Szkoła Uczniostwa - Bogdan Kocańda OFMConv - ebook

Szkoła Uczniostwa ebook

Bogdan Kocańda OFMConv

5,0

Opis

Program formacyjny dla świeckich Kościoła XXI wieku

Wiele osób przeżywa swoje nawrócenie podczas kursów i rekolekcji, ale brakuje im stałej formacji i zakorzenienia we wspólnocie Kościoła. Zeszyty formacji duchowej o. Bogdana Kocańdy OFMConv to odpowiedź na duszpasterskie wyzwania naszych czasów. Przedstawiony w nich program jest możliwy do wdrożenia w każdej parafii. Dzięki niemu powstawać mogą środowiska dojrzałych uczniów Chrystusa, świadomych swojej chrześcijańskiej godności. Stając się światłem dla świata budują Kościół, o jakim marzy Bóg.


4-letni cykl formacyjny narodził się dzięki doświadczeniom Wspólnoty Talitha Kum działającej przy Franciszkańskim Domu Formacyjno-Edukacyjnym w Rychwałdzie. Cały program składa się z 5 szkół:

  • Szkoła Uczniostwa
  • Szkoła Świadków
  • Szkoła Charyzmatów
  • Szkoła Budowania Wspólnoty
  • Szkoła Liderów
  • Szkoła Uczniostwa, pierwsza z pięciu części programu i zarazem jego fundament, powtarzana jest we wspólnocie co roku z myślą o nowych osobach. Książka zawiera komplet materiałów potrzebnych do jej przeprowadzenia: nauczania, konspekty dla animatorów małych grup, materiały wyjaśniające dla animatorów, zestawy zadaniowe do pracy indywidualnej.

    o. Bogdan Kocańda OFMConv - jest doktorem teologii duchowości, cenionym kierownikiem duchowym i rekolekcjonistą, pełnił również posługę egzorcysty. Obecnie kustosz sanktuarium maryjnego w Rychwałdzie oraz dyrektor Franciszkańskiego Domu Formacyjno-Edukacyjnego.

     

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 247

Rok wydania: 2018

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

Członkowie wspólnot katolickich i grup działających przy parafiach w naszym kraju często narzekają na brak programów formacyjnych, które pomagałyby wzrastać w poznaniu Boga, ale też stałyby się ścieżką prowadzącą do pogłębienia doświadczenia wiary we własnym życiu. Zapewne propozycji takiej duchowej wędrówki nie brakuje – wystarczyłoby skorzystać ze szkół duchowości, na przykład dominikańskiej, franciszkańskiej czy jezuickiej – jednak często przeszkodą w korzystaniu z nich są problemy związane z dotarciem do odpowiednich duszpasterzy. Trudno też stworzyć jeden model, uniwersalny schemat formacyjny, który wszyscy mogliby powielać i który stałby się wzorcowy dla każdej grupy, bez względu na jej charakter i specyfikę duszpasterską. Wydaje się to niemożliwe, bo nawet klerycy w wyższych seminariach, posługując się w procesie formacyjnym ratio studiorum dla diecezji polskich, często kroczą różnymi drogami, zależnie od tradycji danej uczelni bądź wzorców proponowanych przez swych duchowych mistrzów. Wszak tyle jest rodzajów duchowości, ilu ludzi na świecie.

Mając świadomość istnienia licznych szkół formacyjnych, pragnę podzielić się drogą formacyjną, która powstała w rychwałdzkim środowisku ewangelizacyjnym i która jest wdrażana przez wspólnotę charyzmatyczną Talitha Kum działającą przy Franciszkańskim Domu Formacyjno-Edukacyjnym w Rychwałdzie. Prezentowany materiał przeznaczony jest dla osób, które ukończyły pierwszy etap, tak zwany reewangelizacyjny, na który może się składać ewangelizacyjny kurs Alpha lub kurs Nowe Życie czy też Seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Te ścieżki są już wydeptane. Mają swoją metodologię i dynamikę przeżyć, ale wciąż pozostaje otwarte zasadnicze pytanie: A co po Alpha? Co po seminarium odnowy? O ile szkoły nowej ewangelizacji mają już opracowane kolejne kursy i ze swoją propozycją „edukacyjną” mogą wychodzić naprzeciw oczekiwaniom wiernych, to jednak ich ograniczona ilość i przystępność sprawia, że nie wszystkie wspólnoty mogą z tych propozycji skorzystać. Z tej racji podjąłem się opracowania ścieżki formacyjnej, która może posłużyć wspólnotom i grupom oddalonym od ośrodków ewangelizacyjnych jako materiał wyjściowy dla własnej formacji. Jest ona pomyślana w ten sposób, aby członkowie wspólnot w roku liturgicznym mogli cyklicznie przeżywać czas wytężonej pracy duchowej.

Proponuję cykl czteroletni, na który składa się pięć szkół. Zasadniczą jest Szkoła Uczniostwa, gdyż – powtarzana każdego roku – obejmuje piętnaście następujących po sobie tygodni. Wpisany jest w nią czas Wielkiego Tygodnia, będący kulminacją chrześcijańskich misteriów. Jej celem jest wejście na drogę świadomego uczniostwa w Chrystusie i przyswojenie sobie metod pracy z tekstami Pisma Świętego, by lepiej poznawać zamysł Boży. Następnie, w okresie jesiennym, proponowana jest Szkoła Świadków. To dziesięciotygodniowy czas pogłębiania sposobów ewangelizowania. Przewodnikami po tej ścieżce są biblijne postacie związane z osobą Jezusa Chrystusa, przede wszystkim Jego uczniowie, którzy zanieśli orędzie zbawienia do świata pogańskiego.

W drugim roku formacyjnym proponuję powtórzyć Szkołę Uczniostwa dla nowych członków wspólnot, a jesienią zaprosić ich na Szkołę Charyzmatów. Ta szkoła trwa jedenaście tygodni, a jej celem jest pogłębienie wiedzy na temat głównych charyzmatów i towarzyszących im zjawisk duchowych oraz wprowadzenie w modlitwę o objawienie się tych charyzmatów w życiu członków wspólnot, aby posługując się nimi, budowali oni Kościół Chrystusowy.

Trzeci rok formacyjny, jak uprzednio, rozpoczynamy Szkołą Uczniostwa, aby jesienią zaprosić braci i siostry do uczestniczenia w Szkole Budowania Wspólnoty. Celem tej jedenastotygodniowej szkoły jest zapoznanie się z katolicką eklezjologią, aby grupę, do której się należy, spostrzegać nie elitarnie, lecz w kontekście wizji Chrystusa (por. Mt 16,18), która objawia się w Kościele świętym. Ponadto uczestnicy szkoły zdobędą podstawowe doświadczenie pomocne w budowaniu więzi wspólnotowych, co przekłada się na konkretne zachowania i postawy członków wspólnoty, podkreślające wymiar braterstwa chrześcijańskiego i zjednoczenia w miłości do Jezusa Chrystusa, aby „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli” (Dz 4,32).

W czwartym roku formacyjnym proponuję, po Szkole Uczniostwa, jesienną Szkołę Liderów. Trwa ona dwanaście tygodni, a jej celem jest przygotowanie zaangażowanych katolików do przejęcia odpowiedzialności w różnych obszarach życia parafii. Wspólnoty i grupy przyparafialne mają rację bytu tylko wtedy, jeśli będą aktywne w dziele ewangelizacji i formacji na terenie parafii, a także zmienią standardy społeczne przez prowadzenie ewangelicznego stylu życia.

Czas pomiędzy intensywnymi szkołami, czyli wiosnę i część zimy, należy wykorzystać na utrwalenie otrzymanych treści, ponowne przepracowanie trudniejszych partii materiału bądź uzupełnienie go według potrzeb danej wspólnoty. Cykl czteroletni można kontynuować w następnych latach, w zależności od rozwoju wspólnoty.

Pierwszym i podstawowym krokiem ku dojrzałości chrześcijańskiej w naszym modelu formacyjnym jest Szkoła Uczniostwa. Składa się ona z trzech zasadniczych elementów: wykład, praca w małej grupie i pakiet zadań do indywidualnego przepracowania w miejscu zamieszkania. Raz w tygodniu grupa uczestników spotyka się w wyznaczonym miejscu, najlepiej w dużej sali konferencyjnej, by wspólnie podjąć modlitwę uwielbienia, która trwa od 10 do 20 minut. Następnie pasterz wspólnoty, odpowiedzialny za nią lub wyznaczony do tego celu animator, prowadzi wykład. Jego treść podana jest w niniejszym zbiorze, ale można ją zmienić według uznania. Chodzi jedynie o to, by zachować istotne przesłanie ubrane w ortodoksyjne słowa. W przygotowaniu wystąpień posługiwałem się różnorodną literaturą, którą starałem się ująć w bibliografii umieszczonej na końcu każdego z wykładów. Według własnych możliwości można ją ubogacić, a sam referat uatrakcyjnić, na przykład za pomocą slajdów. Forma przekazu jest ważna, ale pozostawiam ją do wyboru prowadzącemu. Na nauczanie przewiduje się od 45 do 60 minut.

Po wykładzie uczestnicy dzielą się na małe grupy. Powinny one być stałe, to znaczy osoby przydzielone do danej grupy powinny spotykać się ze sobą przez cały czas trwania szkoły. Na czele zespołu stoi animator małej grupy, który wcześniej winien zapoznać się z wykładem i proponowaną dynamiką. Mała grupa tworzy środowisko wzrostu, to właśnie w niej uczestnicy szkoły uzyskują swobodę wypowiedzi, mogą dzielić się poznanymi treściami, omawiać trudności, wspólnie pochylać się nad tekstami Pisma Świętego, by uczyć się nowych metod pracy z tekstem biblijnym. Z tej racji grupy powinny się spotykać w oddzielnych, mniejszych salach, a w przypadku ich braku – w oddalonych od siebie kręgach, tak by sobie nawzajem nie przeszkadzać. Małą grupę, wraz z animatorem, winno tworzyć od ośmiu do dziesięciu osób. W niniejszym opracowaniu znajdują się materiały pomocnicze dla animatorów, które można wykorzystać do posługiwania w małej grupie. Czas pracy w małej grupie winien wynosić od 50 do 60 minut.

Ostatni etap spotkania to zapoznanie się uczestników szkoły z pakietem zadań. Prowadzący szkołę bądź dany wykład przedstawia zebranym uczestnikom szkoły zestaw poleceń na każdy dzień, z wyjątkiem tego, w którym odbywa się spotkanie. Dlatego najlepiej ustalić jeden stały dzień tygodnia na spotkanie formacyjne w ramach szkoły, aby pozostałe przeznaczyć na pracę indywidualną. Może to być dzień spotkań wspólnoty bądź inny dogodny termin. Zadania uczestnicy wykonują samodzielnie w domu i to od nich zależy, kiedy znajdą na nie czas. Są one opracowane tak, aby zapoznać się z różnymi metodami pracy nad tekstem Pisma Świętego oraz przyswoić sobie znaczne jego fragmenty, do których później można będzie swobodnie się odwoływać. Ważna jest zachęta, by proponowane zadania wykonywać systematycznie. Ich treść jest zróżnicowana i ma na celu ukazać piękno Słowa Życia i mądrość Bożą zawartą w poszczególnych perykopach. Czas prezentacji zadań to około 10 minut. Potem zebrani podejmują wspólną modlitwę, która trwa do 10 minut. Jeżeli na spotkaniu jest obecny kapłan, to udziela wszystkim błogosławieństwa.

Spotkanie formacyjne winno się zamknąć w maksymalnie trzech godzinach. W ciągu pierwszych siedmiu tygodni każde z nich wygląda tak, jak zostało to opisane wyżej. W ósmym tygodniu nie ma wykładu i pracy w małej grupie, a zamiast tego pojawia się czas adoracji Najświętszego Sakramentu, podczas którego uczestnicy szkoły przed Jezusem Eucharystycznym własnoręcznie piszą deklarację uczniowską, będącą wyrazem ich dobrowolnego stawania się Jego uczniami. Tak samo jest w dziewiątym tygodniu, kiedy mamy czas modlitwy o uzdrowienie. Kolejne dwa tygodnie to etap wykładów, a dwunasty tydzień to czas misterium Kościoła. Liturgicznie obchodzimy wtedy Wielki Tydzień, dlatego nie ma spotkania formacyjnego ani pakietu zadań, lecz uczestnicy szkoły wezwani są do uczestniczenia w Triduum Paschalnym w swojej parafii. Przygotowując terminarz spotkań dla Szkoły Uczniostwa, należy ten święty czas uwzględnić w pierwszej kolejności i od niego zacząć planowanie pozostałych zajęć. Po Wielkanocy spotykamy się jeszcze przez trzy tygodnie. Obowiązuje wtedy schemat: wykład, praca w małej grupie i pakiet zadań. Na zakończenie szkoły, w szesnastym tygodniu, można celebrować Eucharystię, a po niej przygotować agapę podsumowującą cały cykl spotkań.

Poniżej podano terminarz Szkoły Uczniostwa:

Prezentacja szkoły, celu, formuły, osób prowadzących szkołę, zawiązanie małych grup i wykład:

Co to znaczy być uczniem Chrystusa?

Wykład:

Uczeń Chrystusa ufa Duchowi Świętemu

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa wierzy i żyje według Objawienia Bożego

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa jest przyobleczony w zbroję światła (życie moralne)

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa modli się w Duchu

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa to człowiek pokorny (cierpliwość bycia uczniem)

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa żyje w autorytecie Boga, Kościoła katolickiego i wspólnoty

.

Czas adoracji:

Złóż głowę na ramieniu Mistrza

– pisanie deklaracji uczniowskiej.

Czas modlitwy o uzdrowienie. Wprowadzenie:

Panu zależy na mnie

.

Wykład:

Nikt nie może podjąć walki, jeśli nie wierzy w zwycięstwo

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa a rozwój życia duchowego

.

Czas Misterium Kościoła (Triduum Paschalne i Wielkanoc we własnej parafii).

Wykład:

Uczeń Chrystusa jest sługą dla innych

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa jest w Kościele dla sakramentów, nie dla ideologii

.

Wykład:

Uczeń Chrystusa żyje dla Pana

.

[Fakultatywnie:] Eucharystia, agapa i podsumowanie.

Z tego, co wcześniej napisałem, jasno wynika, że chcąc poprowadzić Szkołę Uczniostwa bądź następne szkoły, trzeba wybrać odpowiednich ludzi, którzy będą nią kierować. W zależności od liczby uczestników należy wyznaczyć kogoś, kto podejmie odpowiedzialność za cały program szkoły, a jednocześnie będzie moderatorem animatorów małych grup, następnie konieczna jest osoba nauczająca (najlepiej kapłan) oraz animatorzy małych grup. Zespół w takim składzie w pierwszej kolejności winien wspólnie się modlić za szkołę i jej uczestników, a następnie, przed jej otwarciem, spotkać się, by omówić sprawy organizacyjne. Dobre przygotowanie szkoły będzie gwarancją jakości, co z kolei przełoży się na sposób przeżywania jej przez uczestników. Osoby po pierwszej reewangelizacji na ogół są bardzo otwarte na nowe doświadczenia, one pomogą im w kształtowaniu wiary. Trzeba mieć tego świadomość i odpowiednio to wykorzystać. Bez ciągłego progresu w wierze trudno wzrastać w uczniostwie, ponieważ tylko głęboka wiara połączona z miłością do Pana Boga gwarantuje rozwój duchowy.

Mocną stroną tego etapu drogi formacyjnej jest uformowanie postawy ucznia względem Mistrza, którym jest Jezus Chrystus. Dzisiaj nawet gorliwi katolicy borykają się z uznaniem siebie samych za prawdziwych uczniów Jezusa, dlatego cenna staje się postawa, dzięki której wielu będzie mogło na nowo przepracować swoją relację do Syna Bożego. Z tego powodu chrystocentryzm szkoły objawia się nie tylko w doborze tematów poszczególnych wykładów, ale również w dzieleniu się własnymi doświadczeniami podczas pracy w małych grupach oraz w treści podejmowanych zadań indywidualnych.

Drugim ważnym atutem szkoły jest silne zakorzenienie w Piśmie Świętym. Przez Słowa Życia można poznać Mówiącego, co potwierdza wiekową zasadę, że wiara rodzi się z tego, co się słyszy. Chcemy słuchać Boga, gdyż Jego głos najbardziej do nas przemawia. Aby Go jednak usłyszeć, potrzeba przestrzeni ciszy i milczenia. Każdy uczestnik szkoły musi ją odnaleźć we własnym domu lub innym miejscu, gdzie będzie mógł bez pośpiechu pochylić się nad codziennym zadaniem. O innych walorach tej drogi warto przekonać się osobiście.

Na koniec chciałbym podzielić się pewną osobistą uwagą. Jestem pod wrażeniem Ewangelii według św. Mateusza, w której apostoł Piotr proklamuje światu tożsamość Jezusa, mówiąc: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16). Na te słowa usłyszał zaskakującą odpowiedź: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Czytając ten fragment, uświadamiam sobie, że Jezus wypowiada przed swym uczniem marzenie Boga. Syn Boży pragnie zbudować Kościół i to pragnienie spełnia się w nas, którzy jesteśmy Kościołem Chrystusowym zgromadzonym wokół Piotra naszych czasów. Jesteśmy Jego marzeniem!

Marzeniem każdego pokolenia Izraelitów było doświadczyć obecności Mesjasza. Ci, którzy poszli za Jezusem, zapewne stali się szczęśliwi, gdyż na ich oczach wypełniła się tęsknota ludu wybranego. Ale my, żyjący w XXI wieku, winniśmy być jeszcze szczęśliwsi, gdyż jesteśmy wypełnieniem Bożego marzenia – Kościołem świętym, przeznaczonym na własność Boga. Pochwyciła mnie ta myśl, zdobywając przestrzeń mego serca, i jakże pragnę, by jak największa liczba chrześcijan mogła nią żyć na co dzień. Zatem odwagi! Stań się świadomym uczniem Jezusa Chrystusa i zadbaj, by Twoi bracia i siostry w wierze poszli tą samą drogą.

Spotkanie I

A. Nauczanie: Co to znaczy być uczniem Chrystusa?

Cel nauczania: pozwolić się budować, a nie budować samego siebie

Osobom, które doświadczyły pierwszego etapu reewangelizacji i włączyły się w życie naszej wspólnoty (podać jej nazwę), pragniemy zaproponować pogłębienie tych przeżyć oraz zdobycie nowej świadomości eklezjalnej. Dlatego z myślą o was rozpoczynamy Szkołę Uczniostwa. Na tej nowej drodze będziemy chcieli nie tylko poznać Jezusa, ale jeszcze bardziej z Nim się zaprzyjaźnić i stać się Jego uczniami. Dzięki proponowanej przez nas formacji osoby, które rozpoznają dar wspólnotowego pielgrzymowania, będą mogły dołączyć do grona Jego świadomych uczniów, aby w perspektywie drogi formacyjnej zaproponowanej przez liderów wspólnoty stać się apostołami. To wspaniała perspektywa, dla której warto poświęcić kawał swego życia, by w efekcie końcowym nadać mu sens chrześcijański, a ściślej – katolicki.

Dla wielu osób nauczyciel czy mistrz to osoba, która dużo znaczy. Jeśli w ważnym momencie życia zdarzyło się nam spotkać człowieka o wyjątkowej osobowości, zacnym charakterze, umiejącego obudzić w nas ciekawość świata, pragnienie wiedzy i doskonałości, to może właśnie dzięki niemu wybraliśmy w życiu odpowiednią drogę. Dobrze wiem, jak ważni byli dla mnie wychowawcy ze szkoły podstawowej, średniej czy profesorowie z uczelni, szczególnie promotor mojej rozprawy doktorskiej. Największy wpływ na moje życie miało jednak spotkanie z Mistrzem. Podczas spontanicznej modlitwy w grupie kilku bardzo młodych ludzi przeżyłem pierwsze świadome spotkanie z Jezusem, które zaowocowało pójściem za Nim. To wówczas postanowiłem zostać Jego uczniem, a konsekwencją tego zawierzenia było odkrycie powołania do życia zakonnego i kapłańskiego. Nie lękaj się! To nie musi być Twoja droga. Chodzi bowiem o coś innego.

Świetnie ukazuje to Fiodor Dostojewski, jeden z najbardziej wpływowych powieściopisarzy literatury rosyjskiej i światowej. Kiedyś zwierzył się on przyjacielowi: „Nie ma nic piękniejszego, głębszego i doskonalszego (…) od Chrystusa […] nie tylko nie ma, lecz nie może być”. Było to przekonanie tak głębokie, że – jak twierdził pisarz – „gdyby ktoś mi udowodnił, że Chrystus jest poza prawdą, i rzeczywiście byłoby tak, że prawda jest poza Chrystusem, to wolałbym pozostać z Chrystusem niż z prawdą”. O tym właśnie myślę. Jesteśmy wezwani do bycia oczarowanymi Jezusem Chrystusem. Ten stan możemy osiągnąć jedynie w bezpośrednim spotkaniu z Nim, które oczywiście jest możliwe w czasie intymnej modlitwy. Zapewne wielu już tego doświadczyło, jednak potrzeba głębszej refleksji nad sensem tego, co zostało przez nas przeżyte. W tym właśnie ma pomóc ta Szkoła. Chcemy być autentycznymi uczniami Jezusa Chrystusa.

„Myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki” (Mt 16,23) – mówi Jezus do Piotra, gdy ten czyni Mistrzowi wyrzuty w związku z Jego zapowiedzią męki i śmierci. Jeżeli chcemy zostać uczniami Jezusa Chrystusa, musimy zacząć myśleć o tym, co Boże, a nie o tym, co ludzkie. Musimy poznać myśli Pana, a nie starać się za wszelką cenę urzeczywistniać własne idee. Dlatego tak ważne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: „Czego chce Pan?”.

Z całą pewnością możemy powiedzieć jedno: On chce naszego życia i szczęścia, pokazuje drogę do ich osiągnięcia, mówi: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14,6). Z tego też powodu kieruje do nas zaproszenie: „Stańcie się moimi uczniami” (por. J 15,8).

Co nie czyni uczniów Jezusa?

Sama obecność. Liczba ludzi w kościele nie jest miernikiem liczby uczniów.

Szukanie magii. Niektóre osoby uczęszczające codziennie na Mszę świętą pozostają z dala od życia parafialnego i są egoistyczne w swoim nastawieniu do parafii. I, co zaskakujące, właśnie one okazują się największymi konsumentami: biorą najwięcej i dają najmniej.

Wiedza. Jest ona ważna, nie może jednak być naszym celem. Znajomość Boga bez miłości jest niczym.

Przestrzeganie zasad / wypełnianie obowiązków.

Bycie przy kościele.

Sama posługa.

Wpływy za pieniądze.

Wypiekanie pączków.

Wznoszenie pięknych kościołów.

Uczeń to człowiek wezwany do tego, by być zawsze z Mistrzem! Znany w świecie ewangelizator José H. Prado Flores uważa, że uczniem jest ten, kto stara się być jak jego mistrz, przyjmuje jego kryteria, wartości, sposoby działania oraz misję. Dodaje, że wielu jest takich, którzy ciężko pracują w Winnicy Pańskiej, ale nie znają Właściciela. Inni poświęcają całe swoje życie Winnicy, ale nie umiłowali Syna jej Właściciela.

Uczeń to nie ten, kto spełnia jakieś normy, ale ten, kto we wszystkim należy do swego Mistrza: myśli i działa tak jak On, przemawia i służy jak On. W końcu naśladuje Mistrza w taki sposób, że uczy innych żyć jak Jezus.

Do bł. Anieli z Foligno Bóg powiedział: „Nie umiłowałem cię dla zabawy! Nie ukochałem cię, pozostając z daleka! Ty jesteś Mną, a Ja jestem tobą. Zostałaś uczyniona według tego, co Mi przystoi; jesteś najwyższa w Moim majestacie”. Słowa te robią wrażenie! Ile bym dał, aby to, co zostało objawione tej kobiecie, stało się moim własnym udziałem.

Jak zostać uczniem Jezusa?

Uczniowie Jezusa Chrystusa nie pojawiają się znikąd. Samego Jezusa nie sposób zrozumieć w oderwaniu od Jego korzeni. Jego misji i posłannictwa nie można oddzielić od posłannictwa ludu Izraela, są one częścią ludu Bożego, począwszy od Abrahama aż po dzień dzisiejszy. Jezusa nie byłoby bez Starego Przymierza. Jego posłannictwo to historia powołań, wybrania i misji narodu wybranego. Nauka Jezusa bez Starego Testamentu byłaby niczym struny skrzypiec bez pudła rezonansowego. Nie możemy Go zrozumieć bez Izraela, tak samo jak nie możemy zrozumieć naszego uczniostwa bez poznania historii zbawienia. Chcąc na nowo zrozumieć naszą drogę jako uczniów Chrystusa, musimy spoglądać na ścieżkę, którą kroczy naród żydowski, bowiem charakter wybrania uczniów Jezusa oraz związane z nim jarzmo mają swe korzenie w tradycji wybrania ludu Bożego.

Wybitny teolog i egzegeta biblijny Gerhard Lohfink pisze: „Biblia w żadnym miejscu nie zajmuje się planami pastoralnymi czy strategiami duszpasterskimi. Zamiast tego na każdej niemal stronie ukazuje, że Bóg nie działa wszędzie, lecz w jednym określonym miejscu. Nie działa zawsze, lecz w konkretnym czasie. Nie działa przez obojętnie kogo, lecz przez ludzi, których sobie wybiera. Jeśli tego nie pojmiemy, wówczas żadna odnowa w naszej epoce nie będzie możliwa. Dawna zasada dziejów zbawienia obowiązuje przecież również i dzisiaj”. Bóg posługuje się ludźmi, których sobie wybiera. Czy do nich należymy?

Jezus wzywa pierwszych uczniów mocą swego autorytetu, w sposób zdecydowany i bez dyskusji. Tak było w przypadku Piotra i Andrzeja, powołanych nad jeziorem. Pan mówi do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi” (Mk 1,17). Pójście za Jezusem w tym wypadku wiąże się z dosłownym wyruszeniem w drogę, wyrzeczeniem się wszystkiego, dzieleniem z Nim swego życia. Do Piotra i Andrzeja dołączają inni. Z tego coraz większego grona Jezus w pewnej chwili wybiera dwunastu mężczyzn (Mk 3,13–15). Krąg apostołów (tak różnych od siebie) nie powstał z inicjatywy Dwunastu – to Stwórca ich powołał, podobnie jak zapragnął powołać do życia stworzony przez siebie świat. Wybrał tych, których sam chciał. To Bóg stworzył tę grupę na wzór dwunastu plemion pochodzących od synów Jakuba i tworzących lud Izraela. „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” – mówi Jezus w Wieczerniku na krótko przed swoją męką (J 15,16).

Jezus zgromadził uczniów po to, aby udzielić im pełnomocnictwa, ale także po to, by – jak pisze św. Marek – Mu „towarzyszyli”. Jest to podstawowy cel wspólnoty dotyczący wszystkich chrześcijan. Towarzyszenie Jezusowi stanowi najważniejszy warunek chrześcijańskiego powołania, trwały fundament życia każdego wyznawcy Chrystusa.

Jezus nie powołał na swych towarzyszy „specjalistów”, których tak często świat domaga się dziś od Kościoła. Wszyscy apostołowie są zwykłymi osobami (nie ma wśród nich ani uczonych w Piśmie, ani faryzeuszy ani saduceuszy [to kapłańska elita świątynna]).

Kardynał Christoph Schönborn zauważa: „Potwierdza to wyraźnie treść Dziejów Apostolskich. Kiedy Piotr i Jan stają przed Wysoką Radą po uzdrowieniu chromego przy Pięknej Bramie świątyni, członkowie Rady żądają od nich wyjaśnień, dlaczego to uczynili, a przede wszystkim dlaczego nauczają w imię Jezusa. Autor Dziejów Apostolskich pisze dalej: «Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa» (Dz 4,13). W greckim tekście oryginalnym posłużono się określeniem idiotai (od którego pochodzi nasze słowo «idioci»). Oznacza to, że Jezus wybrał na świadków swojej Dobrej Nowiny ludzi niewykształconych. Członkowie Rady «rozpoznawali w nich towarzyszy Jezusa». Chciałbym, aby i w nas każdy mógł rozpoznać Jego towarzyszy! Choć zgłębianie teologii jest czymś bardzo istotnym, najważniejsze okazuje się towarzyszenie Jezusowi. To stąd prości ludzie czerpią mądrość i odwagę, umożliwiające im przyznanie się do Pana przed Sanhedrynem i danie o Nim świadectwa”.

W Ewangelii wg św. Mateusza czytamy: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24). Aby zostać przyjętym w poczet uczniów Mistrza z Nazaretu, trzeba:

– zaprzeć się samego siebie,

– wziąć swój krzyż,

– miłować Jezusa bardziej niż swoich najbliższych,

– przyznawać się do Niego przed ludźmi,

– zostawić wszystko, co nam przeszkadza,

– narodzić się z góry, czyli z wody i Ducha.

Jeśli nie będziemy próbowali dorastać do tego, aby sprostać tym wymaganiom, może się okazać, że marnujemy czas, bo słowo rzucane na glebę naszego serca nie wydaje oczekiwanych plonów, a w końcu możemy odejść smutni jak bogaty młodzieniec.

Uczniowie nie przychodzą do Jezusa, aby studiować Torę, prowadzić dyskusje na jej temat i interpretować jej treść, tak jak to czynili uczniowie innych mistrzów. Dla uczniów Jezusa On sam jest uosobieniem Tory. Świetnie ujął to niemiecki egzegeta Rainer Riesner, pisząc, że „fundamentalna różnica między uczniami rabinów a uczniami Jezusa polega na tym, że Jezus nawiązywał z uczniami relacje osobiste”. To On znajdował się w centrum kręgu swoich uczniów. To od Niego mieli się oni uczyć. On był dla nich żywą Torą, a uczniowie Jego rodziną. Wspomina o tym Katechizm Kościoła katolickiego w punkcie 2233: „Zostać uczniem Chrystusa oznacza przyjąć zaproszenie do przynależenia do rodziny Bożej, do życia zgodnego z Jego sposobem życia: «Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką» (Mt 12,50)”.

Bycie u boku Mistrza to rzecz podstawowa. Co trzeba nieustannie robić? Poznawać Go. Uczyć się zaufania. Czasem trzeba pozbyć się naturalnego lęku przed zagrożeniem żywiołów (por. J 6,16–21). Kiedy indziej konieczne jest przyjęcie za prawdę czegoś, co trudno przyjąć rozumowo, tak jak zapowiedź spożywania Ciała Chrystusa jako pokarmu i Jego Krwi jako napoju. Człowiek, który jak Piotr zrozumiał, że ten Mistrz głosi słowa dające życie, wie, iż naprawdę nie ma innego źródła prawdy, nie ma dokąd iść (por. J 6,60–69). To dlatego współczesny uczeń Chrystusa ponownie odkrywa Go w Piśmie Świętym oraz w przekazie tradycji apostolskiej i życiu sakramentalnym.

Jezus Chrystus chce, by Jego uczniowie byli znakami obecności Boga i ludźmi wiary. Uczeń ma więc być mocny wiarą, aby spełniać ważne i trudne zadania w Kościele Chrystusowym. „Wiara zaś rodzi się ze słuchania”, a tym, co się słyszy, jest słowo Boga. Uczeń ma nieustannie karmić się słowem Boga, a w słuchaniu przede wszystkim stosować się do zasad ucznia:

Uczeń słucha słów Mistrza.

Wprowadza słowa w czyn.

Czuwa, by dobro czynić, a zła unikać.

Jest świadkiem Mistrza.

Naśladuje swojego Mistrza.

Czym powinien się charakteryzować uczeń Chrystusa?

Uczeń Jezusa powinien chodzić za swoim Mistrzem i być znakiem Jego obecności. W pierwszym etapie chodzenia za Panem uczniom została zlecona misja głoszenia, słowem i widzialnymi znakami, nadejścia królestwa Bożego. Po zmartwychwstaniu dają oni świadectwo o tym królestwie i zostają posłani na krańce ziemi, aby udzielać chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Sami mają trwać we wspólnocie, która żyje przyjściem królestwa Chrystusowego. Naśladowanie więc to kolejny warunek bycia uczniem Chrystusa.

Uczniowie od samego początku mieli czynić to samo co Chrystus (głosić rychłe nadejście królestwa i dokonywać znaków: uzdrawiać chorych, wskrzeszać umarłych, oczyszczać trędowatych, wypędzać złe duchy; por. Mt 10,8). Mieli więc przede wszystkim dostosować się do sposobu Jego życia. Przez to stawali się pełnomocnymi świadkami Chrystusa i Jego współpracownikami.

Uczniowie mieli kontynuować Jego misję przez naśladowanie swego Mistrza. Członek wspólnoty, będąc szczególnym uczniem Chrystusa, ma tylko jedno zadanie: ciągle uczyć się Jezusa i dążyć do takiego trwania w Chrystusie, by jego wola i intelekt były ciągle powiązane z Bogiem. Nie ma być autorem, ale ustami Boga, zapraszającymi innych do Jego królestwa miłości i pokoju. To nasze wspólne zadanie! Do dzieła! Jezus jest pasją ludzkości! Jak powiedział pewien arabski mistyk: „Kto cierpi na chorobę zwaną Jezusem, nie będzie mógł wyzdrowieć”.

Opracowano na podstawie:

A. Socci, Śledztwo w sprawie Jezusa, Kraków 2010.

J. H. Prado Flores, Formacja uczniów, Łódź 1992.

Ch. Schönborn, Szkoła życia Jezusa. Drogowskazy dla uczniów, Kraków 2013.

G. Lohfink, Czy Bóg potrzebuje Kościoła? O teologii ludu Bożego, Poznań 2005.

B. Praca w małej grupie (konspekt dla animatora małej grupy)

Zadanie:

Na podstawie trzech z podanych fragmentów Pisma Świętego przeanalizujcie osobowość ucznia (jaki ma być) Jezusa Chrystusa.

Mt 10,24 – uczeń nie jest ponad Mistrza

Mt 10,25 – uczeń jest jak jego Mistrz

Mt 11,1 – uczeń otrzymuje wskazania od Jezusa

Mt 12,49 – uczeń stanowi część rodziny Jezusa

Mt 4,19 – uczeń jest łowcą ludzi

Mt 26,20 – uczeń zasiada za stołem razem z Jezusem

Mt 11,29 – uczeń jest cichy i pokornego serca

Mt 5,1–3 – uczeń jest ubogi w duchu

Mt 5,4–8 – uczeń jest tym, który wprowadza pokój i ma czyste serce

Mt 5,11 – uczeń jest prześladowany

Zadanie:

Jakie czynności powinien wykonywać uczeń Jezusa Chrystusa (jak ma działać)? Wybierzcie trzy fragmenty Pisma Świętego z podanych poniżej:

Mt 10,36 – uczeń zbliża się do Mistrza

Mt 8,23 – uczeń idzie za Mistrzem

J 15,14 – uczeń czyni, co mu Mistrz każe

Mt 28,19 – uczeń czyni innych uczniami

Łk 14,27 – uczeń bierze krzyż i idzie za Jezusem

Łk 14,16 – uczeń przedkłada Jezusa ponad swoją rodzinę

Łk 14,33 – uczeń wyzbywa się swoich dóbr

J 2,11.22 – uczeń wierzy w Jezusa i w Jego słowa

J 2,22 – uczeń wierzy Pismu Świętemu

J 8,31 – uczeń trwa wiernie w Słowie

Mt 21,6 – uczeń czyni to, co Jezus Chrystus przykazuje

J 13,34–35 – uczeń miłuje pozostałych uczniów

J 19,25–27 – uczeń stoi u stóp krzyża i przyjmuje Maryję jako swoją Matkę

J 20,24–28 – uczeń wkłada rękę do boku Mistrza

Mt 14,27 – uczeń bierze swój krzyż

Mk 16,14–17 – uczeń głosi Dobrą Nowinę wśród charyzmatycznych znaków.

Zadanie:

Z powyższych tekstów Pisma Świętego zróbcie

skrutację biblijną

, która będzie się zaczynała od słów: „Uczeń Jezusa Chrystusa jest…”. Te słowa klucze niech staną się punktem wyjścia do nakreślenia dwóch dróg oznakowanych strzałkami (↓,→,←): pierwsza niech prowadzi do określenia profilu ucznia Jezusa Chrystusa, a druga do ukazania, przez co uczeń Chrystusa staje się znakiem obecności Boga w świecie.

C. Materiał wyjaśniający dla animatora, który należy przekazać uczestnikom małej grupy

Skrutacja Pisma Świętego to jego modlitewne studiowanie i badanie. Trzeba przy tym pamiętać, że życie chrześcijanina ma być liturgią, oddawaniem chwały Bogu, życiem na Bożą chwałę. Chrześcijanin to osoba mająca szczególne znaczenie w liturgii uwielbiania Boga. Ma on być ikoną Chrystusa. Życie z Jezusem ma być widoczne w jego zachowaniu, sposobie życia, zwłaszcza w szacunku dla własnego ciała, ponieważ ono jest święte. Skrutacja Pisma Świętego pomaga uczynić życie chrześcijanina taką liturgią, w której kształtuje się jego właściwa postawa jako ucznia Jezusa Chrystusa.

Jak robić skrutację Pisma Świętego?

Skrutacja Pisma Świętego jest to forma

modlitwy Pismem Świętym

. Nie chodzi tu o jakieś dociekania biblijne, o intelektualne wgłębianie się w tekst, ale o modlitewny kontakt z Bogiem przy użyciu konkretnych fragmentów biblijnych.

Nie jest konieczne przeczytanie i rozważenie wszystkich tekstów danej skrutacji. Jeśli jakieś fragmenty do kogoś przemawiają, wystarczy zatrzymać się na tych kilku.

Skrutacja zaczyna się od modlitwy o światło i pomoc Ducha Świętego oraz rozważenia tekstu podstawowego. Potem można rozważać kolejne perykopy w dowolnej kolejności, idąc różnymi „ścieżkami”.

Skrutacja zazwyczaj trwa półtorej lub dwie godziny. Oczywiście, można ją robić krócej, ale nie mniej niż godzinę. Jeśli nie rozważymy wszystkich tekstów i sporo z nich zostanie, możemy z tymi tekstami zrobić następną skrutację.

Przy każdym oznaczeniu tekstu (na przykład Mt 6,16–18) po lewej stronie kartki przepisujemy zaznaczony wiersz (niektórzy z lenistwa pomijają ten wymóg, ale nie powinno się tak robić). Przepisany wiersz zakreślamy ramką. Po prawej stronie kartki piszemy to, co Bóg powiedział mi w sercu, gdy czytałem ten zaznaczony wiersz, i ewentualnie wiersze sąsiednie (kontekst). To, co zostało napisane, także zakreślamy ramką.

Do skrutacji potrzebna jest Biblia Jerozolimska. Ma ona bowiem przy wielu wierszach i w dolnych komentarzach liczne odsyłacze do innych wersetów biblijnych paralelnych lub teologicznie dotyczących tej samej sprawy. Jeśli ktoś jeszcze nie ma Biblii Jerozolimskiej, może robić skrutację na podstawie wcześniej przygotowanych schematów.

Ramowy przebieg skrutacji Pisma Świętego

– Modlitwa na rozpoczęcie skrutacji;

– Odczytywanie poszczególnych wersetów i zapisywanie myśli;

– Co 15 lub 20 minut – modlitwa o pomoc Ducha Świętego i światło;

– Dalsze odczytywanie tekstów i zapisywanie myśli;

– Modlitwa na zakończenie skrutacji.

D. Zestaw zadań do pracy indywidualnej w domu

Podkreśl albo zaznacz jednym kolorem w swoim Piśmie Świętym podane poniżej fragmenty Biblii.

Dzień 1:

W odróżnieniu od miłości namiętnej i egoistycznej miłość

caritas

(

agape

) jest miłością oblubieńczą, która chce dobra bliźniego. Jej źródłem jest Bóg, który kocha jako pierwszy (1 J 4,19) i dał swego Syna, by pojednać ze sobą grzeszników (Rz 5,8; Rz 8,32–39; 2 Kor 5,18–21; Ef 2,4–7; por. J 3,16n.; 1 J 4,9–10) i uczynić ich wybrańcami (Ef 1,4) i dziećmi (1 J 3,1).

Dzień 2:

Ta miłość, przypisywana najpierw Ojcu (Rz 5,5; 2 Kor 13,11.13; Flp 2,1; 2 Tes 2,16; por. 1 J 2,15), ta miłość, która jest samą na-turą Boga (1 J 4,7n.16), znajduje się tym samym tytułem w Synu (Rz 8,35.37.39; 2 Kor 5,14; Ef 3,19; 1 Tm 1,14; 2 Tm 1,13), który kocha Ojca, jak On Go ukochał (Ef 1,6; Kol 1,13; por. J 3,35; J 10,17; J 14,31); jak On także i Syn kocha ludzi (J 13,1.34; J 14,21; J 15,19), za których się wydał (2 Kor 5,14n.; Ga 2,20; Ef 5,2.25; 1 Tm 1,14n.; por. J 15,13; 1 J 3,16).

Dzień 3:

Jest także miłość Ducha Świętego (Rz 15,30; Kol 1,8); On ją później rozleje w sercach chrześcijan (Rz 5,5n.; por. Ga 5,22), dając im do wypełnienia (por. Rz 8,4) podstawowe przykazanie prawa, to znaczy miłość Boga i bliźniego (Mt 22,37–40; Rz 13,8–10; Ga 5,14). Faktycznie miłość braci, a nawet wrogów (Mt 5,43–48), jest konieczną konsekwencją i prawdziwą próbą miłości Boga (1 J 3,17; 1 J 4,20); jest nowym przykazaniem, danym przez Jezusa (J 13,34; J 15,12.17; 1 J 3,23) i wpajanym nieustannie przez Jego uczniów (Rz 13,8; Ga 5,13; Ef 1,15; Flp 2,2n.; Kol 1,4; 1 Tes 3,12; 2 Tes 1,3; Flm 5,7; por. Jk 2,8; 1 P 1,22; 1 P 2,17; 1 P 4,8; 1 J 2,10; 1 J 3,10).

Dzień 4:

Paweł kocha swoich (2 Kor 2,4; 2 Kor 12,15) i oni go kochają (Kol 1,8; 1 Tes 3,6). Ta miłość oparta na szczerości i pokorze, niepamięci i darze z siebie (Rz 12,9n.; 1 Kor 13,4–7; 2 Kor 6,6; Flp 2,2n.), służbie (Ga 5,13; por. Hbr 6,10) i wzajemnym wspieraniu się (Ef 4,2; 2 Kor 2,7n.), musi wypróbować się w działaniu (2 Kor 8,8–11.24; por. 1 J 3,18) i zachowywać przykazania Pana (J 14,15; 1 J 5,2n.), czyniąc wiarę efektywną (Ga 5,6; por. Hbr 10,24).

Dzień 5:

Miłość jest węzłem doskonałości (Kol 3,14; por. 2 P 1,7) i „zakrywa grzechy” (1 P 4,8; por. Łk 7,47). Opierając się na miłości Boga, niczego się nie boi (Rz 8,28–39; por. 1 J 4,17n.). W ten sposób, zaprawiając się w prawdzie (Ef 4,15; por. 2 Tes 2,10), daje prawdziwy zmysł moralny (Flp 1,9n.) i otwiera człowieka na świadomość duchową Bożego misterium (Kol 2,2; por. 1 J 4,7) i miłość Chrystusa, która przewyższa wszelką świadomość (Ef 3,17–19; por. 1 Kor 8,1–3; 1 Kor 13,8–12), dając Chrystusowi (Ef 3,17) i całej Trójcy Świętej mieszkanie w duszy (2 Kor 13,13; por. J 14,15–23; 1 J 4,12).

Dzień 6:

Agape

odżywia życie cnotami teologicznymi (por. Rz 1,16; Rz 5,2n.), jest ich królową (1 Kor 13,13), ponieważ tylko ona nie przeminie (1 Kor 13,8), lecz przejdzie w wizję (1 Kor 13,12; por. 1 J 3,2), kiedy Bóg przeznaczy swoim wybranym dobra, które obiecał tym, którzy Go kochają (1 Kor 2,9; Rz 8,28; Ef 6,24; 2 Tm 4,8; por. Jk 1,12; Jk 2,5).

Spotkanie II

A. Nauczanie: Uczeń Chrystusa ufa Duchowi Świętemu

Cel nauczania: Chcieć słuchać Ducha Świętego

Aby stać się uczniami Chrystusa, musimy sobie uświadomić, że uczeń Jezusa ufa Duchowi Świętemu.

Wielu chrześcijan często wpada w pewną pułapkę: naśladują Chrystusa, ale żyją starymi treściami. Uważają, że można żyć po nowemu, pozostając starym człowiekiem. Aby uniknąć takiego niebezpieczeństwa, absolutnie konieczna jest ostateczna i najistotniejsza nowość odkupienia, czyli jego wymiar pneumatologiczny, pentekostalny. Oznacza to, że możemy uczestniczyć w tym życiu tylko dzięki Duchowi Świętemu. Jest ono dla nas dostępne i czynnie włącza nas w Chrystusa. To Duch Święty czyni z nas uczniów Syna Bożego i tylko w wolnej synergii z Duchem Świętym każdy z nas może realizować ofiarę z samego siebie, odczuwając całą siłę zmartwychwstania oraz rozumiejąc sens cierpienia i ofiary (por. Flp 3,10).

Obecność Ducha Świętego jest warunkiem sine qua non życia duchowego. Brak prawdziwej pneumatologii w teologii, w życiu duchowym, w formacji osobistej poszczególnych wierzących braci i sióstr stanowi prawdopodobnie podstawę wszystkich nieporozumień, długiej serii błędów, ale i poważnych dewiacji, które doprowadziły życie katolickie w wielu przypadkach do aktualnej przegranej. Mówię o przegranej, gdyż często doświadczamy zmęczenia, oschłości, braku życia braterskiego, obciążającego indywidualizmu, nieskuteczności apostolskiej, by nie powiedzieć – antyświadectwa. Podstawowa sprzeczność być może polega na tym, że dużo mówi się o życiu duchowym, apostolskim, o świadectwie w świecie, ale nie wzbudza się miłości do Chrystusa, pragnienia chrztu świętego, pojednania, nowego życia. Brak Ducha Świętego objawia się w braku piękna, które jest ciałem dobra i prawdy. To zrealizowana miłość, jak powiedzieliby wielcy – Sołowjow i Florensky. Teologicznie jest absolutnie jasne, że Wcielenie to dzieło synergii między Duchem Świętym a człowiekiem. Tam, gdzie Duch Święty nie jest uważany za tego, kim być powinien lub gdzie nie istnieje prawdziwa pneumatologia w teologii i duchowości, tam nie ma Wcielenia, bo zastąpiono je moralizatorstwem. Wcielenie, teologicznie rzecz biorąc, włącza się w linię stworzenia i jest ukierunkowane na przemianę świata w miłości zbawczej Chrystusa. Moralizatorstwo natomiast redukuje Słowo Boże oraz spojrzenie teologiczne i duchowe do teorii, która następnie zostaje zastosowana w życiu. Z tego powodu wiarę czyni się ideologią, która produkuje moralizm. Od idei do praktyki. Idee się zmieniają, a struktura umysłowa pozostaje ta sama. Rzeczą, którą nie można zarządzać, jest piękno. Ponieważ praktyka realizowana poprzez zasady moralne, czyli poprzez wysiłek realizowania idei, teorii i ideologii, nigdy nie produkowała piękna, nie produkuje go i nie będzie produkować. Nigdy też nie będzie w stanie wzbudzić apetytu ani chęci, by tak żyć. Może zrodzić pewien zachwyt, ale nie chęć, by w czymś takim uczestniczyć i w taki sposób iść do przodu.

To ważna refleksja wstępna, która pozwala na uświadomienie sobie – za wybitnym teologiem papieskim ks. prof. Tomislavem Ivančiciem – że „Duch Święty jest Trzecią Osobą Boską. On jest miłością Ojca i Syna. On jest miłością, którą Ojciec kocha Syna, i tę samą miłość Syn zsyła nam. «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!» – mówi Jezus (J 15,9). Święty Jan w swoim Pierwszym Liście pisze: «Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam» (1 J 4,16)”. Miłość Ojca i Syna czyni nas od wewnątrz zdolnymi do wzrastania na obraz Syna Bożego, abyśmy zbliżali się do Ojca. Ona nas ochrania i ogarnia z zewnątrz, ona staje się przestrzenią, w której żyjemy. Bóg z miłości stworzył świat i człowieka, z miłości odkupił człowieka i z miłości przyciąga go do siebie. To znaczy, że cali jesteśmy nią ogarnięci, jakbyśmy pływali w oceanie i zanurzali się w tej miłości, która unosi nas do Ojca, w jedności Trójcy Świętej. Teilhard de Chardin twierdzi, że cała historia ludzkości i wszechświata to ukierunkowany pochód, proces, który zmierza do punktu Omega, końcowego w ewolucji wszystkiego, a jest nim Jezus Chrystus. „Energia, która pociąga wszystko ku temu punktowi Omega, to miłość” – pisze francuski jezuita. Świadomi tego, zanurzamy się więc w Duchu Świętym i pozwalamy, by On nas prowadził.

„W stworzeniu – pisze św. Bazyli – Ojciec jest główną przyczyną, Tym, od którego pochodzą wszystkie rzeczy; Syn czynnikiem sprawczym, Tym, przez którego wszystkie rzeczy zostały zrobione; Duch Święty jest przyczyną udoskonalającą”. Stwórcze działanie Ducha Świętego leży więc u podstaw doskonałości wszechświata. Duch Święty prowadzi stworzenie od chaosu do kosmosu i czyni z niego piękno, uporządkowane i czyste. A św. Ambroży zauważa: „Kiedy Duch zaczął unosić się nad światem, stworzenie nie miało jeszcze żadnego piękna. Natomiast kiedy stworzenie przyjęło działanie Ducha, otrzymało cały ten splendor, który rozjaśnił je jako czysty”.

Jak to się dzieje?

Duch Chrystusa, przychodząc do wierzącego poprzez sakramenty, Słowo oraz wszelkie inne środki, które ma on do dyspozycji – na co zwraca uwagę Raniero Cantalamessa OFMCap – odpowiednio do miary, w jakiej zostaje przyjęty, jest w stanie zmienić każdą wewnętrzną sytuację, której nie potrafiło odmienić prawo. Jak to się dokonuje?

Dopóki człowiek żyje „dla siebie”, czyli pod panowaniem grzechu, Bóg wydaje mu się nieuchronnie antagonistą i przeszkodą. Pomiędzy nim a Bogiem istnieje pewna stłumiona nieprzyjaźń, którą prawo jedynie uwypukla i podkreśla. Człowiek „pożąda”, pragnie określonych rzeczy, a Bóg jest Tym, który, poprzez swoje przykazania, zagradza mu drogę, sprzeciwiając się jego pragnieniom swoimi: „ty powinieneś” i „tobie nie wolno”. Święty Paweł mówi: „Dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu” (Rz 8,7). Dawny człowiek buntuje się przeciwko swemu Stwórcy i gdyby tylko to od niego zależało, chciałby nawet, aby tamten po prostu nie istniał. Wystarczy, że – czy to z naszej własnej winy, czy to na skutek jakichś przeciwności lub też z Bożego przyzwolenia – czasami zabraknie nam poczucia Bożej obecności, a natychmiast odkrywamy w sobie gniew, bunt i front wrogości w stosunku do Niego i do braci, pochodzący z dawnego korzenia naszego grzechu, pogrążający nas w ciemnościach naszego ducha i napawający lękiem.

Kiedy Duch Święty przybywa i zdobywa serce, wtedy następuje zmiana. Jeżeli wcześniej człowiek nosił na dnie swego serca „stłumioną niechęć wobec Boga”, teraz przychodzi do niego Boży Duch i zapewnia go, że Bóg jest mu naprawdę przychylny i dobry, że jest jego „sprzymierzeńcem”, a nie wrogiem; stawia człowiekowi przed oczami to wszystko, co Bóg był zdolny dla niego zrobić i jak dla niego nie oszczędził nawet własnego Syna. Duch wnosi do ludzkiego serca „miłość Bożą” (por. Rz 5,5) i w ten sposób wzbudza w nim jakby innego człowieka, który kocha Boga i chętnie wykonuje to, co Bóg mu nakazuje. Bóg zresztą nie ogranicza się już tylko do nakazywania mu czegoś lub zabraniania, ale sam, razem z człowiekiem i w nim, czyni to, co mu nakazuje. Nowe prawo, jakim jest Duch Święty, to coś więcej niż tylko „wskazanie” woli; to „działanie”, żywa i czynna zasada. Nowe prawo jest nowym życiem! Dlatego o wiele częściej niż prawem nazywane jest łaską: „Nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce” (Rz 6,14).

Prawo Ducha w ścisłym sensie nie jest więc tym, które Jezus ogłosił na górze błogosławieństw, ale tym, które wycisnął w sercach uczniów w dniu Pięćdziesiątnicy. Ewangeliczne nakazy z pewnością są wyższe i doskonalsze od Mojżeszowych; jednak także one same z siebie pozostałyby nieprzydatne i nieskuteczne. Gdyby wystarczyło ogłoszenie nowej woli Bożej przez Ewangelię, nie dałoby się wyjaśnić, dlaczego potrzebna była śmierć Jezusa i zesłanie Ducha Świętego. Sami Apostołowie wykazują, że to nie wystarczało; oni, którzy przecież wysłuchali wszystkiego – na przykład że trzeba nadstawić drugi policzek temu, kto cię uderza – w chwili męki nie mają siły do wykonania choćby jednego z Jezusowych przykazań. Gdyby Jezus ograniczył się do ogłoszenia nowego przykazania, mówiąc: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13,34), zostałoby ono, jak to było wcześniej, przykazaniem starym, „literą”. To właśnie w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy Jezus przez Ducha wlewa miłość w serca uczniów, przykazanie to staje się w pełni nowym prawem, prawem Ducha, który ożywia. To dzięki Duchowi jest ono „nowym”. Dzięki literze było ono stare, ponieważ znajdowało się już w Starym Testamencie (por. Kpł 19,18).

Bez wewnętrznej łaski Ducha Świętego również Ewangelia pozostałaby starym prawem i martwą literą. Dzięki Duchowi Świętemu, który działa poprzez miłość, wszystko staje się nowe. Pisze o tym św. Paweł: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). Taką miłością Bóg miłuje swoje dzieci, a jednocześnie przez nią sprawia, że i my miłujemy Jego oraz naszych bliźnich. To nowa zdolność kochania. Miłość jest znakiem i objawieniem nowego życia przyniesionego przez Ducha. Święty Jan pisze: „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci” (1 J 3,14).

Człowiek, który kocha, unosi się nad ziemią, biegnie, cieszy się, czuje się wolny i nieskrępowany. Miłość nie zna miary, jej płomień przepala wszelkie granice. Miłość nie odczuwa ciężaru, nie liczy trudu, nie mierzy zamiarów na siły, nie tłumaczy się niemożliwością, sądzi, że wszystko może, wszystko potrafi. Porywa się więc na wszystko, wszystko zdobywa i sięga tam, gdzie ten, kto nie kocha, znużony opada. Moglibyśmy powiedzieć, że życie w łasce, pod panowaniem nowego prawa Ducha, to życie ludzi „zakochanych”, porwanych i niesionych przez miłość. Przyjście Ducha Świętego dokonuje takiej samej zmiany w relacji między Bogiem i człowiekiem, jaka jest udziałem dwojga ludzi zakochanych w sobie.

Duch Święty jako wewnętrzny nauczyciel

W swoich mowach pożegnalnych, wygłoszonych w nocy przed męką, Jezus oznajmia: „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). Jezus nie przestaje nas Nim obdarzać. Apostołowie są w stanie nauczać o tym, co przekazał im Jezus, bo nauczył ich tego Duch Święty. Z nami będzie podobnie, kiedy Mu zaufamy i uwierzymy w Jego działanie w naszym życiu.

Duch Święty jako wspomożyciel

Jezus powiedział: „Oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca” (J 15,15). Otrzymaliśmy wszystko, ale czy to posiadamy? Mamy wprawdzie wszystko, ale jeszcze tego nie rozumiemy. Przy pożegnaniu Mistrz mówi wyraźnie: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie” (J 16,12). Potem dodaje: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy”, dosłownie: „wprowadzi was na drogę do całej prawdy”. Jezus mówi zatem, że prawda została nam wprawdzie dana, ale nie jesteśmy jeszcze w stanie jej pojąć. Musimy zostać do niej doprowadzeni. W tym celu zesłał nam Ducha Świętego.

W jaki sposób Duch Święty uczy nas wszystkiego, jak obiecał Jezus?

Święty Augustyn sformułował koncepcję magister interior – „wewnętrznego nauczyciela”. Duch Święty jest kimś, kto w odróżnieniu od ziemskich nauczycieli nie naucza nas zewnętrznie, lecz od wewnątrz. W jaki sposób dociera do nas nauczanie Ducha Świętego? W swojej mowie pożegnalnej Jezus wymienia trzy szczególne metody objawiania się Ducha Świętego, ukazując niejako program Jego działania w świecie:

„On przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). Duch Święty przypomina nam naukę Jezusa.

„Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku” (J 15,26). Duch Święty daje świadectwo. Podobnie i my możemy je dawać. Duch Święty uświadamia nam obecność Jezusa, sprawia, że On staje się nam bliski.

„On zaś [Pocieszyciel], gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,8). Duch Święty ujawnia prawdę o grzechu.

Przypominanie, świadczenie i ujawnianie prawdy – oto sposoby działania Ducha Świętego.

Duch Święty stróżem nadziei w sercu Kościoła

Określenie „Duch Święty – stróż nadziei” pochodzi z encykliki św. Jana Pawła II o Duchu Świętym Dominum et vivificantem (18 maja 1986). W punkcie 66 czytamy: „Duch Święty został dany Apostołom jako Pocieszyciel – i dlatego jest Stróżem i Ożywicielem tej nadziei w sercu Kościoła”. Oto podstawa naszego optymizmu! W kolejnym punkcie papież pisze: „Droga Kościoła przebiega przez serce człowieka, tam bowiem jest owo ukryte miejsce zbawczego spotkania z Duchem Świętym: z Bogiem ukrytym. Tam właśnie Duch Święty staje się «źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu». Tam trafia on jako Duch Prawdy, a zarazem jako Paraklet przyobiecany przez Chrystusa. Działa jako Pocieszyciel, jako Rzecznik i Orędownik – zwłaszcza wtedy, gdy człowiek i ludzkość staje wobec potępiających sądów owego «oskarżyciela», o którym mówi Apokalipsa, iż «dniem i nocą oskarża braci naszych przed Bogiem naszym» (por. Ap 12,10). Duch Święty nie przestaje być Stróżem nadziei w sercu człowieka: wszystkich ludzi, a zwłaszcza tych, którzy «posiadając pierwsze dary Ducha (...), oczekują odkupienia swojego ciała» (por. Rz 8,23). Bez względu na wszechpanujący smutek, którego źródłem w swej istocie jest odrzucenie Ducha Świętego, czyli też odrzucenie miłości, którą Bóg poprzez Ducha Świętego objawia”.

Ludzie nie zadowalają się, jeśli tak można powiedzieć, tym, że zgrzeszą ze słabości. Domagają się prawa do grzeszenia. I te żądania św. Jan Paweł II nazywa grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Jak wiadomo, grzech ten oznacza uporczywe odrzucanie zbawienia. Człowiek po prostu nie chce się nawrócić i w ten sposób odrzuca łaskę zbawienia, którą Bóg mu oferuje.

Inaczej jest, kiedy ufamy Duchowi Świętemu. Ten „działa dla odnowienia oblicza tego świata, bo musi się ono odnowić i nie może grzeszne pozostać. Duch Święty działa poprzez odnawianie człowieka od wewnątrz, od strony serc, od strony sumień. Duch Święty jest Tym, który przychodzi z pomocą naszej słabości i naszym pragnieniom. (…) Pod wpływem Ducha Świętego człowiek wewnętrznie dojrzewa i umacnia się. Kościół jest świadomy tego, co w człowieku wewnętrzne, co głębokie i istotne, bo duchowe i niezniszczalne. Tam właśnie zostaje zaszczepiony przez Ducha ów korzeń nieśmiertelności, z którego wyrasta nowe życie: życie człowieka w Bogu”.

Dlatego wołajmy o Ducha! On tchnie, kędy chce!

Opracowano na podstawie:

T. Ivančić, Podstawy hagioterapii, Kraków 2004.

R. Cantalamessa, Pierwsze dary Ducha Świętego, Pelplin 2013.

R. Cantalamessa, Życie w Chrystusie. Duchowe przesłanie Listu do Rzymian, Kraków 2014.

Ch. Schönborn, Szkoła życia Jezusa. Drogowskazy dla uczniów, Kraków 2013.

B. Częsz, Duch Święty stróżem nadziei w sercu Kościoła, w: Duchu Święty, przyjdź, XIII Franciszkańskie Dni Maryjne, Lublin 1999.