Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Piąty tom serii porusza najważniejsze zagadnienia patriotyczne i społeczne.
Zebrane teksty jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów przybliżają nas do zrozumienia polskiej tożsamości narodowej, jej korzeni historycznych, kulturowych i religijnych, ale i stawiają pytania ważne dla każdego uczestnika życia społecznego we współczesnym świecie.
Ojciec Salij szukając odpowiedzi na nurtujące kwestie w niezrównany sposób splata znajomość myśli patrystycznej i tomistycznej z komentarzem do współczesności, a w jego tekstach kanoniczne dzieła europejskiej i polskiej kultury wchodzą w dialog z nauczaniem ostatnich papieży. Przede wszystkim zaś – myśli Justyna Męczennika, Tomasza z Akwinu czy Jana Pawła II potrafi on przekazać w sposób przystępny, zrozumiałym dla współczesnego czytelnika językiem.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 858
Rok wydania: 2024
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Teologia Polityczna istnieje i rozwija się dzięki wsparciu życzliwych osób, którym składamy serdeczne podziękowania.
Honorowymi darczyńcamitomu V Dzieł wybranych o. Jacka Salija OP zostali:
Pan Peter Jakubowski, Pan Adam Konopacki, Pan Bartosz Piechota oraz Państwo Elżbieta i Grzegorz Ratajczakowie.
Książka „Polska – nasza ojczyzna” ukazała się dzięki finansowemu wsparciu naszych Darczyńców. Bez ich hojności działalność środowiska Teologii Politycznej nie byłaby możliwa.
Współwydawcami tego tomu zostali:
Michał Appelt, ks. prof. Przemysław Artemiuk, Rajmund Bacewicz, Emilia i Tomasz Badurkowie, Magdalena Bajer, Erwin Bakalarz, Michał Balcerzak, Anita Balcerzak-Michalska, Wojciech Baliński, Maria Klonowska-Baranowska i Andrzej Baranowski, Robert Basałaj, Anna Baterowicz, Maria i Artur Bazakowie, Konrad Bączek, Aleksandra Bečka, Tomasz Berent, Damian Białek, Jan Bielaszewski, Jarosław Bobulski, Ryszard Bojke, dr Ewa Bokiniec, Alexandre Bondarev,Jan Bondyra, Nikodem Bończa, Jerzy Borkowski, ks. Jerzy Borowiec, Adam Boykow, Krzysztof Bożym, Jerzy Bracisiewicz, o. Radosław Broniek OP, Jacek Bryszewski, Patryk Brzozowski, Mariusz Buchaniewicz, Agata Buchholtz, Marta Burek, Krzysztof Bystram, Andrzej Cehak, Ewa Chalimoniuk, Sergiusz Chądzyński, Paulina i Piotr Chołdowie, Anna Chomętowska-Kontkiewicz, Bogumiła Cichońska, Wojciech Ciećwierz, Eugeniusz Ciepliński, Róża i Jerzy Cieślińscy, Patrycja i Piotr Cisi, Jarosław Cymerman, Małgorzata Czajkowska, Witold Czapp, Dawid Czekała-Karpiński, Monika i Marek Czekańscy, Adam Czepielik, Robert Czernisz, Marek Czowicki, Jakub Czugała, Anna Czyżkowska, Kazimierz Dadak, Dorota i Piotr Dardzińscy, Wojciech Darkiewicz, Tomasz Daroszewski, Urszula i Dariusz Dąbrowscy, Dariusz Deka, prof. Dobrochna Dembińska-Siury, Dariusz Derba, Grażyna Dłubała, Łukasz Doktór, Dominika i Krzysztof Drysiowie, prof. Antoni Dudek, Waldemar Dudek, Jacek Ebertowski, Danuta i Krzysztof Ebner, Jadwiga i Marcin Emilewiczowie, Andrzej Fedirko, prof. Barbara Fedyszak-Radziejowska, Małgorzata Fengler, Przemysław Fenrych, Katarzyna Górska-Fingas i Bartosz Fingas, Anna i Andrzej Fister-Stoga, Małgorzata Flis, Marcin Gackowski, Radosław Gadzinowski, Dariusz Gajzler, Krzysztof Galeja, Magdalena i Dariusz Gawinowie, Katarzyna i Michał Gieryczowie, Paweł Gieryński, Maria Gintowt-Jankowicz, Adam Gniazdowski, Paweł Gniazdowski, prof. Beniamin Goldys, Jolanta i Jerzy Gontarzowie, Witold Gorecki, Justyna Gorgoń, Bożena Gorska, Adam Gosk, Arkadiusz Gosławski, Dominik Goślicki, Roman Graczyk, Piotr Grauer, Michał Gronkiewicz, bp prof. Jacek Grzybowski, Marta Gugała, Alicja i Krzysztof Gurajowie, Artur Gut, Katarzyna Hackenberg, Magdalena i Maciej Hajdulowie, Maria i Artur Hammermeisterowie, Dorota Heck, Tomasz Horubała, Wojciech Iwanecki, Andrzej Iwaniuk, Michał Jach, Marta Jachimiak, Jadwiga Jakubas-Przewłocka, Jacek Jakubiak, Peter Jakubowski, Bogna i Igor Janke, Adam Jankowski, Mirosław Jarzynowski, Zbigniew Jasiołek, Beata Jastrzębska-Gawron, Michał Jeżewski, Piotr Jóźwiak, Ludwik Jurek, Beata Juszczyk, Jakub Kaczmarski, Mateusz Kaczmarski, Wojciech Kaczor, Aleksandra Kaiper-Miszułowicz, Łukasz Kamiński, o. Dariusz Kantypowicz OP, Piotr Kapela, Elżbieta i Zbigniew Kaproniowie, Anna i Dariusz Kardasiowie, Ewa i Dariusz Karłowiczowie, Karolina Kasperska, Adrian Kędzierski, Anna Kępa, Katarzyna Kępa, Malwina Kęsicka, Wanda Kierys, Marek Kiliszek, Gerard Kilroy, Jerzy Knopik, prof. Jacek Kobus, Marta Hozer-Koćmiel i Maek Koćmiel, Róża i Jerzy Kogutowie, Jerzy Kolarzowski, Ryszard Kolczyński, Tomasz Kołakowski, Maria Kołek, Grzegorz Kołodziej, Marek Kołosowski, Adam Konopacki, Waldemar Kopciuch, Barbara i Jakub Koperowie, prof. Jacek Koronacki, Krzysztof Kotowski, Krzysztof Kotrasiński, Krzysztof Kowalczewski, Agnieszka Kowalczyk, Katarzyna Kowalczyk, Krystian Kowalewski, Justyna i Paweł Kowalowie, Grażyna i Piotr Kowalscy, Maciej Kozakiewicz, Andrzej Kozicki, Joanna Kozioł, Wojciech Koziorowski, Ewa Kozłowska, Milena Krok, Janusz Król, Tomasz Król, ks. prof. Janusz Królikowski, Dawid Krupa, Mateusz Krząkała, Leszek Krzemiński, Maciej Kubicki, Krzysztof Kuczkowski, Małgorzata Kujawa, prof. Alicja Kulecka, Marek Kunecki, Dariusz Kupiecki, Andrzej Kuraś, Agnieszka Kuryś, Adam Kwaśniewski, Krystian Kwaśniewski, Anna Kwiatkowska, Rafał Langda, Wojciech Langer, Andrzej Laskowski, Monica Georgii-Lassak i Franz Lassak, Adam Lausch-Hołubowicz, Maria Lechowicz, prof. Ryszard Legutko, Jolanta Łubczonek, Jan Lencznarowicz, Andrzej Lesiak, Marcin Lewandowski, Renata i Krzysztof Lipcowie, Aleksander Litwinowicz, Grzegorz Lizurej, Adam Loba, Stanisław Lose, Patryk Lubryczyński, prof. Anna Łabno, Mariola i Jarosław Łagunowie, Jacek Łangowski, Wiesława Łatała, Ignacy Łukasiewicz, Niamh i Tomasz Machurowie, Agnieszka Madej, Anna Madej, Julia Malinowska, Janusz Malinowski, Hanna Małecka, Szymon Małecki, Anna Małyszko, Maciej Manikowski, Agata Marcinkowska, Seweryn Marek, Justyna Marekwica, Piotr Marszałek, Aleksandra i Ignacy Masnowie, Piotr Matczak, Dorota Matusiak, Michał Mazur, Jan Melon, Marcin Melzacki, Joanna Metzger, Piotr Michna, Paweł Mikołajczyk, Anna Mikos, Barbara Milewska, Tomasz Miłek, Przemysław Miłkowski, Grażyna Mozol, Sebastian Mróz, Mikołaj Musiał, Zofia Nachiło-Morbiato, Dawid Niedbała, Tomasz Nitychoruk, prof. Agnieszka Nogal, Jolanta i Maciej Nowakowie, Maria i Grzegorz Nowakowie, Marek Nowakowski, Tomasz Ociepka, Jerzy Oirajter, Patryk Oiryś, Luiza i Radosław Oklesińscy, Paweł Olbryś, Róża i Eugeniusz Olczakowie, Wojciech Olejniczak, Zenon Olewicz, Monika Oliwa-Ciesielska i Remigiusz Ciesielski, Marek Ostafiński, Cezary Ostrowski, Joanna i Jakub Paciorkowie, Barbara Pankiewicz, ks. prof. Tadeusz Panuś, Jan Papaj, Ewa i Jarosław Paradowscy, Witold Parecki, Mirosław Partyka, Marta i Adam Pawłowiczowie, Bartłomiej Pawłowski, Waldemar Pawłowski, Robert Pelewicz, Ewa Perskawiec, Bartosz Piechota, Barbara Piechowska, Bartosz Piekarski, Agnieszka Pielorz, Filip Piestrzeniewicz, Kazimierz Pietruszewski, Jan Krzysztof Pięta, Magdalena Pinkalska, Krzysztof Piotrowski, prof. Olga Płaszczewska, ks. Rajmund Ponczek, Antoni Poniński, Kamil Poplata, Marek Popławski, Grzegorz Postek, Jacek Poznański, Marta Prochowska-Gabzdyl, Andrzej Pruś, Jarosław Przybysławski, Paweł Przychodzeń, Maciej Radecki, Bartłomiej Radziejewski, Elżbieta i Grzegorz Ratajczakowie, Paulina i Adrian Recowie, Piotr Remiszewski, Izabela August-Reza i Mariusz Reza, Sławomir Rogowski, Beata Rosiek-Ruszar, prof. Zofia Rosińska-Zielińska, Krystyna Rożek-Lesiak, ks. Adam Rożniakowski, Katarzyna i Mikołaj Różyccy, Izabela i Piotr Rudniccy, Izabela Rutkowska, Wanda Rutkowska, Ewa Rychlewska, Magda Rykowska, Sabina i Maciej Rzepeccy, Dorota i Grzegorz Rzeźnikowie, Mirosława i Adam Sabudowie, Paweł Sadłowski, Monika i Jerzy Saganowie, Grzegorz Sakowicz, Anna Salij, Maria Salij, Tadeusz Salij, Małgorzata Samojedny, ks. Robert Samsel, Roman Sawka, Henryk Seweryniak, Monika i Robert Sidorczukowie, Danuta Pryl-Silska i Jacek Silski, Magdalena Simon-Błażewicz, Jacek Siński, Monika Skoczylas-Sroka, Krzysztof Skowron, Bogusław Skręta, Przemysław Skręta, Luke Slade, Michał Słaby, Jarosław Smela, Grażyna Halkiewicz-Sojak i Sławomir Sojak, Liliana Sonik, Dariusz Sosiński, Sławomir Stachowicz, Małgorzata Stadnik, Jacek Staniaszek, Bohdan Stankiewicz, ks. Jacek Stawik, Piotr Stawiński, prof. Zbigniew Stawrowski, Andrzej Stępień, Mirosława Stryjek, Barbara Suchorowska-Włodarczyk, Barbara Sułek-Kowalska, Urszula i Wojciech Swakoniowie, Marcin Sychowski, Robert Szalewicz-Szalagiejew, Tadeusz Szawiel, Konrad Szczebiot, Damian Szczerbaty, Anita i Michał Szczurowscy, Bartosz Szczurowski, Anna Szeliga, Magdalena Szewczyk, Krzysztof Szewior, Tomasz Szkatuła, Piotr Szlagowski, Tomasz Szocik, Tomasz Szopa, Bogumiła Szponar, prof. Marek Szulakiewicz, Jan Szwechowicz, Piotr Szymanowski, Agnieszka Szymczyk, Cezariusz Ścisiński, Ryszard Ślaski, Maria i Mateusz Środoniowie, Jerzy Świątkiewicz, ks. Marek Świgoński, Robert Tarnacki, Kamilla Thiel-Ornass, prof. Ewa Thompson, Graham Thompson, Beata Tim, Jacek Todys, o. Roman Tomanek OMI, Czesław Tomaszek, Wojciech Tomczyk, Seweryn Tota, ks. Piotr Towarek, Agata i Wojciech Trebniowie, Tamara Trojanowska, Grzegorz Truszkowski, Marian Turzański, Piotr Turzyński, Adam Tychowski, Justyna Typa-Rogoża, Agnieszka Uklańska, Jonata Ulatowska, Marek Urbanowski, Urszula i Andrzej Wacławczykowie, Henryk Wacławik, Wojciech Walczyk, Elżbieta i Jan Walewscy, Joanna Wardak, Karolina i Daniel Wardzińscy, Ryszard Wawryniewicz, Robert Wawrzeń, Dariusz Wegnerski, Wojciech Widłak, Jolanta Wiech, Krzysztof Wielecki, Monika Wierzba, Ewa i Rafał Wierzchosławscy, Łuaksz Wieszczeczyński, Anna Wilińska, Elżbieta i Bogdan Wiśniewscy, Paweł Wiśniewski, Michał Witaszek, Lucjan Włodarczyk, Dawid Wojcieszek, Iwona i Wojciech Wojtczakowie, Maria i Wojciech Woszczyńscy, Krzysztof Woźniak, Monika Madej-Wójcik i Mariusz Wójcik, Adam Wylęgała, Monika Wyszomirska-Łapczyńska, Andrew Zachoszcz, Ewa Zając, prof. Krzysztof Zanussi, Grzegorz Zarzeczny, Dyzma Zawadzki, Czesława Zawrotniak, Sławomir Ząbek, Iwona Ząbkowicz, Jan Zdzienicki, prof. Michał Zembrzuski, Dariusz Zgutka, Marta Zielińska, Kamil Ziemian, Łukasz Ziółkowski, Piotr Ziółkowski, Olga Żakowicz, Witold Żórański
oraz szesnastu Darczyńców, którzy pragnęli pozostać anonimowi.
Część I
Miłość Ojczyzny
Patriotyzm dzisiaj
Mówienie o Ojczyźnie i o miłości Ojczyzny wielu Polaków dzisiaj drażni. Wynika to nie tylko ze współczesnej alergii na patos i gołosłowność. Socjologowie sygnalizują zatrważająco niską ocenę własnego narodu u wielu dzisiejszych Polaków, zwłaszcza u młodych. Kiedy wyjeżdżamy za granicę, wielu z nas wstydzi się tego, że jest Polakami.
Odnotujmy co najmniej trzy źródła tego niepokojącego zjawiska.
Kryzys domów duchowych
Żyjemy w czasach wielkiego kryzysu chyba wszystkich domów duchowych. Dotknął on nie tylko naszego przeżywania Ojczyzny, również takich domów duchowych jak rodzina i Kościół. Wydaje się, że głównym źródłem tego kryzysu jest indywidualizm, który zdominował dzisiaj mentalność europejską. Otóż indywidualizm czyni nas daltonistami na wartość i znaczenie wspólnoty, którą traktujemy niemal jako zło konieczne, jako siłę zaborczą i czynnik represywny. Źródłem współczesnego indywidualizmu jest idea umowy społecznej, która – zdaniem Tomasza Hobbesa oraz Jana Jakuba Rousseau – leży u początków ludzkiego społeczeństwa. Wspólnota ludzka, w myśl tej teorii, nie jest więc czymś naturalnym, ale jest rezultatem umowy społecznej. Mianowicie ludzie – przekonawszy się, że w pojedynkę są słabi – postanowili stworzyć wspólnotę, a to w ten sposób, że umówili się oddać jej część swojej wolności oraz innych praw, w zamian zaś mieli od wspólnoty uzyskać bezpieczeństwo.
Dlaczego teoria umowy społecznej zaowocowała indywidualizmem? Bo niezgodnie z prawdą ludzkiej natury przeciwstawia ona poszczególnego człowieka wspólnotom, do których on należy i które współtworzy. W myśl tej teorii wspólnota zawsze ograbia swoich członków z części ich praw. Może nie zawsze słusznie – podpowiada się nam w tej teorii – starajmy się zatem przynajmniej część naszych praw odzyskać, starajmy się jak najwięcej naszych wolności i uprawnień wyrwać społeczeństwu.
Podejrzliwość wobec wspólnoty (Ojczyzny, Kościoła, a nawet rodziny) oraz zajmowanie wobec niej postaw rewindykacyjnych i roszczeniowych to nieuchronne konsekwencje błędu indywidualistycznego. Zwolennik indywidualizmu traci zrozumienie dla dobra wspólnego. Człowiekowi zaczyna się wydawać, że wolno mu jak najmniej przejmować się wspólnotą i jej potrzebami. Miłość Ojczyzny wydaje mu się wtedy przesądem z czasów króla Ćwieczka.
Jeśli krytykujemy indywidualizm za to, że przeciwstawia wspólnotę jednostce, musimy się zarazem pilnować, żeby nie ulec błędowi kolektywizmu, czyli żeby nie próbować promować wspólnoty kosztem jej członków. Otóż jedynie personalizm uchroni nas przed Scyllą indywidualizmu i Charybdą kolektywizmu. Wbrew indywidualizmowi personalizm głosi, że wspólnota jest wcześniejsza od swoich członków, a ponieważ jej cementem może i powinna być miłość, najbardziej naturalną relacją między wspólnotą i poszczególnymi jej członkami jest wzajemna harmonia. Natomiast wbrew kolektywizmowi personalizm twierdzi, że wspólnota istnieje dla człowieka (a nie odwrotnie) i powinna być wobec niego służebna.
Te proste prawdy genialnie umiał pokazywać – podkreślając, jak istotnie ważna dla naszej duchowej tożsamości jest przynależność do narodu – Zygmunt Krasiński. Przeczytajmy fragment jego wiersza pt. W twoim ze śmierci ku życiu odrodzie, w którym Poeta informuje nas, czego różne siły oczekują od Polaków, skoro utraciliśmy własne państwo. Od razu zwrócę uwagę, że wymienieni w wierszu „jedni” to lekceważący wspólnotę narodową filozofowie oświecenia, „drudzy” to rewolucjoniści, a „ponad wszystkie groźniejszy głos” – to car i jego słudzy:
A krzyczą jedni: „Zdejmiem ci okowy,
Lecz nie mów więcej rodzinnym językiem”.
Drudzy wścieklejszym jeszcze wrzeszczą rykiem:
„Nie dość, że własnej wyrzekniesz się mowy,
Lecz plwaj na matek i na ojców kości,
Byś zdeptał przeszłość, a w niej dni przyszłości!”.
A ponad wszystkie groźniejszy głos woła:
„Ty nie nasz, póki nie zaprzaniec z ciebie;
Jeśli chcesz wyżyć, zaprzyj się Kościoła,
Jeśli chcesz wyżyć, bluźń Bogu, co w niebie!”.
Krasiński umiał pokazać, że wyrzeczenie się własnego narodu pod pozorem wejścia w jakąś wspaniałą wspólnotę ponadnarodową byłoby z naszej strony poddaniem się pokusie diabelskiej. W poemacie pt. Dzień dzisiejszy właśnie „Głos Szatana” podpowiada nam, żebyśmy się wyzbyli swojej polskości:
Śmiercią trza umrzeć! – Śmierć jest poświęceniem –
Gdy niepojęta – tylko wtedy karą –
A gdy ją pojmiesz, Rozumu ofiarą,
Przez zgubę cząstek całości zbawieniem. –
Tym bieży potok, że fale mijają –
Tym ogół stoi, że szczególni płyną –
Tym Ludzkość żyje, że narody giną –
I trwa tym Wszechświat, że światy konają!
Nasza przynależność do ludzkości dokonuje się nie przeciwko, ale poprzez przynależność do narodu. Zresztą – Krasiński mówił o tym wielokrotnie – każdy naród istotnie wzbogaca wspólnotę narodów. To dlatego rozbiory Polski były nie tylko aktem zbrodniczej niesprawiedliwości wobec naszego narodu, ale również krzywdą wyrządzoną całej chrześcijańskiej Europie.
Lęk przed nacjonalizmem
Innym źródłem współczesnego dystansowania się wobec samej nawet idei miłości Ojczyzny jest lęk przed nacjonalizmem. Różnego rodzaju nacjonalizmy zalały nowożytną Europę takimi oceanami zacietrzewienia i nienawiści, spowodowały taki bezmiar krzywd i przelały tak wiele niewinnej krwi, że mentalność współczesna boi się niekiedy samego nawet pojęcia „naród”.
A przecież między nacjonalizmem i patriotyzmem jest mniej więcej taka różnica, jak między piekłem i ziemią. Świetnie umiał to pokazać Cyprian Norwid. „Oni – mówi o polskich nacjonalistach – kochają Polskę jak Pana Boga, i dlatego zbawić jej nie mogą, bo cóż ty Panu Bogu pomożesz?”[1]. Zatem nacjonalizm jest to nie tylko bluźnierczy błąd postawienia ojczyzny na miejscu Pana Boga. Taka fałszywa miłość ojczyzny – zauważa Norwid – musi zarazem być miłością jałową. Gruntownie inny jest patriotyzm, prawdziwa miłość Ojczyzny: „Albowiem – szlachetny człowiek nie mógłby wyżyć dnia jednego w Ojczyźnie, której szczęście nie byłoby tylko procentem od szczęścia Ludzkości”[2].
Nacjonalizm jest to postawienie „dobra” swojego narodu ponad Bogiem i prawem moralnym, jest to postawienie z mniejszą lub większą otwartością egoizmu narodowego jako naczelnej zasady moralności politycznej. „Bijcie w Polaków, by im ochota do życia odeszła – wyznawał Bismarck w liście do rodzonej siostry. – Osobiście współczuję ich położeniu, ale jeśli pragniemy istnieć, nie pozostaje nam nic innego, jak ich wytępić. Wilk też nie odpowiada za to, że Bóg go stworzył takim, jakim jest; dlatego też zabija się go, gdy się tylko może”[3].
Straszliwych zbrodni dopuszczono się w imię różnych nacjonalizmów zwłaszcza podczas drugiej wojny światowej. My, katolicy, możemy być dumni z tego, że Stolica Apostolska ostrzegała przed nacjonalizmem – broniąc zarazem prawdziwej miłości Ojczyzny – jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy. Oto fragment orędzia wigilijnego, jakie Pius XI wygłosił 24 grudnia 1930 roku: „Jest mało prawdopodobne, by nie powiedzieć niemożliwe, że przetrwa pokój między narodami i państwami, jeśli w miejsce prawdziwej i szczerej miłości ojczyzny króluje i panoszy się samolubny i nieprzejednany nacjonalizm, tzn. nienawiść i zazdrość w miejsce wzajemnego pragnienia dobra, nieufność i podejrzliwość w miejsce braterskiego zaufania, rywalizacja i walka w miejsce zgodnego współdziałania, żądza hegemonii i dominacji w miejsce poszanowania i ochrony wszystkich praw, także praw ludzi słabych i maluczkich”[4].
Cztery wymienione przez Piusa XI opozycje stanowią świetny opis jednego i drugiego – nacjonalizmu i patriotyzmu, fałszywej i autentycznej miłości Ojczyzny. Toteż odżegnywanie się od patriotyzmu dlatego, że nacjonalizm dopuścił się wielu zbrodni, jest wylewaniem dziecka z kąpielą. Świetnie to rozumiał święty Jan Paweł II, który wielokrotnie przypominał o moralnym obowiązku miłowania własnej Ojczyzny. „Zainteresowanie dla porządku międzynarodowego zawiśnie w powietrzu – mówił tuż przed swoim wyborem na stolicę Piotra – jeżeli nie będziemy w katolickiej nauce społecznej zajmować się problematyką narodu, jego natury, jego niezbywalnych praw. [...] Istnieje analogia pomiędzy zespołem praw człowieka a zespołem praw narodu. Naród ma swoją własną specyfikę, swoją charakterystykę, bardzo ściśle związaną z dziejami człowieka. Naród różni się od państwa. Jest raczej bliski rodzinie. Przede wszystkim – podobnie jak rodzina – jest wychowawcą człowieka. W życiu ludzkości narody są źródłem autentycznego pluralizmu, tego zdrowego, wzajemnie wzbogacającego zróżnicowania poprzez wielość kultur, tradycji, historii. Uważam, że temat «naród» i problem etyczny narodu jest jednym z podstawowych w katolickiej nauce społecznej”[5].
Przejmowanie nieżyczliwych nam stereotypów
Odnotujmy jeszcze jedno źródło współczesnego kryzysu patriotyzmu: dzisiejsi Polacy, chyba jak nigdy przedtem, zaczynają przypisywać sobie wszystkie możliwe słabości i przywary, jakie znajdują się w nieżyczliwych stereotypach funkcjonujących na nasz temat w innych społeczeństwach. Wystarczy dowolnego dnia przejrzeć internetowe komentarze aktualnych wydarzeń w naszym kraju, a dowiemy się, że Polacy (często: „Polaczki”) to głupole, cwaniaki, złodzieje, niedorajdy, hipokryci, nieudacznicy; Polska to jeden wielki zaścianek, nietolerancja, ksenofobia, korupcja i nie wiem co jeszcze. Bardzo często wśród tych samooskarżeń pojawia się – jako nasza narodowa niemal zbrodnia – zarzut, że jesteśmy narodem katolickim, a co gorsza, do katolicyzmu przywiązanym. Mimowolnie przypominają się słowa Psalmisty: „Przeklinają mnie moim własnym imieniem” (Ps 102,9).
Niesprawiedliwe stereotypy na temat innych ludzie tworzą najczęściej bądź dla poprawy dobrego samopoczucia i utrwalenia dobrego mniemania o sobie, bądź dla usprawiedliwienia swoich win wobec tych innych. Nie było na przykład przypadkiem to, że wielka fala nastrojów antypolskich zalała Rosję po wybuchu powstania styczniowego, a Niemcy – we wrześniu 1939 roku. Jeśli idzie o Polaków – z antypolskich stereotypów zawsze chętnie korzystali różnego rodzaju renegaci, odczuwający zrozumiałą potrzebę usprawiedliwienia się nawet wobec samych siebie. Być może jesteśmy pierwszym pokoleniem Polaków, dla którego znacznej części najbardziej nawet niewybredne stereotypy antypolskie są źródłem wiedzy o samych sobie.
Podzielę się wspomnieniem z młodości. Chodziłem do liceum, kiedy po październiku 1956 roku zaczęto wycofywać ze szkół podręczniki historii Polski pisane przez autorów radzieckich. Zapamiętałem sobie słowa profesora Tadeusza Manteuffla, który powiedział wtedy mniej więcej tak: „Nasze dzieci musiały się uczyć historii ojczystej z podręczników pisanych przez wrogów naszej Ojczyzny”. Te proste słowa prawdy wywarły na mnie wielkie wrażenie, zwłaszcza że sam nie umiałbym tak jasno i prosto tego faktu nazwać.
Jednak sytuacja, kiedy my – wielu spośród nas – dobrowolnie i bez żadnego przymusu przejmujemy na swój własny temat poglądy naszych wrogów (a w każdym razie ludzi nam nieżyczliwych), jest zupełnie inna. Psychologowie i socjologowie zapewne jakoś potrafią to wytłumaczyć, dla mnie jest to niepojęte.
Moim zdaniem, dwie rzeczy są poniekąd obowiązkiem wszystkich Polaków, którzy zauważają to niegodne zjawisko. Po pierwsze, protestujmy, ilekroć ktoś pozwala sobie dzielić nasze społeczeństwo na ciemną, katolicką, nacjonalistyczną większość i oświeconą mniejszość. Takie stereotypy nie tylko są niezgodne z prawdą, one w przyszłości mogą zaowocować jakąś wielką krzywdą. Gdyby Tadeusz Kroński już wcześniej nie miał w nienawiści „katolicyzmu i nikczemnej do szpiku kości prawicowej inteligencji”, nie odważyłby się w 1948 roku pisać i działać w duchu, któremu dał wyraz w liście do Czesława Miłosza: „My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi w tym kraju myśleć racjonalnie bez alienacji. [...] Że poeta nie lubi kopać pobitych? Naprawdę nie odnoszę wrażenia (niestety), żeby opozycja była zdławiona. Jest, i to jest bezczelna, i tylko czyha na sposobność potężniejszego Żdanowa (nie mówią już o wojnie). Opozycja ta jest wrogiem prawdy i piękna i musi być zdławiona. Poza tym – zdławiony powinien być antyintelektualizm polski, romantyzm, sentymentalizm, ksenofobia, katolicyzm...”[6].
Po drugie, w miarę możliwości starajmy się reagować na niesprawiedliwe stereotypy, jakie na nasz temat rozsiewają inni, zwłaszcza w mass mediach. Znamienną informację w związku z tym opublikował kiedyś mój zakonny współbrat, śp. ojciec Maciej Zięba: „Przeprowadzone na szeroką skalę badania Wisły Surażskiej na temat wpływu religii na postawy obywatelskie Polaków i Czechów dały wyniki całkowicie podważające stereotyp o antydemokratycznym charakterze polskiego katolicyzmu (czeskiego zresztą też). Okazało się, że istnieje jednoznaczna korelacja: im wyższy poziom wiary i praktyk religijnych, tym rzadsze głosowanie na partie ekstremistyczne, tym większy udział w wyborach, tym częstsze zaangażowanie w instytucje pozarządowe, tym większy oddolny dynamizm. Ale gdy autorka próbowała opublikować swe badania w najważniejszym amerykańskim czasopiśmie socjologicznym, odmówiono jej, argumentując, że przecież religia z definicji jest wrogiem społeczeństwa obywatelskiego”[7].
Co to jest Ojczyzna i co to jest patriotyzm?
Temat nasz wymaga najprostszego przynajmniej wyjaśnienia, co to jest Ojczyzna i patriotyzm. Otóż Ojczyzna jest to kraj, którego czuję się cząstką. Jestem cząstką tego kraju moim duchem i ciałem, językiem i kulturą, wspomnieniami i środowiskiem życiowym, zakorzenieniem i ideałami. Jest to kraj, z którym czuję się związany najgłębiej – zazwyczaj dlatego, że tu się urodziłem i mieszkam, i dlatego, że tutaj czuję się najbardziej u siebie. Języka tego kraju właściwie się nie uczyłem, bo wyssałem go z mlekiem matki. Z jego historii i kultury czerpię najwięcej moich soków duchowych. W tym kraju zazwyczaj znajdują się groby moich przodków, a ja sam chciałbym się przyczynić do tego, żeby również następne pokolenia żyły tu w pokoju i czuły się tutaj naprawdę u siebie.
Ludziom, którzy nie znoszą patosu, zapewne spodoba się opis Ernesta Brylla: „Ojczyzna nie jest miejscem samotnym. To jest miejsce, gdzie musimy być razem. Okropnie to trudne, uciążliwość siebie samego ścierająca się z uciążliwością innych. Ale innej rady nie ma”[8]. Tym zaś, dla których Ojczyzna to przede wszystkim ludzie, można przypomnieć „definicję” Edmunda Burke’a: „jest to związek pokoleń umarłych, żywych i tych, które przyjdą po nas”.
Nieco dłużej zatrzymajmy się przy wyjaśnieniu, co to jest patriotyzm. Święty Tomasz z Akwinu traktuje go jako tę część sprawiedliwości, jaką winniśmy stworzonemu źródłu naszego istnienia. Stąd, jego zdaniem, jedna i ta sama cnota pietas porządkuje nasz stosunek zarówno do rodziców, jak i do Ojczyzny[9]. Człowiekowi współczesnemu od razu więc nasuwa się pytanie, czy przypadkiem współczesne zwątpienia i podejrzenia dotyczące miłości rodzicielskiej nie rzutują jakoś na nasz stosunek do Ojczyzny.
Pietas wobec rodziców i Ojczyzny domaga się od nas cultus, tzn. szacunku bezwarunkowego – również w przypadku, gdy za swoich rodziców czy Ojczyznę trzeba „świecić oczyma”. Chodzi o to, że ojca należy szanować, „choćby nawet rozum utracił” (Syr 3,13) i choćby nawet zasłużył sobie na wielką moralną naganę, zaś Ojczyzny nie wolno się wyrzekać, choćby w jakimś środowisku czy nawet w opinii światowej była postrzegana skrajnie negatywnie.
Dwóch postaw – zresztą ściśle ze sobą związanych – patriotyzm wymaga najszczególniej, choć ich potrzeba ujawnia się w zasadzie dopiero w sytuacjach zagrożeń i klęsk, jakie na nią przychodzą. Są to, oczywiście, wierność i ofiarność. Należą się one Ojczyźnie zawsze, jednak w sytuacjach dla niej trudnych również wierność i ofiarność bywają dla nas trudniejsze niż zazwyczaj.
Powyższe uwagi dotyczą patriotyzmu jako cnoty szczegółowej. Etyka tomistyczna pozwala również mówić o patriotyzmie jako cnocie ogólnej. Przedtem jednak przypomnę pokrótce podstawową strukturę etyki tomistycznej. Jak wiadomo, w ślad za Arystotelesem święty Tomasz wyróżnia chyba aż kilkaset różnych cnót, różnorodnie ze sobą powiązanych, każda zaś z nich zmierza ku którejś z czterech cnót kardynalnych, porządkujących cztery wymiary naszego człowieczeństwa (roztropność porządkuje moralnie sferę intelektualną, sprawiedliwość – sferę wolitywną, męstwo – porządkuje te nasze dynamizmy, które są źródłem lęków i agresji, umiarkowanie wprowadza porządek we władzach pożądawczych).
Rzecz znamienna, ani Arystoteles, ani święty Tomasz nie rozróżniają cnót indywidualnych i społecznych. Wszystkie cnoty – jeżeli są naprawdę cnotami – mają znaczenie społeczne. Teoretycznie wypowiedziane to jest za pomocą tezy, że wszystkie cztery cnoty kardynalne poddane są cnocie tzw. sprawiedliwości legalnej, której przedmiotem jest dobro wspólne.
W odniesieniu do naszej problematyki znaczy to, że pytania typu: „Czy patriotą może być rozpustnik, złodziej, człowiek kłótliwy, niedotrzymujący obietnic?” itp., są pytaniami retorycznymi. Nie, ktoś taki patriotą być nie może albo, powiedzmy ostrożniej: miłość Ojczyzny, jeżeli ktoś taki stara się swoją Ojczyznę kochać, jest wówczas poważnie okaleczona. Słowem, miłość Ojczyzny żąda od nas starań o naszą prawość moralną.
Odpowiedź powyższa opiera się na rozróżnieniu etyki i sztuki. W etyce chodzi o to, ażeby nasze działania były wewnętrznie dobre, natomiast w sztuce chodzi o dobro naszego wytworu. Stąd człowiek niemoralny może tworzyć wybitne dzieła sztuki, bo tutaj najważniejsze są talent i doświadczenie. Człowiek niemoralny może nawet świetnie przysłużyć się Ojczyźnie dzięki swoim zdolnościom gospodarczym, organizacyjnym czy wojskowym. Jednak patriotyzm w sensie ścisłym nie jest dziełem sztuki, tylko cnotą, a zatem jego fundamentem musi być prawość moralna przynajmniej na poziomie elementarnym.
Dom zapewniający bezpieczeństwo
Dom duchowy to ponadto miejsce, gdzie czujemy się bezpiecznie. Rozróżnijmy bezpieczeństwo wewnętrzne, zewnętrzne oraz duchowe. W chwili obecnej źle przedstawia się nasze bezpieczeństwo w wymiarze pierwszym. Panoszące się złodziejstwo, bandytyzm, korupcja, nieudolność sądów itp. fatalnie zmniejszają poczucie, że w naszej Ojczyźnie żyje się bezpiecznie, i rodzą obcość wobec państwa. Toteż nie ma wątpliwości, że każdy, kto potrafi wprowadzić tu jakieś zmiany na lepsze, dokonuje dzieła prawdziwie patriotycznego.
Jeśli idzie o nasze bezpieczeństwo zewnętrzne, niezależnie od tego, że nie wolno nam zapomnieć o przysłowiu „strzeżonego Pan Bóg strzeże”, dobrze jest nie żałować energii na budowanie dobrych relacji z naszymi sąsiadami, również z Niemcami i Rosjanami, a więc z tymi narodami, od których w swoim czasie zaznaliśmy wiele krzywd, nieraz krzywd wręcz niewyobrażalnych. Warto pracować nad tym, żebyśmy się z możliwie wszystkimi sąsiadami bardziej polubili, a również nad przezwyciężaniem niedobrych stereotypów, jakie mamy na ich temat[10].
Działaniem prawdziwie patriotycznym jest także przyczynianie się do zwiększenia bezpieczeństwa duchowego w swojej Ojczyźnie. Chodzi o to, żeby dzieci w naszych szkołach nie były uczone moralnego relatywizmu, a poza szkołą żeby nie były narażone na taką dostępność narkotyków czy pornografii, jak to ma miejsce dzisiaj. Chodzi również o to, żeby prawa nieżyczliwe rodzinie były zastępowane przez prawa prorodzinne. Generalnie zaś chodzi o to, żeby możliwie jak najwięcej Polaków mobilizowało swoją myśl, wyobraźnię oraz energię, ażeby uczynić naszą Polskę domem naprawdę przyjaznym zarówno każdemu, kto w nim mieszka, jak i każdemu, kto go odwiedza.
Przypisy