ADWOKAT - poradnik dla mężczyzn - Wojciech Malicki - ebook

ADWOKAT - poradnik dla mężczyzn ebook

Wojciech Malicki

0,0
49,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Mężczyzno, Tato,

Myślisz, że ciebie to nie dotyczy? Bo ty nigdy nie będziesz potrzebował pomocy prawnej w sprawach “rozstaniowych”, karnych lub cywilnych? Tak samo myślał każdy facet, który:

- stracił DACH nad głową – pomówiony o przemoc

- nie widuje DZIECI, choć ma do tego prawo

- zbankrutował, bo nie stać go na ALIMENTY, także na byłą żonę

- trafił do WIĘZIENIA-niesłusznie oskarżony, np. o pedofilię

- stracił ZDROWIE, rodzinę, majątek, mnóstwo czasu i dobre imię

Problem w tym, że wśród adwokatów i radców prawnych także znajdziesz przestępców, oszustów, naciągaczy, łapówkarzy lub “tylko” leni i partaczy. I zamiast pomocy prawnej zapewnisz sobie olbrzymie kłopoty, stratę nerwów, zdrowia i pieniędzy, a w finale – przegraną sprawę (sprawy).

Dlatego, sięgnij po jedyny na rynku poradnik, który bez lukrowania rzeczywistości – prostym, zrozumiałym językiem – w ciągu zaledwie jednej-dwóch godzin, odpowie ci na najważniejsze pytania:

– Jakich prawników bezwzględnie unikać?

– Jak sprawdzić, czy adwokat lub radca prawny rzeczywiście…nim jest?

– Kto jest dobry, solidny prawnik – jakie cechy świadczą o jego fachowości?

– Jak, kiedy i gdzie szukać dobrego prawnika?

– Jak rozmawiać i współpracować z adwokatem lub radcą prawnym?

– Czego wymagać od prawnika?

I wiele innych, dzięki czemu UZBROISZ się w potężną wiedzę, która ocali ci relacje, nerwy, zdrowie, pieniądze. A nawet wolność i ŻYCIE.

Kim jestem? I dlaczego możesz mi zaufać?

- Przez 20 lat pracy jako dziennikarz sądowy i śledczy od podszewki poznałem ponurą rzeczywistość polskich sądów. Sam też za swoje publikacje śledcze byłem sądzony, wszystkie procesy o rzekome zniesławienie wygrałem!

 

- Z wykształcenia jestem prawnikiem, ale nie nosiłem i nie założę togi, dlatego mogłem napisać szczerą prawdę. Bez obawy, że koledzy po fachu, np. adwokaci lub sędziowie, postawią mnie przed sądem dyscyplinarnym albo przestaną odpowiadać na moje „dzień dobry”.

 

- Sam przeszedłem przez trudny rozwód, i wiem, że gdybym wówczas mógł zdobyć wiedzę z tej książki, nie popełniłbym wielu błędów i oszczędziłbym sobie mnóstwo nerwów, czasu, zdrowia i pieniędzy.

Wojciech Malicki, autor

Opinie o książce

- To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy nie chcą marnotrawić najlepszych lat życia na bezsensownej walce, która pustoszy ciało, psychikę i portfel. Świetna książka!

Paweł Żmuda-Trzebiatowski, prawnik-notariusz

- Wojtek z chirurgiczną precyzją przedstawia czytelnikowi, punkt po punkcie, na co trzeba zwracać uwagę , co jest istotne, i jakie priorytety obrać. To poradnik doskonałej jakości, dlatego z całych sił zachęcam do lektury.

Michał Jasiewicz, szef gdańskiej Fundacji "Kocham Cię Tato"

– Uważam się za starego wyjadacza sądowego, ale po lekturze książki myślę, że będzie bardzo przydatna właściwie dla wszystkich mężczyzn mierzących się z rozwodem. Nawet bardzo doświadczonych.

Marcin Tłustochowicz, przedsiębiorca

- Brawo za zrozumiały język treść wolną od "mądrzenia się". Doskonale się czyta!

Iwona Trzeciak, radca prawny



 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 49

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Szanowny czytelniku,

zapewniam cię, że jako autor dołożyłem wszelkich starań, aby informacje zawarte w książce były kompletne, rzetelne i aktualne (stan prawny: 15.01.2023 r.). Nie biorę jednak żadnej odpowiedzialności za ich wykorzystanie, ani za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji i porad zawartych w tej publikacji.

Wojciech Malicki

Recenzenci

Ryszard Łepski, Katarzyna Wiśniewska

Redakcja

Piotr Morlewski

Korekta

Agata Rybka

Projekt graficzny okładki, redakcja techniczna i łamanie

Joanna Ardelli

Copyright © by Wojciech Malicki 2023

Copyright © by Wydawnictwo Daję Słowo 2023

Wszystkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej książki w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie metodą elektroniczną lub inną powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.

ISBN 978-83-963223-7-1

rozwod.eu

Szanowny czytelniku,

Jeśli chcesz mieć głupiego adwokata, to w sądzie reprezentuj się sam – mówi prawnicza maksyma. Stara, ale mądra. Dowód mądrości? Adwokaci, którzy też bywają podsądnymi, nigdy nie idą do sądów sami, tylko wynajmują kolegów po fachu.

Dotyczy to także wybitnych i doświadczonych w sądowych bojach prawników. Były wiceminister sprawiedliwości, profesor prawa Jan Widacki, kiedy przed laty stawał przed sądem oskarżony o nakłanianie do fałszywych zeznań, choć jest wziętym adwokatem w najtrudniejszych sprawach, w sądzie zawsze pojawiał się z dwójką obrońców. Na marginesie, został uniewinniony, czyli wygrał.

Proces we własnej sprawie wyzwala mocne, negatywne emocje: złość, strach, smutek, zniechęcenie, wstyd, rozczarowanie itd. Długotrwały silny stres powoduje, że łatwo coś przeoczyć, o coś nie za- pytać, w nerwach powiedzieć o jedno zdanie za dużo, zapomnieć o złożeniu ważnego wniosku dowodowego itd. W pojedynkę łatwo popełnić błędy, których nie da się już naprawić. A w konsekwencji przegrać proces, także taki z gatunku „nie do przegrania”. Wniosek? Na sali sądowej trzeba mieć przy sobie kogoś, kto z chłodną głową będzie reagował na przebieg wydarzeń i skrupulatnie realizował przyjętą taktykę, czyli rozwiązania doraźne i strategię procesową, czyli długofalowy plan działania.

Wniosek: nawet jeśli przepisy prawa nie są ci obce, sprawnie poruszasz się w Internecie i szybko się uczysz, porzuć mrzonki, że w sądzie dasz sobie radę sam.

Problem w tym, że nie potrzebujesz do pomocy jakiegokolwiek zawodowego prawnika, lecz dobrego adwokata lub radcy prawnego. A co to znaczy, że jest dobry? Jakie cechy decydują, że pani lub pan mecenas są fachowcami, którzy ci pomogą? Jak ich znaleźć? I wreszcie, jak z nimi współpracować? Tego wszystkiego dowiesz się z tej publikacji, i będzie to wiedza bardzo cenna, która może oszczędzić ci wielu zmartwień, nerwów, zdrowia i pieniędzy. Powód? Jak szybko przekonasz się z tej lektury, w liczącej kilkadziesiąt tysięcy palestrze, nie brakuje partaczy, wydrwigroszy, obiboków, a nawet przestępców, którzy mogą poprowadzić cię do spektakularnej klęski, która może zniszczyć ci życie.

Jak zapewne wiesz, ten ebook, jest częścią książki „Rozwód – Poradnik dla Mężczyzn”, ale wiedza w nim zawarta przyda ci się w sprawach okołorozstaniowych, lecz w każdej innej sytuacji, kiedy będziesz potrzebował pomocy prawnej. Choć, oczywiście do lektury samego poradnika gorąco cię zachęcam.

Z uszanowaniem,

Wojciech Malicki

PS Jeżeli po lekturze poradnika uznasz, że warto mu było poświęcić swój cenny czas, poleć ją innym mężczyznom, a być może wspólnie uratujemy komuś życie. Jeżeli uważasz, że coś należy w niej zmienić, poprawić, uzupełnić lub po prostu chcesz się podzielić swoją opinią, napisz do mnie: [email protected]

Kto to jest dobry adwokat,

czyli kogo szukać i jak z nim współpracować

Obrońca lub pełnomocnik

Adwokat w sprawie karnej nazywany jest obrońcą, natomiast w sprawie cywilnej to pełnomocnik. Podsądny, to w ścisłym znaczeniu – człowiek, który odpowiada przed sądem w sprawie karnej, a w szerokim – każdy, kto ma sprawę w sądzie, także rozwodową i okołorozwodową.

Historia prawdziwa

Słuchałem zeznań mojej wciąż jeszcze aktualnej żony na rozprawie rozwodowej i coraz bardziej kuliłem się w sobie. Najgorsze nie było nawet to, że opowiadała straszliwe bzdury o mnie, o moim zachowaniu, o naszych relacjach, o naszych ośmiu latach małżeństwa. Lecz to, że wypowiadała te kłamstwa lub półprawdy z całkowitym przekonaniem. Była cholernie przekonywująca, niczym wytrawny mówca budowała napięcie, robiąc pauzy w najważniejszych momentach albo ukradkiem ocierała łzy. Prosiła o przerwy w rozprawie, ponieważ wspomnienia gehenny, jaką ze mną przeszła, okazywały się ponad jej siły. Patrząc na jej występ, słuchając drżącego głosu, łkania i płaczu, byłem święcie przekonany, że ona nie gra, bo musiałaby być wybitną, oskarową aktorką. Ona sama... uwierzyła w swoje wszystkie plugawe kłamstwa.

Kiedy opowiadała o znęcaniu się, wykręcaniu rąk, wyzywaniu od „kurew”, nie wytrzymałem, i krzyknąłem:

– Co ty pieprzysz??? Jak możesz tak kłamać????

Jej adwokat jakby na to czekał. Natychmiast wyrecytował formułkę, aby zaprotokołowano moje słowa. Pani sędzia stanowczym głosem pouczyła mnie, że jeśli jeszcze raz odezwę się bez jej zgody – ukarze tzw. karą porządkową.

Próbowałem za wszelką ceną zachować spokój, skupić myśli. Nic z tego. Trząsłem się jak galareta, nie mogąc utrzymać długopisu w dłoni. Kiedy usłyszałem, że „okradałem i ją i nasze dzieci – gromadząc pieniądze na lewych kontach”, co było obrzydliwym kłamstwem – znowu wybuchnąłem. Nawet nie pamiętam co krzyknąłem. Sędzia ukarała mnie upomnieniem.

To nie był koniec. Potem małżonka odpowiadała na pytania swojego adwokata. Dowiedziałem się, że dzieci pod moją opieką chodziły głodne, bo zamiast je nakarmić, wiecznie siedziałem podpity z butelką piwa przed komputerem. Eksplodowałem po raz trzeci, krzycząc, że jest podłą kłamczuchą, świnią itd. Żona na te słowa zaniosła się płaczem, a sędzia wymierzyła mi 400- złotową karę i lodowatym głosem zagroziła wyrzuceniem z sali...

Adwokat żony na koniec wygłosił taki komentarz: „Wysoki Sąd sam widzi, z kim ma do czynienia. Jak ten pan się zachowuje, jaka jest jego kultura osobista, słownictwo, to najlepszy dowód, co moja klientka przeszła żyjąc pod jednym dachem z takim człowiekiem...”

Nie miałem siły mu odpowiedzieć, upokorzony jak nigdy wcześniej. Wtedy przyszła moja kolej na zadawanie pytań żonie. W głowie miałem mętlik, nie byłem w stanie poprawnie sklecić zdania. Coś bełkotałem. Sędzia co chwilę mnie upominała, że będę zeznawał później, a teraz mam zadawać pytania. Nie zapytałem w sumie o nic. Straciłem szansę na wykazanie, że jej opowiadania to wierutne kłamstwa. Po pierwszej rozprawie moja żona opuszczała salę rozpraw, jako wiarygodna, kulturalna kobieta. Ofiara despoty, kanalii i pijaczka, który głodził swoje dzieci. A ja wyszedłem na furiata, chama, bydlaka. Moja ślubna ze swoim adwokatem rozbili mnie, jak bokser wagi ciężkiej awanturnika pod sklepem.