Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zemsta to komedia opowiadająca o dwóch skłóconych ze sobą sąsiadach mieszkających w jednym zamku – Cześniku Raptusiewiczu i Rejencie Milczku. Poza kłótnią o mur dochodzą jeszcze kwestie matrymonialne bohaterów – miłość Wacława, syna Rejenta, i Klary, krewnej Cześnika, a także Podstoliny i Cześnika.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 80
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Aleksander Fredro
Tekst opracowany na podstawie: Aleksander Fredro, Zemsta, wyd. 6, Łódź 1975
Autor: Aleksander Fredro
Wstęp, nota biograficzna i przypisy: Katarzyna Zioła-Zemczak
Redakcja: Katarzyna Zioła-Zemczak
Korekta: Justyna Tomas
Konwersja do ePub i mobi: mBOOKS. marcin siwiec
Redaktor prowadzący: Marcin Siwiec
Projekt okładki: Maciej Pieda
Ilustracje na okładce: © mamita / Shutterstock.com
Wydanie I
© Copyright by Wydawnictwo Dragon Sp. z o.o.
Bielsko-Biała, 2022
Wydawnictwo Dragon Sp. z o.o.
ul. 11 Listopada 60-62
43-300 Bielsko-Biała
www.wydawnictwo-dragon.pl
ISBN 978-83-8274-155-1
Wyłączny dystrybutor:
TROY-DYSTRYBUCJA Sp. z o.o.
ul. Mazowiecka 11/49
00-052 Warszawa
tel. 795 159 275
Zapraszamy na zakupy: www.fabulo.com.pl
Znajdź nas na Facebooku: www.facebook.com/wydawnictwodragon
Aleksander Fredro (herbu Bończa) urodził się 20 czerwca 1793 r. w Suchorowie nieopodal Przemyśla w rodzinie bogatego ziemianina Jacka Fredry, który w 1822 r. otrzymał od władz austriackich tytuł hrabiowski.
Początkowo pobierał nauki w domu pod opieką prywatnych nauczycieli zwanych guwernerami, m.in. Szwajcara Hekela czy Płachetki, o których wspomina w swej autobiografii zatytułowanej Trzy po trzy.
Pierwszą sztuką, jaką napisał Fredro w młodzieńczych latach, była jednoaktówka zatytułowana Strach nastraszony – już w niej widoczne było zamiłowanie do komedii.
Ale życie przyszłego dramatopisarza wcale nie było usłane różami. W 1806 r. w pożarze zginęła jego matka Marianna, a on sam przeprowadził się z ojcem do Lwowa. Trzy lata później zaciągnął się do armii Księstwa Warszawskiego, którą dowodził książę Józef Poniatowski. Otrzymawszy stopień podporucznika, rozpoczął służbę trwającą 5 lat. Brał udział w kampanii moskiewskiej (ataku wojsk dowodzonych przez Napoleona na stolicę Rosji), chorował na tyfus i dostał się do niewoli. Udało mu się z niej uciec, wrócił na pole walki, a potem wraz z wycofującą się armią francuską wędrował do Paryża. Za zasługi otrzymał Legię Honorową. Po klęsce Napoleona i jego zesłaniu na Elbę Fredro wrócił do swojego rodzinnego majątku. Osiedlił się w Beńkowej Wiszni pod Lwowem i zaczął pisać. O podjęciu decyzji, by poświęcić się twórczości literackiej, wspominał tak:
Wyjechaliśmy razem nie z równych pobudek,
Napoleon na Elbę, ja prosto do Rudek.
Tęskniłem za obozem… nudziłem się przeto
I ażeby coś zrobić, zostałem poetą. […]
Razu jednego, kiedy w malignie zasnąłem,
Wpadł mi palec w kałamarz i pisać zacząłem;
Oczywiście komedią, której bez nauki
A na pierwszych scenach pojąłem treść sztuki.
(A. Fredro, Pro memoria)
Pierwszy okres twórczości (od 1818 r.) trwał ponad dwadzieścia lat. Powstały wtedy takie utwory, jak Pan Geldhab, Mąż i żona, Damy i huzary, Pan Jowialski, Śluby panieńskie, Zemsta i wiele innych.
W 1828 r., po wielu latach starań, Aleksander Fredro ożenił się z miłością swojego życia – Zofią Jabłonowską, właścicielką zamku w Odrzykoniu. Doczekał się z nią dwojga dzieci – córki Zofii i syna Jana Aleksandra. Gdy dwa lata później wybuchło powstanie listopadowe, nie wziął w nim czynnego udziału, natomiast w latach 30. XIX w. reprezentował galicyjskie ziemiaństwo w sejmie stanowym i jako członek Wydziału Stanowego przy rządzie gubernialnym.
Ze względu na swoją twórczość, obejmującą przede wszystkim utwory o treści błahej, których celem było bawić widza, został ostro zaatakowany przez krytyków. W czasach, gdy zgodnie z duchem epoki (Polska znajdowała się pod zaborami, powstanie listopadowe upadło i nasiliły się represje wobec Polaków) literatura miała kształtować postawy patriotyczne – komedie Fredry nie znalazły ich uznania. Ta krzywdząca opinia (zwłaszcza zarzuty wobec Fredry, że brak mu patriotyzmu) prawdopodobnie przyczyniła się do tego, że pisarz na kilkanaście lat zarzucił swe praktyki.
W 1850 r. przeniósł się z córką do Paryża, gdzie mieszkał jego syn. Od 1854 r. ponownie chwycił za pióro. Powstał wtedy szereg utworów, m.in. Rewolwer, Teraz, Wielki człowiek do małych interesów. Nie były one jednak tak popularne jak te napisane przed okresem milczenia, a większość z nich trafiła do szuflady.
Aleksander Fredro to także twórca epickich bajek, takich jak Paweł i Gaweł czy Małpa w kąpieli.
W 1855 r. wrócił do ukochanego Lwowa. Dziesięć lat później został uhonorowany medalem przyznanym przez społeczeństwo miasta w uznaniu za jego zasługi dla literatury. W 1872 r. uzyskał członkostwo Akademii Umiejętności.
Jeden z najsłynniejszych polskich komediopisarzy umarł 15 lipca 1876 r. we Lwowie. Został pochowany w krypcie kościoła w rodzinnych Rudkach.
Nie masz nic tak złego, żeby się na dobre nie przydało. Bywa z węża dryjakiew1, złe często dobremu okazyją daje.
And. Maks. Fredro
Scena na wsi.
Pokój w zamku Cześnika, drzwi na prawo, lewo i w środku, stoły, krzesła etc., gitara angielska na ścianie.
Cześnik, Dyndalski
Cześnik w białym żupanie9, bez pasa i w szlafmycy10siedzi przy stole po prawej od aktorów stronie, okulary na nosie, czyta papiery – za stołem, trochę w głębi, stoi Dyndalski, ręce w tył założone.
CZEŚNIK
jakby do siebie
Piękne dobra w każdym względzie –
Lasy – gleba wyśmienita –
Dobrą żoną pewnie będzie –
Co za czynsze! – To kobiéta!…
Trzy folwarki11!
DYNDALSKI
Miła wdowa.
CZEŚNIK
Arcymiła, ani słowa.
kładzie papiery
Cóż, polewki12 dziś nie dacie?
Dyndalski wychodzi.
Długoż na czczo będę czekać?
po krótkim milczeniu
Nie – nie trzeba rzeczy zwlekać –
Dyndalski, spotkawszy we drzwiach hajduka niosącego na tacy wazkę, talerz, chleb itd., odbiera od niego i wraca, zawiązuje serwetą pod szyję Cześnikowi, potem podaje talerz z polewką, co wszystko nie tamuje13 rozmowy.
Qua14 opiekun i qua krewny,
Miałbym z Klarą sukces pewny15;
Ale Klara młoda, płocha,
Chociaż dzisiaj i pokocha,
Któż za jutro mi zaręczy!
DYNDALSKI
nabierając na talerz
Nikt rozumny, jaśnie panie,
Rzecz to śliska.
CZEŚNIK
obracając się ku niemu
Tu sęk właśnie16!
Na toż bym się, mocium panie,
Kawalerstwa dziś wyrzekał,
uderzając w stół
By kto… niech go piorun trzaśnie!
Długo będzie na to czekał,
po krótkim milczeniu, biorąc talerz
Ma dochody wprawdzie znaczne –
Podstolina ma znaczniejsze;
Z wdówką zatem działać zacznę.
po krótkim milczeniu
Bawi z nami17 – w domu Klary,
Bo krewniaczka jej daleka,
Ale mnie się wszystko zdaje…
DYNDALSKI
Ona czegoś więcej czeka.
CZEŚNIK
parskając śmiechem
Ona czegoś… więcej… czeka…
A bodajże cię, Dyndalu,
Z tym konceptem18! – Czegoś czeka!
śmieje się
Tfy!… jakżem się uśmiał szczerze!
Czeka! – bardzo temu wierzę.
jedząc i po krótkiej chwili
Jeszczeć młoda jest i ona,
Ależ wdowa – doświadczona –
Zna proporcją19, mocium panie,
I nie każe fircykować20,
Po kulikach balansować21.
po krótkiej chwili
No – nie sekret, żem niemłody,
Alem także i niestary.
Co?
DYNDALSKI
niekoniecznie przystając
Tać…
CZEŚNIK
urażony
Możeś młodszy?
DYNDALSKI
Miary
Z mego wieku…
CZEŚNIK
kończąc rozmowę
Dam dowody.
Chwila milczenia.
DYNDALSKI
skrobiąc się poza uszy
Tylko że to, jaśnie panie –
CZEŚNIK
Hę?
DYNDALSKI
W małżeńskim ciężko stanie:
Pan zaś, mówiąc między nami,
Masz pedogrę22.
CZEŚNIK
niekontent23
Ej, czasami.
DYNDALSKI
Kurcz żołądka.
CZEŚNIK
Po przepiciu.
DYNDALSKI
Rumatyzmy24 jakieś łupią.
CZEŚNIK
zniecierpliwiony
Ot, co powiesz, wszystko głupio. –
Ten mankament25 nic nie znaczy:
Wszak26 i u niej, co w ukryciu,
Bóg to tylko wiedzieć raczy;
I nikt pewnie się nie spyta,
Byle tylko w dalszym życiu
Między nami była kwita27.
Cześnik, Dyndalski, Papkin
Papkin po francusku ubrany, przy szpadzie, krótkie spodnie, buty okrągłe do pół łydki; tupet28 i harcopf29, kapelusz stosowany30, pod pachą para pistoletów; zawsze prędko mówi.
PAPKIN
Bóg z waszmością, mój Cześniku.
Pędząc cwałem31 na rozkazy,
Zamęczyłem szkap bez liku;
Wywróciłem się sto razy,
Tak że z nowej mej kolaski32
Gdzieś po drodze tylko trzaski33.
CZEŚNIK
A ja za to ręczyć mogę,
Że mój Papkin tu piechotą
Przywędrował całą drogę;
A na podróż dane złoto
Gdzieś zostawił przy labecie34.
PAPKIN
pokazując pistolet
Patrz, Cześniku – poznasz przecie…
CZEŚNIK
Cóż mam poznać?
PAPKIN
Wystrzelony.
Wypalony!
DYNDALSKI
na stronie35, odchodząc
Gdzieś na wrony.
PAPKIN
Gdzie, do kogo, milczeć muszę,
Lecz nie karty są przyczyną,
Żem się w drodze spóźnił nieco.
Ani ziewnął, na mą duszę!
Tak z mej ręki wszyscy giną!
CZEŚNIK
poprawiając w mowie
Wszystkie.
PAPKIN
Wszystkie?
CZEŚNIK
Ćmy, komary.
PAPKIN
Waszmość nigdy nie dasz wiary.
CZEŚNIK
Bom niegłupi, mocium panie.
PAPKIN
Ach! co widzę, tu śniadanie.
CZEŚNIK
Ha, śniadanie.
PAPKIN
Ach! Cześniku!
Już to sześć dni i sześć nocy
Nic nie miałem na języku.
CZEŚNIK
Jedz i słuchaj!
PAPKIN
Tak się stanie.
siada po drugiej stronie stołu, jak do siebie
Strzelam gracko36, rzecz to znana.
CZEŚNIK
Rzecz to znana, iż w mej mocy
Kazać zamknąć waszmość pana
Za wiadome dawne sprawki.
PAPKIN
zastraszony
Zamknąć! po co?
CZEŚNIK
Dla zabawki37.
PAPKIN
Czyż nie znajdziesz lepszej sobie?
CZEŚNIK
Cicho! ciszej! Ja to mówię,
By odświeżyć w twej pamięci,
Nim powierzę moje chęci,
Coś mnie winien, a ja tobie.
PAPKIN
Ach, co każesz, wszystko zrobię.
Byłbym zaraz dopadł konia…
Bom jest jeździec doskonały:
Niechaj będzie wzięty z błonia38,
Dzik to dziki, lew to śmiały –
W moim ręku jak owieczka,
Bom jest jeździec doskonały.
CZEŚNIK
A bodajżeś!…
PAPKIN
Tylko pozwól…
Kładłem nawet w strzemię nogę39,
Kiedy nagle wielka sprzeczka
Przedsięwziętą spaźnia drogę;
A ta była w tym sposobie:
CZEŚNIK
Słuchaj!…
PAPKIN
Zaraz… Szedłem sobie;
Mina tęga, włos w pierścienie,
Głowa w górę – a wejrzenie! –
Niech truchleje płeć zdradziecka!
CZEŚNIK
Słuchaj!…
PAPKIN
Zaraz… Idę sobie;
A wtem jakaś księżna grecka;
Anioł! bóstwo! zerk z karety –
Giną za mną te kobiety! –
Zerk więc na mnie – zerk ja na nią,
Koniec końcem pokochała,
Zawołała et caetera40…
Książę, tygrys, ludzi zbiera…
CZEŚNIK
uderzając w stół, aż Papkin podskoczył w krześle
Ależ cicho!
PAPKIN
Nadtoś żywy.
CZEŚNIK
A bezbożny ty języku!
I tyrkotny41, i kłamliwy.
PAPKIN
Nadtoś żywy, mój Cześniku.
Gdybym także, równie tobie,
Namiętności nie brał w ryzy,
uderzając w rękojeść szpady
Ostrze mojej Artemizy…
uprzedzając uderzenie w stół Cześnika
Proszę mówić.
CZEŚNIK
po krótkiej chwili
Ojciec Klary
Kupił ze wsią zamek stary…
PAPKIN
Fiu! – mój ojciec miał ich dziesięć.
CZEŚNIK
uderza w stół i mówi dalej
Tu mieszkamy jakby sowy;
Lecz co gorsza, że połowy
Drugiej zamku – czart dziedzicem.
Przestrach Papkina.
Czy inaczej? – Rejent Milczek –
Słodki, cichy, z kornym42 licem,
Ale z diabłem, z diabłem w duszy!
PAPKIN
Jednak zgodnie, jak sąsiady…
CZEŚNIK
Jeśli nie ja mymi psoty,
Nikt go stąd już nie wyruszy.
Nie ma dnia bez sprzeczki, zwady –
Lecz potrzebne i układy.
Pisać? – nie chcę do niecnoty43.
Iść tam? – ślisko, mocium panie:
Mógłby otruć, zabić skrycie.
A mnie jeszcze miłe życie,
Więc dlategom wybrał ciebie:
Będziesz posłem44 tam w potrzebie.
PAPKIN
Za ten honor ściskam nogi!
Wielki czynisz swemu słudze,
Ale nazbyt jestem srogi45:
Zamiast zgody wojnę wzbudzę,
Bo do rycerskiego dzieła
Matka w łonie mnie poczęła;
A z powicia ślub uniosłem46,
Nigdy w życiu nie być posłem.
CZEŚNIK
Czym ja zechcę, Papkin będzie,
Bo mnie Papkin słuchać musi.
PAPKIN
Lecz porywczy w każdym względzie,
Jak sąsiada Papkin zdusi,
Jak mu kulą łeb przewierci,
Jak na bigos go posieka –
Któż natenczas47 sprawcą śmierci?
Kogóż za to kara czeka?
CZEŚNIK
Biorę wszystko na sumienie.
PAPKIN
Chciej rozważyć.
CZEŚNIK
Już się stało.
Teraz inne dam zlecenie:
Mości Papkin – ja się żenię.
PAPKIN
Ba!
CZEŚNIK
przedrzeźniając
Cóż to: ba?
PAPKIN
Tak się cieszę!
I w tę sprawę chętnie spieszę48.
Powiedz, gdzie mam błysnąć chwałą;
Mamże zostać dziewosłębem49?
Mamże zmusić zbyt zuchwałą?
Mamże skłonić zbyt nieśmiałą?
Mamże, jeśli cudzą żoną,
Jej tyrana przeszyć łono?…
CZEŚNIK
Cóż, u diabła, za szaleństwo!
PAPKIN
Znasz, Cześniku, moje męstwo.
CZEŚNIK
Słuchaj: mówiąc między nami,
Bez mej chluby, twej urazy,
Więcej niż ty, mój Papkinie,
Mam rozumu tysiąc razy.
Papkin chce przerwać, co Cześnik znakiem wstrzymuje.
Lecz rozprawiać z niewiastami,
Owe jakieś bałamutnie,
Afektowe świegotanie50 –
Niech mi zaraz łeb kto utnie,
Nie potrafię, mocium panie.
Ty więc musisz swą wymową…
PAPKIN
Jest już twoją – daję słowo –
Chcesz, przysięgnę – masz już żonę,
Bo ja szczęście mam szalone:
Tylko spojrzę, każda moja,
A na każdą spojrzeć umiem.
Idę.
CZEŚNIK
Dokąd?
PAPKIN
Prawda, nie wiem.
CZEŚNIK
Podstolina…
PAPKIN
Już rozumiem.
CZEŚNIK
zatrzymując go
Tu ją czekaj.
PAPKIN
Ani słowa!
Za godzinę jest gotowa.
CZEŚNIK
odchodząc
Ja potrafię ci odwdzięczyć.
PAPKIN
Za Cześnika można ręczyć.
PAPKIN
sam
Cześnik wulkan51 – aż niemiło.
Gdybym krótko go nie trzymał,
Nie wiem, co by z światem było.
po krótkim myśleniu
Lecz nie będę ja tu drzymał
I w podziele tak się zwinę:
Jemu oddam Podstolinę,
Malowidło nieco stare;
Sobie wezmę śliczną Klarę.
Już od dawna mam nadzieję,
Że jej serce mnie się śmieje.
Już by para z nas dobrana
Zaludniała Papkinami,
Gdyby Cześnik, jakby ściana,
Nie stał zawsze między nami.
po chwili
Znak dać muszę, że tu jestem;
Niechaj lubym52 śpiew szelestem
W lube, drogie uszko wpadnie –
Ach, jak anioł śpiewam ładnie!
śpiewa przy angielskiej gitarze
„Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie szepce?
Pani matko dobrodziejko, kotek mleko chłepce;
Oj, kot, pani matko, kot, kot,
Narobił mi w pokoiku łoskot.
Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie stuka?
Pani matko dobrodziejko, kotek myszki szuka;
Oj, kot, pani matko, kot, kot,
Narobił mi w pokoiku łoskot.
Córuś moja, dziecię moje, czy ma ten kot nogi?
Pani matko dobrodziejko, i srebrne ostrogi;
Oj, kot, pani matko, kot, kot,
Narobił mi w pokoiku łoskot”.
Papkin, Podstolina ze drzwi prawych.
PODSTOLINA
Wszak mówiłam – albo koty,
Albo Papkin nam się zjawił.
PAPKIN
Żartobliwej pełna weny53
Podstolino! pół anioła!
Kolosalny wzorze cnoty
Pośród hemisfernej54 sceny,
Strojny w miłość, lubość55, wdzięki!
Pozwól kornie ugiąć czoła
I na śniegu twojej ręki
Złożyć ustek wyciśnienie.
całuje w rękę
Sługa, służka uniżony.
PODSTOLINA
Cóż sprowadza w nasze strony?
PAPKIN
Miłe wszystkim nam zdarzenie.
PODSTOLINA
Tym zdarzeniem?
PAPKIN
Twe zamęście56.
PODSTOLINA
Moje?
PAPKIN
Właśnie miałem szczęście
Mieć u siebie na wieczerzy57
Lorda Pembrok, kilku panów,
Cały tuzin szambelanów58,
Dam niewiele, ale jakich!
PODSTOLINA
Któż z kim swata59?…
PAPKIN
Szmer się szerzy:
Za mąż idzie piękna Hanna.
Ten zapewnia, ów nie wierzy,
Ale każdy z ócz mych czyta.
Wtem miledi, bóg-kobieta,
Lecz w zazdrości diablik mały,
Wciąż mnie szczypiąc pod serwetą,
Na pół z płaczem dwakroć pyta:
„Skąd masz styczność z Hanny losem?”.
Ach, spokojną bądź w tej mierze –
Szepnę w uszko wdzięcznym głosem –
Przyjaciela Hanna bierze.
PODSTOLINA
Ależ kogo? powiedz, kogo?
PAPKIN
Wszyscy wybór chwalą zgodnie…
Bo nie chwalić jakże mogą!
PODSTOLINA
na stronie
Ha, rozumiem…
PAPKIN
Człowiek grzeczny
I majętny, i stateczny.
PODSTOLINA
na stronie
Od Cześnika ma zlecenie
I zachodzi tak z daleka
Tam, gdzie go się dawno czeka.
Głupi mędrek.
PAPKIN
na stronie
Tam do licha!
Ona zerka, ona wzdycha –
Czy nie myli się w osobie?
Może we mnie… dałżem sobie!
A to plaga, boska kara:
Do mnie młoda, do mnie stara.
Jeszcze zerka… czy szalona!
Tu żartować nie ma czego –
Zjadłbym śledzia z rąk patrona60,
A mnie po co, na co tego!
To już dłużej trwać nie może.
do Podstoliny
Pozwól pani: Cześnikowi
Gratulację niechaj złożę.
PODSTOLINA
Więc to jego mam być żoną?
PAPKIN
Jakież czynisz zapytanie?
Bajkęż by to rozgłoszono?
PODSTOLINA
Bajkę dotąd…
PAPKIN
Lecz się stanie
Wkrótce prawdą – czy się mylę?
PODSTOLINA
Ciekawości skądże tyle?
PAPKIN
Gdyby Cześnik rozogniony,
Wskroś61 przejęty twymi wdzięki,
Drgnął miłością i rzucony
Do nóg twoich, błagał ręki?
PODSTOLINA
Cieszyłby się z odpowiedzi.
odchodzi w drzwi prawe
PAPKIN
sam
A że w każdej diablik siedzi,
Co pustoty62 rozpoczyna,
Jeno63 wspomnisz zapowiedzi!
Bo kto mądry, niech mi powié:
Po kaduka64 Podstolina
Daje rękę65 Cześnikowi?
Papkin, Cześnik wychodzi ze drzwi lewych już ubrany.
CZEŚNIK
Cóż u czarta! ty spokojny,
Kiedy Rejent mnie napada
I otwartej żąda wojny?
Lecz godnego ma sąsiada!
Dalej żwawo66! – niech, kto żyje,
Biegnie, pędzi, zgania, bije!
PAPKIN
Cóż się stało?
CZEŚNIK
Mur naprawia!
Mur graniczny, trzech murarzy!
On rozkazał! on się waży!
Mur graniczny! – Trzech na murze!
Trzech wybiję, a mur zburzę!
Zburzę, zniszczę aż do ziemi. –
PAPKIN
zmieszany, niechcący powtarza
Zburzę, zniszczę…
CZEŚNIK
Dajesz słowo?
Zbierz więc ludzi – ruszaj z niemi!
I jeżeli nie namową,
To przemocą spędź67 z roboty –
Ty się trzęsiesz?
PAPKIN
To z ochoty.
Ale czekaj – słuchaj wprzody68
Mojej szczytnej, pięknej ody69.
CZEŚNIK
Co?
PAPKIN
Tak, ody do pokoju –
A jeżeli żądza boju
Nie umilknie na głos Muzy70…
CZEŚNIK
grożąc
Zostań. – Ale!…
odchodzi
PAPKIN
idzie za nim ze spuszczoną głową
Pewne guzy!
Odmiana sceny. Ogród, kawał muru całego, od lewej strony ku środkowi prosty, od środka w głąb sceny załamany i w połowie zburzony, przy tej części mularze pracują. Po lewej stronie zupełnie w głębi za częścią całego muru baszta71albo róg mieszkania Rejenta z oknem. Nieco na przodzie po prawej stronie podobny róg mieszkania Cześnika. Altana po lewej stronie na przodzie. Klara przechodzi scenę. Wacław, wszedłszy wyłomem, skrada się wzdłuż muru i pokazuje się powtórnie w altanie przy Klarze.
Klara, Wacław
WACŁAW
Bliskie nasze pomieszkania72,
Bliższe serca – ach, a przecie
Tak daleko na tym świecie.
KLARA
Jakież nowe dziś żądania
Chmurzą jasność twego czoła?
Nigdyż granic, nigdyż miary –
Nicże wstrzymać cię nie zdoła,
Nawet miłość twojej Klary?
WACŁAW
Widzieć ciebie jedną chwilę,
Potem spędzić godzin tyle
Bez twych oczu, twego głosu –
I mam chwalić hojność losu?
KLARA
Wspomnij, wspomnij, mój kochanku,
Jakie były twe wyrazy,
Gdy zaledwie parę razy
Zeszliśmy się na krużganku73.
„Pozwól, droga, kochać siebie,
O nic więcej łzy nie proszą;
Z mą miłością stanę w niebie
Bogiem, będę żył rozkoszą!”
WACŁAW
Co mówiłem, nie wiedziałem.
KLARA
Kochaj – rzekłam – ja nie bronię;
Ale wkrótce, gdyś z zapałem
Cisnął w swoich moje dłonie:
„Kochasz ty mnie, droga Klaro?” –
Zawsześ mnie się, zawsze pytał,
Chocieś w oczach dobrze czytał.
WACŁAW
Któż by nie chciał dać pół życia,
By mógł wyssać do upicia,
Wyssać duszą z ust twych słowa,
Które jeszcze uśmiech chowa!
KLARA
Niech tak będzie – rzekłam w końcu:
Kocham – bom też i kochała.
udając jego zapał
„Co za szczęście, rozkosz, radość!
Dzięki niebu, ziemi, słońcu!…”
Tym życzeniom czyniąc zadość,
Już natura zubożała
Więcej dla cię nic nie miała.
WACŁAW
Prawda, wyznać się nie boję,
Dopełniła wtenczas miary74;
Lecz gdy zwiększa miłość moję,
Czyż nie winna zwiększać dary?
KLARA
Za dni parę rzekłeś luby75:
„Ach, to okno, ach, ta krata
Będą źródłem mojej zguby.
Patrz, jak różdżka różdżkę splata,
Jak ku sobie kwiat się skłania,
Któż nam, Klaro, tego wzbrania?”
WACŁAW
Miałżem w myśli mych zamęcie
Zimną kratę brać w objęcie?
KLARA
Usłuchałam cię, Wacławie:
Dzień w dzień schodzim się w altanie,
Lecz i razem co dzień prawie
Nowe od cię mam żądanie –
Tobiem szczęście życia winna,
Ty nawzajem – chętnie wierzę;
Czemuż twoja miłość inna
Coraz nową postać bierze76?
Kiedy rozkosz być przy tobie
Aż przepełnia serce moje,
Ty, niewdzięczny, w tejże dobie
Tłumisz tylko niepokoje.
WACŁAW
Ach, obecność mnie zastrasza,
Bo tak dotąd czynim mało,
By zapewnić przyszłość całą –
A przyszłością miłość nasza.
Z twoim stryjem ojca mego
Ciągłe sprawy, sprzeczki, kłótnie
Nic nie wróżą nam dobrego;
Raczej mówią, iż okrutnie
Będziem kiedyś rozdzieleni,
Jeśli…
KLARA
Dokończ – pokaż drogę;
Ty czy ja tu pomóc mogę?
WACŁAW
Tylko twoja wola zmieni,
Co się zdaje nie do zmiany.
KLARA
Mówże, słucham.
WACŁAW
Żem kochany,
Że cię kocham nad te nieba,
Że przy sobie żyć pragniemy,
To oboje dobrze wiemy;
Nie oboje, czego trzeba,
Aby zniszczyć to ukrycie,
W którym pełza nasze życie,
I nie truchleć, czy dzień szczęścia
Nie poprzedza dnia żałoby.
KLARA
Czegóż trzeba? mów!
WACŁAW
Zamęścia.
KLARA
O szalony, gdzież sposoby?
WACŁAW
W twojej woli.
KLARA
W woli stryja,
W woli ojca, powiedz raczej.
WACŁAW
Co zawadza, to się mija,
Gdy nie może być inaczej.
KLARA
A, rozumiem! – Nie, Wacławie,
Gdzie mnie zechcesz, znajdziesz wszędzie
Zawsze twoją – prócz w niesławie.
WACŁAW
Ależ, Klaro, moją żoną…
KLARA
Któż to, powiedz, wiedzieć będzie,
Czyś poślubił wykradzioną…
Co za hałas? – Słyszę kroki!
Coraz bliżej!… idź bez zwłoki!
WACŁAW
Jedno słowo.
KLARA
Już ci dane.
WACŁAW
Jak nie zmienisz, żyć przestanę.
KLARA
z czułością, jakby poprawiając
Przestaniemy – jeśli zechcesz.
WACŁAW
Pomyśl tylko, Klaro droga…
KLARA
wytrącając go prawie
Ale idźże, idź, dla Boga!
przechodzi scenę
Papkin, Śmigalski, kilku służących z kijami, później Rejent i Cześnik w oknach.
PAPKIN
Panie majster, proszę waści77
Przyzwoicie, grzecznie, ładnie
Nie murować tu z napaści,
Bo mu na grzbiet co upadnie.
po krótkim milczeniu
Wy zaś drudzy, dobrzy ludzie,
Którzy młotki, piony, kielnie
W niepotrzebnym dzisiaj trudzie
Używacie arcydzielnie,
Idźcie wszyscy precz, do czarta!
po krótkim milczeniu
Będzie, widzę, rzecz uparta!
Ta hołota78, jakby głucha,
Mego słowa ani słucha. –
No, Śmigalski! Nie trać czasu –
Ściągnij za kark! weź narzędzie!
Grzecznie, ładnie, bez hałasu,
Niech wszystkiemu koniec będzie.
Nic się nie bój – ja za tobą.
Śmigalski posuwa się ze służącymi ku mularzom, Papkin cofa się za róg domu.
ŚMIGALSKI
Precz! precz!
REJENT
w oknie
Stójcie! co to znaczy?
ŚMIGALSKI
Cześnik, pan mój, kazać raczy,
Aby muru nie kończono.
CZEŚNIK
w oknie
Tak jest, każę, bo mam prawo.
Dalej naprzód, dalej żwawo!
Śmigalski posuwa się naprzód, Papkin, który był wyszedł, znowu się cofa za róg domu.
REJENT
Jakie prawo?
CZEŚNIK
Jak kupiono
Mur graniczny, tak zostanie.
REJENT
Ależ luby, miły panie,
To szaleństwo z waszej strony –
I mur będzie naprawiony.
CZEŚNIK
Wprzódy79 trupem go zaścielę.
REJENT
do mularzy
Kończcie śmiało, przyjaciele,
Gardźcie ze mną próżnym80 krzykiem.
CZEŚNIK
Chcesz więc bójki?
REJENT
Mój Cześniku,
Mój sąsiedzie, luby, miły,
Przestań też być rozbójnikiem.
CZEŚNIK
Co! jak! – Żwawo! bij, co siły!
Śmigalski ze swoimi ludźmi wstępuje na mur, mularze cofają się tak, że bójka zostaje zakryta częścią muru całego.
REJENT
Panie majster – ja w obronie.
Nic się nie bój – niechaj bije,
Kiedy go tam swędzą dłonie.
Dobrze! dobrze! – po czuprynie –
Ot tak – lepiej! – co się wlezie! –
Nic się nie bój! – niechaj bije,
Niechaj bije! świat nie zginie!
Ja Cześnika za to skryję,
Gdzie nie widać ziemi, nieba81!
CZEŚNIK
wołając za siebie
Hej! Serwacy! daj gwintówkę82,
Niechaj strącę tę makówkę83 –
Prędko!
Rejent zamyka okno.
CZEŚNIK
Ha, ha! fugas chrustas84.
No, Śmigalski! dosyć będzie,
Daj półzłotka85 albo złoty
Baserunku86 dla hołoty,
Ale zabierz im narzędzie.
Dosyć, dosyć na dziś będzie.
zamyka okno
Po odejściu wszystkich Papkin, obejrzawszy się, że już nie ma nikogo, mówi ku murowi.
PAPKIN
sam
Ha! hultaje, precz mi z drogi,
Bo na miazgę was rozgniotę –
Nie zostanie jednej nogi –
A mam diablą dziś ochotę!
Wielu was tam? chodź tu który!
Nie wylezie żaden z dziury?
O wy łotry! o wy tchórze!
Jutro cały zamek zburzę.
Papkin, Wacław
WACŁAW
stanąwszy tuż za nim
Jutro?
Papkin zdejmuje kapelusz.
Mamże wracać w progi,
Które pewnie z przyszłą dobą
Zrówna z ziemią wyrok srogi? –
Wolę jeńcem iść za tobą!
PAPKIN
wkładając kapelusz na bakier87
Pardon88 mówisz?
WACŁAW
Pardon, panie.
PAPKIN
Znasz me męstwo?
WACŁAW
Jak zły szeląg89.
PAPKIN
Boisz mnie się!
WACŁAW
Niesłychanie!
PAPKIN
Pójdziesz za mną?
WACŁAW
Pójdę, panie.
PAPKIN
Któż ty jesteś?
WACŁAW
Jestem, panie.
PAPKIN
Lecz czym jesteś?
WACŁAW
Czym ja jestem?
Jestem… jestem…
PAPKIN
chwytając za broń
Cóż to znaczy!
WACŁAW
…Komisarzem90 mego pana.
PAPKIN
Co? Rejenta?
WACŁAW
Nie inaczéj.
PAPKIN
Czy to, proszę, rzecz słychana!
Ledwie szlachcic na wioszczynę91
Z pękiem długów się wydrapie –
Już mieć musi komisarza.
Dziw się potem, gdy się zdarza,
Że wołają: „Sto tysięcy!92
Kto da więcéj!”. A jak krzykną po raz trzeci,
Jakby z procy szlachcic leci
I do swego komisarza
Idzie w służbę za szafarza93.
Ale chodźmy.
na stronie
Cześnikowi
Wielką radość jeńcem sprawię
I zapewne do mnie powié,
Gdy mu zdobycz mą przedstawię:
„Niechaj Klara twą zostanie”.
Chodź, mój jeńcze.
WACŁAW
Idę, panie.
1 Dryjakiew – lekarstwo.
2 Cześnik – nazwa urzędu tytularnego w dawnej Polsce.
3 Synowica – córka brata.
4 Rejent – kiedyś urzędnik kancelarii miejskiej, dawna nazwa notariusza.
5 Podstolina – żona podstolego (podstopli – nazwa urzędu tytularnego w dawnej Polsce).
6 Mularz – murarz.
7 Hajduk – tu: służący.
8 Pachołek – człowiek spełniający różne posługi.
9 Żupan – dawny strój szlachecki, przypominający wyglądem suknię zapinaną na guziki.
10 Szlafmyca – rodzaj czapki zakładanej do spania.
11 Folwark – tu: gospodarstwo.
12 Polewka – tu: zupa jadana na śniadanie.
13 Nie tamuje – nie zatrzymuje, nie przerywa.
14 Qua – (z łac.) jako.
15 Miałbym z Klarą sukces pewny – Cześnik myśli o ożenku z Klarą, by zachować jej majątek, którym zawiaduje jako opiekun prawny.
16 Tu sęk – w tym rzecz.
17 Bawi z nami – tu: przebywa, mieszka.
18 Koncept – tu: pomysł, żart.
19 Proporcją – tu: umiar.
20 Fircykować – tu: zachowywać się niepoważnie, nieodpowiedzialnie.
21 Po kulikach balansować – tu: brać udział w rozrywkach, tracić czas na nieistotne zajęcia.
22 Pedogra (podagra) – rodzaj choroby, której objawem są bóle stóp.
23 Niekontent – niezadowolony.
24 Rumatyzmy – reumatyzm.
25 Mankament – tu: wada, słabość.
26 Wszak – przecież.
27 Była kwita – było porozumienie, brak pretensji.
28 Tupet – peruka.
29 Harcopf – warkocz przy peruce.
30 Kapelusz stosowany – kapelusz w kształcie trójkąta, nieco spłaszczony.
31 Cwał – szybki bieg konia.
32 Kolaska – powóz.
33 Trzaski – drzazgi.
34 Labet – gra w karty na pieniądze.
35 Na stronie – oznacza, że postać dramatu mówi tak, by być słyszaną przez publiczność, ale nie przez pozostałych bohaterów znajdujących się na scenie.
36 Gracko – dobrze, celnie.
37 Dla zabawki – dla żartów, zabawy.
38 Wzięty z błonia – młody, nieujeżdżony.
39 Kładłem nawet w strzemię nogę – wsiadałem na konia.
40 Et caetera – (z łac.) i tak dalej.
41 Tyrkotny – tu: trajkoczący, dużo gadający.
42 Korny – tu: pokorny, łagodny.
43 Niecnota – ktoś postępujący źle, lekkomyślnie.
44 Poseł – tu: ktoś mający specjalną misję do wypełnienia.
45 Srogi – tu: groźny.
46 A z powicia ślub uniosłem – od dzieciństwa zobowiązałem się.
47 Natenczas – wtedy.
48 I w tę sprawę chętnie spieszę – w tej sprawie chętnie pomogę.
49 Dziewosłęb – swat, ktoś kojarzący małżeństwa.
50 Afektowe świegotanie – tu: czułe słówka.
51 Wulkan – tu: skłonny do wybuchów, gwałtownie reagujący.
52 Luby – miły, ulubiony.
53 Wena – tu: ochota.
54 Hemisferna – obejmująca połowę kuli ziemskiej.
55 Lubość – tu: skłonność do lubienia.
56 Zamęście – zamążpójście.
57 Wieczerza – kolacja.
58 Szambelan – tytuł szlachecki.
59 Swatać – łączyć małżeństwa.
60 Zjadłbym śledzia z rąk patrona – dostałbym za swoje od zwierzchnika.
61 Wskroś – tu: cały.
62 Pustoty – tu: unoszenie się dumą.
63 Jeno – tylko.
64 Po kaduka – tu: po diabła.
65 Daje rękę – zgadza się wyjść za mąż.
66 Żwawo – ochoczo, szybko.
67 Spędź – wygoń.
68 Wprzody – najpierw.
69 Oda – tu: mowa, przemówienie.
70 Muza – grecka boginka sztuki.
71 Baszta – okrągła wieża.
72 Pomieszkanie – tu: miejsce zamieszkania.
73 Krużganek – zadaszony korytarz biegnący na zewnątrz budynku.
74 Dopełnić miary – pogorszyć sytuację.
75 Luby – tu: ukochany.
76 Coraz nową postać bierze – coraz inaczej się objawia.
77 Waść – skrót od „waszmość pan”.
78 Hołota – tu: grupa ludzi, prostych robotników (nienależących do szlachty).
79 Wprzódy – najpierw.
80 Próżnym – tu: bezsensownym.
81 Ja Cześnika za to skryję, Gdzie nie widać ziemi, nieba – tu: wtrącę Cześnika do więzienia.
82 Gwintówka – rodzaj strzelby.
83 Makówka – tu: głowa Rejenta.
84 Fugas chrustas – tu: ucieczka, tchórzostwo.
85 Półzłotka – pół złotego.
86 Baserunek – odszkodowanie.
87 Na bakier – w poprzek głowy, na ukos.
88 Pardon – tu: poddaję się.
89 Jak zły szeląg – bardzo dobrze.
90 Komisarz – tu: pełnomocnik, osoba zarządzająca majątkiem właściciela.
91 Wioszczyna – tu: mały majątek.
92 Sto tysięcy – tak wołano podczas licytacji zadłużonych osób, gdy wystawiano na sprzedaż ich majątki.
93 Szafarz – osoba zarządzająca gospodarstwem.