Amos. Prorok, pasterz z Tekoa cz.4 - Rivers Francine - ebook

Amos. Prorok, pasterz z Tekoa cz.4 ebook

Rivers Francine

4,4

Opis

"Synowie Pocieszenia" tom 4

Wspaniała proza i fascynująca kreacja postaci, to rys charakterystyczny serii „Synowie Pocieszenia”. Historie pięciu mężczyzn, znanych z kart Pisma Świętego, którzy z wiarą poszukiwali Boga, żyjąc w cieniu wybranych przez Niego przywódców.

Kaleb, Aaron, Jonathan, Amos, Skryba odpowiedzieli na wezwanie Boga, by służyć Mu wiernie, bez rozgłosu ani sławy.

 

AMOS - JEDEN Z PIĘCIU MĘŻCZYZN, KTÓRZY ŻYJĄC BEZ ROZGŁOSU ZMIENILI RZECZYWISTOŚĆ.

SAMOTNIK, KTÓRY CZUŁ SIĘ NAJLEPIEJ WŚRÓD WZGÓRZ

WIĘZIEŃ, KTÓRY SŁYSZAŁ GŁOS BOGA

MOCARZ DUCHOWY, KTÓRY PRZEMAWIAŁ DO NARODU 
GŁUCHEGO NA BOŻY GŁOS

FRANCINE RIVERS

autorka ponad 20 bestsellerowych powieści m. in.: "Ostatni zjadacz grzechu", "Szofar zabrzmiał", "Purpurowa nić", "Dziecko pokuty" oraz trylogii: "Znamię lwa". Książki Francine zdobywają liczne nagrody i zaszczyty. W 2010 roku zostały uznane za najlepiej sprzedające się tytuły na liście "New York Timesa".

 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 222

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (17 ocen)
9
6
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Francine Rivers

Amos

Prorok, pasterz z Tekoa

Warszawa 2014

Obok ludzi,

którzy nadawali kształt historii,

są bohaterowie,

którzy na zawsze ją zmienili

Wspaniała proza i fascynująca kreacja postaci – to rysy charakterystyczne twórczości Francine Rivers. Autorka opowiada historie pięciu mężczyzn, którzy z wiarą poszukiwali Boga, żyjąc w cieniu wybranych przez Niego przywódców:

KALEB: Wojownik i szpieg

AARON: Arcykapłan, brat Mojżesza

JONATHAN: Syn Saula, przyjaciel Dawida

AMOS: Prorok, pasterz z Tekoa

SYLAS: Skryba, towarzysz Pawła z Tarsu

Tych pięciu ludzi odpowiedziało na wezwanie Boga, by służyć Mu wiernie, bez rozgłosu ani sławy. Oddali wszystko, wiedząc, że za życia mogą nie otrzymać nagrody. Niech ci pełni wiary mężowie, których historii nie wolno nam zapomnieć, będą dla Ciebie wezwaniem do pójścia w ich ślady.

Tytuł oryginału:

The Prophet: Amos

Copyright © 2004 by Francine Rivers

Published by arrangement with Browne&Miller Literary Associates, LLC

All rights reserved

Tłumaczenie: Paweł Kopycki

Redakcja i korekta: Zespół

Skład:

Mikrograf s.c. www.mikrograf.pl

Copyright © 2014 for the Polish edition by Wydawnictwo Bogulandia, Warszawa 2014

All rights to the Polish edition reserved

Występujące w książce cytaty z Pisma Świętego przytoczono według Biblii Tysiąclecia, wersja online, Pallotinum/Wydział Teologiczny UAM, Poznań 2003

Książka, ani żadna jej część, nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń proszę zwracać się do:

Wydawnictwo Bogulandia,

tel. 603 072 828,

[email protected]

www.bogulandia.pl

ISBN 978-83-63097-46-2

Książka do nabycia:

Księgarnia i Hurtownia wysyłkowa „Bogulandia”

tel. 603 072 828

[email protected]

www.bogulandia.pl

Opracowanie wersji elektronicznej:

Karolina Kaiser

Ludziom wiary,

którzy służą w cieniu innych

Od samego początku mojej powieściopisarskiej kariery mój mąż, Rick, udziela mi nieustannie swojego wsparcia. Bez niego nie miałabym odwagi wysłać pierwszego maszynopisu, który rozpoczął moją podróż jako pisarki. Rick wysłuchuje wszystkich moich pomysłów, poświęca mi czas w swoim biurze Rivers Aviation, parzy wspaniałą kawę i redaguje ostateczny projekt książki. W zimne poranki nawet rozpala ogień w kominku. Raduję się nieustannie jego obecnością!

Pan obdarzył mnie także przyjaciółmi, którzy dają mi wsparcie. Chciałabym tu wymienić zwłaszcza dwie osoby: Peggy Lynch i pastora Ricka Hahna. Nie jestem nawet w stanie policzyć, jak wiele razy pytałam Peggy czy pastora Ricka, gdzie w Piśmie Świętym znajduje się dany fragment. Wielokronie prosiłam ich również, aby zweryfikowali moje rozumienie Słowa Bożego. Oboje ukochali Jezusa od dzieciństwa, poświęcili się całkowicie Słowu Bożemu i są niezwykle utalentowanymi nauczycielami. Każde z nich odegrało bardzo ważną rolę w doprowadzeniu mnie i mojego męża do Jezusa, każde z nich wciąż uczy i wspiera nas w naszej codziennej drodze z Jezusem. Niech Pan błogosławi Wam za Waszą dobroć!

Kieruję specjalne podziękowania dla Petera Parsonsa za jego ogromne umiłowanie Amosa. On jako pierwszy zachęcił mnie do napisania tej książki. Peter, niech ta interpretacja opowieści o proroku będzie zgodna z Twoimi oczekiwaniami.

Chciałabym podziękować moim wydawcom, Kathy Olson i Ronowi Beersowi, za ich nieustanną pomoc. Wysoko sobie cenię ich gotowość współpracy ze mną, ich zdolności ubogacania każdej mojej opowieści. Jest tak wiele osób w wydawnictwie Tyndale, które udzielały mi wsparcia i przez lata modliły się za mnie. Od samego początku naszej współpracy czułam, że tworzymy zgrany zespół.

Chciałabym podziękować tym wszystkim, którzy przez lata modlili się za mnie, a zwłaszcza podczas pracy nad tą książką. Kiedy nachodziły mnie wątpliwości, co zdarzało się często, pamiętałam, że modlicie się za mnie. Niech Pan błogosławi każdemu z Was za Wasze czułe serca.

Niech Jezus będzie uwielbiony w tej opowieści, która jest oparta na Jego Słowie. Pozwól, Drogi Czytelniku, aby ta opowieść zachęciła Cię do lektury Księgi Amosa. Niech każdy z Was ukocha Pana sercem, myślą, duszą i całą swoją siłą. Jezus jest życiem wiecznym i obfitym. Weź swój krzyż i pójdź za Nim z radością.

Wstęp

DROGI CZYTELNIKU,

W Twoich rękach znalazła się czwarta z serii pięciu krótkich powieści traktujących o biblijnych bohaterach, którzy służyli Bogu i ludziom, pozostając w cieniu innych. Żyli w czasach starożytnych, w kulturze odmiennej od naszej – a mimo to można odnieść ich losy do życia każdego z nas i trudnych problemów, z jakimi zmagamy się we współczesnym świecie. Znajdowali się w niesłychanie trudnych sytuacjach, wykazywali się odwagą, podejmowali ryzyko, żyli w sposób niezwykły. Podejmowali wyzwania, czasami popełniając błędy – bardzo poważne błędy. Nie byli ludźmi idealnymi. Jednak Bóg w Swoim nieskończonym miłosierdziu posłużył się nimi dla realizacji Swojego doskonałego planu ukazywania Siebie światu.

W dzisiejszych czasach wielu ludzi jest zrozpaczonych, miliony szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Ukazani w niniejszej serii powieści bohaterowie wskazują nam drogę. Rzeczy, których możemy się od nich nauczyć, pozostają tak samo aktualne jak tysiące lat temu, kiedy owi bohaterowie żyli.

Są oni postaciami historycznymi. Tworząc swoje opowieści o życiu każdego z nich, opierałam się na przekazie biblijnym. Aby lepiej zapoznać się z życiem Amosa, zajrzyj, Drogi Czytelniku, do Pisma Świętego – do księgi, która nosi jego imię.

Z drugiej strony niniejsza książka zalicza się do gatunku powieści historycznej, a zatem fikcji literackiej. Zarys opisanej historii pochodzi z Biblii – powieść jest oparta na faktach podanych nam przez Pismo Święte. Osnowę utworzoną z tych faktów obudowałam fikcyjną akcją, dialogami, wymyślonymi przeze mnie wewnętrznymi motywacjami bohaterów, wprowadziłam także tu i ówdzie zmyślone postaci, które w moim poczuciu pasują do opisanych w Biblii sytuacji. Starałam się w każdym miejscu pozostać wierną przekazowi biblijnemu, dodając doń jedynie to, co uznałam za niezbędne, aby pomóc Czytelnikowi zrozumieć przekaz Pisma Świętego.

Najbardziej autorytatywnym dla chrześcijanina tekstem jest jednak samo Pismo Święte. Dlatego też zachęcam Cię, Drogi Czytelniku, do jego lektury, dla lepszego zrozumienia jego rzeczywistego przekazu. Modlę się, abyś czytając Biblię, zdał sobie sprawę z ciągłości, spójności i potwierdzania się planu, jaki Bóg przygotował dla nas na całe wieki – planu, który dotyczy także Ciebie.

Francine Rivers

1

Nadciągały.

Przemieszczały się szybko, trzymając się nisko przy ziemi, bezgłośne czarne pasma w słabnącym świetle.

Amos nie musiał ich widzieć, ani słyszeć, by wiedzieć, że zbliża się zagrożenie. Instynkt wyostrzony przez lata życia na pustyni nigdy go nie mylił. Trzy owce zaginęły – uparta matka, która zwykle sprawiała mu kłopoty, i jej dwoje jagniąt. Wiedział, że musi działać szybko.

Zawołał na swoje stado i obserwował, jak owce biegną w jego kierunku. Wyczuły już niebezpieczeństwo i podążały za nim do zagrody. Zamknął za nimi bramę. Teraz, gdy był pewien, że są bezpieczne, mógł wyruszyć na poszukiwanie zaginionych.

Kiedy zaczął biec, słychać było, jak w jego torbie stukały kamyki. Wyjął jeden i dopasował do procy.

Usłyszał beczące jagnię i natychmiast popędził w kierunku przerażonego głosu. Niemądra matka podążała uparcie obraną przez siebie drogą. Zamiast zielonych pastwisk, na które prowadził ją pasterz, wybrała jeżyny.

Amos zobaczył wilki. Zakręcił procą. Rozległ się tylko ostry świst kamienia. Przewodnik stada zaskowyczał z bólu, stracił równowagę, lecz szybko ją odzyskał.

Amos nie ustępował. Wilk warczał. Ze zjeżoną sierścią na grzbiecie gotował się do ataku. Pozostałe osobniki z wyszczerzonymi zębami utworzyły półokrąg. Stara owca, zastygła ze strachu, pozostawała bez ruchu. Jej bezradne młode beczały z przerażenia. Kiedy jedno zaczęło biec, wilk rzucił się na nie. Już miał wbijać kły w młode gardło, gdy Amos posłał mu kolejny kamień. Tym razem uderzył mocno i celnie. Wilk padł, kamień roztrzaskał mu łeb.

Prawie cała wataha rozpierzchła się, jednak przewodnik stada podjął wyzwanie. Amos cisnął swoją pałką i trafił go mocno w tylną łapę. Wilk zawył z bólu i kuśtykając, zniknął w zaroślach.

Jagnię wciąż leżało. Amos podniósł je delikatnie i obejrzał. Choć nie miało śladów ran, pozostawało wiotkie i bez oznak życia. Musiało paść z przerażenia.

Westchnął ciężko. Ileż to razy ta owca prowadziła inne w niebezpieczeństwo? Ile razy ratował ją, a potem musiał jej szukać ponownie? Opiekował się troskliwie wszystkimi owcami, nawet tą, która nieustannie sprawiała mu kłopoty. Nie mógł przecież pozwolić, żeby prowadziła inne wprost na kły drapieżników.

Pozostałe przy życiu drugie jagniątko beczało żałośnie. Matka prawie nie zwracała na nie uwagi. Otrząsnęła się z odrętwienia i przeżuwając, spojrzała na Amosa, po czym skierowała się ku zaroślom. Kręcąc głową, Amos położył martwe jagnię na ziemi, wyjął nóż z pochwy i poszedł za nią.

Kiedy było już po wszystkim, poczuł smutek. Gdyby trzymała się blisko innych, nie musiałby jej teraz zabijać, aby zapewnić bezpieczeństwo stadu.

Następnie zaniósł ocalałe jagnię do bezpiecznej zagrody.

Inna matka przyjęła osierocone jagnię. Zaraz po skończeniu ssania małe zaczęło brykać. Było na tyle duże, by skubać samodzielnie delikatne źdźbła trawy. Amos wsparł się na lasce i obserwował zabawy jagniąt. Cieszył go ten widok. Wszystkie miały się dobrze.

Nagle jakieś beczenie pełne rozpaczy przyciągnęło jego uwagę. Jeden z samców wpadł w niżej położone miejsce. Leżał w zagłębieniu do góry nogami.

– Spokojnie, staruszku – powiedział Amos. Baran dwukrotnie go kopnął. Pasterz pochylił się nad nim, chwycił barana mocno i wyciągnął, stawiając na nogach.

Baran nie mógł iść.

– Trzymaj się. – Amos złapał go mocno za kolana. Masował zwierzę tak długo, aż krążenie powróciło do jego nóg. – Naprzód – powiedział, popychając lekko tryka.

Baran potknął się najpierw, a po chwili poszedł przed siebie na zesztywniałych nogach, ignorując Amosa.

Następnym razem znajdź jakieś płaskie miejsce na odpoczynek – pomyślał Amos.

Odwrócił się i szybko policzył stado. Zacisnął usta.

Brakowało jednego jagnięcia.

Zawołał owce i zaprowadził je do cienia, który dawały sykomory. Stado mogło tam przeczekać upał popołudnia. Rozpoczął przeszukiwanie okolicy z nadzieją na odnalezienie jagnięcia.

Myszołów zataczał ponad nim szerokie koło. Amos wiedział, że niebawem dołączy do niego kolejny. Nie było czasu do stracenia. Zostawił dziewięćdziesiąt dziewięć owiec i skierował się na zachód. Dzierżąc kij w ręku, podążał krętą drogą pomiędzy skałami i jeżynami. Szukał jagnięcia z wiarą, że odnajdzie zwierzę, zanim dopadnie je drapieżnik. Wataha wilków trzymała się z dala, lecz wśród tych wzgórz żyły przecież lwy.

Podchodząc do wzniesienia, Amos dostrzegł jagnię stojące przy krzakach. Kiedy zbliżył się, zobaczył, że jego wełna jest zaczepiona o ciernisty krzak. Jedno silne szarpnięcie, a jagnię byłoby wolne, jednak takie działanie nie leżało w naturze tych zwierząt. Przeciwnie, zwierzę stałoby bez ruchu tak długo, aż przyjdzie ratunek – lub drapieżnik, aby je pożreć.

Amos stał z ponurą miną i rozważał, co począć. Niespełna tydzień wcześniej został zmuszony do zabicia matki jagnięcia. Wiedział od dawna, że będzie musiał ją uśmiercić. Wstrzymywał się ze zrobieniem tego, gdyż była pięknym okazem – wyjątkowo czujna, a do tego jedna z najsilniejszych owiec w jego stadzie. Jednak jej uporczywe nawyki stanowiły zagrożenie dla całego stada. Wiele razy ratował ją i jej potomstwo. Miał nadzieję, że poświęci młodym więcej czasu, dzięki czemu zostaną całkowicie odstawione od piersi i w pełni samodzielne. Teraz wyglądało na to, że czekał zbyt długo i jagnięta zdążyły przejąć od matki złe nawyki.

– Albo to, albo śmierć, mała – powiedział Amos. Wyjął kamień z woreczka i ważył go w dłoni. Zbyt ciężki i mógłby zabić jagnię – pomyślał. Wyjął kolejny. Zbyt lekki i nie nauczy go niczego – ocenił. Wreszcie znalazł właściwy. Rozhuśtał procę i wypuścił kamień, uderzając jagnię w przednią nogę, tuż powyżej kolana. Jagnię zabeczało z bólu i upadło.

Ze łzami w oczach Amos podszedł do zranionej owieczki i uklęknął.

– Jestem tutaj, malutka – uspokajał. – Wolałem cię zranić niż patrzeć, jak dzieje ci się większa krzywda. – Wiedział po delikatnym badaniu, że noga jest stłuczona, lecz nie złamana. Zagoi się – pomyślał. – Powinnaś być ze stadem, a nie tutaj, zdana na siebie, gdzie śmierć cię dosięgnie – powiedział. Szybko obwiązał nogę i wyciągnął owieczkę z jeżyn. – Wiem, że cię zraniłem, ale lepiej żebyś doznała urazu, który za jakiś czas minie, niż stała się obiadem polującego lwa – dodał. Pogłaskał delikatnie jagnię po łebku. – Nauczysz się trzymać blisko mnie, gdzie jesteś bezpieczna. – Trzymał w dłoniach łebek owieczki i dmuchał jej w pyszczek. – Nie wyrywaj się, bo będzie cię bardziej bolało – ostrzegł. Delikatnie zarzucił jagnię na ramiona i zaniósł je z powrotem do stada.

Kozy pasły się w upalnym słońcu, owce wciąż odpoczywały w cieniu, przeżuwając. Amos usiadł na płaskiej skale, skąd widział całe pastwisko. Zdjął jagnię z ramion i pozostawił je przy sobie.

– Nauczysz się mi ufać, a nie myśleć, że samodzielnie znajdziesz lepszą paszę. Zaprowadzę cię na zielone pastwiska i nad spokojne wody – powiedział. Wyjął kilka ziaren pszenicy z worka, który nosił na piersi, i nakarmił owieczkę. – Czasami muszę zranić, by ochronić. – Śmiał się, gdy owieczka jadła z jego ręki. – Przyzwyczaisz się do mojego głosu i będziesz przychodzić, kiedy zawołam – dodał. Pomasował dziurki w uszach owieczki. – Nosisz mój znak, malutka. Jesteś moja. Pozwól mi się sobą opiekować.

Amos spojrzał na pozostałe owce. Wyglądały na zadowolone. Wciąż było pełno trawy. Zostaniemy tu na jeszcze jedną noc – zadecydował. Nazajutrz poprowadzi stado na nowe pastwiska. Pozostając zbyt długo na jednym pastwisku, owce zaczynają się niecierpliwić i nie chcą się położyć. Zaczynają rywalizować o miejsce. Poza tym, przy zbyt długim pobycie na jednym polu muchy i komary coraz bardziej dają się we znaki. Warunki muszą być odpowiednie dla jego owiec; chciał, aby były zadowolone.

Późnym popołudniem owce wstały z odpoczynku i spokojnie się pasły. W pewnym momencie dwie samice zaczęły przepychać się między sobą. Amos zabrał ze sobą owieczkę, którą cały czas trzymał obok siebie, i oddzielił je swym kijem.

– Jest wystarczająca ilość paszy dla was obu – powiedział. Stał pomiędzy nimi tak długo, aż się rozeszły. Jego obecność uspokoiła je. Po chwili znów się pasły.

Amos znał każde pastwisko stąd aż do Jerozolimy równie dobrze jak swój dom w Tekoa. Każdego roku pracował jakiś czas w gaju sykomor w okolicach Jerycha, aby mógł zapłacić za prawo do korzystania z pastwisk. Nacinanie fig sykomor przyspieszało ich dojrzewanie, ale było bardzo nużące. Amos podejmował się tej pracy, by dzięki otrzymanemu za nią wynagrodzeniu zapewnić najlepsze pastwiska swemu stadu. Podczas zimowych miesięcy, kiedy owce przebywały w Tekoa, wychodził powiększać doły z wodą, usuwając z nich trzciny i pogłębiając je, naprawiał też stare zagrody dla owiec i budował nowe.

Jedna z owiec podskoczyła nagle, przestraszona przez królika, który wypadł zza kępki trawy i umknął. Zaczęła biec, lecz Amos złapał ją za pomocą zagięcia na kiju pasterskim, zanim zdążyła rozsiać panikę wśród stada.

Mówił do niej łagodnie i położył na niej rękę, żeby ją uspokoić.

– Jestem z tobą, nie musisz się niczego bać – uspokajał. Niósł owcę przez chwilę, po czym położył na ziemi, gdzie mogła spać w cieniu. Potem karmił ją pszenicą, jęczmieniem i najlepszą trawą.

Stary tryk zgubił się ponownie. Amos zostawił jagnię u boku najspokojniejszej owcy i wyruszył na poszukiwanie staruszka. Zwierzę znalazło kolejne zagłębienie do odpoczynku. Podczas snu ciało tryka lekko falowało na bokach. Gdy Amos się zbliżył, obudzony baran począł wierzgać racicami, becząc przy tym gniewnie.

Amos kręcił głową i śmiał się.

– Jaka szkoda, że się niczego nie nauczyłeś, staruszku – westchnął.

Leżąc brzuchem do góry, baran był bezradny. Amos schylił się, by wydostać zwierzę i postawić je. Trzymał je mocno za kolana, aż upewnił się, że tryk ma czucie w nogach.

– Zawsze znajdziesz jakieś nisko położone miejsce, nieprawdaż? – żartował. Wymasował mu nogi, następnie lekko go popchnął. – Wracaj i znajdź sobie tym razem jakieś wygodne miejsce w cieniu – poradził.

Baran odszedł na sztywnych z odrętwienia nogach, ze zranioną godnością i łbem podniesionym do góry. Szybko znalazł jakiś skrawek trawy.

Za każdym razem gdy Amos odzyskiwał owcę, brał ją na ramiona. Tu, na otwartej przestrzeni, z daleka od Jerozolimy, targu i skorumpowanych kapłanów, czuł ogromny pokój. Jednak brakowało mu rodziny. Czasami jakby słyszał głos ojca: „Opiekujemy się trzodą należącą do Świątyni, mój synu. To olbrzymi zaszczyt pracować dla kapłanów”.

Jako młody chłopak Amos upajał się tym, odkąd poznał prawdę o pokrewieństwie pomiędzy jego rodziną a kapłanem Heledem. Westchnął. Prawie dwadzieścia lat minęło, a jego rozczarowanie było świeże jak nigdy.

Kiedy Amos był jeszcze dzieckiem, już wtedy do jego rodzinnego domu często przychodził Joram – służący kapłana Heleda, aby wziąć kilka owiec ze skazą i zostawić w zamian tyle samo pełnowartościowych. Gdy Amos zapytał ojca, dokąd były zabierane owce ze skazą, on odpowiedział: „Do Jerozolimy”.

– Ale dlaczego służący przyprowadza nam tyle samo owiec, ile zabiera ze sobą? – pytał. Dla Amosa to działanie nie miało sensu, a odpowiedź ojca nie zadowoliła go.

Pewnego roku, kiedy poszli do Jerozolimy z okazji święta, a miał wtedy jedenaście lat, przyjrzał się temu, co działo się wokół straganów, które prowadzili jego bracia. To, co ujrzał, wstrząsnęło nim.

– Ojcze, czy to nie są owce, które zabrał Joram przed tygodniem? – pytał.

– Tak – odparł tamten.

– A czy Bóg nie żąda na ofiarę owiec bez skazy? Ta ma uszkodzoną racicę, tamta jakąś krostę w uchu. Mogę ci pokazać.

– Bądź cicho, Amosie! – zganił go ojciec.

Zdezorientowany, Amos nie odzywał się. Obserwował, jak kapłan bada owcę. Amos podszedł bliżej i zobaczył na własne oczy, że zwierzę było pełnowartościowe, lecz kapłan kręcił głową i wskazywał na stragan jego braci. Człowiek, który przyniósł tę owcę na ofiarę, zabrał ją posłusznie i poprowadził do Baniego – brata Amosa. Bani odebrał ją i zamknął w zagrodzie. Potem złapał owcę, która miała krostę w uchu, i podał ją w zamian. Mężczyzna spierał się, ale Bani go odprawił. Kiedy ten człowiek wrócił do kapłana, zaakceptował on nowo wybraną owcę, chociaż dopiero po tym, jak mężczyzna zapłacił grzywnę za zamianę.

– Czy widziałeś to, ojcze? Kapłan… – pytał roztrzęsiony Amos.

– Nie gap się! Chcesz spowodować kłopoty? – urwał jego ojciec.

– Ale owca przyprowadzona przez mężczyznę jest lepsza od tej, którą przekazał mu Bani. Bóg nie będzie zadowolony.

– Heled odrzucił ofiarę tego człowieka. To wszystko, co powinieneś wiedzieć.

– Ale dlaczego? Co było z nią nie tak?

Ojciec chwycił Amosa za ramiona i spojrzał mu w twarz.

– Nigdy nie kwestionuj decyzji kapłanów! Nigdy! Rozumiesz?

Amos skrzywił się z bólu. Nie rozumiał, jednak wiedział, że nie może zadawać więcej pytań. Ojciec puścił go. Kiedy się wyprostował, zobaczył, że Heled gniewa się na niego. Po chwili zaś skinął na ojca Amosa.

– Muszę porozmawiać z Heledem. Zaczekaj tutaj – rozkazał ojciec i poszedł w kierunku kapłana.

Amos obserwował ich. Mówił głównie Heled, natomiast ojciec miał spuszczony wzrok i tylko przytakiwał i przytakiwał.

Achiam chwycił Amosa i obrócił w swoją stronę.

– Ojciec powiedział ci, żebyś się nie gapił, nieprawdaż? Idź nakarmić owce! – rozkazał.

Amos pobiegł wykonać polecenie brata.

Kiedy wrócił, ojciec wziął go na stronę.

– Pamiętaj, Amosie, kapłani są sługami Pana – powiedział. – Widzą niedoskonałości, których my nie dostrzegamy, a ich decyzje są dla nas prawem. Jeśli zakwestionujesz ich sądy, powiedzą, że występujesz przeciwko samemu Bogu. Zabronią ci wstępu do synagogi i Świątyni. A wówczas co się stanie? Nikt nie będzie chciał mieć z tobą do czynienia. Zostaniesz wyrzutkiem bez środków do życia. Będziesz musiał stać się niewolnikiem.

Amos zwiesił głowę, a z oczu popłynęły mu łzy.

Ojciec ścisnął jego ramię.

– Wiem, że nie rozumiesz, co się tu dzieje – westchnął. – Czasami sam wolałbym nie rozumieć. Jednak musisz mi zaufać, Amosie. Nic nie mów o owcach, dobrych bądź złych. Nie patrz, co robi Heled. To go drażni. Kapłani są bardzo wpływowi i muszą być traktowani z dużym respektem. Jesteśmy tylko najemnikami, którym płacą za doglądanie świątynnego stada. To wszystko. Być może pewnego dnia będziemy mieli własne owce i znów staniemy się wolni…

Od tego dnia Amos zaczął zauważać wszystko, co działo się wokół zagród Tekoa, w Jerozolimie, a także dokoła Świątyni.

Przebarwienie owcy znikało, gdy zajmowali się nią jego bracia.

– Jesteśmy pracownikami czyniącymi cuda – śmiał się Achiam. Lecz gdy Amos ukradkiem zbadał jedną z owiec, dostrzegł, że wełna jest sztywna od czegoś białego, co brudziło jego palce.

– Ojciec przejrzy waszą grę, Bani – rzucił Amos do brata.

Achiam usłyszał to i klepnął go w pośladek.

– Ojciec wie o wszystkim, pętaku – zakpił.

Kiedy Joram przyszedł następnym razem, Amos uświadomił sobie, że sługa kapłana rozmyślnie wybrał słabsze owce. Jak tylko Amos odnalazł ojca, powiedział mu o swoim spostrzeżeniu.

Ojciec pociągnął wzrokiem po polach.

– Jedna owca jest przecież taka sama jak inne – odrzekł.

– Ależ to nieprawda, ojcze. Sam mi mówiłeś, jak bardzo jedna różni się od pozostałych i…

– Porozmawiamy o tym później, Amosie – urwał ojciec. – Teraz mamy zbyt wiele do zrobienia.

Jednak to „później” nie nadchodziło. Od tej pory, gdy Amos udawał się z ojcem do Jerozolimy, obawiał się, że Bóg uczyni coś okropnego podczas składania ofiary z owcy ze skazą.

– Co się dzieje z twoim bratem? – z zagniewaną miną Heled pytał Achiama.

– Nic. Wszystko z nim w porządku. Jest tylko jakiś cichy, to wszystko – odparł tamten.

– Cichy… ale też wścibski.

Achiam klepnął brata mocno w plecy. Następnie chwycił go za ramię, wbijając w nie głęboko palce, i potrząsnął nim, aż Amosowi pociemniało w oczach.

– Jeszcze nie zdążył przyzwyczaić się do miejskiego życia – powiedział.

– To mu pomóż – syknął Heled, odchodząc. – Albo trzymaj go z daleka od Jerozolimy – dorzucił.

Achiam spojrzał gniewnie na Amosa.

– Bądź użyteczny – warknął na niego. – Dorzuć paszy do pojemników, jeśli musisz tu sterczeć. Zrób coś, a nie tylko gap się.

Amos odszedł w milczeniu z pochyloną głową. Był przestraszony. Zamknął się w sobie i przez resztę dnia pracował. Mówił tak mało, że gdy zeszli się na Paschę, rodzina zaczęła się o niego niepokoić.

– Co się dzieje, braciszku? Dobrze się czujesz? – pytali.

– Zamartwia się z powodu owiec – powiedział ponuro Achiam. – Lepiej żebyś mu powiedział, ojcze.

– Jeszcze nie teraz.

– Dlaczego nie. Jest wystarczająco dojrzały, by zrozumieć – upierał się Achiam. – Myślę, że do większości już sam doszedł.

– Później.

Amos nie miał apetytu. Czuł się jak wyrzutek, łzy napływały mu do oczu. Chęć poznania prawdy okazała się jednak silniejsza od niego.

– Dlaczego Joram zabiera słabe owce, a pozostawia dobre? – zapytał ponownie.

Ojciec pochylił głowę.

– Po co zarzynać piękną owcę, gdy ta ze skazą w zupełności wystarczy – odpowiedział Achiam, wysuwając podbródek.

Lewona, żona Achiama, zwiesiła głowę, obracając skwierczącą pieczeń nad ogniem.

– Jakież to marnotrawstwo zabijać cennego samca, który ma wyjątkowe zdolności reprodukcyjne – dodała.

Przez chwilę jedynymi odgłosami w pomieszczeniu były syczenie i trzask tłuszczu, skapującego na palące się węgle.

Nikt nie chciał napotkać wzroku Amosa.

– Czy nasza owca jest bez skazy? Oczywiście, że tak! – wybuchnął Bani. – Czy myślisz, że ofiarowalibyśmy coś gorszego?

– A co z pozostałymi owcami, tymi słabymi z naszego stada? – Amos zwrócił się do ojca, potem do Baniego i Achiama. – Prawo mówi, że tylko owce bez skazy mogą być składane jako ofiary świątynne. Tymczasem Joram przyprowadził słabe owce z Tekoa, a one były tymi, które dziś wymieniliście – serce Amosa waliło mocno.

Lewona utkwiła wzrok w pieczonej owcy. Miszala, żona Baniego, rozłożyła gorzkie zioła na talerzu. Bani spojrzał na ojca. Na jego twarzy malowało się zniecierpliwienie.

Achiam uderzył pięściami w stół, aż wszyscy podskoczyli.

– Powiedz mu, ojcze, albo ja to zrobię! – krzyknął.

– Kto decyduje o tym, że Prawo zostało wypełnione, Amosie – ciągnął Achiam.

– Bóg – odparł Amos.

– A kto przemawia w imieniu Boga?

– Kapłani.

– Tak – spojrzał gniewnie Achiam. – Kapłani! To kapłani decydują o tym, która owca jest odpowiednia na ofiarę, a która nie jest.

Ojciec westchnął.

– Widziałeś, kto przysłał tamtych ludzi do naszych zagród, Amosie.

– Kapłani – odrzekł Amos. – Lecz czy to jest dobre postępowanie?

– To postępowanie jest takie, jakie jest – odpowiedział ojciec zmęczonym, pełnym rezygnacji głosem.

Złość wypełniła Amosa.

– Co zrobi Bóg? Czy On jest zadowolony? – pytał.

Achiam nalał wina.

– Jakiż znak otrzymamy, by wiedzieć, że Panu nie są miłe nasze ofiary? – zaczął. – Kapłani z roku na rok stają się coraz bogatsi. Jesteśmy blisko spłacenia wszystkich naszych rodzinnych długów. Ludziom dobrze się powodzi. Zatem Bóg musi być zadowolony.

Bani skrzywił się, jedząc gorzkie zioła.

– Byłeś uczony tak jak my wszyscy, Amosie, że bogactwo jest nagrodą za prawość.

Bóg powiedział, że pobłogosławi tym, którzy przestrzegają Jego nakazów. Ci, którzy Go kochają, będą mieli dostatnie życie. Ojciec uczył Amosa, że oznacza to wspaniały dom, stada owiec i bydła, sady pełne drzew owocowych i oliwkowych, winnice i dużo dzieci. Kapłani posiadali wszystkie te rzeczy, a nawet jeszcze więcej, zaś jego ojciec i bracia ciężko pracowali, aby także to wszystko kiedyś osiągnąć. Czy powinien zatem podawać w wątpliwość sprawy, których nie potrafił zrozumieć?

Zdezorientowany i zniechęcony, walczył z myślami, które zajmowały jego umysł.

Gdy ojciec wstał, Amos zrobił to samo. Mieli przepasane tuniki i sandały na nogach. Spożywali Paschę i wspominali wyzwolenie Izraelitów z Egiptu.

Gdzie teraz jest Bóg? – myślał Amos.

– Jedz, Amosie – zachęcali go najbliżsi.

– Nie jestem głodny.

Ojciec umoczył przaśny chleb w słonej wodzie, która symbolizowała łzy Izraelitów ronione w Egipcie. Każdy jadł w milczeniu. Kiedy posiłek był skończony, ojciec, Achiam i Bani siedzieli w milczeniu, podczas gdy Lewona i Miszala sprzątały stół. Dzieci poszły się bawić do innego pomieszczenia.

Achiam był zachmurzony i nie patrzył na nic szczególnego, mięśnie policzków drgały mu. Bani siedział ze spuszczoną głową.

Ojciec odchrząknął i zwrócił się do Amosa.

– Najwyższy czas, byś zrozumiał nasze postępowanie. Aby to było możliwe, musisz poznać całą historię.

Serce Amosa znowu zaczęło głośno walić.

– Twój pradziadek popadł w długi – zaczął ojciec. – Było to w czasie wojny. Kapłani, chcąc zebrać jak najwięcej pieniędzy dla wojska, wymierzali składającym ofiary grzywny wyższe niż zwykle. Pradziadek płacił, ile mógł, ale z roku na rok odsetki od należności narastały i dług powiększał się coraz bardziej. Gdy zmarł, mój ojciec kontynuował spłacanie długów. W końcu tak się zadłużyliśmy, że nie było nadziei na spłacenie długu kiedykolwiek. Po śmierci mojego ojca ja zostałem obciążony długami. Heled przyszedł do mnie do Tekoa i zaproponował mi pewien sposób zmycia hańby z naszej rodziny. Ponieważ nie chciałem, żeby przeszła na twoich braci, ciebie czy twoje dzieci, zgodziłem się.

Achiamowi pociemniały oczy.

– Gdyby ojciec się wówczas nie zgodził, wszyscy bylibyśmy niewolnikami. Czy teraz rozumiesz, braciszku? – rzekł z gniewem.

– Nie ma powodu, byś wyładowywał na nim swój gniew, Achiamie – zganił go ojciec, kładąc dłoń na ramieniu Amosa. – Heled najął nas, abyśmy paśli owce, które zostały przyprowadzone jako dary dla Boga.

Amosowi żołądek podchodził do gardła.

– Zatem kapłani zabierali najpiękniejsze owce przeznaczone dla Boga i dawali je nam, abyśmy je paśli, a w zamian dawali ludziom gorsze na ofiarę w Świątyni.

Ręka ojca opadła. Wszyscy milczeli.

– Tak – powiedział w końcu Achiam. – Tak, to właśnie robimy, ponieważ nie mamy wyboru.

Wszystko zaczynało być jasne dla Amosa. Drżał cały, kiedy podsumowywał na głos nabytą wiedzę.

– Czyli kapłani zatrzymują najpiękniejsze owce. Rok po roku uzyskują wartościową wełnę. Zmuszają ludzi do kupowania na ofiarę owiec ze skazą i także w ten sposób zarabiają pieniądze. – Spojrzał na ojca. – A na dodatek każą ludziom płacić za wymianę owiec. – Dlaczego jednak ojciec i bracia nie są tak oburzeni jak on? – zastanawiał się.

Bani położył ręce na stole i splótł dłonie.

– W ten sposób odzyskaliśmy nasze dziedzictwo, Amosie, ziemię, którą Bóg dał naszym ojcom, gdy ci przekroczyli Jordan.

– Dług jest prawie spłacony – dodał ojciec cicho. – Zanim skończysz szesnaście lat, zostanie spłacony w całości.

Achiam wstał i obrócił się do nich plecami.

Bani zerknął na Achiama i powiedział łagodnym głosem: – Oni są kapłanami, Amosie. Nie mamy odwagi im się przeciwstawić. Czy rozumiesz?

– Oni służą Panu! – powiedział Achiam głośno. – My wypasamy stada świątynne. To jest zaszczyt.

– Zaszczyt? – zapytał Amos, podnosząc głowę. – Przecież w ten sposób okradamy Boga. – Łzy znowu popłynęły mu po twarzy.

Ojciec wstał i wyszedł z pokoju.

– Ojciec nie miał wyboru. Żaden z nas nie ma wyboru – westchnął Bani.

– Nie jesteśmy jedyni – powiedział Achiam, napotykając ciężki wzrok Amosa. – To było robione, odkąd tylko pamiętam.

– Czy wszyscy kapłani czynią podobnie? – dopytywał się Amos.

– Nie wszyscy – odparł Bani.

Achiam chrząknął i dodał: – Ale nie usłyszysz od nich choćby jednego słowa przeciw tym, którzy to robią. Bóg dał rodowi Judy berło, ale kapłaństwo przekazał Lewitom. A to jest prawdziwa siła. Oni mogą interpretować Prawo w taki sposób, w jaki chcą. Dodatkowo wprowadzają różne codzienne, bardzo szczegółowe przykazania. Używają swej władzy do uciskania ludzi, aby uzyskać to, czego pragną. Lepiej być z nimi niż przeciwko nim.

– Jak będziesz starszy, staniesz się wolny od tego wszystkiego, Amosie – powiedział ojciec, wchodząc ponownie do pokoju. – Do czasu kiedy staniesz się mężczyzną, uporamy się z tym.

– Teraz żyje nam się lepiej niż przed naszą umową z Heledem – powiedział Achiam, lecz w jego oczach widać było gorycz.

W Amosie wzrastał gniew.

– To, co kapłani robią z tobą, ojcze, jest złe – zaczął. – To jest złe.

– Nie, nie jest – przerwał mu ojciec. – My tylko dostosowujemy się do zaistniałej sytuacji, synu. I tak było przez wiele, wiele lat.

Amos był wstrząśnięty. Zastanawiał się, czy Bóg jest naprawdę święty. Czy On właściwie naprawdę istnieje? Jeśli tak, to dlaczego pozwala, by takie rzeczy działy się w Jego Świątyni? Dlaczego sprawiedliwy, święty Bóg akceptuje zepsucie, nagradza ludzi nieuczciwych, którzy nadużywają Jego Imienia?

To, czego dowiedział się Amos tego wieczoru, zasiało nasiona gniewu i goryczy w jego sercu. Od tego dnia nienawidził wymaganych Prawem wizyt w Jerozolimie. Nie zwracał uwagi na kapłanów i na to, co oni głoszą, a zamiast tego poświęcał więcej czasu na odwiedzanie braci, ich żon i dzieci. Składał ofiary w Świątyni tylko dlatego, że były nakazane przez Prawo. Amos zawsze wybierał najlepszą owcę i wyszukiwał kapłana, który oceniał zwierzę właściwie. Robił tak, aby uniknąć grzywny, a nie dlatego, że chciał uradować Boga.

Był to jego mały bunt przeciwko Heledowi – sposób zemsty, który nie stwarzał ryzyka odwetu na jego ojcu.

W tych dniach Amos nie myślał o Bogu. Wszystko to, co widział wokół świątynnych zagród, powodowało, że sądził, iż Bóg o nich zapomniał, zaś poszczególne obrzędy były po to, by przynosić korzyść ludziom, a nie by uczcić milczącego Monarchę, który sprawował rządy wysoko w niebie. Czy Bóg to wszystko widział? Czy Bóg to wszystko słyszał? Czy w ogóle dbał o to, co działo się w Jego Świątyni?

Ojciec Amosa nie żył na tyle długo, żeby doczekać chwili spłacenia długów. Po jego śmierci Bani i Achiam wciąż pracowali dla kapłanów w zagrodach przy Świątyni w Jerozolimie. Lata przyzwyczajenia, wygody i dobrobytu zdławiły uczciwość. Amos pozostał wśród pasterzy z Tekoa, pasąc swoje stado owiec.

Żył w pokoju wśród wzgórz i dolin Judy, samotnie wśród swoich owiec. Każdego roku coraz gorzej znosił ruchliwe ulice Jerozolimy, gawędzącą tłuszczę, krzyczących ulicznych handlarzy i spierających się skrybów. Gdy tylko załatwił swoje sprawy, odczuwał ulgę i natychmiast opuszczał ograniczające jego wolność, wysokie mury, powracając do otwartych przestrzeni, gdzie paliło słońce, wiał wiatr, gdzie mógł oddychać świeżym powietrzem.

Życie tu nie było łatwe, lecz było wolne od intryg, przymusu i nacisków, wśród których żyli Achiam i Bani, dodatkowo obciążeni wypełnianiem codziennych przykazań, wprowadzonych przez kapłanów. Jego bracia spędzili tak wiele lat w zagrodach, pasąc zwierzęta i układając się z Heledem i innymi jemu podobnymi, że nie potrafili wyobrazić sobie innego życia. Wciąż pozostawali kupcami, przyzwyczajonymi do handlu, nie widzącymi owoców swojej pracy w taki sposób, w jaki postrzegał je Amos. Tak naprawdę nie znajdowali czasu na rozważanie w Świątyni swego postępowania, nie mieli zatem wątpliwości i wynikających stąd chwil słabości i udręczenia.

Amos nie mógł znieść widoku upokorzonych ludzi, ledwo egzystujących z powodu matactw, których dopuszczali się kapłani. Ci zaś z roku na rok stawali się bogatsi. Ludzie przychodzili, aby się modlić, a zamiast tego byli wykorzystywani. Może Bóg nie wiedział o tym, co działo się w Jego Świątyni? Może nie zależało Mu na tym?

– Ostatnio rzadko coś mówisz, braciszku. Zbyt długo żyłeś ze swoimi owcami. Zapomniałeś, jak to jest, przebywać między ludźmi.

– Nie masz nic do powiedzenia? Nic, co chciałbyś nam przekazać? – dopytywał się Bani.

Owce przynosiły Amosowi wystarczająco duży dochód, aby mógł sobie pozwolić na uprawę drzew oliwkowych i winnicy. Po pewnym czasie wynajął nawet pracowników. Otrzymali oni udziały w plonach jako zapłatę za pracę przy winnicy, drzewach oliwkowych i na niewielkich polach pszenicy i jęczmienia.

Amos nie miał żony, ani pragnienia ożenku. Był zbyt zajęty pracą w pobliżu Jerycha, dzięki czemu mógł wykupić prawo wypasania owiec. Zajmował się swoim powiększającym się stadem, przycinał sykomory i nacinał ich owoce, żeby szybciej dojrzewały. Zatrzymywał dla siebie tyle, ile potrzebował, a resztę sprzedawał jako paszę dla bydła. Przynajmniej teraz był wolny. Wolny od ucisku Heleda, wolny, by decydować o sobie. Dobrze wiedział, że za okazywanie pogardy kapłanom może otrzymać grzywnę, która ponownie zrobi z niego niewolnika.

Gdy stado Amosa rozrosło się znacząco, poprosił Baniego i Achiama, żeby przysłali mu do pomocy swoich synów.

– W ciągu kilku lat – proponował – każdy z nich dorobi się własnego małego stadka. Co z nimi zrobią, będzie zależało wyłącznie od nich. – Była to dla nich sposobność uzyskania pewnej niezależności od rodziców.

Bani przysłał Ittaja, Achiam – Elkanana, a Amos uczył ich wszystkiego, co wiedział o opiece nad owcami. Kiedy stwierdził, że są gotowi do samodzielnej hodowli, ofiarował każdemu z nich samca i dziesięć owieczek, dzięki którym każdy z nich mógł rozpocząć własną hodowlę.

– Niezależnie od tego jak wzrośnie liczebność stada, będzie ono należało w całości do was – powiedział. Może podobnie jak on – myślał Amos – wybiorą życie pasterzy i nie pójdą w ślady swoich ojców.

Nie wiedział, co zdarzyło się w królestwie, podczas gdy on wypasał samotnie swoje stado. Kiedy odbył pielgrzymkę do Jerozolimy, bracia opowiedzieli mu, co zaszło w ciągu długich miesięcy jego pobytu na odludnych pastwiskach.

Juda była pod rządami króla Ozjasza, a relacje z dziesięcioma plemionami Izraela wciąż pozostawały wrogie. Plemiona, które odłączyły się od pozbawionego rozsądku syna Salomona, nadal oddawały cześć złotym cielcom w Betel i Dan. Teraz rządził tam Jeroboam II. Samaria stała się dużym miastem; leżała zaledwie dwa dni drogi od Jerozolimy. Król Jeroboam odzyskał utracone ziemie i miasta – od Lebohamat aż do Morza Martwego, rozszerzając terytorium Izraela do granic z czasów króla Dawida i króla Salomona. By uzyskać większą władzę, odważnym posunięciem zdobył Gilead, Lodebar i Karnaim – wszystkie ważne twierdze wzdłuż Drogi Królewskiej, przejmując w ten sposób kontrolę nad znaczną częścią szlaku handlowego od doliny rzeki Tygrys–Eufrat do Zatoki Akaba i Egiptu. Teraz handel kwitł dzięki bezpiecznemu przejazdowi karawan z Gabal i Syrii na północy, do Egiptu i Arabii na południu.

Od wczesnej młodości Amos doświadczał panowania króla Ozjasza nad Judą. Król umacniał twierdze obronne Judy, przeorganizował i lepiej wyposażył armię, wybudował kilka wież w Jerozolimie, jak te przy Bramie Narożnej i Bramie nad Doliną, umocnił przypory. Wzniósł także wieże na pustkowiu w celu obserwowania Filistynów i Edomitów. Zrobił cysterny, aby wojsko było zaopatrzone w wodę, dokądkolwiek się uda. Gdy Ozjasz udał się na wojnę z Filistynami, odniósł zwycięstwo i zburzył mury takich miast jak Gat, Jabne i Aszdod. Niewolnicy zajęli się rozbudową ufortyfikowanych miast, co miało zapewnić ochronę szlakowi handlowemu zwanemu Drogą Morza.

Rodzinne miasto Amosa, Tekoa, było położone zaledwie siedem mil od Jerozolimy, ale dla niego było to wystarczająco daleko, by koncentrować się wyłącznie na swoich przedsięwzięciach. Amos dostrzegał zmiany w Jerozolimie, a także na obszarach poza miastem, gdy przemieszczał się ze swoim stadem z jednego pastwiska na drugie, chociaż niewiele rozmyślał o działaniach królów i sytuacji poszczególnych narodów. Jaka korzyść płynie z prób zrozumienia sytuacji politycznej – myślał – kiedy na nic nie mamy wpływu? Po co zajmować myśli sprawami, nad którymi sam nie ma żadnej kontroli? Czy mógł zmienić cokolwiek, co działo się w Judzie, a tym bardziej w Asyrii, Egipcie czy Izraelu? Nie! Podczas gdy jego bracia wychwalali dokonania Ozjasza albo dyskutowali o zagrożeniach ze strony wrogów Judy, Amos zajmował się swoimi owcami. Przynosił dziesięciny i dary dla kapłanów, odwiedzał braci i ich rodziny, po czym przybywał do Tekoa, a później powracał z owcami na pastwiska. Tam dopiero czuł się jak u siebie.

Przebywając ze swoimi owcami na otwartej przestrzeni, czuł się wolny, chociaż wiedział, że tę wolność może łatwo stracić. Dopiero podczas pobytu na pustkowiu Amos mógł uwierzyć w Boga. W Jerozolimie, obserwując i słuchając kapłanów, którzy swoje nieuczciwe postępowanie tłumaczyli tym, że reprezentują Boga, odczuwał coraz większe zniechęcenie. Po co poznawać Prawo, kiedy kapłani mogli dodać do niego, co tylko chcieli? Mieli oni w zwyczaju nakładanie na ludzi coraz większych ciężarów! Amos wolał kilka wybranych psalmów napisanych przez Dawida – króla, który dorastał jako pasterz. Dawid doskonale rozumiał takie doświadczenia jak wędrowanie po otwartej przestrzeni, wypasanie owiec, sypianie pod gwiazdami rozrzuconymi na nocnym niebie.

Czasami gdy owce były niespokojne, Amos grał im na fujarce, wykonanej własnoręcznie z trzciny, lub śpiewał psalmy, aby je uspokoić.

Zawsze kiedy przekraczał mury Jerozolimy, nie obnosił się ze swoją wiarą przed kapłanami, żeby ich nieuczciwe praktyki nie zdusiły jej. Była zbyt osobista i cenna, by narażać się na jej utratę.

I wzrastała w sposób przez niego nieoczekiwany…

Kolejna książka z serii Synowie pocieszenia:

Sylas

Wspaniała proza i fascynująca kreacja postaci – to rysy charakterystyczne twórczości Francine Rivers. Autorka opowiada historie pięciu mężczyzn, którzy z wiarą poszukiwali Boga, żyjąc w cieniu wybranych przez Niego przywódców.

Tych pięciu ludzi odpowiedziało na wezwanie Boga, by służyć Mu wiernie, bez rozgłosu ani sławy. Oddali wszystko, wiedząc, że za życia mogą nie otrzymać nagrody. Niech ci pełni wiary mężowie, których historii nie wolno nam zapomnieć, będą dla Ciebie wezwaniem do pójścia w ich ślady.

SERIA SYNOWIE POCIESZENIA

Francine Rivers

Trylogia Znamię Lwa należy do najważniejszych osiągnięć beletrystyki chrześcijańskiej ostatnich lat. Świadczą o tym opinie krytyków, ogromna poczytność oraz prestiżowe nagrody

GŁOS W WIETRZE Tom I

Jest tylko jedna prawdziwa władza na tej ziemi, dziewczyno, i jest to władza Rzymu – usłyszała młodziutka Hadassa, kiedy została sprzedana jako niewolnica. Jednak już wkrótce Rzym przekona się, że prawda jest zupełnie inna. Hadassa trafia do bogatej rzymskiej rodziny, poznaje tam przystojnego Markusa i jego młodszą siostrę Julię. W tym samym czasie germański wódz Atretes zostaje wzięty do niewoli i trafia na rzymską arenę jako gladiator. Niedługo potem miłość Markusa i Hadassy oraz związek Atretesa i Julii doprowadzają do wydarzeń, które zburzą całe ich dotychczasowe życie.

ECHO W CIEMNOŚCI Tom II

Iwiek po Chrystusie. Efez. Młoda chrześcijanka Hadassa zostaje skazana na męczeńską śmierć. Zrozpaczony Markus Walerian podąża do Jerozolimy, by znaleźć Boga, w którego Hadassa wierzyła tak mocno, że z ufnością i spokojem stanęła na efeskiej arenie.

JAK ŚWIT PORANKA Tom III

Atretes, były gladiator, słynny z nieprzeciętnej waleczności i urody, dowiaduje się, że jego syn żyje. Germanin postanawia odszukać chłopca i wrócić z nim do ojczyzny. Obawa, że zostanie zmuszony do powrotu na arenę, przyspiesza decyzję o wyruszeniu w drogę. Czy droga do domu będzie także Drogą do poznania Jezusa?

SZOFAR ZABRZMIAŁ – Francine Rivers

Ta powieść to potężna i niemal prorocza wypowiedź na temat Kościoła w Ameryce.

Anne Graham Lotz (córka Billy'ego Grahama)

Książka, która w niezwykle wnikliwy sposób pokazuje na zagrożenia pojawiające się w momencie, gdy powołanie do służby wchodzi z związek z ambicją budowania swojego królestwa na ziemi.

Niezwykle celne obserwacje dotyczące środowiska ewangelicznego chrześcijaństwa w USA, pełnokrwiste postaci, fabuła wolna od przewidywalnych rozwiązań i napominające duchowe przesłanie składają się na powieść, jakiej jeszcze nie było.

PURPUROWA NIĆ – Francine Rivers

„Purpurowa nić" to powieść o miłości i zdradzie, o zwątpieniu i nadziei, o rozstaniu i powrotach…A także o Bogu i o Jego milczeniu”.

Spotkanie z tą książką to dla mnie wielka odkrywcza przygoda polegająca na poznaniu wewnętrznej dynamiki małżeństwa i wewnętrznego rozwoju zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Ten rozwój, ta progresja możliwe są tylko dzięki Chrystusowi. Polaryzacja egoizmów prowadzi do destrukcji. W miarę zbliżania się do Jezusa bohaterowie odkrywają w jakim stopniu sami dla siebie stają się przeszkodą w rozwoju.

O. Jan Góra

OSTATNI ZJADACZ GRZECHU – Francine Rivers

To doskonałe połączenie realistycznych bohaterów, dokładności historycznej i tajemnicy. Historia trzymająca w napięciu. Bardzo dobrze napisana. Zdecydowanie nie jednowymiarowa. Wyzwala różne emocje. Ale poza ciekawą fabułą opowieść ta dała mi coś jeszcze… co nawet ważniejsze - otworzyła mi umysł i duszę na prawdziwe znaczenie przebaczania. Jeśli szukasz wielkiej historii, która jest w stanie wywołać wiarę i dobroć, przeczytaj tę książkę! Gorąco polecam

Edyta Bogulak

IZRAEL W PROROCTWACH – Przyjdź królestwo Twe

4 x CD lub MP3

Celem wykładów jest propagowanie miłości do Izraela, którego Bóg nazywa swoim pierworodnym synem (II Mojż 4:22). Wykłady prowadzone przez pasjonatów: Daniela i Piotra Olszewskich, są jedynie częścią dużego seminarium dotyczącego wypełniania się zapowiedzi Pisma Świętego odnośnie roli Narodu Wybranego w czasach ostatecznych.

Dziecko Pokuty – Francine Rivers

„Była zimna styczniowa noc, kiedy zdarzyła się ta rzecz niewybaczalna, nie do pomyślenia”

Tak zaczyna się opowieść o Dinie, której życie w krótkiej chwili rozpadło się niczym kryształ na dziesiątki drobnych kawałków.

Wracała z pracy… Akurat zepsuł się jej samochód… co prawda było już późno, ale kampus był blisko… Nim jednak tam dotarła, dopadł ja ten mężczyzna ze starego kombi… w jednym momencie jej przyszłość stała się ciemna plamą, która z każdym dniem zdawała się coraz bardziej przerażać. Potem nadeszły dni o jakich chciała zapomnieć. „Trzeba tylko – usłyszała chyba w klinice – pozbyć się tego, co poczęło się w tych przerażających okolicznościach… to niegroźny zabieg…” Czy jednak na pewno? To pytanie formułowane na różne sposoby wracało do niej niczym echo, przynosząc same wątpliwości…

GNIEW I CHWAŁA - David Reagan

Winston Churchill kiedyś powiedział, że „Rosja to zagadka we wnętrzu łamigłówki zawiniętej w tajemnicę”. W podobny sposób większość chrześcijan postrzega księgę Objawienia. Na myśl o czytaniu jej dostają niemal dreszczy. To wielka szkoda, i mam nadzieję to wykazać, bo księga ta jest dosłownie duchowym klejnotem, który można zastosować w naszym życiu już tu i teraz. Zamierzeniem tej księgi jest zapowiedzieć przyszłe zwycięstwo Jezusa nad szatanem. Nic dziwnego, że szatan nie chce, by ktokolwiek ja zrozumiał.

FUNDAMENTY WIARY - David Pawson

(MP3 lub DVD)

Marzy nam się wiara niezłomna, zdecydowana, nieugięta, odporna na zranienia…, ale też wiara, która nie uległa kompromisom. W wykładach Davida znajdujemy prostotę w odsłanianiu prawd biblijnych oraz detektywistyczną pasję poszukiwania odpowiedzi zawartych tylko na kartach Biblii.

84-letni Pawson 76 lat swojego życia poświęcił na poszukiwanie prawdy, mając przez cały ten czas Słowo Boże za ostateczny autorytet w sprawach wiary i zachowań.

TAJEMNICA CIERPIĄCEGO SŁUGI – Mitch Glaser

Masz pytania związane z sensem życia i duchowością? Może już czas, aby zwrócić się do samego źródła i ponownie przemyśleć swoją relację ze Stwórcą? Książka „Tajemnica cierpiącego Sługi. Izajasza 53” pomoże ci rozpocząć twoją osobistą życiową pielgrzymkę i zapozna cię z rozdziałem Biblii Hebrajskiej, który jest w stanie zrewolucjonizować twoje życie! Izajasza 53 czyni przesłanie Biblii zrozumiałym. Książka w praktyczny i rzeczowy sposób wyjaśnia, jak nawiązać związek z Bogiem. Ujawnia nieoczekiwany klucz umożliwiający taką więź ze Stwórcą, dzięki której człowiek jest w stanie doświadczyć wewnętrznego pokoju.

NIEWIDZIALNA WOJNA O TWOJE ŻYCIE – Alfred J. Palla

Odsłania wypróbowane biblijne zasady walki duchowej, opisuje niezwykłe przeżycia i doświadczenia, demaskuje sposoby działania szatana, a także pokazuje jak unikać demonicznego wpływu i jak go usunąć. Oto niektóre z omawianych w niej tematów:

• Niebezpieczeństwa niekonwencjonalnych terapii • Fałszywe uzdrowienia • Dlaczego nie wszyscy zostają uleczeni? • Czemu Bóg toleruje zło? • Czy chrześcijanie mogą być zdemonizowani? • Przyczółki i bastiony Szatana • Przyczyny i symptomy zdemonizowania • Ochrona przed demonami • Klątwy ciążące na narodach • Duchowa walka o miasta • Orędownictwo i spacery modlitewne

NIEZWYKŁE HISTORIE ZWYKŁYCH LUDZI

Sekrety ich sukcesu – Alfred J. Palla

Sukces nie polega na tym co posiadamy, ale kim jesteśmy. Książka ilustruje to przy pomocy wielu przykładów z Biblii i współczesnego życia. Te doświadczenia czynią ją wciągającą i pouczającą lekturą. Jej treść dopomoże ci rozwinąć charakter i odnaleźć swoją życiową misję. Czy pragniesz wzrostu? Czy gotów jesteś zapłacić zań cenę? Większość obiera status quo. Tylko niewielu ma silne pragnienie, aby wzrastać. To książka dla nich. Ze względu na liczne złote myśli, a także zabawne rysunki stanowi idealny prezent dla każdego, kto pragnie rozwoju.

Tajemnice Biblii i starożytności – Alfred J. Palla

DVD i MP3

Wykłady omawiają wypełnienie proroctw biblijnych oraz wyjaśniają zarzuty stawiane Biblii, przedstawiając dowody świadczące o jej historycznej rzetelności.

• Proroctwa o Niniwie. Jak się wypełniły? Czy są ślady pobytu proroka Jonasza w Asyrii? • Zapomniane imperium. Odkrycie imperium Hetytów potwierdziło wiarygodność biblii. Jak wypełniły się proroctwa o Babilonie? • Historia Samarii i Jerozolimy. Szczegóły wypełnionych proroctw. Przyczyny niewoli asyryjskiej • Petra: odkrycie miasta wykutego w skale. Jak wypełniły się proroctwa o Edomie? • Tyr w proroctwach Biblii. Kim byli Fenicjanie? Jak Aleksander Wielki zdobył ten morski bastion? • Odkrycie stulecia: Qumran. Wiarygodność pisma świętego w obliczu odkryć jego dawnych kopii.

Denise Glenn

MĄDRA O CZASIE

Gdy otwiera usta, mówi mądrze, a jej język wypowiada dobre rady

Przypowieści Salomona 31:26.

David Glenn

MĄDRY O CZASIE

Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą

Jeremiasza 17, 7-8.

Jak wzmocnić korzenie swojej rodziny?

Nic nie zmusza nas tak skutecznie do zdefiniowania naszego systemu wartości jak nasze dzieci. Nic nie zmusza nas tak skutecznie do zdefiniowania naszego systemu wartości jak relacja kobiety z mężczyzną. Ogrom decyzji, które musimy podjąć, wzbudza wciąż kolejne pytania. Każda z nich ma wpływ na przyszłość tych, których tak bardzo kochamy. A co jeśli się mylimy? Aby trafnie ocenić dzisiejszy stan więzi rodzinnych wokół nas, nie potrzeba badań i statystyk.

Żyjemy w czasach kiedy mówienie prawdy wydaje się być niemożliwe i prowadzi do nieuchronnej konfrontacji, bo przecież każdy ma swoją. Systematycznie spada wpływ rodziców na ich dzieci. Jak wychować pokolenie mądre, samodzielne i świadome otaczającej rzeczywistości? Jak mądrze budować stabilny system wartości, który przekażemy naszym dzieciom?

„Mądra o czasie” i „Mądry o czasie” to praktyczne lekcje biblijne, które pomogą ci znaleźć odpowiedzi na wszystkie te ważne pytania. Jest to przewodnik, który może być używany w małych grupach, jak i do studium indywidualnego, przez matki i ojców w każdym wieku.

ROYAL RAP

Duchowa Rewolucja

CD

Royal Rap powstał w roku 2008 z inicjatywy dwóch raperów Mirka, Kola, Kolczyka i Jerzego Yuro Pieniążka, Charakter kapeli to klasyczne rapowe bity, crunk, soul, funk, trip hop. Nie tworzymy kopii danego stylu, zawsze dajemy coś od siebie, co zresztą słychać w naszych produkcjach. Wieloletnie doświadczenie na scenie hip hop’u oraz w branży produkcyjnej zaowocowały dobrym brzmieniem i konkretnym przekazem. W swoich tekstach mówimy o tym czego sami w życiu doświadczyliśmy, mówimy o tym, że życie jest cenne, jest darem od Boga. Sami przechodziliśmy wielokrotnie przez trudne sytuacje co nauczyło nas, że życie bez celu to puste życie. Wyrwani z nałogu i bezsilności jesteśmy żywym dowodem na to, że istnieje wyjście z każdej sytuacji.

Zamówienia proszę kierować:

Księgarnia Wysyłkowa „Bogulandia”

tel. 603 072 828

[email protected]

www.bogulandia.pl

Koniec wersji demonstracyjnej