Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wybuchowy debiut najmłodszego w historii laureata prestiżowej Nagrody Księgarzy Norweskich.
Są młodzi i niepokorni, latają na pigułach, drąży ich niepokój, nienawidzą policji, gardzą opieką społeczną, a rodzice nie mają nad nimi kontroli. Ivor i jego najlepsi kumple Marco, Jonas i Arjan to szesnastolatkowie z dużego miasta, którzy coraz głębiej pogrążają się w świecie pełnym przemocy i używek. Ale w tym świecie jest też miejsce na miłość, tęsknotę za dziadkami i nierozerwalną przyjaźń.
Jak byliśmy młodzi to powieść o zbyt szybkim dorastaniu i tęsknocie za tym, czego nigdy się nie miało. Surowe zapiski Ivora pozwalają wniknąć w umysły i życia młodych chłopaków zanurzonych w wielokulturowej miejskiej tkance ze wszystkimi jej blaskami i cieniami.
Prawa do powieści sprzedano do kilkunastu krajów.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 146
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Oliver Lovrenski
Jak byliśmy młodsi
z norweskiego przełożyła Karolina Drozdowska ArtRage
Karolina Drozdowska
Tłumaczka literacka i literaturoznawczyni. Przekładem z języka norweskiego zajmuje się od 2008 roku. Ma na koncie ponad sto opublikowanych przekładów, tłumaczyła m.in. Larsa Myttinga, Ninę Lykke, Helgę Flatland, Johana Harstada, Marie Aubert czy Klarę Hveberg. Członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury oraz Bałtyckiego Stowarzyszenia Tłumaczy. Laureatka norweskiej nagrody dla tłumaczy literackich Oversetterprisen za rok 2021. W 2014 roku obroniła rozprawę doktorską o teatrze epickim Jensa Bjørneboe, rok później została zatrudniona w Instytucie Skandynawistyki i Fennistyki UG, od września 2022 pracuje jako adiunktka w sekcji literatury nordyckiej Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim. Jej zainteresowania naukowe obejmują m.in. najnowszą prozę norweską oraz teorię i praktykę przekładu. Uwielbia dydaktykę i swoich studentów.
za wszystkie wieczory nie w pełni zapamiętane z ludźmi, których nie zapomnę nigdy
DLA WAS
z którymi dzieliłem ciepłą fantę i resztki zimnego kebaba puszki snusu, paczki fajek
i tanie żarty, jak nie zostało już nic innego
i DLA WSZYSTKICH
zbyt zajętych trzymaniem historii przy życiu, by ją opowiadać
obyśmy któregoś dnia wybaczyli sobie samym
to wszystko,
dziś w nocy obudził mnie telefonem marco, płakał i mówił, on nie żyje ivor, i nawet nie musiał mówić kto, bo ja już wiedziałem, po prostu się rozłączyłem
dziś zrozumiałem, dlaczego ludzie toczą wojny o pierdoły, wszystko się zaczęło, jak zgłodnieliśmy, no i dobra, idziemy znaleźć żarcie, tylko tak jakby co? zazwyczaj nie ma problemu, bo bierzemy kebsa albo pizzę na spółę, ale jak się nagle ma kasę, to się pojawiają możliwości, a wiesz, more money more problems
i nagle z tej błahej kwestii co zjeść zrobił się największy bif świata o to czyj kraj jest lepszy, bo najpierw arjan powiedział, że chce hindusa, ale marco na to, że nie, bariis iyo moos, na co ja musiałem pokręcić głową i mówię, zapomnijcie chłopaki, dziś żarcie chorwackie, i rozpętała się wojna na słowa w samym środku guneriusa, prawie tam zrobiliśmy drugą arabską wiosnę, a jonas przerwał nam nagle swoim cienkim, wysokim głosikiem, że co ze mną, bo ja chcę u-u-udziec jagnięcy, więc my na to, jaki kurwa udziec, a on skrzyżował ramiona i rzucił, no jagnięcy, to danie na-narodowe, nie bądźcie rasistami
a w dziewiątej klasie, zanim na dobre zostałem ćpunem i kiedy miałem jeszcze normalnych znajomych, udało nam się załatwić ksalol, kto ma wiedzieć ten wie, a jak się weźmie jeden, to się bierze drugi i już równie dobrze można wziąć wszystkie, i w końcu byłem w połowie drugiego listka, zasnąłem na kanapie i się nie budziłem a miałem się spotkać z ziomkiem, który wiedział, że się bawię takimi rzeczami, więc jak nie odbierałem, to przystawił sobie drabinę do okna i zobaczył, jak leżę na kanapie blady jak ściana, i się zaczął dobijać, rozmawiając jednocześnie przez telefon z markiem, i już miał dzwonić na 113
na szczęście w końcu mu się udało otworzyć okno i wejść do środka i jakoś mnie dobudzić
jak doszedłem do siebie, to zobaczyłem, że on nade mną stoi ze łzami płynącymi po policzkach i mówi, ivor kocham cię mordo ale nie mam już siły
marco zadzwonił w środku lekcji i mówi, mordo, słyszałeś, że arjan spuścił w szkole wpierdol dwóm typom, wallah zabrały go bagiety, więc spytałem, co się stało, i najwyraźniej arjan się rano obudził i doszedł do wniosku, że czas ucieka wieczność czeka i przyszedł moment, żeby zrobić candyflipa, bo po pierwszej lekcji poszedł do klopa i zniknął na czterdzieści minut, po czym wrócił na gołej klacie i zaczął wołać, że wszyscy muszą żyć w przyjaźni i miłość niech zapanuje na ziemi, więc dwóch pakisów zaczęło za nim wołać jebany pedał, na co arjan, a może i tak, i co z tego, i rzucił w jednego ławką, a drugiemu zajebał kastetem, no i przyjechały mendy, połączyłem się z nim na facetimie jak siedział z tyłu auta z białymi ścianami, suty na wierzchu i wyszczerz jak u debila, zapytałem co u niego, a on tylko pokręcił głową i mówi, mordo, myślałeś kiedyś o tym, że każde życie jest warte tyle samo, jutro przechodzę na weganizm
byliśmy w beirucie i mieliśmy delikatną bitwę na dissy, najpierw zaczął marco, że och jonas, wyglądasz tak dziecinnie, że ruchać to cię chcą tylko pedofile, i w sumie miał trochę rację, bo czasami podchodzą do niego stare typy i zaczynają gadkę, ale wiesz, jonas się tak łatwo nie poddaje, więc mówi, ta, a twój ryj jest cie-ciemniejszy i większy niż mój te-telewizor jak go wyłączę, i wtedy chłopaki zaczęły krzyczeć, że eeej, burn, bo jonas fatycznie ma największy telewizor z nas wszystkich, 65-calowego samsunga z wbudowanym netflixem, no i marco zdjął kurtkę i spoważniał jak sam chuj, ale wtedy arjan się włączył i mówi, no tak, ale go chociaż stary po tym ryju nie bije, na co wszyscy znów eeej, burn, ale trochę ciszej, bo to właściwie było przegięcie i wszyscy się gapią na jonasa, czy sobie pozwoli na takie wrzuty, a on wstał i mówi, ta, ale mój sta-stary to chociaż mnie chciał, i wtedy nawet ali za ladą zawołał, że burn, bo wszyscy wiedzą, że arjan mieszka w ośrodku i jego stary go nie chce
w przedszkolu tata był jubilerem, żołnierzem, astronautą i piratem albo po prostu wcale go nie było, ale pirat był fajniejszą opcją
ale w sumie nie znam ich tak dobrze, to znaczy arjana i jonasa, nie tak jak marca, jeszcze nie, ale serio, marco zaczął z nimi chodzić do jednej klasy jakiś miesiąc temu i oni się do nas przypałętali, nic dziwnego, że nie wiem, co lubią jeść, co nie, ale tak czy inaczej, jak się z ludźmi spędza dużo czasu, to się ich szybko poznaje, w każdym razie prochy wszystko przyspieszają, jeden trip i masz poczucie, że znasz typa od pięciu lat, a my już mieliśmy wspólnych tripów tak z jedenaście, więc ile to wychodzi? w każdym razie z pół wieku
marco mnie czasem wkurwia, dziś do mnie dzwoni i budzi mnie tak wcześnie, że nie masz pojęcia, i mówi, właśnie widziałem twoje storisy, ile ty wczoraj wziąłeś? ja mu na to, że resztę blistra, a on, ale ile, cztery i pół sztuki, mówię, ivor, a ty się zastanawiałeś, czy nie masz problemu z braniem? na co ja do niego, czy ciebie człowieku pojebało, wyjmij se lepiej belkę z oka, sam jesteś niewiele lepszy, a on, właśnie że jestem, ivor, tylko że ty tego nie widzisz, i to jest problem
pierwszy raz spotkałem jonasa na schodach za godteslottet na bislett, po drugiej stronie ulicy od lille-b
to było na samym początku liceum, może jakieś cztery czy pięć dni od rozpoczęcia semestru, i siedzieliśmy z markiem na tych schodach, i kręciliśmy blanty, czekając na jednego typa, co on go poznał w swojej klasie
pamiętam, że powiedziałem, to ten tam, takim jakby zszokowanym głosem, bo chłopaczek był malutki, blady, miał jasne włosy i był stremowany jakby zaraz miał recytować wierszyk przed klasą, ale marco na to, że tak i walalkey daj mu szansę, bo może jest trochę dziwny, ale jak go lepiej poznasz, to go wallah koran zaraz wyczujesz
to ja na to aight, bo ufam marcowi, a jak dziś na nas popatrzysz, to od razu widzisz, że marco miał rację
i tak właściwie to marco nie ma na imię marco, tylko liban, liban mohamed ali, co w sumie jest moim zdaniem dość kozackie, bo jakby został bokserem, to by się nazywał prawie tak samo jak the goat, ale mimo to wszyscy wołają na marca po prostu marco, i tak na serio to sądzę, że dużo ludzi nie zna jego prawdziwego imienia, w odróżnieniu od jonasa i arjana, bo opowiedzieliśmy im całą historię, ale oni też długo nic nie wiedzieli
a było tak, że ja chodziłem do pierwszej klasy podstawówki i pewnego dnia marco przyjechał do norwegii, i poszedł do tej samej szkoły i tej samej klasy co ja, a ponieważ na początku nie mówił za dużo po norwesku, to był takim jakby outsiderem, z którym ludzie raczej nie gadali, dlatego próbował wszystkich rozśmieszać, a nie tak łatwo kogoś rozśmieszyć, jak się nie mówi tym samym językiem, więc pewnego dnia siedzieliśmy na lekcji, a on nagle wstał i zawołał marco! jak na filmiku z vine, gdzie dwie osoby stoją w słonecznikach, jedna woła marco, a druga skacze i odkrzykuje polo, więc jak się na świecie zawoła marco, to ktoś zawsze odpowie polo, a ja wiedziałem, że wszyscy widzieli ten filmik, bo wcześniej wszyscy odkrzykiwali, ale tym razem nikt nawet nie pisnął, więc w końcu to ja wstałem i wrzasnąłem POLO!, tak głośno, że nauczycielka serio podskoczyła, i chociaż posłała nas do dyrektorki, to on się uśmiechał tak promiennie, że nie było trzeba lampy na korytarzu, a potem, jak go zobaczyłem na wuefie, to od razu krzyknąłem marco!, a on mi odkrzyknął polo!, i od tamtego czasu co rano, zamiast mówić cześć, wołałem marco!, a on odpowiadał polo!, i tak staliśmy się braćmi, a on dostał swoje imię
mieliśmy być 2pakiem i zlatanem, jordanem i tysonem, eldenem i banksym, i biznesmenem jak musk, więc to nie marzeń nam brakowało, tylko nadziei, i dlatego jesteśmy tu dzisiaj i będziemy chapo
stary jonasa znowu poszedł w ciąg, więc wbiliśmy do niego na picie i po jakimś czasie marco pyta, jonas, czemu ty nie mieszkasz u starej ze swoim braciszkiem, a jonas spoważniał i powiedział, że tak było do pa-paru lat temu, jak chodziłem do dziewiątej klasy, bo sta-stary się wtedy wyniósł i mama nie miała siły na nas dwóch, więc ja musiałem iść do niego, i raz zła-złamał mi nos, i musiałem powiedzieć, że do-dostałem piłką na wuefie, ale jak byłem z mamą w maku to się rozbeczałem i mówię, ma-ma-mamo chcę do domu, a ona, że w sumie spoko i mogę przyjść, a ja się ucieszyłem jakby świat nagle roz-rozbłysnął tysiącem kolorów i mówię, że zawsze będę sprzątał swój pokój i wynosił śmieci, nawet bez proszenia, na co mama, że dobry z ciebie chłopak, jutro pojedziemy po twoje rzeczy, i to było lepsze niż ecstasy, przysięgam, cały mak był jak d-dyskoteka
no i arjan pyta, mordo, miałeś wracać do domu i się wynieść od tego zjeba, co się stało? jonas upił łyk, powiedział, ma-mama przyjechała po mnie autem, wybiegłem do niej z plecakiem a potem wróciłem po drugą torbę, bo miałem w niej karty z pokemonami, ale jak już stałem w drzwiach, to do środka wszedł mój braciszek i powiedział mi hej, na co ja, ma-mamo, co on tu r-robi, a ona, przecież jonas, wiesz, że nie mogę mieć u siebie was obu, więc ja jej mówię, że spoko, wolę jednak mieszkać z tatą
po tym zawarliśmy milczącą umowę, że dość gadania o rodzinie, i zaczęliśmy rozmawiać o muzyce, a jonas pyta, a wiecie, kto to larsiveli? zacząłem go właśnie słuchać, a my, że jasne, wszyscy wiedzą kto to, mordo, głupiś czy co, nawet twój ojciec wie, kto to veli, ale on na to, że n-nie, pokazałem mu go wczoraj i on nie wiedział, a wtedy marco zrobił facepalma i wysłał po kryjomu #pray4jonas na czacie, ale też jednocześnie włączył lullaby freestyle i wszyscy się rozczulili
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji
Tytuł oryginału: Da vi var yngre
Redaktor inicjujący: Michał Michalski
Redaktor prowadzący: Krzysztof Cieślik
Koordynacja produkcji: Szczepan Kulpa
Opieka promocyjna: Ewelina Lebida
Projekt okładki: Łukasz Piskorek
Projekt makiety: Mimi Wasilewska
Redakcja: Ewa Penksyk-Kluczkowska
Korekta: Michał Trusewicz, Krzysztof Cieślik
Copyright © Oliver Lovrenski, 2023
© Copyright for the Polish edition by ArtRage, 2024
© Copyright for the Polish translation by Karolina Drozdowska, 2024
Published by agreement with Salamonsson Agency
This translation has been published with the financial support of NORLA, Norwegian Literature Abroad
Wydanie pierwsze, Warszawa 2024
ISBN 978-83-68191-33-2
Wydawnictwo ArtRage
wydawnictwo.artrage.pl
Opracowanie ebooka: Katarzyna Rek