Grom nad Dunajem. Tom I - John  H. Gill - ebook
NOWOŚĆ

Grom nad Dunajem. Tom I ebook

John H. Gill

0,0

Opis

Wojna roku 1809 jest kamieniem milowym w historii wojskowości epoki napoleońskiej. Pomimo iż zakończyła się ona francuskim zwycięstwem, Napoleon i jego armia wykazali w niej złowróżbne objawy rozkładu, podczas gdy ich przeciwnicy stawali się coraz silniejsi. Wojna ta była momentem zwrotnym, wyznaczającym początek końca jednego z największym mocarstw Europy i jednego z największych dowódców w historii.

 

W swoim pierwszym tomie epickiej, trzytomowej historii kampanii, znany historyk John H. Gill bada zbieg decyzji politycznych i militarnych, które doprowadziły do wojny, a kończy go dramatycznym opisem bojów otwierających kampanię w Niemczech. Praca „1809: Grom nad Dunajem, będąca rezultatem 15 lat badań, napisana bogatym i pasjonującym językiem, ma stanowić kompletną relację tego kluczowego konfliktu. W tym tomie John H. Gill opisuje tło polityczne konfliktu i pierwsze bitwy pod Abensbergiem, Eckmühl i Ratyzboną. Wskazuje motywy, które skłoniły Austrię w do zaatakowania Francji w czasie, gdy Napoleon i większa część jego doświadczonych wojsk znajdowała się w Hiszpanii. Pomimo zaskoczenia wywołanego austriackim atakiem z 10 kwietnia, francuski cesarz całkowicie odmienił niewesołą sytuację strategiczną wyprowadzając serię oszałamiających ciosów, które określił „najlepszymi i najznakomitszymi ze swoich manewrów”.

 

Powyższy opis pochodzi od Wydawcy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 964

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

1809 Thunder on the Danube: Napoleon’s Defeat of the Habsburgs

volume I: Abensberg

© Copyright

John H. Gill, 2008

Frontline Books

© All rights reserved

© Copyright for Polish Edition

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2014

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

© All rights reserved

Tłumaczenie:

Cezary Domalski

Redakcja:

Mariusz Promis

Redakcja techniczna:

Dariusz Marszałek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt: [email protected]

Numer ISBN: 978-83-8362-897-4

SPIS MAP

1.Europa Środkowa w kwietniu 1809

2.Teatr działań wojennych w Bawarii

3.Położenie wojsk 9 kwietnia 1809

4.Początkowe ruchy, 10-16 kwietnia 1809

5.Davout i Bellegarde, 10-18 kwietnia 1809

6.Działania pod Hirschau, 11 kwietnia 1809

7.Działania pod Ambergiem, 13 kwietnia 1809

8.Ursensollen, 14 kwietnia 1809

9.Przeprawa w Landshut, 16 kwietnia 1809

10.Pościg za Deroyem, 16 kwietnia 1809

11.Potyczka w Reinhausen, 17 kwietnia 1809

12.Ruchy wojsk w dniach 16-18 kwietnia 1809

13.Główny obszar działań, 19-23 kwietnia 1809

14.Hausen-Teugn i Dünzling, 19 kwietnia 1809

15.Arnhofen i Biburg, 19 kwietnia 1809

16.Pfaffenhofen, 19 kwietnia 1809

17.Abensberg, widok ogólny, 20 kwietnia 1809

18.Bitwa pod Abensbergiem, widok szczegółowy

19.Działania pod Laichling, 21 kwietnia 1809

20.Eckmühl, widok ogólny, 22 kwietnia 1809

21.Bitwa pod Eckmühl, 22 kwietnia 1809, godzina 14

22.Bitwa pod Eckmühl, 22 kwietnia 1809, wieczór

23.Szturm Ratyzbony, 23 kwietnia 1809

SCHEMATY

1.Schemat organizacyjny pułków austriackich, 1809

2.Schemat organizacyjny pułków francuskich, 1809 93

3.Schemat organizacyjny pułków Związku Reńskiego, 1809

4.Schemat marszu korpusu Davouta, 19 kwietnia 1809

TABELE

1.Armia pruska w 1809

2.Siły austriackiej głównej armii, marzec-kwiecień 1809

3.Austriackie Freibataillone (bataliony ochotników), kwiecień 1809

4.Austriackie formacje stacjonarne, kwiecień 1809

5.Austriacka główna armia: jednostki detaszowane lub brakujące na dzień 10 kwietnia

ILUSTRACJE

Wszystkie ilustracje pochodzą z kolekcji autora, chyba, że inaczej zaznaczono w uwagach.

1. Cesarz Franciszek I (1768-1835).

2. Cesarzowa Maria Ludwika (1787-1816).

3. Johann Philipp hrabia Stadion (1763-1824).

4. Klemens von Metternich (1773-1859).

5. Car Aleksander I (1777-1825).

6. Fryderyk Wilhelm III (1770-1840).

7. Fryderyk Wilhelm von Goetzen (1767-1820).

8. Arcyksiążę Karol (1771-1847).

9. Anton Mayer von Heldensfeld (1765-1842).

10. Philipp hrabia Grünne (1762-1854).

11. Heinrich hrabia von Bellegarde (1760-1845).

12. Johann hrabia Kolowrat (1714-1816).

13. Fryderyk książę Hohenzollern-Hechingen (1757-1844).

14. Franciszek książę Rosenberg (1761-1832).

15. Arcyksiążę Ludwik (1784-1864).

16. Johann von Hiller (1748-1819).

17. Johannes książę Liechtenstein (1760-1836).

18. Michael Freiherr von Kienmayer (1755-1828).

19. Napoleon (1769-1821).

20. Marszałek Aleksander Berthier, książę Neuchâtel (1753-1815).

21. Antoine François Andréossy (1761-1828).

22. Marszałek Jean Lannes, książę Montebello (1769-1809).

23. Marszałek Louis Nicholas Davout, książę Auerstädt (1770-1823).

24. Marszałek André Masséna, książę Rivoli (1758-1817).

25. Louis Pierre Montbrun (1770-1812).

26. Marszałek François Lefebvre, książę Gdańska (1755-1820).

27. Marszałek Jean Baptiste Bessières, książę Istrii (1768-1813).

28. Dominique René Vandamme (1770-1830).

29. Nicolas Charles Oudinot (1767-1847).

30. Francuska piechota lekka.

31. Francuska piechota liniowa.

32. Kirasjer francuski.

33. Karabinier francuski.

34. Wirtemberscy jegrzy.

35. Piechota bawarska.

36. Kawaleria bawarska.

37. Piechota austriacka.

38. Huzar austriacki.

39. Austriaccy grenadierzy.

40. Austriaccy kirasjerzy.

41. Bitwa pod Abensbergiem (20 kwietnia).

42. Bitwa pod Landshut (21 kwietnia).

43. Bitwa pod Eckmühl (22 kwietnia).

44. Szturm Ratyzbony (23 kwietnia).

45. Wspinaczka na mury Ratyzbony.

PRZEDMOWA DO POLSKIEGO WYDANIA

Kampania 1809 r. jest drugą kampanią cesarza Napoleona, do której przystępował on z jednostkami nie składającymi się już w lwiej części z wojsk zaprawionych w bojach. Niejednokrotnie można się spotkać z opiniami, że widoczne są już wtedy pierwsze symptomy schyłku francuskiego prymatu nad innymi armiami. Zważywszy na fakt, że walki toczyły się głównie z Austriakami, którzy byli wcześniej tak często bici przez napoleońskich weteranów, wniosek o zaniku dominacji Francuzów jest niezwykle symptomatyczny. Na pytanie, jak było w rzeczywistości odpowiada niniejsza praca.

Jest to dzieło ze wszech miar wyjątkowe, gdyż napisane przez historyka, który dokładnie zbadał archiwa obu stron konfliktu, a jego wcześniejsza praca dotycząca niemieckich sojuszników Cesarza Francuzów daje pewność, że nie pominął w swoim opisie jakże ważnej części wojsk sprzymierzonych. Liczne przypisy, zawierające również relacje bohaterów tamtych wydarzeń są dowodem na znakomity warsztat naukowy Gilla, dzięki czemu łączy on potoczystą narrację z wiarygodnością. Dzięki lekturze kolejnych stron polski czytelnik będzie mógł zweryfikować swoje dotychczasowe wiadomości na temat przebiegu walk, wyszkolenia wojsk i umiejętności dowódców. Autor obala mit niskiej wartości żołnierzy niemieckich sojuszników Napoleona, jak dążenia do zajęcia stolicy, zamiast próby rozbicia głównych sił przeciwnika. Gill polemizuje w wielu sytuacjach z autorami wcześniejszych opracowań, co jednak ma miejsce w przypisach, tak więc Ci, którzy chcą skupić się na narracji, będą mogli bezproblemowo kontynuować lekturę.

Pierwszy tom, który wydawnictwo oddaje w ręce czytelnika zajmuje się przygotowaniami do wojny, wyjaśniając przyczyny konfliktu i nastawienie zainteresowanych stron jego eskalacją. Następnie omówiono organizację obu armii, ich stopień gotowości bojowej oraz pierwsze walki do 24 kwietnia. Autor jest niewątpliwie pod wrażeniem działań francuskiego cesarza, ale zważywszy na początkową sytuację i jej dramatyczne odwrócenie na swoją korzyść trudno mu się dziwić. Mimo tego nie można posądzać go o stronniczość, zwłaszcza, że każdy wniosek jest doskonale udokumentowany źródłowo.

Ponieważ praca pozbawiona jest przypisów odredaktorskich chciałbym wyjaśnić kilka spraw. Stopnie austriackie i francuskie są oczywiście przetłumaczone na język polski Ich odpowiedniki dla ówczesnej nomenklatury znajdują się w tabeli na s. 394, wraz z oryginalną pisownią. W armii polskiej nie występował wtedy stopień podpułkownika, jednak jest on zastosowany w tekście głównym w odniesieniu do stopni austriackich. Takich odpowiedników nie posiadały stopnie Feldmarschall-Leutnant (FML), Feldzeugmeister (FML) oraz General der Kavallerie (GdK). W tych wypadkach użyłem skrótów. Ze względy na fakt, iż jednostki austriackiej artylerii nazywane były od wagomiaru armat, pomimo posiadania w swoim składzie również haubic, zdecydowałem się na użycie zwrotu „bateria dział x-funtowych”. W takich wypadkach należy pamiętać, że zasadniczo baterie składały się z 4 armat i 2 haubic (najczęściej 7 funtowych), zaś brygadowe baterie z 8 armat.

Mariusz Promis

PODZIĘKOWANIA

Prace historyczne są zawsze efektem wysiłku grupy osób i niniejsza praca nie jest w tym względzie wyjątkiem. Dlatego też chciałbym w tym miejscu poświęcić nieco miejsca osobom, które pomogły mi zrealizować tę pracę. Oczywiście wszelkie błędy interpretacyjne należy zapisać na moje konto, lecz praca ta nigdy by nie powstała, gdyby nie pomoc dużej grupy osób, którym chcę za to podziękować.

Jeśli chodzi o pracowników naukowych Haus-, Hof-, oraz Staatsarchiv i Kriegsarchiv, wdzięczny im jestem za ich bezcenne wsparcie, w szczególności dr Broucek i dr Gaisbauer. Zespół biblioteki w Kriegsarchiv zasługuje na specjalne podziękowanie za cierpliwość i uczynność. Jestem dozgonnie wdzięczny dr Manfriedowi Rauchensteinerowi, Michaelowi Wenzelowi oraz Panu Ferdi Wöberowi za ich ogromną troskliwość oraz Gastfreundlichkeit (gościnność – przyp. M. P.). Po drugiej stronie granicy, dr Laszlo Ottovay i dr Eva Nyulaszi-Straub byli niezbędni dla zrozumienia przez mnie źródeł w języku węgierskim.

Pracując w niemieckich archiwach miałem przyjemność napotkać fachowców z Generallandesarchiv w Karlsruhe (dr Brüning), Sächsisches Hauptstaatsarchiv Dresden (radca archiwalny Schirok), Militärgeschichtliches Forschungsamt (Pani R. Stang), Hauptstaatsarchiv Stuttgart (zapewniające dostęp do wszelkich materiałów oraz dysponujące szybką obsługą). Chciałbym ponadto wspomnieć o szczególnie wspierającym mnie dr A. Fuchsie oraz ludziach z Kriegsabteilung w Bayerisches Hauptstaatsarchiv. Dr Fuchs, obecnie na emeryturze, zasługuje na osobną wzmiankę za wiele lat pomocy w różnego rodzaju projektach. Dr Thomas Hemmann, którego świetna witryna internetowa warta jest odwiedzenia (www.napoleonzeit.de), Pan Uwe Wild oraz Pan Alfred Umhey byli w wielu przypadkach bardzo taktowni w udzielaniu mi pomocy.

Jeśli chodzi o stronę francuską, źródłem większości materiału stanowiącego tło prac było Archives de la Guerre w Vincennes, a jego pracownicy zawsze służyli mi pomocą, niejeden raz wykraczając poza zakres swoich obowiązków. Archives Nationales oraz Archiwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych stanowią również wzór sprawności działania i profesjonalizmu.

Jeśli chodzi o moich amerykańskich i brytyjskich przyjaciół, chciałbym podziękować dr Mike’owi Leggiere, dr Samowi Mustafa, dr Mike’owi Pavkovic’owi oraz dr Rickowi Schneidowi za bezgraniczne wsparcie i koleżeństwo. Cała czwórka zasługuje na uznanie za dzielenie się swoimi przemyśleniami oraz materiałami, często wybawiającymi mnie z kłopotów. Dr Roger Harrison i dr Michael Yaffe z Near East-South Asia Center for Strategic Studies pomogli mi, komentując pracę pod względem edytorskim, dzieląc się ze mną swoją ogromną wiedzą. Dr Ashley J. Tellis zwiedził ze mną Ratyzbonę i wsparł mnie odpowiednimi fotografiami. Pan Dave Hollins ze Zjednoczonego Królestwa, będący prawdziwym źródłem wiedzy w kwestiach austriackich, wskazał mi mnóstwo interesujących szczegółów. Pan Mark van Hattem z małego, lecz wspaniałego Muzeum Armii Holenderskiej (Legermuseum) w Delft przedstawił szereg wartościowych obserwacji dotyczących austriackiego sposobu myślenia. Pan Peter Harrington, właściciel kolekcji Anne S. K. Brown (biblioteka Johna Haya, Uniwersytet Brown), światowego źródła ikonografii wojskowej, pomógł zlokalizować i dostarczyć wiele z obrazów użytych w tym tomie.

Wypada również przekazać czułe myśli tym, których przyjaźń ceniliśmy najbardziej i których odejścia bardzo żałujemy: dr. Davidowi G. Chandlerowi, płk Johnowi R. Eltingowi, Pani Anne Elting, i dr. Guntherowi E. Rothenbergowi.

Serdeczne podziękowania składam również Frontline Books. Współpraca z nimi była niewypowiedzianą przyjemnością. Począwszy od rozmów w Waszyngtonie do wędrówek po niezliczonych bibliotekach Londynu, przejawiali sympatię, zaufanie i profesjonalne zrozumienie. Pozytywne nastawienie takich osób jak Lionela Leventhala, Michaela Leventhala, Kate Baker i całej załogi Frontline było obecne przez cały okres współpracy. Wyróżnię w tym miejscu Jessicę Cuthbert-Smith za gruntowną i przemyślaną pracę redaktorską.

Na koniec, składam wyrazy najgłębszej wdzięczności Anne Rieman, Grantowi Gillowi i Hunterowi Gillowi. W stosunku do Anne, która wspierała mnie w trudnych chwilach, która czytała po kilka razy wstępne wersje rozdziałów, która poświęciła część swojej podróży do Paryża na pomoc w wykonaniu fotokopii w Vincennes, wszelkie moje podziękowania wydają się zbyt małe. Razem z chłopakami tolerowali długie godziny nieobecności, niekończące się dyskusje o polityczno-wojskowych sprawach Europy początku XIX wieku i krótsze lub dłuższe zbaczanie z tras podróży, celem zatrzymania się w miejscach znanych bitew: na przykład postój na brzegach Traun (gdzie rekonstruktorzy z oddziału grenadierów Młodej Gwardii odtwarzali starcie tyralierów ze swojej jednostki), lub podróż w śnieżycy do Znojma. Ich cierpliwość, zrozumienie i wsparcie napełniały moje serce otuchą.

ŹRÓDŁA ORAZ PRZYJĘTE NAZEWNICTWO

Pełne źródło cytatu podane jest w przypisach, a uzupełniają je zawarte w tym tomie uwagi do bibliografii; z uwagi na ilość miejsca pełna bibliografia pojawi się w ostatnim tomie. Ponadto, aby zachować jasność i dokładność przekazu oraz klimat epoki, przyjęto następujące założenia:

•stopnie wojskowe Francuzów, Niemców i Austriaków zostały podane w polskim tłumaczeniu, a umieszczona na końcu tomu tabela pokazuje ich oryginalne nazwy i ówczesne polskie odpowiedniki i skróty;

•uwzględniono również zwyczaj oznaczania pułków austriackich, od nazwiska ich Inhabera („patrona” lub „właściciela”) zamiast ich numerów (kirasjerzy pułku Kaiser nr 1, a nie 1. pułk kirasjerów), jednak tam, gdzie uznano za stosowne, dodano dla jasności numery;

•aby uniknąć zamieszania między osobami, a ww. nazwami jednostek, te ostatnie pisane są kursywą (np. pułkownik wirtemberski Karl von Neuffer dowodził batalionem jegrów von Neuffer);

•korpusy oznaczone są cyframi rzymskimi;

•bataliony lub szwadrony w pułku oznaczono cyframi rzymskimi, czyli np. II/Jordis oznacza II (drugi) batalion pułku piechoty Jordis nr 59); wyjątkiem są samodzielne bataliony (np. austriackich jegrów), które oznaczono cyframi arabskimi;

•określenie „sprzymierzony” odnosi się do Francuzów i ich niemieckich sojuszników, podczas gdy „niemiecki” odnosi się do państewek znajdujących się między Renem, a granicą z Prusami;

•w przypadku nazw geograficznych użyto ich historycznych nazw, zgodnie z pisownią obowiązującą w danym regionie, za wyjątkiem sytuacji, kiedy dana nazwa ma przyjęty w języku polskim odpowiednik;

•daty podane są zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, a nie używanym w Rosji kalendarzem juliańskim.

PRZEDMOWA

W takich okolicznościach, aby rozwiązać sprawy, kiedy sprężyna napięta jest tak mocno, wojna staje się pożądana. Podobnie jak w przyrodzie przed nadejściem burzy, boleśnie napięty stan Natury budzi pożądanie gromu, aby wszystko runęło…

Cesarz Napoleon do austriackiego ambasadora, 15 sierpnia 1808 roku1

Była to kampania, której ramy wyznaczał grom. 19 kwietnia pod Hausen, kiedy miało miejsce pierwsze starcie tej wojny, niespodziewana i gwałtowna powódź wstrzymała krwawe zmagania, zmuszając żołnierzy obu stron, aby uciekli do lasów w których szukali schronienia. Trzy miesiące później podobna ulewa pod Znojmem przerwała ostatnie starcie tej wojny i wprowadziła zawieszenie broni, które zakończyło konflikt. Błyskawice, gromy i ulewne deszcze poprzedzały również tytaniczne zmagania w trakcie bitwy pod Wagram, spadając na 150 tysięcy francuskich i niemieckich żołnierzy, którzy drżąc z zimna czekali stojąc w wodzie po kolana, aby przekroczyć ostatnią odnogę Dunaju. Nawet mała potyczka pod Gefrees została przerwana, gdy gorące lipcowe niebo pękło, chłoszcząc i łomocząc jej uczestników przejmującym deszczem, niesionym przez wiatr. Burze niezwykłej mocy stały się dzięki temu uwerturą, kodą i finałem konfliktu, motywem naturalnych kataklizmów towarzyszącym destrukcyjnym działaniom ludzkości.

Brutalna dramaturgia bitew wpasowała się w owe spektakle natury. Tak też, kiedy arcyksiążę Karol wprowadzał 10 kwietnia główne siły armii austriackiej do Bawarii, stał on u progu rzadkiej okazji zniszczenia poszczególnych części armii francuskiej. Napoleon był nadal w Paryżu, kierując rozproszonymi siłami poprzez swojego szefa sztabu, marszałka Alexandre’a Berthiera. Jednakże marszałek nie mógł podołać zadaniu oraz napięciu towarzyszącemu pierwszej fazie wojny, dlatego też Cesarz pospieszył nad Dunaj, aby skorygować rozliczne błędy swojego wiernego zastępcy. Jego sukces w postaci kompletnego odwrócenia sytuacji operacyjnej, przejęcia inicjatywy z rąk niezdarnych Austriaków i rozbicia nieprzyjaciela w serii pięciu wspaniałych zwycięstw w ciągu pięciu dni, nie znajduje zbyt wielu odpowiedników w annałach historii wojskowości. Napoleon sam przyznawał, że manewry te były jego największym osiągnięciem. Podobnie jak koncentracja jego armii w początkach lipca i drobiazgowe przygotowania do drugiego przekroczenia Dunaju stanowią arcydzieła sztuki operacyjnej.

Bitwa pod Wagram, będąca konsekwencją forsowania rzeki była pod każdym względem niesamowita, a z powodu na skalę i długość trwania, można ją porównać jedynie do kulminacyjnej Bitwy Narodów pod Lipskiem w 1813 roku. W trakcie dwóch gorących dni lipca, armie francuska i austriacka, liczące łącznie 320 tysięcy żołnierzy i 900 dział zmagały się ze sobą na 22-kilometrowym froncie. Te gigantyczne rozmiary mieściły się jednak w zakresie możliwości Napoleona, a armia francuska, opisana słowami jednego z uczestników bitwy manewrowała, „niczym regiment reagujący na głos swojego dowódcy”2. Jak zaobserwował jeden z francuskich historyków wojskowości, Edmond Buat: „po stronie francuskiej wola jednego człowieka kierowała w praktyce wszystkimi ruchami masy 200 tysięcy ludzi… we wspaniałym okresie cesarskiej epopei mało prawdopodobne jest znalezienie bardziej żywego i wyrazistego przykładu dominującego wpływu wywieranego na bitwę przez naczelnego wodza”3.

Nie był to „dominujący wpływ” ograniczony do jednego pola bitwy, czy teatru działań wojennych. Rozciągał się na całą krwawą panoramę zaciekłych bitew i śmiałych manewrów, stając się wiodącą, jednoczącą siłą, która aranżowała operacje od Bałtyku po Adriatyk, od Renu do Wisły. Oczywiście także wiele innych zagadnień wymagało uwagi Napoleona. Z różnych siedzib sztabów wzdłuż Dunaju kierował on odległą wojną w Hiszpanii, zarządzał sprawami imperium, jak również coraz bardziej szczegółowymi niuansami spraw wojskowych, które napędzały jego obecne kampanie do zwycięskiego końca. Jak zauważył chirurg w brygadzie badeńskiej: „całe przedsięwzięcie wykazywało głęboką przemyślność, odpowiednie rozważenie wszelkich okoliczności i pewną kontrolę nad wszystkimi siłami: wszystko zależało od pojedynczego wątku, oderwanego od pojedynczej wizji lub będącego wyrazem dobrze przemyślanego planu”4. Pomimo napięcia wywołanego tą pracą wymagającą nieustannej uwagi, w 1809 roku Napoleon był nadal panem sytuacji obdarzonym dużą wyobraźnią, żelazną wolą i zadziwiającą energią łamiącą wszelkie przeszkody, stojące na drodze do kolejnego triumfu.

Była to także ostatnia ze zwycięskich kampanii Napoleona5. Przyniosła mu pierwszą poważną porażkę, kiedy desperacka bitwa pod Aspen-Essling zakończyła jego pierwszą próbę przekroczenia Dunaju. Nawet ciężko wywalczone zwycięstwo pod Wagram nie spowodowało zniszczenia, ani nieodwracalnej porażki Austriaków. Żadne Austerlitz, Jena czy Frydland nie ukoronowały kampanii, a triumf został drogo okupiony. Rzeczywiście był to początek militarnego upadku cesarskiej Francji. Dla przykładu, armia roku 1809 była pośpiesznie zebrana i wyraźnie gorsza od swoich słynnych poprzedniczek z lat 1805 czy 1806. Stać ją było nadal na niezwykłe wyczyny, nadal charakteryzowała się ogromną energią i gwałtownym duchem, jednak duży napływ poborowych osłabił jej siły, czyniąc ją nieporadną, niewydajną i kruchą. Zbyt wielu weteranów znajdowało się na pustkowiach Hiszpanii, a zbyt mało w Niemczech. Co więcej, sam Napoleon zaczął wykazywać oznaki zgubnych słabości, które rosły w kolejnych latach. Należały do nich: przecenianie swoich umiejętności, pogarda dla wroga, pewna beztroska i nieprecyzyjność rozkazów oraz ich niedbałe wykonywanie, a nawet zwykłe fizyczne zmęczenie. Był nadal „Cesarzem Bitew”, jednak ostrze jego osobistych zdolności zaczynało rdzewieć6. Stąd też kampania 1809 roku stanowi przełom w historii wojskowości epoki napoleońskiej, punkt zwrotny, od którego jego jasno lśniąca gwiazda zaczyna gasnąć.

Podczas gdy Napoleon i jego armia zaczęli wykazywać te symptomy słabości, ich wrogowie rośli w siłę. Zreorganizowana i zmodernizowana po katastrofie roku 1805 armia austriacka była niewątpliwie jedną z najlepszych wystawionych kiedykolwiek przez Habsburgów, a jej dowódca, arcyksiążę Karol, był człowiekiem obdarzonym znaczącym talentem militarnym. Jego odwaga i odporność pod Aspern oraz Wagram była niezaprzeczalna i z pewnością zaimponowała Napoleonowi. W czasach późniejszych, kiedy dworzanie próbowali wkupić się w łaski i zdobyć sobie jego przychylność oczerniając Austriaków, Napoleon odpowiadał pogardliwie: „to oczywiste, że nie było Cię pod Wagram”7. Mimo, że w tej kampanii wojska austriackie nie dorównały jeszcze legionom cesarza, to margines francuskiej wyższości zmniejszył się zauważalnie w porównaniu do poprzednich lat.

Kluczowe składowe wcześniejszych sukcesów Napoleona były więc nieobecne w kampanii 1809 roku. Z armią jedynie nieznacznie przewyższającą wojska przeciwnika, osobiste zdolności Napoleona jako dowódcy nabrały więc dużo większego znaczenia. Pomimo spadku jakości narzędzia swoich wcześniejszych triumfów, pomimo skali operacji i rosnącej erozji jego własnych umiejętności, towarzysząca mu nieprzejednana wola kompensowała to wszystko, aby mógł kierować ogromnymi armiami na wielkich obszarach, napełniając je „świętym ogniem” i kierując je na jeden cel8. Z drugiej strony arcyksiążę Karol i reszta austriackich wyższych dowódców była wciąż pogrążona w osiemnastym stuleciu, jego koncepcjach i strategii oraz powiązaniu operacji wojskowych z celami politycznymi tak, jakby nie zmieniły się one od czasów Marii Teresy i feldmarszałka von Dauna. Nie mogąc dostosować się do niszczącej natury napoleońskiej sztuki wojennej, nie byli w stanie opracować nowoczesnej strategii dla swojej zreformowanej armii, przez co geniusz Napoleona wciąż górował nad ich ograniczonymi horyzontami. Pomimo, że możemy kwestionować niektóre z jego decyzji strategicznych, dążył on nieubłaganie do swoich celów, zachowując inicjatywę strategiczną i nigdy nie tracąc z oczu głównego teatru działań wojennych. Nic nie może

kontrastować bardziej z rozwlekłymi, niezdecydowanymi wysiłkami podejmowanymi przez hierarchów Habsburgów.

Wojna ta, rozpoczęta z takimi nadziejami, stała się dla Austrii kolejnym długim ciągiem niepowodzeń oraz kosztownych i upokarzających porażek w zmaganiach przeciwko rewolucyjnej i cesarskiej Francji. Pomimo odwagi armii oraz ogromnych wysiłków jej dowódcy, środki militarne były niewystarczające do osiągnięcia politycznego zakończenia konfliktu. Można stwierdzić, że dwór habsburski nie był w stanie opracować strategii militarnej odpowiedniej do zaistniałych okoliczności. Napoleon ponownie zajął pałac w Schönbrunn, a żołnierze francuscy jeszcze raz triumfalnie przemaszerowali ze swoimi orłami ulicami Wiednia. Po raz drugi w ciągu czterech lat likwidacja monarchii habsburskiej wydawała się realna i cesarz Franciszek miał szczęście, że udało mu się uchronić przed skutkami wojny, jedynie kontrybucją oraz utratą części terytorium.

Jednak poza losem imperiów, wielkością strategii i chwały jaśniejących sztandarów łopoczących na wietrze, rozgrywały się tu także wzruszające ludzkie historie. Kiedy marszałek Jean Lannes został śmiertelnie ranny pod Aspern, Napoleon stracił jednego ze swoich nielicznych prawdziwych przyjaciół. Generał St. Hilaire, któremu przyobiecana została marszałkowska buława za jego genialne działania w kwietniu zginął, zanim dostąpił tego zaszczytu. Generał Lasalle, kwintesencja huzara, padł od austriackiej kuli w ostatnich godzinach bitwy pod Wagram, mając przeczucia związane ze swoją śmiercią. Arcyksiążę Karol, zmuszony do rozpoczęcia zmagań zanim on i jego armia byli gotowi, został zwolniony z dowództwa i odwołany w niełasce przez swojego podejrzliwego brata za akceptację zawieszenia broni, które prawdopodobnie uratowało monarchię habsburską9. Są tu również zwykli żołnierze, którzy paradują tysiącami przed naszymi oczami: francuski porucznik, który dostąpił zaszczytu podniesienia do stanu szlacheckiego za swoją odwagę, żarliwi wiedeńscy ochotnicy, którzy dali z siebie wszystko pod Ebelsbergiem, jak również kapitan badeńskiej artylerii, który spokojnie palił fajkę podczas amputacji swojej nogi pod Wagram.

Ta książka jest więc historią militarną wojny 1809 roku, ostatniej zwycięskiej wojny Napoleona i ostatniej kampanii, w której dowodził arcyksiążę Karol. Na kolejnych stronach Czytelnik znajdzie szczegółowe zestawienie decyzji, manewrów, bitew, żołnierzy, dowódców, którzy byli składowymi tej kampanii. Przedstawiając tę kronikę mam nadzieję usystematyzować wszystko poprzez analizę różnych problemów operacyjnych napotykanych przez francuskiego cesarza oraz jego habsburskich adwersarzy, jak również względy polityczne, które wpływały na ich planowanie strategiczne i działania na polach bitew. W szczególności chciałbym podkreślić znaczenie dowodzenia oraz moralnego wymiaru wojny. Są to bowiem główne czynniki, które działając wśród ogłuszającego huku gromu, określiły zwycięzcę i przegranego w 1809 roku.

ROZDZIAŁ IWOJNA JEST NIEUNIKNIONA

Przyczyn wojny francusko-austriackiej w roku 1809 należy szukać w okresie powstawania republikańskiej i cesarskiej Francji oraz upadku starego porządku międzynarodowego w Europie. Choć zbryzgany krwią niezliczonych brutalnych bitew, ów porządek opierał się na zbiorze pewnych założeń, ograniczających zachowania państw. Był to wiek wojen gabinetowych oraz małych, drogich armii zawodowych. Tracono lub zyskiwano wpływy, hrabstwa wymieniano za zdobyte twierdze, ale utrzymywana była pewna równowaga pomiędzy największymi potęgami: Austrią, Rosją, Prusami, Francją i Wielką Brytanią. Dokładna pozycja zajmowana przez każde z tych mocarstw na firmamencie władzy ulegała częstym zmianom (przykładowo Prusy do połowy osiemnastego wieku uznawane były za mocarstwo drugorzędne), ale ich status mocarstwa był względnie stabilny, a legitymacja ich władzy, jako dziedzicznej monarchii, niekwestionowana.

Kiedy jednak nadszedł wiek dziewiętnasty, wydarzenia we Francji zasadniczo zmieniły równowagę sił na kontynencie. Powstała z przemocy oraz mroku chaosu swoich wstrząsów politycznych i społecznych nowa Francja była państwem rewolucyjnym, ze swej natury grożącym istnieniu, jak również interesom panujących dynastii1. Nie oznaczało to jednak, że oczy wszystkich stolic zwrócone były na Paryż. W pierwszym okresie po rewolucji Rosja, Prusy i Austria były dużo bardziej zainteresowane rozbiorami Polski, niż wydarzeniami dziejącymi się za Renem2. W rzeczywistości większość rządów czyniła pewne starania, aby inkorporować nową Francję do systemu europejskiego. Jednak z biegiem czasu większość władców europejskich, a szczególnie dwór w Wiedniu, dostrzegła we Francji rządzony przez fanatyków, odrażający i niezrozumiały naród królobójców, który zaakceptował dorobkiewicza jako swojego cesarza. Był on niebezpieczny, nieprzewidywalny i zdolny do wszystkiego.

Ponadto z rewolucyjną Francją równie trudno było walczyć, co ją zrozumieć. Podczas gdy kolejne rządy w Paryżu rzucały wyzwanie podstawom systemu międzynarodowego, ich armie wykuwały nowe sposoby prowadzenia wojen, porzucając stare wzorce, zadając serię dyplomatycznych upokorzeń i militarnych porażek swoim licznym przeciwnikom. Ukształtowany nagłością desperacji i dezorientacji sytuacji we Francji, rozmiar, skład, organizacja, taktyka, logistyka i duch tych armii nie miał precedensu na scenie europejskiej. Starzy, dynastyczni wojskowi, wiedzeni linearnymi zasadami ery fryderycjańskiej starali się po omacku prawidłowo zareagować na fenomen, który rozumieli jedynie pobieżnie. Proces ten przyspieszył wraz z rosnącym znaczeniem Napoleona Bonaparte i osiągnął przerażające rozmiary, kiedy połączył on geniusz militarny z władzą polityczną.

Najdotkliwsze ciosy spadły na wiekowy ród Habsburgów. Gorycz porażek z lat 1797, 1800 oraz 1805 oszołomiły naddunajską monarchię i pozostawiły ją bezsilną wobec francuskich żądań. Traktaty kończące owe kampanie, podpisane w Campo Formio (17 października 1797 roku), Lunéville (9 lutego 1801 roku) i Preszburgu (26 grudnia 1805 roku) kosztowały nie tylko prestiż, terytorium oraz pieniądze, ale spowodowały także generalne wycofanie się mocarstwa austriackiego z Niemiec oraz Włoch. Szczególnie alarmujący dla Wiednia stał się zanik wpływów w centralnych Niemczech, będących główną areną zmagań francusko-austriackich. Właśnie tutaj sukcesy francuskie stopniowo obróciły w gruzy skostniałą instytucję Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, dzięki której Habsburgowie mieli od stuleci wpływ na wydarzenia w Niemczech. Tak też następstwem pokoju w Lunéville był cesarski dekret z dnia 25 lutego 1803 roku, który legitymizował francuskie posiadanie niemieckich ziem na lewym (zachodnim) brzegu Renu oraz drastycznie reorganizował mniejsze państwa, które były dotychczas zależne od zgrzybiałego imperium, zgodnie z życzeniami Napoleona. Konsekwencje Austerlitz i pokoju w Preszburgu były jeszcze bardziej katastrofalne dla interesów Habsburgów. Po złamaniu potęgi militarnej Austrii na polu bitwy, Napoleon utrwalił swoją władzę w Niemczech tworząc w dniu 12 lipca 1806 roku Konfederację Reńską (Związek Reński) ze sobą w roli jego protektora. Następnie rozwiązał stare cesarstwo, zmuszając cesarza Austrii Franciszka Habsburga do zrzeczenia się tytułu „Świętego Cesarza Rzymskiego Narodu Niemieckiego”, który to tytuł był praktycznie dziedziczny w rodzinie habsburskiej od 1438 roku3. Pomimo, że Prusy nadal pozostawały mocarstwem mogącym podważyć militarną hegemonię Francji, Napoleon skutecznie wskazał miejsce Austrii, kreując siebie na arbitra spraw politycznych pomiędzy Renem a Łabą.

Pozycja Austrii we Włoszech również uległa degradacji. Anektując wprost niektóre ze znajdujących się tam państw oraz przejmując kontrolę nad innymi, a następnie koronując się na króla Włoch w maju 1805 roku, Napoleon wykorzystał serię swoich zwycięstw do uzyskania dużych wpływów we Włoszech kosztem Wiednia. W konsekwencji Austria, niegdyś dominująca w północnej części półwyspu została stopniowo zepchnięta za Alpy oraz Isonzo. Dzięki dobrej woli Napoleona pozostało jej jedynie ujście do morza istniejące w rejonie Triestu. Dodatkowo Wiedeń musiał udzielić zgody na wolny przemarsz wojsk francuskich przez Istrię. Franciszek był równie bezradny, kiedy Napoleon usunął Burbonów z Neapolu i osadził w ich miejsce jako króla swojego starszego brata Józefa. Późnym latem 1806 roku Francja zastąpiła Austrię w roli najsilniejszego mocarstwa w środkowych Niemczech i włoskim półwyspie. Ze zdemoralizowaną armią, skarbem świecącym pustkami oraz zrujnowaną polityką zagraniczną, monarchia habsburska została zepchnięta na margines spraw europejskich, tracąc swój status wielkiego mocarstwa.

Sytuacja Austrii pogorszyła się tej jesieni, kiedy Prusy, które nie brały udziału w kampanii 1805 roku zdecydowały się na zbrojną konfrontację z Wielką Armią. Podwójne zwycięstwo Napoleona pod Jeną i Auerstädt oraz późniejszy bezlitosny pościg pogłębiły całun ciemności wiszący nad Wiedniem. Pomimo, że niektórzy z ministrów cesarza Franciszka doradzali mu zbrojną interwencję po stronie Prus i Rosji, dowodzący armią acyksiążę Karol oświadczył, że militarne siły Habsburgów są zupełnie nieprzygotowane do walki i cesarz nie wykonał żadnego ruchu. Nawet kiedy Napoleon został powstrzymany w makabrycznym starciu pod Pruską Iławą 7 lutego 1807 roku, Franciszek powiedział do rosyjskiego emisariusza: „pokonajcie Francuzów raz jeszcze, a sam zadeklaruję wojnę!”4. Ale nie było już więcej wątpliwych zwycięstw Napoleona. Wiosną, kiedy jego armia odpoczęła, uderzył na Rosjan, przechwytując i rozbijając ich główne siły pod Frydlandem. Car Rosji, Aleksander I, poprosił o pokój i spotkał się z Cesarzem Francuzów na tratwie na rzece Niemen w Tylży, aby zdecydować o losie Europy. Fryderyk Wilhelm III, nieszczęsny król Prus, którego błędna polityka rozpoczęła tę wojnę, mógł jedynie czekać w napięciu, ufając, że przychylność cara uchroni jego królestwo od gniewu Napoleona. Austriacy nie zostali nawet zaproszeni. Pomimo, że późnym latem 1807 roku Napoleon wykluczył Austrię z negocjacji w Tylży, to był raczej przychylnie usposobiony do niej. Dla wielu osobistości w Wiedniu sytuacja tego państwa była jednak dużo gorsza niż po Preszburgu. „Ze wszystkich złych rzeczy, najgorsze dopiero nadejdą”, lamentował nowy minister spraw zagranicznych cesarza Franciszka, hrabia Johann Phillip Stadion5. Ze zlikwidowanym Świętym Cesarstwem Rzymskim, zmiażdżonymi Prusami oraz Rosją sprzymierzoną z Francją, Austria została osamotniona w Europie. W dodatku była prawie bankrutem, a zagrożenie czyhało z każdej strony: we Włoszech, Niemczech i na Śląsku mogła obawiać się Francuzów, w Galicji zaś Rosjan. Napoleon wskrzesił nawet sprawę polską w postaci Księstwa Warszawskiego, zapalając światełko nadziei dla rdzennych Polaków będących pod habsburskim jarzmem6. Z armią dopiero podnoszącą się po upadku roku 1805 i bez perspektywy sojuszu, Austriacy mieli mały wpływ na swój los. Mogli jedynie grać na czas, budować swoją siłę i czekać na okazję.

Owo wymuszone opóźnienie w poszukiwaniu zemsty na Napoleonie głęboko frustrowało Stadiona, który bardziej niż ktokolwiek inny stał się architektem nadchodzącego konfliktu. Najstarszy syn premiera na dworze elektora Mainzu, Phillip Stadion dorastał w obrębie wygodnych granic Świętego Cesarstwa Rzymskiego, przepojony głębokim szacunkiem dla jego instytucji oraz równowagi, którą utrzymywało ono pomiędzy mniejszymi i większymi państewkami wchodzącymi w jego skład. Jego rodzina, zajmując uprzywilejowaną pozycję wśród drobnej szlachty cesarskiej, posiadała również siłę, status oraz znaczne dochody pochodzące z dużych majątków w Szwabii. Napoleon zniszczył ten przewidywalny stary świat i nie jest zaskakującym, że spowodowało to u Stadiona narodziny nieprzejednanej nienawiści do cesarza7. Jak powiedział byłemu ambasadorowi Hanoweru w Wiedniu: „pokój w Preszburgu nie może być postrzegany przez Austrię inaczej niż zawieszenie broni; nie wyrzekła się ona bowiem nadziei i chęci zemsty za wszystkie upokorzenia”8. Od grudnia 1805 roku, kiedy objął on urząd w miejsce skompromitowanego hrabiego Ludwiga Cobenzla starał się przygotować grunt pod nowe starcie z Francją, walkę, która miała doprowadzić do wyrzucenia Francji ze środkowych Niemiec i przywrócenia instytucji podobnej do Świętego Cesarstwa Rzymskiego z Austrią jako wiodącym mocarstwem9. Ten niezwykle ambitny cel wymagał natychmiastowego spełnienia dwóch celów10. Po pierwsze należało uniemożliwić dalsze pogorszenie obecnej sytuacji Austrii. Przekonany o rzeczywistych i złowrogich zamiarach Napoleona wobec Wiednia, Stadion był święcie przekonany, że musi uprzedzić kolejne francuskie plany podboju, które mogą doprowadzić do likwidacji monarchii habsburskiej. Stąd też, już w lipcu 1807 roku pisał: „nie oszukujmy się, w każdej chwili możemy znaleźć się w sytuacji, kiedy będziemy musieli zaryzykować wszystko, kiedy nasze istnienie w tej czy w innej postaci, może zostać przerwane”11. To poczucie rozpaczliwego kryzysu, to pojęcie nieuniknionej walki o wszystko, o „samo istnienie” monarchii, będzie cały czas wpływać na jego osądy podczas nadchodzących dwóch lat. Z powodu słabości austriackiej, będącym wynikiem pokoju w Preszburgu, nawet jego zdolności nie dawały pewności co do samego utrzymania dalszego istnienia cesarstwa, dlatego też uznał on, że przynajmniej na razie, nie było sensu dążyć do wojny. Znajdującą się na przeciwnym biegunie alternatywę, czyli sojusz z Francją, Stadion uznawał za odrażającą, gdyż umieszczałaby ona Austrię w gronie „terytoriów zależnych, jęczących pod francuskim jarzmem”12. Kupując czas, pracował nad zachowaniem niezależności Austrii, próbując zachować możliwość swobody dyplomatycznego manewru na arenie europejskiej, podczas gdy monarchia była wzmacniana moralnie i materialnie, przygotowując się do nadchodzącego sprawdzianu. Niemniej wszelkie opóźnienia drażniły go i niecierpliwie badał każdą nową możliwość w nadziei odkrycia okazji do zadania ciosu Napoleonowi.

Drugim zadaniem Stadiona było stworzenie porozumienia w kraju, dzięki któremu można byłoby aktywnie wesprzeć nową wojnę w Niemczech. Na szczęście dla niego, Wiedeń zalany był wywłaszczonymi arystokratami, pokonanymi generałami, zrozpaczonymi dworzanami i innymi niezadowolonymi personami, które straciły swoje stare przywileje w ogniu wojen i rewolucji ciągnących się od 1792 roku. Zapewnili oni ministrowi spraw zagranicznych podatny grunt dla jego interpretacji zdarzeń. Wyzuci ze swoich ziem i dotychczasowego życia przez podboje Napoleona, podzielali poczucie straty Stadiona i oburzenie na zniszczenie starego porządku, jego doświadczenia na wygnaniu, nienawiść do cesarza Francji i Rewolucji Francuskiej oraz jego żądzę zemsty. Podzielali również i podsycali jego poczucie nadchodzącego przełomu13. Pomimo tego, że był to luźny zbiór jednostek, a nie grupa osób połączona wspólnym interesem, tworzyła jednak głośną i zagorzałą „partię wojenną” („Kriegspartei”) w sercu Imperium Habsburgów. Ich namiętne namowy dotyczące kolejnej rywalizacji z Francją wypełniły przestrzeń napięciem i pomogły popchnąć wahającego się cesarza Austrii na drogę prowadzącą ku wojnie. Niejasne powstanie frakcji wojennej datować można od kampanii roku 1806-7, kiedy niektórzy wysoko postawieni Austriacy wzywali Franciszka do dołączenia do Prus, a na początku roku 1808 jej członkowie uzyskali znaczne wpływy. Szczególnie ważni pośród tych, którzy zalecali konfrontację z „korsykańskim ogrem”, byli włoscy i niemieccy emigranci, wypełniający szeregi pracowników ministerstwa spraw zagranicznych Stadiona. Kluczową rolę wśród nich w trakcie zbliżania się wojny odgrywał starszy brat ministra, prawdziwa „gorąca głowa”, Fryderyk Lothar Stadion, austriacki ambasador w Bawarii. Bardziej widoczni i wpływowi byli jednak członkowie rodziny cesarskiej, zwłaszcza młodszy brat władcy Jan. Był on osobą będącą ogniwem łączącym rodzinę panującą z resztą partii wojennej. Nie bez znaczenia był fakt, że Jan uzyskał dostęp do tronu, kiedy Franciszek ożenił się z jego siostrą, Marią Ludwiką Habsburg-d’Este w styczniu 1808 roku. Wypędzona ze swoich włoskich posiadłości przez generała Bonaparte rodzina d’Este pragnęła upadku groźnego cesarza Napoleona. Dwóch jej członków, arcyksiążęta Maksymilian i Ferdynand otrzymali ważne wojskowe stanowiska i razem ze swoim kuzynem Janem podróżowali po ziemiach Habsburgów wydając płomienne odezwy, co wywołało narzekania Napoleona14. Urocza i zdeterminowana Maria Ludwika również była kluczowym członkiem partii wojennej wywierając znaczny wpływ na jej zaślepionego męża.

Z drugiej strony zadanie Stadiona komplikował fakt zróżnicowanego i nieuporządkowanego charakteru frakcji wojennej. Podczas gdy Stadion i inni chcieli cofnąć czas i przywrócić „stary porządek rzeczy”, Maria Ludwika i większość Habsburgów była przede wszystkim skoncentrowana na zapewnieniu bezpieczeństwa dynastii. Dla przykładu głównym celem braci d’Este było przywrócenie ich włoskich posiadłości i statusu. Inni, jak arcyksiążę Jan, kierowali się romantycznymi ideami pangermańskiej batalii z Galami, jak również bardziej pragmatycznymi pragnieniami wzmocnienia państwa austriackiego i odzyskania utraconego Tyrolu15. Tylko wstręt do Napoleona jednoczył te rozbieżne dążenia16. Wiarygodność partii wojennej była również ograniczona przez ogólny brak doświadczenia wojskowego wśród jej członków oraz fakt, że większość z nich była zwykłymi dworskimi kreaturami, które nie byłyby w stanie mierzyć się z weteranami Napoleona17. Ponadto wpływy „partii pokojowej” koncentrowały się wokół arcyksiążąt Rainera oraz Józefa i miały również posłuch u cesarza. Ludzie ci popierali kompromis z Francją i redukcję wydatków wojennych, aby utrzymać pokój i ratować cesarstwo przed grobem niepowodzeń finansowych. Partia pokojowa otrzymywała istotne wsparcie od arcyksięcia Karola. Będąc wodzem naczelnym Habsburgów, jego pozycja na dworze, prestiż jako wojskowego i nieugięta postawa przeciwko rzuceniu jego powoli reformowanej armii do nowej wojny, okazała się przeszkodą nie do pokonania dla namiętnych wezwań do konfrontacji w wykonaniu partii wojennej.

W centrum tych politycznych kontrowersji znajdował się cesarz Franciszek18. Był, jak powiedział Napoleon, niezdecydowany i niepewny, a łatwo mogła go przekonać ostatnia osoba, zwięźle informując o temacie. Czuł się bardziej komfortowo wtrącając się do biurokratycznych szczegółów, niż kierując swoim wielkim i skomplikowanym cesarstwem na niespokojnych wodach przełomu osiemnastego i dziewiętnastego stulecia19. Skoncentrowany głównie na zapewnieniu przyszłości dynastii, wahał się, stawiając opór wysiłkom Stadiona zmierzającym do przygotowania cesarstwa do wojny, lecz gardził także inicjatywami reform, proponowanymi przez partię pokojową. Dla Franciszka żadne niebezpieczeństwo nie wydawało się zbyt śmiertelne, aby przezwyciężyć jego niechęć do podejmowania ważnych decyzji. Ten stan rzeczy – umiarkowana postawa cesarza, partia wojenna zdegradowana do głośnej, lecz marginalnej roli, Stadion sfrustrowany swoją niezdolnością do wywarcia zdecydowanych zmian w polityce cesarskiej – mógł trwać w Wiedniu w nieskończoność, gdyby Napoleon nie dostrzegł możliwości ingerencji w sprawy hiszpańskie.

WIOSNA 1808: KREWNI, KREATURY I GENERAŁOWIE

Wydarzenia na Półwyspie Iberyjskim w 1808 roku wywarły znaczący wpływ na Wiedeń, ostro akcentując obawy Stadiona, ale także jakby otwierając możliwość działania dla Austriaków. Od czasu Tylży Napoleon starał się zwiększyć skuteczność systemu blokady kontynentalnej, rozciągając go na Hiszpanię i Portugalię. Pomimo, iż Hiszpania była sojusznikiem Francji od 1796 roku, biorąc nominalny udział w embargu na brytyjskie towary, egzekwowanie go w wykonaniu Madrytu było dość powierzchowne. Z kolei Portugalia, będąca ściśle powiązana z Wielką Brytanią, znajdowała się całkowicie poza systemem. Ponadto zachowanie Hiszpanii w trakcie początkowej fazy kampanii pruskiej było w praktyce zdradliwe z francuskiego punktu widzenia i troska o strategiczne tyły prześladowała Napoleona podczas wojny z Prusami i Rosją20. W związku z tym pod koniec 1807 roku, rozpoczął on przemieszczanie poważnych sił na półwysep: wysłał generała dywizji Andoche Junota z korpusem 25 tysięcy ludzi oraz znalazł powód, by wysłać dodatkowe 70 tysięcy żołnierzy za Pireneje. Na początku marca 1808 roku siły te kontrolowały kluczowe fortece na północy Hiszpanii, a marszałek Joachim Murat, szwagier Napoleona, był w drodze do Madrytu, aby objąć stanowisko cesarskiego „namiestnika w Hiszpanii”. Kiedy Murat dotarł do hiszpańskiej stolicy 24 marca 1808 roku, zastał ją pochłoniętą serią bizantyjskich intryg, które zakończyły się abdykacją nijakiego króla Karola IV na rzecz jego syna, nieudolnego i upartego Ferdynanda VII. Abdykacja ta została odwołana kilka dni później, a Karol poprosił Murata o pomoc w odzyskaniu tronu. Murat jednakże odmówił obu członkom rodziny królewskiej, a Napoleon zwabił cały klan Burbonów do Bajonny, aby „omówić” kwestię korony Hiszpanii. Zdegustowany słabością, niekompetencją i sprzedajnością hiszpańskiego dworu, Napoleon namówił Karola IV do drugiej abdykacji w dniu 6 maja, tym razem na rzecz Bonapartego21. Do czerwca cesarz przeniósł swojego brata Józefa z Neapolu do Madrytu, pozostawiając całą Europę przerażoną jego despotycznym sposobem potraktowania sojusznika i jednego z najstarszych domów panujących na kontynencie22.

Stadion oraz inni dygnitarze znajdujący się w Wiedniu, byli zbulwersowani wieściami z Półwyspu Iberyjskiego i widzieli los hiszpańskich Burbonów jako własną przyszłość: „obecna ruina Hiszpanii jest ostrzeżeniem od Opatrzności”, powiedział Stadion cesarzowi23. Dla Stadiona zajęcie przez Francuzów bastionów na północy Hiszpanii oraz mordercze starcia dynastyczne wśród Burbonów stanowiły jasny dowód nieczystych intencji Napoleona. Celowo pomijał w swojej analizie rozbudowę systemu blokady kontynentalnej, która była sednem akcji Napoleona za Pirenejami24. W swoim pierwszym raporcie dotyczącym sytuacji w Hiszpanii (30 marca 1808 roku), ambasador Habsburgów w Paryżu, hrabia Klemens von Metternich-Winneburg, popierał ocenę Stadiona, stwierdzając, że upadek Burbonów w Hiszpanii był rezultatem długiego planowania i przygotowań Napoleona. Metternich uważał, że następnym celem Francuzów będzie potrząśnięcie Imperium Osmańskim25. Jednakże Stadion selektywnie opisując depesze Metternicha zakładał, że Napoleon uderzy na Austrię zaraz po zmiażdżeniu Hiszpanów: „jaka przyczyna miałaby powstrzymywać Napoleona przed atakiem na Austrię jak tylko się zorientuje, że takie przedsięwzięcie jest możliwe i łatwe do wykonania?”. Zakładał dalej, że upadek oporu hiszpańskiego jest kwestią tygodni i Austria ma w najgorszym razie dwa, a w najlepszym razie pięć miesięcy na przygotowanie się do nadchodzącego konfliktu. Zanim biedny Ferdynand i Karol dotarli do Bajonny i na długo przed tym, jak Józef Bonaparte został ogłoszony nowym królem Hiszpanii, habsburski minister spraw zagranicznych doszedł do wniosku, że Austria znajduje się w poważnym kryzysie i że wojna z Francją w roku 1808 jest nieunikniona. 13 i 15 kwietnia przedstawił swoją opinię cesarzowi Franciszkowi podkreślając nieuchronność konfrontacji, a zwłaszcza zagrożenie dla monarchii habsburskiej i konieczność natychmiastowych działań w celu wzmocnienia państwa26. W przeciwnym razie, jak powiedział swojemu władcy, Napoleon „ujarzmi austriackie cesarstwo, złamie monarchię i w końcu podzieli je pomiędzy swoich krewnych, kreatury i generałów”27.

Zdecydowane i przekonujące zobrazowanie sytuacji, wsparte przez memorandum arcyksięcia Karola wywarły ogromny wpływ na cesarza Franciszka28. Z nietypową dla niego szybkością wydał lawinę dekretów, uruchamiając kłopotliwą maszynerię rządową Wiednia. Decyzje cesarza, opublikowane w maju i czerwcu przewidywały rozbudowę zaplecza militarnego monarchii poprzez przeniesienie batalionów rezerwowych do pułków liniowych oraz utworzenie milicji narodowej – Landwehry29. Pomimo, że służyły powiększeniu armii stałej, środki te były w zasadzie defensywne w swojej naturze, jako reakcja na wydarzenia na Półwyspie Iberyjskim i alarmujące stwierdzenia Stadiona, że Napoleon może w lecie zwrócić swoje zabójcze spojrzenie na Austrię. Pokazały one jednak wszechobecne uczucie zagrożenia wśród Habsburgów, jak również zakres, w jakim Stadion mógł przekształcić obawy dynastyczne rodziny, celem wykreowania nieuchronnego i nieuniknionego niebezpieczeństwa dla dworu Franciszka30.

Oprócz wsparcia ze strony cesarza oraz dworu dla jego polityki wojennej, Stadion starał się zmobilizować w tej sprawie opinię publiczną. Uczuciom partii wojennej wtórował tłum pisarzy, poetów, kompozytorów i dramatopisarzy, wzbudzając niemiecki nacjonalizm, jak również wspierając Stadiona grupą zagorzałych, bardzo żarliwych propagandystów. Nie wahał się zatrudniać ich w celu rozniecenia popularnych wyobrażeń. W rezultacie otrzymał „wyjątkowy, choć krótkotrwały, powszechny entuzjazm dla wojny”, przynajmniej w niemieckojęzycznej części cesarstwa, który stopniowo rósł w drugiej połowie 1808 roku, osiągając szczyt na początku 1809 roku31. Ten krajowy entuzjazm był ważny dla Stadiona, który był przekonany, że Napoleon może zostać pokonany, jeśli lud Niemiec i Włoch zostanie skłoniony do powstania przeciwko Francji w masowym ruchu pod przewodnictwem Austrii: „wydaje mi się równie istotne, że czynimy wojnę narodową nie tylko dla prowincji austriackich, ale także dla ludności Niemiec i wszystkich innych krajów, które znajdują się pod francuską okupacją”32. Stadion przedstawiał w ten sposób wizerunek nadchodzącej wojny tak, aby pasował do jego odbiorców: dla przeciętnego człowieka była to niemiecka wojna o wyzwolenie spod francuskiej dominacji; dla cesarza była to jedyna nadzieja na zachowanie dynastii; dla Stadiona i emigrantów stanowiła okazję do odwrócenia domniemanych niesprawiedliwości ostatnich siedemnastu lat i przywrócenia starego porządku rzeczy w Niemczech. Dla wszystkich było jednak nieuniknione, że „nadchodzące niebezpieczeństwo”, Austria musi „albo opóźnić, albo całkowicie wyeliminować lub przynajmniej oprzeć mu się w możliwie najszerszym zakresie”33. W tej atmosferze niepokojącego zagrożenia, stworzonej w umysłach austriackich przywódców i spowodowanej przez to desperackiej konieczności działania, narodził się plan zdecydowanie bardziej ofensywnych działań.

LATO-JESIEŃ 1808: TE NAJBARDZIEJ KORZYSTNE OKOLICZNOŚCI

Przejście od defensywy do wojny ofensywnej nastąpiło w ciągu lata i jesieni 1808 roku, kiedy znaczenie wojny w Hiszpanii stało się bardziej widoczne. Po pierwsze, tego lata na Półwyspie Iberyjskim miały miejsce trzy duże francuskie porażki. Oprócz nieudanego pierwszego szturmu Saragossy (od 15 czerwca do 17 sierpnia), Junot został pobity przez świeżo przybyłe oddziały brytyjskie pod Vimeiro w Portugalii (21 sierpnia) oraz, co zszokowało i rozwścieczyło Napoleona, generał dywizji Pierre Dupont skapitulował wraz ze swoim korpusem 20 tysięcy ludzi przed naprędce skleconą armią hiszpańską pod Bailen w dniu 21 lipca. Jeśli poprzednie porażki lub wątpliwe zwycięstwa (jak np. pod Pruską Iławą) mogły zostać zatajone i szybko zapomniane, to w przypadku kapitulacji pod Bailen nie dało się tego zrobić. Był to wstrząs dla całej Europy, łamiący obraz francuskiej niezwyciężoności. Jedyną jego zaletą z francuskiego punktu widzenia było to, że Napoleona nie było w czasie owych klęsk w Hiszpanii. Po drugie, rozwój partyzantki w Hiszpanii oraz zwiększone wsparcie brytyjskie doprowadziło do rozkwitu antynapoleońskich działań propagandowych. Zarówno drogą oficjalną, jak i prywatną do Europy Środkowej zaczęła przenikać różnego rodzaju korespondencja, dzięki której hiszpańskie junty oraz ich angielscy zwolennicy starali się wpłynąć na resztę kontynentu34. W tych dokumentach wersja wydarzeń na półwyspie była zdecydowanie podkoloryzowana, ale łapczywie czytana w Wiedniu i innych miejscach, sprawiła, że znaczące symbole (w szczególności oblężenie Saragossy) zainspirowały niemieckich i austriackich przeciwników Napoleona35. Na nieszczęście dla Austrii audytorium Europy Środkowej często pomijało przesadę zawartą w owych komunikatach i miało tendencję do negowania istotnych różnic dzielących Niemcy od Hiszpanii. W rezultacie nierealistyczne oczekiwania znalazły podatny grunt w umysłach gorliwych niemieckich nacjonalistów, co Stadion uznał za wystarczające dla własnych uprzedzeń dotyczących powstań ludowych36.

Bardziej istotne dla Stadiona było jednakże to, że szybko okazało się, iż konflikt na Półwyspie Iberyjskim będzie zupełnie inny od poprzednich błyskawicznych podbojów Napoleona. Pomimo, że wojska francuskie wygrywały z regularną armią hiszpańską ze względną łatwością, zawzięty opór lokalnych, nieregularnych sił, wzmocniony przez udany opór obrońców Saragossy w trakcie jej oblężenia nie pozostawiał wątpliwości, że znaczące siły francuskie pozostaną w Hiszpanii znacznie dłużej, niż początkowo zakładany przez Stadiona okres dwóch do pięciu miesięcy. Większość obserwatorów nadal zakładała, że Napoleon odniesie zwycięstwo, jednak wydawało się oczywiste, iż nie będzie ono tak łatwe i szybkie. Zmiany te spowodowały wzrost siły, liczebności, aktywności i wpływu partii wojennej oraz doprowadziły do weryfikacji oceny sytuacji Austrii przez Stadiona. Obawiając się wcześniej nieuchronnej francuskiej inwazji, dostrzegł teraz rzadką możliwość wykorzystania sytuacji zaangażowania Napoleona w Hiszpanii. Już 30 czerwca Stadion pisał do Metternicha, uważając że zagrożenie nie było tak natychmiastowe, jak obawiał się tego w kwietniu: „nasze obecne wysiłki muszą uświadomić Ci, iż jesteśmy przekonani o istnieniu niebezpieczeństwa, ale nie jest ono tak bliskie, żeby mogło utrudnić realizacje naszych planów”37. W trakcie lata idea wojny ofensywnej stała się coraz bardziej atrakcyjną opcją: „zrobimy wszystko, by uniknąć wojny jeśli jest to możliwe, lecz jeśli będziemy do niej zmuszeni to nie możemy czekać i musimy ją rozpocząć”38. Biorąc pod uwagę przekonanie Stadiona, że zniszczenie Imperium Habsburgów jest „jedynym celem Napoleona”, nieuchronność konfliktu wydawała się bezdyskusyjna39. Według niego, Austria mogła uniknąć owych rzekomo rozpaczliwych warunków jedynie korzystając z przewagi „tych najbardziej korzystnych okoliczności, które prawdopodobnie nigdy się nie powtórzą” i uderzyć na Napoleona, kiedy był on uwikłany w walki na Półwyspie Iberyjskim. Monarchia będzie musiała jednak szybko przejść od „oczekiwania na niebezpieczeństwo i nie zwlekając na rozwój działań Napoleona, wybrać najkorzystniejszy moment, aby nasze napięte stosunki polityczne z Francją zostały szybko i trwale rozwiązane”40. Francuski ambasador, generał dywizji Antoine François hrabia Andréossy, donosił, że Austria wydaje się „widzieć swój ratunek w naszej sytuacji w tamtym kraju [Hiszpanii]”41. To, co wydawało się nadzwyczajnymi środkami do zażegnania bezpośredniego ataku na wiosnę, stało się na przełomie lata i jesieni pierwszym krokiem na drodze przygotowań do austriackiej ofensywy.

Do września 1808 roku Stadion42, wspierany przez frakcję wojenną, uczynił znaczne postępy popychając monarchię do nowego konfliktu z Francją, jednak pozostały mu dwie duże przeszkody w kraju: arcyksiążę Karol i sam cesarz43. Poparcie Karola, jako austriackiego wodza naczelnego, było niezbędne w przypadku jakiegokolwiek wysiłku związanego z wojną44. Stadion miał jednak poważne wątpliwości dotyczące „przerażającego braku zaangażowania” arcyksięcia dla sprawy45.

Obawy Stadiona nie były bezpodstawne. Mimo, że w kwietniu arcyksiążę dostrzegał zagrożenie wynikające z ambicji Napoleona („Nie ma wątpliwości, czego on [Napoleon] żąda – wszystkiego!”), Karol nie zgadzał się ze Stadionem w kwestii austriackiej reakcji46. Widział monarchię jako „suchotnika”, którego „czerwone i opuchnięte policzki” były „prawdziwymi oznakami nadchodzącej śmierci”47.

Karol chciał więcej czasu na przygotowanie armii i nie był przekonany, czy ofensywna wojna przyniesie dawnemu imperium jakąkolwiek trwałą korzyść48. W memorandum z końca września zaatakował Stadiona bardzo wyszukaną notą, minimalizując bezpośredniość zagrożenia, lekceważąc przeważające w Wiedniu poczucie pilności oraz kwestionując zasadność prowokowania wojny z Francją, nie mówiąc już o przyjętej strategii ofensywnej49. Stadion był „zmartwiony” tonem owej noty, jak również kilkoma innymi, które otrzymał pomiędzy 27 września a 3 października, kiedy prowadził ożywioną korespondencję z jednym z najbardziej zaufanych oficerów sztabu Karola, FML Phillipem hrabią Grünne. Zamiast powitania możliwości wojny ze „spokojem i nadzieją na sukces”, Stadion lamentował, że Karol manifestował „rozpacz, a dokładnie najczarniejszą desperację”50. Inni obserwatorzy w Wiedniu bez ogródek oskarżali go o tchórzostwo: „wszystko tutaj paraliżuje przede wszystkim lękliwość arcyksięcia Karola”, pisał pruski ambasador51. Niemniej jednak, przekonany że wojna jest nieunikniona – bardziej z powodu działań Austrii niż Napoleona – Karol stopniowo zaprzestał oporu przeciwko planom Stadiona. Jego motywy są niejasne. Pisząc w trzeciej osobie kilka lat później wspominał, że „arcyksiążę zwlekał z decyzją o wojnie przez długi czas, ponieważ był jej przeciwny. Jednakże zamiast upierać się przy swoim zdaniu za wszelką cenę, nawet kosztem utraty stanowiska, ostatecznie wyraził swoją zgodę”52. Wpływ Marii Ludwiki prawdopodobnie przyczynił się do złagodzenia jego stanowiska, lecz wydaje się także, że znużył się on nieustającą presją i intrygami53. Czynniki te, w połączeniu z przekonaniem, że „prędzej czy później wojny nie da się uniknąć”, doprowadziły go do wniosku, że „nie ma dla nas alternatywy, jak uprzedzić plany naszego przeciwnika lub dać się zniszczyć”. Podkreślił jednak, że „jedynie niemożność uniknięcia wojny, pozwala nam na jej rozpoczęcie”54. Jak pisał później, „arcyksiążę zorientował się, że minister [Stadion] doprowadził do takiego stanu rzeczy, że wojna była nieunikniona i od tego czasu zajmował się niezbędnymi przygotowaniami, aby przyczynić się w jak największym stopniu do osiągnięcia sukcesu”55. Przyzwolenie Karola na wojnę – w tym przypadku ofensywną – pozostawiła osobę cesarza jako jedyną przeszkodę w kraju na drodze polityki, która prowadził Stadion.

ZIMA 1808 – NIE POZOSTAJE ŻADNA ALTERNATYWA

Cesarz Austrii, Franciszek I nie chciał wojny56. Szczególnie małe zainteresowanie przejawiał w kwestii ryzykownego przedsięwzięcia, jakim było przywrócenia dysfunkcyjnego Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Z drugiej strony, „nie przedsięwziął zbyt wielu środków, aby zachować pokój” i jesienią 1808 roku okazało się, że podobnie jak jego bratu Karolowi, coraz trudniej było mu oprzeć się „atmosferze przedłużających się nacisków administracyjnych i psychologicznych” wytwarzanych przez Stadiona57. Wyczulony na ostrzeżenia powtarzane przez ministra, o tym że istnienie imperium Habsburgów znajduje się w bezpośrednim niebezpieczeństwie oraz otoczony przez krewnych, doradców i pochlebców, którzy widzieli nieuniknioność konfliktu, Franciszek wahał się, skłaniając się ku wojnie z Napoleonem. „Wszystko wskazuje na to”, pisał w sierpniu, „że burza rozpęta się prędzej czy później” i „nam wszystkim leży na sercu dalsza egzystencja naszej monarchii”58. Pomimo tego, że się wahał, to jednak nie podejmował decyzji.

Aby zmusić cesarza do stanowczej decyzji, w listopadzie Stadion wezwał Metternicha z Paryża na konsultacje i spotkania. Zręczna manipulacja raportami Metternicha była nieoceniona dla biurokratycznej strategii Stadiona („Twoje raporty… są złotem”), a obecnie chciał wykorzystać talenty ambasadora do wywarcia bezpośredniego nacisku na chwiejnego Franciszka59. Patrząc z perspektywy swojego stanowiska w Paryżu, Metternich był przeciwny wojennej polityce Stadiona. Jednak był on przekonany, że trwały pokój z Napoleonem jest niemożliwy, a wyrwane z kontekstu fragmenty jego długich listów zapewniły ministrowi spraw zagranicznych bogactwo gorących reportaży od wiedeńskiego „człowieka na scenie”60. Efekty raportów Metternicha podsumowuje komentarz arcyksięcia Karola: „były one tymi, które w rzeczywistości podnosiły kwestię tego, czy nie przewidujemy posunięć Napoleona”61. Podobne odczucia zanotował przybrany ojciec Karola, książę sasko-cieszyński Albert: „raporty przychodzące do Wiednia… przede wszystkim od rezydenta ministra w Paryżu [Metternicha], nagle zmieniły atmosferę, która panowała wcześniej w stolicy Austrii”62.

Stadion zniekształcał jego raporty, pomimo że Metternich przez całe lato doradzał Wiedniowi poszukać modus vivendi przygotowując się na awanturę z Napoleonem; na przykład co najmniej trzy razy napisał, że „byłoby szaleństwem prowokować wojnę z Francją”63. Jednakże przybywając 12 listopada do Wiednia był zaskoczony skalą austriackich preparacji. Oprócz wszystkich przygotowań militarnych oraz ruchów politycznych w stolicy, dwór habsburski wydawał się odnieść znaczące zwycięstwo na froncie krajowym, poprzez zebranie węgierskiego sejmu pomiędzy wrześniem a październikiem, celem koronacji darzonej dużą sympatią Marii Ludwiki na królową Węgier. Dało to Franciszkowi bezprecedensową możliwość do mobilizacji węgierskiej milicji i pospolitego ruszenia szlachty na mocy nadanej mu władzy, bez potrzeby pytania sejmu o zgodę. Atmosfera tych ceremonii oraz spotkań rozbrzmiewała głębokim nacjonalizmem, a prowadzone w trakcie nich rozmowy o „następnej wojnie” nazywały ją „wojną narodową”64. Nawet jeśli niektórzy obserwatorzy tych sesji określali je jako „sejm złudzeń”, którego rezultaty będą „kosztowne i mało użyteczne”, dla Metternicha decyzja o wojnie wydawała się nieodwracalna65. Sprzeciw wobec nadchodzącego konfliktu byłby nie tylko bezcelowy z punktu widzenia własnego interesu, ale także interesu Austrii. Mając to na uwadze Metternich szybko zmienił zdanie i udzielił Stadionowi swojego poparcia narzekając później, że „gabinet nie był wobec mnie zbyt szczery i otwarty”66.

W momencie, gdy Metternich docierał do Wiednia, kwestia wojny, a konkretnie wojny ofensywnej była postanowiona, jeśli nie jawnie, to w sposób dorozumiany. Stadion był, jak opisywał go jeden z historyków, „zniewolony swoją polityką wojenną”. Osiągnęła ona stan tak dużej bezwładności, że jedynie radykalna zmiana w zachowaniu Austrii, wliczając w to wycofanie się z gorliwej publicznej agitacji, mogła zapobiec wojnie na tym etapie67. Taka zmiana, bądź wycofanie, była nie do pomyślenia w bizantyjskich pracowniach Wiednia bez jakiegoś dramatycznego bodźca zewnętrznego. Ci, którzy „trzymali się zasad pacyfistycznych”, byli postrzegani jako zdrajcy „nie mogący walczyć z rwącym strumieniem”68. Jak tłumaczył to Stadion pod koniec listopada szefowi rosyjskiej misji dyplomatycznej Iwanowi Osipowiczowi Anstettowi: „stworzyliśmy układ, z którego nie ma odwrotu”69.

Jeśli wojna rzeczywiście była nieunikniona, pozostawała do określenia chwila jej wybuchu. Na serii grudniowych spotkań Metternich, obecnie aktywny członek partii wojennej, przyłączył się do głosów Stadiona, Marii Ludwiki oraz innych, wzywających cesarza do rozpoczęcia wojny przeciwko Francji na początku 1809 roku. W połowie miesiąca podjęto decyzję: Austria zaatakuje Niemcy w marcu, aby wyprzeć stamtąd wojska Napoleona i przywrócić dominację Habsburgów w Europie Środkowej70. Zgodnie z koncepcją przedstawioną cesarzowi przez Stadiona, „nasze wojska przekroczą jednocześnie granice monarchii w Niemczech i Włoszech, wykorzystując naszą chwilową przewagę, aby dokonać szybkich postępów i, o ile to możliwe, sparaliżować wszystkie państwa zależne od Napoleona, pozbawiając Francję ich zasobów oraz wykorzystując je do naszych celów”71.

Do takiej decyzji przyczyniło się kilka względów. W pierwszej kolejności Stadion dobitnie podkreślił swoją ocenę wrogich zamiarów Napoleona, powołując się na śmiertelne zagrożenie przez niego dynastii habsburskiej, twierdząc, że „zdecydowana dominacja Napoleona nie może koegzystować z Austrią w obecnym stanie rzeczy”, a jego kraj „musi wykorzystać moment, który oferuje nam największą szansę wykorzystania chwilowej przewagi przeciwko niemu”72. Metternich stworzył trzy długie memoranda, które zdawały się popierać punkt widzenia Stadiona, wskazując kluczowe zamiary polityki Austrii względem Francji. Powołując się głównie na informacje od dwulicowego Talleyranda, w pierwszej z tych not omówiono wewnętrzną sytuację Francji na początku inwazji Hiszpanii, przedstawiając Napoleona jako zupełnie oderwanego od oczekiwań społeczeństwa („nie jest już jak dawniej ojcem ludu, a jedynie dowódcą armii”) oraz skłóconego z potężną i zwartą „partią opozycyjną” pod przewodnictwem Talleyranda i ministra policji Fouchégo. W drugim dokumencie ambasador wyrażał przekonanie, że „bliski związek pomiędzy Austrią i Rosją” w rezultacie „przyniesie całkowitą neutralność Rosji” w stosunku do Austrii. Ostatnie memorandum zawierało ocenę danych wywiadowczych Metternicha. Obliczając wpływ iberyjskiego kotła na siłę militarną Francji twierdził, że Napoleon nie mógł wystawić więcej niż 206 tysięcy ludzi przeciwko Austrii w początkowym etapie konfliktu, z czego niemal połowę (99 tysięcy) stanowić miały wojska Związku Reńskiego o wątpliwej wartości, zaś francuskie rezerwy miały się składać z „rekrutów poniżej wieku odpowiedniego do służby”. W związku z tym siły austriackie, „będą początkowo co najmniej tak samo silne jak francuskie”. W rzeczywistości oceny Metternicha nie były zbyt optymistyczne, ale dla gorliwych czytelników sprawiały wrażenie, że Francja była wewnętrznie słaba. Wierzono też, że car na pewno pozostanie neutralny w nadchodzącym konflikcie, a siły Napoleona w Niemczech i Francji były źle przygotowane do stawienia czoła armii austriackiej73. Pomimo tego, że owe noty same w sobie nie przesądzały o tym, jak również nie odpowiadały na pytanie, czy Austria powinna iść na wojnę, ubarwiły sposób myślenia wyższych dowódców habsburskich, kiedy oceniali swoje możliwości w grudniu 1808 roku74. Napoleon sam podwyższył stan alarmowy w Wiedniu, wydając 7 grudnia proklamację do Hiszpanów, w której groził usunięciem króla Józefa z tronu i przeniesieniem go na inny, jeśli Hiszpania nie zaakceptuje obecnego monarchy. Dla kluczowych przywódców w niespokojnym Wiedniu oznaczało to, że przeznaczeniem Józefa miały być pałace Habsburgów75.

Po drugie arcyksiążę Karol dostarczył 26 listopada ocenę przygotowań militarnych, w której stwierdzał, że armia austriacka może być gotowa do wojny w końcu marca 1809 roku76. Co więcej, Stadion i Metternich uznali, że Napoleon nie będzie w stanie przesłać znaczniejszych uzupełnień do Niemiec przynajmniej do lata, a najprawdopodobniej także do jesieni. Bazując na tym przypuszczeniu, Austria dysponowała krótkim okresem, obejmującym wiosnę oraz wczesne lato, w którym musiałaby działać77. Na końcu, minister finansów hrabia Joseph O’Donnell poinformował swoich kolegów, że żałosny stan skarbu państwa nie powoli Franciszkowi na utrzymanie armii w obecnym stanie gotowości dłużej niż do najbliższej wiosny78. W gorącej atmosferze Wiednia, owe polityczne, militarne i ekonomiczne czynniki nie pozostawiały innej alternatywy jak wojnę, i to wojnę w najbliższym możliwym momencie roku 1809. Potrzebny był także jakiś czas do wynegocjowania subsydiów od Wielkiej Brytanii, jednak Stadion był przekonany, że da się to zrobić wiosną. I rzeczywiście, uprzedzając harmonogram Karola, minister spraw zagranicznych ustalił dzień 1 marca jako termin zakończenia wszelkich przygotowań politycznych, wojskowych oraz finansowych79. Podczas dramatycznego spotkania w dniu 23 grudnia, odbywającego się przy łóżku Stadiona (miał ciężki atak podagry) ustalono ostateczne instrukcje dla Metternicha wyjeżdżającego do Paryża. W ten sposób monarchia habsburska napędzana energią Stadiona nabierała tempa i w desperackim pośpiechu i przygotowywała się do konfliktu z Napoleonem.

Dzięki temu koniec roku 1808 przyniósł ostatnią z trzech kluczowych decyzji Austrii80. Po pierwsze, w kwietniu i maju Stadion umiejętnie wykorzystał zaangażowanie Napoleona w Hiszpanii, aby przekonać cesarza Franciszka, że wojna jest nieunikniona; następnie przekształcił je w serię zaakceptowanych przez Franciszka nietypowo szybkich i daleko posuniętych przygotowań obronnych do konfliktu, który miał nieuchronnie nastąpić. Owe środki obronne szybko jednak zaczęły się rozwijać własnym tempem, tworząc i potęgując poczucie rozdrażnienia. Ponadto wzbudziły francuskie podejrzenia i jako publiczne, były trudne do wycofania. Krótko mówiąc, wraz z rosnącą austriacką kampanią propagandową („bardzo haniebne okrzyki”, raportował Andréossy, „są gniewem nieudolnych”) przyczyniły się one do zwrotu w kierunku konfrontacji81. Jednak nie rozczarowało to Stadiona. W rzeczywistości francuskie niepowodzenia na Półwyspie Iberyjskim nie tylko wzmocniły impuls chwycenia za broń, ale wydawały się także oferować domowi Habsburgów ulotną możliwość przekreślenia dominacji Napoleona we Włoszech i środkowych Niemczech. Była to okazja, którą Stadion starał się wykorzystać, a jego drugim sukcesem było stopniowe przejście od defensywnej do ofensywnej perspektywy, panującej wśród wiedeńskich kręgów rządzących. Przesunięcie to zakończono w październiku, dzięki czemu minister spraw zagranicznych mógł zająć się ustaleniem terminu nadchodzącej wojny. Kwestia czasu, trzecia z najważniejszych austriackich decyzji, podjęta została we wrześniu. Biorąc pod uwagę ocenę Stadiona dotyczącą agresywnych intencji i zdolności militarnych Napoleona, oceny gotowości wojska dokonanej przez arcyksięcia Karola, oraz finansowych trosk O’Donnella, wynik wydawał się nieunikniony: austriacka szabla zostanie wyciągnięta w marcu 1809 roku. Choć żadna z tych decyzji nie była nieodwołalna i choć cesarz nadal się wahał, to jedynie drastyczna, więc mało prawdopodobna, zmiana w austriackiej polityce mogła zatrzymać, bądź zmienić plany Stadiona. Pod koniec 1808 roku Imperium Habsburgów twardo zmierzało więc ku wojnie.

1809: RUINA OBU NASZYCH PAŃSTW

Pomimo austriackich przygotowań do wojny, wspierające je działania dyplomatyczne pozostawiały wiele do życzenia, co jednak dla wielu osób w Wiedniu nie od razu było widoczne. W rzeczywistości Stadion zakładał, że Prusy zostaną sojusznikiem Austrii, Rosja pozostanie neutralna, a Wielka Brytania oprócz dostarczenia subsydiów wspomoże ich działania dywersją, poprzez lądowanie znaczących sił w północnych Niemczech oraz atakując włoskie wybrzeże. Na nieszczęście dla austriackiego wysiłku wojennego, żadne z tych założeń nie okazało się słuszne.

W kwietniu 1808 roku, zaraz po swojej wstępnej prezentacji cesarzowi interwencji Napoleona w Hiszpanii, Stadion rozpoczął skryte zabiegi mające na celu pozyskanie sprzymierzeńców. Pomimo, że Prusy nie posiadały „armii, dochodów oraz terytorium”, były one jednak najważniejszym z celów jego działań politycznych oraz tajnych intryg latem i jesienią 1808 roku82. Minister rozpoczął je w maju, wysłaniem przedstawiciela austriackiego na dwór pruski w Królewcu z przyjaznymi zapewnieniami oraz aktywną, nieformalną wymianą informacji pomiędzy austriackimi i pruskimi oficerami stacjonującymi w okręgach przygranicznych83. Pod koniec lipca owi oficerowie omawiali możliwą wspólną reakcję na francuskie działania, które mogły polegać na zajęciu kluczowych twierdz śląskich, a miesiąc później generalny gubernator tej prowincji, pułkownik hrabia Fryderyk Wilhelm von Goetzen, wysłał pierwszych z wielu oficerów armii pruskiej do stolicy Austrii84.

Goetzen, gorący patriota, był jednym z kluczowych kanałów dostępu do rządu pruskiego, jednak wiele innych, wpływowych osobistości również wspierało ideę nowego konfliktu z Francją. Najważniejszą rolę odgrywał wśród nich królewski minister Henryk Fryderyk Karol von und zum Stein oraz wybitne pruskie osobistości wojskowe, takie jak Gebhardt Leberecht von Blücher, Gerhardt von Scharnhorst czy August von Gneisenau. Ci ludzie wraz ze swoimi sojusznikami tworzyli bardzo aktywną partię wojenną na dworze Hohenzollernów, wielokrotnie namawiając ich wahającego się króla do przyłączenia się do Austrii w nadchodzącej wojnie. Podobnie jak ich austriaccy odpowiednicy, widzieli oni sytuację swojego kraju jako trudną i interpretowali wszystkie posunięcia Napoleona w najbardziej tragicznym i niebezpiecznym dla nich świetle. Byli przekonani, że nowa wojna zdecyduje o losie ich monarchii i twierdzili, że Prusy nie mogą pozostać obojętne oraz muszą albo znieść upokarzające warunki poddania się Francji albo przygotować się i zaryzykować wszystko w straszliwej walce: „bardziej chwalebnym dla narodu i króla jest śmierć z bronią w ręku, niż cierpliwie czekać, aż zakują nas w kajdany”, pisał Stein85. Z drugiej strony, pomimo faktu, że król pruski Fryderyk Wilhelm III nie pałał miłością do napoleońskiej Francji, był on jednak zwolennikiem ostrożniejszego kursu: „obecność polityczna, nawet w tak małej formie, jest lepsza niż brak istnienia państwa”86. Zgodnie z tym, we wrześniu podpisał on nową umowę z Napoleonem, na mocy której dumna pruska armia została zredukowana do zaledwie 42 tysięcy ludzi oraz zobowiązana do wystawienia 12 tysięcy żołnierzy w przypadku wybuchu wojny z Austrią.

Jednak przede wszystkim Fryderyk Wilhelm polegał na Rosji. „Wolność mojego kraju zależy tylko od niej”, napisał, a Scharnhorst zapisał po audiencji u króla w sierpniu 1808 roku, że: „(1) zachowanie korony i kraju opiera on na Rosji, a nie na możliwym rozstrzygnięciu konfliktu między Austrią a Francją, (2) w związku z tym nie jest dobrze rozpoczynać wojnę u boku Austrii w przypadku, gdyby ta ostatnia jej nie wygrała”87. W rzeczywistości, jak to powiedział carowi, Fryderyk Wilhelm bał się nowej wojny francusko-austriackiej, wojny, która mogła w rezultacie doprowadzić do „ruiny obu naszych państw”. Aleksander przyznał mu rację: „wierzę Sire, że wojna między Austrią i Francją jest największym złem, które może spotkać Europę i nie widzę w niej nic, poza zniszczeniem Austrii”88. Z braku carskiego przyzwolenia oraz gwarancji habsburskiego zwycięstwa, król Prus odmówił włączenia swojego kraju do tego, co wydawało mu się w rzeczywistości ryzykownym przedsięwzięciem89.

Sprzeczne działania Prus, płynące ze źródeł o zupełnie różnych intencjach oraz ich dwuznaczne odpowiedzi były często odmiennie interpretowane w umysłach ludzi takich jak Stadion, którzy gorączkowo poszukiwali wsparcia dla austriackiej polityki wojny90. Dla przykładu postawa pruskiego ministra spraw zagranicznych Prus, hrabiego Augusta Fryderyka von der Goltza umacniała założenia Stadiona: „armia francuska jest zajęta w Hiszpanii, Francja znajduje się w stanie konfliktu z Wielką Portą, ma wrogów we Włoszech i jest nienawidzona w Niemczech; jedno zwycięstwo i cały świat powstanie przeciwko Napoleonowi”91. Goetzen szedł nawet dalej, zapewniając w październiku austriackiego generała majora Ferdynanda hrabiego Bubnę, że był on między innymi uprawniony do wsparcia Austrii i w dwadzieścia dni po rozpoczęciu działań wojennych Prusy będą w stanie wystawić 80 tysięcy ludzi więcej, niż liczy sobie w chwili obecnej armia regularna oraz że król Fryderyk Wilhelm zamierza zablokować okupowany przez Francuzów port w Gdańsku92. Goetzen mógł być rozpatrywany jako ekstremalny przypadek, jednak obecność w Wiedniu jesienią – choć nieoficjalna – dwóch pruskich oficerów sztabu wydawała się uzasadniać zamiary Królewca, mające na celu sprzymierzenie się z Austrią w nadchodzącej wojnie93. Spotkali się oni z Karolem, Janem oraz innymi dowódcami wojskowymi opracowując niejasne plany wspólnych operacji wojskowych Austrii i Prus, jednak głównym efektem ich przedłużonego pobytu w stolicy Austrii było wzmocnienie nadziei, że dwa niemieckie mocarstwa będą współpracować militarnie przeciwko Francji. Dla Stadiona i innych dygnitarzy w Wiedniu, wrażenie pruskiego poparcia zostało potwierdzone grudniowymi raportami Karola Rittera von Hrubego, austriackiego przedstawiciela na dworze króla Fryderyka Wilhelma94.

Niezależnie od optymistycznego poglądu Stadiona na okoliczności i powtarzające się natarczywe nagabywania ze strony własnych gorliwych doradców, Fryderyk Wilhelm stwierdził, że nie był to odpowiedni czas na otwarte sprzymierzenie się z Austrią. Na działania pruskiego króla wpływ miała bowiem postawa cara Aleksandra, a nie nadzieje austriackich i pruskich frakcji wojennych95. Podczas podróży do Sankt Petersburga w styczniu 1809 roku otrzymał on odpowiedź, która zaważyła na jego polityce na szereg kolejnych miesięcy: car był wyraźnie przeciwny wznowieniu wojny w Europie Środkowej i zachęcał Prusy do „niezmiennego opowiadania się za Francją”96. Kiedy Fryderyk Wilhelm spotkał feldmarszałka Karla zu Schwarzenberga, nowego ambasadora Wiednia w Rosji, ostrzegł on Austriaków, że doszedł do mocnego przekonania, że w przypadku gdy Austria będzie agresorem, musi się liczyć z wystąpieniem Rosji przeciwko niej. W imię „słusznej sprawy” on [Fryderyk Wilhelm] musi poddać cesarzowi Franciszkowi pod rozwagę, że „najmniejszy nierozważny krok doprowadzi do niezawodnej i nieodwołalnej ruiny Europy”. Król powtórzył to ostrzeżenie Hrubemu, kiedy wrócił do Królewca 10 lutego97.

Odzwierciedlając przekonania Stadiona, Wiedeń był początkowo zadowolony, że król pruski udał się do Rosji. Pomimo przyspieszenia wyjazdu Schwarzenberga z Wiednia tak, aby podczas pobytu króla Prus w rosyjskiej stolicy, znajdował się tam przedstawiciel w randze ambasadora, Franciszek i Stadion mylnie ocenili podróż króla Prus jako próbę odsunięcia cara od Francji98. Przybycie kolejnego pruskiego oficera do Wiednia wzmocniło ten optymizm. Major hrabia Henryk von der Goltz, kuzyn ministra spraw zagranicznych, dotarł do stolicy Austrii w nocy z 13 na 14 stycznia i wkrótce spotkał się z Karolem, Stadionem oraz cesarzem Franciszkiem. Austriacki władca osobiście poinformował Prusaka, że 19 kwietnia Austria rozpocznie atak, zaś Stadion uściślił, że działania wojenne mogłyby się rozpocząć już w kwietniu. Arcyksiążę Karol uzupełnił te informacje, przedstawiając mu ogólne założenia austriackich planów wojennych. Dalsze dyskusje operacyjne z oficerami Karola miały miejsce na początku lutego, jednak najważniejszym celem pobytu Goltza w stolicy Austrii było rozpoznanie zakresu austriackich przygotowań bez „robienia czegokolwiek, co mogłoby zagrozić przyszłym decyzjom króla”99. Nie był on upoważniony do zawierania jakichkolwiek umów, więc koniec końców jego misja przyniosła niewielki efekt, co przyznawał nawet sam Stadion100. Pomimo niepowodzenia tej misji, Stadion zawiadomił 17 stycznia cesarza Franciszka, że Goltz wielokrotne przekazywał „zapewnienia, iż jego król dołączy do nas na wypadek zerwania z Francją”101. Goltz dostarczył również list Fryderyka Wilhelma III do Franciszka. Cesarz, wykorzystując coś, co wydawało mu się sprzyjającym momentem, odpowiedział entuzjastycznym listem: „nie bez żywej satysfakcji, którą tu odnajduję, powtarzam zapewnienie o wzajemnych stosunkach i zaufaniu, które daje mi najbardziej przekonujące dowody”102. W związku z tym miesiąc później Stadion doradzał nowemu austriackiemu ambasadorowi w Prusach, Janowi Freiherr von Wessenbergowi, że:

„Ostatnie poufne doniesienia królewskie są … tej natury, która bez wątpienia potwierdza szczerość tych uczuć, a wizyta hrabiego Goltza potwierdza je. Trudno sobie wyobrazić, żeby rząd pruski zdecydował się na inne działania po podjęciu takich kroków, jak te, które nie pozostawiają mu alternatywy”103.

W Prusach z pewnością wrzało z niezadowolenia. „Nastrój miejscowej ludności, szczególnie wojskowych, jest zdecydowanie za wojną”, pisał Wessenberg, kiedy przybył pod koniec lutego do Berlina. Francuski oficer sztabu, który przejeżdżał przez Berlin miesiąc później, był tego samego zdania. W jego raporcie do Louisa Nicholasa Davouta czytamy: „nie ma wśród nich [pruskiego korpusu oficerskiego] nikogo, kto nie byłby za wznowieniem wojny z Francją. Ten wojowniczy nastrój, który łączy się z nienawiścią do Francuzów cieszy niektórych mieszczan i większość zwykłych ludzi, wpływając w ten sposób na opinię publiczną”104.

Jednak Fryderyk Wilhelm, pomimo wszystkich zarzutów kierowanych pod jego adresem, miał swoje własne zdanie w tej kwestii105. Chciał pokoju, aby móc odbudować swoje rozbite królestwo i obawiał się, że jego porozumienie z Napoleonem z roku 1808 wciągnie go w niechcianą wojnę. Był również pełen obaw, że austriacka aktywność wojskowa w północnych Niemczech i Polsce może zmusić go do przyłączenia się do sprawy habsburskiej106. Był również świadom niebezpieczeństwa, że niepohamowane działania emocjonalnie nastawionych podwładnych i niespokojnej części pruskiej ludności podważą jego działania na rzecz neutralności i wywołają ostrą reakcję Francji107