Horyzont - Jakub Małecki - ebook + audiobook + książka
BESTSELLER

Horyzont ebook i audiobook

Jakub Małecki

4,6

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

12 osób interesuje się tą książką

Opis

Czasami prawda rozciąga się daleko za horyzont.

Jałowe lata bez wschodów i zachodów słońca. Wspomnienia jak burza piaskowa, jak skrzypienie desek w starym domu. Smugi przeszłości płytko pod skórą. Gry komputerowe i bułgarski rap.

Mieszkają obok siebie na warszawskim Mokotowie i wspólnie słuchają bułgarskiego rapu. Wydają się zupełnie inni, lecz oboje ciążą ku sobie. Za nim ciągną się palące niczym afgańskie słońce wspomnienia, za nią – rodzinna tajemnica i milczenie.

Maniek, były saper, próbuje odnaleźć się w rzeczywistości po powrocie z misji w Afganistanie. Propozycja napisania książki pozwoli mu zebrać wspomnienia i być może przełamać strach. Zuza wie, że babcia i ojciec skrywają tajemnicę, której wyjawienie zmieni bardzo wiele. Jest jednak gotowa i zdeterminowana, aby ją poznać.

Horyzont to opowieść o doświadczeniach, które na zawsze zmieniają człowieka, o tęsknocie, heroizmie i przyjaźni silniejszej od śmierci.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 221

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 6 godz. 23 min

Lektor: Tomasz Organek, Magdalena Cielecka
Oceny
4,6 (3652 oceny)
2415
955
226
47
9
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
barhel91

Nie oderwiesz się od lektury

Jakub Małecki był gościem targów książki w roku 2020. Tak się złożyło, że miałem okazję wysłuchać rozmowy z nim. Poczułem się na tyle zainteresowany jego osobą, że postanowiłem bliżej zapoznać się z utworami jego autorstwa. „Horyzont” był pierwszą książką, po którą sięgnąłem i… zdecydowanie chcę więcej! Ale od początku… Mariusz Małecki jest 36-letnim weteranem wojennym. Po tym, co przeżył i co widział, pozostał jedynie wrakiem człowieka z syndromem stresu pourazowego. Jedynym akcentem normalności są wieczorne rozmowy z Zuzą – towarzyszące przy tym dźwięki bułgarskiego rapu i wspólne picie alkoholu sprawiają, że jego życie ma jeszcze jakikolwiek sens. W międzyczasie próbuje zebrać się do napisania książki, na którą podpisał kontrakt. Jednakże, przez cały ten czas nie może zebrać myśli i znaleźć słów, które w należyty sposób opisałyby okrucieństwo wojny. „Horyzont” to powieść dość prosta, ale niebanalna. Autor w doskonały sposób i z niezwykłą wrażliwością opisuje wydarzenia z życia pary...
31
Stranda

Nie oderwiesz się od lektury

Panie Jakubie dziękuję, za wzruszenie i przybliżenie choć namiastki świata, w którym muszą na co dzień żyć inni ludzie , świata trudnego i bolesnego.... serdecznie polecam każdemu, kto chciałby poszerzyć własne horyzonty. Dziękuję 🌹
20
magdah1234

Nie oderwiesz się od lektury

Naprawdę bardzo dobra historia.
20
butlaktaktyt

Dobrze spędzony czas

Bardzo dobra książka. Na początku wydaje się prostsza niż np. Dygot, ale fabuła niezawodnie wciąga od pierwszych stron.
20
3Agnieszka9

Nie oderwiesz się od lektury

Znakomita. Subtelna. Trochę smutna. Niesamowita wrażliwość pisarza. Polecam.
20

Popularność




Dla studentki z Kijowa i eleganckiego motocyklisty.

Wystarcza jedno „nic”, by uderzył piorun.

Herman Hesse, Wilk stepowy

tłum. Gabriela Mycielska

1

To ja.

Łysy i spocony już trochę, buty brudne na białym dywaniku, obok buta lewego radiowóz, w dłoni komiks, klocki wszędzie, przede mną na półce dwa czołgi, amerykańskie, jakiś roboto-dinozaur, żołnierzyków mnóstwo i gra planszowa – tytułu nie widzę. Pot mi spływa do oka.

Na ścianie plakat z filmu, którego nie znam, rysunek faceta w hełmie, i jeszcze jeden – na nim chyba dom? Szkoła? Obok duże zdjęcie wyszczerzonego kretyna z fińską snajperką sako. Moje zdjęcie.

Milena wprowadziła mnie tu kilka minut wcześniej. Zerkała co chwilę z niepewnym uśmiechem, oczekując chyba, że się tym wszystkim ucieszę. Tymi żołnierzykami. Rysunkiem. Sobą na fotografii.

Ocieram czoło. Wstaję, komiks rzucam na łóżko, zsuwa się i uderza w radiowóz. Opieram ręce na biodrach – kiedyś tam w ogóle tłuszczu nie miałem, teraz trochę mam – i próbuję sobie przypomnieć, jak to się właściwie stało, że jestem w tej chwili tutaj, w tym dziecięcym pokoju, z brudnymi butami na białym dywanie. Dawny ja ze zdjęcia patrzy na mnie.

Przyszedłem bez zapowiedzi, tylko tak umiem tutaj przychodzić. To znaczy – nie umiem w ogóle. Milena otworzyła mi zdziwiona i chyba zadowolona.

– Proszę, wejdź… Jak miło.

Wszedłem i od razu zacząłem się pocić, od razu żałować zacząłem, wszystko bez sensu, wygłupię się tylko, już to zrobiłem. Zapytała, czy kawy, czy herbaty, ona tylko wyłączy żelazko, bo prasowała akurat. I widząc moją minę:

– No przecież nie przeszkadzasz, Maniek. Tylko żelazko wyłączę.

Usiadłem z nią w przestronnym salonie, wokół leżały drobne kawałki zwykłego życia: żółta piłka, gazeta o modzie, gumowa kość psa Kretesa, dwa błyszczące roboty, kawałek chrupka i opakowanie kreskówki ze smokiem na okładce.

Moja siostra przygotowała kawę, przez cały czas mówiąc coś do mnie, potem usiadła w fotelu naprzeciwko, nie przerywając. Miała na sobie wytarte dżinsy i bluzkę z nadrukiem przedstawiającym uśmiechniętego wieloryba. Patrzyła na mnie tymi wielkimi oczyma, w których topiła się kiedyś większość moich kolegów z liceum. Włosy ułożone w taki sposób, że przypominały zapałkę zaraz po potarciu o draskę.

– Dawid jest na placu zabaw – powiedziała. – Poszłabym po niego, on się po prostu posika z radości.

Czułem, jak kropla potu zjeżdża mi wzdłuż kręgosłupa i wsiąka w koszulkę. Podniosłem kubek do ust, upiłem łyk. Spojrzałem w lewo, w prawo: książki na wysokim regale, rozpuszczony w słońcu widok za oknem. Kawałek trawnika, trampolina dla Dawida, świeżo posadzone tuje przy drewnianym ogrodzeniu. Jeden z identycznych szeregowców przy jednej z identycznych ulic na Wawrze.

Milena podniosła się, ręce oparła na udach i zbliżyła twarz do mojej.

– Dosłownie za chwilę będziemy, okej?

Pokiwałem głową. Siostra dotknęła mojego ramienia, cofnęła palce.

– To może poczekasz u niego?

No i czekam tak, spocony już bardziej niż trochę, zdenerwowany jeszcze bardziej niż spocony.

Pokój jak marzenie każdego dzieciaka, a przynajmniej marzenie każdego dzieciaka z moich czasów: duży, wszędzie pełno wszystkiego – figurek, gier planszowych, puzzli i samochodów, broni z plastiku, elektronicznych gadżetów.

Chodzę od białych drzwi do białego biurka, na którym pudełko puzzli, kartka z gryzmołami i kubek pełen pisaków. Przystaję na środku, znowu patrzę na ścianę, a facet ze zdjęcia patrzy na mnie. Kto mi w ogóle robił tę fotkę? Pytlak? Miętowy?

Wyobrażam sobie, jak ją wieszali – siedmioletni, niecierpliwy kierownik prac i posłuszny wykonawca z rolką taśmy klejącej. Jego ojciec, mój szwagier Hubert, programista z ramionami w kolorowych tatuażach. Zastanawiam się, co myślał, umieszczając tu na prośbę syna mój wielki wizerunek. Odwracam głowę, głęboko oddycham.

Nie, jednak nie wytrzymam.

Idę raz jeszcze do biurka, raz jeszcze do drzwi. Wyjdę, ucieknę, przeproszę ją jakoś przez telefon, zrozumie. Nie zrozumie. Kładę rękę na klamce i słyszę ich głosy. Przeklinam szeptem.

Głosy już wyraźne – spokojny jej, jego cienki, podniecony. Pocieram klatkę piersiową. Ściska mnie w mostku, mam ciemno przed oczami. Mam ciemno przed oczami, ja, Mariusz Małecki, lat trzydzieści sześć, kawaler, cholesterol w normie, dwa zdjęcia z prezydentem i emerytura wojskowa, jestem już przy biurku, biorę głęboki wdech, waham się jeszcze przez chwilę, w końcu stawiam nogę na parapecie i skaczę przez okno.

Horyzont

Copyright © by Jakub Małecki 2019

Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo SQN 2019, 2024

Redakcja – Joanna Mika

Korekta – Piotr Królak, Magdalena Świerczek-Gryboś

Opracowanie typograficzne i skład – Joanna Pelc

Okładka – Paweł Szczepanik / BookOne.pl

Obraz na okładce – Kuba Ferenc

All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Drogi Czytelniku,

niniejsza książka jest owocem pracy m.in. autora, zespołu redakcyjnego i grafików.

Prosimy, abyś uszanował ich zaangażowanie, wysiłek i czas. Nie udostępniaj jej innym, również w postaci e-booka, a cytując fragmenty, nie zmieniaj ich treści. Podawaj źródło ich pochodzenia oraz, w wypadku książek obcych, także nazwisko tłumacza.

Dziękujemy!

Ekipa Wydawnictwa SQN

Wydanie III, Kraków 2024

ISBN epub: 9788383306797

ISBN mobi: 9788383306803

Wydawnictwo SQN pragnie podziękować wszystkim, którzy wnieśli swój czas, energię i zaangażowanie w przygotowanie niniejszej książki:

Produkcja: Kamil Misiek, Joanna Pelc, Joanna Mika, Grzegorz Krzymianowski, Natalia Patorska, Katarzyna Kotynia

Design i grafika: Paweł Szczepanik, Marcin Karaś, Julia Siuda, Zuzanna Pieczyńska

Promocja: Aleksandra Parzyszek, Piotr Stokłosa, Łukasz Szreniawa, Barbara Chęcińska, Małgorzata Folwarska, Marta Ziębińska, Natalia Nowak, Kamila Piotrowska, Paweł Truskolaski

Sprzedaż: Tomasz Nowiński, Patrycja Talaga

E-commerce: Tomasz Wójcik, Szymon Hagno, Marta Tabiś, Marcin Mendelski, Jan Maślanka, Anna Rasiewicz

Administracja: Klaudia Sater, Monika Czekaj, Małgorzata Pokrywka

Finanse: Karolina Żak

Zarząd: Przemysław Romański, Łukasz Kuśnierz, Michał Rędziak

www.wsqn.pl

www.sqnstore.pl

www.labotiga.pl