsche Archive” powiedział, że celem prawa hitlerowskiego nie jest pomoc słabym — kosztem silnych, Frank odpowiedział, że naturalne prawo zmierza zawsze do pomocy silnym i do rozwoju siły zdrowej części państwa. Frank powiedział, że nigdy nie należał do ścisłego koła zaufanych Hitlera w czasach monachijskich i nigdy nie miał ścisłych związków z Hitlerem. Do grudnia 1938 roku wierzył Hitlerowi; jako gubernator generalny podawał się osiem razy do dymisji; jako minister bez teki nie mógł podać się do dymisji, ponieważ Hitler nie przyjąłby jej nigdy.
Po rozprawieniu się Hitlera z Röhmem w 1934 roku zgłosił Hitlerowi ustnie dymisję ze stanowiska ministra sprawiedliwości w Bawarii.
10 września 1945 r.
Frank powiedział, że administracja policji była zupełnie wyłączona spod jego władzy do tego stopnia, że miała osobnego podsekretarza stanu, który otrzymywał rozkazy bezpośrednio od Himmlera, a jego (Franka) rozkazy musiały mieć aprobatę Himmlera, inaczej nie były wykonywane. Przede wszystkim były to rozkazy odnoszące się do traktowania ludności polskiej. Frank powiedział, że zawsze chciał amnestii dla ludzi aresztowanych. Szef policji był ponadto przedstawicielem Himmlera w sprawach umocnienia niemczyzny i w sprawach Żydów, co czyniło cały system organizacji administracji wprost niemożliwy i zmuszało Franka do ustawicznego zgłaszania dymisji. Ostatecznie Frank zwyciężył, uzyskując odwołanie Krügera i powołanie na jego miejsce Koppego, który był człowiekiem przyzwoitym. Wskutek raportów Krügera do Himmlera Hitler zwrócił na nie uwagę Frankowi w 1943 roku w maju w obecności Bormanna, na co Frank miał ponownie zgłosić swoją dymisję, o czym wiedział też Bühler.
Mówiąc o sytuacji ekonomicznej w Polsce, Frank powiedział, że Göring jako wykonawca planu czteroletniego wydawał bezwzględne rozkazy dostarczenia środków żywności dla Rzeszy. Tak więc żądał raz dostarczenia 500000 ton zboża z Guberni Generalnej, z czego Frank dostarczył tylko część z tego dla wojska i popadł przez to w konflikt z Göringiem, który od tego czasu nazywał go „królem Stanisławem”. Frank przyznał, że z Guberni Generalnej wysłano duże ilości środków żywności, ale twierdził, iż w rzeczywistości szły one dla wojska w granicach Guberni Generalnej. Frank twierdził, że Göring wydał rozkaz zerwania w Guberni Generalnej torów kolejowych, tam gdzie były podwójne, ale na sprzeciw Franka u Hitlera, rozkazu Göringa nie wykonano. Gdy Frank przybył do Polski w listopadzie 1939 roku, był tam już delegat Naczelnego Dowództwa Armii Bührmann, który otrzymał rozkaz wywiezienia do Niemiec najkosztowniejszych maszyn. Sytuacja doszła do ostateczności, gdy w Guberni Generalnej nie pozostała już nawet tona miedzi. Maszyny z fabryk polskich wywieziono już przed przybyciem Franka. Twierdził on, że sprzeciwiał się temu rabunkowi w Guberni Generalnej, i nie może tu użyć innego określenia, chociaż mówi o Niemcach. Dzień w dzień przez wiele tygodni w 1940 roku Gauleiter Koch6 wywoził z Polski wszystko „na co tylko mógł położyć ręce”. Najbardziej „nierozsądne” żądanie skierował Göring do Franka w lecie 1942 roku, a mianowicie dostarczenia 560000 ton zboża. Gdybyśmy byli wykonali to żądanie — powiedział Frank — załamalibyśmy się. Jednakże nie przywiązywaliśmy większego znaczenia do takich rozkazów Göringa.
Co do dostarczania do Rzeszy robotników, to według zeznań Franka dostarczono 500000 robotników Polaków i 200000 Ukraińców. Robotnicy ci zgłosili się dobrowolnie i byli wysyłani przez urzędy pracy. Gdy Sauckel został komisarzem Rzeszy do spraw rekrutacji robotników, liczba robotników dostarczonych przez Gubernię Generalną była już tak wielka, że Sauckel zadowalał się stosunkowo małym kontyngentem (około 50000) robotników dostarczanych rocznie, który można było uzyskać bez większych kłopotów.
Metody gwałtu przy rekrutacji robotników stosowane były przez lotnictwo i SS stacjonowane w Guberni Generalnej. Na przykład policja otoczyła pewnego razu kinoteatr i deportowała wszystkich ludzi z niego wychodzących. On (Frank) natomiast zwalczał te metody.
Frank utrzymywał, że przyczynił się do złagodzenia surowego traktowania Polaków w Rzeszy. Tak więc w 1943 roku z odzieży Polaków usunięto znak „P”, który dotychczas musieli nosić. Uzyskał zgodę na wysyłanie księży katolickich dla robotników polskich w Rzeszy, co było zabronione przez Himmlera. Frank miał też walczyć z zakazem uczęszczania do kościołów, obowiązującym robotników polskich w Rzeszy, gdzie na kościołach istniały napisy „Polakom wstęp wzbroniony”.
Ponadto rekrutował robotników do Rzeszy również z Polaków wywiezionych z ziem polskich przyłączonych do Rzeszy w liczbie 800000, którzy znajdowali się w strasznych warunkach.
Jeżeli chodzi o egzekucję aresztowanych, to następowały one tylko na podstawie wyroków sądów w Guberni Generalnej i sądów policyjnych. Każdy wyrok śmierci podlegał jego zatwierdzeniu i zbadaniu przez „komisję łaski” złożoną z pięciu osób. Egzekucje pozasądowe zdarzały się, lecz Frank utrzymywał, że kazał przykładnie karać za rozstrzeliwanie ludzi, którzy nie brali udziału w rozruchach.
W sprawie Majdanka, powołując się na złożoną przed zeznaniami przysięgę, Frank podkreślił, że absolutnie o nim nie wiedział. Dowiedział się dopiero z prasy zagranicznej po zajęciu Majdanka przez wojsko radzieckie i polecił niezwłocznie SS-Obergruppenführerowi Koppemu przeprowadzić śledztwo w tej sprawie. Obóz w Dachau w 1933 roku w porównaniu z Majdankiem — według relacji prasowych — był rajem. Gdyby więc był wiedział w swoim czasie o istnieniu Majdanka i milczał, chociażby jeden dzień, byłby największym zbrodniarzem na ziemi.
3 października 1945 r.
Frank tłumaczył wydanie dekretów o konfiskacie dzieł sztuki ze zbiorów publicznych i prywatnych dążeniem do uratowania ich dla państwa; w tym celu zabezpieczone dzieła sztuki przekazał dyrektorowi muzeum w Monachium drowi Janowi Buchnerowi.
Zamek Królewski w Warszawie zbombardowano w czasie wojny. Frank powiedział, że osobiście nie miał nic wspólnego z Warszawą. Meble i obrazy z Zamku Królewskiego przeznaczono na urządzenia urzędów. Utrzymywał on, że opuszczając Kraków, do Bawarii wywiózł dzieła sztuki, ale umieścił je nie w swoim domu, lecz tylko w sąsiednim domu Palezieux7, który zebrał te dzieła sztuki. Chciał je przekazać Amerykanom. Przy aresztowaniu w dniu 3 maja 1945 r. wskazał oficerom amerykańskim te dzieła sztuki, między innymi „Damę z gronostajem” Leonarda da Vinci. Innych skarbów sztuki, które zabrał ze sobą do Bawarii, nie pamiętał.
W sprawie dotyczącej profesorów uniwersytetu krakowskiego Frank twierdził, że protestował przeciw wywiezieniu ich przez SS do Oranienburga i podkreślał, iż bez ich zwolnienia nie mógł kontynuować swojej pracy. Bez jego ustawicznych interwencji profesorowie byliby zamordowani. Słyszał o tym, że w Oranienburgu bito ich i torturowano.
Zaprzeczał, jakoby miał powiedzieć, że Polacy nie potrzebują uniwersytetów i szkół. Przeciwnie, walczył o to w Berlinie, ażeby zorganizować na uniwersytetach kursy akademickie dla lekarzy, prawników i innych specjalistów. Dla zachowania biblioteki uniwersyteckiej w Krakowie zbudowaliśmy — twierdził Frank — specjalny budynek.1
Zaprzeczył również, jakoby wypowiedział się za likwidacją polskiego życia intelektualnego, i powołał się na zorganizowanie przez niego muzeum Szopena w Krakowie, do którego zbierał dokumenty w całej Europie.
Frank utrzymywał, że ludność polska z czasem otrzymywała przydziały żywności takie jak Niemcy. W pierwszych latach Rzesza przysyłała do Guberni Generalnej 600000 ton zboża. Ludność polska była nawet pod jego rządami lepiej żywiona niż przed wojną, ponieważ dopiero jego administracja zorganizowała mleczarnie w kraju i sprowadzała bydło na cele konsumpcyjne. Kategorycznie więc twierdził, że ludność polska nie była niedożywiona, a przydziały środków żywności dla Niemców i Polaków wyrównały się.
Co się tyczy ludności wiejskiej, to nie cierpiała ona braku żywności mimo nadmiernych kontyngentów wyciskanych ze wsi, a do polepszenia wyżywienia ludności wiejskiej miał się przyczynić system kontraktacji trzody chlewnej, który przyniósł wielkie korzyści ludności wiejskiej.
3 października 1945 r. po południu
Frank wyjaśnił, że w 1942 r. Göring zażądał od Guberni Generalnej 700000 ton środków żywności, a ponadto Gubernia Generalna musiała żywić oddziały wojskowe stacjonowane na jej terenie. Kontyngent powyższy zredukowano wskutek zabiegów Franka do 560000 ton, których nie dostarczono w całości Rzeszy, lecz częściowo wliczono do rekwizycji na rzecz oddziałów wojskowych w Guberni Generalnej, tak że około 80% wyznaczonego kontyngentu pozostało w Guberni Generalnej i skonsumowało je wojsko. Zbiory w tym roku osiągnęły około 1800000 ton.
Jeżeli chodzi o przydziały żywności, to nie robiono różnic między ludnością niemiecką a ludnością polską. Nakładanie zaś na wsie kontyngentów, których zobowiązani nie mogli dostarczyć, wskutek czego chłopi bezrolni nie otrzymywali kart żywnościowych, było nieprawdą.
Frank dodał, że w sprawozdaniu do Hitlera w czerwcu 1943 roku pisał, iż stan wyżywienia ludności Guberni Generalnej był absolutnie niedostateczny, tylko dlatego, aby ograniczyć nadmierne żądania Göringa. W powołanym sprawozdaniu tłumaczył złe nastawienie ludności Guberni Generalnej do Niemiec m.i. rygorystycznymi metodami rekrutacji robotników z uwagi na niewłaściwe postępowanie policji i wojska, na co nie miał wpływu.
Frank twierdził, że otrzymywał od arcybiskupa Sapiehy listy aresztowanych księży i starał się o ich zwolnienie. Arcybiskup stale przychodził do Franka na Wawel z listami aresztowanych i wspólnie rozważali, w jaki sposób uzyskać ich zwolnienie.
Frank twierdził, że on sprowadzał odzież i obuwie dla Guberni Generalnej z Rzeszy.
Gdy z Poznania i Pomorza zaczęły przychodzić pociągi z wysiedlonymi, w których byli ludzie zmarli z zimna i wycieńczenia, zaprotestował wobec władz Rzeszy w najostrzejszy sposób, i transporty takie ustały.
Zaprzeczył natomiast, jakoby zdarzało się, że policja otaczała szkoły, po czym dzieci w wieku od 12 do 16 lat zabierała na dworzec kolejowy i wysyłała do Rzeszy.
Zaprzeczył również, że w Guberni Generalnej stosowano system odpowiedzialności zbiorowej, że za zbiegłego domniemanego przestępcę odpowiadała cała jego rodzina. Frank zaprzeczył, że zarządzenie Himmlera w 1944 r. wydano za jego wiedzą, chociaż wyższy dowódca SS i policji w Krakowie („Wschód”), wydając na jego podstawie podległym dowódcom SS i policji w Guberni Generalnej swój rozkaz z dnia 28 czerwca 1944 r., zaznaczył w nim, że wydano je za zgodą Gubernatora Generalnego.2
8 października 1945 r.
Frank powiedział, że Sauckel był uprawniony do rekrutacji robotników dla Rzeszy bez współdziałania z administracją Guberni Generalnej. On zaś pomagał Saucklowi rekrutować robotników w nieznacznej liczbie, nie w takiej, jak żądał Sauckel, tylko w około 10%. Przy rekrutacji przez urzędy Guberni Generalnej ’przestrzegano bezwzględnie zasady dobrowolnego zaciągu.
Frank twierdził, że protestował nader energicznie u Himlera przeciwko wysiedleniom chłopów w Lubelskiem oraz za pośrednictwem Lammersa u Hitlera.
Frank potwierdził autentyczność swego „Dziennika”, autentyczność okazanych mu podpisów w różnych tomach „Dziennika” oraz liczbę tomów 33 i 5 skoroszytów. Wyjaśnił ponadto, że ma swój dziennik prywatny pisany własnoręcznie, który znajduje się w Schoberhof, ale jego zdaniem nie zawiera treści politycznej.3
Frank twierdził, że policja, SS, a czasami i wojsko rozstrzeliwało zakładników, ale nie czyniły tego urzędy cywilne jemu podległe. List gen. Haenicke z dnia 16 lutego 1939 r. do Franka, zwracający mu uwagę na rozstrzeliwanie zakładników przez władze cywilne, Frank tłumaczył błędnym rozróżnianiem policji od władz cywilnych.
2 listopada 1945 r.
Po doręczeniu mu aktu oskarżenia — pouczony przez ppłka Hinkla, że jako oskarżony może odmówić odpowiedzi na zadawane mu obecnie pytania — Frank twierdził, że wbrew jego energicznym protestom, burmistrz Norymbergi Liebel za zgodą Hitlera wywiózł przy pomocy SS ołtarz Wita Stwosza z kościoła Mariackiego w Krakowie do Norymbergi. Próbę odzyskania ołtarza w lutym 1944 r. Hitler kategorycznie odrzucił.
O projekcie dra Posse, historyka sztuki, dotyczącym przeznaczenia arcydzieł sztuki z Guberni Generalnej dla muzeum sztuki w Linzu w Austrii, które Hitler zamierzał utworzyć po wojnie — nie wiedział.
14 listopada 1945 r.
Pytany przez francuskiego prokuratora P. Mouniera Frank twierdził, że w 1942 r. przez swoje mowy wygłoszone na uniwersytetach w Niemczech zerwał maskę z Hitlera i jego polityki przemocy, czego następstwem było pozbawienie go wszystkich funkcji politycznych.
III
Zanim przyszło do wywodu oskarżenia przeciwko Frankowi, jego „Dziennik” zaprezentował go przed Trybunałem w toku oskarżeń specjalnych. Dnia 11 grudnia 1945 r. oskarżyciel amerykański Thomas H. Dodd, przedstawiając specjalne oskarżenie o zmuszanie ludności krajów okupowanych do robót przymusowych w Rzeszy, przytoczył ustęp z przemówienia Franka na posiedzeniu jego rządu w dniu 10 maja 1940 r.
Frank oświadczył wówczas, że Göring żądał od Guberni Generalnej dostarczenia miliona robotników, Gubernia Generalna zaś dostarczyła z trudem zaledwie 160000. Frank nie miał zastrzeżeń przeciw chwytaniu ludzi na ulicach miast, czyli przeciw tzw. łapankom.1
Dodd przytoczył następnie oświadczenie Franka z dnia 16 marca 1940 r., że nie ma zastrzeżeń przeciw otoczeniu danej wsi przez policję i przeciw zabieraniu do Rzeszy przemocą potrzebnych mężczyzn i kobiet.2
Dnia 13 grudnia 1945 r. oskarżyciel amerykański mjr William F. Walsh, przedstawiając prześladowanie Żydów, przytoczył ustępy z przemówienia Franka na posiedzeniu rządu Guberni Generalnej w Krakowie w dniu 16 grudnia 1941 r., zawierające straszliwe rozważania Franka w sprawie znalezienia właściwego sposobu bezwzględnego wytępienia Żydów.3 Następnego dnia, 14 grudnia 1945 r., mjr Walsh przytoczył jeszcze jeden krótki fragment z przemówienia Franka na posiedzeniu jego rządu w dniu 24 sierpnia 1942 r., w którym Frank zaznaczył, jakby na marginesie swego przemówienia, skazanie 1200000 Żydów na śmierć głodową i wyraził nadzieję, że utrzymanie się Żydów przy życiu spowoduje tylko przyspieszenie ostatecznych zarządzeń wymierzonych przeciw nim.4 Major Walsh zestawił też dwie liczby ludności żydowskiej w Guberni Generalnej podane przez Franka: dnia 16 grudnia 1941 r. od 2500000 do 3000000 Żydów i dnia 25 stycznia 1944 r. — 100000 Żydów, z czego wynika — stwierdza mjr Walsh — że w ciągu lat trzech zgładzono od 2400000 do 3400000 Żydów.5
Na oświadczenie Franka z dnia 16 grudnia 1941 r., cytowane przez mjra Walsha powołał się też dnia 14 grudnia 1945 r. kpt. Samuel Harris, jeden z oskarżycieli amerykańskich, którego zadaniem było przedstawienie germanizacji i grabieży stosowanej przez oskarżonych na terenach okupowanych.6 Kpt. Harris wymienił dekret Franka z dnia 24 stycznia 1940 r., uprawniający władze hitlerowskie w Guberni Generalnej do konfiskaty mienia polskiego w związku z przeprowadzaniem zadań służących interesowi publicznemu, i podkreślił, że dekret ten dawał urzędnikom hitlerowskim możliwości nadużyć na wielką skalę.
Kpt. Harris wymienił też wytyczne gospodarczo-polityczne, czyli instrukcję całkowitego i bezwzględnego ograbienia Polski, przedstawioną przez Franka na konferencji w Poznaniu dnia 3 października 1939 r. oraz instrukcję Hessa dla centralnych urzędów w Rzeszy z dnia 20 listopada 1939 r., w której Hess komunikował im, że Frank postanowił nie odbudowywać Warszawy.7
Dnia 18 grudnia 1945 r. oskarżyciel amerykański płk Robert G. Storey, w toku przedstawiania grabieży dzieł sztuki w krajach okupowanych, przytoczył oświadczenie dra Kajetana Mühlmanna, specjalnego pełnomocnika Göringa do zabezpieczenia dzieł sztuki w Guberni Generalnej, że „zabezpieczone” dzieła sztuki zostały skonfiskowane i po wojnie byłyby wywiezione do Rzeszy.8
Płk Storey omówił następnie dekret Franka z dnia 15 listopada 1939 r. o konfiskacie własności byłego Państwa Polskiego oraz dekret z 16 grudnia 1939 r. o konfiskacie dzieł sztuki i przedstawił w dłuższym wywodzie „zabezpieczenie” dzieł sztuki, a w szczególności ujętych w katalogu dra Mühlmanna 521 arcydzieł sztuki, między nimi ołtarza Wita Stwosza z kościoła Mariackiego w Krakowie.
Płk Storey stwierdził, że szereg z tych „zabezpieczonych” arcydzieł złożono w Banku Rzeszy w Berlinie, 31 zaś sztychów Albrechta Dürera ze zbiorów Lubomirskich we Lwowie dr Mühlmann wręczył Göringowi dla Hitlera. Szereg dzieł sztuki przeznaczono dla dekoracji Wawelu i rezydencji Franka w Krzeszowicach. Nie może ulegać wątpliwości, że „zabezpieczone” dzieła sztuki w razie zwycięstwa Trzeciej Rzeszy nie wróciłyby nigdy do polskich właścicieli.9
Na oświadczenie dra Kajetana Mühlmanna powołał się również oskarżyciel amerykański Ralph G. Albrecht, przedstawiając dnia 8 stycznia 1946 r. dowody oskarżenia przeciwko Göringowi. Albrecht przypomniał, że dr Mühlmann stwierdził, iż Frank skonfiskował w Guberni Generalnej wszystkie ważniejsze dzieła sztuki, zarówno stanowiące własność publiczną, jak i prywatną.10
Przedstawiając wywód oskarżenia amerykańskiego przeciwko Göringowi, Albrecht mówił też o zarządzonej przez niego pracy niewolniczej Polaków i przytoczył ustęp z instrukcji Franka dla generała Bührmanna kierownika placówki planu czteroletniego w Guberni Generalnej z dnia 25 stycznia 1940 r., w którym Frank wymienił jako jedno z głównych zadań dostarczenie Rzeszy co najmniej 1000000 robotników do pracy na roli i w przemyśle. Albrecht błędnie nazwał instrukcję Franka sprawozdaniem Franka dla Göringa.11
IV
Według art. 14 statutu Trybunału główni oskarżyciele czterech mocarstw — sygnatariuszy umowy z dnia 8 sierpnia 1945 r. tworzyli komitet oskarżycieli, który miał przede wszystkim określić zadanie każdego z głównych oskarżycieli. Na podstawie postanowienia komitetu oskarżycieli przedstawienie Trybunałowi zbrodni wojennych na terenach położonych na wschód od Berlina przypadało w zasadzie głównemu oskarżycielowi z ramienia ZSRR.
Kwestia, komu miał przypaść wywód oskarżenia indywidualnego przeciwko poszczególnym oskarżonym, zależała również od porozumienia głównych oskarżycieli. Istotnym momentem było wcześniejsze przybycie i urządzenie się delegacji amerykańskiej w siedzibie Trybunału położonej na terenie amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec. Jej też z uwagi na naczelną przesłankę procesu, tj. szybkie przeprowadzenie postępowania, przypadł wywód oskarżenia indywidualnego przeciwko oskarżonemu Hansowi Frankowi, chociaż przesłuchanie jego samego i jego świadków pozostawiono oskarżycielom z ramienia ZSRR.
Dyrektor departamentu prokuratury amerykańskiej, dr Robert Kempner, który przygotowywał akty oskarżenia przeciwko poszczególnym oskarżonym, przekazał sporządzone przeze mnie wyciągi z „Dziennika” Hansa Franka referentce tego departamentu Harriet Zetterberg do przygotowania wywodu oskarżenia przeciwko Frankowi, jako gubernatorowi generalnemu. Ponadto otrzymała ona do wykorzystania fotokopię tajnego memoriału Franka do Hitlera z dnia 19 czerwca 1943 r. H. Zetterberg włączyła do swego opracowania z tego memoriału tylko jeden ustęp zawierający ujęte w 9 punktach zestawienie zarządzeń administracji hitlerowskiej w Guberni Generalnej w różnych dziedzinach życia społecznego. Te właśnie zarządzenia miały, zdaniem autora memoriału, wpłynąć zasadniczo na pogorszenie się stosunku ludności do okupanta.
Ustny wywód oskarżenia amerykańskiego przeciwko Frankowi na rozprawie przed Trybunałem zlecono ppłkowi Williamowi H. Baldwinowi z amerykańskiego zespołu oskarżycielskiego. Nie znał on treści całego memoriału Franka z dnia 19 czerwca 1943 r., lecz tylko ustęp przytoczony w opracowaniu Harriet Zetterberg. Przed wystąpieniem ppłka Baldwina nie otrzymałem do wglądu memoriału Franka, o którym wyżej mowa, i nie mogłem się zająć jego interpretacją.
Dnia 10 stycznia 1946 r. ppłk Baldwin wyraził na wstępie swego wywodu podziękowanie Harriet Zetterberg i mnie („drowi Piotrowskiemu z Delegacji Polskiej”) za pomoc („nieocenionej wartości”) w opracowaniu wywodu.2 Baldwin zaznaczył, że delegacja ZSRR zgłosi w swoim czasie dalsze ciężkie zarzuty przeciwko Frankowi, gdy będzie przedstawiała Trybunałowi zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości popełnione przez hitlerowców na wschodzie Europy. Delegacja amerykańska zamierza omówić tylko niewątpliwe dowody, że Frank był wybitnym ogniwem w zespole, który zainicjował, popierał i przeprowadził hitlerowski wspólny plan, czyli spisek.
Baldwin podał dane dotyczące „Dziennika” Franka i oświadczył, że w swoim wywodzie będzie się powoływał na „Dziennik”.3
Następnie omówił działalność Franka jako czołowego prawnika ruchu hitlerowskiego w Trzeciej Rzeszy. Działalność ta miała uzasadniać odpowiedzialność Franka z tytułu jego udziału we wspólnym planie, czyli spisku hitlerowskim, ujętym w rozdziale pierwszym aktu oskarżenia. Podkreślił, że Frank, według jego własnego oświadczenia, zajmował jedenaście wybitnych stanowisk w partii i w rządzie.4
Z powyższego przedstawienia uwzględniono tu ustępy, mające znaczenie również dla kwestii odpowiedzialności Franka jako gubernatora generalnego w Polsce.
Baldwin przypomniał, że Frank już przed wojną uzasadniał konieczność zakładania obozów koncentracyjnych oraz aresztowania bez nakazu sędziowskiego, i przytoczył na dowód ustęp z artykułu Franka ogłoszonego w 1936 roku w „Zeitschrift der Akademie für Deutsches Recht” pt. „Ustawodawstwo i wymiar sprawiedliwości w Trzeciej Rzeszy”. Następnie przytoczył zdanie z przemówienia Franka w listopadzie 1939 roku, w którym Frank oświadczył, że słuszne jest to, co jest korzystne dla narodu, a niesłuszne to, co przynosi mu szkodę („Deutsches Recht”, t. II, s. 2121 i n.).
Wbrew własnemu zastrzeżeniu na wstępie, że będzie omawiał tylko rolę Franka jako uczestnika wspólnego planu, czyli spisku z rozdziału pierwszego aktu oskarżenia, Baldwin przeszedł następnie do omówienia działalności Franka jako gubernatora generalnego ziem polskich nie włączonych do Rzeszy. Prowadziło to do rozdwojenia w pracy oskarżenia, skoro zbrodniami Franka z rozdziału trzeciego i czwartego aktu oskarżenia miało się zająć oskarżenie ZSRR. Prowadziło to do powtarzania się w powoływanych dowodach. Korzystną natomiast stroną powyższego rozdwojenia w pracy oskarżenia była okoliczność, że zbrodniami Franka zajęły się dwa zespoły oskarżycielskie i że na rozprawie przed Trybunałem występowali przeciw niemu oskarżyciele dwóch delegacji.
Powołując się na dekret Führera z dnia 12 października 1939 r., którym Hitler mianował Franka gubernatorem generalnym zajętych ziem polskich nie włączonych do Rzeszy i podporządkował go sobie bezpośrednio,5 Baldwin stwierdził, że Frank uzyskał dzięki swoim staraniom najwyższą władzę na terenie Guberni Generalnej. Następnie przytoczył on między innymi oświadczenie Franka z dnia 18 marca 1942 r., z którego wynikało, że powołany przez niego do rządu Guberni Generalnej jako sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa dowódca policji w Guberni Generalnej podlega jemu lub jego zastępcy.6
Baldwin powołał szereg ustępów z wytycznych ustalonych na konferencji Führera z szefem naczelnego dowództwa Werhmachtu Keitlem, odbytej w październiku 1939 roku. Wytyczne polecały m.i. przeciwdziałać wytwarzaniu przez inteligencję polską warstwy kierowniczej, dać narodowi polskiemu jedynie nikłe możliwości życia, aby można było czerpać z Guberni Generalnej tylko siłę roboczą. Wypełnienie tego zadania wiązało się z koniecznością prowadzenia zaciętej walki narodowościowej bez żadnych hamulców prawnych.7
Na dowód, że Frank był dobranym wykonawcą powyższego programu, Baldwin przypomniał jego wyjaśnienie na konferencji prasowej w dniu 3 października 1939 r. zadań szefa administracji cywilnej w Polsce. Frank powiedział wtedy, że Polskę należy traktować jako kolonię, a Polaków — jako niewolników światowego imperium niemieckiego.8 Ponadto w „Dzienniku” Franka zamieszczone było jego oświadczenie z dnia 19 grudnia 1940 r., że Polacy mają tylko jeden obowiązek: pracować i słuchać.9
Frank uważał, że Polacy i Ukraińcy powinni przez cały okres wojny pracować dla gospodarki niemieckiej. Po zwycięskiej wojnie nawet ten cyniczny interes miał ustać. W przytoczonym oświadczeniu z dnia 12 stycznia 1944 r. Frank powiedział, że po wojnie będzie można zrobić z Polaków i z Ukraińców siekaninę.10
Baldwin poruszył następnie sprawę udziału Franka w zagładzie Żydów. Frank wyraźnie dał do zrozumienia, że zagłada Żydów była jednym z jego upragnionych celów. Baldwin powołał się na oświadczenie Franka z 1940 roku, że w jednym roku nie będzie mógł wytępić wszystkich wszy i Żydów, na oświadczenie z 1942 roku, że głodowe przydziały żywności skazują 1200000 Żydów na śmierć głodową, o czym wspominał tylko na marginesie sprawy wyżywienia, oraz z 1944 roku, że w Guberni Generalnej pozostało jeszcze może sto tysięcy Żydów. Wszystkie te oświadczenia są zaczerpnięte z „Dziennika” Franka.11 Frank przyznał w ten sposób — stwierdził Baldwin — że w ciągu czterech lat około 3400000 Żydów zostało zgładzonych zgodnie z oficjalną polityką hitlerowską tylko dlatego, że urodzili się Żydami. I to oświadczył Frank jako szef administracji obszaru geograficznego (Guberni Generalnej).12
Po przytoczeniu tych kilku oświadczeń Franka zaczerpniętych z „Dziennika” Baldwin stwierdził, źe zamierzony przez hitlerowców cel zniszczenia ludności okupowanego kraju Frank osiągnął w takim stopniu, że był zmuszony donieść w 1943 roku Führerowi, iż Polacy nie odnosili się przyjaźnie do Guberni Generalnej. To sprawozdanie—memoriał skierowany do Hitlera był — powiedział Baldwin — podsumowaniem pierwszych trzech i pół lat rządów Franka i lepiej niż cokolwiek innego może zobrazować, jakie warunki istniały wówczas w wyniku spisku oskarżonych. Ppłk Baldwin złożył Trybunałowi oryginał powyższego memoriału jako dowód sądowy i przytoczył z niego ustęp odnoszący się do sytuacji w Polsce:
„Z biegiem czasu do bardzo znacznego pogorszenia nastroju wśród całego narodu polskiego doprowadził cały szereg zarządzeń lub skutków panowania niemieckiego, które godziły albo w poszczególne warstwy zawodowe albo w cały naród polski, a najwięcej także — często z niszczycielską surowością — w los poszczególnych Polaków. Do tego należą w szczególności:
1) zupełnie niedostateczne wyżywienie, w szczególności miejskiej pracującej ludności, która po większej części pracuje dla interesu niemieckiego. Jej wyżywienie, co prawda niezbyt urozmaicone, ale wystarczające, było w istocie na dawniejszym polskim terytorium państwowym aż do wojny w 1939 roku zapewnione wskutek nadwyżki produktów rolnych, pomimo zaniedbania przez jej dawniejsze kierownictwo polityczne,
2) rekwizycja wielkiej części polskich majątków ziemskich, wywłaszczenie i wysiedlenie bez odszkodowania polskich chłopów z poligonów wojskowych i okręgów osiedlenia niemieckiego,
3) naruszenia praw i wywłaszczenia w przemyśle, w handlu i rzemiośle i innej prywatnej własności,
4) masowe aresztowania i rozstrzeliwania przez niemiecką policję przy zastosowaniu systemu odpowiedzialności zbiorowej,
5) rygorystyczne metody werbowania robotników,
6) daleko idące ograniczenia życia kulturalnego,
7) zamknięcie szkół średnich i wyższych,
8) ograniczenie, a nawet zupełne usunięcie polskiego wpływu we wszystkich dziedzinach administracji państwowej,
9) ograniczenie wpływu kościoła katolickiego. Poza bezsprzecznie koniecznym ograniczeniem jego szeroko sięgającego wpływu zamknięto i zabrano aż do ostatniej chwili — często w najkrótszym czasie —wiele klasztorów i szkół oraz założonych przez kościół i przezeń prowadzonych instytucji dobroczynnych.”13
Po przytoczeniu przez Baldwina powyższego ustępu ze sprawozdania Franka Przewodniczący Trybunału lord Lawrence zapytał Baldwina, czy Frank uważał przytoczone zarządzenia za nieuniknione, czy je usprawiedliwiał, czy w ogóle mówił coś o tym w sprawozdaniu. Baldwin odpowiedział, że Frank donosił, iż nastawienie ludności polskiej do Guberni Generalnej uległo istotnemu pogorszeniu z powodów, które przytoczył w sprawozdaniu.
Na dalsze zapytanie Przewodniczącego Trybunału, czy to było wszystko, co Frank powiedział w sprawozdaniu, Baldwin wyjaśnił, że przytoczył tylko fragment memoriału, który jest bardzo długi, a zatem lord Lawrence wyraził przypuszczenie, że Baldwin zna ogólny sens sprawozdania—memoriału. Baldwin w związku z powyższym dodał, że w memoriale Frank skarżył się w ogóle Hitlerowi, iż nastał dla niego bardzo trudny okres wskutek powyższych zarządzeń i faktów, które miały miejsce w Guberni Generalnej.
Gdy Baldwin chciał wykazać, jak ściśle Frank sam solidaryzował się z powyższymi zarządzeniami, obrońca Franka dr Seidl przerwał mu i oświadczył, że memoriał Franka liczy 40 stron pisma maszynowego. Frank potępiał w nim warunki, które przedstawiło oskarżenie oraz wysuwał daleko sięgające propozycje dla poprawy sytuacji, którą poddał surowej krytyce. Dr Seidl zapowiedział, że w swoim czasie odczyta cały dokument przed Trybunałem.
Na ponowne pytanie Przewodniczącego w tej kwestii Baldwin potwierdził oświadczenie dra Seidla i oświadczył, że przytoczył ustęp memoriału Franka tylko dlatego, ażeby wyjaśnić, jakie warunki istniały w danym okresie. Ale na to lord Lawrence zwrócił mu uwagę, że przytaczając mały ustęp z dokumentu musi zapewnić, że przytoczony ustęp nie wprowadza dezorientacji odnośnie do pozostałej jego treści. Gdy Baldwin zdawał się nie rozumieć istoty zagadnienia procesowego i ponownie oświadczył, że chodziło mu przy cytowaniu sprawozdania Franka o stwierdzenie, jakie warunki istniały w Polsce w czerwcu 1943 roku, i zapytał, czy to wyjaśnienie zadowoli Trybunał, członek Trybunału z ramienia Stanów Zjednoczonych sędzia Biddle odpowiedział mu na to, że nie może zadowolić Trybunału to, iż oskarżyciel nie podał Trybunałowi istotnego celu dokumentu. Przewodniczący Trybunału lord Lawrence dodał ponadto pouczenie, że byłoby pożądane, ażeby oskarżyciel czy obrońca, przytaczając wyciąg z dokumentu, znał jego istotny cel i w ten sposób mógł zapewnić, iż cytowany ustęp nie zaciera sensu dokumentu.
Po tym niefortunnym incydencie ppłk Baldwin oświadczył, że przytoczy szereg ustępów z „Dziennika” Franka na dowód, że Frank całkowicie zgadzał się z zarządzeniami, o których mówi to jego sprawozdanie, ponieważ w istocie były to jego własne zarządzenia.
Aby wykazać — mówił Baldwin — że wyżywienie ludności polskiej było niedostateczne, Frank nie potrzebował czekać do czerwca 1943 roku. Już we wrześniu 1941 roku szef jego administracji zdrowia donosi Frankowi o alarmującym stanie zdrowia ludności polskiej. Baldwin cytował z „Dziennika” Franka wyjątek zawierający opinię tego lekarza:
„Starszy radca sanitarny dr Walbaum wyraża swą opinię o stosunkach zdrowotnych wśród ludności polskiej. Badania przeprowadzone przez jego oddział wykazały, że większa część Polaków spożywa tylko około 600 kalorii, gdy normalnie człowiek potrzebuje 2200 kalorii. Ludność polska jest tak dalece wycieńczona, że staje się łatwym łupem tyfusu plamistego. Liczba zachorowań wśród Polaków wynosi dziś 40%. W ostatnim tylko tygodniu stwierdzono urzędowo 1000 nowych wypadków tyfusu. Jest to dotychczas najwyższa liczba. Stan zdrowotny przedstawia wielkie niebezpieczeństwo dla Rzeszy i przybywających do Guberni Generalnej żołnierzy. Zawleczenie zarazy do Rzeszy staje się łatwo możliwe. Obawy budzi także wzrost gruźlicy. Jeżeli przydziały żywności zostaną jeszcze zmniejszone, należy liczyć się z ogromnym wzrostem liczby zachorowań.”14
Chociaż było oczywiste ze sprawozdania dra Walbauma, że we wrześniu 1941 roku choroby dotknęły 40% ludności polskiej — wywodził Baldwin — Frank zatwierdził w sierpniu 1942 roku nowy plan, który wymagał znacznego zwiększenia kontyngentów środków żywności dla Rzeszy kosztem nie niemieckiej ludności Guberni Generalnej.15 Sposoby osiągnięcia tych nowych kontyngentów16 kosztem niewystarczających już przydziałów w Guberni Generalnej oraz następstwa nowych przydziałów dla gospodarki kraju były omawiane na posiedzeniu rządu Guberni Generalnej w dniu 24 sierpnia 1942 r. Z tego omówienia wynika niewątpliwie, że proponowane kontyngenty przekraczały zasoby kraju i miały być ściągnięte z wielką bezwzględnością.
Na dowód tego Baldwin cytował fragment z „Dziennika” dotyczący przemówienia Franka na konferencji dnia 24 sierpnia 1942 r.: „(...) zanim naród niemiecki spotka katastrofa głodu, należy wydać na głód tereny okupowane i ich ludność. W tej chwili zatem musi nas ożywiać żelazna stanowczość dopomożenia wielkiemu narodowi niemieckiemu, naszej ojczyźnie.
Z powyższego wypłynął dla Guberni Generalnej następujący wniosek końcowy: Gubernia Generalna zobowiązała się wysłać do ojczyzny jeszcze 500000 ton zboża na chleb ponad to, co dostarczamy w środkach żywności dla odciążenia ojczyzny oraz dla stacjonowanych tu oddziałów wojska, policji i SS. W porównaniu z całością naszych świadczeń z roku ubiegłego oznacza to dla Guberni Generalnej sześciokrotne ich zwiększenie.
Następstwa poniesie wyłącznie ludność obcoplemienna. Muszą one być wyciągnięte z zimną krwią i bez litości (...)”17
Oskarżony Frank — mówił Baldwin — nie tylko doprowadził Gubernię Generalną do stanu wygłodzenia, lecz jeszcze był dumny z powodu świadczeń na rzecz Rzeszy. Baldwin przytoczył oświadczenie Franka z dnia 14 grudnia 1942 r.: ,,(...) Spróbuję wydobyć z rezerwuaru tego obszaru wszystko, co jeszcze da się wydobyć.”18
Następnie Baldwin przeszedł do omówienia sprawy wysiedleń chłopów polskich, które Frank wymienił na drugim miejscu w swoim sprawozdaniu.19 Chociaż Himmler otrzymał generalne pełnomocnictwo w związku z projektowanym przez spiskowców8 osiedleniem różnych okręgów na podbitych obszarach na Wschodzie rdzennymi Niemcami, to projekty osiedlenia na terenach Guberni Generalnej przedstawiano Frankowi do zatwierdzenia. Na przykład plan osiedlenia w obwodzie Zamościa i Lublina przedstawił mu osławiony sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa i wyższy dowódca SS i policji Krüger na posiedzeniu dnia 4 sierpnia 1942 r. Baldwin przytoczył omówiony ustęp z „Dziennika” Franka:
„Sekretarz stanu Krüger wywodzi dalej, że Reichsführer SS zamierza według najbliższego planu, obejmującego okres do końca roku przyszłego, osiedlić w obu tych powiatach następujące grupy Volksdeutschow: 1000 chłopskich zagród (jedna zagroda dla jednej rodziny obejmującej około 6 głów) dla Niemców bośniackich, 1200 różnych zagród, 1000 dla Niemców besarabskich, 200 dla Niemców serbskich, 2000 dla Niemców leningradzkich, 4000 dla Niemców bałtyckich, 500 dla Niemców wołyńskich, 200 dla Niemców flamandzkich, duńskich i holenderskich (razem 10000 zagród dla 50000 do 60000 głów).”20
W nawiązaniu do powyższego Frank wydał zarządzenie przytoczone przez Baldwina w dalszym ustępie „Dziennika”:
„Pan gubernator generalny zarządza, aby właściwe urzędy wspólnie szczegółowo omówiły i opracowały plan przesiedleńczy, i oświadcza gotowość zatwierdzenia w końcu września opracowanego planu, po uprzednim zadowalającym uregulowaniu wszystkich związanych z tym zagadnień, przede wszystkim po zabezpieczeniu spokoju i porządku, tak aby można było rozpocząć przesiedlanie w połowie listopada, jako w okresie najodpowiedniejszym.”21
Na posiedzeniu w Warszawie dnia 25 stycznia 1943 r. Krüger przedstawił Frankowi, w jaki sposób przeprowadzono przesiedlenia w powiecie zamojskim. Baldwin powołał się na przedstawione już Trybunałowi wyjątki z „Dziennika” Franka, według których Krüger donosił Frankowi, że osiedlił w powiecie zamojskim pierwszych 4000 osób, że przez ten program przesiedleń nie zrobiono przyjaciół z Polaków objętych tym programem i że Polaków trzeba było wypędzić. Baldwin cytował ustęp z „Dziennika”:
„Usuniemy tych, którzy stanowią obciążenie na tym nowym obszarze osiedleńczym. Praktycznie są to elementy asocjalne i bezwartościowe. Zostaną one najpierw usunięte do obozów koncentracyjnych, a następnie skierowane do pracy w Rzeszy.
Cała ta pierwsza akcja, mówiąc z punktu widzenia propagandy wśród Polaków ,,wypadła znowu niefortunnie. Polacy powiedzieli bowiem: po zniszczeniu Żydów próbuje się tych samych metod, aby Polaków usunąć z tego obszaru i zlikwidować ich tak samo, jak Żydów.”22
Krüger podkreślił, że wskutek tych przesiedleń powstały liczne zaburzenia. Frank oświadczył Krügerowi, że każde przesiedlenie będzie w przyszłości przedyskutowane dokładnie tak, jak to było z przesiedleniem w powiecie zamojskim.
Chociaż bezprawność wywłaszczania Polaków, aby zrobić miejsce dla Niemców, była oczywista, i chociaż tych Polaków wysyłanych ponadto do obozów koncentracyjnych było coraz trudniej opanowywać — stwierdził Baldwin — przeprowadzano nadal przesiedlenia w Guberni Generalnej.
Oskarżyciel amerykański przeszedł z kolei do omówienia grabieży i konfiskat w przemyśle i własności prywatnej wymienionych w memoriale Franka na trzecim miejscu, a które były od początku wyrazem polityki Franka. Na dowód tego Baldwin przypomniał słowa Franka wypowiedziane w dniu 2 grudnia 1939 r.:
„O administracji Guberni Generalnej należy jeszcze zasadniczo powiedzieć: ten obszar jako całość stanowi łup Rzeszy Niemieckiej i dlatego nie należałoby wykorzystywać go w poszczególnych jego częściach, lecz tylko w całości powinien być przystosowany do czerpania z niego korzyści gospodarczych, tak aby cała jego wartość gospodarcza służyła narodowi niemieckiemu”.23
Baldwin powołał rozporządzenie Franka z dnia 27 stycznia 1940 r.9 upoważniające do konfiskat w Guberni Generalnej. Rozporządzenie to wskutek ogólnikowej redakcji umożliwiało urzędnikom hitlerowskim grabież mienia prywatnego na szeroką skalę, co było już — przypomniał Baldwin — omówione przed Trybunałem na rozprawie w dniu 14 grudnia 1945 r. przy przedstawieniu sprawy germanizacji i grabieży na obszarach okupowanych.
Następną sprawą omówioną przez Baldwina były masowe aresztowania i rozstrzeliwania przy stosowaniu zasady zbiorowej odpowiedzialności, co Frank wymienił na czwartym miejscu w swoim memoriale z dnia 19 czerwca 1943 r. jako przyczynę pogorszenia się nastawienia całej ludności polskiej do okupanta. Baldwin przypisał Frankowi odpowiedzialność również za to, że był on zwolennikiem jak najbardziej drastycznych środków represji. Baldwin przytoczył na dowód ustęp z przemówienia Franka w dniu 18 marca 1942 r. w Krakowie:
„Zresztą prowadzimy nadal z zimną krwią walkę o osiągnięcie naszych celów. Panowie widzą, jak pracują organy państwowe. Panowie widzą, jak nie cofamy się przed niczym i całe tuziny różnych ludzi stawiamy pod ścianę. Jest to konieczne, chociażby dlatego, że zdrowy rozum wskazuje, iż nie możemy oszczędzać krwi obcych narodów wtedy, gdy poświęca się najlepszą krew niemiecką. Z tego bowiem mogłoby powstać jedno z największych niebezpieczeństw. Słyszy się już dziś w Niemczech o tym, że w Bawarii czy Turyngii jeńcy wojenni zupełnie samowolnie zarządzają wielkimi majątkami, podczas gdy wszyscy zdolni do walki mężczyźni ze wsi znajdują się na froncie. Gdyby ten proces miał trwać nadal, to nastąpiłoby stopniowe zanikanie niemczyzny. Nie należy lekceważyć tego niebezpieczeństwa. Dlatego wszelkie polskie siły kierownicze, które jeszcze się ukazują, należy bezustannie niszczyć z bezwzględną energią.
Nie trzeba z tego robić rozgłosu, dzieje się to po cichu.”24
Baldwin przytoczył też oświadczenie Franka z dnia 15 stycznia 1944 r.:
„Nie wahałem się oświadczyć, że za jednego zastrzelonego Niemca będzie rozstrzelanych do stu Polaków(.. .)”25
Baldwin omówił w końcu „tragiczną historię pracy niewolniczej i poboru robotników”, która — jak zaznaczył — była już omówiona szczegółowo przed Trybunałem. Frank podał ją na piątym miejscu w swoim memoriale, jako przyczynę niezadowolenia ludności w Guberni Generalnej, ale raz jeszcze wymienił tylko swoje własne metody postępowania — stwierdził ppłk Baldwin. Przemoc, gwałt i ucisk gospodarczy stosował Frank przy poborze robotników do pracy niewolniczej w Rzeszy. Zapowiedział to zresztą już na konferencji prasowej w dniu 3 października 1939 r. Jeżeli nawet na samym początku okupacji pobór robotników mógł być dobrowolny, metody te rychło okazały się niedostateczne.
Na wiosnę 1940 roku sprawa użycia przemocy stanęła na porządku dziennym i była przedmiotem dyskusji z udziałem Seyss-Inquarta.10 Baldwin przytoczył wyjątek z „Dziennika” Franka z konferencji w dniu 21 kwietnia 1940 r. w sprawie wysyłki robotników do Rzeszy:
„Pan gubernator generalny stwierdza, że gdy wszystkie środki w postaci odezw itp. nie dały żadnego rezultatu, należy dojść do wniosku, iż Polacy uchylają się od tego obowiązku pracy złośliwie lub w tym celu, aby nie stawić się do dyspozycji Niemiec i pośrednio im szkodzić. Zapytuje dlatego dra Frauendorfera, czy istnieją jakiekolwiek nie wykorzystane jeszcze środki, którymi można by nakłonić Polaków do dobrowolnego zgłaszania się.
Dr Frauendorfer odpowiada przecząco.
Pan gubernator generalny podkreśla z naciskiem, iż wymaga się od niego ostatecznego zajęcia stanowiska. Zachodzi więc pytanie, czy nie należy sięgnąć do środków przymusowych.
Na zapytanie pana gubernatora generalnego, czy SS-Obergruppenführer Krüger ma możliwość przeprowadzenia rekrutacji robotników polskich w drodze przymusowej, SS-Obergruppenführer Krüger odpowiada twierdząco.”
Baldwin opuścił przez przeoczenie zakończenie protokołu konferencji według „Dziennika”:
„Na zakończenie pan gubernator generalny stwierdza, iż wytyczne zatem zostały ustalone. Dalsze szczegóły należą do odpowiednich instancji. Tam, gdzie urząd pracy nie może nic więcej osiągnąć, musi wkroczyć policja.”26
Baldwin przypomniał oświadczenie Franka z dnia 10 maja 1940 r., że należy użyć przymusu przy rekrutacji robotników i że najlepiej byłoby urządzać obławy, chwytać Polaków na ulicach i schwytanych wysyłać do Rzeszy.27
Podobnie jak prześladowanie Żydów — mówił Baldwin — tak i sprawa pracy przymusowej w Guberni Generalnej jest wprost niewiarygodna.
Na dowód tego przytoczył z „Dziennika” Franka ustępy jego przemówienia z okazji przybycia do Krakowa w dniu 18 sierpnia 1942 r. Sauckla, pełnomocnika Hitlera do spraw poboru robotników dla Rzeszy: