Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czy to możliwe, że tradycja świąt i otrzymywania prezentów będzie inna niż dotychczas? Ulegnie zmianie?
Być może. Istnieje takie zagrożenie. Zważywszy na fakt porwania Świętego Mikołaja. Kto tego dokonał? I jak teraz będzie? To klucz do rozwiązania zagadki.
Po przebudzeniu w wigilijny poranek do Alicji dochodzą głośne krzyki maleńkich ludzików znalezionych i przygarniętych przez dziewczynkę.
To odgłosy niesamowitych przyjaciół Dzionka i Nocka o niezwykłych, nadzwyczajnych zdolnościach. Te maleńkie istoty są świadome istniejącego zagrożenia jakie "zawisło" nad świętami. Ich dzisiejszą specjalną misją jest podtrzymywanie wielopokoleniowej, niezmiennej tradycji obchodzenia świąt.
Czy Alicja pomoże ludzikom i Świętemu Mikołajowi? Warto się temu dokładnie przyjrzeć i zainspirować do przeżycia pięknej przygody.
Czy dobro zwycięży? A zło straci swoją moc i siłę? Jaką należy przyjąć postawę w chwili zagrożenia?
Tego wszystkiego dowiecie się ze świątecznego opowiadania.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 35
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright: © Witold Pańczyszyn, 2024
Ilustracja na okładce: Ksenia Ścieszka
Przygotowanie wersji elektronicznej: Epubeum
ISBN: 978-83-973490-5-6
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej książki nie może być reprodukowana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób bez pisemnej zgody wydawcy.
– Alicja! Alicja! – krzyczał wniebogłosy Nocek.
– Ala! Ala! – wtórował przyjacielowi Dzionek.
Chłopcy wybiegli z uszu dziewczynki niczym żołędzie wystrzelone przez proce. Zjechali po jej brodzie, zeskoczyli na ramiona, po czym spotkali się na jej prawym przedramieniu, bezustannie skacząc, machając rękami i w całej swej mocy krzycząc swoimi maleńkimi gardłami. Wiedzieli, że w ich wykonaniu obudzić ją może tylko głośny rumor.
Tej nocy Ala miała twardy sen, co zdarzało jej się bardzo rzadko. Spała w swojej pościeli w motylki z tak słodkim wyrazem twarzy, że wybudzanie jej wrzaskiem wyglądało na okrutne tortury. Chłopcy zmówili się przez chwilę, po czym zawyli razem jeszcze bardziej donośnymi głosami:
– Aaalarm! Aaalarm! Poobu-dka! Poobu-dka!
Zaspana dziewczynka uniosła powieki i z niezbyt zadowoloną miną wysapała:
– Z lekka prze-gi-nacie! Dzisiaj nie idę do szkoły.
– Ha! – wysapał Nocek. – Gdyby to o szkołę chodziło, tobym nie wyszedł z domu do wieczora.
– Porwali Świętego Mikołaja!!! – wycedził Dzionek. – Sytuacja jest kryzysowa.
Alicja otworzyła szerzej oczy. Uniosła głowę z poduszki. Niewielki ruch jej tułowia i rąk spowodował zsunięcie ludzików z jej ramienia. Zjechali po jej skórze jak z najwyższej zjeżdżalni świata i zakopali się w fałdach pościeli.
Teraz zrobię chwilę przerwy w wątku dotyczącym Mikołaja, aby opowiedzieć wam trochę o małych ludzikach. Oni są naprawdę bardzo mali! Są wielkości główki szpilki i znaleźli się nie wiadomo czemu w parku, do którego często jeździ Alicja. Usłyszała ich tam, a potem wypatrzyła stojących na małej gałązce i po uproszeniu mamy przygarnęła do domu. Urządziła im osobne pokoje w swoich uszach, a właściwie oni je urządzili, gdyż okazało się, że mają wiele ciekawych zdolności, które systematycznie się ujawniają. Między innymi potrafią zmniejszać przedmioty, dzięki czemu mogli się odziać w miniaturowe ubranka i wyposażyć swoje mieszkanka w potrzebne przedmioty. Tych cech przybywa im z dnia na dzień, ale ważne jest też to, że nie pamiętają, skąd pochodzą, i nie wiedzą, dlaczego pojawili się na planecie Ziemia. Zresztą nie byli też zdolni do przypomnienia sobie, jak mają na imię. I nawet bardzo się ucieszyli, gdy ich nowa przyjaciółka nazwała ich Dzionkiem i Nockiem.
Dzionek ma jasne włosy i z natury jest uprzejmy, dokładny, sumienny oraz lubi wcześnie wstawać. Z kolei Nocek obdarzony jest ciemną fryzurą i licznymi piegami na twarzy. Jest bardziej zawadiacki i baaardzo lubi spać, nawet w ciągu dnia. Aaa, i jest strasznym bałaganiarzem. Alicja natomiast jest spontaniczną, energiczną i uśmiechniętą dziewięcioletnią dziewczynką o wielkim sercu. Nie przepada za nudą. Chłopcy mieszkają z nią i jej rodziną już kilka miesięcy, podczas których wydarzyło się całkiem sporo niezwykłych przygód. I wygląda na to, że dzisiejszy dzień rozpoczyna kolejną.
Alicja usadowiła się wygodnie na łóżku. Pomogła przyjaciołom wykaraskać się z ruchomych pościelowych wąwozów, następnie popatrzyła na nich z ogromnym podekscytowaniem, ale i zdziwieniem. Już raz przeżywała podobną sytuację z ich nagłym krzykiem. Poza tym wiedziała, że piegowaty ludzik nie jest skory do wczesnego wstawania, dlatego zaistniałą sytuację wzięła na poważnie.
– Jak to porwali Świętego Mikołaja? – zapytała w końcu. – Czy to znowu tajemnicze głosy w waszych głowach podsunęły wam kolejną ważną informację? I to tak dramatyczną!
– Niestety tak, przyjaciółko – potwierdził Dzionek. – Nie ma pewności, że święta w tym roku będą takie same jak dotychczas.
– Zagrożona jest tradycja otrzymywania prezentów i zagrożony jest sam Święty Mikołaj – dodał Nocek.
Za oknami prószy delikatny śnieg. Szyby lekko przymarzły. I właśnie tego pięknego zimowego dnia ma się odbyć Wigilia, podczas której dzieci otrzymują prezenty. Wszystko wskazuje na to, że dzisiejszego dnia żadne dziecko nie otrzyma niespodzianki, co będzie wielką katastrofą na całym świecie.
– Chwila! Znając was, domyślam się, że to jeszcze nie wszystko, co chcecie mi przekazać? – zapytała.
– Jasna sprawa – odrzekł pewny siebie Nocek. – Jesteśmy wzywani na biegun północny, aby ratować święta. I ty wyruszysz razem z nami. Z góry tak zakładamy.
– Ajjj – pisnęła podekscytowana Alicja. – A kto porwał Mikołaja? – zapytała po chwili zmartwiona.
– Zdaje się, że będziemy musieli rozwiązać tę zagadkę – odparł Dzionek. – I uwolnić Mikołaja! Jak najszybciej! Jesteś gotowa wyruszyć z nami do jego krainy?
– No pewnie! – stwierdziła dziewczynka, czując mocne uderzenia serca.
– I bardzo dobrze! – odparł Nocek. – Bo dzisiaj nie przyjmujemy odmowy.
Oczywiście odpowiedź Nocka była żartem, gdyż doskonale wiedział, że Ala takiej okazji nie przepuści.