Skafander - Szczepan August Urawski - ebook + audiobook

Skafander ebook i audiobook

Szczepan August Urawski

3,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Jak wyglądałby „OHIR” ukierunkowany na sensację…?


„Skafander” pochodzi z wydania drugiego powieści pt. „OHIR”, ale odbiega od pierwotnej historii. Tym razem najistotniejszy jest tajemniczy skafander, i jego znalazca, Stefan Murawski, przymuszony do współpracy z brytyjskim MI5.


W czasie gdy operatorzy jednostki specjalnej SBS wypełniają rozkazy, a przełożony Andy dla bezpieczeństwa swego kraju nie zawaha się poświęcić każdego i wszystko, Stefan uzmysławia sobie, że został zamknięty w złotej klatce, ma bowiem umiejętność, której nikt nie potrafi zastąpić…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 71

Rok wydania: 2024

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 2 godz. 7 min

Rok wydania: 2024

Lektor: Kamil Prabucki

Oceny
3,7 (35 ocen)
10
14
6
1
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
balbek98

Nie polecam

Proste jak drut, język przedszkolaka.
10
Janusz1988

Nie polecam

lektura mordęga
00
kdmybooknow

Dobrze spędzony czas

Miło mi się słuchałam - polecam 😉
00
mironiasty

Nie oderwiesz się od lektury

Fantastycznie się to czytało :)
00
BSloboda

Całkiem niezła

Tak szczerze nic mnie w tym krótkim opowiadaniu nie oczarowało. Ani początku, ani końca. rozumiem, że to dodatek do głównej książki, ale czytając najpierw ten dodatek straciłem chęć przeczytania całości.
00

Popularność




SKAFANDER

© 2024 by Szczepan August Urawski

Wszystkie prawa zastrzeżone

Wydano nakładem własnym Autora

Redakcja: Justyna Karolak

Korekta: Natalia Kocot – Zyszczak.pl

Projekt okładki: Marta Żurawska

Skład DTP: Andrzej Zyszczak – Zyszczak.pl

Wydanie I

Warszawa / Wellingborough 2024

ISBN 978-83-948972-7-7

Od autora

Opowiadanie pochodzi z jednej z wersji powieści pod tytułem Ohir – dokładnie z jej wydania drugiego, zmienionego. Pod wpływem Edyty Niewińskiej, pisarki i recenzentki, która powiedziała mi wprost: „Musisz wybrać, w którą stronę chcesz iść: Ludluma czy Lema?”, postanowiłem, że w przypadku Ohira najbardziej pasuje mi Lem, choć nie chciałem całkowicie wyrzekać się sensacyjności.

Przebudowałem więc treść i odrzuciłem rozdziały lub fragmenty, które niestety nadto odbiegały od przyjętych założeń historii Stefana Murawskiego i znalezionego przez niego Ohira, dlatego nie mogły zagrzać swojego miejsca w powieści jako takiej. Jednak odsiane nie dawały mi spokoju, gdyż uznałem je za całkiem dobre i żałowałbym, gdyby miały popaść w niepamięć.

Obecnie jestem w trakcie wyjątkowo mozolnej pracy twórczej, o której wspominam w swoich mediach społecznościowych. Zależy mi, bym wreszcie ukończył kolejne książki z cyklu Opuszczony, co skutkuje niezwykle czasochłonną potrzebą przebrnięcia przez każdy zapisek związany z Ohirem.

Opracowując wydanie tego opowiadania, korzystam z chwili, w której zajmowanie się szeroko zakrojonymi czynnościami pisarskimi byłoby utrudnione, bo cała historia Ohira obejmuje aktualnie dużo zapisków – bardzo dużo… Chcąc zatem uporządkować swoje działania zarówno kreatywne, jak i wydawnicze, postanowiłem powrócić do opowiadania naszkicowanego i naszykowanego znacznie wcześniej – to właśnie Skafander. Na szczęście nie odskakuję nim zbyt daleko od Ohira, tylko kawałek – do tego bardziej „ludlumowego”, sensacyjnego kształtu, który stanowi sobą coś dodatkowego, niepowiązanego bezpośrednio z Ohirem, lecz znajomego jego czytelnikom.

Wszelkie wątki starałem się przebudować tak, żeby nie zdradzić kluczowych momentów fabuły powieści i nie zepsuć zabawy tym, którzy jeszcze po nią nie sięgnęli. Dlatego też pragnę zaznaczyć, że nie wszystkie wątki mogły znaleźć się w tym oto opowiadaniu. Powstrzymałem się wprawdzie przed zmianą imion i nazwisk bohaterów oraz sposobu narracji, jest to jednak odrębny tekst literacki – utrzymany w świecie przedstawionym Ohira, lecz nieodsłaniający jego głębi i niuansów.

Ogromnie mnie ciekawi, Drogi Czytelniku, która odmiana bardziej przypadnie Ci do gustu: ta w powieści Ohir czy ta obecna w tym opowiadaniu? W opowiadaniu, które zachęca do pytania: czym byłaby historia o Ohirze i Stefanie, gdyby osadzić ją w konwencji sensacji?… Oto próbka, więc… miłego czytania!

Stevie

Dziś w placówce MI5 rozwiązuję od samego rana testy psychologiczne. Odnoszę wrażenie, że brakuje im pomysłu, co ze mną zrobić.

– Panie Murawski, jeszcze to poproszę. – Oschła kobieta o imieniu Debra podaje mi kolejny plik kartek do wypełnienia.

Potem ponownie składam te same zeznania, niezmienne od dwóch miesięcy, temu samemu mężczyźnie w garniturze. Brunet jak ja, tyle że z bardziej zadbanymi włosami i twarzą. Ciupkę wyższy, ale to nie dlatego trudno mi utrzymać z nim kontakt wzrokowy. Póki rozmawiamy normalnie, patrzę mu w oczy, ale kiedy tylko przypominam sobie, kim on dla mnie jest, moje spojrzenie ucieka w dół.

Ku swojemu zdziwieniu widzę go dziś po raz pierwszy dopiero na miejscu. Z reguły to on każdorazowo po mnie przyjeżdżał i wprowadzał do budynku, a dzisiaj w samochodzie czekał na mnie tylko kierowca, ubrany jak ja. Buty bhp i żółta kamizelka odblaskowa to idealny zestaw do pracy w angielskim magazynie. On nigdy nie wysiada z samochodu. Sam musiałem iść do windy i punktu kontroli, skąd odebrał mnie nieznany mi z imienia ani twarzy pracownik, za to z przepustką widocznie przypiętą do klapy czarnej marynarki.

Powtarzam Andy’emu dokładnie to, co sypnąłem wcześniej. Znowu mówi mi: Stevie – nie cierpię tego! W odwecie zaczynam nazywać go Andrzejkiem, ale tylko w myślach. Kiedy tego dnia odwozi mnie pod dom, nie obiecuje jak zwykle: „Przyjadę po ciebie jutro o tej samej porze”, tylko:

– Zadzwonię. Czekaj na telefon.

Potem czuję niepokojący spokój, bo Andrzejek już dwa dni się nie odzywa. Zdaje mi się, że on wie o mnie wszystko, a ja nie poznałem nawet jego nazwiska. Kazał mi siedzieć w domu, nie mogę wyskoczyć choćby do sklepu.

Niewielka kawalerka w Northampton robi się nagle jeszcze mniejsza, niczym cela więzienna. Wynajmuję ją za pośrednictwem miejscowej agencji. Teraz łażę z kąta w kąt. Kłamię sąsiadom, że jakiegoś wirusa złapałem, żeby nie zadawali za dużo pytań. Gorzej z moją dziewczyną…

– Wybacz, ale niestety muszę przełożyć nasze spotkanie, rozchorowałem się.

Smukła Małgorzata o ciemnych prostych włosach niechętnie, choć wyrozumiale przyjmuje moje przeprosiny. Jak mi szkoda, że mogę tylko słyszeć jej uroczy głos…

– Wracaj do zdrowia, Stefan.

– Oczywiście, Małgorzato. Nie przegapię następnego spotkania z tobą.

Jej śmiech koi moją tęsknotę, kiedy zabawnie zmieniam głos, żeby wiedziała, że wkładam w to nutkę humoru.

– A wiesz, jeszcze ci coś opowiem. Jestem tu dopiero pięć miesięcy, a już dostałam zaproszenie ze szpitala na jakieś badania. Właśnie z nich wracam.

– I co ci tam robili?

– Jakieś ogólne: krew, mocz i takie tylko dla kobiet, więc ty się nie zaliczasz. – Śmieje się zadziornie. – Coraz bardziej podoba mi się w tej Anglii. Nawet poprawnie napisali Małgorzata Krupnik.

– Łał!

Rozmawiamy troszkę dłużej niż zwykle, chcę jej wynagrodzić w ten sposób zmianę planów. Sama obecność Małgorzaty przy moim boku jest jak spokojna, bezwietrzna dolina. Na poprzednim spotkaniu, które odbyło się pomimo początkowego sprzeciwu Andrzejka – mojego nowego szefa w zmyślonej pracy i rzeczywistego prześladowcy zarazem – powiedziała mi coś w stylu:

– Ostatnio wydajesz się żywszy.

Nie dało się ukryć, że moje zachowanie uległo zmianie. Pod wpływem natłoku różnych zdarzeń. Nowoczesny skafander pochodzenia raczej pozaziemskiego… i służby bezpieczeństwa. O ile pierwsze sprawiało mi wielką frajdę, to drugie dołowało całkowicie.

Małgorzata nie jest świadoma mojej przygody z tajemniczym znaleziskiem. Najpierw zbyt krótko ją znałem, żeby zaufać, później chciałem zdradzić jej swój sekret, niestety służby brytyjskie trafiły na mój ślad i trochę się pokomplikowało. MI5 na czele z Andym złożyli mi propozycję nie do odrzucenia.

– Pomóż nam albo trafisz do głębokiego więzienia. To takie miejsce, które przewija się czasem w kręgach teoretyków spiskowych. Nie ma tam odwiedzin, sądu ani praw człowieka. Jesteś tam zabierany, a jak umrzesz, to cię wynoszą – wytłumaczył mi Andy.

Był bardzo przekonujący, więc uległem… i tak ulegam do dziś. Zawsze jak sobie o tym myślę, mrowienie ciała przypomina mi o niezadowoleniu. Bardzo świeże wspomnienie, zaledwie sprzed paru miesięcy. Mimo to współpraca z nimi może pozwolić mi lepiej zrozumieć, jak działa skafander i skąd się tu wziął.

https://lubimyczytac.pl/autor/157630/szczepan-august-urawski

https://www.instagram.com/szczepanaugusturawski/

https://www.facebook.com/SzczepanAugustUrawski

Kontakt: [email protected]