Brudnomaszynopis - Marcin Mały - ebook

Brudnomaszynopis ebook

Marcin Mały

0,0
5,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

"Brudnomaszynopis" to zbiór tekstów odgrzebanych w szufladzie, napisanych w czasach, gdy internet był przywilejem, a poezję pisało się na maszynie. Większość wierszy została odtworzona z takich właśnie notatek na brudno, utrwalonych przed laty nie na komputerze, nie piórem, nie długopisem, ale właśnie na maszynie.

Autor zbioru, Marcin Mały, laureat XV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. H. Poświatowskiej w Częstochowie i nominowany do nagrody głównej II edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina w Łodzi, jest anglistą i bloggerem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 11

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Marcin Mały

Brudnomaszynopis

 

 

© Copyright by

Marcin Mały www.anglista.edu.pl

 

 

 

ISBN e-book 978-83-7859-112-2

ISBN druk 978-83-7859-113-9

 

 

 

 

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: [email protected]

 

 

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2016

 

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

...not many people have ever died of love. But multitudes have perished, and are perishing every hour -

and in the oddest places! - for the lack of it.

(James Baldwin, Giovanni’s Room)

You gave me nothing,now it’s all I’ve got

(U2, One)

***

mam dla was całą

książkę słów które trzeba

bardzo szybko przeczytać

żeby się nie zepsuły

Wierszyk poranny

jest szósta rano, błonia,

chłód przenika ciało.

z kopca zsuwa się mgła,

a nad jordanem słońce.

śpiew ptaków dudni,

szepce bicie dzwonów,

toczy się tramwaj po skoszonej trawie.

jest równo, płasko,

z tej skoszonej trawy

wystaję tylko ja, a w mym umyśle,

który chcę zrównać, spłaszczyć,

same koleiny, góry, wąwozy,

groty i przepaście.

kładę się w trawie

i bardzo się staram,

bardzo się staram nie myśleć o tobie.

***

z ulicznych niedopałków wiersz

jest jak popielniczka

cuchnie

a słowo musi być

ogrodem w sercu nabrzmiałym

dla ciebie

pełnym czerwonych róż

i drapieżnych lilii

o których istnienie

sam bym się nie podejrzewał

* * *

zmarnowałem słowo

splunąłem nim przez ramię

w upalne popołudnie

magiczna księga przepadnie

od deski do deski

zmarnowałem pocałunek

przełknąłem go we śnie

oddech wciskając w poduszkę

wychodzisz bez odżegnania

złe duchy dopadną cię

zmarnowałem buty

zdarłem na miejskim chodniku

ostrzonym tramwajami

zbezczeszczona świątynia Tatr

zawali się bezradnie

Rozterki wiejskiego nauczyciela

ciemno jak w dupie

wysiadł prąd

w wietrze na drucie

podły anioł siadł

ciepły kwiat świecy

smutny niesie swąd

potrąca ściany

jego drżący blask

ciemno jak w dupie

spać się chce

Dawid z Wręczycy

mój przybrany syn

wybrany naród

książki rzucił precz

gdy go zapytam

nie odpowie mi

ciemno jak w dupie

piszę wiersz

z chmur pod sufitem

sfruwa kiepski bóg

zwarcie w mym mózgu

przypaliło krew

na łóżku leży

smok bez siedmiu głów

* * *

kolacja we dwoje

w nadmiarze sztućców szkła

brudnych popielniczek

okno na świat:

świństwa wojny wybory

i moje wyrwane

z kontekstu oczy

omiatają

puszkę pandory twojego ciała

puszkę pandory twojego ciała

* * *

w moim sercu

zielenią się trawy i drzewa

kwitną kwiaty i dojrzewają owoce

śpiew ptaków

zagłusza szum wody w rzece

i jest też w moim sercu

człowiek

który zaraz wstanie i wszystko zburzy