Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Na ile różnych sposobów opowiadasz innym o sobie? Dlaczego porównujesz się z innymi? Czy możesz się zmienić w każdym momencie swojego życia?
Czerpiąc ze swoich doświadczeń neuronaukowca, psychologa i psychiatry, Gregory Berns opisuje skomplikowany i niekończący się proces tworzenia się tożsamości. Składa się na nią wiele elementów, z którymi stykasz się na co dzień, wrażeń i doświadczeń, które przeżywasz. Opowiadasz sobie i innym o tym, kim myślisz, że jesteś, słuchasz innych ludzi, poznajesz historie bohaterów książek, filmów i seriali, nucisz pod nosem ulubione piosenki. Wszystkie te narracje stają się częścią Ciebie i kształtują Twoją tożsamość. To, kim jesteśmy, nigdy nie jest do końca ustalone. Zawsze możesz to zmienić, musisz tylko świadomie nad tym pracować. Nie możesz wymazać starych narracji, ale możesz zacząć konstruować nowe, aż wreszcie stworzysz taką, która spodoba Ci się najbardziej.
Żyj swoim życiem. Opowiedz własną historię.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 389
Mojemu Tacie
Nota do czytelnika
Książka, którą masz zamiar skonsumować, jest artefaktem.
Jej autor już nie istnieje.
Wprowadzenie
Urojenie jaźni
Kim jesteś?
Gdybyś usłyszał to pytanie, prawdopodobnie odpowiedziałbyś, podając swoje imię i nazwisko. Jednak to tylko etykieta – tak nazywają Cię inni. W samym sercu tego pozornie prostego pytania kryje się bardziej złożona kwestia: co sprawia, że jesteś sobą? Podobnie jak w przypadku komputera poproszonego, by pomyślał sam o sobie, wymaga to obliczeniowej gimnastyki. Tylko że w tym przypadku komputerem jest Twój mózg. I tak jak w przypadku kota Schrödingera, już sama obserwacja własnych myśli wpływa na to, co myślisz.
Większość ludzi odbiera pytanie „kim jesteś?” jako dotyczące kogoś pojedynczego, podczas gdy faktycznie każdy ma co najmniej trzy wersje siebie. Pierwsza z nich, osadzona w teraźniejszości, to ta, którą zazwyczaj utożsamiasz ze sobą. To właśnie ta wersja czyta niniejsze zdanie. Ta wersja Ciebie jest świadoma Twoich wrażeń. Ta wersja postrzega krzesło, na którym siedzisz, jak również to, w jaki sposób poduszki wspierają twoje ciało, kurcząc się i rozprężając wraz z każdą zmianą siły Twojego nacisku. Ta wersja Ciebie jest świadoma hałasów rozlegających się w pokoju lub, jeśli słuchasz audiobooka, tembru głosu narratora.
Ale obecny Ty to iluzja. Teraźniejsze Ty jest krótkotrwałe. Jak mogłoby być inaczej? Czas pędzi nieubłaganie, a w trakcie milisekund, które potrzebne były na przetworzenie doznania, na przykład towarzyszącego siedzeniu na krześle, tamto Ty przeszło już do przeszłości. Gdy uderzysz się w palec, minie kilka sekund, zanim Twój mózg zarejestruje ból. Nawet gdy zdaje się nam, że żyjemy w teraźniejszości – jak głosi wielu guru samorozwoju – tak naprawdę tkwimy w przeszłości. Oto druga wersja Ciebie. W istocie, kiedy ktoś pyta, kim jesteś, przeszłe Ja jest tym, które przywołujemy automatycznie. To ta wersja Ciebie, która rozciąga się w czasie niczym korzenie drzewa, stanowiąc fundament Twojej tożsamości. I choć możesz ulec pokusie, by określić to, kim jesteś, za pomocą konwencjonalnych etykiet, takich jak Twoja praca czy rola w rodzinie, pytanie o tożsamość sięga głębiej niż jakiekolwiek słowa, których możesz użyć, by opisać siebie.
Chociaż przeszłe Ty sięga aż do najwcześniejszych wspomnień, nie przypomina ono nagrania filmowego. Po pierwsze, wspomnień nie można odtworzyć wspak. Możemy wprawdzie przeskakiwać między kolejnymi kawałkami, ale są to tylko wzloty i upadki. Dla większości z nas cała nasza przeszłość – zawiła, złożona, sprzeczna – redukuje się do kluczowych momentów. Nadajemy tym fragmentom sens, dodajemy do nich strukturę narracyjną, która wydaje się prowadzić bez żadnych przerw aż do bieżącej chwili.
To prowadzi nas do trzeciego, przyszłego Ja. Chociaż przyszłe Ja jest ze swej natury rozmyte, ma ono funkcję zarówno pragmatyczną, jak i aspiracyjną. Kiedy myślimy, że znajdujemy się w teraźniejszości, nasze mózgi nie tylko przetwarzają wydarzenia, które miały już miejsce, ale także tworzą przewidywania dotyczące najbliższej przyszłości. Za każdym razem, gdy się poruszasz, niezależnie od tego, czy wstajesz z kanapy, by wziąć coś z lodówki, czy przechodzisz przez ruchliwą ulicę, Twoje ruchy są już w dużej mierze zaplanowane. Mózg jest w istocie maszyną przewidującą, która pomaga nam wyprzedzać o krok nieustannie zmieniający się świat. To jeden z powodów, dla których tak trudno jest żyć w teraźniejszości. Nasze mózgi ewoluowały do tego, abyśmy mogli przewidywać przyszłość.
Przeszłe, teraźniejsze i przyszłe Ty zazwyczaj łączą się płynnie w pojedynczą egzystencję. Także to jest iluzją, ale ogólnie przydatną, ponieważ większość z nas nie zmienia się zbytnio z dnia na dzień. Wczorajsza Ty jest prawdopodobnie bardzo podobna do tego, kim jesteś dziś i kim staniesz się jutro. Dopiero w dłuższym czasie zaczynasz dostrzegać różnice między nimi. Kiedy patrzymy na swoje zdjęcia, zwłaszcza te sprzed wielu lat, efekt może być porażający. Często mamy wrażenie, że patrzymy na inne osoby. I tak właśnie jest. Zmiany, które zachodzą od dzieciństwa do dorosłości, są tak głębokie, że na poziomie fizycznym, a nawet komórkowym Twoje przeszłe i teraźniejsze Ty to zupełnie inne istoty.
Kim więc jesteś?
Odpowiedź brzmi: kimkolwiek myślisz, że jesteś.
Jak się przekonamy, pytanie o tożsamość sprowadza się do kwestii postrzegania siebie, czyli tego, w jaki sposób dana osoba myśli o sobie. Weźmy na przykład płeć [gender], którą jeszcze niedawno uważano za stałą, obiektywną cechę czyjejś tożsamości. Argument był następujący: możemy spojrzeć w lustro i zobaczyć kształt własnego ciała, genitalia, z którymi się urodziliśmy (lub nie). Obecnie rozumiemy jednak, że to, co robimy z tą informacją, nasze własne poczucie tożsamości płciowej [gender identity], zgodne lub nie z fizyczną ekspresją płci, jest kwestią postrzegania – jest to proces, który zachodzi w Twoim mózgu.
Neuronauka percepcji w ostatnich latach eksplodowała. Postępy w obrazowaniu mózgu ujawniły, że percepcja stanowi amalgamat rzeczywistości fizycznej przefiltrowanej przez soczewkę przeszłych doświadczeń. Percepcja jest procesem niedoskonałym, ponieważ nasze zmysły dostarczają nam ograniczonego obrazu świata. W każdej chwili mózg musi jak najlepiej odgadywać źródło wejściowych danych sensorycznych. Jakie przedmioty emitują fotony, które bombardują Twoją siatkówkę? Jakie zwierzę lub maszyna wytwarza fale dźwiękowe wibrujące w twoich bębenkach? Często odpowiedź jest nieokreślona, a Twój mózg musi polegać na wcześniejszych doświadczeniach, aby zinterpretować to, co widzi lub słyszy.
Mózg jest jednak komputerem o ograniczonej pojemności. Kompresuje nasze wspomnienia w coś, co przypomina nagranie wideo o niskiej rozdzielczości, którego rekonstrukcja jest podatna na błędy i reinterpretacje. To, kim myślisz, że jesteś, jest więc w dużej mierze kształtowane przez Twoje wspomnienia przeszłych doświadczeń, które mogą być błędne.
Prowadzi nas to z powrotem do komputera myślącego o sobie samym: zagadka, jak konstruujemy naszą tożsamość, sprowadza się do tego, w jaki sposób mózg myśli o sobie.
Możesz się teraz zastanawiać, kim właściwie jestem – albo raczej kim myślę, że jestem – aby się upierać, że Twoje poczucie bycia sobą jest amalgamatem możliwie błędnych wspomnień. Chociaż z wykształcenia jestem lekarzem i psychiatrą, pracuję w dziedzinie neuronauki obliczeniowej, co jest po prostu wyszukanym sposobem na to, by powiedzieć, że badam, jak mózg oblicza różne rzeczy. Chociaż mózg nie działa jak komputery stworzone przez ludzi, to jednak jest komputerem. Obecne szacunki mówią o około osiemdziesięciu miliardach neuronów w ludzkim mózgu, a każda z tych komórek jest w stanie odbierać dane wejściowe od tysięcy innych neuronów, wykonywać pewne funkcje na tych informacjach i wysyłać wyniki do tysięcy innych neuronów. Wszystko, czego doświadczamy, polega na obliczeniach. Przekształcenie fotonów docierających do siatkówki w doświadczenie patrzenia w oczy ukochanej osoby polega na obliczeniach. Symfonia koordynacji między neuronami ruchowymi i mięśniami, która umożliwia zawodowemu golfiście uderzenie piłki z odległości trzystu metrów w sam środek fairwaya, to obliczenia skutkujące precyzyjnym przekazaniem energii z ciała do kija i piłki. Nawet uczucia, które nazywamy emocjami – takie jak miłość, nienawiść, wstyd i radość – są obliczeniami zachodzącymi w mózgu.
Chociaż niektórzy naukowcy twierdzą, że natura tych obliczeń nie może wyjaśnić związanych z nimi subiektywnych doświadczeń, nie mówiąc już o tym, w jaki sposób łączą się one, by stworzyć tożsamość osobową, moje nastawienie jest bardziej optymistyczne. Nasza wiedza o tym, jak działa mózg, przyspiesza w niezwykłym tempie. Wierzę, że wkrótce zrozumiemy, w jaki sposób symfonia aktywności neuronalnej daje początek nie tylko odczuwanym przez nas emocjom, ale również naszej tożsamości.
Tę rewolucję napędzają dwa silniki. Po pierwsze, nowe technologie, takie jak obrazowanie mózgu, dały nam bezprecedensową możliwość obserwowania obliczeń wykonywanych przez mózg. Naukowcy zaczęli dostrzegać, w jaki sposób obliczenia te odnoszą się do obserwowalnych zachowań, a w przypadku ludzi także do wewnętrznych doświadczeń. Po drugie, niewiarygodne postępy w dziedzinie sztucznej inteligencji – AI [artificial intelligence] – są łapczywie stosowane w neuronauce. Neuronauka przeistoczyła się z dziedziny, której celem było zlokalizowanie określonych funkcji w mózgu, w dziedzinę, której sercem jest uczenie maszynowe [machine learning]. Ze względu na złożoność mózgu eksperymenty neuronaukowe generują potężne ilości danych – zbyt potężne, by jakakolwiek osoba mogła je zrozumieć. Możliwe jest jednak „karmienie” algorytmów sztucznej inteligencji ogromnymi zbiorami danych neuronaukowych i – przy użyciu technik uczenia maszynowego – odnajdywanie wzorców, które w innym przypadku pozostawałyby niewidoczne.
W tym duchu tożsamość jaźni – to, kim myślimy, że jesteśmy – jest zestawem obliczeń wykonywanych przez mózg, z tą cechą szczególną, że obliczenia te są nakierowane na sam mózg. (Na razie pomijam kwestię tego, czy „Ty” znajduje się w mózgu, czy w innej części ciała. Ostatecznie nie ma to znaczenia, ponieważ wszystkie doznania trafiają do mózgu). Dekodowanie tego typu obliczeń stanowi wyzwanie. Przypomina to to, co filozof David Chalmers określił jako trudny problem świadomości[1].
Wydaje się oczywiste, że tożsamość jaźni wynika z bycia świadomą istotą. Kiedy jesteś nieświadomy, nie możesz myśleć o niczym, nie mówiąc już o sobie samym. Ale kiedy jesteś świadomy, zdajesz sobie sprawę, że jesteś jednostką z własnymi doznaniami. Ta forma świadomości odpowiada teraźniejszemu Tobie. Połączenie tej chwilowej formy świadomości z jej przeszłością i przyszłością jest tym, co nadaje Ci unikalną tożsamość. Aby opracować teorię tożsamości jaźni, nie musimy wcale rozwiązywać trudnego problemu świadomości. Musimy natomiast zrozumieć, w jaki sposób mózg łączy teraźniejsze Ty z przeszłym i przyszłym Ty.
Ludzie rozwinęli w tym celu unikalną zdolność poznawczą: opowiadamy historie. Opowiadanie historii jest wbudowane w ludzką psychikę, co zawdzięczamy milionom lat ewolucji. Nasze wielkie mózgi mogą robić wiele rzeczy, takie jak odkrywanie DNA, wysyłanie ludzi w kosmos czy tworzenie transcendentnych dzieł sztuki. Nasz gatunek jest zdolny do takich wyczynów dzięki tej najważniejszej umiejętności – umiejętności opowiadania historii. Nie potrafi tego żadne inne zwierzę.
Opowieść to bardzo skuteczny sposób na przedstawienie sekwencji zdarzeń, sprowadzający wydarzenie, które miało miejsce w świecie rzeczywistym, do skompresowanej reprezentacji. Można powiedzieć, że opowieść to skomponowana wersja rzeczywistości. W najlepszych historiach nieistotne informacje zostają odrzucane, a pozostają tylko najistotniejsze fragmenty. Parafrazując Stephena Kinga, w dobrej historii „nie ma wykrywalnego bełkotu”[2]. Dobre historie można opowiedzieć za pomocą kilku słów. Chociaż Ernest Hemingway prawdopodobnie tego nie napisał, mówi się, że jest on autorem historii składającej się z pięciu słów: „Sprzedam buciki dziecięce, nigdy nieużywane”. Oryginalna wersja, przypisywana Williamowi R. Kane’owi, była jeszcze krótsza i brzmiała: „Buciki, nigdy nienoszone”[3]. Ilość informacji zawarta w zaledwie trzech słowach jest zdumiewająca.
Dobre historie polegają jednak na czymś więcej niż wyliczaniu sekwencji wydarzeń. Poprzez narrację mówią nam, co wydarzenia te oznaczają i dlaczego miały miejsce. Korzystamy z historii, aby zrozumieć otaczający nas świat i to, co dzieje się w naszym życiu. Pełne znaczenia historie pozwalają nam przechowywać złożone wydarzenia mające miejsce w świecie w naszych mózgach. Możemy wykorzystać te historie, by przypomnieć sobie informacje przechowywane przez całe życie. Możemy skorzystać z tych samych historii, by przekazywać sobie nawzajem wiedzę i zrozumieć nasze własne miejsca we wszechświecie, a przynajmniej zbudować takie, które sprawia, że warto żyć. Alternatywa – zgodnie z którą życie jest serią przypadkowych, niekontrolowalnych zdarzeń – jest zbyt przerażająca, by się w ogóle nad nią zastanawiać. H. Porter Abbott, profesor anglistyki na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara, napisał, że historie „są głównym sposobem, w jaki nasz gatunek organizuje swoje rozumienie czasu”[4].
To samo dotyczy tożsamości jaźni. Twoja tożsamość to historia, która łączy ze sobą przeszłe, teraźniejsze i przyszłe Ty. Historia ta jest konstrukcją poznawczą, pozwalającą Ci zachować niezbędną iluzję, że jesteś i zawsze byłeś tą samą osobą. To, jak opowiadasz tę historię, czy to sobie samemu, czy innym ludziom, jest narracją, która nadaje sens Twojemu życiu.
Z perspektywy neuronaukowca, którym jestem, narracje to obliczenia wykonywane przez nasze mózgi. W przeciwieństwie do algorytmów rozpoznawania twarzy, które wymagają jedynie dopasowywania obrazów, narracje zależą od uporządkowania wydarzeń w tematy mające dla nas sens. Biorąc pod uwagę nieskończoną liczbę wydarzeń, które mogą mieć miejsce w świecie, można by pomyśleć, że istnieje nieskończona ilość narracji, ale wcale tak nie jest. Zamiast tego, jak może potwierdzić każdy, kto ogląda filmy lub czyta powieści, nasze mózgi ewoluowały do tego, aby dopasowywać te sekwencje do stosunkowo niewielkiej liczby wariantów narracyjnych. Łatwo jest utknąć w znanym schemacie.
Kiedy byłem praktykującym psychiatrą, każdy z moich pacjentów odnalazł jakiś aspekt swojej osobistej narracji, niepokojący go na tyle, że szukał pomocy. Patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę, że brakowało mi odpowiednich narzędzi, aby pomóc wielu spośród z tych pacjentów. Leki mogły złagodzić objawy lęku i depresji, ale brakowało leku, który mógłby skorygować osobiste narracje. Zaczyna się to zmieniać wraz z bardziej powszechnym stosowaniem psychodelików, ale zmiana narracji nie jest wcale taka prosta, nawet pod ich wpływem. Osobista narracja jest niczym supertankowiec, potężna i poruszająca się z odpowiednim impetem. Poprawki kursu wymagają wcześniejszego planowania i dużej ilości energii. Wyobraźmy sobie załadowany po brzegi tankowiec płynący po oceanie. Kapitan otrzymuje wiadomość, że na jego trasie tworzy się huragan. Dysponując odpowiednim ostrzeżeniem, może manewrować, by wyminąć sztorm. Nie mając wystarczająco dużo czasu lub paliwa, może nie mieć innego wyboru, jak tylko przejść przez sztorm, mając nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.
Tak samo jest z narracjami. Biorąc pod uwagę wystarczającą ilość czasu i energii, nie muszą one toczyć się w z góry określony sposób. Nasze możliwości ich zmiany są jednak ograniczone. Jak można się spodziewać, wieloletnie narracje są trudniejsze do zmiany niż te wymyślone niedawno. Osoby bardziej dogmatyczne i trzymające się zasad są mniej skłonne do zmiany swoich narracji niż te bardziej elastyczne poznawczo i otwarte na nowe doświadczenia. W rzeczywistości część naszej nieelastyczności poznawczej może wynikać z pierwszych historii, które słyszymy jako dzieci. Jeśli te wczesne historie trzymają się moralistycznej fabuły, gdzie bohater zawsze postępuje właściwie, szablon ten może być trudny do przełamania w późniejszym życiu. Ponadto osoby, które unikają ryzyka, są lękowe lub cierpią na depresję, są również mniej skłonne do dokonywania korekt kursu swoich osobistych narracji. Dysponujemy ponadto dowodami dotyczącymi zmian biologicznych, które mogą wyjaśnić, dlaczego nasze mózgi stają się mniej plastyczne wraz z wiekiem. Istnieje wiele powodów, dla których trudno jest napisać na nowo historię własnej tożsamości, ale pierwszym krokiem ku zmianie jest zrozumienie, w jaki sposób te narracje powstają.
Niniejsza książka ujawnia, w jaki sposób nasze mózgi konstruują narracje dla naszego życia i jak proces ten tworzy naszą tożsamość. Jest to skomplikowana podróż, ponieważ życie człowieka obejmuje nie tylko wszystko, co mu się przydarzyło, ale także wszystko, co usłyszał lub czego nauczył się od innych ludzi. Jeśli coś znajduje się w Twoim mózgu, to jest częścią Ciebie, bez względu na to, jak się tam znalazło. Jeśli dodamy do tego nieustannie zmieniające się fizyczne podłoże dla tych informacji, które nazywamy ciałem, to nasz problem staje się rzeczywiście trudny.
Mając to na uwadze, zdecydowałem się skupić w książce na pięciu tematach. Choć nie wyczerpują one problemu, nakreślą kształt odpowiedzi. Każdy z nich pojawia się wielokrotnie w różnych kontekstach.
EPISTEMOLOGIA. Epistemologia to dziedzina filozofii zajmująca się wiedzą oraz tym, skąd wiemy to, co wiemy. Choć dla osób niezajmujących się epistemologią może brzmieć to dość abstrakcyjnie, kwestia wiedzy ma kluczowe znaczenie dla tego, kim myślimy, że jesteśmy. Przykładowo, powiedziałem już, że jestem lekarzem i neuronaukowcem. To rozsądny skrót tego, kim myślę, że jestem. Ale skąd Ty wiesz, że tym właśnie jestem? Ponieważ tak Ci powiedziałem? Jest to pytanie, do którego będę powracał w tej książce.
KOMPRESJA. Drugi temat wynika z pierwszego i dotyczy sposobu, w jaki mózg przechowuje informacje. Jak wspomniałem wcześniej, mózg nie jest idealną maszyną rejestrującą. Zamiast tego kompresuje wspomnienia za pomocą algorytmów podobnych do tych, które służą do strumieniowego przesyłania dźwięku i obrazu. Mózg wykorzystuje doświadczenia z dzieciństwa i okresu dojrzewania jako szablony dla przyszłych doświadczeń. W ten sposób większość wspomnień tego, co się nam przydarzyło, jest przechowywana jako odchylenia od pierwszych doświadczeń. Ponieważ wspomnienia mają fundamentalne znaczenie dla tego, kim myślisz, że jesteś, zrozumienie procesu kompresji/rekonstrukcji pozwala docenić, jak plastyczna jest tożsamość.
PRZEWIDYWANIE. O ile kompresja dotyczy reprezentacji przeszłości, przewidywanie dotyczy sposobu, w jaki mózg myśli o przyszłości. Eksplozja badań neuronaukowych pokazała nam niezliczone sposoby działania mózgu jako maszyny przewidującej. Przewidywanie jest głęboko zapisane w mózgach wszystkich zwierząt, pozwalając drapieżnikom łapać ofiary, a ofiarom unikać bycia zjedzonymi. W przypadku ludzi przewidywanie służy nie tylko podstawowym funkcjom przetrwania, ale ma miejsce także wtedy, gdy próbujemy przechytrzyć i odgadnąć zamiary innych ludzi. Przewidywanie to nakierowany na przyszłość aspekt tego, kim jesteśmy. Zmusza nas do myślenia o naszych przyszłych jaźniach i ich interakcjach z innymi ludźmi. Przewidywanie może być źródłem zarówno nadziei, jak i lęku.
DYSOCJACJA. Dysocjacja niesie ze sobą negatywne skojarzenia z kwestiami psychiatrycznymi, ale w rzeczywistości każdy ulega jej od czasu do czasu. Dysocjacja nie jest objawem psychopatologii, lecz normalnym procesem poznawczym. Myśląc o przeszłych i przyszłych wersjach siebie, musimy odciąć się od teraźniejszości i postawić się w sytuacji innych osób, o których myślimy, że nimi byliśmy lub moglibyśmy być. Ten sam proces sprawia, że czujemy się niczym główny bohater powieści czy filmu. Choć może się to wydawać przerażające, dysocjację można wykorzystać do zmiany postrzegania przeszłości, a także do ponownego wyobrażenia sobie przyszłości.
NARRACJA. Oto klej, który spaja wszystko razem. Opowiadamy sobie i innym historie o tym, kim myślimy, że jesteśmy, i słuchamy historii innych ludzi w nadziei, że rzucą one nowe światło na sens życia. W całej książce będę powracał do pytania, w jaki sposób wykorzystujemy narracje, by organizować informacje napływające do naszych mózgów. Narracje zmieniają mózg, niezależnie od tego, czy opowiadamy je samodzielnie, czy też natrafiamy na nie, czytając powieści i oglądając filmy. Warto powtórzyć, że jeśli coś znajduje się w Twoim mózgu, to jest to częścią Ciebie. Odkryjemy, jak narracje spływające do naszych głów mieszają się i jak ta zupa opowieści kształtuje nasze poczucie siebie. Mam nadzieję, że przekonam Cię, że nawet jeśli myślisz, że wiesz, kim jesteś, Twoja narracja jest wciąż daleka od bycia utrwaloną. Możesz ją zmienić, jeśli tego właśnie chcesz. Historie, które słyszysz, kształtują Twoją narrację, a zmieniając historie, które pochłaniasz, nieuchronnie zmieniasz także swoją własną. Zobaczymy, jak możemy uczyć się na błędach z przeszłości, aby w przyszłości nie żałować tego, co robimy dzisiaj.
Pod koniec naszej podróży zobaczysz, jak te tematy prowadzą do wielu cech, które uważamy za pożądane. Należą do nich: podążanie za kompasem moralnym, dobre życie bez noszenia w sobie żalu i unikanie otaczających nas fałszywych narracji. Mam nadzieję, że będziesz miał nie tylko lepsze wyobrażenie o tym, kim myślisz, że jesteś, ale także poczucie, że możesz przejąć kontrolę nad tym procesem i stworzyć narrację dla przyszłego Ty.
Przypisy