3,99 zł
„Gdy w końcu wylądowałam w namiocie, nie mogłam przestać myśleć o brązowych oczach Artura. [...] Ale to niebieskie oczy Michała przyśniły mi się w nocy. Oraz jego dłonie chwytające mnie za biodra. Moje ciało potrzebowało spełnienia."
Aleksandra wyjeżdża na biwak ze znajomymi. Koleżanka próbuje ją swatać z Arturem, kolegą swojego chłopaka, jednak ta marzy o niedawno poznanym Michale. Pewne okoliczności sprawiają, że zbliża się do Artura i właśnie wtedy na biwaku pojawia się Michał. Który z nich zostanie kochankiem Aleksandry? A może wcale nie musi wybierać?
Ta gorąca, letnia historia z nieoczekiwaną przygodą w plenerze spodoba się fan(k)om wakacji pod namiotem i fantazji o miłosnych trójkątach!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 20
Annah Viki M.
Lust
Biwak – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022, 2022 Annah Viki M. i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728466292
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Niebo rzeczywiście zaczęło się przecierać, jak obiecywał Artur. Słońce, choć jeszcze niemrawo, wyglądało zza chmur. Po deszczu została mokra trawa i specyficzny zapach. Wysiadłam z samochodu i wciągnęłam powietrze w płuca. Na chwilę zamknęłam oczy, wsłuchując się w odgłosy przyrody. Wiatr sprawiał, że liście lekko szumiały. Usłyszałam delikatny plusk. Otworzyłam oczy i dostrzegłam falę uderzającą o brzeg jeziora. Rozbiła się o korzenie drzewa, które stało na skraju.
– No i jak, supermiejscówka, co nie? – Artur wyskoczył z samochodu bardzo zadowolony. Za nim wysiedli Krzysiek i Ewelina.
– Myślę, że możemy rozbić namioty tam – Krzysiek wskazał lewą stronę polany – na skraju lasu. Jak myślicie, dziewczyny? Ewelina, Ola?
– Kochanie, ja myślę, że wiesz, co robisz. – Ewelina przytuliła się do niego. Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie, a mnie coś ścisnęło w gardle. Dobrze wiedziałam, że to coś to była mieszanka żalu, smutku i zazdrości. Ewelina była moją przyjaciółką i tak bardzo chciała, bym spędzała z nimi czas, że próbowała mnie swatać z różnymi jej znajomymi. Tym razem padło na Artura, kolegę z pracy Krzyśka. Pewnie powinnam jej być wdzięczna, że nie zapomniała o mnie, gdy spotkała ten swój cud nad cudy, jak mówiła o Krzyśku, ale trochę miałam już dość bycia piątym kołem u wozu. Tak jak miałam dość tego całego swatania. Oczywiście, że brakowało mi bliskości z drugim człowiekiem, ale też specjalnie nie wierzyłam już w żadną wielką miłość. Wierzyłam za to w dobre orgazmy, ale te potrafiłam zapewnić sobie sama lub z pomocą mężczyzn poznanych przez aplikację. Niestety żaden z nich nie nadawał się do niczego poważniejszego. Przyjmowałam do świadomości, że być może i ja się już nie bardzo nadawałam do życia z kimś. O takich jak ja mówiło się „singielka”. Kobieta chwilę przed czterdziestką, pracująca i mieszkająca w sporym mieście wojewódzkim. Olsztyn nie był wielki, ale znajdowało się w nim wszystko, co potrzeba. Tak naprawdę dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że mam już swoje nawyki. Lubiłam porządek. Cieszyło mnie, gdy budziłam się rano w czystym, wysprzątanym domu. Wszystko poukładane tak, jak chciałam. Kilka lat samotnego mieszkania sprawiło, że każda zmiana w moim poukładanym życiu mnie wkurzała. Lubiłam poranki, które zaczynałam od wody z cytryną, a następnie jogurtu. Kolejnym niezmiennym punktem była długa kąpiel w wannie. Później balsam na ciało, suszenie i układanie włosów, makijaż, ubranie i byłam gotowa do wyjścia. Śniadanie jadłam dopiero w pracy. Po nim piłam kawę. Weekendowe poranki za to miałam bardziej leniwe. Budziłam się i czytałam książkę. Długo chodziłam w piżamie, delektując się tą możliwością, zanim poszłam się umyć. Lubiłam snuć się po domu w dresie i celebrować czas wolny. Nie miałam pewności, czy potrafiłabym wpuścić kogoś do mojego poukładanego świata.