Szwendarri 5: Leśna niespodzianka - Patrycja Południkiewicz-Kędzior - ebook

Szwendarri 5: Leśna niespodzianka ebook

Południkiewicz-Kędzior Patrycja

4,8

Opis

Ostatnia część przygód o niezwykłym aucie, pieszczotliwie nazywanym Szwendarrim. 

 

Rodzina Majki pakuje manatki i wybiera się na grzybobranie. Pełni zapału i nadziei ruszają w las. Szybko jednak okazuje się, że grzybów nie ma, jednak zapał pozostał. I tutaj do akcji wkracza Szwendarri wraz z panią Stefanią. Gdzie wylądują, jak to się stanie, że nauczą się dziergać wełniane majtadasy i… gdzie ZNIKNĄŁ Szwendarri 

 

Zapnijcie pasy i wsiadajcie, mkniemy ku przygodzie!   

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 16

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (33 oceny)
30
2
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
ag1ata

Nie oderwiesz się od lektury

Mega ciekawa i z poczuciem humoru, dzieci uwielbiają 😊
00
Tusz_na_papierze

Nie oderwiesz się od lektury

"Szwendarri" czyli super opowieść dla młodszych czytelników w 5 aktach: 1 Niezwykte spotkanie 2 Odjazdowe narodziny 3 wakacyjne szaleństwo 4 Festiwal przygód 5 Leśna niespodzianka Jakie to było odprężające, zabawne i lekkie. 5 krótkich historyjek, które nie tylko wywołują uśmiech, ale i płynnie przechodzących jedną w drugą. Opowiedziane historie Szwendarii i jego pasażerów pokazują, że zmiana planów może okazać się super przygodą i warto ruszyć w nieznane. Narratorem jest mała dziewczynka. Jak to dziecko, jej uwagi czasem są aż za bardzo trafne. Chociaż kilka razy niektóre jej myśli były "zbyt dorosłe" jak na 6latkę. Bardzo fajne opowieści, które zachęcają młodszych czytelników do sięgnięcia po książki i szukania przygód
00
Aloevera

Nie oderwiesz się od lektury

Jest to cykl pięciu bajek dla dzieci, które również mogą podobać się całej rodzinie. Odkrywamy w tych książkach wiele wartości jakimi są przyjaźń, miłość, dobroć, a w szczególności wspólnie odkrywamy szalone przygody. Każdy z tomów to nowe perypetie naszych bohaterów. Pełna humoru i niespodziewanych zwrotów akcji historia o rodzinie i lekko rozklekotanym aucie, które ma odwagę podążać własną drogą. Myślę, że to idealna propozycja na zbliżający się czas wakacyjny.
00
Maaiallenne

Nie oderwiesz się od lektury

Genialne, błyskotliwe, niebanalne, pełne dobrego humoru i zabawnych dialogów opowiadania, które w letni i wakacyjny klimat wpisują się doskonale.
00
sisters_as_books

Nie oderwiesz się od lektury

Dzisiaj przychodzimy do was z książeczką dla dzieci, w właściwie z synchrobookiem od Wydawnictwa Labreto oraz od Patrycji Południkiewicz - Kędzior o dosyć oryginalnej nazwie "Szwendarri". "Tamtego lipcowego przedpołudnia okazało się, że spotkałam swoją bratnią duszę. Był nią samochód wujka Wilhelma. Warkot silnika przy odpalaniu, fantazyjne postukiwanie przy przyspieszaniu i wszechobecne klekotanie przy najmniejszym ruchu brzmiały dla mnie jak najpiękniejsza melodia. Szybko się zorientowałam, że Szwendarri nie jest zwykłym autem. Miał w sobie o wiele więcej niż lekko przetarte skórzane fotele, sto czterdzieści koni mechanicznych i zwietrzałą choinkę zapachową, zawieszoną na lusterku. Okazało się, że miał w sobie charakter. Dokładnie taki jak ja: niezależny i nieokiełznany. I był niezwykle uparty! Rzadko jeździł tam, dokąd chciałam. Zawsze miał na nas lepszy pomysł." Maja ma sześć lat i oczekuje przyjścia na świat swojego braciszka Olka. Jej mama postanawia pewnego dnia pomalować ści...
01

Popularność




 

PATRYCJAPOŁUDNIKIEWICZ-KĘDZIOR

 

SZWENDARRI 5

 

Leśna niespodzianka

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Labreto

– Gi-gi, gu-gu! Upa-upa, gu-gu, ga-ga!

Mój brat ma rację. Ale się u nas ostatnio działo! No nie uwierzycie. A może jednak uwierzycie, jeśli trochę już poznaliście Szwendarriego i wiecie, że nasze życie wywróciło się do góry nogami, odkąd to żółciutkie auto jest w naszej rodzinie. I jeździ, gdzie chce! A my razem z nim – czy chcemy, czy nie.

Muszę wam to wszystko opowiedzieć od samiuśkiego początku. A początki, jak wiecie, czasami bywają trudne. Na szczęście Oluś coraz więcej mówi i to, czego ja zapomnę albo co przekręcę, to on dopowie.

Wszystko zaczęło się od tego, że tata pewnego jesiennego, dość słonecznego poranka siedział z nosem w telefonie, siorbał herbatę z cytryną i wcinał jajecznicę, pomlaskując przy tym, że hej! Aż tu nagle zakrzyknął:

– Są grzyby!

Mama puściła tę uwagę mimo uszu, lecz nie puściła tacie płazem tego, że znowu patrzy w telefon zamiast jej głęboko w oczy.

– Czy moglibyśmy choć raz zjeść śniadanie w spokoju, bez gapienia się w komórkę? Czy to takie trudne popatrzeć sobie w oczy?

– A tak, tak…

Tata od dawna już próbował, ale kiepsko mu wychodziło. Mówiąc szczerze, trudno było przygotowywać sobie kanapki lub nalewać herbatę, patrząc komuś głęboko w oczy. Moim skromnym zdaniem lepiej patrzeć, co się robi, ale co ja tam wiem.

– Ale zobacz tylko. – Podsunął mamie pod nos telefon, który ta już chciała wyrzucić, prawdopodobnie przez okno, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała i krzyknęła:

– Są grzyby!

W jej oczach dostrzegłam dozę szaleństwa – jak wtedy gdy chciała pomalować ścianę w salonie we wściekle kolorową tęczę. Przełknęła ostatni kęs jajecznicy i zaczęła sprzątać ze stołu, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że niektórzy, w tym ja, Oluś i tata, jeszcze nie dojedli. Zgarnęła wszystko za jednym zamachem, nawet odezwać się nie zdążyliśmy. I wtedy zakrzyknęła po raz drugi:

– Jedziemy!