Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jest to książka zmieniająca spojrzenie na swoje życie i świat. Pełno w niej dobrych wartości i ciekawych wskazówek.
Publikacja "Zmieniając siebie - zmieniasz świat. Metody, narzędzia i wartości, które zmienią twoje życie" jest z jednej strony bardzo osobistą relacją autora, z drugiej zaś ma za zadanie pełnić rolę poradnika z zakresu rozwoju osobistego.
Autor od dzieciństwa zmaga się z poważną chorobą genetyczną, jaką jest zanik mięśni, a opisując chwile ze swego życia podaje liczne przykłady, na przemiany, jakie dokonały się w jego życiu i jakie mogą też dokonać się w życiu czytelnika.
Każdy z rozdziałów książki podzielony jest, podobnie jak okładkowa ilustracja, na dwie części. Pierwsza z nich to fragment poradnika z zakresu rozwoju osobistego. Autor przedstawia w niej metody i narzędzia, których zastosowanie może mieć ogromny wpływ na jakość życia czytelnika.
Dalszy ciąg każdego z rozdziałów to osobiste relacje autora z sytuacji, które wydarzyły się w jego życiu. Przede wszystkim sięga on do chwil z dzieciństwa, swych dawnych przekonań, kompleksów, z jakimi się mierzył oraz decyzji, jakie podejmował.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 162
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Moim dzieciom, dwóm cudownym aniołom
Mam coraz mniej mięśni, z łóżka wstaję ociężale. Poruszam się za pomocą kuli i ortez utrzymujących stopy do góry podczas chodu. Nie mam sił, żeby przekroić bułkę na śniadanie, a kawę popijam, trzymając kubek obiema dłońmi. Moja przyszłość nie zapowiada się kolorowo. Czy narzekam, marudzę i wyklinam swój los? Nie. Czy jestem wdzięczny za to, co mam? Tak. Pytasz, jak to możliwe? Na kartach tej książki udzielam odpowiedzi na pytanie, gdzie szukać radości i jak doceniać życie, gdy jesteś w środku finansowego sztormu, gdy tracisz zdrowie lub twoja rodzina rozpada się jak „domek z kart”.
Napisałem książkę, która jest dla mnie bardzo ważna, ponieważ opisałem w niej takie momenty mojego życia, o których wie niewielu albo zupełnie nikt… Każdy rozdział jest podzielony na dwie części, które są ze sobą połączone, stanowiąc zaplanowane uzupełnienie i pewną spójność.
Pierwsza część rozdziału pełni rolę poradnikową z zakresu rozwoju osobistego. Są w niej zawarte metody i narzędzia, które będą miały duży wpływ na jakość twojego życia, jeśli tylko będziesz chciał je zastosować. Uświadomisz sobie dzięki nim, mam nadzieję, że to, co ci się zdarza w życiu, nie jest dziełem przypadku. Dostrzeżesz również, jaki wpływ na twoją ewolucję mają podejmowane przez ciebie decyzje, i jak wielki masz potencjał w tworzeniu swojego życia. I ostatecznie uzmysłowisz sobie, że wystarczy przeorientować myśli, zacząć kierować się intuicją, zmienić swoje nawyki oraz działanie, aby móc spełniać marzenia.
Być może dla osób, które są na bieżąco z rozwojem osobistym, pewne części tej książki wydadzą się nieco trywialne. Ja jednak zachęcam, abyś zajrzał do nich, gdyż jestem przekonany, że znajdziesz w niej wątki, które cię poruszą i dadzą do myślenia. Jestem również pewny, że zaskoczę cię niejednym stwierdzeniem, które może dać ci pozytywny bodziec do działania. Czynności, które cię rozwijają, należy często powtarzać i utrwalać, dlatego będzie dla mnie radością, jeśli postanowisz zrobić z nich swoje nawyki. Wierzę, że znajdziesz tu elementy, które zaczniesz systematycznie wdrażać w swoje życie. A moim wielkim marzeniem jest to, abyś spojrzał na moje wskazówki pod kątem spójności i nierozerwalności, która jest w całej okazałości bardzo istotna.
Jeśli jesteś osobą, która nie miała styczności z rozwojem osobistym lub miała tylko w niewielkim stopniu, powinieneś bezdyskusyjnie sięgnąć po tę książkę. Dowiesz się bowiem z niej, które życiowe lekcje miały dla mnie duże znaczenie, a które będą miały wpływ także na twoje życie. Jednak tylko pod warunkiem, że zaczniesz je stosować.
Druga część każdego rozdziału książki to osobiste relacje z sytuacji, które wydarzyły się w moim życiu. Gdy zacząłem spisywać moje refleksje, nie zdawałem sobie sprawy, jak wielkim doświadczeniem jest dla mnie to, czego doznawałem przez tyle lat. Podczas pisania z czasem odtwarzałem i przypominałem sobie kolejne historie, które postanowiłem zamieścić, gdyż uznałem, że będą ciekawym i dopełniającym elementem napisanej przeze mnie opowieści.
W młodości nie byłem tak świadomy życia, jak jestem obecnie, więc wydarzenia z tamtego okresu zostały przeze mnie właściwie zrozumiane w późniejszych latach. Moje podejście do rozwoju osobistego polegało na doświadczaniu, dzięki któremu byłem w stanie bardziej świadomie pojmować i wzrastać. Po przeczytaniu moich historii dowiesz się, jakie wyciągnąłem z nich wnioski. Jeśli zaś nie zamieściłem gdzieś przesłania, wiedz, że zrobiłem to celowo, abyś sam mógł je dostrzec. Nie zawsze mogłem też pokazać wszystkie swoje emocje, ponieważ jeszcze nie nadszedł ten moment w moim życiu, abym mógł każdą z nich się z tobą podzielić. Zapewniam jednak, że w tej opowieści emocji nie brakuje. Jeśli zabraknie ci opisu uczuć, spróbuj je sobie wyobrazić. Wyobraź sobie, jak mogłem się czuć w sytuacji, którą opisuję. Jestem pewny, że będziesz mógł to uczynić.
Opisane historie pokażą ci także chwile z mojego dzieciństwa. Poznasz moje dawne przekonania, kompleksy oraz decyzje, jakie wówczas podejmowałem. Powiem ci, jakich doznałem niepowodzeń, a jakich zwycięstw. Przedstawię ci osoby, dzięki którym zyskałem ważne życiowe doświadczenia oraz zrozumiałem, jakie wartości w życiu ostatecznie są najważniejsze. Dowiesz się także, że moja choroba złamała mnie na tyle, na ile jej pozwoliłem, pogrążywszy się w ciemnościach własnego umysłu. Jednak w efekcie powstałem z kolan, „poskładałem się”, stając się silniejszą i pewniejszą siebie osobą.
Zatrzymaj się, proszę, na chwilę, po przeczytaniu każdego rozdziału i zastanów nad przekazem, który w nim zawarłem. Każda moja myśl płynie z głębi serca i jest prawdziwa. Dowiesz się, jak przez lata ewoluowałem i jakie podejmowałem działania. Życzę sobie, aby ta książka była dla ciebie pewnego rodzaju przesłaniem, którego treści będziesz potrafił docenić.
Przeczytałem kilkaset innych książek o zbliżonej tematyce, brałem udział w szkoleniach, obejrzałem kilkaset wystąpień inspirujących osób. To jednak nie wystarczy, aby dawać lekcje życia. Treść tej książki powstała przede wszystkim na podstawie kilkudziesięciu lat moich doświadczeń. Początkowo nie były one przeze mnie postrzegane jako lekcje. Byłem wtedy jeszcze zbyt niedojrzały i mało uważny, aby dostrzec i zrozumieć, jak oddziałują na mnie poszczególne etapy rozwoju i wydarzenia. Wraz z upływem czasu, a zwłaszcza wtedy, kiedy ciało zaczęło mi sprawiać coraz więcej kłopotów, zacząłem zauważać, jaki mam wpływ na swoje życie oraz jaki wpływ mają inne osoby.
Skąd pomysł na książkę rozwojową w połączeniu z własnymi historiami? Mianowicie mam do przekazania mądrość, którą zdobywałem przez dłuższy czas. Wiedza ta, choć nie była przeze mnie całkowicie zrozumiana na początku mojej drogi rozwojowej, pomogła mi radzić sobie z życiem w bardzo istotnym momencie. Każdy rozdział zawiera ważną lekcję. Lekcję, którą uważam za konieczną do przepracowania, aby móc poprawić jakość swojego życia.
Zawarłem w książce dwadzieścia trzy lekcje. Wiedza, którą przekazuję, jest dla mnie bardzo cenna, gdyż pochodzi z doświadczenia. Ona ratowała mi życie w kryzysowych momentach. Kilkanaście rozdziałów informuje o zmianie nawyków poprzez codzienne ich praktykowanie. Jednak najważniejszy przekaz tej książki ma podłoże duchowe. Wiem, że doświadczysz o wiele lepszego życia od dotychczasowego, jeśli postanowisz zagłębić się w rozwój duchowy. Wiedz, że twoje osobiste życie jest bardzo ważne, dla ciebie najważniejsze, dlatego zwróć uwagę na to, jakie ono jest obecnie i czy twój stan duchowy jest dla ciebie wystarczający.
Dlatego zanim zaczniesz czytać, chciałbym, abyś uświadomił sobie, że jesteś twórczą istotą, która dużo może zdziałać, jest zdolna do „przenoszenia gór” i poznania wielu cudowności tego świata. Powinieneś spełnić tylko jeden mały, ale jakże ważny warunek, aby zmienić swoje życie: musisz chcieć to zrobić.
Z tej książki dowiesz się, że z powodu braku świadomej kontroli nad własnymi myślami oraz braku ujarzmienia swojego ego mogłem stać się wrakiem człowieka. Dowiesz się, jak wielki toczyłem bój i że w ostateczności zahartował on moją psychikę. Dowiesz się również tego, że zdarzyło się w moim życiu wiele przygód, które były początkiem świadomego dostrzegania pozytywnych aspektów życia.
Jeśli nie będziesz chciał dokonać zmiany, nigdy nie dowiesz się, w jaki sposób świadomość wywiera wpływ na ciebie i na twoje tworzenie. Jest jedno ważne uczucie, które powinieneś nieustannie mieć na uwadze. To miłość. Jeśli będziesz kierował się miłością, otworzy się przed tobą brama do świata o nazwie: „piękna przygoda”. Tą przygodą będzie twoje życie.
Życie jest zbyt krótkie, by było małe.
Benjamin Disraeli
Dlatego bardzo serdecznie zapraszam cię do zapoznania się z moimi wskazówkami, metodami i narzędziami, które tutaj opisuję. Wierzę, że pozostawią w tobie trwały pozytywny ślad. Mam nadzieję, że zaufasz moim wskazówkom i docenisz moje doświadczenie. A przede wszystkim życzę ci, abyś zmienił swoje życie, jeśli już teraz widzisz, że nie jest ono takie, jakie według ciebie być powinno. Ta książka da ci również odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze oraz dokąd chcesz zmierzać. Masz ogromny wpływ na jakość swojego życia. Więc zacznij nową przygodę! Życzę ci przede wszystkim życia, w którym miłość przezwycięży wszelkie trudy tego świata. Po przeczytaniu mojej historii sięgnij również po swoją mądrość. Sięgnij po swoją prawdę. Zapraszam cię do rzeczywistości, która da ci rozwiązanie wielu problemów.
Nie możesz zmienić świata, ale możesz zmienić siebie.
A kiedy zmienisz siebie, zmienisz cały swój świat.
Obiecuję.
Agnieszka Maciąg
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Konfucjusz
Idź przez życie czujnie i świadomie.
Neale Donald Walsch
Dlaczego jesteś tu, gdzie jesteś?
Czy jesteś zadowolony z osiągniętych rezultatów?
Jakimi wartościami kierujesz się w życiu i czy masz określone życiowe role?
Czy masz określone cele, które chcesz realizować? Czy marzysz i znasz swoją misję do spełnienia?
Czy jesteś spełniony zawodowo?
Czy dobrze się komunikujesz z innymi?
Czy twoje finanse pozwalają ci na prowadzenie takiego życia, jakie chcesz prowadzić?
Czy masz czas dla siebie i swojej rodziny?
Czy dysponujesz czasem na realizację zainteresowań? Czy żyjesz zgodnie ze swoją wizją?
Czy zamierzasz coś dla siebie zrobić?
Wiele osób przechodzi przez życie, nie zadając sobie takich pytań. Mają one swoje codzienne nawyki, rytuały i obowiązki. I pewnie długo mogłyby tak funkcjonować, gdyby nie pojawił się jakiś emocjonalny kryzys. Nie jest w tej chwili istotne, co byłoby przyczyną tego kryzysu. Z pewnością powstałby dlatego, że osoby te nie przechodzą uważnie przez swoje życie. Dodatkowo, kiedy pojawi się w ich życiu kolejny poważniejszy problem, na przykład zdrowotny, życie całkowicie wymyka się im spod kontroli. Rozpada się jak domek z kart.
Chciałbym, abyś był świadomie przygotowany na większość scenariuszy, które mogą się zdarzyć. Kontrola własnego życia spowoduje, że poczujesz pewność siebie. Będziesz wiedział, że to ty jesteś architektem życia i że to ty masz na nie wpływ. Nie dasz się wtłoczyć w schematy innych osób i nie pozwolisz sobą manipulować. Nikt nie narzuci ci swoich wartości oraz będziesz potrafił obronić się przed negatywnym usposobieniem innych osób.
Więc już teraz proponuję, abyś odpowiedział na te pytania i wnikliwie ocenił swoją obecną sytuację. Usiądź w ciszy, w osobnym pomieszczeniu i przeanalizuj, co myślisz o sobie i o swoim życiu. Bądź całkowicie obiektywny i nie próbuj się oszukiwać. Zapisz swoje odpowiedzi. Jeśli sporządzisz notatki, będziesz mógł często do nich wracać, co jest bardzo istotnym czynnikiem. Wielokrotne przeglądanie zapisanych odpowiedzi spowoduje, że zaczniesz budować motywację potrzebną do zmiany postępowania.
Może intuicyjnie wiedziałeś, że nie byłeś szczęśliwy. Widziałeś, że nie byłeś zadowolony z pracy bądź z relacji z ludźmi. Jednak nie zastanawiałeś się, dlaczego tak się stało. Teraz jest najlepszy moment, żebyś poprawił swoje życie, lecz nie „trochę” i nie tylko „w jakimś stopniu”. Zacznij od teraz działać w ten sposób, aby zmienić wszystkie elementy, które źle funkcjonują. Nie próbuj działać połowicznie. Zmień swoje życie po to, abyś później nie żałował, że czegoś nie zrobiłeś, bo odpuściłeś lub bałeś się dokonywać zmian.
Moją intencją jest pokazanie, że możesz zmienić swoje życie, nawet będąc w bardzo trudnej sytuacji. Nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia. Zawsze masz wybór i od ciebie zależy, jakie podejmiesz decyzje. Jeśli odpowiedziałeś na zadane pytania i wiesz już, co u ciebie nie działa dobrze, nadszedł czas na zdobycie nowych umiejętności oraz na rozwinięcie dotychczasowych
– na podjęcie decyzji o chęci zmiany swojego życia i ułożenia go na nowo. Powinieneś być świadomy faktu, że jeśli chcesz uniknąć pogubienia się w życiu, właściwe będzie poznanie celu swojej podróży.
Chcę, abyś wiedział, że przez dłuższy czas przechodziłem ciężką próbę. Doświadczałem tego w momencie, gdy mój wewnętrzny stan był w wielkim chaosie. Poddałem się całkowicie myślom, zapominając o marzeniach i o celach. Miałem w głowie wyobrażenia związane z chorobą i jedyną ucieczką było dla mnie życie zawodowe. Aż wreszcie przyszedł moment zagłębienia się w proces, który miał dla mnie duże znaczenie – mianowicie wszedłem w obszar rozwoju osobistego.
Kiedy uwolniłem się od negatywnych, dołujących myśli, zrozumiałem, jak długi czas poświęciłem na tego typu refleksje. W końcu postanowiłem działać w inny sposób. Podjąłem decyzję wynikającą z optymistycznych pobudek. I taki sposób myślenia i postępowania chcę pokazać na stronach tej książki. Liczę na to, że skoro z jakiegoś powodu wziąłeś ją do swoich rąk, skorzystasz z moich propozycji. Zmienią one całkowicie twoje działanie, a co za tym idzie – również życie. Zmienią również twoje postrzeganie na wiele życiowych aspektów. Zapamiętaj to, co napisałem wcześniej: ty jesteś twórcą swojego życia, ty je budujesz. Od ciebie zależy świadome postępowanie. Nie oglądaj się na innych. Zrób sobie pobudkę. Już nadszedł czas, abyś świadomie zadbał o siebie.
Dlaczego miałbyś chcieć czytać moje propozycje? Mam nadzieję, że skłoni cię do tego moje życie i doświadczenie. Nie jestem osobą, która przechodzi z łatwością przez życie. Doświadczam rzadkiej choroby mięśni uniemożliwiającej mi prowadzenie życia osoby zdrowej fizycznie. Przeżyłem w przeszłości wiele emocjonalnych kryzysów, z którymi skutecznie sobie radziłem. Doświadczyłem kryzysu finansowego, który również okazał się dla mnie cenną lekcją. Pracowałem i pracuję, spełniając się zawodowo, pomimo dużej niepełnosprawności fizycznej. Kieruję się w życiu optymizmem i jestem osobą, która chce jeszcze „przenosić góry”. Mam nadzieję, że dostrzeżesz moją ogromną chęć do życia, zagłębiając się do wnętrza tej książki. Spójrz na mnie, na moje życie i zechciej przenosić także swoje góry. Masz w sobie wszelkie zdolności, żeby to móc uczynić. Jednym z moich ulubionych cytatów dotyczących życia są słowa Steve’a Jobsa, który zrozumiał sens życia w momencie, kiedy stanął w obliczu śmierci. Przeczytaj je i pomyśl o wartościach, które są dla ciebie ważne.
Świadomość tego, że pewnego dnia będę martwy, jest jednym z najważniejszych narzędzi, jakie pomogły mi w podjęciu największych decyzji mojego życia. Prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania wobec ciebie, duma, strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy są niczym wobec śmierci. Tylko życie jest naprawdę ważne. Pamiętanie o tym, że kiedyś umrzesz, jest najlepszym sposobem, jaki znam na uniknięcie myślenia o tym, że masz cokolwiek do stracenia. Już teraz jesteś nagi. Nie ma powodu, dla którego nie powinieneś żyć tak, jak nakazuje ci serce.
Steve Jobs
Pasja to ogień.
Nigdy się jej nie wyrzekaj.
Pasja to miłość działania.
Działanie to bycie w doświadczeniu.
Neale Donald Walsch
Jedyną drogą do tworzenia wielkich rzeczy jest kochanie tego, co się robi.
Steve Jobs
Najszybciej osiągniesz sukces w życiu, kiedy zaczniesz realizować się zgodnie z własnymi pasjami. Pracuj więc nie tylko mądrze, ale i z radością. Jeśli już teraz wykonujesz pracę, której nie lubisz, wiedz, że nie jest to doświadczenie całkowicie dobre dla ciebie. Owszem, zarabiasz pieniądze, ale czy nie czujesz się zmęczony? Jeśli rano albo już wieczorem poprzedniego dnia masz myśli potwierdzające niechęć do wykonywanej pracy, powinieneś szybko zmienić pracę na taką, która będzie spójna z twoimi zainteresowaniami. Jeśli nie polubisz zawodowego zajęcia, prawdopodobnie nie wdrapiesz się na najwyższy szczebel kariery. Gdy osiągniesz wysoki poziom umiejętności na swoim stanowisku, jednocześnie nie będąc zadowolonym z wykonywanego zawodu, szybko się wypalisz. Oprócz tego często będzie cię nachodził stres, a to spowoduje, że organizm da o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. Wiedz, że stres ma ogromny wpływ na każdą komórkę ciała, potrafi on dokonać znacznego spustoszenia w organizmie.
Może jesteś dobrym rzemieślnikiem, który sumiennie wykonuje swój zawód, jednak nie czujesz odpowiednich wibracji wewnątrz ciała, nie masz iskry i dreszczy, które pojawiłyby się w związku z pracą. Może się tak zdarzyć, że wykonując rzetelnie swoją pracę, pokochasz ją, ale jeśli tak się nie stanie, będziesz zawsze tylko rzemieślnikiem. A to oznacza, że powinieneś doświadczyć czegoś więcej od bycia dobrym pracownikiem.
Dlatego jeśli nie wiesz, co jest twoją pasją, pomyśl, czego do tej pory się uczyłeś, co sprawiało ci ogromną przyjemność i co wykonywałeś na luzie, będąc w pełni usatysfakcjonowanym. Przypomnij sobie, przy wykonywaniu jakich czynności odczuwałeś ekscytację oraz potężne uczucie radości. Szukaj podobnych uczuć, jakie odczuwałeś lub odczuwasz, będąc zakochanym w innej osobie. Zwróć szczególną uwagę na pozytywne emocje, jakie ci wtedy towarzyszyły. Szukaj głęboko w swojej przeszłości, aż w końcu znajdziesz pasję. Może nawet nie jedną, a więcej. Im więcej znajdziesz w sobie zainteresowań, tym większą będziesz mieć pewność, że wybierzesz właściwą, dzięki której spełnisz się zawodowo.
Nie unikaj nowych rzeczy. Im częściej będziesz ich próbował, tym większe prawdopodobieństwo odnalezienia nowych pasji. Poznawaj nowe czynności, testuj, badaj, odkrywaj, szukaj i działaj. Znasz na pewno powiedzenie mówiące o tym, że kto szuka, ten znajduje. Zawiera ono w sobie stuprocentową prawdę. Daj sobie jak największy wybór, gdyż nie każda pasja może okazać się tą właściwą, dzięki której poczujesz się spełniony.
Dzięki realizowaniu swoich zainteresowań będziesz miał niekończącą się motywację do działania. Nawet jeśli będą pojawiały się na twej drodze trudności, nigdy nie zrezygnujesz z obranego celu. Pasja to radość działania! Pasja to ogień! Każda chwila, każdy etap drogi będzie dla ciebie na tyle ekscytujący, że nie poprzestaniesz w działaniu. Będziesz jak magnes przyciągany do wizji lepszego życia. Pasja da ci jeszcze coś bardzo ważnego, mianowicie obdarzy cię pogodnym usposobieniem i radością życia.
Podałem ci wiele argumentów, dzięki którym już wiesz, dlaczego warto robić cokolwiek ze swoimi zainteresowaniami. Twoim celem jest przejście przez życie jako szczęśliwy człowiek. Jednak nie szukaj szczęścia tylko w robieniu czegoś, bo szczęście to przede wszystkim postanowienie, a nie doświadczenie. Praca, którą wykonujesz i której nie lubisz, oddala cię od radości tworzenia. Wiedz, że każdy dzień działania ma dać ci radość i całkowite spełnienie. Szukaj więc, drąż temat w głowie, odnajduj, przypominaj sobie i myśl bezustannie. Odnajdź taką pasję, która nie da ci spokoju i o której będziesz myślał niemal codziennie. Bo życie ma największy sens, gdy robisz to, co kochasz.
Moją pasją przez ostatnich kilkanaście lat było sprzedawanie. Myślę, że byłem dobrym sprzedawcą, bo umiałem i lubiłem słuchać innych osób. W dalszym ciągu mam upodobanie w tym zajęciu. Jednak kiedyś nie zastanawiałem się, dlaczego tak jest. Jakiś czas temu dogłębnie przeanalizowałem wykonywany przeze mnie zawód. Lubię sprzedawać, gdyż przepadam za ludźmi i znajduję przyjemność w rozmawianiu z nimi. Ale przede wszystkim odczuwam wielką satysfakcję z dostarczania ludziom produktu, z którego oni są zadowoleni.
Znalazłem w sobie jeszcze jedną pasję. Jest ona poniekąd powiązana z byciem sprzedawcą. Mianowicie lubię pomagać ludziom w ich rozwoju i zmianie. Pracując jako doradca rozwoju osobistego, utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to bardzo interesujące zajęcie. I dlatego wydałem tę książkę – bo chcę trafić do jak największej liczby osób, którym moja pomoc się przyda.
Kiedy zadzwoniłem pierwszy raz do Marty, usłyszałem w słuchawce słowa:
– Czy coś ze mnie jeszcze będzie? – zapytała.
Byłem zaskoczony, nie spodziewałem się takiego pytania na samym początku naszej pierwszej rozmowy.
Marta wykupiła plan rozwoju osobistego, a ponieważ była w mojej bazie klientów, więc los zetknął nas ze sobą. Pytanie, które mi zadała, prawie ścięło mnie z nóg. Jeszcze takiej sytuacji nie miałem. Wiedziałem już, że jest zagubiona i znajduje się w głębokim kryzysie. Bardzo jej współczułem. Wprawdzie Marta twierdziła, że nie ma depresji, ale nie była w najlepszej formie psychicznej. Uważała, że najgorszy okres ma już za sobą i że pomaga sobie codzienną medytacją.
Po naszej rozmowie okazało się, że Marta ma wspaniałe talenty. Jest świetną masażystką, oprócz technik klasycznych stosuje inne techniki, m.in. metodę odpinania polegającą na uwalnianiu problemów emocjonalnych. Dobrze maluje, a jej największą pasją jest pisanie poezji, którą miałem okazję poznać. Nie potrafiła do tej pory wykorzystać swoich talentów do zarabiania pieniędzy, których bardzo potrzebowała. Za parę dni miała stracić pracę jako masażystka stosująca klasyczne techniki masażu. Mieszkała w taniej i skromnej kamienicy. Była samotna i bez grosza. Miała kiepskie relacje z matką i nie widziała dla siebie przyszłości. Zasugerowałem jej, żeby poprawiła relacje z mamą oraz pomyślała nad założeniem działalności gospodarczej, w której wykorzystywałaby nabyte do tej pory umiejętności zawodowe. Podsunąłem jej myśl, aby zaczęła zarabiać na malarstwie i na poezji, gdyż to były jej największe pasje. Kiedy zapytałem ją później, czy jej sytuacja się poprawiła, odpowiedziała mi, że jest obecnie bez pracy, ale złożyła w urzędzie pracy podanie o dotację na rozpoczęcie działalności, które zostało rozpatrzone pozytywnie. Nie rozpoczęła pracy tylko z powodu pandemii koronawirusa. Od naszej pierwszej rozmowy minęło ponad trzy miesiące. Historia Marty uświadomiła mi, jak dobrze czuję się w sytuacji, w której dostrzegam, co inna osoba może z siebie wydobyć, żeby zmienić swoje życie. Mam nadzieję, że Marta dobrze wykorzystała diagnozę, jaką jej wcześniej przygotowałem, i umiejętnie rozwinie w niedalekiej przyszłości swój potencjał.
Jeśli czytasz moją książkę, wiedz, że napisałem ją z pasją, dokładnie rozważając każde jej słowo. Będzie dla mnie szczęściem, jeśli wyciągniesz z niej dla siebie tyle wartościowej wiedzy, ile będziesz w stanie wziąć. Wchłaniaj wiedzę jak gąbka i wykorzystuj ją w działaniu. Odszukaj swoje pasje. Nie zajmuj się sprawami, które nie sprawiają ci radości. Bądź miłością w działaniu.
Jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym nie zdaje się być do czegokolwiek przydatne.
Winston Churchill
Pesymista widzi trudność w każdej możliwości. Optymista widzi możliwość w każdej trudności.
Winston Churchill
Gdybym zadał ci pytanie: „kto szybciej osiągnie sukces: optymista czy pesymista?”, myślę, że bez wahania odpowiesz, że tą osobą jest optymista. Możesz być w swoim życiu totalnym krytykiem oraz wyszukiwać we wszystkim wad i minusów. Możesz również należeć do osób, które negatywnie oceniają innych. Jednak postępując w ten sposób, powinieneś zwrócić uwagę na efekty swojego działania. Zauważ obiektywnie wyniki, które osiągnąłeś i odpowiedz sobie na pytanie, czy jesteś z nich zadowolony. Niewiele osób będzie cię zapraszało do swoich projektów. Inni ludzie będą widzieli w tobie osobę, przez którą realizacja konkretnego projektu może się nie udać. Będziesz dla wielu czynnikiem hamującym jakikolwiek rozwój. Z doświadczenia wiem, że ludzie niechętnie przebywają w towarzystwie osób dostrzegających same wady i krytykujących innych. Ja także tego nie lubię, a wiedz, że doświadczam ich obecności bardzo często.
I jeśli rzeczywiście tak jest u ciebie, nie pozostaje ci nic innego, jak przemyśleć swoje postępowanie. Dostrzeż to, o czym powyżej napisałem, i jeśli stwierdzisz, że postępujesz niewłaściwie, zacznij postępować inaczej. Zacznij się zmieniać. Zauważ zalety wyrażania się w optymistyczny sposób. Wiem, że świat może wydawać ci się okrutny. Domyślam się, że wiele osób mogło cię zranić. Również wiem, że mogłeś zostać oszukany i porzucony. To już jest przeszłość, która TERAZ nie ma znaczenia i nie powinna mieć na ciebie wpływu. To było wczoraj – dzisiaj jest nowy dzień. To są tylko lekcje, których masz wiele do odrobienia. Nie traktuj ich jak porażki. Nigdy nie przejmuj się ponad miarę. Wyciągnij z niepowodzeń konstruktywne wnioski. Podnieś się i idź dalej z pozytywnym nastawieniem.
Optymiście lepiej wędruje się przez świat. Skupia się na pozytywnych aspektach życia. Dostrzega dobro i zawsze szuka rozwiązań i możliwości, nawet jeśli znajduje się w trudnym położeniu. Nie poddaje się szybko niepowodzeniami i nie rozpamiętuje porażek. Szuka pozytywnych osób oraz interesujących projektów i przyciąga je do siebie. Masz wybór, czy chcesz widzieć świat w czarnych czy kolorowych barwach. Mam nadzieję, że docenisz przebywanie w optymistycznym nastroju i odrzucisz świat czarnych kolorów. Wierzę, że zaczniesz dostrzegać możliwości zamiast problemów. Ostateczna decyzja zawsze należy do ciebie.
Dlaczego jeszcze, według mnie, tak ważne jest bycie pozytywną osobą? Otóż dlatego, że optymista bardzo szybko buduje i utrzymuje swoją wiarę. A jak się dowiesz z dalszych rozdziałów, wiara ma bardzo duże znaczenie w osiąganiu celów.
Przez większość czasu byłem optymistycznie nastawiony do życia. Wystąpił jednak u mnie kilkuletni epizod związany z dopuszczeniem do głosu mojego wewnętrznego ego, sprowadzający mnie zbyt głęboko do „piwnicy”, w wyniku czego zapomniałem o swoim optymistycznym usposobieniu. W tym czasie doświadczyłem kilku pechowych relacji, które spowodowały, że moje zaufanie do ludzi zostało bardzo nadszarpnięte. Mój stan zdrowotny ciągle się pogarszał, nie dając mi wówczas chwili wytchnienia. Prowadziłem wewnętrzny kryzys powiązany z chorobą, co jeszcze bardziej potęgowało kiepskie samopoczucie. Przetrwałem ten okres głównie dzięki pracy i książkom. Praca, choć często była dla mnie ucieczką, była też w pewnym sensie ratunkiem. Jestem dziś wdzięczny Wszechświatowi, że w tym czasie nie musiałem wykonywać zadań, które przydzielałaby mi inna osoba. Jestem wdzięczny za to, że sam sobie wyznaczałem cele. Szefowanie samemu sobie w momencie, kiedy świat widziałem jak przez mgłę, miało dla mnie dobroczynny skutek. Mianowicie mogłem wyznaczyć sobie takie tempo pracy, jakiemu wówczas byłem w stanie sprostać.
Dzisiaj, po tamtym pesymistycznym okresie, nie zostało już nic. Staram się obecnie zwracać uwagę na pozytywne aspekty życia oraz nie rozpamiętywać zbyt długo porażek. „Otrzepuję kolana” po upadku i idę dalej. Dzięki tej decyzji przez ponad rok zrobiłem mnóstwo nowych ciekawych rzeczy oraz poznałem wielu interesujących ludzi, co nie zdarzyło mi się w ciągu ostatniego dziesięciolecia. Dzięki temu doświadczeniu i wewnętrznej przemianie napisałem książkę, o której myślałem kilka lat, choć początkowo miała ona powstać w nieco innej formie.
Ponieważ nie miałem nigdy pewności dotyczącej pochodzenia mojej choroby, przez wiele lat poszukiwałem jej źródła w medycynie konwencjonalnej. Oficjalnie w dalszym ciągu przypisywano mi chorobę neurologiczną o nazwie polineuropatia, pomimo że zawsze była pewna niezgodność w objawach. W 2014 roku trafiłem do Ośrodka Chorób Rzadkich w Krakowie. O tym ośrodku dowiedziała się moja żona; zadzwoniła tam, po czym wysłałem zgłoszenie z prośbą o przyjęcie. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do szpitala w Krakowie na rutynowe badania neurologiczne, lekarze stwierdzili, iż polineuropatia jest bardzo mało prawdopodobna. Orzekli oni, że obraz kliniczny przemawia za pierwotnie miogennym charakterem choroby, jednak ponownie bez stuprocentowej pewności. Po tej wizycie, a następnie po przeprowadzeniu rozmowy telefonicznej ze swoją lekarką prowadzącą zostałem poproszony o kolejny przyjazd do szpitala, tym razem w celu wykonania biopsji mięśnia.
Wiedziałem, że sam będę pokonywał drogę z Wrocławia do Krakowa samochodem. Żeby nikogo z bliskich nie angażować w moją wyprawę, podjąłem właśnie taką decyzję. Przez kilka dni przed wyjazdem wizualizowałem sobie trzy scenki. Po pierwsze parkuję przed samym wejściem do szpitala. Po drugie przyjmują mnie do trzyosobowego pokoju. Pamiętałem doskonale, jak poprzednim razem przebywałem w salce sześcioosobowej na samym końcu korytarza. Teraz wolałem już być w mniejszym, bardziej kameralnym pokoju. Trzecim moim pragnieniem było pobranie tkanki mięśniowej z lewej nogi. To pragnienie miało bardzo istotny wpływ na prowadzenie przeze mnie samochodu w drodze powrotnej ze szpitala. Nie chciałem obciążać prawej nogi, ewentualnie poddanej zabiegowi biopsji, gdyż operowanie pedałami gazu i hamulca w trakcie prowadzenia samochodu mogło przysporzyć mi dużo utrudnień, zwłaszcza bólu. Wszystkie trzy wizualizacje urzeczywistniły się. Żeby móc zaparkować samochodem przed samym wejściem do szpitala, musiałem przeczekać dziesięć minut, jednak z pozytywnym skutkiem. Zaparkowałem idealnie pod drzwiami. Pierwszy cel, pomimo oczekiwania, został wykonany. Zostałem przydzielony do sali trzyosobowej, pomimo że było dostępne tylko jedno takie pomieszczenie. Druga identyczna sala była w tym czasie remontowana. Kolejny cel został spełniony. W pomieszczeniu znajdowały się trzy łóżka, jednak w rzeczywistości było ono przeznaczone dla dwóch osób, więc było dosyć ciasno. Tylko ja spośród pacjentów przydzielonych do tej sali poruszałem się na własnych nogach. Na sąsiednich łóżkach pielęgniarki umieściły dwóch panów, którzy cierpieli na chorobę o nazwie stwardnienie boczne zanikowe. Stan chorobowy jednego z nich był bardzo zaawansowany, mężczyzna nie potrafił już fizycznie funkcjonować. Jedyną czynnością, jaką wykonywał, było poruszanie głową na boki. Drugi sąsiad znajdował się w zdecydowanie lepszym stanie w porównaniu do pierwszego. Poruszał się na wózku inwalidzkim. Potrafił samodzielnie wejść na łóżko i z niego zejść oraz w miarę sprawnie operował rękami. Nie ukrywam, że pobyt w tej sali był przeżyciem, które głęboko zapadło mi w pamięci. Nie mogłem zrozumieć, jak można było umieścić tych dwóch mężczyzn w jednej sali. Pan, który jeździł na wózku, codziennie obserwował sąsiada, który ruszał tylko głową. Myślę, że miał mnóstwo myśli związanych z tym, że taki sam stan sprawności ciała dopadnie w końcu i jego. Wiedział, że to jest tylko kwestia czasu. Byłem oburzony tym, jak można było dopuścić do sytuacji, w której jeden pacjent jest narażony na obserwowanie objawów choroby, które go mogą spotkać, a właściwie spotkają go na pewno. Pan poruszający się za pomocą wózka modlił się co kilka godzin półgłosem z Biblią w rękach. W tym czasie w naszej sali panowała głucha cisza, było słychać tylko szept rozpaczliwej modlitwy. Widziałem strach w oczach tego człowieka, co mnie absolutnie nie dziwiło i wywoływało ogromne współczucie.
Łazienka w szpitalu, w tej części korytarza, była połączona razem z toaletą. Toalety były zasłaniane kotarą, tak żeby osoba jeżdżąca na wózku inwalidzkim mogła swobodnie wjechać i zasłonić się nią. Obok toalety znajdowały się dwa prysznice, również zasłaniane kotarą. W tej łazienko-toalecie mogły znajdować się jednocześnie cztery osoby: dwie pod prysznicem i dwie w toalecie. Nie potrafiłem pojąć, jak w dzisiejszych czasach szpital może pacjentom pozwolić na funkcjonowanie w tak okropnych warunkach, które uwłaczały godności osób niepełnosprawnych i nie dawały nawet minimum prywatności.
Zabieg biopsji został wykonany na udzie lewej nogi. Nie było potrzeby, abym musiał prosić o zabieg na tej kończynie. Pani doktor sama wyszła z taką propozycją. Ostatni zwizualizowany przeze mnie cel również został zrealizowany.
Na zakończenie pobytu zostałem zaproszony przez lekarkę prowadzącą, panią Renatę, do osobnego pomieszczenia. Chciała jeszcze raz mnie przebadać, obejrzeć dokładnie moje ciało oraz objaśnić czekające mnie objawy choroby. Gdy rozebrałem się do bielizny, pani doktor w dalszym ciągu miała wątpliwości dotyczące postawionej diagnozy. Obraz kliniczny dawał jej dużo do myślenia. Zwróciła szczególną uwagę na stan mięśni przy obojczykach – nie pasowało jej to, że mięśnie w tym miejscu zanikają. Twierdziła, że nie jest to typowy objaw miopatii. Następnie zaproponowała mi, abym usiadł na kozetce, po czym zaczęła mówić. Objaśniła mi, jak będzie przebiegał progres choroby. Stwierdziła, że z biegiem czasu moje możliwości fizyczne w dalszym ciągu będą się pogarszały. W późniejszym etapie choroby nie będę potrafił obrócić się samodzielnie na łóżku, jak również nie będę mógł z niego zejść czy na nie wejść. Będę potrzebował pomocy przy karmieniu, ubieraniu się oraz w przemieszczaniu się…
To nie był dla mnie dobry dzień. Naprawdę zostałem nieźle nastraszony. Wyszedłem z lecznicy z mieszanymi uczuciami. To był jeden z najgorszych pobytów w szpitalu, jakie miałem.
Po kilkunastu miesiącach od tego dnia pani doktor zadzwoniła do mnie z prośbą o wysłanie kurierem próbek mojej krwi oraz moich rodziców. Poinformowała mnie, że ma nowy trop dotyczący diagnozy choroby. Chciała wykonać mnie i mojej rodzinie badania genetyczne. Wysłałem wszystkie próbki krwi w bardzo krótkim czasie. Po mniej więcej dwóch tygodniach otrzymałem od pani Renaty maila z wiadomością, że wynik badania okazał się pozytywny i że jestem „posiadaczem” miopatii o nazwie Nonaki. Moi rodzice okazali się nosicielami takiego samego błędu genetycznego, który został mi przekazany i uwidacznia się u mnie konkretnymi objawami. Zostałem poinformowany, że sytuacja, w której oboje rodzice mają ten sam błąd genetyczny, zdarza się bardzo rzadko, raz na miliony. U mnie cechuje się on dokuczliwymi symptomami. Rodzice nie odczuwają objawów choroby – oni są jej nosicielami.
Ziścił się najczarniejszy scenariusz, którego przez tyle lat nie dopuszczałem do siebie. W pierwszej chwili pomyślałem, że to już koniec. Wtedy jeszcze emocjonalnie przeżywałem kontakt z neurologiem z Katowic (opisany w piątym rozdziale), co spowodowało, że ta nowa informacja była dla mnie kolejnym gwoździem do trumny. Nie byłem jeszcze gotowy na usłyszenie brutalnej prawdy.
Kilka lat zajęła mi praca nad sobą w celu wyjścia z wewnętrznego upadku i ponownego powrotu na optymistyczną ścieżkę życia. Znów stałem się sobą, a więc pozytywnie nastawionym do życia facetem. Wymagało to ode mnie dużej pracy nad samym sobą, nad swoim bytem i losem, Musiałem odnaleźć cel oraz misję swojego życia. Proces zmian trwał dosyć długo, jednak w ostateczności udało mi się powrócić na ścieżkę, którą tak bardzo chciałem odnaleźć.
Życie bez celu jest błądzeniem.
Seneka
Mam tylko nadzieję, że biegniesz do czegoś, a nie uciekasz przed czymś.
Nicholas Sparks
Wykonując działania z pasją, powinieneś obrać sobie konkretny cel. Określ go dokładnie, jak również datę jego realizacji. Załóżmy, że twoim celem będzie zdobycie wolności finansowej. Powiedzmy, że wyznaczysz sobie termin na realizację tego celu wynoszący dziesięć lat. Niech to będzie w miarę realny termin. Nie spodziewaj się, że w ciągu jednego roku lub dwóch lat osiągniesz tę niezależność. Tak nierealnych terminów sobie nie wyznaczaj. Kolejnym twoim krokiem jest działanie. Jeśli masz kredyty gotówkowe, powinieneś najpierw je spłacić. Więc nie inwestuj oszczędzanych pieniędzy, tylko przeznaczaj je na spłatę kredytów. Wiedz, że w obecnych czasach najlepszą inwestycją jest spłata kredytów, gdyż ich oprocentowanie jest dużo wyższe od oprocentowania oszczędności ulokowanych w formie obligacji, lokat i rachunków oszczędnościowych. Kiedy spłacisz kredyty, można powiedzieć, że masz już pierwszy krok za sobą. Czas na krok następny. Kolejne działanie jest zależne od sytuacji, w której się obecnie znajdujesz. Jeśli pracujesz na etacie, jest raczej mało prawdopodobne, że znacząco zwiększysz swoje miesięczne wynagrodzenie. Dlatego pomyśl o prowadzeniu własnego biznesu lub o dodatkowej pracy poza głównym etatem. Natomiast jeśli prowadzisz firmę, postaraj się zwiększyć sprzedaż lub zastanów się nad rozwinięciem drugiej działalności.
Wiesz, że zarówno cel jak i jego termin są już ściśle określone. Cel będzie ci przyświecał przez całe dziesięć lat. Podejmiesz różne działania, które przybliżą cię do końcowego wyniku. Codziennie przed oczami będziesz widział dwa słowa: „wolność finansowa”. One dadzą ci motywację do działania. Każda twoja decyzja będzie ukierunkowana na osiągnięcie założonego celu. Mając cel, żadna przeszkoda, która pojawi się na twojej drodze, nie odciągnie cię od konkretnego działania. Przeszkoda może cię spowolnić, ale ty już się nie zatrzymasz. Jesteś już rozpędzony jak pociąg ekspresowy, który tylko czasami zatrzymuje się na stacji, po czym jedzie dalej.
Kiedy mija termin, który sobie założyłeś, możesz spodziewać się dwóch wyników. Pierwszym rezultatem jest to, że zostałeś osobą wolną finansowo. Brawo, dokonałeś tego. Bez początkowych założeń nie osiągnąłbyś tego celu. Możesz zacząć świętować. Drugim możliwym wynikiem jest to, że celu nie osiągnąłeś. Powiedzmy, że zrealizowałeś „tylko” połowę. Czy przegrałeś? Nie, również jesteś zwycięzcą. Przypomnij sobie, jaka była twoja sytuacja wyjściowa. Może miałeś długi, może miałeś kiepski zawód lub kiepską pracę? Dzisiaj być może prowadzisz z pasją własną firmę. Zawdzięczasz to właśnie wyznaczeniu sobie celu. Twoja sytuacja przez dziesięć lat znacząco się polepszyła. Być może termin, który sobie założyłeś do realizacji planu, okazał się zbyt krótki. A może zmieniłeś po drodze zdanie, które oddaliło cię od twojego zamierzenia. Bardzo prawdopodobne jest i to, że twoja wiara w osiągnięcie ideału nie była zbyt silna i że miałeś momenty zwątpienia. Wyznacz kolejny termin i kontynuuj swoją przygodę z jeszcze większą wiarą.
Opisałem tu proces realizacji celu zewnętrznego polegający na działaniu i wierze. Kiedy swoje postępowanie uzupełnisz o wizualizację oraz o afirmację, zobaczysz, jak szybko jesteś w stanie przyspieszyć działanie i osiągnąć cel.
Chcę, żebyś wiedział, że samo wyznaczenie celu jest tak samo ważne jak codzienna droga, podczas której podejmowałeś pewne działania. Ciesz się każdym dniem i nowym doświadczeniem. Bądź zadowolony z każdej kwoty oszczędności, jaką zdobyłeś. Ciesz się tym, co zrobiłeś i kim się stałeś. Doświadczenie każdego dnia tworzy twoje życie. Więc nie przejmuj się tym, że nie osiągnąłeś celu w pierwszym wyznaczonym terminie. Osiągnąłeś coś równie cennego: doświadczenie, dzięki któremu poczułeś radość i spełnienie. Celebruj więc każdy mijający dzień. Raduj się nim. Nie przeżyłbyś tak cennego doświadczenia, gdybyś dziesięć lat temu nie wyznaczył sobie tego celu.
Działaj w ten sam sposób z każdym innym wyznaczonym sobie zadaniem. To nie musi być cel zewnętrzny (na przykład materialny), może to być także cel wewnętrzny (duchowy). Jeśli twoim zamiarem będzie uzyskanie równowagi i spokoju ducha, cele materialne zejdą na drugi plan. Cel zewnętrzny będzie zawsze mniej ważny od wewnętrznego. Ty jednak decydujesz o tym, jaki cel jest dla ciebie ważny.
Wędruj przez życie, korzystając z każdego dnia, i nie czekaj z wybuchem radości do chwili, w której zrealizujesz plan. Ciesz się każdym etapem drogi. Jacek Walkiewicz, psycholog i mówca, powiedział, że Wszechświat sprzyja wędrowcom. Gdy zostaniesz wędrowcem, twoje życie nabierze rozpędu. Wiedz przede wszystkim to, że jeśli masz obrany cel, to go realizujesz, i jeśli się nie poddasz, to ostatecznie go osiągniesz.
Był taki czas w moim życiu, kiedy twierdziłem, że pewnych spraw nie będę realizował. Mówiłem sobie, że poczekam, że nie muszę czegoś robić. Zrobię to, gdy wyzdrowieję. Tylko że tych spraw nie realizowałem przez blisko dekadę. Nie tylko nie wyzdrowiałem, ale dodatkowo mój stan fizyczny ciągle się pogarszał. Więc na co czekałem? Nie wiem, po prostu trwałem w wewnętrznym amoku. Przeleciało tak sporo lat mojego życia. Nie zajmowałem się żadnymi nowymi zajęciami, nie cieszyłem się życiem. Nie poznawałem nowych ludzi i nie dbałem o spełnianie swoich marzeń. Spałem – tak, to był bardzo głęboki sen, którego nikt nie zauważył, a mnie, a w zasadzie mojemu ego, było dobrze przebywać w tym stanie.
Chciałbym, żebyś potrafił rozpoznać u siebie ten stan. Bądź mądrzejszy ode mnie. Ucz się na moich błędach i nie dopuszczaj siebie do tak długiego snu. Jeśli czujesz się źle z jakiegoś powodu i wiesz, że sam nie dasz sobie rady z przebudzeniem się, pozwól innym na interwencję. Daj sobie pomóc. Nie trać tyle czasu, ile ja straciłem. Obrałem swój zawodowy cel na początku 2008 roku, ale niezbyt wierzyłem w jego powodzenie. Powtarzające się destrukcyjne myśli za bardzo przeszkodziły mi w twórczym działaniu. Ty, mając większą wiedzę ode mnie, powinieneś wyznaczyć sobie konkretny cel, do którego realizacji będziesz dążył z determinacją. Wiedz, że życie bez celu jest błądzeniem.
Właśnie wtedy moim celem był rozwój firmy. Chciałem stworzyć sieć sklepów, w których obsługiwani byliby klienci w całej Polsce. Moim marzeniem była sprzedaż jeszcze bardziej ekskluzywnego produktu. Nie zrealizowałem tego celu, nie miałem dużej determinacji. W moim wnętrzu panował tak duży bałagan, że nie byłem w stanie myśleć kreatywnie i perspektywicznie. Cel jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. Pracowałem dobrze, ale bez wielkiej wizji rozwoju. Zabrakło mi wtedy wsparcia, które tobie przytaczam:
Jeśli coś wybierasz, włóż w to wszystkie swoje siły, całe serce.
Nie angażuj się połowicznie.
Idź naprzód! Zdążaj do celu. Bądź wytrwały.
Nie zrażaj się przeciwnościami.
Neale Donald Walsch
Cytat ten zawiera przyczynę mojego niepowodzenia, jak również rozwiązanie problemu. Jeśli również widzisz, że twój cel się oddala, afirmuj codziennie wiele razy powyższy tekst.
Z moją pracą wiążą się też chwile bardzo emocjonalne, które silnie na mnie oddziaływały, ale z którymi próbowałem sobie radzić. Bo przecież wiadomo: jak nie ja, to kto ma sobie poradzić. Jeździłem do klientów w celu wykonania pomiarów ścian pomieszczeń mieszkalnych. Z roku na rok pomiary były dla mnie coraz trudniejsze. Kiedy zauważyłem, że blok, przed którym się zatrzymałem, nie miał windy, nie dzwoniłem domofonem do mieszkania klienta. Czekałem przed wejściem do klatki schodowej, aż ktoś się pojawił, żeby wejść lub wyjść z budynku. Czasami dzwoniłem do innego mieszkania z prośbą, żeby mnie wpuścili, z tłumaczeniem, że domofon sąsiada nie działa. Nie czułem się swobodnie z myślą, że klient stoi na korytarzu, czekając, aż wejdę, i patrzy, z jaką trudnością wchodzę po schodach. To był często powtarzany przeze mnie manewr. Miałem problem z poczuciem wstydu, jak również obawy, czy dojdzie później do spisania umowy z klientem.
W kolejnej sytuacji, której doświadczyłem, pomiar pomieszczeń, który wykonywałem, trwał bardzo długo, ale głównie z powodu przekazywania przez klientkę wielu informacji. Po półtorej godzinie stania na nogach czułem, jak przechylam się do tyłu. Mięśnie nie wytrzymały, zmęczenie było zbyt duże, brzuch „odpuścił”, leciałem na plecy. Stojąca obok mnie klientka momentalnie zauważyła, co się dzieje. Przytrzymała dłonią moje plecy, ratując mnie przed upadkiem.
Innym razem otrzymałem zlecenie pomiaru pomieszczenia, którym przejąłem się już na samym początku, zanim jeszcze wszedłem do klatki schodowej. Żeby wejść do budynku, musiałem zejść osiem stopni w dół. Wówczas z zejściem nie miałem żadnego problemu, ale widząc schody, wiedziałem, że droga powrotna do auta będzie bardzo trudna z powodu braku poręczy. Po zrealizowaniu pomiaru i wyjściu z budynku zatrzymałem się przed schodami i zastanawiałem się, co zrobić. Był zimno i ciemno. Nie było innej powrotnej drogi. Jak na złość nikt nie przechodził. Próbowałem wejść na pierwszy stopień na różne sposoby, raz zaczynając lewą nogą, potem próbując zaczynać od prawej. Za każdym razem czułem niepewność i brak równowagi. Spędziłem pod tymi schodami około dwudziestu minut, intensywnie szukając sposobu wejścia. Bardzo się bałem, że na którymś schodku upadnę. Tak bardzo brakowało mi poręczy. Ciągle nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc. Nie miałem też zamiaru dzwonić do klienta i prosić go o pomoc. Było to dla mnie nieprofesjonalne. Po pół godzinie myślenia i próbowania różnych wariantów wszedłem schodami do góry, ale na czworakach. Nie wiem do końca, jak tego dokonałem, było to prawdopodobnie bardzo komiczne, na pewno męczące. Ależ jaki byłem szczęśliwy, kiedy wsiadłem do samochodu. Mój mały Mount Everest kolejny raz został zdobyty. Myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi.
Kolejnym zleceniem, które pamiętam, był pomiar domu szeregowego i to w dodatku pomieszczenia znajdującego się na parterze. Byłem pewny, że praca odbędzie się bez przeszkód. A jednak się przeliczyłem. Wewnątrz budynku znajdowała się duża otwarta przestrzeń. Nie było tam krzesła, kartonu, czegokolwiek, na czym mogłem położyć plecak, kartkę z długopisem, wzorniki i miernik. Wszystkie potrzebne przedmioty musiałem położyć na podłodze i ciągle do nich sięgać. Kiedy na koniec pomiaru klientka ponownie poprosiła mnie o wzornik kolorów, który przed chwilą włożyłem do plecaka, o mało mnie szlag nie trafił. Byłem już bardzo zmęczony, marzyłem już o chwili, w której siedzę na fotelu w samochodzie.
Schyliłem się po wzornik do plecaka. Nie mogłem go wyciągnąć. Gdy wydawało mi się, że trzymam go już mocno w dłoni, w momencie kiedy się prostowałem, spadł mi on na posadzkę. Mało brakowało a uderzyłby klientkę w stopę. „Kurwa, ja pierdolę!” – pomyślałem. – „Co ja tu robię?! Mam już dość! Nie mogę! Czemu ja muszę się tak męczyć?!”.
To był ostatni pomiar, jaki wykonałem. Było mi przykro, bo wiedziałem, że robię pomiary bardzo dobrze. Mój stan fizyczny ciągle się pogarszał i robiło się już dosyć niebezpiecznie. To była jedyna rozsądna decyzja, jaką mogłem podjąć. Oczywiście było wyjście z tej sytuacji i nie zaniechałem dotychczasowej pracy. Pomiarami zajęły się inne osoby, ale to już nie było to samo, kiedy ja sam je wykonywałem.
Jeśli chciałbyś się podzielić wrażeniami po przeczytaniu tej książki, zapraszam cię do kontaktu mailowego:
Możesz się ze mną skontaktować również w następujących miejscach w sieci:
https://witoldpanczyszyn.pl
https://www.instagram.com/witold.panczyszyn
https://www.facebook.com/witoldpanczyszyn.autor
Ilustracje: Milena Maeck
Redakcja, skład: Andrea Smolarz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej książki nie może być reprodukowana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób bez pisemnej zgody wydawcy. Niektóre imiona zostały zmienione.
ISBN 978-83-958628-2-3
Konwersja: Epubeum