Siostrzyczki - Michał Larek - ebook

Siostrzyczki ebook

Michał Larek

4,1

Opis

Filmowe zagrywki i brutalne czyny

Pewnej nocy na komendę zgłoszono brutalny napad i włamanie. Jak się okazało, nie było to jedyne przestępstwo bezwzględnych sprawców. W ślad za nimi podążyli oficerowie Adam Kruger i Dagmara Madej.

Zabójcze Opowieści to cykl kryminalnych opowieści i podcastów o makabrycznych zabójstwach i innych poruszających przestępstwach, które zainspirowały autora do zadania pytań o naturę ludzką. 

 

Michał Larek – pisarz i autor podcastów. Autor „Chirurga” i serii kryminalnej Dekada oraz współautor „Martwych ciał” i „Mężczyzny w białych butach” (wraz z Waldemarem Ciszakiem). Prowadzi warsztaty ze storytellingu.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 108

Rok wydania: 2021

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (28 ocen)
10
11
6
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Callen

Oceń książkę

Świetna milicyjna robota. Trudno uwierzyć że bez peerelowskiego patosu można opisać śledztwo dawnej epoki. Krótko, zwięźle i na temat. Brawo
00



I

Dla porucznika Adama Krugera ta historia zaczęła się niewinnie, choć z wyrazistym podtekstem erotycznym, który wprawił go w mocne zakłopotanie.

Później, kiedy ją opowiadał przy różnego rodzaju okazjach, zaczynał od wyrazistego sformułowania: „Wybiła właśnie północ”. Ale w rzeczywistości było już dobrze po dwudziestej czwartej.

Oficer siedział w swoim służbowym pokoju, popijał kawę, raz po raz przecierał zmęczone oczy i wypełniał zaległe protokoły. Czasami podnosił wzrok znad dokumentów i spoglądał na zegarek. Był bardzo niepocieszony, że musiał tkwić w niedzielę na komendzie z dala od swojej ukochanej Basi. Kiedyś lubił weekendowe dyżury, ostatnio wręcz przeciwnie. Im bliżej było do ich zaplanowanego na wrzesień ślubu, tym trudniej znosił rozłąkę z narzeczoną. No cóż, Basia okazała się najważniejszą kobietą jego życia. Dziwne, niespodziewane, ale prawdziwe. Zakochał się na amen.

W pewnym momencie wrócił myślami do dnia, w którym poznał Basię, i zaczął z przyjemnością odtwarzać sobie tamtą dramatyczną sytuację. I wtedy właśnie zadzwonił telefon.

Porucznik dopił zimną już kawę i nie spiesząc się, sięgnął po słuchawkę.

– Jakaś pani do ciebie. – Usłyszał tubalny głos kolegi z biura przepustek.

– Jaka pani?

– Fajna cizia. – Rozległ się szept, w którym wybrzmiał niekłamany zachwyt nad kobiecym ciałem. – Sam bym ją chętnie przesłuchał. Za pomocą wszystkich metod, które są opisane w szkoleniowych skryptach.

Kruger skrzywił się, bo nie lubił takich tekstów.

– W jakiej sprawie?

– Mówi, że została napadnięta i chce złożyć zawiadomienie.

– Już schodzę.

Dziesięć minut później porucznik wpatrywał się w młodą kobietę, która opowiedziała mu pokrótce, że została napadnięta w bramie pobliskiej kamienicy. Do gwałtu nie doszło, bo sprawcę spłoszył dozorca, który szczęśliwie wyszedł ze śmieciami na podwórze.

– Dokładnie w momencie, w którym jego… wie pan porucznik co… dotykało mojej buzi. A był zwarty i gotowy… – powiedziawszy to, kobieta wbiła wzrok w oficera.

Nie wyglądała na przesadnie przejętą, ale doświadczenie mu podpowiadało, że to mogły być pozory. Ludzie przecież różnie reagują na agresję. Czasami płaczą, czasami się śmieją, a czasami wydają się całkowicie obojętni.

Była ładną długowłosą blondynką. Miała na sobie wiosenny niebieski płaszczyk, białą bluzkę z głębokim dekoltem, skórzaną czerwoną spódniczkę i czarne botki. Zapach jej intensywnych perfum drażnił nos Krugera.

Chrząknął.

– Bandzior uciekł – podjęła kobieta, która przedstawiła się na początku rozmowy jako Aleksandra Jędryka – ale zostawił ślad.

– Jaki ślad?

– Na pupie.

Kruger uniósł brwi.

– Słucham?

– Już tłumaczę, panie poruczniku. – Jędryka musiała usłyszeć w jego głosie niedowierzanie albo nawet zniecierpliwienie, bo nagle zrobiła poważną minę i wyjaśniła rzeczowo: – Gdy mnie powalił na ziemię, położył na brzuchu, podniósł mi spódniczkę, opuścił majtki i klepnął bardzo mocno w pupę. W ten sposób zostawił ślad. Sprawdzałam w lustrze. Sine odciski.

Kruger nie wiedział, jak zareagować na te słowa. Przemknęło mu przez głowę, że to jakiś żart chłopaków z kryminalnego, którzy gustują w podobnych zabawach.

„Podesłali mi ją” – pomyślał. „A teraz nasłuchują pod drzwiami”.

Po chwili jednak zreflektował się, że jest przecież niedziela i prawie nikogo nie ma na komendzie. A poza tym przychodzą tu różne oryginały z najrozmaitszymi zgłoszeniami. Tydzień temu na przykład w biurze przepustek pojawił się pewien starszy mężczyzna, który złożył zawiadomienie, że od paru dni śledzą go agenci CIA.

– Pozwalam panu je zdjąć, może będą na niej odciski palców.

Porucznik otworzył szeroko oczy.

– Co mi pani pozwala zdjąć i z czego?

– Ślady z mojej pupy, panie poruczniku – doprecyzowała neutralnym tonem – Ten zboczeniec może zaatakować kolejną kobietę. Może macie jego odciski w swojej kartotece? Trzeba to koniecznie sprawdzić. Czy się mylę?

– Chyba nie – wymamrotał oficer, coraz bardziej zdezorientowany.

Zerknął na drzwi i wytężył słuch. Niczego podejrzanego jednak nie usłyszał.

– No więc właśnie. – Jędryka wstała energicznie z krzesła.

– Proszę się dokładniej przyjrzeć – rzuciła tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym podciągnęła spódniczkę, odsłaniając czarne majtki.

Porucznik zaczerwienił się i już chciał głośno zaprotestować, gdy nagle otworzyły się drzwi.

Kruger i Jędryka wbili wzrok w postać, która stanęła w progu. Ten pierwszy był przerażony, ta druga była rozczarowana nagłym wtargnięciem intruza.

– Co tu się za striptiz odpieprza?

To była porucznik Dagmara Madej, pseudonim Zbój, z wydziału kryminalnego. Jeden z najlepszych operacyjniaków w całej komendzie miejskiej.

– To nie striptiz – burknęła Jędryka, opuszczając spódniczkę. – Chciałam pokazać panu porucznikowi ślady, które zostawił na moim ciele zboczeniec.

Dagmara zarechotała.

– Rozumiem, rozumiem, ale mam dla pani złe wieści – oznajmiła po chwili. – Zabezpieczenie śladów musicie przełożyć na inny termin. Porywam pana porucznika. Mamy pilne wezwanie.

Kruger czerwony jak burak wstał zza biurka i zaczął nerwowo skubać swoje perfekcyjnie przystrzyżone wąsy.

– Co się dzieje? – zapytał speszony.

– Mamy napad.

Porucznik spojrzał na Jędrykę.

– Przepraszam, ale musimy przerwać czynności…

Dagmara parsknęła.

– Sporządzę notatkę i przekażę ją dalej. – Kruger zignorował koleżankę. – Mam pani dane. Na pewno zajmiemy się sprawą. A teraz muszę panią przeprosić.

 – Ale śladów pan nie zabezpieczył…– zaprotestowała Jędryka, sięgając po wiosenny płaszczyk, który na początku rozmowy powiesiła na krześle. – Do jutra zniknie.

– Nic nie szkodzi, nie jest to konieczne. Naprawdę muszę już panią przeprosić. Pilna robota na nas czeka.

Jędryka głośno westchnęła, teatralnym ruchem poprawiła swoje długie jasne włosy i ruszyła w stronę wyjścia. Gdy dotknęła klamki, spojrzała na oficera.

– Przypomina mi pan pewnego aktora – rzuciła. – Zapomniałam, jak się nazywa. Grał w Podwójnym ubezpieczeniu. Freddy… Freddy…

– Fred MacMurray – rzuciła Dagmara, zerkając z ironicznym uśmieszkiem na kolegę.

– O właśnie! Fred MacMurray, piękny mężczyzna. – Jędryka obdarzyła oficera uważnym spojrzeniem. – No nic, nie przeszkadzam już. Do widzenia.

Kruger skinął głową na pożegnanie.

– Od dzisiaj jesteś Freddy – powiedziała Dagmara, gdy Jędryka zamknęła za sobą drzwi.

– Daj mi spokój – warknął Kruger. – Sama z siebie nagle postanowiła pokazać mi… – urwał, nie wiedząc, jakiego użyć słowa.

– Dupę – podpowiedziała mu koleżanka. – Ja wiem, że kapitan Żbik nie korzysta z tego rodzaju słów, ale właśnie na to się zapowiadało.

Porucznik zignorował zaczepki i zabrał się do porządkowania dokumentów leżących na biurku.

– Scena jak z filmu noir. Szlachetny detektyw i rozpustna femme fatale. – Dagmara nie dawała za wygraną. – Tylko te tanie perfumy psują hollywoodzki efekt. – Pociągnęła nosem.

– Naprawdę mamy napad? – zmienił temat Kruger.

– Tak, Freddy, willa na Sołaczu. Podobno sprawca mocno poturbował jakąś kobiecinę.

II

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

ZABÓJCZE OPOWIEŚCI

Seria kryminalnych opowieści zainspirowanych prawdziwymi wydarzeniami

W serii ukazały się:

W przygotowaniu kolejne tomy.

www.oficynka.pl

email: [email protected]

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV

Copyright © Oficynka & Michał Larek, Gdańsk 2021

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani jej część nie może być przedrukowywana

ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana

w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Oficynki.

Wydanie pierwsze w języku polskim, Gdańsk 2020

Opracowanie redakcyjne: Marta Stochmiałek

Korekta: zespół

Projekt okładki: Magdalena Zawadzka

Zdjęcia na okładce: © Matt Hatchett/ Pexels, ©karolina-grabowska/Pexels

ISBN 978-83-66613-95-9

www.oficynka.pl

email: [email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek