Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Opowiadanie
Weronika ma wspaniałego chłopaka. Inteligentny, czuły, troskliwy, przystojny, ma fantastyczny kontakt z jej rodzicami, jednak jak zawsze istnieje jakieś ale... Jego praca. Arkadiusz jest strażakiem. Z jednej strony duma z tego, jaki zawód wybrał. Z drugiej ten paraliżujący strach za każdym razem, gdy mężczyzna wychodzi do pracy. Od pewnego czasu Arek zaczyna coraz więcej czasu spędzać ze swoim przyjacielem. Niby wspólnie dłubią przy samochodzie, lecz żaden z nich się na tym nie zna. Weronika zaczyna mieć wątpliwości i postanawia śledzić swojego partnera. Co z tego wyjdzie? A jeśli prawda okaże się inna, niż myślała?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 52
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dziewczyna
strażaka
Wydawnictwo
Magia Słów
Dziewczyna
strażaka
Katarzyna Wit-Formela
Redakcja
Sylwia Lewandowska
Projekt okładki
Wydawnictwo Magia Słów
Fotografie na okładce i wewnątrz książki
© by freepik.com
© vecteezy.com © pexels.com © freevector.com
Marketing
Sylwia Lewandowska
Wydanie I, Warszawa 2023
Wydawca: Wydawnictwo Magia Słów
Sylwia Lewandowska
04-232 Warszawa, ul.Rezedowa 3/14
© by Wydawnictwo Magia Słów Sylwia Lewandowska
© by Katarzyna Wit-Formela
ISBN 978-83-967225-2-2
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część książki nie może być powielana lub przekazywana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy,
z wyjątkiem recenzentów, którzy mogą przytoczyć krótkie fragmenty treści.
***
– To nie tak miało być! – krzyknęłam głośno.
Nigdy nie byłabym w stanie tego przewidzieć… Przecież nic na to nie wskazywało.
Kilka miesięcy wcześniej
Dochodziła druga w nocy. W barze panował tłok. Kończyłam powoli kolejnego drinka. Już od dobrej godziny porządnie szumiało mi w głowie.
– Kiedy przyjedzie po ciebie Arek? – zapytała Magda, moja najlepsza przyjaciółka.
– Powinien być za kwadrans – odpowiedziałam, spoglądając na zegarek. Był to prezent od mojego chłopaka. Dostałam go w styczniu na swoje trzydzieste urodziny. Prezentował się pięknie. Dodatkowo miał cudowny grawer: Szczęśliwi czasu nie liczą. Dla Weroniki od Arka.
– Nie masz pojęcia, jak ja ci go zazdroszczę – powiedziała młoda kobieta, poprawiając swoją bujną czuprynę. Magda od zawsze miała rudą burzę, kręconych włosów. Muszę przyznać, że przez wiele lat patrzyłam zawistnym okiem na ten jej niebywały atrybut kobiecości. Z czasem jednak zaakceptowałam swoje długie, blond pasma. Chociaż do dziś uważam, że są niezmiernie pospolite i co tu dużo mówić, dość nudne.
– Chcesz mi odbić faceta? – zażartowałam, ponieważ doskonale zdawałam sobie sprawę, że obie mamy całkowicie odmienny gust, jeżeli chodzi o mężczyzn. Mnie w głowie zawsze mieszali niebieskoocy blondyni, natomiast przyjaciółka gustowała w południowoeuropejskiej urodzie.
– No co ty! Ale charakter ma wspaniały. Obiektywnie mogę stwierdzić, że jest przystojny – dodała po chwili.
– Obiektywnie przystojny?
– No. Większość kobiet na pewno się ze mną zgodzi.
– Skoro tak twierdzisz – odpowiedziałam zaskoczona jej tokiem myślenia. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Dla mnie Arek był najprzystojniejszy na świecie, ale wiadomo, że będąc jego dziewczyną, nie jestem do końca bezstronna. Przecież wiedziałam, że uczucia powodują, iż patrzymy na ukochaną osobę przez różowe okulary.
– A ty myślisz inaczej?
– Ja nie jestem obiektywna, więc nie powinnaś mnie o takie coś pytać.
– Co racja to racja – stwierdziła.
– Wracasz do domu Uberem? A może chcesz nocować u nas? – zaproponowałam.
Magdzie czasami po imprezach nie chciało się wracać do mieszkania w Gdyni i wówczas zalegała na kanapie wynajmowanego przeze mnie i Arka dwupokojowego mieszkania na gdańskim Chełmie.
– Muszę wracać do siebie – powiedziała, klikając zawzięcie w ekran telefonu, aby zamówić sobie transport do Gdyni. – Jutro przyjeżdża do mnie matka i muszę do południa doprowadzić się do porządku, żeby nie marudziła – dodała posępnie.
– A jest jakiś Uber w pobliżu? – zainteresowałam się.
Nie chciałam rozmawiać z przyjaciółką o jej matce. Byłam pewna, że jest to dla niej bardzo drażliwy temat, więc po co miałam ją dodatkowo denerwować? Kobiety przez wiele lat żyły w konflikcie i dopiero kilka lat temu zaczęły ze sobą na nowo utrzymywać kontakt. Magda obwiniała swoją rodzicielkę o trudne dzieciństwo, natomiast ta druga nie miała pojęcia, o co chodzi jej córce. Twierdziła, że Madzi niczego nie brakowało. Może i zabawek oraz gadżetów było w domu pod dostatkiem, ale matczynego czasu brak. Był za to cały tabun mężczyzn, których matka mojej przyjaciółki zmieniała jak rękawiczki.
Młoda kobieta przez wiele lat miała żal do kobiety o to, że ta wolała spędzać czas ze swoimi kochankami, a nie z nią. Dorastając, dziewczyna bardzo potrzebowała opieki, dlatego będąc nastolatką, wpadła w złe towarzystwo. Ocknęła się dopiero wtedy, gdy nie dostała się na swoje wymarzone studia, a jedyną jej opcją była kiepska, prywatna uczelnia. Przyjaciółka poszła wówczas do pracy, a w weekendy przygotowywała się do poprawy matury. Rok później była już studentką wytęsknionej architektury.
– Tak, będzie za siedem minut – powiedziała.
– To co, idziemy skorzystać z łazienki i się zbieramy?
– Brzmi jak plan idealny.
Dziesięć minut później zostałam przed pubem sama. Magda wsiadła do zamówionego wcześniej samochodu, a ja czekałam na swojego chłopaka. Przyjaciółka miała rację, Arek jest niesamowity. Mam ogromne szczęście, że pojawił się w moim życiu, i prawie każda koleżanka mi go zazdrości.
Przystojny, zaradny, pomocny... No i strażak. W domu potrafi wszystko naprawić. Zawsze mogę na niego liczyć. Wspiera mnie we wszystkich moich szalonych planach. Skromnie stwierdzam, że jestem wielką szczęściarą. Złapałam Boga za nogi w momencie, gdy postawił Arkadiusza na mojej drodze. A miało to miejsce dwa lata temu.
Siedziałam wraz z Magdą w kawiarni, kiedy nagle na moich oczach do budynku wjechał rozpędzony samochód. Wcześniej widziałam takie rzeczy tylko w filmach, a tu zostałyśmy prawie staranowane przez wściekle czerwone BMW. Wszystko działo się tak szybko. Przyjechała policja, pogotowie i straż pożarna, a wśród nich ON – mój obecny facet. Nawet nie wiem, jak do tego doszło, że dałam mu swój numer. Zazwyczaj nie daję go nieznajomym, ale prawdopodobnie byłam w szoku, że nie wiedziałam, co się działo wokół mnie. Miesiąc później byliśmy już nierozłączni. Po kolejnych dwóch razem zamieszkaliśmy. Wiele osób mówiło, że nasze tempo jest zbyt szybkie i ani się obejrzymy, a się sobą znudzimy. Na szczęście taki moment jeszcze nie nadszedł. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.
Ze wspomnień wyrwał mnie dźwięk klaksonu. Ukochany podjechał. Szybko wsiadłam do jego wygodnego auta, na co ten ruszył bez słowa.
– Tylko wolno – poprosiłam, zdając sobie sprawę, że mój partner uwielbia szybką jazdę.
– Aż tak zabalowałyście? – zapytał z uśmiechem na ustach.
– Trochę – przyznałam.
– Od czasu do czasu można – stwierdził mój chłopak i skręcił w prawo.
– Jesteś najlepszy – wyszeptałam i sama nie wiem, kiedy zasnęłam.
Obudziłam się kilka godzin później. Byłam w swoim łóżku, a obok mnie leżał Arek. Często zastanawiałam się i nie wiedziałam, czym sobie na niego zasłużyłam? Był i jest idealny. Nie robi mi wymówek, zachęca do spotkań z koleżankami, lubi moich rodziców, a oni go wręcz ubóstwiają. Czasem mam wrażenie, że bardziej go cenią niż mnie czy mojego brata. Wszystko byłoby perfekcyjnie, gdyby nie jego praca…
Nie lubię narzekać, ale za każdym razem, gdy idzie do pracy, to paraliżuje mnie strach. Niby wiem, że w Polsce naprawdę mało strażaków straciło życie na akcji, ale… nie potrafię przestać się bać, nie umiem nie myśleć o tym, że mogę go już więcej nie zobaczyć. A nie będę ukrywać... On jest całym moim światem. Arek tak samo jak ja pochodzi z Gdańska. Odebrał staranne wychowanie. Jego ojciec, po śmierci żony, przykładał dużą wagę do tego, aby wychować syna na wartościowego człowieka.
– Jesteś tak cholernie idealny – wyszeptałam, wstając i idąc w kierunku prysznica. Nie czułam się najlepiej. Wczoraj zdecydowanie przesadziłam z alkoholem. Nie zdarzało mi się to często, ale cóż… Niekiedy z Magdą potrafił ponieść nas melanż i teraz odczuwam tego skutki.
Podeszłam do umywalki w łazience i umyłam zęby. Następnie opłukałam twarz i zdjęłam jego koszulkę, w którą najwidoczniej przebrał mnie w nocy. Gdy wchodziłam pod prysznic, poczułam, jak mnie do siebie przyciąga i składa na ustach namiętny pocałunek.
– Obudziłam cię?
– Nie. Umówiłem się ze Sławkiem – powiedział, delikatnie gładząc moje nagie ciało. Przymknęłam oczy z rozkoszy. Czemu on tak bardzo na mnie działa? Dlaczego każdy jego ruch tak mnie podnieca?
– Będziecie robić coś konkretnego? – zapytałam, próbując zebrać myśli w momencie, kiedy jego dłoń pieściła wewnętrzną stronę mojego uda.
– Mam mu pomóc przy aucie – odpowiedział, namiętnie całując. – Ale teraz muszę się zająć moją dziewczyną – wyszeptał i popchnął mnie lekko w stronę prysznica. Już po chwili oboje staliśmy pod strumieniem ciepłej wody. Mężczyzna całował coraz bardziej zachłannie, a ja pragnęłam tylko jednego... By we mnie wszedł. Odwróciłam się tyłem do niego i dotknęłam dłońmi zimnych kafelek. Ukochany pocałował mnie w szyję, a ja głośno jęknęłam. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to uwielbiam. Już po chwili wszedł we mnie zdecydowanym ruchem. Zamknęłam oczy, oddając się rozkoszy…
***
Następne dni mijały mi zaskakująco szybko. Nim się obejrzałam, był kolejny weekend. Bardzo mnie to cieszyło, ponieważ od dłuższego czasu w firmie panowała napięta atmosfera i każdy dzień bez tej kiepskiej aury był na wagę złota. Musiałam się zdystansować. Jednak ciężko się odciąć od ciemnych myśli, gdy wisi nad tobą możliwość utraty pracy.
Kilka miesięcy temu zmienił się właściciel firmy, w której pracuję i od tygodni mówiło się o planowanej restrukturyzacji. Ceniłam sobie stabilną pracę i nie chciałam jej zmieniać. Mimo iż wcale jakoś dużo w niej nie zarabiałam. Dla mnie pieniądze zawsze miały drugorzędne znaczenie. Chciałam, by starczało na wszystkie moje opłaty i od czasu do czasu na przyjemności. W końcu dopiero przekroczyłam trzydziestkę. Po co się teraz przepracowywać, skoro można korzystać z życia? Na karierę jeszcze przyjdzie czas. Oboje z Arkiem lubimy polecieć na weekend do jakiegoś europejskiego miasta. To taki nasz mały rytuał. Jednak na tego typu wypady trzeba mieć pieniądze, a aby je mieć, nie mogę stracić pracy. Chociaż Arek jak zwykle był pomocny i mówił, że nawet jeśli stracę pracę to nic złego się nie stanie. Bo sobie poradzimy. Razem. Ze wszystkim.
Była sobota. Tego dnia chłopak miał służbę, dlatego zaprosiłam do siebie Magdę. Poznałyśmy się, kiedy miałyśmy cztery lata. Chodziłyśmy do jednego przedszkola i pokłóciłyśmy się o zabawkę. Magda mi ją wyrwała, na co ja zdzieliłam ją książką w głowę. Po chwili obie zaniosłyśmy się płaczem. Od tamtej pory byłyśmy nierozłączne, nawet poszłyśmy do tych samych szkół. Rozdzieliłyśmy się dopiero po maturze. Ja poszłam na uniwersytet, podczas gdy przyjaciółka przez rok pracowała, a następnie wybrała politechnikę. Teraz robiła karierę w jednym z większych trójmiejskich biur architektonicznych. Z kolei ja pracowałam w firmie zajmującej się dofinansowaniami. Pomagaliśmy wypełniać wnioski i spełnić wszystkie potrzebne wymagania.
– Arek w pracy? – zapytała dziewczyna, gdy wygodnie rozsiadła się na kanapie.
– Tak. Ostatnio ciągle pracuje. Mam wrażenie, że bierze jakieś dodatkowe zmiany – powiedziałam zgodnie ze swoimi przypuszczeniami.
– Chyba nie jest tak źle, co?
– No nie, ale wiesz… w weekend wolałabym, aby był w domu. Naprawdę spędzamy ze sobą mało czasu.
– To może jakiś wspólny wyjazd zaplanuj? – zasugerowała przyjaciółka.