Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!
AKT I
Komnata w regimentarskim dworze. — Pan Regimentarz1STEMPOWSKI i Pan LEON, syn
Regimentarza, przy stoliku z papierami. — SEMENKO, kozak dworski, siedzi przy
progu na ławce, otulony burką.
REGIMENTARZ
Mój Leonie, już po Ave Marii,
Siadaj waćpan2 do tych ekspedycji.
Cóż tam piszą z króla kancelarii?
LEON
Rozkazują, byś rozesłał wici3
Po Podolu jako regimentarz,
I z Grzyłowem się łączył Moskalem4
Przeciw chłopstwu.
REGIMENTARZ
Odpiszę im z żalem,
Żem nie Moskal; pierwej5 pójdę na cmentarz,
Niżbym moję moc regimentarską
Miał połączyć z kozacką i carską,
Z którą król mię żąda zaprzyjaźnić.
Chcąc, jak widzisz mocanie6, mnie zbłaźnić
Za to, żem był królowi posłuszny.
Cóż tam daléj?
LEON
Raport Gruszczyńskiego.
REGIMENTARZ
Czytaj wacan7, bo to człowiek jest słuszny
I był dawniej moim szkolnym kolegą.
A dziś w mojej chorągwi mi służy.
Człowiek silnej ręki, człowiek duży!
Takich nie ma już dzisiaj na ziemi!
A są, to ich karty i kieliszek,
Już nie szabla z ogniami złotymi,
Nie koń bawi, harcujący przed szykiem.
Jak mi drogi ten święty Franciszek
Całuje sygnet.
Na pierścieniu dziadowskim8 z krwawnikiem9,
Tak mi drogie serduszko w tym starcu!
Biały starzec — biały — jak kot w marcu,
A tak jeszcze ognisty...! Cóż pisze?
LEON
czytając list.
«Ja i moi towarzysze,
Stanąwszy u Czarnego Kurhana10,
Stopy Jaśnie Wielmożnego Pana
Całujemy. Wszystko dobrze nam idzie.
A na wielkiej piramidzie
Nie spisać słowo po słowie,
Co jeszcze zamiarów w głowie
I projektów, i zasadzek.
Naszliśmy na kilka schadzek
W lesie hajdamackiej11 czerni12,
I tak się moi pancerni
Popisali jak zazwyczaj.
W jednej sotnik pewien, Nyczaj,
Zarąbany; w drugiej sprawie,
Gdzie nam rzecz poszła na rękę,
Przydybaliśmy13 Tymenkę.
I tak uszedł nam ciekawie,
Że jeszcześmy w zadziwieniu,
Na Salamandry w płomieniu,
Na Pliniuszowe bajeczki
Myśl i mentes14 obracamy.
Widziałem go sam przy kordzie15,
W żupanku16 ze złotej lamy17,
W kontuszu18, ze krwią po mordzie
Kapającą19 jak berberys20;
Lecz bestia w żar się rzuciła
Tanquam drago21. De caeteris22
Nie piszę. Chłopstwo jest czarne,
Krwawe, wściekłe i niekarne;
Wódką i miodem zalane,
Przez popy23 oszukiwane,
Karmione w cerkwiach proskurą24
Śród krwi, mordów, których pióro
Dotknąć się boi w pisaniu.
Powiem też, że dzisiaj rano,
Będąc sam na harcowaniu,
Razem z jutrzenką różaną,
Z ogniem płonącej aurory25
Do sławnego Wernyhory26
Dotarłem. — Lecz żal się, Boże! —
Stary w samotnym futorze27,
Nad którym dęby kołyszą
Swoje złote sybillińskie
Listeczki, nie wart tej famy28,
Którą pieśni ukraińskie
Rozniosły, i z czem29 się słyszą
W kraju — i futor augura30
Do Trofoniuszowej jamy31
Nie umył się32 — choć i to dziura
W pobliżu dawnych kurhanów,
Pełna starych lir33 i dzbanów,
Mogłaby wiatrem przeszyta
Wydawać sybilne jęki.
Widziałem miecz Doroszenki34
I złote końskie kopyta;
Sądzę, że są tylko z miedzi
W ogniu dobrze pozłocone.
Sam zaś starzec... w jamie siedzi
Spokojnie i rzeczy śnione,
Pełne szumu i zamętu
Rozpowiada bez talentu
Mieszanym chłopskim językiem.
Żeby zaś był czarownikiem,
Nie wierzę... Gdy na pytanie
De propriis35, Wielmożny Panie,
Plótł mi, zwyczajnie gaduła,
Że mi żonka moja spruła
Kaftanik dawno zaczęty...
Że co do mnie, będę wzięty
Przez dwie chorągiewki w stepie,
Jak szczygieł i gil na lepie
W przerażeniu odrętwiały,
Że prócz głowy, będę cały
W grobie. — Na te przepowiednie
Spoglądam jako na brednie,
Nic z nich nie rokując złego,
A do krzyża się krwawego
W każdej niedoli uciekam.
Teraz na rozkazy czekam
Dalsze i jestem ostrożny.
A gdy Pan Jaśnie Wielmożny
Rozkażesz, to krew się zbudzi,
I będę ryzykował ludzi
I siebie...».
REGIMENTARZ
Poczciwy szlaga36!
LEON
czytając list.
«Kończąc list w zwykłym afekcie37,
Który mi się z wiekiem wzmaga,
Jaśnie Wielmożnego Pana
Sługa, ściskam za kolana
I córce, co na respekcie38
W jego domu kornie służy,
Z tej krwawej mojej podróży
Posyłam błogosławieństwo,
Zupełnie o jej panieństwo
I dalsze losy spokojny».
REGIMENTARZ
Poślę mu huf39 jeden zbrojny.
A ty, Lwie40, napisz, niech czeka
I niech unika rozprawy,
Aż przybędzie z niedaleka
Chorągiew Kozaka Sawy41,
To pójdziemy na pewnika.
Teraz niech boju unika,
W lasach lega, nie na stepie,
Ani na wietrznym wertepie
Harcuje... Dodaj dwa słowa:
Że Salusia jego zdrowa,
Że my go wszyscy kochamy,
Z tej Trofoniuszowej jamy
Złego nie rokując sobie,
Wszakże omenu ciekawi...
A jeśliby już był w grobie,
Proś go, niech głowę wystawi
I nie straci polskiej duszy,
A ja go wyciągnę za uszy.
Cha! Cha! bajkarz Wernyhora
Staremu naplótł powiastek...!
Pójdę do naszych niewiastek
Powiedzieć o tej potyczce
Z duchami... A ty... czy wczora42
Oświadczyłeś się księżniczce?
LEON
Nie śmiałem, ojcze kochany!
REGIMENTARZ
Głupiś! Więc ja cię wyręczę.
LEON
Ojcze!
REGIMENTARZ
Aniś do kieliszka,
Ani do... Serce zajęcze!
Na sygnet świętego Franciszka
Przysięgam! Że cię zaręczę
Dziś jeszcze tym oto krwawnikiem.
Całuje pierścień i wychodzi.
LEON
Semenko, siądź za stolikiem
I do Gruszczyńskiego napisz
Ekspedycją43.
Wychodzi.
SEMENKO
Dobrze, panie!
Zrzuca burkę i siadając przy stoliku, pisze.
Złotyj Lach44... Ot czart i papież
Na moje edukowanie
Musieli łożyć pieniądze.
Oj, staremu ja szlachciurze
Taką wannę przyporządzę,
Takim pismem się przysłużę,
Taki bodiak45 mu przyczepię,
Że, oj wspomni on w purpurze,
Toj46 dziad, cały w krwawych ranach,
Jak mię kiedyś bił na stepie,
Szukając skarbów w kurhanach.
Stary dziad! Żałosny sknera!
Bywało chłopy47 odziera
I plecy nahajem48 porze49
A złoto w szkatule dusi...
Każdy dzień, mówi, wyorze
Perełeczkę dla Salusi
I turkusik da błękitny,
Albo pasek aksamitny;
Aż, powiada, moja córka
Cała w perłach i brylantach,
Będzie grzebała jak kurka
W księciach i grafach50 amantach.
Ot i wybrała szczyglica51,
Nim szesnastu latek doszła,
Gacha52, przy blasku księżyca,
Z którym sobie za mąż poszła
Bez barwinku53 i bez księdza...
Tam stary w stepach się pędza
Za wiatrem i rzezuniami54,
A tu młokos dziecko plami
Na respekcie w ojca domu.
A ja... a ja... a ja ginę
Z miłości!
Nalewa szklankę romu55 i pije.
Hej! Szklankę romu!
Ot za tę jednę dziewczynę,
Gdyby słowo miłe rzekła,
Skoczywby56 jak czart do piekła,
Wyrezałby57 dwór i pany.
Był ja niegdyś wychowany
Na hetmana, nie na chłopa;
Choć syn Gruszczyńskiego popa,
To, bywało, na kurhanie,
Kiedy koń nade mną stanie
A miesiąc w oczy uderzy,
To ja sobie śnił z rycerzy
Wielkie hufce, błyskawice,
Rusałeczki i księżyce;
Hej, i zamek na Ostrowie,
I hetmański miecz w alkowie58;
A ja, wtenczas pan mieczowy,
Wyśnił sobie, snem widuna59,
Od miecza jak od pioruna
Wyzłocone dno alkowy;
I w tej wielkiej ognistości,
W tym oblasku60 i rubinie,
Śnił ja siebie przy dziewczynie
Pełnej wiary i miłości;
A to była jakaś nowa,
Blaskiem miecza koralowa,
Jakaś wielka hetmanowa,
Jakieś serce bohaterne61,
Zapalone, na śmierć wierne,
Na atłasach, na kobiercu
Bijące mi tuż przy sercu.
A dziś, co ja? Kozak dworny,
Rześki, śmiały i przezorny,
I do korda, i do czaszy62,
Lecz niedługo sługa laszy63!
Hej! Kozaczek was nastraszy,
Pany Lachy64! Taj65 w godzinę
Ruszy całą Ukrainę
I z królem ją rozgraniczy.
Wbiega panna Salomea Gruszczyńska
SALOMEA
Semenko!
SEMENKO
Od jej słodyczy
Serce mi pęka... Szczo panna66...?
SALOMEA
Troska jakaś nieustanna
Dręczy mię. Ciągłe sny miewam,
Chociaż przed każdem67 uśnięciem
Głośno Anioł Pański śpiewam.
Ciągłe sny, których pojęciem
Wytłumaczyć i pojąć nie mogę...
Ojciec mię także niebogę
Przestraszył tym Wernyhorą
I sen znowu spędził z powiek.
Powiedz mi, co to za człowiek?
Czy go znasz? Skąd mu się biorą
Te wróżby?
SEMENKO
Z ducha, panienko.
SALOMEA
Kiedy ja byłam maleńką,
To o nim słyszałam wiele...
Powiedz mi, czy on bywa w kościele?
Czy się modli do Najświętszej Panny?
SEMENKO
Czart68 wie...
SALOMEA
Czart wie? Ach! Jaki ty blady!
Lękam się go... Czy ty chory, czy ranny?
Ach!
Semenko nagle gasi świece, Salomea zlękniona ucieka.
SEMENKO
Ptaszynę maleńką ja spłoszył...
Taj nie da z tą Laszką69 rady
Człowiek, póki się krwią nie spanoszył70.
Siada znów na ławie i udaje drzemiącego. Wchodzą REGIMENTARZ i KSIĘŻNICZKA
będąca u niego na opiece.
REGIMENTARZ
Dosyć tu srebrnych blasków od księżyca,
Moja księżniczko, bo na to, co powiem,
Płoni się każda dostojna dziewica;
Mój syn przepłaci tej miłości zdrowiem,
Jeżeli serca dla niego nie ruszysz;
Chłopca mi, moja piękna panno, suszysz.
KSIĘŻNICZKA
Syn mię acana71 nazywa księżycem,
A księżyc ani suszy, ani grzeje.
REGIMENTARZ
Więc mi chłopczyna biedny oszaleje,
Ciągle pod twojem rozwidnionem licem72,
Na białe, srebrne strzały wystawiony.
KSIĘŻNICZKA
Lecz mówi, żem ja księżyc jest czerwony.
REGIMENTARZ
Być może, moja dowcipna dziewczynko!
Czerwony, bo ty jesteś Ukrainką,
A ukraińskie miesiące w czerwieni,
Zresztą... Nie mogę w dowcip iść zapaśnie73...
Jak się syn z białym miesiącem ożeni...
KSIĘŻNICZKA
przerywając
Będzie zaćmienie wielkie... Miesiąc zgaśnie.
REGIMENTARZ
Dobrze...! Po ciemku kochać się będziecie.
Weź ten pierścionek...
KSIĘŻNICZKA
Zarzucę go w śmiecie74.
REGIMENTARZ
Nie rób, acanna75, sobie z tego śmieszek,
Bo to jest krwawnik mój święty Franciszek,
Sygnet cudowny przez dziada mi dany
A tak przez usta już wycałowany,
Że świętych rysów na nim ani śladu.
Usteczek twoich pierścionek, uwity
Z róż i perełek, będzie tak zużyty.
KSIĘŻNICZKA
Więc go drugiemu oddam.
REGIMENTARZ
Daj cię gadu!
Jakaś dowcipna...! Tego nie chcę wcale.
Powiedz mi, kiedyż wam hymen76 zapalę?
I wniosę pierwszy za zdrowie kieliszek?
KSIĘŻNICZKA
Jak się pokaże ten święty Franciszek,
Zejdzie z pierścionka i ślub da w kościele.
REGIMENTARZ
Czasu ci nie dam, dziewczyno, tak wiele,
Jutro mi staniesz przed wielkim ołtarzem,
Nie darmo jestem tu regimentarzem;
Zregimentuję was do posłuszeństwa...
Dziwno, że wszystkie waćpanny błazeństwa
Tak mi są miłe jakby głos słowika.
KSIĘŻNICZKA
Więc jako wdowiec oświadcz mi się z ręką,
A ja ci wrócę twojego krwawnika.
REGIMENTARZ
Co za szalona i głupia dziewczyna!
Jak to? Więc wolisz mnie niż mego syna?
KSIĘŻNICZKA
Nie wiem, co wolę, namyśleć się muszę.
Skowronków pełną wiosennych mam duszę.
Kapryśną jestem i trudną dziewicą.
REGIMENTARZ
Więc się namyślaj, moja kapryśnico,
Ale nad suknią, nie zaś nad małżonkiem.
Wychodzi.
KSIĘŻNICZKA
Otóż zostałam z szlacheckim pierścionkiem
I sprawdzają się widzenia
I świat jest z duchami zgodny,
Bo krwawość tego pierścienia
Świadczy o tem77, że to pierścień rozwodny.
Bo ta kropla z Dejaniry
Koszuli78 na mnie skapana
Dawno mi przez srebrne liry
Była już zapowiedziana.
Widzę na palcu człowieka
Ten pierścień; w ciało się wjada.
I do kości dłoń wypieka
I z węglem, z ręką upada.
Ach! i widzę, ach! i słyszę
Jeszcze głos lirnego dziada,
Co jak dumka na sen mię kołysze.
Ach! i wiosczaną ulicą79
Leci rycerz — tak że chaty
Miecza jego błyskawicą
Oświecone świecą w sadach
Jak złoto-różane kwiaty...
Ach! i śpieszy po lewadach80
Dziad do wesela potrzebny,
Podarunek niosąc srebrny,
A za nim co...? Drużka trupia...
O! Boże, jaka ja głupia,
Że o snach marzę ogniście.
Jak gdybym z duchami żyła,
Gdym na świecie rzeczywiście
Takie głupstwo popełniła,
Że choćby się teraz dręczyć
I być braną przez miłość lub trwogę,
To już ani się zaręczyć,
Ani żoną być nie mogę.
Spostrzegając Semenkę.
Jezu! Kozak się rozczuchał81,
Zginionam... jeśli podsłuchał,
Jeśli mi stanie za świadka,
Że gdy słońce zejdzie z czoła,
To ja nie zawsze wesoła,
Ale czasem jestem smętna wariatka.
Semenko.
SEMENKO
udając, że się budzi.
Czego potrzeba księżniczce?
KSIĘŻNICZKA
Świętojańskiego robaczka w różyczce,
Gwiazdy i kwiatu, rybki i motyla,
Feniksa, myszki białej, krokodyla,
Sługi i pana, smutku i zabawy...
Czy ty służyłeś pod chorągwią Sawy?
SEMENKO
Nie, ale znam go.
KSIĘŻNICZKA
Jakże on wygląda?
Czy na barana, czyli82 na wielbłąda?
Czy na kozaka, czyli na szlachcica?
Czy jest jak chmura? Czy jak błyskawica?
Czy z oczu jemu patrzy chłop czy książę?
SEMENKO
To patrzy, co mnie...
KSIĘŻNICZKA
Ach! To być nie może,
Bo tobie z oczu popowicz83 wyziera.
SEMENKO
na stronie.
Ach! Ty proklata84!
KSIĘŻNICZKA
Przebacz mi, ja szczera...
Z tobą się o ten pierścionek założę,
Że ty syn popa.
SEMENKO
A jak syn czarta?
KSIĘŻNICZKA
Jezu! Ten człowiek gotów mnie zadławić85.
Ucieka.
SEMENKO
Budesz ty sto hroszy warta86,
Jak pozwolę się pobawić
Moim chłopom po zamczysku...
Jak z kosami potańcujem
Po nocy, na cmentarzysku,
Taj w sobie czarta poczujem...
Wychodzi.
ZMIANA I
Las dębowy oświecony księżycem, między drzewami palą się ognie, i żołnierze
polscy gotują strawę... albo czyszczą konie. Wchodzą na scenę STARY GRUSZCZYŃSKI
i pewien wojak PAFNUCY.
GRUSZCZYŃSKI
do obozujących.
Na tej się leśnej lewadzie87
Rozłóżmy, mości panowie,
Miesiąc do snu ludzi kładzie...
Trzeba dbać o koni zdrowie
I od rosy strzec pałaszy88;
Zgotujcie jaglanej kaszy,
Zaśpiewajcie hymn powstański89;
A śpiewem na Anioł Pański
Zakończyć tę wieczernicę...
I sza! noc przepędzić cicho,
Bo po lasach nie śpi licho
I można bez ostrożności
Zobaczyć swój łeb na tyce...
Bo to wojna bez litości,
Z orłami biją się krucy90.
Wchodzi na scenę.
Mości wojaku Pafnucy,
Siądźmy tu na osobności,
Muszę pomówić z waćpanem.
Siadają.
PAFNUCY
Słucham, stary mój kolego.
GRUSZCZYŃSKI
Więc bez eksordu91 żadnego,
Jak gdybyś był kapelanem,
(Co być bardzo może... bo się
Dominus vobiscum92 niby
Przebija w acana głosie)
Powiem ci, że jakieś grzyby
Smutku na sercu mi rosną.
Oto, panie, z przeszłą wiosną,
Gdy biły trąby wojackie,
Na hasło konfederackie93
Nie poszedłem... Tak to bywa,
Że starość radzi leniwa
A potem żal człowiekowi.
Bar upadł! Bar upadł, mocanie!
Zaufali Chrystusowi
A upadli...!
PAFNUCY
Na kolanie
Pokutuj waść za te słowa.
GRUSZCZYŃSKI
Świątynia to purpurowa
Pokuty — pierś moja stara,
W której się serce rozpara94
Na wszystkich szwach, krwią lejące:
Bo serce było gorące,
Jak zwyczajnie w starym Lachu,
Ufne... A teraz w przestrachu
Do chmur wygląda nieśmiało,
Pod bicz ofiaruje ciało
A jednak, ptaszyna licha
W piersi mojej ledwo żywa
O odwrócenie kielicha
Modli się95. Bo kto używa
Żywota obok potoku,
Którym sprawy boże płyną,
Kto chce spokojny z rodziną
Swoją kość gdzieś gryźć na boku,
Wiejskich kosztować słodyczy,
Choć się nie policzą ludzie,
To się Bóg z takim policzy...
A już wspomniałem podobne
Aści96 o posępnym cudzie,
Który mi rodzinę drobną
Nastraszył... Rzecz niesłychana!
PAFNUCY
Chrystus do domku waćpana
Zapukał...?
GRUSZCZYŃSKI
Trzy razy! Trzy razy!
PAFNUCY
Mocanie, to są rozkazy,
Którym oprzeć się nie można.
GRUSZCZYŃSKI
Toż widzisz mię waść97 na koniu,
Choć rodzina o mnie trwożna,
Żona w ciąży — na ustroniu
Dom obok czarnego lasu.
A kiedym siadał na bryczkę
A dzieci aż pod kapliczkę
Biegły za mną, to się z pasu98
Irysowego widomie99
Odkryła jasność na domie100,
Na którą dziatki101 łakomie
Patrzały102, aż zdjęte strachem
Krzyknęły, że widzą nad dachem
Jakąś nową tajemnicę,
Jakąś gorejącą świécę103,
Co je bardzo niespokoi104,
Bo nad samym domem stoi,
Jak krwawe serce z płomyków.
Na co ja patrząc, zmaluchlał105
I z dziatkami razem struchlał
Bo nad domem nieboszczyków
I nad chatą ludzi chorą
Często takie światła gorą.
PAFNUCY
Pan Bóg litośniejszy bywa.
GRUSZCZYŃSKI
Toć106 ja ufam, i leniwa
Dusza się krzepi nadzieją.
Wszakże gdybym tu ja zginął,
A duchy świecy nie zwieją
Z dworku, gdzie mi wiek przeminął
Tak słodko przy mej rodzinie,
Gdziem ja miał ojcowskie graty
Jeszcze wzięte na Turczynie,
A pod dąb mój rosochaty107
Wodził gości... i pił kawę
W dawnych, starych roztruchanach108,
Pacierz mówił na kolanach,
Córkom gotował wyprawę;
Jeśli to wszystko pójść musi
Z wiatrem... pomnij o Salusi,
Bądź dla niej jak ojciec szczery
I groźny jak ojciec drugi.
Bo to skrzydlate chimery109
Gotowe złotymi cugi110
Przybyć po nią z pieśnią słodką
I dzieciątko moje ciche,
Jakby jaką drugą Psyche111,
Zrobić maleńką szczebiotką,
Którą za skrzydełka złote