101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia - Brianna Wiest - ebook + audiobook + książka
BESTSELLER

101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia ebook i audiobook

Wiest Brianna

4,1

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

116 osób interesuje się tą książką

Opis

MIĘDZYNARODOWY BESTSELLER!
KAŻDY, KTO NAUCZY SIĘ MYŚLEĆ INACZEJ, MOŻE WYMYŚLIĆ SWOJE ŻYCIE NA NOWO. DROGA DO SZCZĘŚLIWEGO ŻYCIA RZADKO JEST PROSTA. ALE WYZWANIA, PRZED KTÓRYMI STOISZ, SĄ OKAZJĄ DO ZMIANY SPOSOBU MYŚLENIA I ROZWOJU.
Brianna Wiest odkrywa przed czytelnikami szkodliwe wzorce myślowe i wskazuje, jak je zmienić.
Zaznacza, że nie warto czekać, aż inny wszechświat zderzy się z naszym i zmieni to, czego sami nie potrafimy zmienić.

Nawyki kształtują twoje samopoczucie, a ono jest filtrem, przez który doświadczasz swojego życia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 405

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 10 godz. 42 min

Lektor: Brianne Wiest
Oceny
4,1 (388 ocen)
201
87
60
32
8
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
ewelina_priv20

Z braku laku…

książka składa się ze 101 chaotycznie ułożonych, wyjętych z kontekstu idei, które czasem nawzajem sobie przeczyły. Dodatkowo znalazłam w książce przejawy toksycznej pozytywności (choć autorka w swojej książce sama krytykuje ten nurt) objawiawiajece się obwinianiem czytelnika za wszystko co w jego życiu nie wyszło i jako remedium podaje zmianę sposobu myślenia. Nie rozumiem czemu takie pozycje stają się bestsellerami.
90
kelovitz

Z braku laku…

nie zdołałam przebrnąć do końca. książka przypomina sporych rozmiarów pchli targ. jest tam masa rzeczy, rozrzucona chaotycznie bez żadnego logicznego klucza czy porządku. jedne nieprzydatne i bez sensu, część szkodliwych, multum nijakich, pośród tego trochę całkiem niezłych i nawet kilka cennych perełek. wygląda to jak surowe notatki do książki, która miałaby dopiero powstać. oprócz tego przekład niedomaga. dominują zdania wielokrotnie złożone, ciągnące się przez całe akapity. zanim doczytałam do końca zdania zapomniałam już, co było na początku. wydaje się, że autor przekładu również gubi wątek i czasami nie do końca rozumie, co autorka miała na myśli. rozbolała mnie głowa. lektura dla zdeterminowanych i wytrwałych.
gosza98

Dobrze spędzony czas

Każdy, kto nauczy się myśleć inaczej, może wymyślić swoje życie na nowo. Droga do szczęśliwego życia rzadko jest prosta. Ale wyzwania, przed którymi stoisz, są okazją do zmiany sposobu myślenia i rozwoju. Brianna Wiest odkrywa przed czytelnikami szkodliwe wzorce myślowe i wskazuje, jak je zmienić. Marzec był bardzo intensywnym miesiącem pod względem czytelniczym nie tylko z uwagi na ilość przeczytanych książek, która ma akurat dla mnie najmniejsze znaczenie, ale przede wszystkim ze względu na ich jakość. Jedną z tych przeczytanych książek, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie była książka Brianny Wiest” 101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia”. Życie potrafi zaskakiwać i niestety często bywa tak, że nasze oczekiwania znacznie różnią się od tego, co sobie wymarzyliśmy. Wydaje nam się, że ustalonej przez nas wizji przyszłości nie da się w żaden sposób naruszyć. Ta szara rzeczywistość niekiedy dopada nas szybciej, niż się tego spodziewaliśmy. Nie wszystko układa się t...
72
OlaUlatowska

Z braku laku…

Ledwie dotrwałam do końca. Zrobiłam to tylko dlatego, że chciałam zrozumieć popularność tej książki. Niestety dominuje w niej chaos. Autorka w różnych rozdziałach zaprzecza sama sobie. Myślę, że książka jest bestsellerem, ponieważ ma chwytliwy tytuł.
40
Weganka_i_Tajga

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna książka! Napisana prostym i zrozumiałym językiem. Słuchałam audiobooka o zdecydowanie muszę kiedyś kupić wersję papierową, żeby móc do niej wracać, podkreślić ważne fragmenty
31

Popularność




 

 

 

 

 

WSTĘP

 

 

 

 

 

W swojej książce Sapiens. Od zwierząt do bogów dr Yuval Noah Harari wyjaśnia, że w pewnym okresie ziemię przemierzało więcej gatunków człowieka niż tylko Homo sapiens[1]. W rzeczywistości istniało wtedy przypuszczalnie aż sześć różnych gatunków: człowiek rozumny, neandertalczyk, człowiek z Solo, pitekantrop i tak dalej.

Jest pewien powód, dla którego Homo sapiens przetrwał do dziś, a pozostałe przestały się rozwijać: kora przedczołowa, której pojawienie się możemy prześledzić w strukturach szkieletowych. Zasadniczo dzięki umiejętności złożonego myślenia byliśmy w stanie organizować, pielęgnować, uczyć się, ćwiczyć, oswajać i przekazywać sobie świat dostosowany do naszego przetrwania. Dzięki wyobraźni potrafiliśmy stworzyć zupełnie z niczego świat taki, jaki jest obecnie.

W pewnym sensie teoria głosząca, że myśli tworzą rzeczywistość, jest czymś więcej niż tylko ładnym wyobrażeniem. To także fakt potwierdzający teorię ewolucji. To dzięki językowi i kreatywności byliśmy w stanie stworzyć w swoich umysłach świat i to właśnie dzięki nim przekształciliśmy się we współczesne społeczeństwo – na dobre i na złe.

Niemal każdy wielki mistrz, artysta, uczony, innowator, wynalazca czy osoba zwyczajnie po ludzku szczęśliwa może podobnie postrzegać własny sukces. Wielu z „najlepszych” tego świata rozumiało, że aby móc zmienić swoje życie, najpierw trzeba zmienić sposób swojego myślenia.

To ci sami ludzie, którzy przekazali nam najdawniejszą powszechną mądrość: że wiara potrafi się urzeczywistniać, że umysł warto ćwiczyć i że przeszkody wskazują nam drogę[2]. Często nasz najgłębszy dyskomfort poprzedza i wymusza zmianę w myśleniu, która wcześniej nigdy nie przyszłaby nam do głowy. Nowo odkryta świadomość tworzy możliwości, które nigdy by nie zaistniały, gdybyśmy nie zostali zmuszeni do nauczenia się nowych rzeczy. Dlaczego nasi przodkowie rozwinęli rolnictwo, społeczeństwa, medycynę i tym podobne? Aby móc przetrwać. Elementy składowe naszego świata były dawniej zaledwie remediami na strach.

Pod względem intelektualnym, jeśli świadomie nauczysz się postrzegać „problemy” w swoim życiu jako drzwi umożliwiające ci przejście do nowych miejsc, w których zdobędziesz głębsze zrozumienie, a następnie zbudujesz dla siebie lepsze życie, wydostaniesz się z labiryntu cierpienia i poznasz, czym jest prawdziwa pełnia życia.

Uważam, że podstawą bycia człowiekiem jest poznawanie nowych sposobów myślenia. Dzięki temu uczymy się, jak kochać, dzielić się, współżyć ze sobą, tolerować się nawzajem, dawać, tworzyć i tak dalej. Jestem zdania, że naszym pierwszym i najważniejszym obowiązkiem jest urzeczywistnianie potencjału, z którym się urodziliśmy – zarówno dla siebie, jak i dla świata.

Niewypowiedzianą prawdą kryjącą się za wszystkim, co napisałam, jest: „Ta myśl odmieniła moje życie”. Bo to właśnie myśli zmieniają nasze życie – i to była pierwsza, która odmieniła moje.

 

Brianna Wiest – lipiec 2016 roku

 

 

 

[1] Yuval Noah Harari, Sapiens. Od zwierząt do bogów, tłum. Justyn Hunia, Kraków 2014.

[2] Ryan Holiday, The Obstacle Is The Way, London 2014.

 

1

 

 

PODŚWIADOME ZACHOWANIA POWSTRZYMUJĄCE CIĘ PRZED PROWADZENIEM ŻYCIA, JAKIEGO CHCESZ

 

 

 

 

 

Każde pokolenie uprawia swego rodzaju „monokulturę”, czyli wzorzec lub system przekonań, które ludzie nieświadomie akceptują jako „prawdę”.

Bez problemu można zidentyfikować monokulturę Niemiec w latach 30. XX wieku lub Ameryki w 1776 roku. To oczywiste, co ludzie w tamtych czasach uznawali za „dobre” i „prawdziwe”, nawet gdy w rzeczywistości nie zawsze takie było.

Obiektywność niezbędna do dostrzeżenia wpływów współczesnej monokultury jest bardzo trudna do rozwinięcia. Gdy już raz przyjęło się pewną ideę jako „prawdę”, przestaje ona być postrzegana jako „kulturowa” lub „subiektywna”.

Lwia część naszego wewnętrznego cierpienia bierze się z prowadzenia życia, którego podświadomie wcale nie chcemy, i to wyłącznie dlatego, że zaakceptowaliśmy i przyjęliśmy wewnętrzną narrację „normalności” oraz „ideału”, nie zdając sobie z tego sprawy.

Podstawowe zasady każdej monokultury skupiają się wokół rzeczy, dla których powinniśmy żyć (naród, religia, my sami itd.). Do tego dochodzą przeróżne sposoby, w jakie nasz obecny system rzuca nam kłody pod nogi, gdy tylko próbujemy zrobić krok naprzód. Oto osiem najbardziej powszechnych:

 

01| Jesteś przekonany, że stworzenie najlepszego dla siebie życia to kwestia decyzji odnośnie do tego, czego pragniesz, a następnie dążenie do tego, podczas gdy tak naprawdę jesteś niezdolny[3] pod względem psychologicznym do przewidzenia, co faktycznie by cię uszczęśliwiło.

Twój mózg jest w stanie odbierać tylko to, co jest mu znane, więc kiedy decydujesz o swojej przyszłości, tak naprawdę jedynie rekonstruujesz rozwiązanie jakiejś sytuacji lub ideał przeszłości. Kiedy sprawy nie układają się, jak byś chciał, myślisz, że zawiodłeś, wyłącznie dlatego, że nie odtworzyłeś czegoś, co postrzegałeś jako pożądane. W rzeczywistości prawdopodobnie stworzyłeś coś o wiele lepszego, ale obcego i nieznanego, a twój mózg błędnie zinterpretował to jako coś „złego” właśnie z tego powodu. (Morał płynący z całej tej historii: cieszenie się chwilą nie jest wzniosłym ideałem zarezerwowanym wyłącznie dla psychologii zen i oświecenia; to jedyny sposób na przeżywanie życia, które nie jest przesiąknięte iluzją. To jedyna rzecz, którą twój mózg tak naprawdę rozumie).

 

02| Prognozujesz teraźniejszość. Uważasz, że sukces to coś, do czego należy „dojść”, więc nieustannie próbujesz uchwycić idealny moment w swoim życiu, aby się przekonać, czy już możesz pozwolić sobie na szczęście.

Wmawiasz sobie, że każda chwila to reprezentatywny przykład twojego życia jako całości. Ponieważ jesteśmy zaprogramowani tak, aby uważać, że sukces to miejsce, do którego docieramy – w którym realizujemy zamierzone cele i doprowadzamy sprawy do końca – bezustannie porównujemy ze sobą bieżące chwile na podstawie tego, w jakim stopniu są „ukończone”, jak dobrze brzmi dana historia lub w jaki sposób osoba postronna oceniłaby naszą przemowę motywacyjną. Przyłapujemy się na myśleniu w stylu: „Czy to już wszystko?”, bo zapominamy, że wszystko jest przejściowe, a żadne pojedyncze stanowisko nie podsumuje nam całości. Miejsce, do którego mamy „dojść”, nie istnieje. Jedyna rzecz, do której nieustannie się zbliżamy, to śmierć. Osiągnięcie celów wcale nie jest tożsame z odniesieniem sukcesu. Jest nim rozwój, jaki osiągamy w jego trakcie.

 

03| Zakładasz, że w kwestii podążania za „wewnętrznym przeczuciem” szczęście jest „dobre”, a strach i ból są „złe”.

Gdy bierzesz pod uwagę zrobienie czegoś, co naprawdę kochasz i w co jesteś zaangażowany, czujesz przypływ strachu i bólu, głównie dlatego, że wiąże się to z potencjalnym zranieniem. „Złe” uczucia nie zawsze powinny być interpretowane jako czynniki odstraszające. Wskazują również, że robisz coś przerażającego i wartego zachodu. Brak chęci, by coś zrobić, wywołałby w tobie poczucie obojętności. Można zatem stwierdzić, że strach rozbudza w nas zainteresowanie.

 

04| Niepotrzebnie stwarzasz problemy i doprowadzasz do kryzysów, ponieważ boisz się żyć.

Schemat niepotrzebnego wywoływania problemów to w rzeczywistości zręczna technika robienia wymówek. Odwraca twoją uwagę od wystawienia się na zranienie lub wzięcia odpowiedzialności za to, czego się boisz. Nigdy nie jesteś zdenerwowany tym, co ci się wydaje: w sercu twojego pragnienia do stwarzania problemów leży bowiem strach przed tym, kim jesteś, i przed życiem, którego pragniesz.

 

05| Uważasz, że aby móc zmienić swoje przekonania, musisz przyjąć zupełnie nowy sposób myślenia, zamiast wyszukać doświadczenia potwierdzające oczywistość tego myślenia.

Przekonanie to coś, co uznajesz za prawdę, ponieważ doświadczenie pokazało ci, że tak jest. Jeśli chcesz zmienić swoje życie, zmień przekonania. Jeśli chcesz zmienić sposób myślenia, wyjdź do ludzi i zbierz doświadczenia, które pozwolą ci uznać nowe przekonania za prawdziwe. Nie na odwrót.

 

06| Sądzisz, że „problemy” to przeszkody stojące na drodze do osiągnięcia celu, podczas gdy w rzeczywistości to właśnie one ci tę drogę wskazują.

Marek Aureliusz doskonale to podsumował: „Czynnikiem dodatnim staje się czynnik ujemny, a toruje drogę to, co na drodze stało”[4]. Ujmując rzecz prościej, napotkanie „problemu” zmusza cię do podjęcia działania mającego na celu jego rozwiązanie. Owo działanie nieuchronnie skłoni cię do zmiany myślenia, zachowania i podejmowania innych wyborów. „Problem” staje się dla ciebie katalizatorem pozwalającym na urzeczywistnianie życia, o którym od zawsze marzyłeś. Wypycha cię ze strefy komfortu, to wszystko.

 

07| Uważasz, że przeszłość określa to, kim jesteś i, co gorsza, żywisz przekonanie, że tej rzeczywistości nie da się zmienić, podczas gdy tak naprawdę twoja percepcja zmienia się wraz z tobą.

Ponieważ każde doświadczenie jest wielowymiarowe, istnieje wiele wspomnień, odczuć i emocji, których przypomnienie sobie możesz wybrać… a twój wybór wskazuje na obecny stan twojego umysłu. Mnóstwo ludzi utyka w pułapce pozwalania, aby to przeszłość definiowała ich tożsamość lub prześladowała ich, a to dlatego, że nie dojrzali na tyle, aby móc na własne oczy przekonać się, że przeszłość wcale nie przeszkodziła im w zdobyciu życia, jakiego pragnęli, tylko je umożliwiła. Nie oznacza to wcale, że mamy lekceważyć albo przemilczeć traumatyczne wydarzenia; powinniśmy je po prostu wspominać z akceptacją i umieć wpleść w scenariusz własnego rozwoju osobistego.

 

08| Próbujesz zmieniać innych ludzi, sytuacje i rzeczy (lub denerwują cię one i stają się powodem do narzekań), podczas gdy gniew pozwala ci poznać samego siebie. Większość negatywnych reakcji emocjonalnych sprowadza się do tego, że identyfikujesz jakiś odłączony od całej reszty aspekt samego siebie.

Twoje „mroczne strony” to te części ciebie, które w pewnym okresie twojego życia kazano ci uznać za „złe”, więc stłumiłeś je i robiłeś wszystko, co w twojej mocy, aby nie uznać ich istnienia. W rzeczywistości nie jest tak, że ich w sobie nie lubisz. Kiedy widzisz kogoś, kto wykazuje się tymi cechami, budzi to w tobie wściekłość, ale nie dlatego, że nie lubisz tych cech z natury, tylko dlatego, że musisz walczyć z pragnieniem pełnego przyłączenia ich do swojej świadomości. Rzeczy, które kochasz w innych, są rzeczami, które kochasz w sobie. Rzeczy, których nienawidzisz w innych ludziach, są rzeczami, których nie dostrzegasz w sobie samym.

 

 

 

[3] Daniel Gilbert, Na tropie szczęścia, tłum. Ewa Rajewska, Poznań 2007.

[4] Marek Aureliusz, Rozmyślania, 5, 20, tłum. Marian Reiter, Warszawa 1937 (przyp. tłum.).

 

2

 

 

PSYCHOLOGIA CODZIENNEJ RUTYNY

 

 

 

 

 

Ludzi odnoszących największe sukcesy w historii – o których wielu mówi jak o „geniuszach” w swojej dziedzinie, mistrzach swojego rzemiosła – oprócz talentu łączy jedna rzecz: większość z nich przestrzegała ścisłych (i konkretnych) zasad.

Codzienna rutyna wydaje się nudna i stanowi całkowite przeciwieństwo rzeczy, co do których wmówiono ci, że to właśnie z nich składa się „dobre życie”. Wnioskujemy zatem, że szczęście bierze się z nieustannego poszukiwania czegoś „więcej”, bez względu na to, czym to „więcej” jest. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że przestrzeganie rutyny nie oznacza siedzenia w tym samym biurze każdego dnia przez określoną liczbę godzin. Twoją codziennością może być comiesięczna podróż do innego kraju. Twoja codzienność może być całkiem niecodzienna. Jej sensem jest nie to, z czego się składa, ale to, jak stabilnie i bezpiecznie czuje się twoja podświadomość poprzez wykonywanie powtarzających się czynności i oczekiwanie spodziewanych rezultatów.

Nie ma znaczenia, jak chcesz, aby wyglądało twoje codzienne życie, ponieważ chodzi wyłącznie o to, że podejmujesz pewną decyzję i się jej trzymasz. Krótko mówiąc, rutyna jest ważna, ponieważ powtarzalność buduje właściwe samopoczucie, a ono wspiera „ochronny” aspekt twojej osobowości, nie wspominając już o tym, że uleganie własnej impulsywności to prawdziwa wylęgarnia wszystkiego, czego nie chcesz.

Większość rzeczy sprawiających autentyczną radość nie przynosi wyłącznie tymczasowej i natychmiastowej satysfakcji. Przychodzą one z trudem i wymagają poświęcenia. Mimo to istnieje sposób na wyeliminowanie poczucia „poświęcenia”, a mianowicie przekształcenie zadania w „zasadę” lub przezwyciężenie oporu za pomocą pragmatyki. To właśnie z tych i innych powodów codzienna rutyna jest tak ważna (a ludzie szczęśliwi mają w zwyczaju bardziej jej przestrzegać).

 

01| Nawyki tworzą twoje samopoczucie, a ono jest filtrem, przez który doświadczasz swojego życia.

Sensownie byłoby założyć, że samopoczucie tworzy się z myśli lub stresorów: bodźców, które pojawiają się w ciągu dnia i wywołują jego zachwianie. Tyle że tak nie jest. Psycholog Robert Thayer jest zdania, że to powtarzalność buduje nasze samopoczucie: ile śpimy, jak często się ruszamy, o czym i jak często myślimy i tak dalej. W podenerwowanie wprawia nas nie pojedyncza myśl, tylko stan, w którym doświadczamy jej nieustannie, co przekłada się na skumulowanie jej wpływu i nadanie jej słuszności.

 

02| Musisz się nauczyć pozwalać, aby to świadome decyzje dyktowały ci dzień, a nie strach czy impulsy.

Nieujarzmiony umysł to swoiste pole minowe. Gdy jest pozbawiony zasad, skupienia, podstaw czy samokontroli, każdy może przekonać cię do myślenia, że chcesz czegoś, czego wcale nie chcesz. „Chcę wyjść wieczorem na drinka, a nie przygotowywać się na jutrzejszą prezentację” brzmi dobrze w perspektywie krótkoterminowej, ale na dłuższą metę może się okazać katastrofalne w skutkach. Raczej nie warto dla jednego wieczornego wyjścia na drinka poświęcić superważnego spotkania. Sztuka tworzenia codziennej rutyny jest równoznaczna z pozwoleniem, aby poprowadziły cię twoje świadome wybory odnośnie do tego, jak ma wyglądać twój dzień, sprawiając przy tym, że cała tymczasowa reszta schodzi na bok.

 

03| Szczęście nie polega na tym, jak wiele zrobisz, tylko jak dobrze.

Więcej nie znaczy lepiej. Szczęście nie bierze się z doświadczania czegoś innego. To ciągłe doświadczanie tego, co już masz, w nowy i inny sposób. Niestety, ponieważ jesteśmy nauczeni, że pasja powinna napędzać każdą naszą myśl, posunięcie i decyzję, praktycznie paraliżuje nas strach, że jesteśmy nieszczęśliwi, bo nie robimy wystarczająco „dużo”.

 

04| Gdy panujesz nad swoją codziennością, wyłączasz swój instynkt „walki lub ucieczki”, ponieważ nie musisz już się konfrontować z nieznanym.

To dlatego ludziom tak trudno przychodzi zaadaptowanie się do zmian i dlatego ludzie, którzy są stali w swoich nawykach, doświadczają tak wielkiej radości: ich strach jest wyłączony na tyle długo, aby mogli się czymś nacieszyć.

 

05| W dzieciństwie rutyna zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa. W dorosłości daje nam poczucie celu.

Co interesujące, te dwa uczucia są do siebie bardziej podobne, niż nam się zdaje (a przynajmniej ich pochodzenie jest takie samo). To to samo co strach przed nieznanym: gdy jesteśmy dziećmi, nie mamy pojęcia, która strona to lewo, nie mówiąc już o tym, dlaczego żyjemy ani czy coś, czego nigdy wcześniej nie robiliśmy, nie okaże się przerażające lub szkodliwe. Gdy stajemy się dorosłymi angażującymi się w rutynowe czynności, możemy się pocieszyć prostym zapewnieniem w stylu „wiem, jak to zrobić, bo już to robiłem”.

 

06| Odczuwasz zadowolenie, ponieważ codzienna rutyna nieustannie umacnia cię w poczuciu, że podjąłeś dobrą decyzję.

Jeśli twoją decyzją jest chęć napisania książki – a ty co wieczór poświęcasz czas na napisanie trzech stron, bez względu na to, jak długo zajmie ci jej ukończenie – umacniasz nie tylko swój wybór, aby zacząć, ale także swoją zdolność do osiągnięcia celu. To chyba najzdrowszy sposób na upewnienie się w swojej decyzji.

 

07| Gdy twoje ciało dokonuje samoregulacji, rutyna staje się drogą do „przepływu”[5].

„Przepływ” (w razie gdybyś nie wiedział – choć pewnie wiesz) to zasadniczo wszystko, co się dzieje, gdy całkowicie angażujemy się w daną czynność. Wszelkie zmartwienia znikają, a my jesteśmy w stu procentach skupieni na zadaniu. Im bardziej przyzwyczajasz swoje ciało do reagowania na różne sytuacje, na przykład budzisz się o siódmej rano, o czternastej zaczynasz pisać i tak dalej, tym łatwiej i naturalnej przychodzi ci wejście w stan przepływu, bo robisz to odruchowo.

 

08| Gdy nie mamy wypracowanej rutyny, uczymy się, że „strach” jest wskaźnikiem tego, że robimy coś źle, a nie naszego zaangażowania w rezultat.

Brak codziennej rutyny to podatny grunt dla nieustannej prokrastynacji. Dzięki temu twoja podświadomość może powiedzieć „no cóż, teraz możesz zrobić sobie przerwę”, choć w rzeczywistości gonią cię terminy. Jeśli jednak jesteś przyzwyczajony do robienia sobie przerwy w określonym momencie, pozwolisz sobie na nią, dlatego że „zawsze tak robisz”.

 

 

 

[5] Mihaly Csikszentmihalyi, Przepływ. Jak poprawić jakość życia, tłum. Magdalena Wajda-Kacmajor, Wydawnictwo Moderator, 2005.

 

3

 

 

10 RZECZY, KTÓRYCH NIE ROBIĄ LUDZIE OBDARZENI INTELIGENCJĄ EMOCJONALNĄ

 

 

 

 

 

Inteligencja emocjonalna jest prawdopodobnie najpotężniejszą i najbardziej niedocenianą cechą w naszym społeczeństwie.

Wierzymy, że nasze codzienne funkcjonowanie jest zakorzenione w logice i rozsądku, a mimo to zarówno po długim namyśle, jak i w mgnieniu oka dochodzimy do tych samych wniosków[6]. Nasi przywódcy rażąco pomijają ludzki element w naszych problemach społeczno-politycznych i raczej nie trzeba przytaczać wskaźnika rozwodów, żebyście uwierzyli, że nie wybieramy dla siebie odpowiednich partnerów (tak samo jak nie mamy zdolności do podtrzymywania intymnych relacji przez długi czas).

Najwyraźniej ludziom wydaje się, że najinteligentniejszą rzeczą, jaką mogą zrobić, jest całkowite wyzbycie się emocji. Że aby być produktywnym, trzeba być jak maszyna, być produktem swoich czasów: dobrze naoliwionym, nastawionym na konsumpcjonizm, cyfrowo dostrojonym, całkiem nieświadomym i nadmiernie eksploatowanym robotem.

Oto nawyki ludzi, którzy mają świadomość tego, co czują. Wiedzą, jak wyrażać, przetwarzać, rozkładać na czynniki pierwsze i zmieniać swoje doświadczenia, ponieważ to oni sami są swoim centrum kontroli. To oni są prawdziwymi liderami, prowadzą najpełniejsze i najbardziej autentyczne życie, i to właśnie od nich powinniśmy czerpać inspirację. Oto lista rzeczy, których nie robią ludzie obdarzeni inteligencją emocjonalną.

 

01| Nie zakładają, że to, co myślą i czują o danej sytuacji, odpowiada rzeczywistości albo temu, co z niej wyniknie.

Rozpoznają swoje emocje nie jako dokładne wskaźniki, ale jako odpowiedzi na to, co się dzieje. Akceptują fakt, że zamiast z obiektywną sytuacją, te odpowiedzi mogą mieć wiele wspólnego z ich własnymi problemami.

 

02| Ich emocjonalne punkty odniesienia nie pochodzą z zewnątrz.

Ich emocje nie są „wynikiem działań osób trzecich”, a co za tym idzie, nie są „problemami innych”. Zrozumienie faktu, że to oni są przyczyną tego, czego doświadczają, powstrzymuje ich przed wpadnięciem w pułapkę oburzającej pasywności, w której wierzą, że skoro wszechświat wyrządził im krzywdę, to ostatecznie sam ją naprawi.

 

03| Nie zakładają z góry, że wiedzą, co przyniesie im prawdziwą radość.

Ponieważ naszymi jedynymi punktami odniesienia w dowolnym momencie w czasie jest to, co wydarzyło się w przeszłości, tak naprawdę nie mamy żadnych sposobów na określenie, co nas naprawdę uszczęśliwi, w odróżnieniu od poczucia „bycia uratowanym” przed tym, czego nie lubiliśmy w swoich doświadczeniach z przeszłości. Rozumiejąc to, otwierają się na każde doświadczenie, w którego kierunku zmierza ich życie, świadomi, że wszystko ma swoje dobre i złe strony.

 

04| Nie uważają, że życie w lęku jest oznaką bycia złej drodze.

To obojętność jest oznaką, że jesteś na złej drodze. Strach oznacza, że próbujesz pójść naprzód ku temu, co kochasz, ale uniemożliwiają ci to twoje dawne poglądy lub nieprzepracowane doświadczenia. (A raczej ujawniają się po to, aby mogły zostać uleczone).

 

05| Wiedzą, że radość to świadomy wybór, ale nie czują potrzeby, aby ją wybierać przez cały czas.

Nie ulegają złudzeniu, że „szczęście” to długotrwały stan radości. Dają sobie czas na przepracowanie wszystkiego, czego doświadczają. Pozwalają sobie na funkcjonowanie w swoim naturalnym stanie. Odnajdują satysfakcję, ponieważ nie muszą stawiać oporu.

 

06| Nie pozwalają, aby ich myśli nie należały do nich.

Rozumieją, że poprzez uwarunkowania społeczne i małpi umysł często mogą dać się zwieść myślom, mentalności i przekonaniom, których sami nigdy nie wyznawali. Aby z tym walczyć, robią podsumowanie swoich przekonań, zastanawiają się nad tym, skąd się wzięły, i decydują, czy ten system odniesień naprawdę im służy.

 

07| Rozumieją, że niezachwiane opanowanie nie jest synonimem inteligencji emocjonalnej.

Nie blokują swoich uczuć i nie próbują łagodzić ich do tego stopnia, by uznać je niemal za nieistniejące. Potrafią jednak powstrzymywać się od demonstrowania reakcji emocjonalnych do czasu, aż znajdą się we właściwym środowisku, w którym będą mogli je wyrazić. Nie tłumią ich, tylko skutecznie nimi zarządzają.

 

08| Wiedzą, że uczucie ich nie zabije.

Rozwinęli w sobie wystarczającą wytrzymałość i świadomość, aby wiedzieć, że wszystkie rzeczy, nawet te najgorsze, są przejściowe.

 

09| Nie zaprzyjaźniają się z byle kim.

Rozumieją, że prawdziwe zaufanie i zażyłość to coś, nad zbudowaniem czego trzeba pracować, i chcą to robić z kimś wyjątkowym. Nie otaczają się jednak murem ani nie są niedostępni, tylko mają świadomość, kogo wpuszczają do swojego życia i serca. Są mili i uprzejmi dla wszystkich, ale autentycznie otwarci na garstkę wybranych.

 

10| Nie mylą „złego” uczucia ze złym życiem.

Są świadomi i unikają ekstrapolacji, która polega na projektowaniu chwili obecnej na dającą się przewidzieć przyszłość w wyniku wiary, że teraźniejszość tworzy całokształt życia, zamiast być kolejnym przejściowym doświadczeniem. Ludzie obdarzeni inteligencją emocjonalną pozwalają sobie na „złe” dni. Pozwalają sobie na bycie człowiekiem. Dopiero w braku stawiania oporu znajdują największy spokój.

 

 

 

[6] Malcolm Gladwell, Błysk! Potęga przeczucia, tłum. Anna Skucińska, Kraków 2019.

 

4

 

 

JAK LUDZIE, KTÓRYCH KIEDYŚ KOCHALIŚMY, STAJĄ SIĘ DLA NAS OBCY

 

 

 

 

 

To ciekawe, że ludzie, którzy kiedyś znaczyli dla nas wszystko, stają się nikim. Równie ciekawe jest to, że uczymy się zapominać. Że zmuszamy się, żeby zapomnieć. Że zastępujemy ich sobie innymi rzeczami. Dynamika po rozpadzie związku zawsze mówi więcej niż sam związek – smutek to zdecydowanie szybszy nauczyciel niż radość – ale co to właściwie oznacza, że znów jesteście dla siebie obcymi ludźmi? Przecież w rzeczywistości wcale nie przestajecie się poznawać. Może chodzi o to, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zacząć myśleć o tych ludziach w inny sposób, już nie jak o osobach, które znały nasze codzienne zmartwienia, wiedziały, jak wyglądamy nago, co doprowadza nas do płaczu i jak bardzo je kochaliśmy.

Gdy nasze życie kręci się wokół drugiej osoby, nie przestaje się kręcić z dnia na dzień, nawet jeśli jedyne, co nam pozostało, to zaledwie niewyraźne wspomnienie. Zawsze zostają jakieś drobiazgi. Wspomnienia związane z miejscami, w których byliście, rzeczami, które mówiliście, czy piosenki, których wspólnie słuchaliście, istnieją nadal.

Ostatecznie każdy z nas miał w życiu chwilę, w której stał w kolejce do kasy, usłyszał jedną z tych piosenek i zdał sobie sprawę, że jego wspomnienia ponownie ożyły, a życie nadal kręci się wokół nich. I możliwe, że nigdy nie przestało.

Czy naprawdę jesteśmy w stanie zapomnieć o urodzinach ukochanej osoby, o naszych wszystkich pierwszych razach, tych intymnych lub nie? Czy nasze rocznice znów stają się zwykłymi dniami w roku? Czy rzeczy, które robiliście, i obietnice, które sobie złożyliście, faktycznie odeszły w zapomnienie? Stają się nieważne, bo zerwaliście, czy może celowo je ignorujecie, bo po prostu nie macie innego wyboru? Wygląda na to, że umysł nakazuje ci iść dalej i zmusza serce, aby za nim podążyło.

Wolę myśleć, że w pewnym sensie kochamy kogoś już na zawsze, bo w przeciwnym razie nie kochaliśmy go nigdy. Że gdy dochodzi do spotkania dwóch reaktywnych pierwiastków, oba ulegają zmianie. Że rany, które zadajemy innym ludziom, są czasami zbyt głębokie, by ryzykować ponowne zejście się. Nie chcę myśleć, że spisujemy się nawzajem na straty tylko dlatego, że przestaliśmy mieć dla kogoś znaczenie. Wiem, że miłości nie da się niczym zastąpić. Zastanawiam się (i po cichu mam nadzieję, że tak) czy czasami nie wymuszamy rozstania ze zwykłej konieczności.

Może chodzi o to, że jesteśmy w centrum naszych małych światów, które czasami nakładają się na światy innych ludzi, a w miejscu ich zetknięcia się dochodzi do zmian. Ta kolizja może nas zniszczyć, zmienić lub sponiewierać. Czasami zlewamy się w jeden świat, a czasami się wycofujemy, ponieważ wygrywa świadomość utraty tego, co wydawało nam się, że znamy.

Tak czy inaczej, rozwój jest nieunikniony. Zdobywamy większą wiedzę na temat miłości i tego, czego może dokonać, i poznajemy, czym jest ból, który mogą przynieść jedynie rana w sercu, brak obecności drugiej osoby w łóżku i puste krzesło obok naszego krzesła. Czy rana, która została nam zadana przez tę osobę, zdoła się zabliźnić dzięki ponownemu pojawieniu się jej sprawcy… Tego nie wiem.

Wszyscy zaczynamy jako nieznajomi. Decyzje, jakie podejmujemy w kwestii miłości, zwykle są tymi, które i tak wydają się nieuniknione. Ludzie wydają nam się irracjonalnie atrakcyjni. Odnajdujemy bratnie dusze ulepione z dokładnie tej samej gliny, co my. Poznajemy kolegów z klasy, partnerów, sąsiadów, przyjaciół rodziny, kuzynów, siostry, a nasze życie łączy się z ich życiem w taki sposób, że mają wrażenie, że od zawsze byliście razem. I to jest wspaniałe. Jednak spokój i porywy radości nie są tym, czego pragniemy. Nie o tym teraz piszę. Nie wokół tego kręci się nasze życie, gdy już wszystko przeminie. Wszyscy czekamy, aż inny wszechświat zderzy się z naszym i zmieni to, czego sami zmienić nie potrafimy. To ciekawe, jak uświadamiamy sobie, że po burzy zawsze przychodzi słońce, ale teraz patrzymy na wszystko inaczej. Nie wiemy i nie umiemy wybrać, jaka burza nam to zapewni.

Wszyscy zaczynamy jako nieznajomi, ale zapominamy, że rzadko kiedy mamy wpływ na to, kto jako nieznajomy skończy.

 

5

 

 

16 OZNAK CHARAKTERYZUJĄCYCH OSOBĘ INTELIGENTNĄ SPOŁECZNIE

 

 

 

 

 

Choć możesz nie wiedzieć, co sprawia, że dana osoba odznacza się inteligencją społeczną, na pewno doświadczyłeś swego rodzaju społecznej znieczulicy, która w najlepszym razie wywołuje w nas poczucie frustracji, a w najgorszym – fizyczny dyskomfort.

Maniery są oznaką inteligencji społeczno-kulturalnej. Mimo to wydaje się, że tradycyjna „uprzejmość” zaczyna tracić na wartości – może budzić wrażenie „spłaszczenia” naszej osobowości na rzecz konformizmu i zachowawczości. I chociaż chcemy się angażować w relacje z innymi ludźmi w sposób komfortowy, nie powinniśmy musieć poświęcać swojej autentyczności na korzyść uprzejmego kiwnięcia głową lub miłego uśmiechu. Te dwie rzeczy nie wykluczają się wzajemnie.

Ludzie obdarzeni inteligencją społeczną myślą i zachowują się w sposób, który przekracza granice tego, co jest kulturowo akceptowalne. Funkcjonują w taki sposób, że są w stanie komunikować się z innymi i pozostawiają ich z uczuciem spokoju bez poświęcania tego, kim są i co chcą powiedzieć. To, rzecz jasna, jest podstawą nawiązywania więzi, a nasze mózgi są zaprogramowane tak, żeby więzi pożądać. To dzięki niej prosperujemy.

Oto kluczowe cechy osób obdarzonych inteligencją społeczną:

 

01| Nie próbują wzniecić silnej reakcji emocjonalnej w osobie, z którą prowadzą rozmowę.

Nie opowiadają o sobie tak, by wyolbrzymiać swoje osiągnięcia w celu wzbudzenia w kimś podziwu, ani nie podkreślają trudów, przez które przeszli, by wzbudzić czyjąś sympatię, do czego zazwyczaj dochodzi, gdy temat rozmowy nie jest tak angażujący, a przez to sprawia, że inni czują się niekomfortowo, ponieważ są zmuszeni do udawania reakcji emocjonalnej.

 

02| Nie mówią o ludziach, polityce i pomysłach w sposób rozstrzygający i ostateczny.

Najszybszym sposobem na wyjście na osobę mało inteligentną jest powiedzenie „Ten pomysł jest zły”. (Pomysł może się wydawać zły tobie, ale istnieje, ponieważ komuś innemu wydaje się dobry). Ludzie inteligentni mówią: „Nie rozumiem tego pomysłu ani się z nim nie zgadzam”. Kategoryczne stwierdzenia o osobie lub idei oznaczają bycie ślepym na ogrom współistniejących z nimi perspektyw. To klasyczna definicja zacofania i krótkowzroczności.

 

03| Nie od razu odrzucają krytykę i nie reagują na nią przesadnie, aby nie zrobić wrażenia osoby niedostępnej i niechętnej zmianom.

Jednymi z najtrudniejszych ludzi, z którymi można być w związku, są tacy, którzy czują się zagrożeni najmniejszą nawet sugestią, że ich zachowanie nas rani, przez co wściekają się na osobę, która to zasugerowała, i tylko pogłębiają problem. Ludzie obdarzeni inteligencją społeczną słuchają słów krytyki, zanim zdecydują się na nią odpowiedzieć – odruchowa, natychmiastowa reakcja bez uprzedniego zastanowienia się jest formą ataku.

 

04| Nie mylą swojej opinii o kimś z faktycznym stanem rzeczy w danej kwestii.

Ludzie obdarzeni inteligencją społeczną nie mówią rzeczy w stylu „On jest dupkiem” tak, jakby to był fakt. Zamiast tego mówią: „Miałem nieprzyjemne doświadczenie z udziałem tej osoby, czułem się wyjątkowo niekomfortowo”.

 

05| Nigdy nie wyrabiają sobie zdania o innych na podstawie ich zachowań.

Nie używają zwrotów „ty zawsze” ani „ty nigdy”, aby zobrazować swój punkt widzenia. Ponadto uzasadniają swoją argumentację zdaniami, które zaczynają się od „uważam” zamiast „ty jesteś”. Jest tak, ponieważ dobór odpowiednich słów – bezpiecznych i niezagrażających innym – to najlepszy sposób na przekonanie ludzi do swojego punktu widzenia i podstawa budowania dialogu, który doprowadzi do pożądanej zmiany.

 

06| Wypowiadają się z jasnością.

Mówią to, co chcą powiedzieć, bez niepotrzebnego owijania w bawełnę. Porozumiewają się w sposób zrównoważony, prosty, zwięzły i świadomy. Skupiają się na przekazaniu informacji, a nie tylko na uzyskaniu odpowiedzi od innych.

 

07| Wiedzą, jak prawidłowo ćwiczyć dysocjację.

Innymi słowy, mają świadomość, że świat nie kręci się wokół nich. Są w stanie wysłuchać kogoś bez konieczności przejmowania się tym, że każde wypowiedziane przez nich zdanie może być odebrane jako afront. Potrafią odciąć się od własnych projekcji i przynajmniej starają się zrozumieć sposób myślenia drugiej osoby bez zakładania, że ma on cokolwiek wspólnego z ich własną perspektywą.

 

08| Nie próbują mówić innym ludziom o ich ignorancji.

Gdy oskarżamy kogoś o to, że jest w błędzie, wzmacniamy jego mechanizmy obronne, a co za tym idzie, odbieramy mu możliwość wzięcia pod uwagę innej perspektywy. Jeśli w pierwszej kolejności zaakceptujemy jego zdanie („To ciekawe, nigdy nie myślałem o tym w ten sposób…”), przedstawimy własną opinię („Niedawno dowiedziałem się, że…”), a następnie damy do zrozumienia, że nadal ma on kontrolę nad konwersacją, przez zapytanie go o jego własną opinię („Co o tym myślisz?”), umożliwimy mu otwarcie się na rozmowę, z której obie strony mogą się czego nauczyć, zamiast przyjmować postawę obronną.

 

09| Rozumieją uczucia innych osób.

Zrozumienie emocji drugiego człowieka polega na akceptacji faktu, że czuje on to, co czuje, bez usilnych prób posłużenia się logiką w celu zlekceważenia jego sposobu myślenia, podważenia go lub zaprzeczenia mu. (Na przykład: „Jestem dziś smutny”; „Nie powinieneś się smucić, masz wspaniałe życie!”). Największym wynikającym z tego nieporozumieniem jest to, że walidacja uczuć to nie to samo co walidacja pomysłów. Istnieje mnóstwo pomysłów, które nie muszą być zrozumiane – ani nawet na to nie zasługują – ale uczucia każdego człowieka zasługują na dostrzeżenie, uznanie ich istnienia i uszanowanie. Walidacja cudzych emocji jest równoznaczna z walidacją tego, kim naprawdę są ich posiadacze, nawet jeśli sami zareagowalibyśmy inaczej. Innymi słowy, chodzi o akceptację tego, kim dana osoba jest, nawet jeśli różni się od nas samych.

 

10| Rozumieją, że ich „mroczne strony” to cechy, zachowania i schematy, które denerwują ich w innych ludziach.

Czyjaś nienawiść do niekompetentnego polityka może być projekcją obawy przed byciem niewystarczająco inteligentnym lub niewykwalifikowanym. Skrajna niechęć do wyjątkowo biernego znajomego może być oznaką skłonności do dawania innym kontroli nad swoim życiem. To połączenie nie zawsze jest oczywiste, ale kiedy w grę wchodzi silna reakcja emocjonalna, przyczyna niemal zawsze jest taka sama samo. Gdybyś naprawdę czegoś nie lubił, przestałbyś to robić.

 

11| Nie wykłócają się z ludźmi, którzy chcą jedynie wygrywać, a nie wyciągać z czegoś naukę.

Dochodzi do tego, gdy ludzie zaczynają szukać argumentów i uciekają się do tanich chwytów, aby tylko zyskać nad kimś przewagę. Ludzie obdarzeni inteligencją społeczną wiedzą, że nie wszyscy chcą się komunikować, uczyć, rozwijać lub tworzyć więź – i nie próbują ich do tego zmuszać.

 

12| Słuchają po to, aby wysłuchać, nie odpowiadać.

Słuchając tego, co mają do powiedzenia inni ludzie, skupiają się na treści przekazu, a nie na tym, jak na niego zareagują. Jest to również określane jako teoria „obecności”.

 

13| Nie publikują w sieci niczego, co wstydziliby się pokazać innemu rodzicowi, z czego musieliby tłumaczyć się przed dzieckiem ani co mógłby znaleźć pracodawca.

Nie licząc faktu, że w którymś momencie jedna z tych rzeczy, o ile nie wszystkie, z pewnością nastąpi, wrzucanie do sieci czegoś, czego nie popierasz, oznacza, że nie jesteś szczery wobec samego siebie (zachowujesz się tak dlatego, że jakaś część ciebie domaga się akceptacji ze strony innych osób).

 

14| Nie uważają się za ekspertów od prawdy.

Nie mówią: „mylisz się”, tylko: „uważam, że nie masz racji”.

 

15| Nie robią wycieczek ad personam ani nie dają się nabrać fałszywemu rozumowaniu, aby obalić czyjś punkt widzenia.

O wycieczkach ad personam mówimy wtedy, gdy ktoś atakuje charakter człowieka, aby odwrócić uwagę od (potencjalnie bardzo istotnej) argumentacji. Na przykład, jeśli ktoś, kto je trzy batoniki dziennie, mówi: „Codzienne jedzenie zbyt dużej ilości słodyczy jest niedobre dla dzieci”, osoba obdarzona inteligencją społeczną nigdy nie odpowiedziałaby czegoś w stylu: „Kim jesteś, żeby tak twierdzić?”. Będzie w stanie rozumieć perspektywę osoby, która wygłasza określone stwierdzenie. Zazwyczaj to właśnie ci ludzie, którzy mają jakiś problem, opowiadają o tym, jak bardzo jest ważny (nawet jeśli wydaje się to obłudne).

 

16| Priorytetem jest dla nich związek z sobą samym, nad czym nieustannie pracują.

Podstawową rzeczą, którą rozumieją ludzie obdarzeni inteligencją społeczną, jest to, że ich relacje z innymi są przedłużeniem relacji, którą mają z sobą samym.

 

 

Ciąg dalszy w wersji pełnej

 

Tytuł oryginału: 101 Essays That Will Change The Way You Think

Copyright © 2016 by Brianna Wiest

 

 

All rights reserved

 

Copyright for the Polish edition © 2023 by Grupa Wydawnicza FILIA

Wszelkie prawa zastrzeżone.

 

 

Żaden z fragmentów tej książki nie może być publikowany w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

 

Wydanie I, Poznań 2023

 

Cover design based on original cover © Thought Catalog Books

 

 

Redakcja: CHAT BLANC Anna Poinc-Chrabąszcz

Korekta: CHAT BLANC Anna Poinc-Chrabąszcz

Skład i łamanie: CHAT BLANC Anna Poinc-Chrabąszcz

 

Konwersja publikacji do wersji elektronicznej:

„DARKHART”

Dariusz Nowacki

[email protected]

 

 

eISBN: 978-83-8280-663-2

 

 

Grupa Wydawnicza FILIA Sp. z o.o.

ul. Kleeberga 2

61-615 Poznań

wydawnictwofilia.pl

[email protected]

 

Seria: FILIA NA FAKTACH