Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wstęp – Jacek Salij OP. Uczta intelektualna dla każdego zainteresowanego wiarą chrześcijańską. Opracowanie około sześćdziesięciu kazań, które św. Tomasz wygłosił w okresie Wielkiego Postu w 1273 roku w Neapolu, w ostatnim roku swojej działalności. Charakterystyczny dla św. Tomasza zmysł porządkowania podejmowanych zagadnień w niejednym przypadku trafi do przekonania również współczesnemu czytelnikowi i pomoże mu uporządkować ten lub inny jego własny problem religijny.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 248
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo W drodze, 2019
Tytuły oryginałów:
In Symbolum Apostolorum
scilicet „Credo in Deum” expositio
Wykład Składu apostolskiego, czyli „Wierzę w Boga”
Przekład – KALIKST SUSZYŁO OP
In orationem dominicam videlicet „Pater noster”
Wykład Modlitwy Pańskiej, czyli „Ojcze nasz”
Przekład – KS. MAREK STAROWIEYSKI
In salutationem angelicam vulgo „Ave Maria” expositio
Wykład Pozdrowienia anielskiego, czyli „Zdrowaś Maryjo”
Przekład – WOJCIECH GIERTYCH OP
In duo praecepta caritatis et in decem legis praecepta expositio
Wykład dwóch przykazań miłości i dziesięciorga przykazań Bożych
Przekład – KALIKST SUSZYŁO OP
Redaktor prowadzący – EWA KUBIAK
Korekta – PAULINA jESKE-CHOIŃSKA
Rycina na okładce – Pieter Bruegel zw. Starszym (ok. 1525–1569), Wyznanie wiary, ze zbiorów Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, USA
Fotografia (s. 4) – IMAGES.SUPERFAMOUS.COM
ISBN 978-83–7033–329–1
NIHIL OBSTAT
Poznań, 30 grudnia 1986 roku,
ks. prof. dr hab. LUDWIK WCIÓRKA, cenzor
IMPRIMATUR
Poznań, 2 stycznia 1987 roku, L.dz. 1/87,
ks. dr KAZIMIERZ KRÓLAK, Kanclerz Kurii Metropolitalnej
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp. z o.o.
Wydanie II, 2019
ul. Kościuszki 99, 61-716 Poznań
tel. 61 852 39 62, faks 61 850 17 82
www.wdrodze.pl
Niniejsza książka stanowi opracowanie 57 lub 59 kazań, które św. Tomasz wygłosił w okresie wielkiego postu 1273 roku w Neapolu. Akwinata głosił je w języku ludowym, mianowicie w swoim ojczystym dialekcie neapolitańskim, codziennie, począwszy od Sześćdziesiątnicy, która w owym roku przypadła 12 lutego, aż do Wielkanocy, to znaczy do 9 kwietnia. Był to ostatni rok jego działalności — 6 grudnia tegoż roku Tomasz doznał tajemniczego doświadczenia podczas mszy świętej, po którym nie napisał już ani nie podyktował nawet jednego zdania. Wkrótce zresztą, 7 marca 1274 roku, umarł w drodze na sobór powszechny w Lyonie, na który udawał się z rozkazu papieża.
Niezwykle pracowity był ten ostatni rok jego życia. Od jesieni 1272 roku Tomasz był regensem dominikańskiej uczelni w Neapolu, związanej prawnie z tamtejszym uniwersytetem królewskim. Wykładów miał prawdopodobnie niewiele. W każdym razie poza niedokończonym Komentarzem do Psalmów, zredagowanym przez Reginalda z Piperno na podstawie jego ówczesnych wykładów, nie widać innych pisemnych owoców jego działalności akademickiej prowadzonej w owym roku 1273.
Sytuacja na uczelni pozwoliła mu skierować główny wysiłek na pracę nad Summą teologii. Opracował wówczas traktat chrystologiczny Summy, w Paryżu zaledwie zaczęty, oraz traktaty o sakramentach inicjacji chrześcijańskiej, zwłaszcza szczególnie cenny traktat o Eucharystii. Wówczas też napisał Tomasz Streszczenie teologii oraz O substancjach czystych, pozycje bardzo ważne w jego dorobku teologicznym.
Ponadto pracował intensywnie — wszystko to działo się w tym samym roku 1273! — nad kilkoma komentarzami do Arystotelesa. Rękopisy fundamentalnego Komentarza do „Metafizyki” noszą siedem różnych charakterów pisma. Świadczy to zarówno o intensywności, by nie powiedzieć — gorączkowości tej pracy, jak o mądrości władz zakonnych, które starały się ułatwić pracę wielkiemu uczonemu, zapewniając w razie potrzeby nawet kilku sekretarzy równocześnie.
Ale nawet jeśli się pamięta o tych ułatwieniach, aż trudno uwierzyć, że jeden człowiek mógł w ciągu jednego roku napisać i podyktować co najmniej kilkanaście tysięcy stron tekstu. I to jakiego tekstu! Jak mógł jeszcze znaleźć czas na wielkie, trwające niemal dwa miesiące dzieło katechetyczne, którego owoc znajduje się w niniejszej książce?
Dla mieszkańców Neapolu ta dwumiesięczna katecheza prowadzona przez Tomasza z Akwinu była wielkim wydarzeniem. „W czasie procesu kanonizacyjnego — pisze James A. Weisheipl, autor drobiazgowej i świetnie udokumentowanej biografii św. Tomasza — bardzo wielu świeckich i zakonników zeznawało, iż słuchali Tomaszowych kazań w okresie wielkiego postu i byli do głębi poruszeni tym niezapomnianym przeżyciem. Wśród tych świadków był Jan Coppa z Neapolu (który stwierdził, że »prawie cały Neapol schodził się każdego dnia, aby słuchać kazań Tomasza«). (...) Jak powiada Wilhelm z Tocco, »ludzie słuchali go z takim nabożeństwem, iż miało się wrażenie, że jego kazanie pochodzi od Boga«”[1].
Katechezę rozpoczął Tomasz prawdopodobnie kazaniami wyjaśniającymi Skład apostolski, następnie objaśniał Modlitwę Pańską, ostatnie zaś tygodnie poświęcił omawianiu Bożych przykazań[2]. Porządek taki wynikał z założenia, iż „Wierzę w Boga” dotyczy wiary, „Ojcze nasz” — nadziei, przykazania zaś wskazują drogę miłości. Nawiasem mówiąc, to samo założenie wyznaczyło konstrukcję pisanego w tymże roku 1273 Streszczenia teologii.
Nie jest rzeczą pewną, czy w Neapolu objaśniał św. Tomasz „Zdrowaś Mario” (chodzi, rzecz jasna, tylko o pierwszą część tej modlitwy, bo druga pojawiła się dopiero w XV–XVI wieku). Niektórzy badacze łączą ten tekst z jego pobytem w Rzymie w latach 1265–1267. Istnieje nawet odosobniona opinia Pierre’a Mandonneta, odmawiająca mu autentyczności. W krótkim tym tekście znajdują się m.in. znakomite rozważania na temat wyższości Maryi nad aniołami oraz oryginalne zestawienie Owocu Maryi z owocem Ewy. Ale znajduje się w nim również błędna nauka na temat bezgrzeszności Maryi. Z jednej strony Tomasz — idąc za wielowiekową tradycją katolicką — pragnie powiedzieć, że Matka Boża była całkowicie bezgrzeszna i przytacza na poparcie tej tezy wspaniałą wypowiedź św. Augustyna; z drugiej strony — i na tym polega jego błąd — lęka się uznać Jej niepokalane poczęcie. Dopiero z czasem Kościół miał sobie w pełni uświadomić, że Maryja jest bezgrzeszna w całym tego słowa znaczeniu, to znaczy od samego poczęcia nie była obciążona żadnym grzechem.
Teksty znajdujące się w niniejszej książce należą do tzw. reportata, czyli stanowią zapis wykładów Doktora Anielskiego sporządzony przez jego uczniów. Opracował je — z wyjątkiem wykładu na temat Bożych przykazań — nieoceniony Reginald z Piperno. Jego oddanie Tomaszowi, skrupulatność i inteligencja dają gwarancję pełnej wierności myśli Mistrza. Natomiast wykład przykazań miłości i dekalogu opracował Piotr z Andrii, uczeń Tomasza jeszcze z czasów paryskich, późniejszy biskup.
Wydaje się, że obu współpracownikom św. Tomasza udało się zachować wiele z atmosfery kazań neapolitańskich. Czytelnikowi udziela się jakoś — mimo że od tamtych kazań dzieli go nie tylko pośrednictwo martwego papieru, ale i ponad siedem wieków, które zdążyły już upłynąć — duch żarliwości, z jakim były one wygłoszone. Zarazem każdemu zainteresowanemu wiarą chrześcijańską teksty te dostarczają prawdziwej uczty intelektualnej. Niemal na każdej stronicy znaleźć można jakieś odkrywcze spojrzenie — tym cenniejsze, że dotyczące modlitw tak znanych, odmawianych codziennie. Charakterystyczny dla św. Tomasza zmysł porządkowania podejmowanych zagadnień w niejednym przypadku trafi do przekonania również współczesnemu Czytelnikowi i pomoże mu uporządkować ten lub inny jego własny problem religijny.
Spośród tłumaczonych tu tekstów tylko Wykład dwóch przykazań miłości i dziesięciorga przykazań Bożych doczekał się krytycznego wydania (zob. przypis 2). Wykład Modlitwy Pańskiej przetłumaczony został z książki: S. Thomas, Le Pater et l’Ave, wyd. Nouvelles Éditions Latines, Paryż 1967. Tłumaczenia pozostałych tekstów dokonano na podstawie S. Thomae Aquinatis, Opuscula theologica, wyd. Marietti, vol. 2, Turyn – Rzym 1954.
Jacek Salij OP
[1]James A. Weisheipl OP, Tomasz z Akwinu. Życie, myśl i dzieło, przeł. Cz. We- sołowski, W drodze, Poznań 1985, s. 396–397.
[2] Wydawca krytycznego tekstu Wykład dwóch przykazań miłości i dziesięciorga przykazań Bożych, Jean-Pierre Torrell, dopuszcza jednak możliwość, że powstał on na podstawie jakichś wcześniejszych wykładów lub kazań św. Tomasza („Revue des Sciences Philosophiques et Theologiques” 1985 nr 69, s. 9–17).
1. Pierwszą z rzeczy koniecznych dla chrześcijanina, bez której nie można być prawdziwym chrześcijaninem, jest wiara. Niesie ona ze sobą cztery wartości.
Najpierw wiąże człowieka z Bogiem. Jest w tym pewne podobieństwo do małżeństwa. „Poślubię cię sobie w wierze” (Oz 2,21). Dlatego podczas chrztu pierwszym pytaniem kierowanym do katechumena jest: „Czy wierzysz w Boga?”. Chrzest bowiem jest pierwszym sakramentem wiary. Stąd też Pan mówi u św. Marka (16,16): „Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie”. Albowiem sam chrzest bez wiary nie ma wartości. Pan Bóg nikogo nie przyjmie, kto wiary nie posiada, jak to jest powiedziane w Liście do Hebrajczyków (11,6): „Bez wiary nie można podobać się Bogu”. Stąd też św. Augustyn, w związku ze słowami św. Pawła: „Wszystko, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem” (Rz 14,23) — mówi tak: „Tam, gdzie nie ma znajomości wiecznej i niezmiennej prawdy, fałszywa będzie cnota nawet przy najlepszych obyczajach”.
2. Po drugie, dzięki wierze rozpoczyna się w nas życie wieczne. Nie jest ono niczym innym jak poznaniem Boga. „To jest życie wieczne — mówi Jezus — aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga” (J 17,3). Ta znajomość rozpoczyna się przez wiarę, a osiągnie pełnię w życiu przyszłym, kiedy to będziemy oglądali Boga takim, jakim jest. Stąd czytamy w Liście do Hebrajczyków (11,1): „Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy”. Nikt zatem nie dojdzie do szczęścia błogosławionych, polegającego na bezpośredniej wizji Boga, jeśli przedtem nie oglądał Go w świetle wiary, jak to czytamy u św. Jana: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29).
3. Po trzecie, wiara jest naszą przewodniczką na ziemi. Aby dobrze żyć, trzeba wiedzieć, co jest konieczne do dobrego życia. Można by wprawdzie dowiedzieć się tego w oparciu o nauki przyrodzone, jednak nie dla każdego jest to możliwe, a poza tym wymaga czasu. Natomiast wiara w formie gotowej i przystępnej przedstawia nam wszystko to, co trzeba wiedzieć, aby życie przeżyć dobrze. Uczy bowiem, że jest jeden Bóg, że wynagradza za dobro, a za zło karze, że czeka nas inne życie itd. Wszystko to zupełnie wystarcza, żeby dać się pociągnąć dobru, a unikać zła. „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” — czytamy u proroka Habakuka (2,4). Potwierdzeniem tego jest fakt, że żaden z filozofów żyjących przed Chrystusem, mimo wszystkich swoich wysiłków, nie wiedział tyle o Bogu i o tym, co konieczne do zbawienia, ile dzisiaj wie prosta kobieta dzięki swojej wierze. Stąd czytamy u Izajasza proroka (11,9): „Napełniona jest ziemia znajomością Pana”.
4. Po czwarte wreszcie, wiara pozwala nam zwyciężać pokusy. Czytamy w Liście do Hebrajczyków (11,33): „Święci dzięki wierze zwyciężyli królestwa”. Źródłem pokus jest szatan, świat i sam człowiek. Szatan kusi, by nie słuchać Boga i nie być Mu uległym. Wiara temu przeciwdziała. Mówi nam bowiem, że Bóg jest Panem wszystkiego i że wobec tego należy Mu się podporządkować. Czytamy w 1 Liście św. Piotra (5,8–9): „Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się mu”. Świat kusi urokiem doczesnej pomyślności albo też odstrasza przeciwnościami. Dzięki wierze możemy się wznieść ponad ten urok i lęk, oczekując innego życia, lepszego niż to na ziemi. Stać nas zatem, by gardzić ponętami świata i nie lękać się przeciwności, jak to czytamy w 1 Liście św. Jana (5,4): „Zwycięstwem, które zwycięża świat, jest wiara nasza”. Dzieje się to także dzięki temu, że czujemy lęk przed grozą piekła. Człowiek jest sam dla siebie źródłem pokus na skutek cielesnych pożądań. Wiara zaś nam przypomina, że przez nie możemy utracić radości wieczne. Czytamy w Liście do Efezjan (6,16): „W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę”. Widzimy więc, jak zbawienna jest rola wiary.
5. Ale powie ktoś: Jest rzeczą niemądrą wierzyć w to, czego się nie widzi.
Odpowiem tak: Nasz umysł jest niedoskonały. Gdyby człowiek mógł sam w pełni poznać wszystko, co podlega zmysłom i co nie podlega, byłoby oczywiście rzeczą głupią wierzyć w to, czego się nie widzi. Niestety, nasze poznanie jest do tego stopnia niedoskonałe, że dotąd żaden uczony nie potrafił w sposób wyczerpujący zbadać natury chociażby jednej muchy. Czytamy, że pewien badacz przez 30 lat przebywał na pustyni, ażeby podpatrywać życie pszczół. Jeśli więc nasz umysł jest tak ograniczony, czy jest sensowną rzeczą poprzestawać tylko na tym, co człowiek potrafi poznać własnymi siłami i nie dawać wiary Bogu? W związku z tym czytamy w Księdze Hioba (36,26): „Wielki jest Bóg i przerasta naszą wiedzę”.
6. Można odpowiedzieć jeszcze inaczej. Załóżmy, że jakiś uczony wypowiedział się na temat związany z jego wiedzą. Usłyszał to jakiś prostak i powiedział: „To nie jest tak, jak on mówi, bo ja tego nie rozumiem”. Czy nie będziemy mieli racji, nazywając takiego człowieka głupcem? Nie ulega wątpliwości, że umysł anioła daleko bardziej przerasta umysł największego nawet filozofa, niż umysł filozofa przerasta umysł prostaka. Wynika stąd, że niemądry jest taki filozof, który nie wierzy w to, co mówią aniołowie, ale niemądry będzie daleko bardziej, jeśli nie uwierzy w to, co mówi Pan Bóg. W związku z tym powiedziano w Księdze Mądrości Syracha (3,23): „Więcej, niż zniesie rozum ludzki, zostało ci objawione”.
7. Po trzecie, można dać taką odpowiedź. Gdyby człowiek chciał wierzyć tylko w to, co sam pozna, życie na tym świecie byłoby nieznośne. Bo jak można żyć, nie wierząc innym? Chociażby w to, że ten właśnie człowiek jest moim ojcem. Musi więc człowiek wierzyć innym tam, gdzie sam nie jest w stanie posiąść pełnej wiedzy. Rzecz jasna, nikomu nie można dawać takiej wiary jak Bogu. Stąd też ci, którzy nie dają posłuchu prawdom wiary, mało że są niemądrzy, są wprost głupi i pyszni; jak mówi Apostoł w 1 Liście do Tymoteusza (6,4) o tego rodzaju człowieku: „nadęty i niczego nie rozumie”. Sam zaś Apostoł powiada o sobie w 2 Liście do Tymoteusza (1,12): „Wiem, komu uwierzyłem i jestem pewny”. Podobnie czytamy w Księdze Mądrości Syracha (2,8): „Którzy boicie się Boga, zawierzcie Mu”.
I jeszcze jedna, czwarta odpowiedź. Bóg daje dowody, że to, czego uczy wiara, jest prawdziwe. Jeżeli jakiś władca wysyła pismo zaopatrzone własną pieczęcią, nikt nie podaje w wątpliwość, że treść pisma jest wyrazem jego woli. Pan Bóg również taką pieczęcią zaopatrzył wszystko to, w co wierzyli ludzie święci w odniesieniu do Chrystusa. Tą zaś pieczęcią są dzieła, jakich żaden człowiek sam z siebie nie zdołałby uczynić. Nazywamy je cudami. Chrystus potwierdził nimi nauczanie apostołów i świętych.
8. Ale powiesz, że my teraz cudów nie oglądamy. Odpowiem i na to. Wiadomo, że był czas, kiedy cały świat czcił bożków i prześladował wyznawców Chrystusa, o czym mówi także i świecka historia. A przecież teraz ogromna masa ludzi wierzy w Chrystusa. I to ludzi nieraz mądrych, szlachetnych, mających wielkie znaczenie. A stało się to na skutek działalności apostolskiej prostych i ubogich kaznodziejów. Jeśli to się stało w sposób cudowny, masz odpowiedź na pytanie. Jeśli nie — to nawrócenie się świata bez cudu jest chyba jeszcze większym cudem. Po co więc nam szukać innego jeszcze cudu?
9. Wypływa stąd wniosek, że nie powinniśmy wątpić w sensowność wiary. Owszem, bardziej uznawać za prawdę to, czego nas uczy wiara, niż to, co poznajemy zmysłami. Zmysły bowiem mogą nas wprowadzić w błąd, mądrość Boża — nigdy.