Zemsta - Aleksander Fredro - ebook

Zemsta ebook

Aleksander Fredro

2,5

Opis

Zemsta to komedia opowiadająca o dwóch skłóconych ze sobą sąsiadach mieszkających w jednym zamku – Cześniku Raptusiewiczu i Rejencie Milczku. Poza kłótnią o mur dochodzą jeszcze kwestie matrymonialne bohaterów – miłość Wacława, syna Rejenta, i Klary, krewnej Cześnika, a także Podstoliny i Cześnika.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 80

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,5 (2 oceny)
0
1
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
annat83

Nie polecam

1.5 nie.
00

Popularność




Zemsta

Aleksander Fredro

Tekst opracowany na podstawie: Aleksander Fredro, Zemsta, wyd. 6, Łódź 1975

Autor: Aleksander Fredro

Wstęp, nota biograficzna i przypisy: Katarzyna Zioła-Zemczak

Redakcja: Katarzyna Zioła-Zemczak

Korekta: Justyna Tomas

Konwersja do ePub i mobi: mBOOKS. marcin siwiec

Redaktor prowadzący: Marcin Siwiec

Projekt okładki: Maciej Pieda

Ilustracje na okładce: © mamita / Shutterstock.com

Wydanie I

© Copyright by Wydawnictwo Dragon Sp. z o.o.

Bielsko-Biała, 2022

Wydawnictwo Dragon Sp. z o.o.

ul. 11 Listopada 60-62

43-300 Bielsko-Biała

www.wydawnictwo-dragon.pl

ISBN 978-83-8274-155-1

Wyłączny dystrybutor:

TROY-DYSTRYBUCJA Sp. z o.o.

ul. Mazowiecka 11/49

00-052 Warszawa

tel. 795 159 275

Zapraszamy na zakupy: www.fabulo.com.pl

Znajdź nas na Facebooku: www.facebook.com/wydawnictwodragon

Aleksander Fredro

Aleksander Fredro (herbu Bończa) urodził się 20 czerwca 1793 r. w Suchorowie nieopodal Przemyśla w rodzinie bogatego ziemianina Jacka Fredry, który w 1822 r. otrzymał od władz austriackich tytuł hrabiowski.

Początkowo pobierał nauki w domu pod opieką prywatnych nauczycieli zwanych guwernerami, m.in. Szwajcara Hekela czy Płachetki, o których wspomina w swej autobiografii zatytułowanej Trzy po trzy.

Pierwszą sztuką, jaką napisał Fredro w młodzieńczych latach, była jednoaktówka zatytułowana Strach nastraszony – już w niej widoczne było zamiłowanie do komedii.

Ale życie przyszłego dramatopisarza wcale nie było usłane różami. W 1806 r. w pożarze zginęła jego matka Marianna, a on sam przeprowadził się z ojcem do Lwowa. Trzy lata później zaciągnął się do armii Księstwa Warszawskiego, którą dowodził książę Józef Poniatowski. Otrzymawszy stopień podporucznika, rozpoczął służbę trwającą 5 lat. Brał udział w kampanii moskiewskiej (ataku wojsk dowodzonych przez Napoleona na stolicę Rosji), chorował na tyfus i dostał się do niewoli. Udało mu się z niej uciec, wrócił na pole walki, a potem wraz z wycofującą się armią francuską wędrował do Paryża. Za zasługi otrzymał Legię Honorową. Po klęsce Napoleona i jego zesłaniu na Elbę Fredro wrócił do swojego rodzinnego majątku. Osiedlił się w Beńkowej Wiszni pod Lwowem i zaczął pisać. O podjęciu decyzji, by poświęcić się twórczości literackiej, wspominał tak:

Wyjechaliśmy razem nie z równych pobudek,

Napoleon na Elbę, ja prosto do Rudek.

Tęskniłem za obozem… nudziłem się przeto

I ażeby coś zrobić, zostałem poetą. […]

Razu jednego, kiedy w malignie zasnąłem,

Wpadł mi palec w kałamarz i pisać zacząłem;

Oczywiście komedią, której bez nauki

A na pierwszych scenach pojąłem treść sztuki.

(A. Fredro, Pro memoria)

Pierwszy okres twórczości (od 1818 r.) trwał ponad dwadzieścia lat. Powstały wtedy takie utwory, jak Pan Geldhab, Mąż i żona, Damy i huzary, Pan Jowialski, Śluby panieńskie, Zemsta i wiele innych.

W 1828 r., po wielu latach starań, Aleksander Fredro ożenił się z miłością swojego życia – Zofią Jabłonowską, właścicielką zamku w Odrzykoniu. Doczekał się z nią dwojga dzieci – córki Zofii i syna Jana Aleksandra. Gdy dwa lata później wybuchło powstanie listopadowe, nie wziął w nim czynnego udziału, natomiast w latach 30. XIX w. reprezentował galicyjskie ziemiaństwo w sejmie stanowym i jako członek Wydziału Stanowego przy rządzie gubernialnym.

Ze względu na swoją twórczość, obejmującą przede wszystkim utwory o treści błahej, których celem było bawić widza, został ostro zaatakowany przez krytyków. W czasach, gdy zgodnie z duchem epoki (Polska znajdowała się pod zaborami, powstanie listopadowe upadło i nasiliły się represje wobec Polaków) literatura miała kształtować postawy patriotyczne – komedie Fredry nie znalazły ich uznania. Ta krzywdząca opinia (zwłaszcza zarzuty wobec Fredry, że brak mu patriotyzmu) prawdopodobnie przyczyniła się do tego, że pisarz na kilkanaście lat zarzucił swe praktyki.

W 1850 r. przeniósł się z córką do Paryża, gdzie mieszkał jego syn. Od 1854 r. ponownie chwycił za pióro. Powstał wtedy szereg utworów, m.in. Rewolwer, Teraz, Wielki człowiek do małych interesów. Nie były one jednak tak popularne jak te napisane przed okresem milczenia, a większość z nich trafiła do szuflady.

Aleksander Fredro to także twórca epickich bajek, takich jak Paweł i Gaweł czy Małpa w kąpieli.

W 1855 r. wrócił do ukochanego Lwowa. Dziesięć lat później został uhonorowany medalem przyznanym przez społeczeństwo miasta w uznaniu za jego zasługi dla literatury. W 1872 r. uzyskał członkostwo Akademii Umiejętności.

Jeden z najsłynniejszych polskich komediopisarzy umarł 15 lipca 1876 r. we Lwowie. Został pochowany w krypcie kościoła w rodzinnych Rudkach.

Zemsta

Nie masz nic tak złego, żeby się na dobre nie przydało. Bywa z węża dryjakiew1, złe często dobremu okazyją daje.

And. Maks. Fredro

OSOBY:

Cześnik2 Raptusiewicz Klara – jego synowica3 Rejent4MilczekWacław – syn RejentaPodstolina5 Papkin Dyndalski – marszałek Cześnika Śmigalski – dworzanin Cześnika Perełka – kuchmistrz Cześnika Mularze6, hajduki7, pachołki8 etc.

Scena na wsi.

AKT PIERWSZY

Pokój w zamku Cześnika, drzwi na prawo, lewo i w środku, stoły, krzesła etc., gitara angielska na ścianie.

SCENA PIERWSZA

Cześnik, Dyndalski

Cześnik w białym żupanie9, bez pasa i w szlafmycy10siedzi przy stole po prawej od aktorów stronie, okulary na nosie, czyta papiery – za stołem, trochę w głębi, stoi Dyndalski, ręce w tył założone.

CZEŚNIK

jakby do siebie

Piękne dobra w każdym względzie –

Lasy – gleba wyśmienita –

Dobrą żoną pewnie będzie –

Co za czynsze! – To kobiéta!…

Trzy folwarki11!

DYNDALSKI

Miła wdowa.

CZEŚNIK

Arcymiła, ani słowa.

kładzie papiery

Cóż, polewki12 dziś nie dacie?

Dyndalski wychodzi.

Długoż na czczo będę czekać?

po krótkim milczeniu

Nie – nie trzeba rzeczy zwlekać –

Dyndalski, spotkawszy we drzwiach hajduka niosącego na tacy wazkę, talerz, chleb itd., odbiera od niego i wraca, zawiązuje serwetą pod szyję Cześnikowi, potem podaje talerz z polewką, co wszystko nie tamuje13 rozmowy.

Qua14 opiekun i qua krewny,

Miałbym z Klarą sukces pewny15;

Ale Klara młoda, płocha,

Chociaż dzisiaj i pokocha,

Któż za jutro mi zaręczy!

DYNDALSKI

nabierając na talerz

Nikt rozumny, jaśnie panie,

Rzecz to śliska.

CZEŚNIK

obracając się ku niemu

Tu sęk właśnie16!

Na toż bym się, mocium panie,

Kawalerstwa dziś wyrzekał,

uderzając w stół

By kto… niech go piorun trzaśnie!

Długo będzie na to czekał,

po krótkim milczeniu, biorąc talerz

Ma dochody wprawdzie znaczne –

Podstolina ma znaczniejsze;

Z wdówką zatem działać zacznę.

po krótkim milczeniu

Bawi z nami17 – w domu Klary,

Bo krewniaczka jej daleka,

Ale mnie się wszystko zdaje…

DYNDALSKI

Ona czegoś więcej czeka.

CZEŚNIK

parskając śmiechem

Ona czegoś… więcej… czeka…

A bodajże cię, Dyndalu,

Z tym konceptem18! – Czegoś czeka!

śmieje się

Tfy!… jakżem się uśmiał szczerze!

Czeka! – bardzo temu wierzę.

jedząc i po krótkiej chwili

Jeszczeć młoda jest i ona,

Ależ wdowa – doświadczona –

Zna proporcją19, mocium panie,

I nie każe fircykować20,

Po kulikach balansować21.

po krótkiej chwili

No – nie sekret, żem niemłody,

Alem także i niestary.

Co?

DYNDALSKI

niekoniecznie przystając

Tać…

CZEŚNIK

urażony

Możeś młodszy?

DYNDALSKI

Miary

Z mego wieku…

CZEŚNIK

kończąc rozmowę

Dam dowody.

Chwila milczenia.

DYNDALSKI

skrobiąc się poza uszy

Tylko że to, jaśnie panie –

CZEŚNIK

Hę?

DYNDALSKI

W małżeńskim ciężko stanie:

Pan zaś, mówiąc między nami,

Masz pedogrę22.

CZEŚNIK

niekontent23

Ej, czasami.

DYNDALSKI

Kurcz żołądka.

CZEŚNIK

Po przepiciu.

DYNDALSKI

Rumatyzmy24 jakieś łupią.

CZEŚNIK

zniecierpliwiony

Ot, co powiesz, wszystko głupio. –

Ten mankament25 nic nie znaczy:

Wszak26 i u niej, co w ukryciu,

Bóg to tylko wiedzieć raczy;

I nikt pewnie się nie spyta,

Byle tylko w dalszym życiu

Między nami była kwita27.

SCENA DRUGA

Cześnik, Dyndalski, Papkin

Papkin po francusku ubrany, przy szpadzie, krótkie spodnie, buty okrągłe do pół łydki; tupet28 i harcopf29, kapelusz stosowany30, pod pachą para pistoletów; zawsze prędko mówi.

PAPKIN

Bóg z waszmością, mój Cześniku.

Pędząc cwałem31 na rozkazy,

Zamęczyłem szkap bez liku;

Wywróciłem się sto razy,

Tak że z nowej mej kolaski32

Gdzieś po drodze tylko trzaski33.

CZEŚNIK

A ja za to ręczyć mogę,

Że mój Papkin tu piechotą

Przywędrował całą drogę;

A na podróż dane złoto

Gdzieś zostawił przy labecie34.

PAPKIN

pokazując pistolet

Patrz, Cześniku – poznasz przecie…

CZEŚNIK

Cóż mam poznać?

PAPKIN

Wystrzelony.

Wypalony!

DYNDALSKI

na stronie35, odchodząc

Gdzieś na wrony.

PAPKIN

Gdzie, do kogo, milczeć muszę,

Lecz nie karty są przyczyną,

Żem się w drodze spóźnił nieco.

Ani ziewnął, na mą duszę!

Tak z mej ręki wszyscy giną!

CZEŚNIK

poprawiając w mowie

Wszystkie.

PAPKIN

Wszystkie?

CZEŚNIK

Ćmy, komary.

PAPKIN

Waszmość nigdy nie dasz wiary.

CZEŚNIK

Bom niegłupi, mocium panie.

PAPKIN

Ach! co widzę, tu śniadanie.

CZEŚNIK

Ha, śniadanie.

PAPKIN

Ach! Cześniku!

Już to sześć dni i sześć nocy

Nic nie miałem na języku.

CZEŚNIK

Jedz i słuchaj!

PAPKIN

Tak się stanie.

siada po drugiej stronie stołu, jak do siebie

Strzelam gracko36, rzecz to znana.

CZEŚNIK

Rzecz to znana, iż w mej mocy

Kazać zamknąć waszmość pana

Za wiadome dawne sprawki.

PAPKIN

zastraszony

Zamknąć! po co?

CZEŚNIK

Dla zabawki37.

PAPKIN

Czyż nie znajdziesz lepszej sobie?

CZEŚNIK

Cicho! ciszej! Ja to mówię,

By odświeżyć w twej pamięci,

Nim powierzę moje chęci,

Coś mnie winien, a ja tobie.

PAPKIN

Ach, co każesz, wszystko zrobię.

Byłbym zaraz dopadł konia…

Bom jest jeździec doskonały:

Niechaj będzie wzięty z błonia38,

Dzik to dziki, lew to śmiały –

W moim ręku jak owieczka,

Bom jest jeździec doskonały.

CZEŚNIK

A bodajżeś!…

PAPKIN

Tylko pozwól…

Kładłem nawet w strzemię nogę39,

Kiedy nagle wielka sprzeczka

Przedsięwziętą spaźnia drogę;

A ta była w tym sposobie:

CZEŚNIK

Słuchaj!…

PAPKIN

Zaraz… Szedłem sobie;

Mina tęga, włos w pierścienie,

Głowa w górę – a wejrzenie! –

Niech truchleje płeć zdradziecka!

CZEŚNIK

Słuchaj!…

PAPKIN

Zaraz… Idę sobie;

A wtem jakaś księżna grecka;

Anioł! bóstwo! zerk z karety –

Giną za mną te kobiety! –

Zerk więc na mnie – zerk ja na nią,

Koniec końcem pokochała,

Zawołała et caetera40…

Książę, tygrys, ludzi zbiera…

CZEŚNIK

uderzając w stół, aż Papkin podskoczył w krześle

Ależ cicho!

PAPKIN

Nadtoś żywy.

CZEŚNIK

A bezbożny ty języku!

I tyrkotny41, i kłamliwy.

PAPKIN

Nadtoś żywy, mój Cześniku.

Gdybym także, równie tobie,

Namiętności nie brał w ryzy,

uderzając w rękojeść szpady

Ostrze mojej Artemizy…

uprzedzając uderzenie w stół Cześnika

Proszę mówić.

CZEŚNIK

po krótkiej chwili

Ojciec Klary

Kupił ze wsią zamek stary…

PAPKIN

Fiu! – mój ojciec miał ich dziesięć.

CZEŚNIK

uderza w stół i mówi dalej

Tu mieszkamy jakby sowy;

Lecz co gorsza, że połowy

Drugiej zamku – czart dziedzicem.

Przestrach Papkina.

Czy inaczej? – Rejent Milczek –

Słodki, cichy, z kornym42 licem,

Ale z diabłem, z diabłem w duszy!

PAPKIN

Jednak zgodnie, jak sąsiady…

CZEŚNIK

Jeśli nie ja mymi psoty,

Nikt go stąd już nie wyruszy.

Nie ma dnia bez sprzeczki, zwady –

Lecz potrzebne i układy.

Pisać? – nie chcę do niecnoty43.

Iść tam? – ślisko, mocium panie:

Mógłby otruć, zabić skrycie.

A mnie jeszcze miłe życie,

Więc dlategom wybrał ciebie:

Będziesz posłem44 tam w potrzebie.

PAPKIN

Za ten honor ściskam nogi!

Wielki czynisz swemu słudze,

Ale nazbyt jestem srogi45:

Zamiast zgody wojnę wzbudzę,

Bo do rycerskiego dzieła

Matka w łonie mnie poczęła;

A z powicia ślub uniosłem46,

Nigdy w życiu nie być posłem.

CZEŚNIK

Czym ja zechcę, Papkin będzie,

Bo mnie Papkin słuchać musi.

PAPKIN

Lecz porywczy w każdym względzie,

Jak sąsiada Papkin zdusi,

Jak mu kulą łeb przewierci,

Jak na bigos go posieka –

Któż natenczas47 sprawcą śmierci?

Kogóż za to kara czeka?

CZEŚNIK

Biorę wszystko na sumienie.

PAPKIN

Chciej rozważyć.

CZEŚNIK

Już się stało.

Teraz inne dam zlecenie:

Mości Papkin – ja się żenię.

PAPKIN

Ba!

CZEŚNIK

przedrzeźniając

Cóż to: ba?

PAPKIN

Tak się cieszę!

I w tę sprawę chętnie spieszę48.

Powiedz, gdzie mam błysnąć chwałą;

Mamże zostać dziewosłębem49?

Mamże zmusić zbyt zuchwałą?

Mamże skłonić zbyt nieśmiałą?

Mamże, jeśli cudzą żoną,

Jej tyrana przeszyć łono?…

CZEŚNIK

Cóż, u diabła, za szaleństwo!

PAPKIN

Znasz, Cześniku, moje męstwo.

CZEŚNIK

Słuchaj: mówiąc między nami,

Bez mej chluby, twej urazy,

Więcej niż ty, mój Papkinie,

Mam rozumu tysiąc razy.

Papkin chce przerwać, co Cześnik znakiem wstrzymuje.

Lecz rozprawiać z niewiastami,

Owe jakieś bałamutnie,

Afektowe świegotanie50 –

Niech mi zaraz łeb kto utnie,

Nie potrafię, mocium panie.

Ty więc musisz swą wymową…

PAPKIN

Jest już twoją – daję słowo –

Chcesz, przysięgnę – masz już żonę,

Bo ja szczęście mam szalone:

Tylko spojrzę, każda moja,

A na każdą spojrzeć umiem.

Idę.

CZEŚNIK

Dokąd?

PAPKIN

Prawda, nie wiem.

CZEŚNIK

Podstolina…

PAPKIN

Już rozumiem.

CZEŚNIK

zatrzymując go 

Tu ją czekaj.

PAPKIN

Ani słowa!

Za godzinę jest gotowa.

CZEŚNIK

odchodząc

Ja potrafię ci odwdzięczyć.

PAPKIN

Za Cześnika można ręczyć.

SCENA TRZECIA

PAPKIN

sam

Cześnik wulkan51 – aż niemiło.

Gdybym krótko go nie trzymał,

Nie wiem, co by z światem było.

po krótkim myśleniu

Lecz nie będę ja tu drzymał

I w podziele tak się zwinę:

Jemu oddam Podstolinę,

Malowidło nieco stare;

Sobie wezmę śliczną Klarę.

Już od dawna mam nadzieję,

Że jej serce mnie się śmieje.

Już by para z nas dobrana

Zaludniała Papkinami,

Gdyby Cześnik, jakby ściana,

Nie stał zawsze między nami.

po chwili

Znak dać muszę, że tu jestem;

Niechaj lubym52 śpiew szelestem

W lube, drogie uszko wpadnie –

Ach, jak anioł śpiewam ładnie!

śpiewa przy angielskiej gitarze

„Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie szepce?

Pani matko dobrodziejko, kotek mleko chłepce;

Oj, kot, pani matko, kot, kot,

Narobił mi w pokoiku łoskot.

Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie stuka?

Pani matko dobrodziejko, kotek myszki szuka;

Oj, kot, pani matko, kot, kot,

Narobił mi w pokoiku łoskot.

Córuś moja, dziecię moje, czy ma ten kot nogi?

Pani matko dobrodziejko, i srebrne ostrogi;

Oj, kot, pani matko, kot, kot,

Narobił mi w pokoiku łoskot”.

SCENA CZWARTA

Papkin, Podstolina ze drzwi prawych.

PODSTOLINA

Wszak mówiłam – albo koty,

Albo Papkin nam się zjawił.

PAPKIN

Żartobliwej pełna weny53

Podstolino! pół anioła!

Kolosalny wzorze cnoty

Pośród hemisfernej54 sceny,

Strojny w miłość, lubość55, wdzięki!

Pozwól kornie ugiąć czoła

I na śniegu twojej ręki

Złożyć ustek wyciśnienie.

całuje w rękę

Sługa, służka uniżony.

PODSTOLINA

Cóż sprowadza w nasze strony?

PAPKIN

Miłe wszystkim nam zdarzenie.

PODSTOLINA

Tym zdarzeniem?

PAPKIN

Twe zamęście56.

PODSTOLINA

Moje?

PAPKIN

Właśnie miałem szczęście

Mieć u siebie na wieczerzy57

Lorda Pembrok, kilku panów,

Cały tuzin szambelanów58,

Dam niewiele, ale jakich!

PODSTOLINA

Któż z kim swata59?…

PAPKIN

Szmer się szerzy:

Za mąż idzie piękna Hanna.

Ten zapewnia, ów nie wierzy,

Ale każdy z ócz mych czyta.

Wtem miledi, bóg-kobieta,

Lecz w zazdrości diablik mały,

Wciąż mnie szczypiąc pod serwetą,

Na pół z płaczem dwakroć pyta:

„Skąd masz styczność z Hanny losem?”.

Ach, spokojną bądź w tej mierze –

Szepnę w uszko wdzięcznym głosem –

Przyjaciela Hanna bierze.

PODSTOLINA

Ależ kogo? powiedz, kogo?

PAPKIN

Wszyscy wybór chwalą zgodnie…

Bo nie chwalić jakże mogą!

PODSTOLINA

na stronie

Ha, rozumiem…

PAPKIN

Człowiek grzeczny

I majętny, i stateczny.

PODSTOLINA

na stronie

Od Cześnika ma zlecenie

I zachodzi tak z daleka

Tam, gdzie go się dawno czeka.

Głupi mędrek.

PAPKIN

na stronie

Tam do licha!

Ona zerka, ona wzdycha –

Czy nie myli się w osobie?

Może we mnie… dałżem sobie!

A to plaga, boska kara:

Do mnie młoda, do mnie stara.

Jeszcze zerka… czy szalona!

Tu żartować nie ma czego –

Zjadłbym śledzia z rąk patrona60,

A mnie po co, na co tego!

To już dłużej trwać nie może.

do Podstoliny

Pozwól pani: Cześnikowi

Gratulację niechaj złożę.

PODSTOLINA

Więc to jego mam być żoną?

PAPKIN

Jakież czynisz zapytanie?

Bajkęż by to rozgłoszono?

PODSTOLINA

Bajkę dotąd…

PAPKIN

Lecz się stanie

Wkrótce prawdą – czy się mylę?

PODSTOLINA

Ciekawości skądże tyle?

PAPKIN

Gdyby Cześnik rozogniony,

Wskroś61 przejęty twymi wdzięki,

Drgnął miłością i rzucony

Do nóg twoich, błagał ręki?

PODSTOLINA

Cieszyłby się z odpowiedzi.

odchodzi w drzwi prawe

PAPKIN

sam

A że w każdej diablik siedzi,

Co pustoty62 rozpoczyna,

Jeno63 wspomnisz zapowiedzi!

Bo kto mądry, niech mi powié:

Po kaduka64 Podstolina

Daje rękę65 Cześnikowi?

SCENA PIĄTA

Papkin, Cześnik wychodzi ze drzwi lewych już ubrany.

CZEŚNIK

Cóż u czarta! ty spokojny,

Kiedy Rejent mnie napada

I otwartej żąda wojny?

Lecz godnego ma sąsiada!

Dalej żwawo66! – niech, kto żyje,

Biegnie, pędzi, zgania, bije!

PAPKIN

Cóż się stało?

CZEŚNIK

Mur naprawia!

Mur graniczny, trzech murarzy!

On rozkazał! on się waży!

Mur graniczny! – Trzech na murze!

Trzech wybiję, a mur zburzę!

Zburzę, zniszczę aż do ziemi. –

PAPKIN

zmieszany, niechcący powtarza

Zburzę, zniszczę…

CZEŚNIK

Dajesz słowo?

Zbierz więc ludzi – ruszaj z niemi!

I jeżeli nie namową,

To przemocą spędź67 z roboty –

Ty się trzęsiesz?

PAPKIN

To z ochoty.

Ale czekaj – słuchaj wprzody68

Mojej szczytnej, pięknej ody69.

CZEŚNIK

Co?

PAPKIN

Tak, ody do pokoju –

A jeżeli żądza boju

Nie umilknie na głos Muzy70…

CZEŚNIK

grożąc

Zostań. – Ale!…

odchodzi

PAPKIN

idzie za nim ze spuszczoną głową

Pewne guzy!

SCENA SZÓSTA

Odmiana sceny. Ogród, kawał muru całego, od lewej strony ku środkowi prosty, od środka w głąb sceny załamany i w połowie zburzony, przy tej części mularze pracują. Po lewej stronie zupełnie w głębi za częścią całego muru baszta71albo róg mieszkania Rejenta z oknem. Nieco na przodzie po prawej stronie podobny róg mieszkania Cześnika. Altana po lewej stronie na przodzie. Klara przechodzi scenę. Wacław, wszedłszy wyłomem, skrada się wzdłuż muru i pokazuje się powtórnie w altanie przy Klarze.

Klara, Wacław

WACŁAW

Bliskie nasze pomieszkania72,

Bliższe serca – ach, a przecie

Tak daleko na tym świecie.

KLARA

Jakież nowe dziś żądania

Chmurzą jasność twego czoła?

Nigdyż granic, nigdyż miary –

Nicże wstrzymać cię nie zdoła,

Nawet miłość twojej Klary?

WACŁAW

Widzieć ciebie jedną chwilę,

Potem spędzić godzin tyle

Bez twych oczu, twego głosu –

I mam chwalić hojność losu?

KLARA

Wspomnij, wspomnij, mój kochanku,

Jakie były twe wyrazy,

Gdy zaledwie parę razy

Zeszliśmy się na krużganku73.

„Pozwól, droga, kochać siebie,

O nic więcej łzy nie proszą;

Z mą miłością stanę w niebie

Bogiem, będę żył rozkoszą!”

WACŁAW

Co mówiłem, nie wiedziałem.

KLARA

Kochaj – rzekłam – ja nie bronię;

Ale wkrótce, gdyś z zapałem

Cisnął w swoich moje dłonie:

„Kochasz ty mnie, droga Klaro?” –

Zawsześ mnie się, zawsze pytał,

Chocieś w oczach dobrze czytał.

WACŁAW

Któż by nie chciał dać pół życia,

By mógł wyssać do upicia,

Wyssać duszą z ust twych słowa,

Które jeszcze uśmiech chowa!

KLARA

Niech tak będzie – rzekłam w końcu:

Kocham – bom też i kochała.

udając jego zapał

„Co za szczęście, rozkosz, radość!

Dzięki niebu, ziemi, słońcu!…”

Tym życzeniom czyniąc zadość,

Już natura zubożała

Więcej dla cię nic nie miała.

WACŁAW

Prawda, wyznać się nie boję,

Dopełniła wtenczas miary74;

Lecz gdy zwiększa miłość moję,

Czyż nie winna zwiększać dary?

KLARA

Za dni parę rzekłeś luby75:

„Ach, to okno, ach, ta krata

Będą źródłem mojej zguby.

Patrz, jak różdżka różdżkę splata,

Jak ku sobie kwiat się skłania,

Któż nam, Klaro, tego wzbrania?”

WACŁAW

Miałżem w myśli mych zamęcie

Zimną kratę brać w objęcie?

KLARA

Usłuchałam cię, Wacławie:

Dzień w dzień schodzim się w altanie,

Lecz i razem co dzień prawie

Nowe od cię mam żądanie –

Tobiem szczęście życia winna,

Ty nawzajem – chętnie wierzę;

Czemuż twoja miłość inna

Coraz nową postać bierze76?

Kiedy rozkosz być przy tobie

Aż przepełnia serce moje,

Ty, niewdzięczny, w tejże dobie

Tłumisz tylko niepokoje.

WACŁAW

Ach, obecność mnie zastrasza,

Bo tak dotąd czynim mało,

By zapewnić przyszłość całą –

A przyszłością miłość nasza.

Z twoim stryjem ojca mego

Ciągłe sprawy, sprzeczki, kłótnie

Nic nie wróżą nam dobrego;

Raczej mówią, iż okrutnie

Będziem kiedyś rozdzieleni,

Jeśli…

KLARA

Dokończ – pokaż drogę;

Ty czy ja tu pomóc mogę?

WACŁAW

Tylko twoja wola zmieni,

Co się zdaje nie do zmiany.

KLARA

Mówże, słucham.

WACŁAW

Żem kochany,

Że cię kocham nad te nieba,

Że przy sobie żyć pragniemy,

To oboje dobrze wiemy;

Nie oboje, czego trzeba,

Aby zniszczyć to ukrycie,

W którym pełza nasze życie,

I nie truchleć, czy dzień szczęścia

Nie poprzedza dnia żałoby.

KLARA

Czegóż trzeba? mów!

WACŁAW

Zamęścia.

KLARA

O szalony, gdzież sposoby?

WACŁAW

W twojej woli.

KLARA

W woli stryja,

W woli ojca, powiedz raczej.

WACŁAW

Co zawadza, to się mija,

Gdy nie może być inaczej.

KLARA

A, rozumiem! – Nie, Wacławie,

Gdzie mnie zechcesz, znajdziesz wszędzie

Zawsze twoją – prócz w niesławie.

WACŁAW

Ależ, Klaro, moją żoną…

KLARA

Któż to, powiedz, wiedzieć będzie,

Czyś poślubił wykradzioną…

Co za hałas? – Słyszę kroki!

Coraz bliżej!… idź bez zwłoki!

WACŁAW

Jedno słowo.

KLARA

Już ci dane.

WACŁAW

Jak nie zmienisz, żyć przestanę.

KLARA

z czułością, jakby poprawiając

Przestaniemy – jeśli zechcesz.

WACŁAW

Pomyśl tylko, Klaro droga…

KLARA

wytrącając go prawie

Ale idźże, idź, dla Boga!

przechodzi scenę

SCENA SIÓDMA

Papkin, Śmigalski, kilku służących z kijami, później Rejent i Cześnik w oknach.

PAPKIN

Panie majster, proszę waści77

Przyzwoicie, grzecznie, ładnie

Nie murować tu z napaści,

Bo mu na grzbiet co upadnie.

po krótkim milczeniu

Wy zaś drudzy, dobrzy ludzie,

Którzy młotki, piony, kielnie

W niepotrzebnym dzisiaj trudzie

Używacie arcydzielnie,

Idźcie wszyscy precz, do czarta!

po krótkim milczeniu

Będzie, widzę, rzecz uparta!

Ta hołota78, jakby głucha,

Mego słowa ani słucha. –

No, Śmigalski! Nie trać czasu –

Ściągnij za kark! weź narzędzie!

Grzecznie, ładnie, bez hałasu,

Niech wszystkiemu koniec będzie.

Nic się nie bój – ja za tobą.

Śmigalski posuwa się ze służącymi ku mularzom, Papkin cofa się za róg domu.

ŚMIGALSKI

Precz! precz!

REJENT

w oknie

Stójcie! co to znaczy?

ŚMIGALSKI

Cześnik, pan mój, kazać raczy,

Aby muru nie kończono.

CZEŚNIK

w oknie

Tak jest, każę, bo mam prawo.

Dalej naprzód, dalej żwawo!

Śmigalski posuwa się naprzód, Papkin, który był wyszedł, znowu się cofa za róg domu.

REJENT

Jakie prawo?

CZEŚNIK

Jak kupiono

Mur graniczny, tak zostanie.

REJENT

Ależ luby, miły panie,

To szaleństwo z waszej strony –

I mur będzie naprawiony.

CZEŚNIK

Wprzódy79 trupem go zaścielę.

REJENT

do mularzy

Kończcie śmiało, przyjaciele,

Gardźcie ze mną próżnym80 krzykiem.

CZEŚNIK

Chcesz więc bójki?

REJENT

Mój Cześniku,

Mój sąsiedzie, luby, miły,

Przestań też być rozbójnikiem.

CZEŚNIK

Co! jak! – Żwawo! bij, co siły!

Śmigalski ze swoimi ludźmi wstępuje na mur, mularze cofają się tak, że bójka zostaje zakryta częścią muru całego.

REJENT

Panie majster – ja w obronie.

Nic się nie bój – niechaj bije,

Kiedy go tam swędzą dłonie.

Dobrze! dobrze! – po czuprynie –

Ot tak – lepiej! – co się wlezie! –

Nic się nie bój! – niechaj bije,

Niechaj bije! świat nie zginie!

Ja Cześnika za to skryję,

Gdzie nie widać ziemi, nieba81!

CZEŚNIK

wołając za siebie

Hej! Serwacy! daj gwintówkę82,

Niechaj strącę tę makówkę83 –

Prędko!

Rejent zamyka okno.

CZEŚNIK

Ha, ha! fugas chrustas84.

No, Śmigalski! dosyć będzie,

Daj półzłotka85 albo złoty

Baserunku86 dla hołoty,

Ale zabierz im narzędzie.

Dosyć, dosyć na dziś będzie.

zamyka okno

Po odejściu wszystkich Papkin, obejrzawszy się, że już nie ma nikogo, mówi ku murowi.

PAPKIN

sam

Ha! hultaje, precz mi z drogi,

Bo na miazgę was rozgniotę –

Nie zostanie jednej nogi –

A mam diablą dziś ochotę!

Wielu was tam? chodź tu który!

Nie wylezie żaden z dziury?

O wy łotry! o wy tchórze!

Jutro cały zamek zburzę.

SCENA ÓSMA

Papkin, Wacław

WACŁAW

stanąwszy tuż za nim

Jutro?

Papkin zdejmuje kapelusz.

Mamże wracać w progi,

Które pewnie z przyszłą dobą

Zrówna z ziemią wyrok srogi? –

Wolę jeńcem iść za tobą!

PAPKIN

wkładając kapelusz na bakier87

Pardon88 mówisz?

WACŁAW

Pardon, panie.

PAPKIN

Znasz me męstwo?

WACŁAW

Jak zły szeląg89.

PAPKIN

Boisz mnie się!

WACŁAW

Niesłychanie!

PAPKIN

Pójdziesz za mną?

WACŁAW

Pójdę, panie.

PAPKIN

Któż ty jesteś?

WACŁAW

Jestem, panie.

PAPKIN

Lecz czym jesteś?

WACŁAW

Czym ja jestem?

Jestem… jestem…

PAPKIN

chwytając za broń

Cóż to znaczy!

WACŁAW

…Komisarzem90 mego pana.

PAPKIN

Co? Rejenta?

WACŁAW

Nie inaczéj.

PAPKIN

Czy to, proszę, rzecz słychana!

Ledwie szlachcic na wioszczynę91

Z pękiem długów się wydrapie –

Już mieć musi komisarza.

Dziw się potem, gdy się zdarza,

Że wołają: „Sto tysięcy!92

Kto da więcéj!”. A jak krzykną po raz trzeci,

Jakby z procy szlachcic leci

I do swego komisarza

Idzie w służbę za szafarza93.

Ale chodźmy.

na stronie

Cześnikowi

Wielką radość jeńcem sprawię

I zapewne do mnie powié,

Gdy mu zdobycz mą przedstawię:

„Niechaj Klara twą zostanie”.

Chodź, mój jeńcze.

WACŁAW

Idę, panie.

Przypisy

1 Dryjakiew – lekarstwo.

2 Cześnik – nazwa urzędu tytularnego w dawnej Polsce.

3 Synowica – córka brata.

4 Rejent – kiedyś urzędnik kancelarii miejskiej, dawna nazwa notariusza.

5 Podstolina – żona podstolego (podstopli – nazwa urzędu tytularnego w dawnej Polsce).

6 Mularz – murarz.

7 Hajduk – tu: służący.

8 Pachołek – człowiek spełniający różne posługi.

9 Żupan – dawny strój szlachecki, przypominający wyglądem suknię zapinaną na guziki.

10 Szlafmyca – rodzaj czapki zakładanej do spania.

11 Folwark – tu: gospodarstwo.

12 Polewka – tu: zupa jadana na śniadanie.

13 Nie tamuje – nie zatrzymuje, nie przerywa.

14 Qua – (z łac.) jako.

15 Miałbym z Klarą sukces pewny – Cześnik myśli o ożenku z Klarą, by zachować jej majątek, którym zawiaduje jako opiekun prawny.

16 Tu sęk – w tym rzecz.

17 Bawi z nami – tu: przebywa, mieszka.

18 Koncept – tu: pomysł, żart.

19 Proporcją – tu: umiar.

20 Fircykować – tu: zachowywać się niepoważnie, nieodpowiedzialnie.

21 Po kulikach balansować – tu: brać udział w rozrywkach, tracić czas na nieistotne zajęcia.

22 Pedogra (podagra) – rodzaj choroby, której objawem są bóle stóp.

23 Niekontent – niezadowolony.

24 Rumatyzmy – reumatyzm.

25 Mankament – tu: wada, słabość.

26 Wszak – przecież.

27 Była kwita – było porozumienie, brak pretensji.

28 Tupet – peruka.

29 Harcopf – warkocz przy peruce.

30 Kapelusz stosowany – kapelusz w kształcie trójkąta, nieco spłaszczony.

31 Cwał – szybki bieg konia.

32 Kolaska – powóz.

33 Trzaski – drzazgi.

34 Labet – gra w karty na pieniądze.

35 Na stronie – oznacza, że postać dramatu mówi tak, by być słyszaną przez publiczność, ale nie przez pozostałych bohaterów znajdujących się na scenie.

36 Gracko – dobrze, celnie.

37 Dla zabawki – dla żartów, zabawy.

38 Wzięty z błonia – młody, nieujeżdżony.

39 Kładłem nawet w strzemię nogę – wsiadałem na konia.

40 Et caetera – (z łac.) i tak dalej.

41 Tyrkotny – tu: trajkoczący, dużo gadający.

42 Korny – tu: pokorny, łagodny.

43 Niecnota – ktoś postępujący źle, lekkomyślnie.

44 Poseł – tu: ktoś mający specjalną misję do wypełnienia.

45 Srogi – tu: groźny.

46 A z powicia ślub uniosłem – od dzieciństwa zobowiązałem się.

47 Natenczas – wtedy.

48 I w tę sprawę chętnie spieszę – w tej sprawie chętnie pomogę.

49 Dziewosłęb – swat, ktoś kojarzący małżeństwa.

50 Afektowe świegotanie – tu: czułe słówka.

51 Wulkan – tu: skłonny do wybuchów, gwałtownie reagujący.

52 Luby – miły, ulubiony.

53 Wena – tu: ochota.

54 Hemisferna – obejmująca połowę kuli ziemskiej.

55 Lubość – tu: skłonność do lubienia.

56 Zamęście – zamążpójście.

57 Wieczerza – kolacja.

58 Szambelan – tytuł szlachecki.

59 Swatać – łączyć małżeństwa.

60 Zjadłbym śledzia z rąk patrona – dostałbym za swoje od zwierzchnika.

61 Wskroś – tu: cały.

62 Pustoty – tu: unoszenie się dumą.

63 Jeno – tylko.

64 Po kaduka – tu: po diabła.

65 Daje rękę – zgadza się wyjść za mąż.

66 Żwawo – ochoczo, szybko.

67 Spędź – wygoń.

68 Wprzody – najpierw.

69 Oda – tu: mowa, przemówienie.

70 Muza – grecka boginka sztuki.

71 Baszta – okrągła wieża.

72 Pomieszkanie – tu: miejsce zamieszkania.

73 Krużganek – zadaszony korytarz biegnący na zewnątrz budynku.

74 Dopełnić miary – pogorszyć sytuację.

75 Luby – tu: ukochany.

76 Coraz nową postać bierze – coraz inaczej się objawia.

77 Waść – skrót od „waszmość pan”.

78 Hołota – tu: grupa ludzi, prostych robotników (nienależących do szlachty).

79 Wprzódy – najpierw.

80 Próżnym – tu: bezsensownym.

81 Ja Cześnika za to skryję, Gdzie nie widać ziemi, nieba – tu: wtrącę Cześnika do więzienia.

82 Gwintówka – rodzaj strzelby.

83 Makówka – tu: głowa Rejenta.

84 Fugas chrustas – tu: ucieczka, tchórzostwo.

85 Półzłotka – pół złotego.

86 Baserunek – odszkodowanie.

87 Na bakier – w poprzek głowy, na ukos.

88 Pardon – tu: poddaję się.

89 Jak zły szeląg – bardzo dobrze.

90 Komisarz – tu: pełnomocnik, osoba zarządzająca majątkiem właściciela.

91 Wioszczyna – tu: mały majątek.

92 Sto tysięcy – tak wołano podczas licytacji zadłużonych osób, gdy wystawiano na sprzedaż ich majątki.

93 Szafarz – osoba zarządzająca gospodarstwem.