9,99 zł
Angielski milioner Darius Sterne zawsze dostaje w życiu to, czego chce. Gdy po raz pierwszy spotyka primabalerinę Mirandę Jacobs, jest nią zachwycony. Ona traktuje go z rezerwą, lecz on nie daje za wygraną. Próbuje zbliżyć się do Mirandy, jednak zamiast odkryć jej tajemnicę, sam zdradza zbyt wiele własnych sekretów…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 140
Tłumaczenie
– Ciekawe, kto to – zawołała Andy, spoglądając w stronę drzwi eleganckiej restauracji Midas, w której jadła kolację w towarzystwie siostry Kim i jej męża Colina.
Trzymając lekko uniesiony kieliszek z szampanem przypatrywała się mężczyźnie, który właśnie wszedł do środka. Był wysoki i miał posępną minę. Powoli ściągnął długi, ciemny płaszcz i podał go kierownikowi sali.
Andy oceniła, że przybysz ma trzydzieści kilka lat i grubo ponad metr osiemdziesiąt wzrostu. Był tak przystojny, że nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Miał na sobie elegancki, czarny garnitur, czarną koszulę i czarny krawat, a doskonale skrojony ubiór podkreślał jego muskularną sylwetkę.
Włosy też miał czarne, falujące i lekko zmierzwione.
I oliwkową cerę…
A przy tym ten wyraz twarzy…
Im dłużej Andy przyglądała się obcemu, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że roztacza wokół siebie wyjątkowo ponurą aurę. Zauważyła jego ostre rysy twarzy, wysokie czoło, zmarszczone czarne brwi, wydatne kości policzkowe, pełne wargi i wystający arogancko podbródek. Mężczyzna wywarł na niej elektryzujące wrażenie. Tak, elektryzujące. Nie potrafiła znaleźć lepszego określenia.
Z uwagą obserwowała nieznajomego, który, nie przerywając konwersacji z towarzyszącym mu mężczyzną, rozejrzał się ze znudzoną miną po restauracji. W pewnym momencie jego wzrok zatrzymał się na Andy. Przypuszczała, że oczy przybysza będą równie ciemne i fascynujące, co reszta jego postaci. Okazało się jednak, że mają przepiękny topazowy odcień.
Mężczyzna wbił w nią wzrok, a widząc jej zainteresowanie, uniósł lekko brew.
– Absolutnie fantastyczny – westchnęła Kim.
– Co takiego? – spytała roztargniona Andy, nie spoglądając nawet na siostrę.
– Mówię o facecie, od którego właśnie nie możesz oderwać oczu. Pewnie rozbierasz go wzrokiem. Wcale się nie dziwię.
– Halo! Twój mąż siedzi obok – skarcił ją niezadowolony Colin.
– Kochanie, to jeszcze nie powód, żebym nie mogła mu się przyglądać – odparła Kim zalotnie.
Andy ledwie słyszała przekomarzanie się siostry ze szwagrem, bo przez kolejnych kilka sekund, które wydawały się wiecznością, nieznajomy mierzył ją wzrokiem, by na koniec uśmiechnąć się lekko i wraz z towarzyszem ruszyć za kierownikiem sali, po drodze wymieniając ukłony z kilkoma znajomymi osobami. Kiedy dotarli do czteroosobowego stolika przy oknie, przywitali się z dwojgiem starszych ludzi, z którymi najwyraźniej byli umówieni, i przysiedli się do nich.
Andy zdała sobie sprawę, że większość gości rzuca im ukradkowe spojrzenia, szepcząc coś między sobą. Było to o tyle intrygujące, że do restauracji przychodzili głównie ludzie bogaci i sławni, przekonani o własnej wartości, czyli tacy, którzy z natury nie zwracają uwagi na innych.
Prawdę mówiąc, ona, jej siostra i szwagier znaleźli się w tak wykwintnym lokalu tylko dlatego, że Colin pracował w londyńskiej filii Midas Enterprises. Dzięki temu raz do roku mógł zaprosić trzy osoby do jednego z lokali należących do firmy i skorzystać ze znacznego rabatu. W innym przypadku nikt z nich nie mógłby sobie pozwolić na kolację tutaj.
Ten przywilej nie dotyczył jednak klubu nocnego Midas, który znajdował się piętro wyżej i był zarezerwowany wyłącznie dla członków. A żeby zostać członkiem, trzeba było uzyskać zgodę samych braci Sterne, miliarderów i właścicieli Midas Enterprises.
Choć Andy nie należała do osób interesujących się życiem sławnych i bogatych, nawet ona wiedziała, kim są Darius i Xander Sterne. Słyszała od szwagra, że wkroczyli na scenę wielkiego biznesu dwanaście lat temu. Założyli wtedy serwis społecznościowy, który po trzech latach odsprzedali za kilka miliardów funtów. Od tego czasu weszli w posiadanie kilku znaczących producentów sprzętu elektronicznego, linii lotniczej i sieci hoteli, a także otwierali na całym świecie eleganckie restauracje i kluby.
Wydawało się, że wszystko, czego dotkną, zamienia się w złoto. Pewnie dlatego nazwali firmę od imienia mitycznego króla Midasa.
– Nie przejmuj się – powiedziała Kim, widząc roztargnioną minę siostry. – Każdy, kto widzi braci Sterne po raz pierwszy, reaguje tak samo.
– Braci Sterne? – Andy otworzyła szeroko oczy. Nic dziwnego, że goście nie odrywają od nich wzroku.
– Są bliźniakami – dodała Kim.
– Nie żartuj! Czy to oznacza, że jest drugi taki egzemplarz? Niemożliwe! – Andy nie posiadała się ze zdumienia. Mężczyzna, którego ujrzała, był absolutnie wyjątkowy pod każdym względem. Aż trudno sobie wyobrazić, że istnieje jego wierna kopia.
O prywatnym życiu braci Sterne Andy wiedziała niewiele. Kiedy wkroczyli z impetem w wielki świat, miała trzynaście lat i uczęszczała do szkoły baletowej, której poświęcała całą uwagę. Nie interesowała się ani biznesem, ani plotkami o bogatych i sławnych. Co więcej, od czasu wypadku była zbyt pochłonięta powrotem do normalności, by interesować się życiem innych.
– To prawda, kochanie. Ten drugi to właśnie jego brat bliźniak – wyjaśniła Kim.
Andy przeniosła wzrok na mężczyznę, który towarzyszył obiektowi jej zainteresowań. Miał płowe, modnie ostrzyżone włosy, zmysłowy uśmiech i ciepłe spojrzenie. W innej sytuacji uznałaby go za najprzystojniejszego człowieka na świecie, ale w porównaniu z bratem odznaczał się dość przeciętną urodą.
Ciemnowłosy bliźniak. Jasnowłosy bliźniak.
– Który jest który? – spytała Andy
– Ciacho to Xander – odparła Kim.
– Chciałem ponownie zauważyć, że wciąż tu jestem – zażartował Colin.
– Och, misiu, wiesz, że cię kocham, ale żadna kobieta przy zdrowych zmysłach nie odmówiłaby sobie podziwiania urody Xandera Sterne’a. – Kim obdarzyła męża niewinnym uśmiechem.
Andy nadal ledwie zwracała uwagę na rozmowę siostry ze szwagrem. Głównie dlatego, że ciemnowłosy mężczyzna ponownie zerknął w jej stronę. A napotykając spojrzenie Andy, znów uniósł brew. Szybko spuściła wzrok i poczuła, że się czerwieni.
– …te cudowne, złociste włosy i uroczy uśmiech. Widać, że jest fantastycznie zbudowany – Kim nadal piała z zachwytu.
– Idę do łazienki. A wy obie możecie ślinić się nadal – skwitował jej słowa Colin i wstał od stolika.
– Xander to ten blondyn? – spytała Andy siostrę, gdy tylko szwagier się oddalił poza zasięg głosu.
– Oczywiście, ten zabójczy blondyn. Raczej nie śliniłabym się na widok Dariusa. Jak na mój gust jest zimny i niedostępny. Szczerze mówiąc, przeraża mnie nieco.
Andy przyznała siostrze rację pod tym względem. Darius Sterne rzeczywiście sprawiał wrażenie dość posępnego. Ale z pewnością nie mógł być zimny. Ciekawe, jak wygląda, kiedy się uśmiecha. Ciekawe, jak czuje się przy nim kobieta, której zadaniem jest wywołać na jego pięknej twarzy uśmiech… lub wyraz pożądania!
W tym momencie Andy postanowiła ukrócić fantazje. Tacy mężczyźni jak miliarder Darius Sterne nie zwracają uwagi na kobiety jej pokroju, które nie pasują do eleganckich restauracji, a już na pewno do świata bogaczy.
A mimo to Darius spojrzał na nią. Tylko przez moment, ale niewątpliwie nawiązał z nią kontakt wzrokowy. Może dlatego, że wpatruje się w niego jak dziecko w wymarzoną zabawkę? Niewykluczone. Ale, gwoli sprawiedliwości, wszyscy inni też się na niego gapią. Choć może nie tak pożądliwie jak ona.
Pożądliwie?
Tak, rzeczywiście odczuwała mrowienie w okolicach piersi i gorąco w brzuchu. To nic innego, tylko pożądanie, pomyślała Andy, choć nie pamiętała, by kiedykolwiek wcześniej zareagowała w podobny sposób na mężczyznę.
Jeszcze w wieku dziewiętnastu lat całe życie i wszystkie emocje poświęcała baletowi. Nie miała czasu na romansowanie. A teraz, po długotrwałej i uciążliwej rehabilitacji, skupia się wyłącznie na tym, by zapewnić sobie inną przyszłość. Chociaż marzenia o karierze primabaleriny rozsypały się w pył, Andy nie poddała się. Nie miała ochoty użalać się nad sobą. Wiedziała, że ma przed sobą całe życie i musi coś z nim zrobić.
Zdecydowała się na ciężką pracę. Wykorzystała niemal wszystkie pieniądze, które odziedziczyła po rodzicach. W trzy lata po podjęciu trudnej decyzji ukończyła kurs dla nauczycieli baletu i otworzyła własną szkołę dla dzieci i młodzieży. Pragnęła nadal być związana z baletem. Miała też nadzieję, że kiedyś odkryje wielki talent i wyszkoli prawdziwą sławę.
Ofiarą tych wszystkich wyrzeczeń padło jej życie osobiste. Nigdy nie spotykała się z żadnym mężczyzną. Ani przed wypadkiem, ani po nim…
Śmierć ukochanych rodziców była dla niej straszliwym ciosem. Andy radziła sobie z ich utratą, poświęcając się baletowi. Kilka miesięcy później jednak uległa wypadkowi, który przekreślił jej ledwie pączkującą karierę.
To prawda, że otrząsnęła się z tej tragedii i po czterech latach zdołała powrócić do normalnego życia, ale blizny na ciele nie znikły i nie znikną już nigdy. Andy z pewnością nie miała ochoty, by oglądał je jakiś mężczyzna. A tym bardziej ktoś tak przystojny i elegancki jak Darius Sterne, który z pewnością może przebierać w najpiękniejszych kobietach świata.
– Czy ty nas w ogóle słuchasz?
Darius rzucił jeszcze jedno pożądliwe spojrzenie pięknej blondynce siedzącej po drugiej stronie sali i udał, że z uwagą przysłuchuje się rozmowie, którą brat Xander prowadzi z matką i ojczymem. Nadal jednak nie mógł przestać rozmyślać o nieznajomej. Wchodząc do restauracji, szybko ocenił siedzące z nią osoby. Podobieństwo między obiema kobietami wskazywało wyraźnie, że są siostrami, a zachowanie towarzyszącego im mężczyzny zdradzało, że jest emocjonalnie związany z tą drugą kobietą.
Raz jeszcze przyjrzał się nieznajomej. Była zjawiskowo piękna. Jasne proste włosy opadały jej na ramiona, a wielkie zielone oczy błyszczały na tle delikatnej cery. To właśnie te oczy przykuły jego uwagę w chwili, gdy wszedł do restauracji. Zaskoczyło go to, bo w ogóle nie była w jego typie. Wolał kobiety odrobinę starsze i nieco bardziej wyrafinowane niż to dziewczę. Takie, które nie oczekiwały od niego niczego więcej niż wspólnie spędzonej nocy, co najwyżej dwóch.
Ale w jej zielonych oczach dostrzegł coś, co zaprzątnęło jego uwagę.
Może dlatego, że jest w niej coś… znajomego? Sposób, w jaki przekrzywia głowę… gracja… wysublimowane ruchy…
Darius wiedział doskonale, że gdyby się już wcześniej spotkali, z pewnością by ją zapamiętał. Może chodzi o jej smukłą figurę i szczupłe nagie ramiona? A może o śliczną twarz, otoczone długimi rzęsami oczy, wydatne kości policzkowe, prosty nos, zmysłowe wargi, trójkątny podbródek i płowe włosy wyglądające jak promienie księżyca?
Promienie księżyca?
Dariusa aż rozbawiło to porównanie. Skąd takie poetyckie myśli? To do niego niepodobne. Pewnie zainteresował się tą kobietą, żeby odwrócić uwagę od tego, z jaką niechęcią dziś tu przyszedł. Tak bardzo nie miał ochoty na to spotkanie, że pracował do późna i zabrakło mu czasu, by wrócić do domu i przebrać się w smoking. Wcześniej ustalił z Xanderem, że podczas rozmowy z matką i ojczymem powinni zaprezentować wspólny front.
Niezadowolone spojrzenie matki, gdy pochylił się, by cmoknąć ją w policzek, świadczyło o tym, że zauważyła jego niestosowny ubiór. Xander, podobnie jak ojczym, miał na sobie czarny elegancki smoking.
Prawdę mówiąc, Darius nie przejmował się zdaniem matki od wielu lat. Konkretnie od dwudziestu. Od śmierci ojca, którego obaj bliźniacy szczerze nienawidzili, a żona się bała. I do którego Darius był tak podobny. Przynajmniej z wyglądu. To dlatego Catherine nie mogła na niego patrzeć. Zbyt przypominał jej byłego męża.
Choć Darius po części rozumiał matkę, czuł się przez nią odrzucony. Z biegiem lat przekonał się, że najlepszym sposobem poradzenia sobie z tym problemem jest unikanie jej. Nie było to rozwiązanie idealne, ale dość skuteczne. W rezultacie dziś rzadko ze sobą rozmawiali, a spotykali się jeszcze rzadziej.
Xander jak zwykle zabawiał matkę i ojczyma, czyniąc to z ogromnym urokiem i wytwornymi manierami. Pięćdziesięcioośmioletnia Catherine, wciąż olśniewająco piękna, zachowywała się przesadnie czarująco, świadoma, że znajdują się w centrum uwagi. Tylko Charles, jej drugi mąż, ignorował napiętą atmosferę przy stole i prowadził rozmowę z naturalną swobodą i życzliwością.
Nieważne, że Catherine obchodziła dziś urodziny i właśnie z tej okazji spotkali się w restauracji. Stosunki Dariusa z matką były tak złe, że zjawił się tylko ze względu na szacunek i sympatię, którymi darzył Charliego.
– Czas wypić za twoje zdrowie, mamo – powiedział, unosząc kieliszek z szampanem. – Nie mogę zostać długo. Muszę dziś jeszcze coś załatwić – dodał, zerkając na tył restauracji, gdzie kilka minut temu zniknął towarzysz intrygującej blondynki. Domyślił się, że poszedł do toalety.
Matka zmarszczyła brwi.
– Mógłbyś mi poświęcić choć jeden wieczór – oburzyła się.
– Niestety, to niemożliwe – odparł Darius bez skruchy.
– Powiedz mu coś! – zażądała Catherine od męża.
– Chyba słyszałaś, co powiedział. Ma dziś jeszcze obowiązki zawodowe – usłyszała w odpowiedzi.
Siwowłosy Charles Latimer, przystojny mężczyzna po sześćdziesiątce, bardzo kochał żonę i chętnie przychyliłby jej nieba, ale wiedział doskonale, że nie ma sensu naciskać na Dariusa, skoro obwieścił coś tak stanowczo.
– Wcale nie powiedział, że chodzi o pracę!
– Ale o nią właśnie chodzi – przerwał matce Darius tonem nieznającym sprzeciwu. I tak powinna się cieszyć, że przyszedł na jej urodzinową kolację, choć wcale nie miał na to ochoty. Znów zerknął na tył restauracji i zrozumiał, na co ma ochotę.
– To za Xanderem wodziłaś oczami, prawda? – spytała Kim, spoglądając z troską na młodszą o trzy lata siostrę.
Andy zwlekała z odpowiedzią. Nie spuszczała wzroku z Dariusa Sterne’a, który nagle wstał od stołu. Zauważyła, że kobieta, która siedzi przy jego stole, ma rysy twarzy Xandera. Może jest ich matką? Ale to dziwne, bo Darius w ogóle nie jest do niej podobny.
Zauważyła też napiętą atmosferę panującą przy stoliku bliźniaków. I to, że rozluźniła się ona nieco, gdy tylko Darius opuścił towarzystwo.
– Nie – odpowiedziała siostrze z roztargnieniem, śledząc wzrokiem Sterne’a, który po chwili znikł w wykładanym marmurem korytarzu na tyłach restauracji. Pomyślała, że porusza się jak drapieżnik czyhający na ofiarę. Jak jaguar, a może tygrys. Dziki i zabójczy.
– Radzę, byś nie zwracała uwagi na Dariusa Sterne’a. Przyznaję, jest zabójczo przystojny, ale to nie mężczyzna dla ciebie, kochanie. Ani dla żadnej innej, zdrowej na umyśle kobiety – powiedziała Kim zatroskanym tonem.
Andy musiała łyknąć szampana, bo od samego patrzenia na Dariusa Sterne’a zrobiło jej się sucho w ustach.
– Gazety rozpisują się o tym, że to typ spod ciemnej gwiazdy – dodała Kim, nie mogąc doczekać się reakcji siostry.
– Twierdzisz, że zajmuje się czarną magią? – spytała Andy żartobliwie.
– Raczej powinnaś wyobrazić go sobie w skórzanym mundurze i z pejczem w ręku – odparła siostra.
Andy o mało nie zachłysnęła się szampanem.
– Kim! – zawołała z niedowierzaniem. – Dlaczego ostatnio wszyscy mają na tym punkcie obsesję?
– Nie moja wina, że krążą o nim takie historie – powiedziała Kim nieco speszona.
– Ale twoja wina, że je czytujesz – skarciła ja Andy. – To, co publikują rynsztokowe brukowce, nie jest plotką, ale najczęściej zwykłym łgarstwem okraszonym sensacyjnymi nagłówkami, sformułowanymi tak, by skusić ludzi do kupienia gazety.
– Cóż, nie ma dymu bez ognia…
– Nie pamiętasz słów mamy? Że słuchanie plotek nie jest ani mądre, ani uczciwe? Że każdy powinien wyrabiać sobie własne opinie o innych ludziach? – zaprotestowała Andy.
Na wspomnienie matki obie siostry posmutniały. Kiedy rodzice zginęli, Kim miała dwadzieścia jeden lat, a Andy osiemnaście. Obie tęskniły za nimi bardzo i często wracały pamięcią do cudownych lat sprzed ich śmierci. Dobrze, że chociaż zdążyli być na ślubie Kim z Colinem i zobaczyć Andy w przedstawieniu Giselle, w towarzystwie najsłynniejszych angielskich tancerzy baletowych.
Młodsza siostra pokręciła głową ze smutkiem.
– Nie ma się czym martwić – powiedziała. – Raczej nie zobaczę go nigdy więcej.
– Dziewczyny, nie uwierzycie, co przytrafiło mi się w toalecie – obwieścił podekscytowany Colin, który właśnie podszedł do stolika.
– Uważasz, że chcemy to wiedzieć? – spytała jego żona, unosząc demonstracyjnie brew.
– Oj, chcecie, chcecie – odparł. – Kim, przestań! – zawołał, widząc, że uniosła brew jeszcze wyżej. – Czasami mam wrażenie, że myślami bezustannie tkwisz w rynsztoku – dodał z przekąsem.
– Cóż, właśnie o nim rozmawiałyśmy – zachichotała Andy i rzuciła siostrze znaczące spojrzenie. – Kim właśnie raczyła mnie soczystymi opowieściami o wyuzdanym życiu braci Stern – dodała, widząc konsternację na twarzy Colina.
– Tylko jednego z nich – sprostowała Kim. – Jestem pewna, że Xander jest uroczym dżentelmenem, na jakiego zresztą wygląda.
– Czy mam rozumieć, że plotkowałyście o Dariusie? – spytał Colin poirytowanym głosem. – Chyba wiecie, że to mój pracodawca. I że gdyby nie on, nie jedlibyśmy dziś tu kolacji.
Kim zrobiła niewinną minę.
– Powtarzałam tylko to, co przeczytałam w prasie.
– Masz na myśli te piśmidła, które w jednym tygodniu piszą o bajkowym związku pary celebrytów, a w następnych donoszą o ich rozwodzie? – spytał Colin ironicznie.
– Sama widzisz, siostro – powiedziała Andy zaczepnym tonem.
– Może w końcu dowiemy się, co zaszło w męskiej toalecie? – spytała urażona Kim.
– No właśnie – Colin rozpromienił się i pochylił nieco głowę. – Suszyłem ręce, a tu nagle do toalety wchodzi kto?
Andy poczuła suchość w ustach. Doskonale wiedziała, o kim szwagier mówi.
– Zgadza się. Darius Sterne! – potwierdził rozemocjonowany Colin. – Co więcej, zagadał do mnie. Pracuję dla nich od siedmiu lat, więc zna mnie z widzenia, ale nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji porozmawiać.
– I co ci powiedział? – spytała Kim z napięciem w głosie.
– Nie uwierzycie! Sam nie potrafię w to uwierzyć.
– Co ci powiedział? – Kim podniosła głos.
– Jeśli wciąż będziesz mi przerywać, nie dowiesz się nigdy – odparł Colin przekornie, najwyraźniej zachwycony tym, że znalazł się w centrum zainteresowania.
Tytuł oryginału: The Redemption of Darius Sterne
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2015
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
Korekta: Anna Jabłońska
© 2015 by Carole Mortimer
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2016
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25
www.harlequin.pl
ISBN 978-83-276-2232-7
Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.