Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
14 osób interesuje się tą książką
Trzecia część bestsellerowej serii „Zanim wystygnie kawa”. Czworo tajemniczych nieznajomych i zupełnie nowa kawiarnia.
Na zboczu góry Hakodate w północnej Japonii kawiarnia Donna Donna słynie z olśniewających widoków na port. Ale to nie wszystko. Podobnie jak urocza tokijska kawiarnia Funiculi Funicula, Donna Donna oferuje swoim klientom niezwykłą możliwość podróży w czasie.
„Zanim wyblakną wspomnienia” to historia czworga nowych klientów, z których każdy ma nadzieję przenieść się w czasie i naprawić przeszłość. Wśród znajomych twarzy z poprzednich powieści Toshikazu Kawaguchiego pojawią się też: córka, która ma żal do rodziców, że ją osierocili; tęskniący za ukochaną komik; pogrążona w żałobie starsza siostra i młody mężczyzna, który zbyt późno uświadamia sobie swoje uczucia. Czy odnajdą to, czego szukają?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 235
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Toshikazu Kawaguchi
Zanim wyblakną wspomnienia
Przekład z języka angielskiego: Joanna Dżdża
Copyright © 2018 by Toshikazu Kawaguchi.
Originally published in Japan as OMOIDE GA KIENAI UCHI NI by Sunmark Publishing, Inc., Tokyo, Japan in 2018
Polish language edition copyright © by Grupa Wydawnicza Relacja sp. z o.o., 2023
Polish translation rights arranged with Sunmark Publishing, Inc., through Gudovitz & Company Literary Agency, New York, USA in cooperation with Graal Sp. z o.o.
Adaptacja okładki i skład: Sylwia Budzyńska
Redakcja: Kamila Wrzesińska
Korekta: Ewelina Sobol
ISBN 978-83-67817-86-8
Grupa Wydawnicza Relacja
ul. Marszałkowska 4 lok. 5
00-590 Warszawa
www.relacja.net
Gdybyś mógł cofnąć się w czasie, z kim chciałbyś się spotkać?
– Dlaczego jesteś na hokkaido?
Dochodzący ze słuchawki głos Kei Tokity miał metaliczne brzmienie.
– Hej, spokojnie, wszystko w porządku.
Nagare Tokita słyszał głos swojej żony po raz pierwszy od czternastu lat. Był na Hokkaido, a dokładniej mówiąc, w Hakodate.
Hakodate jest pełne domów w stylu zachodnim, zbudowanych na początku dwudziestego wieku. Domy te, rozsiane po całym mieście, cechuje wyjątkowy styl architektoniczny, mianowicie mają one japońskie partery, a wyższe piętra – zachodnie. Region Motomachi (którego nazwa znaczy „miasto początkowe”) leżący u samych stóp góry Hakodate przyciąga wielu turystów. Jego staromiejski urok podkreślają popularne miejsca o znaczeniu historycznym, takie jak dawny ratusz, betonowy słup energetyczny o prostokątnym przekroju – pierwszy w całej Japonii, a także magazyny z czerwonej cegły w zabytkowej dzielnicy nad zatoką Hakodate.
Kei, na drugim końcu linii telefonicznej, była daleko stąd, w Tokio, w pewnej kawiarni, która dawała klientom szansę na podróż w czasie. Kawiarnia ta nazywała się Funiculi Funicula. Kei przeniosła się o piętnaście lat do przodu, by spotkać się z córką. W tokijskiej kawiarni mogła spędzić tylko tyle czasu, ile minie do wystygnięcia kawy. Nagare był daleko stamtąd, na Hokkaido, w północnej Japonii, więc nie miał pojęcia, jak bardzo zdążyła już ostygnąć kawa jego żony. Dlatego uważnie trzymał się kluczowej sprawy.
– Nie ma czasu na wyjaśnienia, dlaczego jestem na Hokkaido. Proszę cię, po prostu posłuchaj.
Oczywiście Kei doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma czasu.
– Co? Nie ma czasu? To ja nie mam czasu! – Było słychać po jej głosie, że jest zdenerwowana.
Nagare jednak nie zwrócił na to uwagi.
– Jest tam dziewczyna, prawda? Wygląda, jakby chodziła do gimnazjum.
– Co? Dziewczyna? Tak, jest tutaj. To ta, która odwiedziła kawiarnię jakieś dwa tygodnie temu. Przybyła z przyszłości, żeby zrobić sobie ze mną zdjęcie.
Z punktu widzenia Kei minęły dwa tygodnie, ale dla Nagarego zdarzyło się to aż piętnaście lat temu.
– Ma duże, okrągłe oczy… i ma na sobie golf?
– Tak, tak. Co z nią?
– Okej, po prostu się uspokój i posłuchaj. Przypadkiem przeniosłaś się o piętnaście lat w przyszłość.
– Tak jak ci mówiłam, prawie nie słyszę, co mówisz.
Nagare właśnie miał powiedzieć jej coś niezwykle ważnego, gdy smagnął go powiew wyjącego wiatru. Wichura huczała w słuchawce tak głośno, że niemal uniemożliwiała komunikację. Pod presją czasu Nagare starał się mówić szybko.
– W każdym razie dziewczyna, którą widzisz przed sobą… – powiedział głośniej.
– Hę? Co? Ta dziewczyna?
– To nasza córka!
– Co?
W słuchawce, którą trzymał w dłoniach Nagare, zapadła całkowita cisza. Następnie zamiast głosu Kei usłyszał znajomy dźwięk środkowego zegara wahadłowego wiszącego w kawiarni Funiculi Funicula: bim-bam. Westchnął cicho i zaczął spokojnie wyjaśniać.
– Planowałaś przenieść się o dziesięć lat do przodu, więc spodziewasz się, że spotkasz nasze dziecko w wieku około dziesięciu lat, ale coś poszło nie tak i przeniosłaś się o piętnaście. Prawdopodobnie lata pomieszały się z godzinami i dlatego znalazłaś się w kawiarni o dziesiątej godzinie piętnaście lat później zamiast o piętnastej dziesięć lat później. Popatrz na środkowy zegar. Pokazuje dziesiątą, prawda?
– Mhm.
– Dowiedzieliśmy się o tym, kiedy wróciłaś z przyszłości, ale teraz z nieuniknionych powodów jesteśmy na Hokkaido. Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo nie ma na to czasu.
Nagare wyjaśniał bardzo szybko, ale teraz zamilkł.
– Tak czy inaczej, masz mało czasu, więc przyjrzyj się dobrze naszej córce, która wyrosła na dużą i zdrową dziewczynę, i wracaj – powiedział łagodnie i się rozłączył.
Z miejsca, w którym stał, Nagare sięgał wzrokiem aż do końca prostej, opadającej ulicy prowadzącej ku bezkresnemu błękitowi oceanu i niebu ponad nim, które zdawało się wieńczyć port Hakodate. Obrócił się na pięcie i wszedł do kawiarni.
DA-DING-DONG
W Hakodate jest wiele pochyłych ulic. Dziewiętnaście z nich ma nazwy, między innymi Podjazd Rozstajny, biegnący od najstarszego słupa energetycznego w Japonii, a także Podjazd Ośmiu Chorągwi, który zaczyna się w pobliżu dawnych magazynów z czerwonej cegły w popularnej wśród turystów dzielnicy nad zatoką. Kolejne takie ulice to Podjazd z Widokiem na Ryby oraz Podjazd z Widokiem na Statki, wznoszące się od wybrzeża. Dalej znajdują się Podjazd Sercówkowy oraz Podjazd Zielonej Wierzby, które prowadzą w stronę Yachigashiracho, czyli końca doliny. Jest jednak pewna pochyła ulica, której nie ma na mapach turystycznych. Miejscowi nazywają ją Podjazdem Bezimiennym. Kawiarnia, w której pracował Nagare, położona była w połowie Podjazdu Bezimiennego.
Jej nazwa brzmiała Donna Donna, a z jednym z krzeseł w tej kawiarni wiązała się osobliwa legenda miejska.
Podobno na tym krześle można było się przenieść do wybranego momentu w przeszłości.
Zasady podróży w czasie były jednak niezwykle irytujące i kłopotliwe:
W przeszłości można się spotkać wyłącznie z osobami, które choć raz odwiedziły kawiarnię.
W przeszłości nie można w żaden sposób zmienić teraźniejszości.
By cofnąć się w czasie, trzeba usiąść na jednym konkretnym krześle. Jeśli jest zajęte, trzeba poczekać, aż się zwolni.
Podczas pobytu w przeszłości nie wolno wstawać z krzesła.
Podróż zaczyna się po nalaniu kawy i musi się skończyć, zanim kawa wystygnie.
To nie był koniec irytujących zasad. Tak czy inaczej, dzisiaj po raz kolejny zawita do kawiarni klient, który słyszał tę pogłoskę.
Gdy Nagare zakończył rozmowę telefoniczną i wrócił do kawiarni, Nanako Matsubara, siedząca na jednym ze stołków przy barze, zapytała, nie owijając w bawełnę:
– Nagare, dlaczego nie zostałeś w Tokio? Nadal uważasz, że przyjazd tutaj był dobrym pomysłem?
Nanako studiowała na Uniwersytecie Hakodate. Ubrana była w jasnobeżową koszulkę wpuszczoną w luźne spodnie i wyglądała dość modnie. Miała delikatny makijaż, a włosy po lekkiej trwałej związała gumką w kucyk.
Nanako wiedziała, że zmarła żona Nagarego ma przybyć z przeszłości, by zobaczyć się z ich córką w kawiarni w Tokio. Była to wyjątkowa okazja, by spotkać się z żoną, której nie widział od czternastu lat, więc według Nanako to, że postanowił porozmawiać z Kei przez telefon zamiast osobiście, było dosyć dziwne.
– Może tak – odparł wymijająco Nagare, po czym przeszedł obok Nanako i wrócił za bar. Na stołku obok Nanako siedziała wyraźnie senna doktor Saki Muraoka z książką w ręce. Saki pracowała na oddziale psychiatrycznym w jednym ze szpitali w Hakodate. Zarówno Saki, jak i Nanako, były stałymi bywalczyniami kawiarni.
– Nie chciałeś jej znowu zobaczyć?
Nanako wbijała dociekliwe spojrzenie w Nagarego, który był potężnym, niemal dwumetrowym mężczyzną.
– Jasne, że chciałem, ale musiałem zaakceptować fakty.
– Czyli?
– Przybyła, aby spotkać się z córką, a nie ze mną.
– Ale przybyła.
– Jest w porządku tak, jak jest. Minęło sporo czasu, ale moje wspomnienia wciąż są żywe…
Nagare zrobiłby wszystko, co w jego mocy, by spotkanie matki z córką było jak najwspanialszą chwilą.
– Jesteś taki dobry, Nagare – powiedziała Nanako z podziwem.
– Dajże spokój! – burknął Nagare z zaczerwienionymi uszami.
– Nie masz się czego wstydzić.
– Wcale taki nie jestem – odparł, po czym natychmiast zniknął w kuchni, by uciec przed Nanako.
Jego miejsce zajęła Kazu Tokita, kelnerka, która wyłoniła się z kuchni. Była ubrana w białą koszulę, beżową, falbaniastą spódnicę oraz jasnoturkusowy fartuch. Miała trzydzieści siedem lat, ale jej niekonwencjonalne, beztroskie zachowanie sprawiało, że wydawała się młodsza.
– Przy którym jest pani pytaniu?
Teraz, gdy za bar wróciła Kazu, temat rozmowy uległ zmianie.
– Hm, przy dwudziestym czwartym – odparła Saki, która siedziała obok Nanako. Wcześniej czytała w skupieniu książkę, nie wykazując żadnego zainteresowania rozmową Nanako z Nagarem.
– Ach tak… – wtrąciła Nanako, jak gdyby coś sobie nagle przypomniała. Spojrzała ukradkiem na książkę, którą trzymała Saki. Saki przerzuciła kilka stron i przeczytała na głos:
– „A gdyby jutro miał nastąpić koniec świata? Sto pytań
Pytanie dwudzieste czwarte.
Bardzo kochasz pewnego mężczyznę lub pewną kobietę. Jeśli jutro nastąpi koniec świata, to:
1. Oświadczysz się tej osobie.
2. Nie oświadczysz się, bo to nie ma sensu”.
– No i co wybierzesz? – Saki oderwała wzrok od książki i teraz patrzyła na Nanako.
– Hm, nie jestem pewna, co bym zrobiła.
– No powiedz.
– A pani co by zrobiła, pani doktor?
– Ja? Myślę, że bym się oświadczyła.
– Dlaczego?
– Nie chciałabym umrzeć, żałując, że czegoś nie zrobiłam.
– O, to całkiem rozsądny argument.
– Hę? Chcesz powiedzieć, że ty byś się nie oświadczyła?
Zmuszona do odpowiedzi, Nanako przechyliła głowę.
– Och, nie wiem – powiedziała cicho. – Może gdybym wiedziała, że on mnie na pewno kocha, tobym się oświadczyła. Ale gdybym nie była pewna jego uczuć, to raczej nie.
– Naprawdę? Dlaczego nie?
Saki najwyraźniej nie była w stanie przyjąć do wiadomości tego, co powiedziała Nanako.
– No cóż, gdybym wiedziała, że on mnie kocha, to nie stawiałabym go przed dylematem, prawda?
– Chyba nie.
– Ale gdyby było tak, że on wcześniej nie myślał o mnie w taki sposób, to oświadczyny zmusiłyby go do myślenia o mnie inaczej, a nie chciałabym przysparzać mu zmartwień.
– Faktycznie, tak się naprawdę zdarza, zwłaszcza w przypadku mężczyzn. Na przykład facet dostaje na walentynki czekoladę od kobiety, o której nigdy wcześniej nie myślał. I nagle zaczyna ciągle zwracać na nią uwagę.
– Czułabym się okropnie, gdybym przysporzyła komuś dodatkowych zmartwień tuż przed końcem świata. Poza tym nie chciałabym nie otrzymać odpowiedzi. Dlatego, chociaż oświadczyny mogą być ważną chwilą, raczej bym się nie zdecydowała.
– Chyba traktujesz to zbyt poważnie, Nanako.
– Naprawdę?
– No pewnie! Zresztą świat wcale nie skończy się jutro.
– No tak, faktycznie.
Ta rozmowa zaczęła się, jeszcze zanim Nagare wyszedł na zewnątrz, żeby porozmawiać przez telefon.
– A ty, Kazu, co byś zrobiła? – Nanako pochyliła się do przodu nad barem. Saki również spojrzała na Kazu z dużym zainteresowaniem.
– No cóż… myślę, że…
DA-DING-DONG
– Dzień dobry! Witamy! – zawołała automatycznie Kazu w stronę wejścia, gdy usłyszała dzwonek. W jednej chwili przybrała swój kelnerski wyraz twarzy. Gdy Nanako i Saki to zobaczyły, już nie nalegały na odpowiedź. Okazało się jednak, że do kawiarni nie wszedł klient, tylko dziewczynka w jasnoróżowej sukience.
– Wróciłam! – zawołała dziarsko.
Nazywała się Sachi Tokita i była siedmioletnią córką Kazu. Taszczyła ciężką torbę na ramieniu, a w dłoni trzymała pocztówkę. Pocztówkę przysłał Koku Shintani, ojciec dziewczynki i mąż Kazu, który był światowej sławy fotografem. Oficjalnie przyjął nazwisko żony, ale zawodowo w dalszym ciągu posługiwał się własnym. Jego praca wymagała ciągłych podróży po całym świecie, podczas których fotografował krajobrazy, dlatego spędzał w Japonii tylko kilka dni w roku. Shintani tworzył więc pocztówki ze zrobionych przez siebie zdjęć i często wysyłał je do Sachi.
– Witamy ponownie! – krzyknęła Nanako, a Kazu patrzyła na młodego mężczyznę, który wszedł za Sachi.
– Dzień dobry – powiedział Reiji Ono, który pracował w kawiarni na część etatu.
Reiji, ubrany zwyczajnie w dżinsy i biały T-shirt, miał lekką zadyszkę. Na jego czole zebrały się kropelki potu, ewidentnie świadczące o tym, że wszedł na wzgórze w pośpiechu.
– Tak się złożyło, że przyszliśmy jednocześnie – powiedział Reiji, by wyjaśnić, dlaczego wszedł razem z Sachi, choć nikt o to nie zapytał.
Reiji zniknął w kuchni. Przy barze było słychać, jak wita się z Nagarem. Obaj mężczyźni mieli wkrótce zacząć przygotowania do ruchliwej pory lunchu, do której zostały dwie godziny.
Sachi usiadła przy stoliku obok dużego okna, z którego rozpościerał się zachwycający widok na port Hakodate. Sprawiała wrażenie, jakby traktowała to miejsce jako swoją prywatną strefę nauki.
Poza Nanako i Saki w kawiarni byli również inni klienci. Przy stoliku stojącym najbliżej wejścia siedział starszy pan w eleganckim, czarnym żakiecie, a przy stole czteroosobowym kobieta mniej więcej w wieku Nanako. Siedziała tam od otwarcia i nic nie robiła, tylko zamyślona wyglądała przez okno. Kawiarnia otwierała się dość wcześnie, bo o siódmej rano, aby złapać turystów odwiedzających poranny targ.
Sachi wtaszczyła torbę na stolik. Sądząc po nieoczekiwanie głośnym stuknięciu, w środku musiało być coś ciężkiego.
– Co tam masz? Znowu byłaś w bibliotece?
– Mhm.
Nanako usiadła naprzeciwko Sachi i zaczęła z nią rozmawiać.
– Zdecydowanie lubisz książki.
– Mhm.
Nanako wiedziała, że każdego dnia, gdy nie było lekcji, Sachi chodziła z samego rana do biblioteki po książki. Dzisiaj jej szkoła podstawowa miała specjalne święto z okazji rocznicy powstania. Sachi zaczęła radośnie układać nowo wypożyczone książki na stoliku.
– Jakie książki czytasz?
– Hej, ja też chcę się dowiedzieć! Jakie książki lubisz, Sachi?
Doktor Saki Muraoka wstała ze stołka i podeszła do stolika.
– Co wypożyczyłaś? Co wypożyczyłaś?
Nanako wzięła do ręki jedną z książek.
– Liczby urojone a liczby całkowite.
Saki zrobiła to samo.
– Apokalipsa w skończonym Wszechświecie.
– Współczesna mechanika kwantowa a niezawodna dieta.
Nanako i Saki na zmianę czytały tytuły na głos.
– Problemy sztuki klasycznej na podstawie Picassa.
– Duchowy świat afrykańskich tkanin.
Gdy brały do ręki każdą z książek, rzedły im miny. Były mocno zaskoczone tytułami. Na stoliku wciąż leżały książki, których tytułów nie przeczytały, ale żadna z kobiet nie miała już na to ochoty.
– No cóż, ekhm, te książki zdecydowanie wyglądają na trudne! – skomentowała Nanako z grymasem.
– Trudne? Naprawdę? – Sachi przechyliła głowę z powątpiewaniem.
– Sachi, kochanie, jeśli zrozumiesz te książki, chyba będziemy musiały zwracać się do ciebie „pani doktor Sachi”! – Saki westchnęła, wpatrując się w Duchowy świat afrykańskich tkanin. Książka ta przypominała literaturę medyczną, którą czytała Saki, zajmująca się psychiatrią.
– Ona wcale nie chce zrozumieć tych książek. Po prostu lubi patrzeć na interesujące teksty – powiedziała Kazu zza baru, jakby chciała pocieszyć Nanako i Saki.
– Mimo wszystko… Prawda?
– Tak… Wow.
Obie kobiety chciały powiedzieć, że to nie są książki dla siedmioletniej dziewczynki.
Nanako podeszła do baru, wzięła do rąk książkę, którą wcześniej czytała Saki, i zaczęła ją kartkować.
– To idealna książka dla mnie.
Chodziło jej o to, że strony nie były ciasno wypełnione tekstem zapisanym małą czcionką, tylko na każdej z nich znajdowało się zaledwie kilka linijek.
– Co czytasz?
Najwyraźniej ta książka również zainteresowała Sachi.
– Chcesz trochę poczytać?
Nanako podała książkę dziewczynce.
– A gdyby jutro miał nastąpić koniec świata? Sto pytań.
Sachi przeczytała tytuł na głos, a jej oczy płonęły z ekscytacji.
– To brzmi bardzo ciekawie!
– Chcesz spróbować?
To Nanako przyniosła tę książkę do kawiarni i ucieszyła się, że Sachi się nią zainteresowała.
– Jasne! – odparła z uśmiechem Sachi. – Najlepiej będzie zacząć od pierwszego pytania. Tak zróbmy.
– Dobry pomysł – powiedziała Nanako. Otworzyła pierwszą stronę i przeczytała pytanie.
– „Pytanie pierwsze. Masz przed sobą pokój, do którego może wejść tylko jedna osoba. Jeśli do niego wejdziesz, uratujesz się przed końcem świata. Co robisz, wiedząc, że jutro nastąpi koniec świata? 1. Wchodzisz do pokoju. 2. Nie wchodzisz do pokoju”. I co wybierasz? – donośny głos Nanako rozszedł się po całej kawiarni.
– Hmmm.
Sachi zmarszczyła brwi. Nanako i Saki uśmiechały się, obserwując, jak Sachi poważnie zastanawia się nad pytaniem. Przyczyną ich uśmiechu była zapewne ulga, że Sachi jest jednak tylko siedmioletnią dziewczynką.
– Czy to pytanie było dla ciebie za trudne, Sachi? – zapytała Nanako, obserwując twarz Sachi.
– Nie weszłabym do pokoju – oświadczyła dziewczynka z przekonaniem.
– O? – Nanako wydawała się zaskoczona niezachwianą pewnością Sachi. Ona sama zdecydowała się wejść do pokoju, Saki tak samo. Kazu, wciąż stojąc za barem, przysłuchiwała się tej rozmowie ze spokojnym wyrazem twarzy.
– Dlaczego byś nie weszła? – zapytała Nanako, a w jej głosie słychać było zdumienie, że siedmiolatka postanowiła nie wchodzić do pokoju.
Najwyraźniej nie dostrzegając zdziwienia na twarzach Nanako i Saki, Sachi usiadła prosto i podała powód, który dla obu kobiet był nie do pomyślenia.
– No cóż, przeżyć samotnie to praktycznie to samo, co umrzeć samotnie, prawda?
– …
Obie kobiety zaniemówiły. Nanako siedziała z szeroko otwartymi ustami i wyglądała na zdumioną.
– Sachi, twoja odpowiedź jest lepsza od mojej! – powiedziała Saki i się ukłoniła. Musiała przyznać, że ta odpowiedź, na którą sama nigdy by nie wpadła, wzbudziła jej szacunek. Nanako i Saki spojrzały na siebie nawzajem i obie pomyślały to samo: „Może ta dziewczynka naprawdę rozumie te trudne książki, które czyta!”.
– O, widzę, że znowu to samo – skomentował Reiji, wyłoniwszy się z kuchni. Miał teraz na sobie fartuch. – Ta książka jest naprawdę popularna.
– Musi być popularna, skoro nawet Reiji o niej słyszał! – wykrzyknęła Saki.
– O co pani chodzi z tym „nawet”?
– Po prostu nie wyglądasz mi na mola książkowego, to wszystko.
– Pff! Chciałbym zauważyć, że to ja dałem ją do przeczytania tej kobiecie.
Normalnie sformułowanie „ta kobieta” byłoby niegrzeczne, zwłaszcza że Nanako siedziała tuż obok. Reiji jednak znał Nanako od dziecka i oboje studiowali na tym samym uniwersytecie, więc czasem był wobec niej trochę bezczelny.
– O, naprawdę?
– Tak, Reiji powiedział, że to ciekawa książka, i mi ją pożyczył. Jest naprawdę popularna u nas na kampusie.
– Rzeczywiście wydaje się bardzo popularna.
Doktor Saki Muraoka wyciągnęła rękę, jak gdyby chciała powiedzieć „pokaż mi ją jeszcze raz” i wtedy Nanako podała jej książkę.
– Wszyscy się w nią wciągają.
– Tak, hmm, właściwie wiem dlaczego.
W opinii Saki popularność tej książki była zrozumiała. Ona sama zupełnie się w niej zatraciła, zanim Nagare wyszedł na dwór, żeby zadzwonić. A teraz książka wciągnęła siedmioletnią Sachi. Saki jeszcze raz przekartkowała książkę i pomyślała, że ma ona szansę zrobić furorę w całym kraju.
– Interesujące – powiedziała z podziwem.
– Dziękuję, wszystko było pyszne – powiedziała, wstając od stolika, młoda kobieta, która przyszła do kawiarni zaraz po otwarciu. Reiji podbiegł małymi kroczkami do kasy.
– Herbata mrożona i ciasto, zgadza się? Poproszę siedemset osiemdziesiąt jenów – powiedział Reiji po obejrzeniu rachunku.
Kobieta nie odpowiedziała, tylko zdjęła torebkę z ramienia. Wypadło jej wówczas na podłogę jedno zdjęcie, ale nikt tego nie zauważył, ona również.
– Dobrze, proszę bardzo… – Podała mu tysiącjenowy banknot.
– Otrzymałem tysiąc jenów… – Reiji zaczął stukać w przyciski kasy, wydające charakterystyczne odgłosy „pik, pik”. Szufladka wysunęła się z cichym brzęknięciem, a wtedy Reiji wprawnie wyjął z niej resztę w sposób zdradzający, że robił to już wiele razy. – Proszę bardzo, dwieście dwadzieścia jenów reszty.
Nic nie mówiąc, przyjęła resztę z wyciągniętej ręki Reijiego, po czym ruszyła w stronę drzwi i szepnęła jakby do samej siebie:
– Dziewczynka miała rację. Lepiej byłoby umrzeć, niż żyć samotnie.
DA-DING-DONG
– Dziękujemy… za… wizytę…
Reiji nie wypowiedział słów pożegnania tak wyraźnie i wesoło jak zwykle.
– Co się stało? – Saki zapytała Reijiego, gdy odchodził od kasy z przechyloną na bok głową.
– Ee… właśnie… lepiej byłoby umrzeć!
– Co? – wykrzyknęła zaskoczona Nanako.
– Oj nie, nie! Chodzi o tamtą kobietę. Powiedziała, że lepiej byłoby umrzeć, niż żyć samotnie – dodał szybko Reiji.
– Nie strasz mnie tak! – odparła Nanako i klepnęła Reijiego w plecy, gdy przechodził obok niej.
– Ale i tak… – odezwała się Saki z wyrazem zdumienia na twarzy, apelując do Kazu. W końcu nie można było zignorować takiego stwierdzenia.
Kazu wpatrywała się w drzwi wejściowe.
– Tak… to dość dziwne – odpowiedziała.
Przez chwilę wydawało się, że czas się zatrzymał.
– Jakie jest następne? – zapytała Sachi, sprowadzając wszystkich z powrotem na ziemię. Jej oczy błagały wszystkich, by powrócili do Stu pytań. Saki jednak spojrzała na zegar wahadłowy i wstała, mówiąc:
– Oj, zobaczcie, która godzina…
Było wpół do jedenastej.
W kawiarni stały trzy duże zegary wahadłowe sięgające do sufitu. Jeden znajdował się przy wejściu, drugi pośrodku kawiarni, a trzeci przy dużym oknie wychodzącym na port Hakodate. Saki sprawdziła godzinę na środkowym zegarze. Zegar przy wejściu się spieszył, a ten przy oknie się późnił.
– Pora iść do pracy?
– Tak – potwierdziła Saki, bez żadnego pośpiechu wyjmując monety z portmonetki. Mieszkała rzut beretem od kawiarni. Codziennie wpadała na kawę przed pracą – stało się to już jej zwyczajem.
Gdybyś miał wybrać jedną stop-klatkę ze swojego życia, co wybierzesz?
Gdzieś między światami znajduje się studio fotograficzne. Zanim zmarli odejdą w dalszą drogę, pan Hirasaka przygotuje dla nich specjalny pokaz, podczas którego każda osoba po raz ostatni obejrzy na fotografiach swoje życie, zanim w spokoju odejdzie do wieczności.
Kojąca i podnosząca na duchu opowieść o życiu, nadziei i przeplataniu się ludzkich losów
Czuła i nostalgiczna historia nietypowego duetu detektywów
Mała rodzinna restauracja gdzieś przy bocznej uliczce w Kioto.
Nagare Kamogawa, emerytowany policjant, zajmuje się gotowaniem, a jego córka sprawami administracyjnymi. Ale na zapleczu prowadzą jeszcze jedną działalność – poszukują smaków z przeszłości. Kiedy pojawia się osoba tęskniąca za jednym konkretnym smakiem, detektywi ruszają do akcji, aby odtworzyć danie.
Najbardziej apetyczna powieść roku!
Pierwsza część bestsellerowej i niezwykle smakowitej japońskiej serii