24,00 zł
Obcowanie z Uti subiectum intenta jest jak obcowanie z najprawdziwszym dziełem sztuki – zapiera dech, przyprawia o dreszcze, porusza najgłębsze struny naszego ciała i naszej duszy.
Obcowanie z Uti subiectum intenta jest jak oglądanie obrazów namalowanych słowem i przedstawiających każdy najdrobniejszy nawet szczegół z największym pietyzmem.
Obcowanie z Uti subiectum intenta jest jak przyglądanie się rzeźbie, w której każdy mięsień, każda zmarszczka i każdy grymas wyglądają, jakby były częścią żywego ciała.
Uti subiectum intenta onieśmiela.
Onieśmiela niezwykłością. Onieśmiela poziomem. Onieśmiela artyzmem.
Ze względu na artyzm opisów, wysublimowany język, metafizyczność opisywanego świata, filozoficzne ujęcie niektórych treści oraz nakładanie się różnych przestrzeni czasowych, Uti subiectum intenta zachwyci tylko wybranych... Ale tych, których zachwyci – zniewoli. Zniewoli swoją skromną, subtelną wielkością.
Uti subiectum intenta, jak każde dzieło sztuki, zachwyca, zniewala, onieśmiela. I warto się temu poddać.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 33
Opieka redakcyjna
Agnieszka Gortat
Redaktor prowadzący
Monika Bronowicz-Hossain
Korekta
Słowa na warsztatMaria KąkolAgata Czaplarska
Opracowanie graficzne i skład
Przemysław Szczepkowski
Projekt okładki
Aleksandra Sobieraj
Ilustracje na podstawie zdjęć autora
Przemysław Szczepkowski
© Copyright by Autor 2021© Copyright by Borgis 2021
Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydanie I
Warszawa 2021
ISBN: 978-83-66616-67-7
Wydawca
Borgis Sp. z o.o.ul. Ekologiczna 8 lok. 10302-798 Warszawatel. +48 (22) 648 12 [email protected]/borgis.wydawnictwowww.instagram.com/wydawnictwoborgis
Druk: Sowa Sp. z o.o.
Spis treści
Od Autora 7
Pertiksnā (Rodowód) 9
Kakofonia 11
Pāustriniks (Pustelnik) 13
Nisza 15
Mukkinewis (Przewodnik) 17
Złotousty 21
Wielki władca dumnego narodu 23
Do Janusza Korczaka 25
Eks-tra- / In-tro- 27
Zēidis (Ściana) 29
Engnessenis (Impresja) 31
Spektran (Widmo) 33
Pamīnsna (Wspomnienie) 35
Terra Jatwezenorum est depopulata 37
Kriwwin Azzaran 47
Od Autora
Na przełomie dwóch letnich miesięcy i w środku nocy usłyszałem płacz, a potem szepty dziecka dobywające się z głębi ciałopalnego grobu – tam, gdzie być powinien, gdzie kiedyś był widoczny. Miejsce wskazał mi dziadek, gdy mając pięć lat, otulony kożuchem siedziałem zagrzebany w stercie zebranego w lesie chrustu przywiązanego do głębokich sanek. Przemknęliśmy szybko obok; jęczałem z zimna, coraz bardziej pętany trzydziestostopniowym mrozem. Dziadek krzyknął, odwracając się na chwilę do mnie: Kiedyś ci o nim opowiem. Tak się jednak nie stało.
Wątpiłbym w poprawność tak daleko sięgających wspomnień, gdyby nie potwierdzony kronikami kontekst innych zdarzeń, jak zapadający w pamięć widok skostniałego na mrozie ciała znanego w okolicy pijaka leżącego na zamarzniętej tafli jeziora, której skrawek przecięliśmy, by skrócić sobie drogę.
Odnalazłem to miejsce przypadkiem, kiedy wiele lat potem zabłądziłem tam samotnie – na przełomie dwóch letnich miesięcy i w środku nocy, i usłyszałem szepty, których echo ciągle słyszę.
Pertiksnā (Rodowód)
Przypadkowo natknąłem się na zdjęcie brata mojego prapradziadka. O istnieniu pierwszego nie miałem pojęcia do chwili wspomnianego odkrycia, o drugim wiedziałem – bez zdjęcia, portretu, czy jakiegokolwiek artefaktu; wyłącznie z ustnego przekazu – tylko tyle, że istniał. Z tego samego źródła wiedziałem też, że tam, skąd obaj pochodzili, mieszkali od wielu pokoleń, chociaż nie była to ich ojczyzna. Przybyli tam jako uciekinierzy – z miejsca, do którego z wiadomych sobie powodów przybyli również ich przodkowie w bardzo odległej przeszłości i nie wiadomo dokładnie skąd. Tak czy inaczej, kimkolwiek byli i jakkolwiek ułożyło się ich życie – pojawili się i zniknęli. Tak jak i ja – pojawiłem się i jakkolwiek dam radę ułożyć swoje sprawy – pewnego dnia zniknę.
Kakofonia
Słyszę i słucham. Czy dobrze rozumiem? Jeśli tak – co mam zrobić? Czy się przysposobić? Czy dobrze znaczy dobrze? Może źle nie jest źle? Serce ostrożne, oczy szeroko otwarte. Tak – mędrcy, wyrocznie, zapętlone skocznie. Dużo was, dużo. Rzecz nie w elokwencji – oratorskiej akrobacji. W półsłowach tym bardziej. Rzecz w tym, by najpierw dobrze słyszeć siebie.
Pāustriniks (Pustelnik)
Na początku miało być w puszczy albo na odległej wyspie. Może nawet na pustyni. Teraz jednak wydaje się, że jest prościej – twoje prawo, moje prawo, przestrzeń osobista i ochrona danych. Wystarczą cztery ściany, minianeks sanitarny i… Wi-Fi? Właściwie tak.
Kokonizm. Zawsze jest jakieś za i jakieś przeciw, granice normy i granic przekraczanie. Terapia? Dlaczego? Twoje prawo, moje prawo, przestrzeń osobista i ochrona danych. Zawsze jest jakieś za i jakieś przeciw. Ile za, ile przeciw? Cisza – przytłacza, wytłacza? Spokój, skupienie – olśnienie? Kreatywnie – produktywnie? Fobia? Depresja? Autoochrona? Samotność, godność, dobrowolna kwarantanna. Autonomia.
Nisza
Pytasz mnie, podkreślając, że to z życzliwej ciekawości, o zasadność spędzania czasu nad doskonaleniem znajomości języka obcego, czyli medium komunikacji przy jednoczesnym braku woli jej podejmowania. Nie odpowiadam właśnie z tego powodu i zgodnie z regułą asertywności, ale sam pytam, czy takie pytanie może wynikać z życzliwości? Zaraz też wracam do nauki i nic już poza tym nie widzę i nie słyszę. Jakiś czas potem otacza mnie tłum bejsbolowych pałek i trudno mi nie usłyszeć: Ktoś nam doniósł przed chwilą, że być może jesteś gejem, masonem albo Żydem lub przynajmniej agentem obcej cywilizacji