Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Los igra z sercem Megan, wielokrotnie stawiając Gavina Volka na jej drodze. Niesamowicie przystojny facet wie, jak rozpalić jej ciało jednym spojrzeniem. Jest przy niej zawsze, kiedy go potrzebuje. Twierdzi jednak, że żaden z niego materiał na chłopaka. Nie jest dla niej wystarczająco dobry. Ale nie chce podać powodu. Jeśli wierzyć plotkom z uczelni, może mieć powiązania z mafią. I tajemnice, którymi z nikim się nie dzieli. Gdy Megan myśli, że w końcu przełamała jego opór, on ponownie buduje wokół siebie fortecę. W końcu dziewczyna stawia ultimatum – albo udowodni swoją miłość i jej zaufa, albo musi odejść na dobre. Czy jednak Megan wystarczy sił, by z nim zostać, gdy Gavin w końcu ujawni, co ukrywa?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 352
Ostry ból przeszył moją klatkę piersiową, zwalając mnie z nóg. W chwili absolutnej nieważkości tak bardzo żałowałem wszystkich rzeczy, których nie powiedziałem.
Kocham.
To słowo wydawało mi się takie dalekie, praktycznie poza moim zasięgiem.
Już zniknęła szansa, żeby je powiedzieć.
Uderzenie w podłogę wybiło mi powietrze z płuc. Usłyszawszy krzyk, zastanawiałem się, czy należał do mnie.
Jak to wszystko aż tak wymknęło się spod kontroli?
Było o wiele za późno, by się tym przejmować, kiedy ciemność ogarnęła moje pole widzenia.
Ciepło kałuży, która pojawiła się pode mną, tylko potwierdziło to, co już wiedziałem.
Zamknąłem oczy, nie mogąc utrzymać ich otwartych ani sekundy dłużej.
– Przepraszam – powiedziałem, nie mając pewności, że moje słowa tak naprawdę wybrzmiały.
Mama wygoniła mnie do łóżka, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Nie zauważyli, że dopiero docierałem do szczytu schodów, zanim tatuś je otworzył.
Wszedł mężczyzna tak szeroki w barach jak nasze drzwi, a za nim inny, mniejszy.
– O co chodzi? – zapytał tatuś.
Mama wyglądała na przerażoną, tak jak ja czasami czułem się, kiedy sam w nocy w swoim pokoju bałem się, że pod moim łóżkiem są potwory.
Mężczyzna uśmiechnął się do mojego taty, jakby chciał go zjeść. On był potworem.
– Chcesz jej powiedzieć czy ja mam to zrobić?
Brązowe włosy pokrywały jego głowę i twarz jak futro. Wyglądał jak niedźwiedź wielki, gruby, brzydki niedźwiedź brunatny.
– Jonah. Co zrobiłeś? – spytała mama.
Niedźwiedź roześmiał się, a tatuś wyglądał tak jak ja, kiedy rano rozlałem płatki z mlekiem na podłogę. Wyciągnął rękę do mamy, a ona cofnęła się.
– Obiecałeś – krzyknęła.
Boli mnie brzuch, gdy widzę, jak mama jest taka smutna.
– Ten facet nie umie się trzymać z daleka – powiedział Niedźwiedź. – Albo odda pieniądze teraz, albo zapłaci inaczej.
Tatuś uniósł ręce.
– Obiecuję, że załatwię te pieniądze.
– Szef dał ci tydzień więcej niż komukolwiek innemu ze względu na twoją rodzinę – powiedział Niedźwiedź.
– Jonah – zawołała mama.
– Proszę.
Tatuś błagał tak jak ja, kiedy chciałem pieska. Skippy zawył, jakby wiedział, że go potrzebuję.
Niedźwiedź wyciągnął z kieszeni coś dużego i błyszczącego i pomachał tym w stronę drugiego faceta. Mama przyłożyła ręce do ust, gdy zobaczyła, co trzyma Niedźwiedź.
– Idź i zamknij kundla, zanim ktoś wezwie policję.
Drugi potwór odszedł tak, że nie mogłem go zobaczyć.
Niedźwiedź wycelował w tatę.
– Oto, jak to będzie przebiegać. Wisisz szefowi. A ponieważ jesteś jego chrześniakiem, składa ci ostateczną ofertę: wypierzesz jego pieniądze w sklepie swojej żony, a on pozwoli ci żyć.
Mamusia ostro zareagowała.
– Nie, nie pozwolę na to.
Niedźwiedź stanął przed nią i rozległ się głośny dźwięk. Zakryłem uszy.
Mama opadła do tyłu. Jej oczy patrzyły prosto na mnie.
Tatuś płakał i padł na kolana obok mamy. Nie poruszyła się – nie powiedziała ani słowa.
Zawołałem ją, a Niedźwiedź mnie usłyszał. Zanim zdążyłem uciec i schować się, zaczął iść w moją stronę po schodach.
Bar był zatłoczony studentami i mieszkańcami miasta. Mój najlepszy przyjaciel i współlokator Tade pieprzył oczami tę blondynkę – co było kompletnie nie w jego stylu.
– Stary, idź z nią porozmawiać.
Chociaż zachowywał się, jakby mnie nie słyszał, ruszył w jej kierunku.
Zuch chłopak. Kimkolwiek była, była niezłą laską, ale jak na mój gust zbyt niewinna. Za to jej ciemnowłosa przyjaciółka była dokładnie w moim typie. Wyglądała jak ucieleśnienie seksu ubrane w niebieską sukienkę. Ileż ja bym dał za to, żeby się z nią zamknąć w jednym pokoju na weekend.
– Gavin.
Seksowny głos na chwilę przykuł moją uwagę. Sobowtór Cruelli wrócił po tym, jak sygnały, które wysłała do Tade’a, nie zadziałały. Miała pazury, które mnie nie interesowały.
– Może ty i Tade wpadniecie później, żeby się trochę zabawić?
Nie zrozum mnie źle – była wystarczająco seksowna, żeby zrobić robotę, ale nie byłem zainteresowany. Tade już w niej zamoczył i nie zamierzałem iść w jego ślady.
– Nie, dzięki.
Zerknąłem ukradkiem i zobaczyłem, że przyjaciółka blondynki używa serwetek do osuszenia koszuli Tade’a. Odepchnąłem się od ściany, nie dając Cruelli czasu na odpowiedź.
Przyjaciółka blondynki coś mamrotała, kiedy do nich dotarłem.
– Kochanie, pozwól, że ci pomogę – powiedziałem.
Odwróciła się. Z bliska wydawała się jeszcze bardziej oszałamiająca. Jej wzrok znów się przesunął i trochę zachwiała się na nogach.
– Napraaawdę mi przykrooo – wybełkotała, chwiejąc się. Była o krok od uderzenia głową w podłogę. Złapałem ją w pasie i podtrzymałem.
– Czy mogę zrobić coś, żeby ci to wynagrodzić? – powiedziała do Tade’a.
– A może przekonasz swoją przyjaciółkę, żeby ze mną zatańczyła, co?
Przez cały czas naszej znajomości nie zauważyłem, żeby jakaś dziewczyna obchodziła go tak bardzo – zwłaszcza taka, którą dopiero co poznał. Kiedy jego wzrok przeniósł się na mnie, uniosłem brew. Znaliśmy się wystarczająco długo, by domyślił się, co mam na myśli.
– A ty zatańczysz z moim przyjacielem.
Blondynka nie była zachwycona, a jej przyjaciółka machnęła ręką, żebyśmy je na chwilę zostawili.
– To jest zbyt łatwe – powiedziałem.
– Ona jest pijana. Nie bierzesz jej, prawda?
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, brunetka mrugnęła do mnie.
Chwyciła mnie za ramię i poprowadziła w stronę ciał, które napierały na siebie i nazywały to tańcem. Wzruszyłem ramionami do Tade’a, gdy mnie prowadziła. Zostawiłem go z blondynką, która wcale nie wyglądała na zadowoloną.
Tłum był gęsty i zmusił nas do zbliżenia się do siebie w ciasnej przestrzeni. Nie przeszkadzało mi to, zwłaszcza kiedy zaczęła się ruszać. Chwyciłem jej biodra, dając znać każdemu dupkowi wokół, że jest zajęta.
Potem pochyliłem się, by szepnąć jej do ucha.
– Jak masz na imię, aniołku?
Odsunąłem się i przyłapałem ją na oblizywaniu ust, zanim odpowiedziała. To tylko sprawiło, że zechciałem ją pocałować, a to było dla mnie niezwykłe. Jasne, całowałem kobiety, ale zwykle był to tylko sposób, żeby znaleźć się między ich udami.
– Myślałam, że jestem kochaniem.
Palcem wskazującym podniosłem jej podbródek.
– Dla mnie wyglądasz jak anioł.
Nagrodziła mnie wspaniałym uśmiechem, który sprawił, że zacząłem się zastanawiać, jak smakuje. Z pewnością alkoholem, który wypiła, ale mogłem się założyć, że była słodka.
– Nazywam się Megan – wybełkotała, po czym nagle odwróciła się, demonstrując mi swój tyłek.
Była drobna, ale miała krągłości w odpowiednich miejscach. Opierała się tym swoim fantastycznym tyłkiem o mojego kutasa, czyniąc go twardym. Bez wątpienia taki był jej plan, ale nie było mowy, żebym się poddał na tak wczesnym etapie gry.
Obróciłem ją w moją stronę. Jej oczy były zamknięte, jakby czuła muzykę całą sobą. Cholera, było w niej coś hipnotyzującego. Mój uścisk zelżał, gdy się zachwiała, robiąc krok do tyłu. Ponownie złapałem ją za biodra i przyciągnąłem do siebie, zachowując kontrolę. Wtedy mój cholerny telefon zawibrował w kieszeni, ale zignorowałem to. Nachyliłem się do jej ucha.
– Jestem Gavin. Jakie masz plany na dzisiejszy wieczór?
Uniosła ręce w powietrze w ten beztroski sposób, jak ktoś, kto całkowicie zatracił się w bitach, które dudniły w głośnikach.
Patrzyłem, jak jej usta się poruszają.
– Takie – wyczytałem z jej warg.
Jej usta przyciągały mnie jak magnes. Poddałem się temu uczuciu i opuściłem głowę, żeby ją posiąść.
Poczułem smak mięty na języku, gdy odwzajemniła pocałunek. Jej ramiona owinęły się wokół mojej szyi, a piosenkarz w tle śpiewał, że jest słaby. W tym momencie każde jego słowo opisywało mój stan.
Słychać było dźwięk wibrującego telefonu. Ale kiedy mój anioł o imieniu Megan odsunął się ode mnie, zdałem sobie sprawę, że to jej telefon. Gdzie, do diabła, ona go trzymała? Wpatrywała się w ekran, który rzucał na jej twarz światło jak latarnia morska.
To, co miała zamiar powiedzieć, było wypisane w zmarszczkach wokół jej ust, jeszcze zanim się odezwała.
– Przepraszam. Ja… ee… muszę… eee… iść – upojona alkoholem z trudem wypowiadała słowa.
Swobodny sposób, w jaki niektórzy faceci obczajali jej cycki i tyłek – gdy torowała sobie drogę przez tłum – sprawił, że moja opiekuńcza natura wzięła górę. Poszedłem za nią, aby upewnić się, czy naprawdę wychodzi i czy, zaczepiana przez pijanych dupków, dotarła bezpiecznie do samochodu.
Zatrzymując się na skraju tłumu, wyciągnąłem telefon, żeby sprawdzić, kto dzwonił do mnie wcześniej. Okazało się, że to była wiadomość od Tade’a. Wyszedł. Ciekawe. Wyszedł z blondynką czy uznał, że nie jest tego warta?
Podniosłem wzrok i zobaczyłem, jak Megan rozmawia z ożywieniem ze swoją przyjaciółką, mocno przewracając oczami. Sekundę później rozejrzała się dookoła. Kiedy mnie zauważyła, podniosła rękę, żeby pomachać na pożegnanie. Więc się zbierały. Dogoniłem ją, bo nie było sensu, żebym kręcił się tu samemu. Była najciekawszą dziewczyną w okolicy, a kiedy Tade odszedł, nie czułem się na siłach, by pić samemu. Spotkaliśmy się tutaj, ponieważ miałem interes do załatwienia. Tade nie zostawił mnie na lodzie – miałem swoje auto.
– Będę się zbierał. Odprowadzę cię do samochodu – zaproponowałem.
– My… – szklane oczy Megan wpatrywały się w moje. Zamrugała kilka razy, zanim dokończyła swoją wypowiedź. – My… nie… przyjechałyśmy autem.
Wypowiedzenie tych słów wymagało od niej sporego wysiłku. Muzyka utrzymywała ją na nogach, na wpół trzeźwą. Najwyraźniej wyjście z klubu i powiew świeżego powietrza jej nie otrzeźwiły.
– Zamówimy Ubera, nie musisz na nas czekać – warknęła blondynka.
Nie byłem pewny, czy chroniła swoją przyjaciółkę, czy też ogólnie nie lubiła facetów. Zaczynałem rozumieć, dlaczego Tade sobie poszedł.
– Mogę was odwieźć na kampus.
Nie za bardzo przypominały miejscowe dziewczyny, więc zapewne były studentkami McLaina. Tak czy inaczej tam jechałem.
– Tak – wymruczała Megan w tym samym czasie, gdy jej przyjaciółka potrząsnęła głową na zdecydowane „nie”.
Rzuciłem spojrzenie w ich stronę.
– Więc jak będzie? Wzywanie Ubera wydaje mi się marnotrawstwem czasu i pieniędzy. A ja i tak jadę w tamtą stronę.
– Cholera, Reagan, nie bądź taka. Musiałyśmy wyjść przez ciebie. Możesz przynajmniej pozwolić, żebyśmy pojechały z nim do domu.
Megan jąkała się przy niektórych słowach, a przy innych brzmiała zupełnie trzeźwo. Potem zachichotała. Jej głos sprawił, że jęknąłem w środku. Miałem przeczucie, że gdyby nie było w pobliżu jej blokującej nas przyjaciółki, z chęcią zamknęłaby się ze mną w moim pokoju na resztę weekendu. Sam nie byłem pijany, więc nie dotknąłbym jej, dopóki nie wytrzeźwieje. Pijane dziewczyny miały zwyczaj żałować po fakcie lub udawać, że nie rozumiały swoich działań pod wpływem.
Wyciągnąłem rękę do Megan, a ona ją złapała. Skierowałem nas w stronę mojego auta, jakbym miał w dupie to, czy blondynka się pojawi, czy nie. Ale w końcu moje sumienie wzięło górę. Cofnąłem się, by złapać jej przyjaciółkę, która głęboko odetchnęła. Jej różowe pasemka zmieszały się z blond włosami, które wirowały wokół jej twarzy. Spojrzała w niebo, zanim poddała się i poszła z nami.
Po tym, jak wsiadły do samochodu, wślizgnąłem się od strony kierowcy i odpaliłem silnik, żeby włączyć ogrzewanie. Chociaż był styczeń, w ciągu dnia było wyjątkowo ciepło, ale noce wciąż pozostawały zimne.
– W którym akademiku mieszkasz, aniołku?
Megan odpowiedziała mi w tym samym czasie, w którym odezwała się jej przyjaciółka.
– Możesz podrzucić nas na siłownię, a dalej przejdziemy same.
– Warren Commons – powiedziała Megan.
Budynek znajdował się w pobliżu akademika w stylu kamienicy, który dzieliłem z Tadem i dwoma innymi facetami. Megan przytuliła się do mnie. Kiedy zacząłem wycofywać się z miejsca parkingowego, przesunąłem prawą rękę na oparcie siedzenia, patrząc na drogę z tyłu. Wcale nie zrobiłem tego, żeby wygodniej się o mnie oparła, a przynajmniej tak sobie wmawiałem. Wtuliła się we mnie tak naturalnym ruchem, jakbyśmy byli razem od lat. Zauważyłem, że jej przyjaciółka krzywi się, zanim skupiłem się z powrotem na drodze.
Nie jechaliśmy długo. Kampus znajdował się w odległości około mili. Jej przyjaciółka wspomniała coś o siłowni, więc zaparkowałem na parkingu jej akademika, który znajdował się naprzeciwko boiska piłkarskiego. Ledwo zatrzymałem samochód, kiedy blondynka gwałtownie otworzyła drzwi, jakby tylko czekała, żeby wyskoczyć z auta.
– Chodź, Megan. Idziemy.
Megan oparła się słowom przyjaciółki, wolała trzymać głowę na moim ramieniu.
Pochyliłem się i zrobiłem coś, czego nigdy wcześniej nie zrobiłem żadnej dziewczynie. Pocałowałem ją w czubek głowy, jakby była moja, zanim szepnąłem jej do ucha.
– Jesteś w domu, aniołku.
Otworzyła oczy i posłała mi uśmiech, który był cholernie niewinny. Potem dała się wyciągnąć i wysiadła z mojej ciężarówki. Blondynka trzasnęła drzwiami samochodu, próbując jednocześnie utrzymać Megan na nogach.
Wyskoczyłem z boku, a jej przyjaciółka odepchnęła mnie machnięciem ręki.
– Damy sobie radę.
Dziewczyna z jakiegoś powodu była wystraszona. Stałem spokojnie, nie chcąc jeszcze odjeżdżać. Jednocześnie dałem przyjaciółce Megan dystans, o który prosiła. Było późno i wszędzie panowała cisza. Kiedy zniknęły pod ceglanym łukiem muru otaczającego teren akademika, energicznym krokiem poszedłem drogą, którą szły dziewczyny.
Zatrzymałem się na skraju dziedzińca i usłyszałem w oddali zamykające się drzwi – jednak było już za późno, abym mógł zobaczyć, które dokładnie. Nie słysząc żadnych krzyków, założyłem, że wszystko w porządku. Wróciłem do auta, które zostawiłem z włączonym silnikiem. Nasz kampus był całkiem bezpieczny, a moja poobijana ciężarówka nie była wiele warta.
Moja jedyna prawdziwa miłość, mój mustang z 1966 roku, stała w garażu domu, w którym dorastałem, zaledwie kilka kilometrów od kampusu. To był projekt, który mój tata i ja rozpoczęliśmy razem wiele lat temu. Obecnie wyremontowałem dwa silniki. Jednym z nich był zmodyfikowany silnik do mojego szkolnego projektu, drugi był oryginalny. Te części nie były tanie ani łatwe do zdobycia. To był powolny proces, ale jeśli coś miałem, to miałem cierpliwość. Użyję jej w stosunku do Megan. Zdecydowałem, że będę ją miał przynajmniej raz, chociaż coś mi mówiło, że nie będzie taka jak wszystkie inne dziewczyny przed nią. Jeśli będzie smakować jak nasz pocałunek, to sądzę, że mógłbym się uzależnić.
Promienie słońca i brzęk garnków sprawiły, że złapałam się za głowę i jęknęłam z bólu.
– Proszę, przestańcie – jęknęłam, ale byłam sama w swoim pokoju i nikt nie słyszał moich żałosnych błagań.
Przesunęłam dłońmi, żeby lepiej zakryć uszy, dopóki hałas nie ustał. Dzieliłam jednopiętrowy apartament w akademiku z moją najlepszą przyjaciółką Reagan i jeszcze jedną dziewczyną, Beatsy, której prawie nigdy nie było w domu.
Nie mogąc ponownie zasnąć, wygramoliłam się z łóżka i znalazłam w kuchni Beatsy, która robiła cały ten hałas. Zauważyła mnie.
– Ciężka noc?
Kiwnęłam głową i pobiegłam boso do łazienki. Przekrwione oczy spojrzały na mnie z lustra. Moje włosy wyglądały tak, jakby na czubku mojej głowy pojawiło się ptasie gniazdo.
Musisz przestać to sobie robić.
Wróciły mgliste wspomnienia tańca z jednym z najgorętszych facetów, jakich kiedykolwiek widziałam. Pocałował mnie… A może ja pocałowałam jego? Nie wiedziałam. To, co zapamiętałam, to uczucie napięcia w moich kobiecych częściach ciała i prawie skrzyżowałam nogi, gdy wspomnienie ogarnęło mnie jak fala.
Cholera, umiał się całować. Jeśli inne rzeczy robił równie dobrze, mogłabym złamać zasadę o nieuczestniczeniu w przygodach na jedną noc.
Co ja sobie wyobrażam? Zrobiłam z siebie głupka. Pewnie myślał, że jestem łatwa. Umyłam zęby i przypomniałam sobie, że nazwałam jego przyjaciela przystojnym czy raczej pięknym. Płukałam usta i zamknęłam oczy ze wstydu. Zeszłej nocy zachowałam się jak nienormalna.
Kiedy wyszłam z łazienki, czułam się prawie jak nowo narodzona. Reagan siedziała przy swoim kompie jak kujon, którym była. Wzięłam butelkę wody z lodówki i wypiłam ją duszkiem. Potem wzięłam banana z kosza z owocami – zawsze miałyśmy je pod ręką. Były dobre na kaca. Szybko go zjadłam, zanim dołączyłam do Rae.
– Dlaczego pozwoliłaś mi pić? – zapytałam i opadłam obok niej na twardą sofę.
Posłała mi mordercze spojrzenie.
– Pozwoliłam ci pić? To ty zaciągnęłaś mnie do tego baru zeszłej nocy.
Przewróciła oczami, a ja to odwzajemniłam.
– Nigdy nie chcesz się bawić. Dziwię się, że wytrzymałaś tak długo na Uniwersytecie Maryland.
Regan przeniosła się stamtąd po kilku semestrach.
Byłam tam na kilku imprezach w liceum.
– Tam wiedzą, co to znaczy zabawa.
– Skąd miałabyś wiedzieć?
Zakreśliłam palcem w powietrzu.
– Och, mam swoje sposoby. Ale wybaczę ci, biorąc pod uwagę, że uczyłaś się w domu i w ogóle. Chociaż wszyscy inni uczący się w domu, których znam, wariują jak małpy, gdy tylko wydostaną się spod kontroli rodziców. A jednak…
– Jestem nudna – odpowiedziała.
– Tak, ale cię kocham – podeszłam i szybko ją przytuliłam. – Zamierzasz dzisiaj ze mną poleżeć?
Westchnęła.
– Pospiesz się. Może trochę słońca pomoże usunąć tę twoją zrzędliwość – kiedy nie odpowiedziała, dodałam: – Gavin może tam być.
– Teraz Gavin? Kto następny?
Wydęłam usta.
– Muszę nadrobić stracony czas. Ten dupek zabrał mi trzy najlepsze lata.
Derrick nie był złym facetem i dlatego byłam z nim tak długo. Chciałam go znienawidzić za to, że ze mną zerwał, ale był szczery w kwestii umawiania się z innymi ludźmi. Jak mogłam go za to winić? Był szczery i prawdomówny. Czy to nie szacunku najbardziej oczekuje się w związku?
Co nie znaczy, że zerwanie nie bolało – bolało bardzo, dlatego ostatni semestr spędziłam na powrocie na scenę randkową. Nie spałam z nikim, dzięki Bogu, jedynie spotykałam się z kilkoma facetami, ale wszyscy byli bardziej zainteresowani tym, co było pod moimi ubraniami, niż mną, a to było totalnie zniechęcające.
Zniżyłam głos.
– A ten jego gorący przyjaciel, z tym seksownym zarostem, miał na ciebie ochotę.
Dla podkreślenia drapnęłam dłonią w powietrze i wydałam z siebie warczący dźwięk. Jej odpowiedź była do przewidzenia.
– Nie jestem zainteresowana.
Westchnęłam.
– A kiedy ty jesteś zainteresowana? Może jesteś lesbijką? Wiesz, że to w porządku, nie mam z tym problemu. Sama pocałowałam dziewczynę raz czy dwa.
Pijane wyzwania. Z zamkniętymi oczami nie było różnicy. Ale kiedy je otwierałam, to nie było dla mnie. Lubiłam kutasy.
Spojrzała na mnie.
– Nie jestem lesbijką.
Skupiłam się na niej.
– A więc jesteś dziewicą?
Czasami pragnęłam odzyskać dziewictwo. Wszyscy trzej faceci, z którymi byłam, byli długimi, stabilnymi relacjami i niewypałami w łóżku. Nigdy nawet nie miałam orgazmu z żadnym z nich.
– Dlaczego gramy w dwadzieścia pytań? – zapytała.
Zamrugałam, a potem przypominając sobie, o co pytałam, wzruszyłam ramionami.
– Jestem po prostu ciekawa. Przyjaciel Gavina był gorący. Miałyśmy dwóch najlepszych facetów w barze, a ty nawet nie mrugnęłaś.
Gavin, jeśli pamięć mnie nie myli, miał ciemniejsze włosy niż jego przyjaciel. Jego piękne, szare oczy były pełne burzowych chmur i nie byłam pewna, czy ta burza była skierowana na mnie, czy też miał tajemnice, które trzymał w sercu.
Reagan jak zwykle tańczyła wokół pytania, wymawiając się szkołą i chęcią ukończenia roku. Brzmiała tak, jakby recytowała kwestie swojej matki.
– Musisz spędzać więcej czasu z ludźmi w swoim wieku.
Ten argument w końcu zadziałał.
– Dobra, poleżę dzisiaj z tobą.
Byłam zachwycona, że w końcu się zgodziła, naprawdę bardzo potrzebowała więcej wychodzić do ludzi. Ale było jeszcze coś.
– I obiecujesz, że będziesz miła, jeśli wpadniemy na Gavina?
Wstrzymałam oddech, aż westchnęła.
– Będę miła, ale to nie znaczy, że spotkam się z jego przyjacielem. I żadnego więcej osądzania tego, co robisz z Gavinem.
Skończyłyśmy na jakiejś opustoszałej działce nad malutką plażą pokrytą piaskiem, po drugiej stronie dwupasmowej drogi prowadzącej do szkoły. Słońce grzało mi plecy.
– Cholera, spójrz na ten tyłek – powiedział jakiś facet gdzieś za moimi plecami. Czułam na sobie czyjś wzrok, więc się odwróciłam.
– Ruszaj się, dupku – warknęłam.
– Niezły zderzak.
Posłałam mu twarde spojrzenie. Zrozumiał aluzję i uniósł ręce, zanim ruszył dalej.
Rae się roześmiała.
– Poważnie, myślisz, że ja jestem pruderyjna, a sama nawet nie umiesz przeklinać.
– Niektórych nawyków nie da się wykorzenić.
Moi dziadkowie dorastali w prostej wspólnocie, w której technologia nie była mile widziana, a religia stanowiła prawo. Wszystko, co jedli, pochodziło z ziemi uprawianej przez wspólnotę i od zwierząt, które hodowali. Szyli swoje ubrania z materiałów, które sami tkali. To było całkiem interesujące. Ich środkami transportu były dwie stopy lub zaprzężone w konie powozy.
Pomimo prostego życia kobiety miały zachowywać się jak damy, a mężczyźni panować nad wszystkim w każdym znaczeniu tego słowa. Wulgaryzmy nie były dozwolone.
Gdyby moja babcia nie zachorowała, kto wie, jakie życie bym prowadziła. Ale dziadek kochał ją bardziej niż ich wspólnotę, a kiedy ich uzdrowiciele nie mogli jej wyleczyć, zdecydował się zabrać ją do świeckiego lekarza. Na szczęście przeżyła. Jej rak szyjki macicy zniknął po histerektomii i kilku cyklach chemii.
Ale odejście oznaczało ekskomunikę. Chociaż zostali wypędzeni, było to jedyne życie, jakie znali. Odtworzyli je w miniaturowej skali własnego domu.
Dziadek dobrze sobie radził poza wspólnotą. Był stolarzem. Robił ręcznie piękne meble, które sprzedawał na targach. Za zaoszczędzone pieniądze dziadkowie kupili małą działkę i chociaż poza wspólnotą, to jednak prowadzili życie, które kochali.
Mama i ja mieszkałyśmy z nimi, dopóki nie wyjechałam na studia. Wtedy mama wreszcie znalazła miejsce dla siebie. Moje myśli o dziadkach zniknęły, gdy przyjaciel Gavina wyszedł z wody, niosąc kajak.
– Do zobaczenia w następny wtorek – wymamrotałam.
Rae zignorowała mnie, podczas gdy ja gapiłam się na niego przez sekundę. Był… kimś.
Potem przypomniałam sobie, jakiego głupka zrobiłam z siebie poprzedniej nocy, i spróbowałam zwrócić jego uwagę. Nie był zadowolony, że mnie widzi, i nawet nie spojrzał na moje cycki. To chyba pierwszy raz. Zamiast tego wciąż zerkał w kierunku Reagan.
– Gdzie jest Gavin? – zapytałam.
– Nie jestem jego niańką.
Było jasne, że chce robić wszystko, tylko nie rozmawiać ze mną. Nie poddałam się jednak. Nie pozwolę mu zniszczyć mojego dobrego samopoczucia. Kiedy zapytałam, czy jest Brytyjczykiem, ponieważ wydawało mi się, że wychwyciłam akcent, zignorował mnie i ukradkiem spojrzał jeszcze raz na Rae.
– Słuchaj, przepraszam za… – pomachałam w kierunku Reagan. – Ona nie radzi sobie z takim typem faceta jak ty.
To zwróciło jego uwagę.
– Jakim typem faceta jestem?
I tu znów zrobiłam z siebie głupka, bo tak naprawdę nie było innego sposobu, żeby mu wyjaśnić.
– Wiesz… ładnym.
Gestykulowałam, jakbym była hostessą wskazującą na główną nagrodę w teleturnieju, którą w pewnym sensie był. Facet był nieziemsko gorący.
– Słuchaj – powiedział. – Chciałbym pociągnąć tę rozmowę, ale kawiarnia niedługo przestanie serwować śniadania.
– Jasne. A czy możesz szepnąć Gavinowi dobre słowo na mój temat? – błagałam.
– Nie wiem, co mogę powiedzieć. Nie znam cię, a Gavin ma własne zdanie.
Miałam wrażenie, że rozmawiali o nas zeszłej nocy. Może Gavin już mu powiedział, że nie jest mną zainteresowany. Poczułam, jak mój uśmiech słabnie.
– Po prostu powiedz mu, że ze mną rozmawiałeś i że nie jestem tą szaloną dziewczyną z zeszłej nocy.
Kiwnął głową i odszedł. Znalazłam sobie miejsce na piasku i starałam się nie zniechęcać. Rzadko miałam problem ze znalezieniem jasnej strony rzeczy. Babcia była dobra w mówieniu mi, że jeśli życie daje cytryny, trzeba zrobić z nich lemoniadę.
– Mówiłam ci – powiedziała Rae. Sugerowała, że on nie był wart jej czasu, a Gavin z kolei nie był wart mojego.
– Może i tak – odpowiedziałam.
Potem postanowiłam nie myśleć o facecie, przez którego robiło mi się ciepło w środku. Nie był ostatnim człowiekiem na ziemi. A ja byłam dobrą łowczynią. Każdy facet byłby szczęśliwy, mogąc mnie mieć. Szkoda, że był tylko jeden, którego nie mogłam wyrzucić z głowy.
Tata i ja oglądaliśmy mecz piłki nożnej, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Wskazał na mnie palcem.
– Idź się schować, synu, tak jak ćwiczyliśmy – szepnął.
Potem położył palec na ustach. Przestraszyłem się i pobiegłem po schodach, tak jak mi kazał. Schowałem się w szafie w przedpokoju i stanąłem, zakryty wiszącymi płaszczami.
Telewizor grał głośno i nic nie słyszałem, dopóki nagle wszystko nie ucichło.
No, cholerstwo było tak głośne, że nie słyszałem własnych myśli.
Pamiętałem ten głos. To był Niedźwiedź, zły człowiek, który zabił mamę. Zapytałem tatę, dlaczego nie mogliśmy powiedzieć policji, kto ją zabił. Powiedział, że nie możemy, inaczej zginiemy tak, jak ona.
– Dlaczego tu jesteś? Zrobiłem wszystko, co chcieliście.
Tatuś też się bał. Głos mu drżał, jakby było mu zimno i miał dreszcze.
– Wykonałeś dobrą robotę. Dlatego tu jestem. Szef uważa, że pracowałeś za ciężko i potrzebujesz czegoś, żeby się zrelaksować.
Usłyszałem, jak drzwi się otwierają.
– Dziewczyny.
– Co to ma być? – zapytał tatuś.
– Zobaczysz – Niedźwiedź wydawał się szczęśliwy.
Słyszałem wiele chichotów i zastanawiałem się, co było tak zabawne. Usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi.
– Prezent od szefa – powiedział zły człowiek.
– Nie potrzebuję go.
Tatuś musiał być naprawdę wściekły.
– Tak, masz. Minął rok i ze wszystkich relacji wynika, że byłeś pustelnikiem. Czas iść dalej.
– Iść dalej? – używał tego gniewnego tonu, tak jak robił to, kiedy zrobiłem coś, czego nie powinienem. – Nie mogę po prostu iść dalej.
– Gdzie jest duży dzieciak? – zapytał Niedźwiedź.
– Nie… Nie ma go tutaj.
– Naprawdę?
Niedźwiedź myślał, że tatuś kłamie. Czy mógł mnie znaleźć?
– Jest u kolegi.
Tatuś kłamał. Gdyby Niedźwiedź mnie znalazł, zabiłby tatusia za kłamstwo?
– Dobrze. Czyli nie ma problemu. Siadaj, Jonah, chyba że chcesz, żebym powiedział szefowi, że odrzuciłeś jego prezent.
Rozległ się dźwięk, jakby tatuś siadał na swoim skrzypiącym krześle, tym obok komputera, którego nie mogłem dotknąć.
– Będę oglądać mecz, podczas gdy panie zajmą się tobą.
Niedźwiedź wydawał się szczęśliwy. Czy tatuś był szczęśliwy?
Telewizor znów został włączony. A ja nie wiedziałem, co te panie robią dla tatusia. Czy będą gotować dla niego? Tęsknię za kuchnią mamy. Ta taty była w porządku, ale to nie to samo.
Stałem nieruchomo. Moje nogi chciały się poddać.
Chciałem usiąść, ale jeśli przyjdzie zły człowiek, żeby mnie szukać, zobaczy, jeśli usiądę. Tak powiedział tatuś.
Ale potem musiałem siku. Nie byłem pewny, jak długo jeszcze wytrzymam.
Kiedy drzwi szafy się otworzyły, wstrzymałem oddech, dopóki tatuś nie rozsunął ubrań i go nie zobaczyłem. Tak się bałem, zanim go zobaczyłem, że miałem wypadek.
Wiedziałem, że mam kłopoty, więc płakałem.
Tata wyciągnął mnie i przytulił, chociaż nie wytrzymałem do łazienki.
– Tak mi przykro – powtórzył kilka razy tata, kołysząc mnie.
– Przepraszam. Nie chciałem – powiedziałem.
Przesunął dłonią po mojej głowie.
– To nie twoja wina. Daj, umyję cię.
Po tym, jak pomógł mi się wytrzeć po kąpieli, chciałem, żeby wiedział, że jestem dużym chłopcem – szkoła niedługo się zacznie i nie będę miał kolejnego wypadku.
– Obiecuję, że więcej tego nie zrobię.
Owinął mnie ręcznikiem i poklepał po policzku; zauważyłem, że jest mokry od łez.
– Wiem.
– Tęsknię za mamą.
Tatuś zakrztusił się łzami, tak jak ja, kiedy płaczę zbyt mocno.
– Też za nią tęsknię. Boże, miej ją w opiece. Oby mi wybaczyła.
– Ale co?
Tatuś nie zrobił jej nic złego. To zły człowiek.
– Wszystko – wyszeptał.
Przytuliłem go, a on się trząsł. Gdybym był większy, posłałbym Niedźwiedzia do nieba, tak jak on wysłał mamę. Ale nie płakałbym z tego powodu.
Tade zdenerwowanym krokiem przechadzał się po kawiarni.
– Co cię ugryzło? – zapytałem.
Mruknął coś, biorąc kęs jedzenia.
– Ta laska naprawdę ci się spodobała – powiedziałem.
Spojrzał na mnie, a ja musiałem się roześmiać.
– Skoro już o tym mowa, wpadłem na jej przyjaciółkę, zanim tu przyjechałem – powiedział. – Leżała przy wodzie.
Cholera, powinienem był tam być. Z łatwością wyobraziłem sobie, jak wyglądała w bikini; dziś było na to wystarczająco ciepło.
– Chciała, żebym wstawił się za nią – dodał.
Odchyliłem się do tyłu i poczułem, jak na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
– Naprawdę?
Nasza rozmowa została przerwana, gdy przy stoliku pojawiło się kilku innych facetów. Temat przesunął się na piłkę nożną i prawie nie zwróciłem na to uwagi. Rozważałem odpuszczenie jedzenia i znalezienie pretekstu, by przejść na drugą stronę ulicy obok przystani na łodzie. Tam właśnie znajdowała się mała piaszczysta plaża.
Chłopaki zaczęli rozmawiać o nadchodzącym Super Bowl1 i dopiero potem Tade i ja opuściliśmy kawiarnię. Jeszcze nie rozmawiałem z nim o poprzedniej nocy.
– Więc, co się stało z blondynką?
Mocniejszy ucisk w jego szczęce wzbudził we mnie jeszcze większą ciekawość.
– Nic, a dokąd idziemy? Wybierasz się z powrotem na plażę?
Odpuściłem temat blondynki. Tade nie należał do gadatliwych. Trzymał wszystko w środku i rzadko się dzielił.
– Tak – pragnąłem zobaczyć Megan w bikini. On poruszył ten temat, a teraz ja nie mogłem jej wyrzucić z głowy. Tylko że jej tam nie było.
– Idę do pokoju się zdrzemnąć – powiedział.
Tego ranka był już na wodzie, ale ja jeszcze dzisiaj nie trenowałem.
– Do zoba – powiedziałem i poszedłem na siłownię.
Musiałem wyrzucić z głowy seksowną brunetkę. Byłem w połowie drogi do osiągnięcia celu i kiedy robiłem przysiady ze sztangą nad głową, dziewczyna, o której mowa, wyszła z szatni ubrana w te rozciągliwe, obcisłe spodnie – chyba są do jogi – i stanik.
Zdekoncentrowany straciłem równowagę. Sztanga wyślizgnęła się z uchwytu i z głośnym brzdękiem upadła na podłogę. Ściana okien, przez którą miałem niezakłócony widok na Megan, pozwalała dziewczynie patrzeć na mnie. Jej oczy rozszerzyły się w niemym zdumieniu, gdy upadłem na tyłek. Faceci wokół mnie pokładali się ze śmiechu.
Ktoś się do niej odezwał i jakiś dupek odwrócił jej uwagę. Potem razem odeszli. Koleś wyglądał znajomo, ale nie mogłem go dokładnie zidentyfikować. Zebrałem swoją dumę i umieściłem drążek z powrotem na miejscu, ignorując równające mnie z ziemią komentarze innych facetów.
Megan miała niezłe ciało, a ja chciałem mieć każdą jej część.
Dopiero następnego dnia znowu ją zobaczyłem.
Stała zwrócona twarzą w stronę swojej przyjaciółki i nie zauważyła, że podchodzę do niej od tyłu. Pociągnęłam za kilka kosmyków jej włosów, aby zwrócić na siebie uwagę. Była urocza, kiedy obracała głowę z lekką irytacją na twarzy, ale jej usta wykrzywiły się w uśmiechu, kiedy zobaczyła, że to ja.
– Gavin – powiedziała ze szczerą radością w głosie.
– Zaraz wrócę – przerwał Tade.
Zapomniałem, że tam był.
– Tak – mruknąłem i zwróciłem swoją uwagę z powrotem na Megan.
Miała zawstydzoną minę.
– Przepraszam za tamtą noc. Normalnie się tak nie upijam.
– Nie ma nic złego w tym, że od czasu do czasu się wyluzujesz.
Jej wzruszenie ramionami tylko zwróciło moją uwagę na jej imponujący zderzak.
– Gwarantuję ci, że nie jestem tamtą dziewczyną.
– Dobrze się bawiłaś. Tylko to się liczy.
Głos z głośnika zapowiadający start wyścigu odwrócił jej uwagę ode mnie. Musiałem poczekać, aż facet skończy mówić, żeby znowu z nią porozmawiać.
– Więc, co cię tu sprowadza?
Jej głowa obróciła się z rozbawieniem i wiedziałem, że ją mam.
– Czy to twój najlepszy tekst? Trochę tandetny, nawet jak na ciebie.
– A jednak zadziałał, prawda? Sprawiłem, że się uśmiechnęłaś.
Jej twarz zarumieniła się, gdy nieśmiało potrząsnęła głową z tym cholernie seksownym uśmiechem, który sprawił, że moje jądra się zacisnęły. Oblizała usta, zwracając moją uwagę na swoje pełne usta.
– Dlaczego tu jesteś? – zapytała.
Poruszyłem rękoma, trzymając dłonie do góry.
– Kilku moich kolegów jest tutaj. Pomyślałem, że zobaczę, jak im pójdzie.
Wskazała kciukiem wodę.
– Jesteś w tym zespole?
– Nie, ale mam inne zajęcia z niektórymi z tych facetów.
Jej brwi się zmarszczyły. Myślała o mnie inaczej.
– Co studiujesz?
Nie byłem zaskoczony jej pytaniem i uśmiechnąłem się.
– Inżynierię mechaniczną.
Jej oczy rozszerzyły się w szoku.
– Budujesz takie rzeczy jak silniki?
Wiele osób zakładało przez moją specjalizację, że interesuję się mechaniką i naprawami.
– To też wchodzi w grę, ale głównie projektujemy i budujemy.
– Wow. Więc jesteś wynalazcą?
Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób, ale podobało mi się, jak myślała.
– Czasami. A ty?
Zaczerwieniła się i spojrzała w dół.
– Nic tak ciekawego jak ty. Studiuję biznes.
Nie podobało mi się, że się wstydziła. Podniosłem jej podbródek.
– Nie ma w tym nic złego.
Znowu wzruszyła ramionami.
– To nie inżynieria.
– Tak, cóż, pewnego dnia możesz zostać dyrektorem generalnym mojej firmy – mrugnąłem, przywołując z powrotem ten seksowny uśmiech.
– Moja mama byłaby zachwycona, ale ja widzę siebie po stronie marketingowej. Chcę projektować kampanie promujące ludzi i produkty. Może pewnego dnia będę miała własną firmę, więc wykształcenie biznesowe mi w tym pomoże.
Pozwoliłem swojej dłoni opaść, mimo że chciałem dłużej dotykać podbródka Megan.
Z tego, co zauważyłem, wydawało się, że Megan jest radosną optymistką – przynajmniej wtedy, gdy ją widziałem.
– Gdyby tylko moja mama mogła to zobaczyć – powiedziała.
Pokiwałem głową.
– Rodzice mają własny sposób na programowanie naszej przyszłości.
Pójście do college’u było moją jedyną szansą na wolność, a to dobiegało końca. Jedynym powodem, dla którego się zapisałem, nie była edukacja, ale to, że miałem pracę do wykonania. Chociaż w pełni wykorzystałem tę okazję.
Geny odziedziczone po mojej matce powodowały, że nie mogłam siedzieć bezczynnie bez zgubnych konsekwencji dla mojego tyłka. Zmusiłam się więc do włożenia stroju do ćwiczeń i opuściłam akademik. Poszłam najszybszą drogą do sali gimnastycznej przez boisko.
Ku mojemu przerażeniu kilku facetów było na boisku, używając go jako swojego osobistego placu zabaw, chociaż nie mogłam ich winić. Pogoda była zaskakująco dobra, było ciepło i kto wie, jak długo tak pozostanie.
Z przyklejonym uśmiechem na twarzy szłam dalej, starając się nie dopuścić, by zwątpienie wkradło się do mojego umysłu.
– Hej, sexy, chcesz się z nami pobawić?
Zadający to pytanie chłopak miał krzywy uśmiech. Odwzajemniłam go pomimo jego prymitywnej próby podrywu. Przynajmniej uważał moje krągłości za seksowne.
– Nie dzisiaj – powiedziałam.
– Uwaga! – rozległ się kobiecy krzyk zza moich pleców.
Obracałam się jak w zwolnionym tempie. Było już za późno na unik, gdy rozpędzone frisbee leciało prosto w moją głowę. Silne ramiona owinęły się wokół mojej talii i w ostatniej chwili odsunęły mnie z linii uderzenia. Frisbee przemknęło tak blisko mojego nosa, że poczułam powiew wiatru na twarzy.
Kiedy mój wybawca postawił mnie z powrotem na nogi, odwróciłam się, aby mu podziękować. Musiałam unieść szyję, żeby spojrzeć w oczy Gavina, którego wyraz twarzy nie był wcale przyjazny.
– Hej, dupki, uważajcie, co robicie – wrzasnął.
Rozległa się seria przeprosin, takich jak: „Przepraszam, Gavin”.
– Dziękuję – powiedziałam do niego.
Grymas na jego twarzy ustąpił miejsca seksownemu uśmiechowi.
– Nie mogłem pozwolić, żeby coś się stało twojej pięknej buzi.
To jego wina, że zrobiłam się czerwona.
– Powinnam iść.
– Uciekasz przede mną, aniołku?
Aniołku? Czy był tak dobrym graczem, że nie pamiętał mojego imienia? Zanim moje wewnętrzne niebo zasnuł obłok niepokoju, próbowałam myśleć o pozytywach. Ale czy jakieś były?
Odsunęłam się od niego, ale udało mi się utrzymać uśmiech.
– Nie tak mam na imię – powiedziałam, chociaż niejasno pamiętałam, że zwracał się do mnie w ten sposób tamtej nocy.
Jego uśmiech nie osłabł, a moje głupie serce przeskoczyło kilka uderzeń, gdy wygiął usta w uśmiechu, jakby zyskał więcej pewności siebie. Nie, żeby jego ego tego potrzebowało.
– Wiem, Megan. Ale biorąc pod uwagę, jak rozświetlasz moje dni, nie możesz być człowiekiem. Musisz być darem niebios.
Święci pańscy. Odwróciłam się, wiedząc, że jeśli zobaczyłby, jak chichotałam, jego ego nadmuchałoby się jak balon, zanim by pękło. Jego śmiech przyspieszył moje kroki, gdy szłam do sali gimnastycznej. Musiałam się stamtąd wydostać, zanim owinę się wokół niego i ogłoszę kapitulację.
Co było ze mną nie tak? Dobra, nie uprawiałam seksu od miesięcy, od czasu mojego zerwania. Ale próbowałam umawiać się z innymi facetami. Na moje nieszczęście randki nie były w moim guście, chociaż ciągle próbowałam. Pomyślałam, że może seks z kimś innym wypełni dziurę, z której wyciekały wszystkie moje romantyczne koncepcje. Tylko, niestety, ja nie byłam takim typem dziewczyny. Gdybym miała w tamtej chwili choć trochę szarych komórek, wróciłabym ze sprytnym tekstem o tym, jak wcześniej zrzucił ciężary, i starła ten zadowolony z siebie uśmiech z jego twarzy. Ale nie mogłam myśleć, kiedy byłam w jego pobliżu. Zupełnie jakbym była nastolatką, która nigdy się nie całowała.
– Hej, czekaj.
Po raz drugi tego dnia wydawało mi się, że nie mogę iść, nie wpadając na coś lub na kogoś.
Stał tam mój trener. Był kilka centymetrów wyższy ode mnie, miał skórę w kolorze głębokiej mokki i uśmiech, który sprawiał, że każda dziewczyna wyskakiwała z ciuchów.
– Przepraszam – posłałam mu skruszony uśmiech. – Chyba nie patrzyłam, gdzie idę.
Zarzucił rękę na moje ramię.
– Bez obaw, Meg. Co was wszystkich tak spina?
Wzruszyłam ramionami tak bardzo, jak tylko mogłam, przyciśnięta do jego boku.
– Nic. Po prostu mam dużo na głowie.
Zatrzymał się i pociągnął mnie w stronę drzwi, gdzie w ramach swojego projektu uczył fitnessu kilku ochotników. Zasadniczo oznaczało to, że dostałam opiekę trenera za darmo.
– Powinnaś rozważyć jogę.
Moje oczy się rozszerzyły.
– Ale myślałam, że nie powinniśmy robić nic więcej, niż zakładał plan zajęć?
Przez kilka tygodni mieliśmy jeść tak jak zwykle i nie zwiększać ani nie zmniejszać aktywności fizycznej poza tym, co robiliśmy na jego zajęciach. To było łatwe, ponieważ przez ostatnie kilka miesięcy byłam krabem pustelnikiem i moje pośladki były tego dowodem.
– Bardziej martwię się o twoje zdrowie psychiczne.
Był przyjacielem mojego byłego, chociaż staliśmy się sobie bliscy. Byłam pewna, że myślał, że wciąż przejmuję się naszym zerwaniem, ale moje myśli były zajęte Gavinem, który sprawiał, że zapomniałam, że jestem grzeczną dziewczynką.
– Tu nie chodzi o Derricka.
Posłał mi ciepły uśmiech, który prawie oznaczał „jasne, na pewno nie”.
– Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała porozmawiać…
Pokiwałam głową.
– Powinniśmy wejść.
Wskazałam okno sali, przez którą obserwowali nas inni uczestnicy zajęć.
Ścisnął moje ramię, zanim puścił. Odwróciłam się i próbowałem znaleźć w sobie to słońce, które rozjaśniało niebo na zewnątrz. W rzeczywistości odwróciłam się w stronę prowadzących tam drzwi i zauważyłam go. Gavin stał z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Znalazłam siłę, by odwrócić grymas, który pojawił się na mojej twarzy, zanim zniknęłam w sali, aby wypocić wszystkie moje frustracje, te seksualne również.
W następny weekend radość ponownie stała się moim stałym towarzyszem. Nakładałam makijaż przed lustrem w łazience, gotowa na wieczór pełen zabawy.
– Poważnie, nie musimy iść – powiedziała Reagan po raz pięćdziesiąty.
Skończyłam rysować kreskę eyelinerem, po czym stanęłam twarzą do niej, z dłońmi działającymi jak poduszka między moim tyłkiem a blatem. Przygotowywałam się mentalnie na to, że spróbuje się wymigać.
– Nie chodzi tylko o mnie, ty też musisz stąd wyjść. Jak długo będziesz mogła powiedzieć, że masz dwadzieścia jeden lat? – zanim zdążyła mi odpowiedzieć matematycznie poprawną odpowiedzią, dodałam: – Wiem, że tylko przez określony czas. Zaufaj mi, jeśli nie pójdziesz i nie będziesz cieszyć się college’em, pożałujesz.
Zacisnęła usta, a ja skontrowałam to, błyskając zębami jak kot z Alicji w Krainie Czarów.
– Kogo masz teraz na oku? Bo właśnie po to jedziemy, prawda? Wiesz, że bycie singlem jest w porządku, prawda? Przenosisz swoją seryjną monogamię na inny poziom.
Przez chwilę byłam zdumiona, a potem przypomniałam sobie, z kim rozmawiam.
– Zdajesz sobie sprawę, że nikt poza naszymi rodzicami nie mówi „monogamia”?
Nie mogłam powstrzymać chichotu. Boże, była słodka.
Jej matka uczyła ją w domu do czasu, aż Reagan namówiła ją, żeby mogła pójść na studia.
– Cokolwiek – powiedziała. – Nie masz nic do udowodnienia Derrickowi, znajdując następnego faceta.
Dla każdego innego wymyśliłabym wymówkę. Ale było coś takiego w Reagan, że była rozbrajająca.
– Wiem o tym. Ale trudno udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy Derrick spaceruje po kampusie z jakąś dziewczyną. I nie z wieloma dziewczynami, ale jedną w szczególności. Co oznacza… – wzięłam oddech, zanim kontynuowałam swoją tyradę – …że skłamał, że nie chce związku. Po prostu nie chciał związku ze mną.
Przyszła mnie przytulić, a ja wyrzuciłam z siebie frustrację, którą czułam. Nie chciałam, żeby tak było, ale tak było.
– Nie zasługiwał na ciebie. Kiedyś to zrozumie. Może zostaniemy w domu i obejrzymy film, jedząc lody?
Poruszyła lekko brwiami.
Odsunęłam się i potrząsnęłam głową.
– Nie, on nie odbierze mi radości. Będziemy się dziś dobrze bawić.
Spojrzała na mnie podejrzliwie.
– Czy Gavin tam będzie? Dla jasności myślę, że powinnaś trzymać się od niego z daleka. To przygoda na jedną noc.
Chociaż początkowo odrzuciłam ten pomysł, zaczynałam się do niego przekonywać.
– Może to i dobrze.
Przewróciła oczami, kiedy próbowałam ogarnąć to wszystko. Robienie czegoś, co tak do mnie nie pasuje, może być wyzwalające… Mimo że żaden z facetów, z którymi ostatnio się umawiałam, nie był, moim zdaniem, wart tego, żeby zrobić z nimi coś tak lekkomyślnego. Jednak Gavin najwyraźniej nie był materiałem na chłopaka. Był supergorący i w ogóle, ale faceci tacy jak on nie wchodzili w związki, kiedy połowa kobiet w kampusie była gotowa pójść z nimi do łóżka, gdyby tylko się zgodzili. Może on był tym, czego potrzebowałam.
– Ostrzegam, że to zły pomysł. Powinnaś umawiać się z kimś takim jak Kevin.
– Kevin? Facet z wyścigu pływaków?
– Z Wielkiego Wyścigu Bambusów.
– Cokolwiek. Facet wyglądał, jakby doszedł, jak tylko mnie zobaczył. Bez urazy, ale jeśli mam przez jedną noc mieć luźne zasady moralne, chcę się upewnić, że facet wie, co, do cholery, robi.
Jej zmarszczona mina zrobiła się poważna.
– OK, to było podłe. Ale poważnie, mógłby być materiałem na chłopaka. Wydaje się supersłodki. Ale bądźmy szczerzy, zmiażdżyłabym go jak robaka.
Nie tylko psychicznie, ale też fizycznie. Facet był cienki jak papier. Mój tyłek ważył więcej niż on.
Nie było nic złego w kujonach, ale Kevin nie był seksowny. Praktycznie ślinił się na mój widok. Nie sądziłam, że góruję nad nim w jakikolwiek sposób, ale on wolałby mnie bardziej niż ja jego, a sama będąc już w takiej sytuacji, nie miałam ochoty robić tego innej osobie.
– Może wymaga trochę pracy. Traktowałby cię jak księżniczkę. I pamiętaj, Bill Gates też był kiedyś Kevinem.
– Pieniądze nie równają się miłości.
Spojrzała na mnie.
– Nie to miałam na myśli i dobrze o tym wiesz.
Wiedziałam. Reagan wcale nie była materialistką.
– Czy wiesz, że kiedy po raz pierwszy zaprosił żonę na randkę, odrzuciła go? Twierdziła, że nie był wystarczająco spontaniczny. Nie poddał się i po siedmiu latach nieustających zalotów pobrali się i mają trójkę dzieci. Wyobrażam sobie, że ją uwielbiał, a ty zasługujesz na uwielbienie.
Pozwoliłam, by jej słowa mnie wypełniły. Miała rację. Objęłam ją ramieniem.
– Dobra, ma siedem lat, żeby mnie przekonać – to ją rozśmieszyło. – I nie zapominaj, że ty też zasługujesz na adorację. Chodźmy się zabawić i patrzeć, jak faceci się o nas biją.
– Mam zamiar cię wspierać, a nie szukać żadnego faceta.
Uśmiechnęła się.
– Zobaczymy. Myślę, że może po prostu nie znalazłaś odpowiedniego faceta.
Kiedy jechałyśmy, Reagan próbowała wymigać się z planów na moje urodziny w następny weekend.
– Obiecałaś – powiedziałam, kiedy dojechałyśmy na miejsce.
Impreza już trwała i przeniosła się z pokoi do części wspólnej. Ludzie pili, tańczyli i ogólnie świetnie się bawili. Mój nastrój od razu się poprawił.
– Chodźmy się napić – zaproponowałam.
Reagan uniosła ręce.
– Ja nie chcę. Ostatnim razem miałam dość.
Wzruszyłam ramionami.
– Zaraz wracam.
Wzięłam z lodówki piwo dla siebie i napój gazowany dla niej. Bez wątpienia napój miał być do drinków, ale wróciłam do mojej przyjaciółki.
– Dzięki – powiedziała, kiedy wręczyłam jej puszkę.
Jej uśmiech był nieśmiały. Była zupełnie nie w swoim świecie, ale to było dla niej dobre.
– Drogie panie.
Był tutaj. Moje ciało natychmiast zamruczało z podniecenia. To było tak, jakbym była kablem pod napięciem, a on błyskawicą. Nigdy wcześniej moje kobiece partie nie reagowały tak bardzo na żadnego faceta.
– Hej – powiedziałam, ale skupiłam się na Reagan, skutecznie ignorując mężczyznę o oczach jak nocne niebo.
Przywitała się z nim, ale nie słyszałam, co powiedziała. Wszystko zostało zagłuszone przez szum krwi płynącej w moich żyłach.
– Tak, jasne – usłyszałam, jak mówi.
Reagan spojrzała na mnie, zanim się odwróciła. Co przegapiłam?
Spojrzałam w górę. Jego idealne usta wygięły się w pełen energii uśmiech. Podniósł rękę i odsunął kilka niesfornych kosmyków z dala od mojej twarzy. Czułam się, jakbym była przez niego uwięziona. Nie mogłam się ruszyć. Pozwolił, by jego ręka opadła na bok.
– Gdzie się podziała Reagan? – pisnęłam.
Świetnie. Nie umiałam przy nim nawet mówić. Rozejrzałam się za przyjaciółką, ukrywając zakłopotanie. Zniknęła w tłumie.
Nie zamierzałam zostawiać jej samej.
Znając ją, wróci do akademika i zrealizuje swoje plany o filmach i lodach.
– Myślałem, że nie chce być w pobliżu.
Odwróciłam się i skupiłam na nim zmrużone oczy.
– Dlaczego?
Przesunął dłonią po moich plecach i przyciągnął bliżej, by szepnąć mi do ucha.
– Aniołku, nie sądzę, że chce słyszeć o wszystkich sposobach, w jakie chcę cię dzisiaj skorumpować. I pozbawić cię świętości.
To było wprost banalne, ale moje majtki mogły się stopić od ukropu. Poprowadził mnie do przodu i poszłam z ochotą. Nazwał mnie „aniołkiem” i w tym momencie nie chciałam być postrzegana jako cnotliwa. Derrick zawsze traktował mnie jak księżniczkę, ale ostatecznie nie chciał być moim księciem. Może dlatego nie mogłam utrzymać przy sobie faceta. Myśleli, że jestem grzeczną dziewczynką.
Muzyka zrobiła się głośniejsza, gdy weszliśmy do domu. Musiałam przejść korytarzem, ale Gavin nie stracił kontaktu z moimi plecami przez cały czas. Jego ręka owinęła się wokół mojej talii i zatrzymała mnie, gdy dotarliśmy do otwartych drzwi. Łazienka była ciemna, kiedy wprowadził mnie do środka, fachowo zapalając światło przed zamknięciem drzwi i przekręceniem zamka.
Odwróciłam się w jego stronę, zastanawiając się, czego ode mnie oczekuje. Wiedziałam, czego chcę, i odważyłam się po to sięgnąć.
– Co teraz? – rzuciłam wyzwanie.
Nie wycofał się. Wręcz przeciwnie. Przycisnął mnie do blatu, zostawiając moje ręce uwięzione za plecami. Uwolniłam je, by wpleść palce w jego włosy i przyciągnąć go do siebie. Nasze usta spotkały się na sekundę, powodując, że odsunęliśmy się trochę, by spojrzeć na siebie. Kopnął nas prąd, który nie pochodził z naszych naelektryzowanych ubrań. W jego oczach pojawił się ogień i nie czekaliśmy ani sekundy dłużej, aby spróbować ponownie.
Odgarnął moje włosy do tyłu i naparł na mnie, aż moje plecy znalazły się na równi z lustrem. W tym samym czasie podniósł mnie tak, żebym usiadła na blacie, a on wcisnął się między moje nogi.
Jego pocałunek był jak płynny płomień palący mnie od środka i nie mogłam się nim nacieszyć. Jego usta były miękkie, a sposób, w jaki posiadł moje, był obezwładniający.
Nie byłam pewna, czy poczułam ból, gdy jego palce wplątały się w moje włosy. Chciałam tylko więcej, gdy wbijałam paznokcie w jego biceps. Nasze języki tańczyły ze sobą w jednym rytmie. Chłopak wiedział, jak się całować. Nie był niechlujny, ale pełen kontroli i niebezpieczny, a dowód jego podniecenia twardniał i rósł, przyciśnięty do mojego ciała.
Nie zatrzymaliśmy się. Do diabła, oplotłam go nogami, ustawiając nas tak, żebyśmy do siebie pasowali. Mogłabym go całować godzinami, a nawet całymi dniami. Właściwie nie byłam pewna, jak długo się całowaliśmy, zanim jego ręce wspięły się na moją klatkę piersiową, zatrzymując się tuż pod moimi piersiami. Dopiero gdy jego kciuki przesunęły się po moich zakrytych sutkach, a ja zapragnęłam rozebrać się do naga, moje szare komórki ruszyły.
– Nie, nie możemy – powiedziałam, odpychając go.
Dyszeliśmy, ale była w nim potrzeba, która z pewnością mnie pochłonęła.
– Nie, nie tutaj – zgodził się.
Powinnam była zaprotestować i wyjaśnić, co mam na myśli, chociaż chciałam się poddać. Coś powiedziało mi, że zrobi mi rzeczy, o których dotąd mogłam tylko marzyć, ale wiedziałam też, że zakocham się w nim do reszty, jeśli będę uprawiać z nim seks. A grzeczna dziewczynka we mnie wygrywała tę rundę.
Kiedy drzwi zostały otwarte, muzyka wypełniła przestrzeń, która dotąd wydawała się stosunkowo cicha.
Wystarczyło, że zobaczyłam cień moich włosów w lustrze, żeby stwierdzić, że są w nieładzie. Przyjaciel Gavina opierał się o pobliską ścianę. Z moją ręką w swojej dłoni Gavin pociągnął mnie za sobą.
Nie miałam pojęcia, co sobie myślał, ale musiałam mu wytłumaczyć, że nic się między nami nie wydarzy. Chociaż nie zawstydziłabym go przed jego przyjacielem.
– Czy masz coś przeciwko odprowadzeniu… – Gavin przerwał, gdy pojawiła się Reagan. Wskazał na nią – …jej z powrotem do akademika?
Moja przyjaciółka nie była zadowolona.
– Dam sobie radę. Mogę wrócić do akademika sama. Nie potrzebuję ochroniarza.
Wybiegła, a ja za nią.
– Reagan, zaczekaj – powiedziałam, kiedy wyszłyśmy na zewnątrz.
Odwróciła się, ale ogień zgasł w jej oczach, gdy zobaczyła, że to tylko ja.
– W porządku, jeśli chcesz się z nim spotykać. Mogę sama wrócić do domu.
Potrząsnęłam głową.
– Nie ma mowy, żebym cię zostawiła. Muszę tylko z nim porozmawiać i powiedzieć, że wychodzimy razem.
Uśmiechnęła się.
– Megan, jest OK. Potrzebujesz tego, chociaż nie akceptuję go jako twojego wyboru. Ufam, że wiesz, co robisz. I rozumiem to. On jest gorący. Tylko nie daj się zranić, dobrze?
Głupio skinęłam głową.
– Nie będę się z nim pieprzyć, OK?
Wzruszyła ramionami.
– Nie będę cię oceniać. Jeśli sprawi, że zostawisz Derricka za sobą, zrób to. A potem odejdź, bo faceci jak on… – potrząsnęła głową i nie dokończyła. Pochyliła się, żeby się przytulić. – Nie martw się o mnie. Dam sobie radę. Dużo ludzi – uniosła napój i wskazała na tłum. – Darmowe napoje. Dobra muzyka. Właściwie to nie jest źle. Leć!
– Zaraz wracam.
Zaśmiała się.
– Nie, nie wracasz. Baw się dobrze. Napisz do mnie, jeśli nie wrócisz do domu, żebym wiedziała, że wszystko w porządku.
Kiwnęłam głową, czując się źle. Odeszłam, próbując uwierzyć, że się myliła. Nie spędzę tej nocy z Gavinem, nigdzie.
Patrząc, jak Megan odchodzi, miałem wrażenie, że moje plany na ten wieczór legły w gruzach.
– Stary, co jest z tą laską? – zaśmiałem się, myśląc o jej przyjaciółce. – Jest na ciebie chętna.
– Myślę, że jest dokładnie odwrotnie.
Tade wcale nie był rozbawiony i nie mówił głośno. Dobrze, że umiem czytać z ruchu warg.
– Czy to znaczy, że się poddajesz? – zapytałem.
Zanim odpowiedział, Megan wróciła.
– Muszę iść – prawie krzyknęła, a jej oczy były pełne żalu.
Patrzyłem na Tade’a w sposób, który mógł zrozumieć.
– Stary, odprowadź jej przyjaciółkę do domu.
Musiałem prawie krzyczeć, żeby usłyszał mnie przez muzykę.
– Dobra – odszedł, a ja odwróciłem się twarzą do Megan.
Wspięła się na palce i owinęła dłoń wokół mojego ucha, żebym lepiej słyszał.
– Nie musiał tego robić. Powinnam iść. Reagan nie będzie chciała, żeby ją odprowadził.
To mnie zdziwiło. Tade nie cierpiał i nie poświęcał się dla dziewczyn – wręcz przeciwnie.
– Dlaczego?
Posłała mi bolesny uśmiech.
– Powiedzmy, że ma zasadę, że nie ma chłopców.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Finałowy mecz o mistrzostwo w futbolu amerykańskim zawodowej ligi National Football League, będący najważniejszym sportowym wydarzeniem roku w Stanach Zjednoczonych. [wróć]