Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Czy wiesz, że wyrzucamy 30% naszych zakupów spożywczych?
Najwięcej marnujemy pieczywa, wędlin, owoców, warzyw, nabiału. Jest jednak sposób, żeby temu przeciwdziałać! Kuchnia zero waste!
Przyjrzyj się temu, co twoim zdaniem nie nadaje się do zjedzenia, i przekonaj się, jak zdrowo i naprawdę pysznie możesz to wykorzystać w kuchni.
Wykorzystaj, nie marnuj!
Gotowanie zero waste to smaczne jedzenie, oszczędność, ekologia i brak wyrzutów sumienia! Bo wyrzucanie jedzenia to nie tylko problem etyczny, ale również strata pieniędzy.
Zupa dyniowa zagęszczana czerstwym chlebem. Pizza ze spodem z gniecionych ziemniaków. Omlet z resztkami warzyw. Jagna Niedzielska, szefowa kuchni i doradca kulinarny, odpowiada na pytania, jak robić zakupy, jak przechowywać żywność, jak gotować z resztek, a co rzeczywiście należy wyrzucić. Kuchnia zero waste to nie tylko gotowanie, ale sposób na życie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 133
Rok wydania: 2019
Pewnie domyślasz się, że pierwsze zdanie tej książki było zmieniane kilkadziesiąt razy. Trudno jest zacząć, kiedy już w tym akapicie chciałoby się wykrzyczeć wszystko, co się wie o #zerowaste. Po kilku głębszych oddechach i zebraniu myśli chciałabym cię zaprosić do przeczytania książki, która podpowie ci, jak przetrwać w kuchni w stylu #zerowaste. Ma ona być przede wszystkim praktyczna, więc nie bój się w niej kreślić i zaznaczać, zaginać rogów i zabierać jej ze sobą w podróż. Ucieszę się, gdy będzie miała na sobie ślady używania.
#zerowaste to nowa nazwa starego sposobu życia. W takim stylu żyli nasi rodzice i dziadkowie. To ekonomia, ekologia, dobry smak i wyobraźnia.
Pamiętaj, że #zerowaste w kuchni to nie jest gotowanie z resztek! Znajdziemy sposób na to, jak nie doprowadzać do marnowania żywności i co zrobić, gdy ewentualnie te resztki już powstaną. Dlatego każdy etap jest ważny, począwszy od planowania i robienia zakupów, poprzez gotowanie i wykorzystywanie odpadów, po kompostowanie. Musimy pamiętać, że obecnie w Polsce wyrzuca się 9 milionów ton żywności rocznie! Marnujemy mniej więcej ⅓ naszych zakupów, ponieważ nie wiemy, jak gospodarować zakupioną żywnością.
Kilka stron poświęcę tematowi nadprodukcji żywności, standardom estetycznym oraz produkcji plastiku, który jest arbuzem na torcie – w tym wypadku słowo „wisienka” byłoby nieadekwatne. Czasami będzie strasznie, czasami pięknie, ale na pewno smacznie.
Od początku – jestem Jagna z podkarpackiego domu, córka Alicji i Tadeusza, również maniaków praktycznych rozwiązań. To dlatego mój Tato wybudował całoroczną szklarnię na garażu, do której można było dostać się z kuchni przez balkon. Jeśli ktoś nie wierzy lub po prostu jest fanem absurdalnych rozwiązań architektonicznych, zapraszam do Rzeszowa – szklarnia na garażu stoi do dziś. Z kolei w ogrodzie był ogromny kompostownik, za sprawą którego mieliśmy prawie wszystkie owoce, jakie można uprawiać w Polsce: brzoskwinie, śliwki, porzeczki czerwone i czarne, borówki, maliny, poziomki, truskawki, wiśnie, czereśnie, morele, agrest oraz wiele innych. Jestem za to ogromnie wdzięczna rodzicom, bo mogłam dorastać w domu niemalże samowystarczalnym. Nie wspomnę o tym, że dzięki temu miałam czym handlować. Jako mała dziewczynka chodziłam po sąsiadach i bawiłam się w sklep obwoźny... oczywiście bez wiedzy rodziców.
Jestem również siostrą Izy i Szymona. We trójkę tworzyliśmy wybitnie niesforne rodzeństwo, które ciągle miało swoje fanaberie. Mimo tego moja Mama, która opiekowała się domem na co dzień, potrafiła zachować ekonomię w kuchni. Pomagała jej w tym precyzyjna lista zakupowa i asertywność. Ponadto chodziła na zakupy z własnymi torbami, dużo zamrażała i wekowała. Pozwalała nam także gotować i uczyła utrzymywania porządku podczas kuchennych prac. Jej kulinarny repertuar nigdy się nie nudził, a niezaprzeczalnie łatwiej było nas ubrać, niż wyżywić, ponieważ pochłanialiśmy ogromne ilości jedzenia. W naszej piramidzie potrzeb najważniejsze było jedzenie, jedzenie, jedzeeeeenie, a dopiero potem reszta. Do szału doprowadziła ją sytuacja, kiedy wychowawczyni mojej klasy w podstawówce poprosiła ją na rozmowę i spytała: „Czy Jagusia je coś w domu? Bo taka jest chuda”. Jestem przypadkiem budowy ciała nieproporcjonalnej do niepohamowanego apetytu.
Podsumowując gospodarkę żywieniową mojego domu: było ciężko, ale dało się. Tak jak da się minimalizować marnowanie żywności w każdym domu.
W książce znajdziesz 93 przepisy oraz 6 rozdziałów merytorycznych. Przepisy są zbudowane tak, że wiele produktów będzie się powtarzać. Dzięki temu nasza kuchnia stanie się bardziej uporządkowana i ekonomiczna. Mimo tego małego ograniczenia starałam się, żeby przepisy były ciekawe i oczywiście praktyczne.
Przepisy sprawdziłam w różnych warunkach: domowe obowiązki obiadowe, szybkie poranki, imprezy mniejsze i większe, a także atak lenistwa. Do książki trafiły tylko te, które przeszły powyższe testy.
Przepisy pogrupowałam w działy tematyczne na podstawie głównego składnika, który możesz wykorzystać w kuchni. Działy to: ZBOŻA, NABIAŁ, WARZYWA I ZIOŁA, OWOCE, RYBY I OWOCE MORZA, MIĘSO I WĘDLINY.
Na końcu znajdziesz także indeks produktów, żeby łatwiej było ci znaleźć odpowiedni przepis z danym składnikiem.
Na koniec dodam: pamiętaj, że nieważne jest to, czy realizujesz plan #zerowaste w 20%, czy w 60% – najważniejsze, że w ogóle to robisz.
To pierwszy krok do uporządkowania prac w domowej kuchni. Dobre planowanie zminimalizuje produkcję odpadów, ułatwi gotowanie i odciąży twój portfel. Planowanie zakupów to pewien schemat działania, który trzeba zapamiętać i powtarzać.
Najlepiej rozpocząć od przygotowania kartki, którą wieszamy na lodówce. Przyda się kartka w formacie A4, którą składa się na pół i jeszcze raz na pół. Dzięki temu powstanie podział na 8 zakupowych działów. Rozkładamy kartkę i każdemu okienku przypisujemy poszczególne kategorie:
1. Owoce/warzywa/zioła
2. Mięso/ryby/owoce morza/wędliny
3. Nabiał i podobne
4. Produkty suche
5. Produkty ciekłe
6. Chemia
7. Sklepowe harce (maksymalnie 2–3 produkty)
8. Notatki
Pierwszych dwóch działów nie trzeba tłumaczyć, więc zabieram się za pozostałe.
3. Nabiał i podobne to: sery, twarogi, masła, mleka, jajka, jogurty, śmietany, mleka roślinne itp.
4. Produkty suche to między innymi: kasze, ryże, mąki, ziarna, orzechy, a także żywność z puszki.
5. Produkty ciekłe to: oleje, napoje itp.
6. Chemia to produkty potrzebne do czyszczenia i pielęgnacji domu.
7. Sklepowe harce: nie popadajmy w skrajności, czasami trzeba sobie pozwolić na przyjemności lub uleganie aktualnym promocjom. To miejsce na kartce, które rozgrzeszy nas z zakupu niezaplanowanych produktów. Uwaga! Nigdy nie uzupełniaj kategorii numer 7 „na głodnego”, ponieważ ma się wtedy niezły rozmach. W tym dziale możesz wpisać maksymalnie 2–3 produkty.
8. Notatki: to bardzo ważne miejsce. Wpisujemy tam pomysły na posiłki na dany okres zakupowy (u mnie to jest 5 dni). Dzięki temu będziemy wiedzieć, co jeszcze powinno się znaleźć w planie.
Taki podział pomaga w poruszaniu się po targach i sklepach.
Zanim podpowiem, jak zrobić listę zakupową, przedstawię kilka złotych zasad:
1. Najpierw sprawdzamy, co mamy w lodówce, potem wymyślamy, co z danych produktów możemy wyczarować w kuchni. Jeśli chcemy sięgnąć po przepis z książki kulinarnej, trzymamy się tej samej zasady. Dostosowujemy przepis do asortymentu kuchni i lodówki, nie odwrotnie.
2. Gotując z przepisów kulinarnych, staramy się zamieniać niektóre składniki na te, które akurat mamy w kuchni. Na przykład jeśli w przepisie jest bakłażan, a w domu mamy cukinię, zamieńmy na cukinię.
3. Staramy się planować posiłki kilka dni naprzód, to ułatwi planowanie zakupów.
4. Staramy się planować posiłki w taki sposób, żeby składniki częściowo się powtarzały.
5. Nie chodzimy na zakupy „na głodnego”. Bycie głodnym to stan nadzwyczajny, niepożądany i wprowadzający chaos podczas zakupów. Nie róbcie sobie tego!
Mamy już kartkę z nagłówkami. Następnie przygotowujemy długopisy lub pisaki w dwóch kolorach. Jednym kolorem wpisujemy w poszczególne rubryki te produkty, które mamy w lodówce.
Spiżarki i półki z suchymi produktami sprawdzam raz na 2 tygodnie. Czasami wyciągam interesujące mnie produkty z zamkniętych szafek na zewnątrz, żeby użyć ich przy najbliższej okazji. Wtedy uzupełniam listę.
Przygotowaną kartkę zawieszamy na drzwiach lodówki i przez najbliższe dni uzupełniamy listę za każdym razem, kiedy przypomni nam się, co należy kupić. Potem idziemy na zakupy.
Kolejną ważną kwestią jest zamrażalnik. Tu jest prostsza sprawa, ponieważ jego zawartość rzadziej się zmienia. Na drzwiach zamrażalnika powinna być lista zamrożonych produktów wraz z datą, kiedy zostały do niego włożone. To bardzo ważne, bo o zawartości zamrażalnika najczęściej zapominamy, a mogą się tam kryć prawdziwe skarby.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że żeby coś stało się naszym nawykiem, trzeba to wykonać przymusowo 21 razy z rzędu. Zatem spróbuj zrobić taką listę 21 razy, zanim ewentualnie z tego zrezygnujesz.