Yellow bahama w prążki - Ewa Nowak - ebook + książka

Yellow bahama w prążki ebook

Ewa Nowak

4,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Chyba każda nastolatka marzy, aby napisano o niej książkę, ale większość z nich nie widzi w swoich codziennych przeżyciach nic fascynującego ani godnego opisania. Tymczasem ta właśnie książka powstała na podstawie e-maili, które autorka otrzymywała od nastolatek. Główna bohaterka, Hania, jest z pozoru przeciętną dziewczyną, mimo to jej codzienne, zwyczajne przygody nie pozwalają oderwać się od lektury. Jest tu jednak coś więcej, bo życie bywa czasem poważne, czasem trudne, i zmusza Hanię do przemyśleń. Na naszych oczach bohaterka rozwija się i dojrzewa. Przypatrujemy się temu wszystkiemu, raz po raz wybuchając śmiechem, bo Ewa Nowak, jak sama podkreśla, uważa śmiech za cudowne lekarstwo na wszystkie dolegliwości. Pisze książki głęboko przekonana, że czytając je, stajemy się zdrowsi i szczęśliwsi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 243

Oceny
4,5 (59 ocen)
40
10
7
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
poziomka6905

Nie oderwiesz się od lektury

Hania zdaje się być przeciętną gimnazjalistką. Jednak to tylko pozory. Jej listy do pisarki pokazują świat nastolatki od "środka". Powieść z dużą dawką humoru, ciekawymi postaciami i śmiesznymi wydarzeniami. Dla młodszych i nieco starszych.
00

Popularność




Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wy­daw­cy. Pro­si­my, abyś prze­strze­gał praw, ja­kie im przysługują. Jej za­war­tość możesz udostępnić nie­odpłat­nie oso­bom bli­skim lub oso­biście zna­nym. Ale nie pu­bli­kuj jej w in­ter­ne­cie. Jeśli cy­tu­jesz jej frag­men­ty, nie zmie­niaj ich treści i ko­niecz­nie za­znacz, czy­je to dzieło. A ko­piując jej część, rób to je­dy­nie na użytek oso­bisty.

Sza­nuj­my cudzą własność i pra­wo.

Więcej na www.le­gal­na­kul­tu­ra.pl

Pol­ska Izba Książki

Pro­jekt okładki

Olga Re­szel­ska

Zdjęcie na okładce

© iStock­pho­to.com/ey­ecra­ve

DTP

Ma­ria Ko­wa­lew­ska

Ko­rek­ta

Bo­gusława Jędra­sik

Adam Za­mbrzyc­ki

Text co­py­ri­ght © by Ewa No­wak

Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Czar­na Owca, 2014

Wy­da­nie II

Wszel­kie pra­wa za­strzeżone. Ni­niej­szy plik jest objęty ochroną pra­wa au­tor­skie­go i za­bez­pie­czo­ny zna­kiem wod­nym (wa­ter­mark).

Uzy­ska­ny dostęp upo­ważnia wyłącznie do pry­wat­ne­go użytku. Roz­po­wszech­nia­nie całości lub frag­men­tu ni­niej­szej pu­bli­ka­cji w ja­kiej­kol­wiek po­sta­ci bez zgo­dy właści­cie­la praw jest za­bro­nio­ne.

ISBN 978-83-7554-946-1

ul. Alzacka 15a, 03-972 Warszawae-mail:

Roz­dział 1

Sza­now­na Pani!

Na pew­no mnie Pani nie pamięta i nie dzi­wię się ra­czej, bo je­stem tak nie­cie­ka­wa, że z tru­dem za­pa­miętuję samą sie­bie. Była Pani u mo­jej mamy w bi­blio­te­ce na spo­tka­niu. Bar­dzo mi się po­do­bało i to nie tyl­ko dla­te­go, że dzięki temu prze­padły nam dwa pol­skie (nie­na­widzę pol­skiego!), cho­ciaż oczy­wiście to było też dosyć ważne.

Roz­dział 2

Nie wiem, czy prze­czy­tała Pani moją wia­do­mość, bo nie do­stałam żad­nej od­po­wie­dzi. W każdym ra­zie w na­szej bi­blio­te­ce są już zdjęcia ze spo­tka­nia z Panią. Na jed­nym widać kawałek mo­je­go uda. Strasz­nie gru­bo wyszło, ale na szczęście i tak nikt nie wie, że to moje.

Bar­dzo mi przy­kro, ale za spra­woz­da­nie ze spo­tka­nia z Panią otrzy­małam ocenę do­pusz­czającą z plu­sem. Chciałam na­wet ze­ska­no­wać to spra­woz­da­nie i Pani wysłać, ale dałam ma­mie i oczy­wiście gdzieś się jej za­po­działo. Na pew­no włożyła do ja­kiejś książki i za­po­mniała. Raz w roku w bi­blio­te­ce u mamy robią taką wy­stawę rze­czy zna­le­zio­nych w książkach. Ko­cham tę wy­stawę z dwóch po­wodów: po pierw­sze – za­wsze wte­dy znaj­duję masę własnych rze­czy, ta­kich jak sta­re klasówki albo kar­tecz­ki z listą za­kupów, a po dru­gie – uwiel­biam oglądać, co czy­tel­ni­cy zo­sta­wiają w książkach. W zeszłym roku ktoś zo­sta­wił dwa tysiące złotych. Moja mama próbowała usta­lić kto, ale nikt z czy­tel­ników się nie przy­znał. Sądzę, że to były pie­niądze mamy, bo to w jej sty­lu. Jed­nak mama sta­now­czo zaprze­czyła. W książkach lu­dzie zo­sta­wiają klu­cze, zapałki, bi­le­ty wszel­kie­go ro­dza­ju, pie­niądze (bar­dzo często) i li­sty miłosne. Te uwiel­biam. Kie­dyś był taki:

Dro­ga M.

Je­stem zna­jo­mym K. W. po­wie­działa mi, że masz to, cze­go szu­kam. Czy możemy się spo­tkać dziś u I.?

Po­zdra­wiam, D.

Kil­ka dni wymyślałam różne wer­sje, kim jest która z osób i o co mogło cho­dzić. W każdym ra­zie list ten zna­le­zio­no w kry­mi­na­le.

Albo taki:

Dro­ga Mi­siu!

Czy możesz w moim imie­niu po­wie­dzieć swo­jej głupiej sio­strze, że je­stem zmu­szo­ny z nią ze­rwać, gdyż po pierw­sze jest głupia, a po dru­gie te­raz ko­cham jej siostrę? Czy będziesz moją? Jeśli tak, mam czas w so­botę między drugą a szóstą, bo po­tem idę do bab­ci na uro­dzi­ny dziad­ka. Będę cze­kał od dru­giej.

P.

Kie­dy czy­tam ta­kie rze­czy, za­wsze wte­dy myślę, że inni lu­dzie mają faj­ne życie. U mnie za­wsze jest nud­no. No, może poza mo­men­ta­mi, gdy coś się dzie­je.

Dziś zwol­ni­li nas wcześniej, bo geo­gra­ficz­ka jest cho­ra i na szczęście nie zro­bi­li nam zastępstwa, tyl­ko litości­wie puścili do domu. Dziew­czy­ny poszły do Pau­li­ny na ser­nik z po­lewą kaj­ma­kową (bie­rze się puszkę mle­ka skon­den­so­wa­ne­go i go­tu­je przez czte­ry go­dzi­ny. Wy­cho­dzi brązowy ulep i wszy­scy się tym za­chwy­cają, a ja naj­bar­dziej), ale chciałam jak naj­szyb­ciej wrócić do domu, bo uświa­do­miłam so­bie, że prze­cież miałam moje e-ma­ile zacząć od tego, że opiszę Pani Jac­ka. A jak na ra­zie chy­ba nie na­pi­sałam o nim ani słowa.

Roz­dział 3