Gorączka zmysłów - Jules Bennett - ebook

Gorączka zmysłów ebook

Jules Bennett

4,3
9,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Charlotte nigdy nie potrafiła porozumieć się z mężem. W ich związku tylko seks był udany. Szkoda, że sama namiętność nie wystarcza, by rozwiązać małżeńskie problemy...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 152

Oceny
4,3 (13 ocen)
9
1
1
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jules Bennett

Gorączka zmysłów

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Anthony?

Charlotte Price wpatrywała się w swego męża, z którym pozostawała w separacji – jedynego mężczyznę, którego kochała, a z którym właśnie się rozwodziła.

Ale po chwili jej uwagę przykuło to, co trzymał na rękach. A raczej, kogo trzymał.

Wzięty hollywoodzki reżyser, Anthony Price, nie prezentował się zbyt elegancko z różowym tobołkiem, z którego wystawał czubek główki przyozdobiony puklem czarnych kręconych włosków.

A jeśli chodzi o włosy Anthony’ego, to najwyraźniej stały mu dęba. Trzy górne guziki niebieskiej koszuli miał rozpięte, a rękawy szpeciły świeże mlecznobiałe plamy. Gdyby nie była tak zaszokowana, zdjąłby ją pusty śmiech z powodu tej groteskowej sytuacji.

Kto by pomyślał! Jej mąż trzyma w ramionach dziecko.

– Córka Rachel – wyjaśnił.

Rachel. Siostra Anthony’ego, która niecały tydzień temu zginęła w wypadku samochodowym, osierociła ośmiomiesięczną córeczkę.

Charlotte otworzyła szerzej drzwi, zapraszając go do mieszkania przyjaciółki, u której się zatrzymała przed trzema miesiącami. Dogodnie się złożyło, że przyjaciółka wyjechała właśnie na wymarzone wakacje, ponieważ Charlotte potrzebowała samotności, by wszystko sobie przemyśleć. Ale w kwestii własnego małżeństwa ciągle dochodziła do tych samych wniosków.

Jej pożycie z Anthonym dobiegło końca. Nieważne, jak bardzo się starała, by Anthony pokochał ją tak, jak na to zasługiwała – nic z tego nie wychodziło. I nie wyjdzie.

Wyprowadziła się od niego w czerwcu i teraz, po prawie trzech miesiącach kłopotliwych rozmów telefonicznych, nie wspominając o jego wizycie miesiąc temu, gdy przyszedł porozmawiać, a potem nieopatrznie wylądowali w łóżku, doszła do wniosku, że należy sprawę szybko zakończyć. Komunikacja słowna nie była mocną stroną w ich związku. Tylko seks nie stanowił problemu: większość czasu, gdy byli sami, spędzali w łóżku.

Ale rozmowa była nieuchronna. W piątek Charlotte zamierzała złożyć pozew rozwodowy.

– Płakała przez całą drogę – tłumaczył Anthony z lekką paniką w głosie. – Dałem jej butelkę, a ona zwymiotowała, a potem zaczęła jeszcze bardziej płakać. Jechałem samochodem przez trzy godziny, a zasnęła dopiero dziesięć minut temu.

Charlotte, która doskonale radziła sobie z dziećmi w każdym wieku, wsunęła rękę pomiędzy ciało męża i miękkie zawiniątko. Delikatnie położyła niemowlę na ogromnym fotelu, wciskając je plecami w miękkie oparcie, a potem zabezpieczyła je z przodu aksamitną poduszką.

Gestem pokazała Anthony’emu, aby przeszedł do kuchni, skąd przez szeroką granitową wyspę, rozdzielającą oba pomieszczenia, mogła obserwować dziecko.

– Co się dzieje, Anthony?

– Musisz mi pomóc przy Lily.

– O Boże. – Gdy pojęła sens jego słów, poczuła się jeszcze bardziej przygnębiona. Nie przyszedł tu powiedzieć jej, że ją kocha i chce, by wróciła, nawet nie przyszedł po seks. Po prostu nie potrafił poradzić sobie z dzieckiem. O ironio, teraz chce, by odgrywała rolę matki, podczas gdy przez cały czas małżeństwa wykorzystywał swoją karierę jako pretekst, by nie mieć dzieci.

Wiedziała, że musi zachować dystans. Już wystarczająco długo dawała się uwodzić przymilnym słowom oraz prezentom w nadziei, że mąż wkrótce zaangażuje się naprawdę. Na próżno. Nadal cierpiała z powodu złamanego serca. Ich wyobrażenia o miłości najwyraźniej plasowały się na dwóch przeciwstawnych biegunach. A najsmutniejsze było to, że on na swój sposób ją kochał, tylko że jeszcze bardziej kochał robienie kolejnych wielkich przebojów filmowych.

Ciekawe, że przyszedł do niej z prośbą o pomoc…

Nie był typem wrażliwca, nigdy nie potrzebował niczyjego wsparcia, przed nikim się nie otwierał ani nie rozmawiał o uczuciach.

– Jestem jej najbliższym krewnym – wyjaśnił ze ściśniętym z emocji gardłem. – Jesteśmy jedyną rodziną, jaka jej została, Charlie.

Pieszczotliwe zdrobnienie, które jej nadał, gdy spotykali się w college’u, straciło swój dawny urok. Zanim oceniła jego słowa, zerknęła na dziecko.

– Zaraz, zaraz, co to znaczy, że jesteśmy jej jedyną rodziną?

– Zostaliśmy wyznaczeni w testamencie na opiekunów prawnych na wypadek… śmierci Rachel. A ponieważ poddała się sztucznemu zapłodnieniu, Lily nie ma ojca, który mógłby zakwestionować nasze prawa.

Charlotte oparła się o blat. Zawsze pragnęła mieć dziecko i rodzinę, ale jej własny mąż do spółki z wścibskimi tabloidami zniszczyli jej marzenia o szczęściu. W ubiegłym roku zaszła w ciążę, ale on kręcił akurat film gdzieś w plenerze, więc nawet nie dowiedział się, że poroniła i cierpiała w samotności. Nigdy mu o tym nie powiedziała.

– Nie możemy jej wychowywać, Anthony. – Popatrzyła mu w oczy, zbierając siły. – Jesteśmy w separacji.

– Przypominasz mi o tym za każdym razem, kiedy dzwonię – burknął. – Posłuchaj, jestem przerażony, ale nie mamy wyboru. Rachel była moją siostrą. Na pewno rozumiesz.

O nie, tylko nie to! Nie powinien odwoływać się do jej bolesnych wspomnień, do bólu, jakiego zaznała, gdy w wieku dziesięciu lat straciła ukochaną siostrę bliźniaczkę.

– Nie chodzi o to, że nie rozumiem, ale są rzeczy niemożliwe, Anthony.

Pytania kłębiły jej się w głowie. Nie wiedziała, od którego zacząć. To się nie może dziać. Potrzebuje dystansu, rozłąki, jeśli pragnie rozpocząć normalne życie. Codzienny widok Anthony’ego przysporzy jej bólu i nie pozwoli zapomnieć, że nadal go kocha, tylko nie potrafi żyć ze świadomością, że jego kolejny film będzie znów ważniejszy od niej. Nie zdoła zostawić wszystkiego za sobą, jeśli teraz obciąży się macierzyńskimi obowiązkami.

Przez całe małżeństwo pragnęła dziecka. Och, Bóg czasami nas karze, spełniając nasze prośby.

Charlotte, zdenerwowana, poprawiła włosy.

– Wiedziałeś, że zostaliśmy wyznaczeni na opiekunów prawnych? Nigdy mi o tym nie wspominałeś.

Anthony pokręcił głową.

– Nie wiedziałem, ale przed laty rozmawialiśmy, że jeśli którekolwiek z nas będzie miało dzieci, umieścimy w testamencie odpowiedni zapis na wypadek jakiegoś nieszczęścia. Tak czy owak, Lily do nas należy. A formalnie potwierdzi to sąd za trzy miesiące.

– Czego po mnie oczekujesz? – Uniosła głowę i położyła ręce na biodrach. – Chyba nie sądzisz, że do ciebie wrócę. To się nie uda.

– Nie mamy wyboru. – Zniżył głos, gdy Lily się poruszyła. – W testamencie figuruje zastrzeżenie, że jesteśmy opiekunami prawnymi jako małżeństwo. Sąd to potwierdzi za dziewięćdziesiąt dni. Daj mi ten czas. To wszystko, o co proszę. Potem zdecydujemy, co dalej.

Charlotte nie lubiła, gdy nią manipulowano, a już zdecydowanie nie podobało jej się, gdy zmuszano ją do kontaktów z mężczyzną, który zniszczył ich małżeństwo, a jednocześnie jednym spojrzeniem swoich szarych oczu potrafił wzbudzić w niej pożądanie.

Czy da radę tak żyć? Przez trzy miesiące? Równie dobrze mógłby prosić o trzy lata!

Właściwie najbardziej ją zabolało, że tak ochoczo zaangażował się w tworzenie nowej rodziny, podczas gdy dla niej nie był zdolny do żadnych wyrzeczeń. Nie chodziło tylko o Lily. Ostatnio spędzał coraz więcej czasu ze swoją biologiczną matką.

Hollywoodzka aktorka Olivia Dane przed czterdziestu laty w tajemnicy oddała Anthony’ego do adopcji. Potem Olivia urodziła jeszcze dwoje dzieci, z których jedno – Bronson Dane – było zaprzysiężonym wrogiem Anthony’ego.

– To się nie uda, Anthony – powtórzyła, czując, że strach chwyta ją za gardło. – Nie mogę znów z tobą zamieszkać, nawet na krótko. Nie mogę z powrotem dać się wciągnąć w życie, które podcina mi skrzydła.

Nie zamierzała głośno wyrażać swoich myśli, ale gdy wreszcie to uczyniła, nie żałowała. Powinien wiedzieć, co jej zrobił, jak jego działania oraz egoizm niszczyły ich związek. Doznała nawet swego rodzaju ulgi, choć przecież wiedziała, że to oświadczenie niczego nie zmieni.

– Wiem, że czujesz się zraniona, i nie chcę niczego ci utrudniać, ale Lily potrzebuje matki – rzekł błagalnym tonem. – A ja potrzebuję żony. Zatrudniłem dekoratorkę, żeby przerobiła jeden z wolnych pokoi na pokój dziecinny, a sam pojechałem wczoraj do San Jose po Lily.

Charlotte z westchnieniem zerknęła na maleństwo owinięte różowym kocykiem. Dziewczynka nie miała pojęcia, na jakim zakręcie znalazło się jej życie. Charlotte, choć jej serce broniło się przed kolejnym rozczarowaniem, wiedziała, co musi zrobić dla dobra tego niewinnego dziecka. Bezpieczeństwo Lily jest na pierwszym miejscu, a na pewno przed jej sprzecznymi uczuciami do męża.

– Zgoda. Masz te dziewięćdziesiąt dni. – Popatrzyła mężowi w oczy, w te same oczy, w których kiedyś się zakochała. Nie wystąpi o rozwód, dopóki prawo do opieki nad dzieckiem nie nabierze mocy prawnej. – Ale nie wyobrażaj sobie, że wprowadzę się z powrotem do naszej sypialni. Zajmę wolny pokój obok pokoju dziecka.

Anthony zacisnął zęby.

– Nie dasz nam jeszcze jednej szansy? A właściwie mnie, żebym mógł cię pozytywnie zaskoczyć?

– Byliśmy małżeństwem przez dziewięć lat. Miałeś sporo czasu. – Charlotte uniosła głowę i skrzyżowała ramiona na piersi, jakby w ten sposób chciała stworzyć zaporę przed bólem. – Nie możesz oczekiwać, że wskoczę ci z powrotem do łóżka. Wprowadzam się ze względu na Lily. Wyłącznie.

Anthony przyglądał się Charlotte. Ma zamiar mu to utrudnić, ale na nic innego nie zasługiwał. Po latach, gdy spychał na bok jej potrzeby, zasługiwał na jej złość, a jednak nadal jej pożądał.

Szkoda, że seks nie wystarcza, by rozwiązać małżeńskie problemy. Pożądali się nawzajem od pierwszego spojrzenia, gdy poznali się na przyjęciu w college’u. Wzajemna namiętność nigdy się nie wypaliła.

Anthony’ego ogarnęło poczucie winy. Nie mógł zaprzeczyć, że to jego postawa stała się powodem ich separacji. Ale dopiero odejście Charlotte go zaalarmowało. Miał wrażenie, że nawet skontaktowała się z prawnikiem. Cóż, najważniejsze, że wprowadzi się z powrotem. Miał nadzieję, że zdoła pokazać jej się z lepszej strony.

– Rozumiem. Ale to nie oznacza, że przestanę o nas walczyć.

Na widok smutnego uśmiechu Charlotte poczuł ucisk w piersi.

– Teraz, kiedy jesteś gotów walczyć jak lew o to ojcostwo, łamiesz mi serce. Nie zapominaj, że od dawna pragnęłam mieć z tobą dziecko. A więc zostaję ze względu na Lily, nie ze względu na ciebie.

– Daj mi szansę, Charlie. Potrzebuję cię, a Lily potrzebuje matczynego ciepła.

Stłumił ból z powodu straty siostry. Nie może się załamać. Nie teraz, gdy stawką jest jego życie. I przyszłość Lily. Będzie opłakiwał siostrę później, w samotności. Teraz musi odbudować rodzinę.

– Nie mogę zastąpić jej matki. – Oczy Charlotte zaszły mgłą. – Nikt nie może tego zrobić.

– Nie proszę cię, żebyś ją zastąpiła. – Podszedł i wziął ją za rękę. – Proszę, żebyś ją kochała i się o nią troszczyła. I abyś przemyślała nasz związek. Nigdy nie chciałem cię stracić. Nigdy.

Charlotte zamrugała powiekami, po jej bladej twarzy spłynęła jedna łza. Spojrzała mu w oczy z determinacją, która górowała nad smutkiem.

– Wprowadzam się tylko pod pewnymi warunkami.

Co tam warunki! Warunki można zawsze złamać – i mieć ją z powrotem tam, gdzie chciał. W swoim łóżku – w ich łóżku. I na zawsze w swoim życiu.

– Jakimi?

Cofnęła się, wyswobadzając dłoń.

– Nie będę z tobą spała.

Och, to się da przeskoczyć. Sztuka uwodzenia nie była mu obca, ale lepiej o tym nie wspominać. Niech sobie myśli, że ma wszystko pod kontrolą.

– W porządku. Co jeszcze?

– To tymczasowe rozwiązanie, dopóki nie ustalimy warunków sprawowania praw rodzicielskich. Gdy sąd oficjalnie przyzna nam opiekę, nasi prawnicy ustalą odpowiednią ugodę.

A więc rozmawiała z prawnikiem. Nieważne. Trzy miesiące to sporo czasu na odzyskanie jej z powrotem.

– Zgoda.

– Ani dziecko, ani zamieszkanie pod wspólnym dachem niczego między nami nie zmienią. Lily jest teraz priorytetem. Jasne?

Otaksował ją spojrzeniem, a potem z uśmiechem popatrzył jej w oczy, wyobrażając sobie, jak leży obok niego w łóżku.

– Jak słońce.

Tytuł oryginału: Whatever the Price

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2012

Redaktor serii: Ewa Godycka

Korekta: Małgorzata Narewska

© 2012 by Jules Bennett

© for the Polish edition by Harlequin Polska sp. z o.o., Warszawa 2014, 2016

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN: 978-83-276-1954-9

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.