Utrata kontaktu z rzeczywistością. Jak sztuczna inteligencja i wirtualne światy przejmują nad nami kontrolę - Joachim Bauer - ebook

Utrata kontaktu z rzeczywistością. Jak sztuczna inteligencja i wirtualne światy przejmują nad nami kontrolę ebook

Bauer Joachim

4,4
39,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Nominacja do nagrody NDR Non-Fiction Book Prize: „Aby zachować zdrowie psychiczne i fizyczne, ludzie potrzebują analogowej obecności innych ludzi”. JOACHIM BAUER

Sztuczna inteligencja radykalnie zmienia sposób, w jaki żyjemy – czy to w pracy, szkole, medycynie, czy w wielu innych dziedzinach. Jej twórcy promują ją jako równą ludziom, a nawet od nich lepszą. Wkracza więc w naszą rzeczywistość coraz odważniej, a my coraz chętniej uciekamy do wirtualnych światów, sieci społecznościowych, aplikacji i gier.

Korzystanie z usług cyfrowych osiągnęło niepokojący poziom, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Wiele osób całkowicie zaniedbało realne interakcje. Większość interpersonalnych kontaktów odbywa się wyłącznie za pośrednictwem i pod kontrolą koncernów cyfrowych, a liczba fizycznych spotkań międzyludzkich i spojrzeń w oczy drugiego człowieka wciąż drastycznie się zmniejsza.

Utrata kontaktu z rzeczywistością to proces przebiegający małymi krokami. Usługi cyfrowe ułatwiają nam życie i zapewniają poczucie komfortu. Tak długo pomagają nam chodzić, aż przestajemy samodzielnie się poruszać.

Joachim Bauer, autor bestsellerów, lekarz i neurobiolog, w swojej najnowszej książce alarmuje, że prawdziwe relacje międzyludzkie i analogowa obecność są kluczowe dla naszego rozwoju osobistego, zdrowia psychicznego oraz spójności społecznej.

Jesteśmy społeczeństwem niedojrzałym cyfrowo, nieodpornym na manipulacje, niepotrafiącym w pełni ocenić zagrożeń, które niesie za sobą wkroczenie w cyfrowy świat, kreowany i kontrolowany przez koncerny. Czy zatem naszą drogą powinna być coraz silniejsza świadomość ryzyka, czy może bunt przeciwko utracie kontaktu z rzeczywistością?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 239

Oceny
4,4 (5 ocen)
2
3
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
peterpancio1

Dobrze spędzony czas

ważną, kto wie czy nie BARDZO WAŻNA książka.
00



Or­gi­nal ti­tle:Re­ali­tät­sver­lust: Wie KI und vir­tu­elle We­lten von uns Be­sitz er­gre­ifen – und die Men­schlich­keit be­dro­hen by Jo­achim Bauer
Co­py­ri­ght © 2023 by Wil­helm Heyne Ver­lag, Mün­chen a di­vi­sion of Pen­guin Ran­dom Ho­use Ver­lags­gruppe GmbH, Mün­chen, Ger­many Co­py­ri­ght © 2024 for the Po­lish edi­tion by Grupa Wy­daw­ni­cza Li­te­ra­tura In­spi­ruje Sp. z o.o. Co­py­ri­ght © for the Po­lish trans­la­tion by Anna Gry­siń­ska
Wszel­kie prawa za­strze­żoneAll ri­ghts re­se­rved Książka ani żadna jej część nie mogą być pu­bli­ko­wane ani w ja­ki­kol­wiek inny spo­sób po­wie­lane w for­mie elek­tro­nicz­nej oraz me­cha­nicz­nej bez zgody wy­dawcy.
Re­dak­cja: Ju­styna Ja­kub­czyk
Ko­rekta: Ilona Drobna
Pro­jekt gra­ficzny okładki: Ilona Go­styń­ska-Rym­kie­wicz
Gra­fiki: Co­py­ri­ght © by Giu­seppe Cam­mino (stock.adobe.com)
DTP: Ju­styna Ja­kub­czyk
ISBN 978-83-67173-89-6
Gdańsk/War­szawa 2024
Wy­daw­nic­two Do­bra Li­te­ra­turaza­mo­wie­nia@li­te­ra­tu­ra­in­spi­ruje.plwww.do­bra­li­te­ra­tura.plwww.li­te­ra­tu­ra­in­spi­ruje.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

W przy­padku gdy ni­niej­sza pu­bli­ka­cja za­wiera linki od­sy­ła­jące do stron na­le­żą­cych do osób trze­cich, nie po­no­simy od­po­wie­dzial­no­ści za tre­ści w nich za­warte, po­nie­waż nie są one na­szą wła­sno­ścią, a je­dy­nie od­no­simy się do ich stanu w mo­men­cie opu­bli­ko­wa­nia.

Dla mo­ich wnu­ków, Jo­lie Sol i Henry’ego,

oraz dla dzieci z ich po­ko­le­nia

Przed­mowa

Pro­dukty cy­frowe wzbo­gacą na­sze ży­cie, je­śli wy­ko­rzy­stamy je jako na­rzę­dzia, ale nie po­zwo­limy na to, by stać się ich na­rzę­dziami. Oka­zuje się jed­nak, że je­ste­śmy co­raz bli­żej prze­kro­cze­nia punktu kry­tycz­nego.

Usługi cy­frowe za­częły przej­mo­wać kon­trolę nad na­szym ży­ciem. Może na­wet tego nie za­uwa­żamy, ale one życz­li­wie przy­cho­dzą nam z po­mocą i za­stę­pują praw­dziwą, mię­dzy­ludzką rze­czy­wi­stość cy­fro­wymi ka­na­łami ko­mu­ni­ka­cji oraz cy­frową prze­strze­nią do­świad­czeń. To za­stęp­stwo ma dać nam wspar­cie i wszystko uła­twić. Po­maga nam w cho­dze­niu, aż prze­sta­jemy sa­mo­dziel­nie cho­dzić. Po­maga nam w my­śle­niu, aż prze­sta­jemy sa­mo­dziel­nie my­śleć.

Ta­kie na­rzę­dzia jak ChatGPT, Bard, DALL·E czy Mi­djo­ur­ney wzbu­dzają dwu­znaczny re­spekt wo­bec moż­li­wo­ści cy­fro­wych usług i każą wie­rzyć w skła­dane przez sie­bie obiet­nice nie tylko mi­lio­nom zwy­kłych kon­su­men­tów, lecz także śro­do­wi­skom aka­de­mic­kim i ko­mi­sjom na­uko­wym. Tym­cza­sem nar­ra­cja trans­hu­ma­ni­zmu, nie­bez­piecz­nej mi­styki cy­fro­wej, zmie­rza ku za­cie­ra­niu gra­nic mię­dzy świa­tem rze­czy­wi­stym a świa­tem wir­tu­al­nym.

Za pro­ce­sem za­miany rze­czy­wi­sto­ści na sy­mu­lo­wany świat kryją się in­te­resy wła­dzy i mo­dele biz­ne­sowe. Wa­run­kiem za­cho­wa­nia czło­wie­czeń­stwa jest więc nie­poda­wa­nie w wąt­pli­wość ist­nie­ją­cej rze­czy­wi­sto­ści. W mo­jej książce chcę w pew­nym sen­sie prze­ciw­sta­wić się obec­nemu hip­no­tycz­nemu pro­ce­sowi ma­ją­cemu nas po­now­nie wpro­wa­dzić w ów okres nie­doj­rza­ło­ści i ubez­wła­sno­wol­nie­nia, z któ­rego nie­gdyś ludz­kość wy­pro­wa­dziło oświe­ce­nie.

Ber­lin, wio­sna 2023 roku

Roz­dział pierw­szy

Czy co­famy się do cza­sów sprzed epoki oświe­ce­nia? Zja­wi­sko zwane „cy­frową mi­styką”

Ży­cie prze­waż­nie wy­ba­cza nam chwi­lowy brak kon­taktu z rze­czy­wi­sto­ścią. Krót­ko­trwała utrata po­czu­cia rze­czy­wi­sto­ści to mo­menty, gdy wpraw­dzie je­ste­śmy obecni cia­łem, ale na­sze my­śli sku­piają się na czymś in­nym, gdy je­ste­śmy „gdzieś in­dziej”, nie­obecni du­chem. Do­świad­czył ich każdy z nas. Zda­rzają się nam one czę­ściej, gdy rze­czy­wi­stość oka­zuje się nudna, gdy jej mo­no­to­nia działa na nas znie­chę­ca­jąco lub gdy na­raża nas na wy­zwa­nia i cier­pie­nie prze­kra­cza­jące próg wy­trzy­ma­ło­ści. Ist­nieją różne formy i stop­nie nie­obec­no­ści psy­chicz­nej. Jak wia­domo, mo­żemy być jed­no­cze­śnie „tu­taj” i „gdzieś in­dziej”. Bar­dzo czę­sto do­świad­czają tego dzieci, gdy py­tają o coś ro­dzi­ców lub opie­ku­nów, po czym stwier­dzają, że do­ro­sła osoba jest „my­ślami gdzieś in­dziej” (na przy­kład sku­pia się na te­le­fo­nie) i nie re­aguje na ich py­ta­nia. Ta ludzka skłon­ność do by­cia my­ślami gdzieś in­dziej, a więc nie tam, gdzie fi­zyczne znaj­duje się ciało, jest ści­śle zwią­zana z rze­czy­wi­stą sy­tu­acją da­nej osoby. Je­śli dzieci i na­sto­latki czują się do­brze, bo rze­czy­wi­stość może im coś za­ofe­ro­wać, za­zwy­czaj są obecne „tu i te­raz”. Je­śli dziecko na­gle za­cznie spra­wiać wra­że­nie nie­obec­nego du­chem, in­tu­icja cał­kiem słusz­nie nam pod­po­wiada, że dzieje się z nim coś złego, że re­alne ży­cie jest dla niego cię­ża­rem i dla­tego za­czyna się ono wy­co­fy­wać z rze­czy­wi­stego świata. Tak samo dzieje się z na­sto­lat­kami i do­ro­słymi[1].

By­cie „gdzieś in­dziej” prze­waż­nie nie nie­sie ze sobą ne­ga­tyw­nych kon­se­kwen­cji. Ale nie­kiedy jest ina­czej. Pierw­szy mo­ment utraty kon­taktu z rze­czy­wi­sto­ścią może bo­wiem do­pro­wa­dzić do dru­giego, który ma już po­waż­niej­sze skutki. Tak się stało kilka lat temu, gdy pe­wien dy­żurny ru­chu od­po­wie­dzialny za ste­ro­wa­nie ru­chem ko­le­jo­wym mię­dzy czwartą a piątą nad ra­nem wal­czył z mo­no­to­nią koń­czą­cej się nocy. Ci, któ­rzy peł­nią nocne dy­żury, wie­dzą, jak trudno jest prze­trwać drugą po­łowę nocy. Za­miast utrzy­mać kon­takt z rze­czy­wi­sto­ścią, która wy­ma­gała od niego cią­głego ob­ser­wo­wa­nia mo­ni­to­rów, dy­żurny ru­chu prze­niósł się do rze­czy­wi­sto­ści za­stęp­czej i za­czął grać na smart­fo­nie. Ta pierw­sza – można by po­wie­dzieć we­wnętrzna lub oso­bi­sta – utrata kon­taktu z rze­czy­wi­sto­ścią przy­czy­niła się do dru­giej, fa­tal­nej w skut­kach. Wów­czas do­szło do zde­rze­nia się dwóch po­cią­gów i śmierci dwu­na­stu osób[2]. To prze­ra­ża­jące jed­nost­kowe wy­da­rze­nie jest me­ta­forą pro­cesu, który ob­ser­wu­jemy w spo­łe­czeń­stwach za­chod­nich, a któ­rego kon­se­kwen­cje na­dal nie są znane. Jak za­wsze pierw­sze miej­sce zaj­mują Stany Zjed­no­czone. Trud­ność w ra­dze­niu so­bie z rze­czy­wi­stym ży­ciem przy­biera tam za­trwa­ża­jące wy­miary dla co­raz więk­szej grupy lu­dzi, o czym świad­czy ma­sowa kon­sump­cja opio­idów, wciąż wzra­sta­jący po­ziom prze­mocy oraz ir­ra­cjo­nalne ten­den­cje w tam­tej­szym kra­jo­bra­zie po­li­tycz­nym.

Także dla Niem­ców praw­dziwe ży­cie z róż­nych przy­czyn wy­daje się co­raz trud­niej­sze, w tym głów­nie dla mło­dych lu­dzi, co po­twier­dzają ba­da­nia na­ukowe. W efek­cie wielu z nich wy­co­fuje się z rze­czy­wi­sto­ści, za­mie­nia­jąc ją na wir­tu­alną prze­strzeń in­ter­netu, me­diów spo­łecz­no­ścio­wych, gry kom­pu­te­rowe, a nie­ba­wem na me­ta­wer­sum. Wsku­tek tego za­brak­nie nam osób, które mo­głyby ochro­nić świat ro­zu­miany jako śro­do­wi­sko ży­cia ludz­kiego i ura­to­wać go przed ka­ta­strofą eko­lo­giczną. Dzia­łal­ność mło­dych ak­ty­wi­stów kli­ma­tycz­nych bu­dzi co prawda silne emo­cje, ale re­pre­zen­tują oni za­le­d­wie nie­wielką część mło­dego po­ko­le­nia. Wiele zna­czą­cych osób, które pia­stują naj­wyż­sze sta­no­wi­ska w kon­cer­nach tech­no­lo­gicz­nych bę­dą­cych siłą na­pę­dową cy­fro­wej re­wo­lu­cji i czer­pią­cych z niej zy­ski, już te­raz twier­dzi, że praw­dziwy świat jest na prze­gra­nej po­zy­cji i nie da się go ura­to­wać. Z per­spek­tywy firm cy­fro­wych i me­dial­nych plan ra­to­wa­nia na­szej rze­czy­wi­sto­ści wszel­kimi środ­kami oka­zuje się nie­opła­calny. Drogę temu fa­ta­li­stycz­nemu, de­fe­ty­stycz­nemu pro­ce­sowi uto­ro­wało kilka fil­mów, które przez ostat­nich dwa­dzie­ścia lat wy­warły silny wpływ na spo­sób my­śle­nia spo­łe­czeń­stwa, a przede wszyst­kim mło­dych osób. Ma­trix, Player One, a ostat­nio Ava­tar na­leżą do dłu­giej se­rii fil­mów science fic­tion, opo­wia­da­ją­cych – tak samo jak wiele rów­nie waż­nych ksią­żek – o to­ną­cym w śmie­ciach lub znisz­czo­nym wsku­tek za­głady świe­cie, któ­rego stan nie po­zo­sta­wia in­nego wy­boru niż prze­nie­sie­nie się do rze­czy­wi­sto­ści wir­tu­al­nej.

Top me­ne­dże­ro­wie po­kroju Raya Kurz­we­ila czy tacy fi­lo­zo­fo­wie jak Nick Bo­strom, Da­vid Chal­mers lub Yuval Ha­rari, któ­rzy są naj­bar­dziej wpły­wo­wymi my­śli­cie­lami na­szych cza­sów, mó­wią o ko­niecz­no­ści tech­no­lo­gicz­nego „ulep­sza­nia” (ang. en­han­ce­ment) czło­wieka. We­dług nich ciało ludz­kie jest ma­szyną, którą w pew­nym mo­men­cie bę­dzie można stwo­rzyć w za­stęp­czej wer­sji cy­fro­wej. Przy­szłość jest dla nich sy­mu­lo­wa­nym, wir­tu­al­nym świa­tem. By­naj­mniej nie jest to we­dług nich po­wód do zmar­twień, bo rów­nież nasz po­zor­nie praw­dziwy świat, jak twier­dzi Da­vid Chal­mers[3] i jemu po­dobni, jest two­rzoną z wyż­szego po­ziomu sy­mu­la­cją (zob. Roz­dział 4). Przez taki spo­sób my­śle­nia utrata kon­taktu z rze­czy­wi­sto­ścią prze­nosi nas w zu­peł­nie nowy wy­miar. Dzięki temu, że w zu­peł­nie nie­od­le­głej przy­szło­ści bę­dziemy mo­gli za­pi­sać na kom­pu­te­rze (ang. upload) na­szą świa­do­mość, sta­niemy się nie­śmier­telni – i to nie są żarty. Za taką cy­frową mi­styką kryją się in­te­resy eko­no­miczne i po­li­tyczne. Ich ce­lem są zy­ski fi­nan­sowe i po­li­tyczne ste­ro­wa­nie ma­sami. Z per­spek­tywy hi­sto­rii taka me­toda od­wo­dze­nia lu­dzi od rze­czy­wi­sto­ści, ku­sze­nia ich świa­tem znaj­du­ją­cym się „po dru­giej stro­nie” i obiet­nicą ży­cia wiecz­nego za od­po­wied­nią opłatą spraw­dzała się za­ska­ku­jąco do­brze, i to przez długi czas. Epoka śre­dnio­wie­cza trwała nie­mal ty­siąc lat. A mi­styka cy­frowa, któ­rej zwia­stuny wi­dzimy, wy­ka­zuje fra­pu­jące po­do­bień­stwa do mi­styki śre­dnio­wiecz­nej. Tak jak w daw­nych cza­sach, tak samo dzi­siaj sta­nowi ona za­gro­że­nie dla czło­wie­czeń­stwa. I o tym mówi ta książka.

Mi­styka śre­dnio­wieczna

Więk­szość lu­dzi śre­dnio­wie­cza żyła w bie­dzie. Nasi przod­ko­wie naj­czę­ściej nie po­sia­dali żad­nej wła­dzy ani praw, mu­sieli ha­ro­wać, aby spła­cać da­niny na­kła­dane na nich przez szlachtę i klasz­tory. Wie­rzyli w obiet­nicę, zgod­nie z którą poza ziem­skim świa­tem, zwa­nym „pa­do­łem”, ist­nieje „inny świat”, świat „po dru­giej stro­nie”, w któ­rym każdy jest wolny, szczę­śliwy i do­stąpi ży­cia wiecz­nego. Ta obiet­nica wią­zała się za­tem z nie­śmier­tel­no­ścią. Tego ro­dzaju nar­ra­cja staje się sku­teczna tylko wtedy, gdy do­trze w naj­dal­sze za­kątki spo­łe­czeń­stwa, ko­rzy­sta­jąc w tym celu z po­mocy pew­nych me­diów. Śre­dnio­wieczną in­fra­struk­turę me­dialną two­rzył Ko­ściół, ro­zu­miany za­równo jako or­ga­ni­za­cja, jak i kon­kretne bu­dowle ko­ścielne czy ka­plice. W owych cza­sach prze­strze­nią pu­bliczną były wła­śnie ko­ścioły. Przy­naj­mniej raz, a nie­kiedy na­wet kilka razy w ty­go­dniu wierni, uczest­ni­cząc w mszach i na­bo­żeń­stwach, słu­chali do­mi­nu­ją­cej nar­ra­cji i w for­mie mo­dli­twy po­wta­rzali ją w domu. Rolę „urzą­dzeń cy­fro­wych” – na­wią­zu­jąc do współ­cze­snego okre­śle­nia – peł­niły wów­czas ró­ża­niec, krzyż no­szony na łań­cuszku lub za­wie­szany w izbie oraz ob­razy przed­sta­wia­jące Matkę Bo­ską, a nie­kiedy także do­mowe oł­ta­rzyki. Szcze­gólne zna­cze­nie miały ko­ścielne wi­traże.

Pro­sty lud śre­dnio­wie­cza skła­dał się z anal­fa­be­tów. W tam­tym cza­sie było to po­wszechne zja­wi­sko, które dziś z prze­ra­że­niem ob­ser­wuje się wśród wielu mło­dych lu­dzi. Dla­tego tekst za­stę­po­wano ob­ra­zami, które w efek­tywny spo­sób sym­bo­li­zo­wały prze­ka­zy­wane w ka­za­niach i roz­mo­wach opo­wie­ści. Dla go­tyku cha­rak­te­ry­styczne były ogromne po­wierzch­nie okienne w ko­ścio­łach. Su­ge­stywna ma­te­rial­ność świata przed­sta­wio­nego na go­tyc­kich wi­tra­żach spra­wiała, że wy­da­wał się on rze­czy­wi­sto­ścią, która na­stąpi po śmierci. Uzu­peł­nie­niem ob­ra­zów była mu­zyka or­ga­nowa, oł­ta­rze i rzeźby sym­bo­li­zu­jące świę­tych, któ­rzy mają ocze­ki­wać wier­nych w nie­bie. Siła ta­kiej nar­ra­cji i me­dial­ność, z jaką ją roz­po­wszech­niano, utrzy­my­wały po­rzą­dek w spo­łe­czeń­stwie, co ozna­czało, że lud nie tylko nie bun­to­wał się prze­ciw szlach­cie czy du­cho­wień­stwu, lecz także da­wał pie­nią­dze za obiet­nicę ży­cia na „tam­tym świe­cie”. Je­śli spoj­rzymy na re­li­gię jak na coś w ro­dzaju śre­dnio­wiecz­nej „gry”, wtedy han­del od­pu­stami bę­dzie ozna­czał do­kład­nie to co dzi­siaj, w epoce gier kom­pu­te­ro­wych i me­ta­wer­sum, okre­ślamy jako „za­kupy w grze”. W śre­dnio­wie­czu pła­cono za do­bre ży­cie po śmierci. Ostat­nia, nie­zwy­kle in­try­gu­jąca ana­lo­gia mię­dzy współ­cze­sno­ścią a tam­tymi cza­sami do­ty­czy prze­pływu da­nych, który po­zwala na spra­wo­wa­nie kon­troli. W śre­dnio­wie­czu ktoś, kto się nie spo­wia­dał i nie ujaw­niał ży­cia oso­bi­stego, nie mógł pójść do nieba. Z ko­lei ber­liń­ski fi­lo­zof By­ung-Chul Han słusz­nie na­zwał smart­fon „mo­bil­nym kon­fe­sjo­na­łem”[4].

W końcu nad­szedł 14 lipca 1789 roku. Dzień, w któ­rym osta­tecz­nie po­ło­żono kres śre­dnio­wiecz­nemu kosz­ma­rowi. Data przy­po­mina o re­wo­lu­cji fran­cu­skiej, sym­bolu epoki oświe­ce­nia, hi­sto­rycz­nego pro­cesu, który roz­po­czął się na długo przed nią, wraz z epoką wło­skiego re­ne­sansu i re­for­ma­cją Mar­cina Lu­tra, i który przez długi czas – wła­ści­wie po dziś – nie zo­stał w pełni za­koń­czony. Z pew­no­ścią wiele już po­wie­dziano i na­pi­sano na te­mat śre­dnio­wie­cza i roli na­stę­pu­ją­cego po nim oświe­ce­nia. Ist­nieje jed­nak pe­wien aspekt, któ­rego do tej pory nie za­uwa­żano: oświe­ce­nie ozna­czało od­zy­ska­nie rze­czy­wi­sto­ści. Główną ce­chą śre­dnio­wie­cza była idea od­wrotu od re­al­nego ży­cia, czyli na­rzu­cone ów­cze­snym lu­dziom wy­par­cie się rze­czy­wi­sto­ści. Z dzi­siej­szego punktu wi­dze­nia trudno jest nam so­bie wy­obra­zić, jak się czuł pro­sty czło­wiek epoki śre­dnio­wie­cza. Mo­żemy jed­nak przy­pusz­czać, że w ob­li­czu ów­cze­snego, trud­nego do znie­sie­nia ży­cia wy­miar jego obec­no­ści psy­chicz­nej „tu i te­raz” ogra­ni­czał się do mi­ni­mum i kie­ro­wał w stronę ma­rzeń o spo­dzie­wa­nym po­za­ziem­skim ży­ciu. Z per­spek­tywy śre­dnio­wie­cza za­ło­że­nie, że ist­nieje coś w ro­dzaju do­stęp­nego dla wszyst­kich „ży­cia gdzieś in­dziej”, nie było wcale ab­sur­dal­nym po­my­słem, o czym świad­czą pi­sma licz­nych mi­sty­ków z owych cza­sów, ta­kich jak Hil­de­garda z Bin­gen (1098–1179), a przede wszyst­kim Mistrz Ec­khart (1260–1328), a w póź­niej­szym okre­sie Te­resa z Ávili (1515–1582). Z ogra­ni­cza­niem obec­no­ści „tu i te­raz” prze­ja­wia­ją­cym się w mi­styce łą­czyło się, przy­naj­mniej stop­niowe, ak­cep­to­wa­nie upięk­sza­nia rze­czy­wi­sto­ści. Wo­bec śre­dnio­wiecz­nej ma­gii ży­cia po śmierci oświe­ce­nie ozna­czało od­zy­ska­nie rze­czy­wi­sto­ści – można na­wet po­wie­dzieć, że było szo­kiem wy­wo­ła­nym rze­czy­wi­sto­ścią ze względu na nie­unik­nione wy­ma­ga­nia, które wy­ni­kały z pro­za­icz­nego, bez­względ­nego spoj­rze­nia na praw­dziwy świat.

Od­zy­ska­nie rze­czy­wi­sto­ści w epoce oświe­ce­nia ujaw­niło coś, czego przez stu­le­cia nie wolno było do­strze­gać i o czym za­bro­niono my­śleć. Otóż wy­szło na jaw, że zwy­kli lu­dzie z na­tury nie róż­nią się ni­czym od lu­dzi two­rzą­cych elity, od szlachty i du­cho­wień­stwa, lecz w grun­cie rze­czy wszy­scy są równi, a każda osoba ma taką samą war­tość, może po­sia­dać ta­kie same prawa i nie musi słu­żyć bo­ha­te­rom czy swoim wy­baw­com za pod­nó­żek. Oka­zało się, że lu­dzie, za­miast się go­dzić z pod­ło­ścią praw­dzi­wego ży­cia i da­wać się zwo­dzić obiet­ni­cami o ży­ciu w po­za­ziem­skim świe­cie, mogą so­li­dar­nie po­łą­czyć siły, wziąć los w swoje ręce i nę­dzę rze­czy­wi­stego świata wy­ko­rzy­stać jako mo­ty­wa­cję do zmiany go na lep­sze, godne ży­cia miej­sce. Aby osią­gnąć taki cel, na­le­żało jed­nak po­zbyć się ist­nie­ją­cej od za­wsze ludz­kiej skłon­no­ści do od­da­wa­nia się pięk­nym nar­ra­cjom i obiet­ni­com oraz ucie­ka­nia do „in­nego świata”. Pro­ces ten do­ko­nał się dzięki przy­wró­ce­niu obec­no­ści „tu i te­raz”, dzięki od­wa­dze ra­cjo­nal­nego my­śle­nia i trzeź­wego spoj­rze­nia na rze­czy­wi­stość[5].

Zdro­wym lu­dziom po­maga się w cho­dze­niu, aż prze­stają sa­mo­dziel­nie cho­dzić

Na­leży po­waż­nie po­trak­to­wać sy­gnały su­ge­ru­jące, że pod wpły­wem cy­fro­wych usług co­raz więk­sze grupy współ­cze­snego spo­łe­czeń­stwa za­chod­niego po­zo­stają w tyle za istot­nymi osią­gnię­ciami, które za­wdzię­czamy epoce oświe­ce­nia. Prze­ja­wia się to przede wszyst­kim w spo­wo­do­wa­nej przez smart­fony ten­den­cji do men­tal­nego prze­by­wa­nia poza „tu i te­raz” i pre­fe­ro­wa­niu kon­taktu z nie­obec­nymi oso­bami aku­rat wtedy, gdy spo­ty­kamy się z kimś rze­czy­wi­ście obec­nym. Ko­lej­nym symp­to­mem jest zwią­zane z me­diami spo­łecz­no­ścio­wymi zja­wi­sko po­le­ga­jące na prze­no­sze­niu swo­jego re­al­nego ży­cia, od­czu­wa­nego jako mało atrak­cyjne, na konta i pro­file spo­łecz­no­ściowe, na pod­da­wa­niu się dyk­ta­towi upięk­sza­nia sa­mego sie­bie i wpły­wom in­flu­en­ce­rów, na prze­mie­nia­niu się w ko­goś in­nego i za­stę­po­wa­niu rze­czy­wi­sto­ści przez za­in­sce­ni­zo­wane wy­stępy na plat­for­mach spo­łecz­no­ścio­wych. Jesz­cze po­waż­niej­szą kwe­stią jest to, że co­raz więk­sza grupa spo­łe­czeń­stwa, a zwłasz­cza znaczna część młod­szych rocz­ni­ków, co­dzien­nie, czę­sto do późna w nocy, za­nu­rza się w wir­tu­al­nym świe­cie gier kom­pu­te­ro­wych. Na pod­sta­wie ba­dań na­uko­wych wiemy, jak wy­raź­nie twier­dzą te osoby, iż jed­nym z po­wo­dów ich za­cho­wa­nia jest ucieczka przed zbyt nudną i uciąż­liwą rze­czy­wi­sto­ścią. Dla wielu gra­czy uni­ka­nie rze­czy­wi­sto­ści, zwane także eska­pi­zmem (ang. to escape), wiąże się z ogrom­nymi wy­dat­kami fi­nan­so­wymi, bo po­tra­fią oni wy­da­wać mnó­stwo pie­nię­dzy na tak zwane „za­kupy w grze”. To szcze­gólny ro­dzaj han­dlu od­pu­stami. Wyż­szym stop­niem gier wi­deo jest ro­dzące się na na­szych oczach tak zwane me­ta­wer­sum, wir­tu­alny świat za­stęp­czy, w któ­rym w naj­bliż­szej przy­szło­ści, zgod­nie z wi­zją wiel­kich kon­cer­nów tech­no­lo­gicz­nych, bę­dzie się roz­gry­wać całe ży­cie, włącz­nie z pracą, cza­sem wol­nym i kon­tak­tami spo­łecz­nymi.

Utrata kon­taktu z rze­czy­wi­sto­ścią to pro­ces prze­bie­ga­jący ma­łymi kro­kami. Po­woli wnika w na­szą świa­do­mość i wy­strzega się gwał­tow­nych sko­ków. Usługi cy­frowe uła­twiają nam ży­cie i za­pew­niają po­czu­cie kom­fortu. Tak długo po­ma­gają nam cho­dzić, aż prze­sta­jemy sa­mo­dziel­nie się po­ru­szać. Przy­kła­dem z nie­od­le­głej prze­szło­ści są chat­boty, ta­kie jak ChatGPT lub Bard. Są to ma­szyny wy­po­sa­żone w tak zwaną sztuczną in­te­li­gen­cję (SI), które na chy­bił tra­fił „karmi się” mi­lio­nami tek­stów po­cho­dzą­cych z in­ter­netu, i które łą­czą ich tre­ści w spo­sób nie do końca zro­zu­miały na­wet dla spe­cja­li­stów (zob. Roz­dział 5). To, co się zgro­ma­dziło w nie­do­stęp­nych także dla ich twór­ców sztucz­nych sie­ciach neu­ro­no­wych i w nie­wy­ja­śniony spo­sób jest ze sobą ko­ja­rzone, służy (na obecną chwilę) od­po­wia­da­niu na py­ta­nia mi­lio­nów użyt­kow­ni­ków, bez moż­li­wo­ści spraw­dze­nia, do ja­kich źró­deł od­no­szą się po­da­wane in­for­ma­cje i czy są praw­dziwe. Sztuczna in­te­li­gen­cja ma za­stą­pić czło­wieka na wielu ob­sza­rach, ta­kich jak wy­cho­wy­wa­nie dzieci, szkoły i uni­wer­sy­tety, me­dy­cyna, ad­mi­ni­stra­cja, po­li­cja, są­dow­nic­two i woj­sko­wość. Zdro­wym lu­dziom ma po­ma­gać w my­śle­niu, aż prze­staną sa­mo­dziel­nie my­śleć. Życz­li­wość, z jaką się tu­taj na pierw­szy rzut oka spo­ty­kamy, spra­wia, że pro­ces tra­ce­nia kon­taktu z rze­czy­wi­sto­ścią staje się hip­no­tyczny i umyka na­szej świa­do­mo­ści. Ce­lem tej książki jest więc po­ło­że­nie kresu owej hip­no­zie oraz uświa­do­mie­nie zwią­za­nych z cy­fry­za­cją pro­ce­sów utraty obec­no­ści i kon­taktu z rze­czy­wi­sto­ścią, a także uka­za­nie da­le­ko­sięż­nych skut­ków, które ze sobą niosą.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

[1] W me­dy­cy­nie mamy do czy­nie­nia ze skraj­nymi for­mami nie­obec­no­ści psy­chicz­nej. Osoby z prze­by­tymi trau­mami mogą do­zna­wać okre­sów prze­mi­ja­ją­cej cał­ko­wi­tej nie­obec­no­ści psy­chicz­nej, którą okre­śla się mia­nem dy­so­cja­cji. Ne­ga­tywne zmiany lub za­kłó­ce­nia rze­czy­wi­sto­ści mogą więc skut­ko­wać re­ak­cjami od­wrotu, które prze­ja­wiają się ogra­ni­cze­niem obec­no­ści men­tal­nej, w skraj­nych przy­pad­kach do­cho­dzi do po­czu­cia od­dzie­le­nia się od rze­czy­wi­sto­ści.
[2] Bad Aibling, 9 lu­tego 2016 r.
[3] Chal­mers (2022).
[4] By­ung-Chul Han (2021).
[5] Kant (1784).

Do­bra Li­te­ra­tura po­leca

Jo­achim Bauer

Efek­tywna szkoła

O re­la­cjach jako pod­sta­wie do­brze funk­cjo­nu­ją­cej edu­ka­cji

Dziecko to nie se­gre­ga­tor biu­rowy, do któ­rego można wkła­dać dawki wie­dzy ni­czym za­pi­sane kartki pa­pieru.

Neu­ro­bio­log, le­karz i psy­chia­tra Jo­achim Bauer do­wo­dzi, że młody czło­wiek jest w sta­nie w pełni roz­wi­nąć swój po­ten­cjał tylko wów­czas, gdy do­ra­sta w sprzy­ja­ją­cym oto­cze­niu. Iro­nia współ­cze­snego sys­temu edu­ka­cji po­lega na tym, że po­wstał on na długo za­nim za­czę­li­śmy ba­dać moż­li­wo­ści i ogra­ni­cze­nia ludz­kiego mó­zgu. Aby stwo­rzyć nową, efek­tywną szkołę mu­simy oprzeć się na ak­tu­al­nych od­kry­ciach na­uko­wych i za­ak­cep­to­wać fakt, że re­la­cje mię­dzy uczniem a na­uczy­cie­lem oraz przy­ja­zne śro­do­wi­sko szkolne, są pod­stawą do­brze funk­cjo­nu­ją­cej edu­ka­cji. W dą­że­niu do tego celu nie­zbędna jest współ­praca na­uczy­cieli, uczniów oraz ro­dzi­ców, która po­zwoli na zwięk­sze­nie po­czu­cia spraw­czo­ści i mo­ty­wa­cji do twór­czego dzia­ła­nia każ­dej ze stron.

PIERW­SZE WY­DA­NIE KSIĄŻKI UKA­ZAŁO SIĘ POD TY­TU­ŁEM: „Co z tą szkołą?”

Książki wy­wo­łu­jące bu­rzę emo­cji.

Li­te­ra­tura oparta na fak­tach, be­le­try­styka,pu­bli­cy­styka po­pu­lar­no­nau­kowa.

Książki, które in­spi­rują i dają do my­śle­nia,po­zo­sta­wia­jąc po so­bie cenne ślady.

Za­pra­szamy do wspól­nej wę­drówki!

www.do­bra­li­te­ra­tura.pl

Księ­gar­nia wy­sył­kowawww.li­te­ra­tu­ra­in­spi­ruje.pl