Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Opowiadanie
Marcel Dociński jest szefem organizacji ratującej zwierzęta. Jego poświęcenie i oddanie pracy przyczyniło się do uratowania wielu skrajnie zaniedbanych czworonogów, które powinny być „domowymi pupilami”. Swoją drogę publikuje w mediach społecznościowych. Wygłodzone psy, ciężkie łańcuchy, brudne miski i brak dostępu do świeżej wody? To codzienność, z którą mierzy się mężczyzna. Gdy pewnego dnia otrzymuje telefon od nieznajomej z prośbą o pomoc, jeszcze nie wie, że ta młoda dziewczyna jest w stanie sporo pomóc w nagłośnieniu jego działalności.
Opowiadanie „Interwencja” to pozycja idealna dla osób przepełnionych empatią i miłością do zwierząt. Opisane w niej sytuacje zostały zaczerpnięte z życia, a to może szokować jeszcze bardziej. Macie mocne nerwy? To zapraszam na historię Marcela i Luizy.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 53
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Widziałem, jak targają nią emocje. Wyglądała na smutną i zarazem przerażoną warunkami, w jakich psina się znalazła. Nie dziwiłem jej się, toć to wołało o pomstę do nieba. Równocześnie z żalem zmieszała się odrobina optymizmu, gdy w odpowiedzi posłała Darkowi uśmiech. Zapatrzyłem się na niego chwilę dłużej, niż było to konieczne i chyba to dostrzegła, gdyż jej wzrok mnie spłoszył. Wróciłem do czynienia obowiązków.
– To ja może zostawię panów samych. Już więcej nie pomogę…
– Jeszcze raz dziękujemy, że nie przeszła pani obojętnie. Tacy ludzie dają nam nadzieję, że świat tak szybko nie upadnie – przyznałem szczerze, lekko się uśmiechając. Odwzajemniła gest i zerknęła na walczącego z ogrodzeniem Darka.
– Gdybym mogła się do czegoś jeszcze przydać, proszę się odezwać.
Odwróciła się na pięcie i z każdym kolejnym krokiem oddalała się od nas. Nie wiedziałem o niej nic, ale sposób jej bycia zaintrygował mnie. Być może było to spowodowane długą przerwą w bliskości z płcią przeciwną, a może to jej dobre serce tak na mnie zadziałało. W każdym razie chciałbym poznać ją lepiej. Tymczasem nie znałem nawet jej imienia.
Skomlenie czworonoga przywróciło mnie na ziemię. Wróciłem do Darka, nie ociągając się dłużej. Najważniejsze w tym momencie było dobro zwierzaka i to na tym musiałem skupić całą swoją uwagę. Poza tym byłem niemal pewien, że nieznajoma nie mogła być w moim wieku. Nie było na to szans. Powinienem wybić ją sobie z głowy. Próbowałem pomóc odchylić zardzewiałą siatkę, niestety o coś haczyła. Musieliśmy ją przeciąć. Podjąłem ostatnią próbę i zamaszyście szarpnąłem nią u spodu, mając nadzieję na utworzenie dziury.
– Ładniutka ta dziewczyna, co?
No z takim towarzyszem, nie było szans, bym o niej zapomniał – pomyślałem, a na głos jedynie westchnąłem w nadziei, że da mi spokój.
– Już się tak nie płosz. Widziałem, jak wlepiałeś w nią wzrok. Ślepy by zauważył – zadrwił brat.
– Aż tak? – Spojrzałem na niego z politowaniem.
– Stary, mówię ci.
Jego rozbawienie mnie irytowało. Ostatnie czego chciałem, to wyjść na jakiegoś zboczeńca, co się do małolat ślini. Przeszły mnie ciarki na samą myśl i uznałem, że najlepsze, co mogę zrobić, to skupić się na upierdliwej siatce tuż przed moimi oczami.