Jedna czwarta wróbla - Krzyżanowska Gaba - ebook

Jedna czwarta wróbla ebook

Krzyżanowska Gaba

0,0

Opis

Zaczyna się od biegania po śniegu bosymi stopami i wielkiego ognia przepełniającego ciało bohaterki, która bardzo chce zajść w ciążę. A potem jest o ciąży, o cholernie trudnych miesiącach, podczas których jedynym momentem, w którym Gaba czuje, że ma kontakt ze swoim dawnym ja, jest ten, kiedy robi siku. To bliskoskórna, a jednocześnie refleksyjna proza - o byciu wykończoną i wkurwioną, o byciu nie-sobą i jednocześnie o byciu całym światem: żywym i w kółko się odradzającym. I o kupie też jest ta proza - ludzkiej i zwierzęcej. I o martwych pszczołach, które żuje jeż. I w ogóle - jest to proza niby o tu i teraz, ale jednocześnie o zawsze i wszędzie. Czyta się ją z pełnym zaangażowaniem w cielesne doświadczenia bohaterki, jej przemiany w pra-matkę, prawie-matkę, przyszłą matkę, matkę rodzącą, matkę karmiącą i matkę, której instynkt podpowiada, żeby swoje nowonarodzone dziecko pollizać.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 134

Rok wydania: 2022

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
JoannaPytlarczyk

Oceń książkę

Dobra książka.
10
pielegniarkaangela21

Oceń książkę

Tak właśnie wygląda ciaza i poród bez lukrowania. polecam
00
milunanai

Oceń książkę

Nowoczesna powieść, która nie jest kolejnym słodkim obrazem macierzyństwa, lecz pokazuje trudy macierzyństwa, zmagania i zmęczenie sytuacją. Świetna. Polecam.
00



Gaba Krzyżanowska, Jedna czwarta wróbla, Kraków 2022
Copyright © by the Author, 2022 Copyright © for this edition by Wydawnictwo Ha!art, 2022
Redakcja serii Piotr Marecki
Redakcja Marta Syrwid
Korekta Anna Sikierska | www.pracowniabezkropki.pl
Projekt okładki Bolesław Chromry
Projekt typograficzny, skład i łamanie, korekta By Mouse | www.bymouse.pl
505. publikacja wydawnictwa
Wydanie I
ISBN 978-83-66571-71-6
Wydawnictwo Ha!art ul. Konarskiego 35/8, 30-049 Kraków tel. 795 124 [email protected]
Konwersja: eLitera s.c.

Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego

• Jerzy Franczak, Trzy historye

• Sławomir Shuty, Bełkot

• Łukasz Orbitowski, Szeroki, głęboki, wymalować wszystko

• Piotr Cegiełka, Sandacz w bursztynie

• Sławomir Shuty, Cukier w normie

• Michał Palmowski, Przygody Hiszpana Dete

• Michał Witkowski, Lubiewo

• Marta Dzido, Małż

• Marian Pankowski, Rudolf

• Maciek Miller, Pozytywni

• Ewa Schilling, Głupiec

• Adam Wiedemann, Sceny łóżkowe

• Jan Dzban, Dentro

• Piotr Szulkin, Socjopatia

• Marian Pankowski, Bal wdów i wdowców

• Jerzy Nasierowski, Zbrodnia i...

• Piotr Czerski, Ojciec odchodzi

• Maciek Miller, Zakręt hipokampa

• Łukasz Orbitowski, Horror Show

• Joanna Pawluśkiewicz, Pani na domkach

• Joanna Wilengowska, Zęby

• Marta Dzido, Ślad po mamie

• Jan Krasnowolski, Klatka

• Marian Pankowski, Pątnicy z Macierzyzny

• Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Raz. Dwa. Trzy

• Michał Zygmunt, New Romantic

• Joanna Pawluśkiewicz, Telenowela

• Jerzy Franczak, Przymierzalnia

• Wojciech Bruszewski, Fotograf

• Krzysztof Niemczyk, Kurtyzana i pisklęta

• Sylwia Chutnik, Kieszonkowy atlas kobiet

• Juliusz Strachota, Cień pod blokiem Mirona Białoszewskiego

• Natalia Rolleczek, Drewniany różaniec

• Marian Pankowski, Niewola i dola Adama Poremby

• Maciek Miller, Cockring

• Dominika Ożarowska, Nie uderzy żaden piorun

• Ewa Schilling, Codzienność

• Marian Pankowski, Tratwa nas czeka

• Piotr Szulkin, Epikryza

• Jerzy Franczak, NN

• Sławomir Shuty, Jaszczur

• Darek Foks, Kebab Meister

• Tomasz Pułka, Vida Local

• Ziemowit Szczerek, Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian

• Wojciech Bruszewski, Big Dick. Fikcja dokumentalna

• Jan Krasnowolski, Afrykańska elektronika

• Daniel Kot, Kierunkowy 22

• Marian Pankowski, Nastka, śmiej się! Opowiadania

• Sławomir Shuty, Dziewięćdziesiąte

• Łukasz Orbitowski, Horror Show [wyd. II popr.]

• Joanna Dziwak, Gry losowe

• Søren Gauger, Nie to / nie tamto

• Maciej Bobula, Katarzyna Gondek, Adam Miklasz, Aleksander Przybylski, Michał Zantman, Bękarty Wołgi. Klechdy miejskie

• Ziemowit Szczerek, Siódemka

• Juliusz Strachota, Relaks amerykański

• Flash fiction. Antologia

• Dariusz Orszulewski, Zjednoczone Siły Królestwa Utopii

• Stanisław Czycz, Nie wierz nikomu. Baza

• Konrad Janczura, Przemytnicy

• Maciej Piotr Prus, Przyducha

• Marta Dzido, Frajda

• Olga Hund, Psy ras drobnych

• Juliusz Strachota, Turysta polski w ZSRR

• Jakub Michalczenia, Gigusie

• Anna Mazurek, Dziwka

• Natalka Suszczyńska, Dropie

• Antonina Kardaś, Czernucha

• Aleksandra Wstecz, Kwiaty rozłączki

• Jarek Skurzyński, Zrolowany wrześniowy Vogue

• Zenon Sakson, Zaczarowany uber

• Sławomir Shuty, Historie o ludziach z wolnego wybiegu. Pasty i skity

• Maciej Topolski, Niż

• Jakub Michalczenia, Korszakowo [wyd. II popr. i uzupeł.]

• Maciej Piotr Prus, Wyspa i inni ludzie

• Jan Dzban, Dentro De Luxe

• Anna Sudoł, Projekt

• Sławomir Shuty, Bełkot [wyd. II popr.]

• Jaga Słowińska, Czarnolas

• Sławomir Shuty, Cukier w normie [wyd. III popr.]

• Sławomir Shuty, Nowy wspaniały smak

• Marian Pilot, Dzikie mieso

• Soren Gauger, Imitacja życia

• Mateusz Górniak, Trash Story

• Gaba Krzyżanowska, Jedna czwarta wróbla

I

Zima 2018

Biegnę. Nagie stopy nie odciskają się w śniegu, nie pozostawiają stopionych śladów. Muskają ponowę i już są dalej.

Bieganie bosymi stopami po śniegu staje się jednym z moich ulubionych wieczornych rytuałów. Najtrudniejszy jest pierwszy kilometr, kiedy ścinający tkanki mróz zakrada się przez podeszwy stóp do kostek, łydek i ud. Ale w końcu krew zaczyna płynąć szybciej i dociera do czubków palców, rozgrzewa zakamarki ciała. Wydaje mi się wtedy, że stopy płoną. I już biegnę nie po śniegu, ale po ogniu.

Czuję się silniejsza niż kiedykolwiek. Podczas zimowych biegów wymyślam możliwe scenariusze mojej przyszłości. Monumentalne, egzaltowane, bezwstydne – na szczęście dostępne tylko dla mnie. Nagle myśl się urywa – płomień w stopach ją przeciął.

Potrzebuję tego ognia pod stopami. Ale czuję silnie, i coraz silniej, że potrzebuję też ognia w brzuchu. Może nie ognia, ale ognika, który się tam zagnieździ na jakiś czas. Na samym początku pokażę mu – lub jej – jak się biega boso po śniegu. Jak czerpać przyjemność z zatapiania nagiej stopy w błocie, jak nią strącać rosę i jak brodzić w rzece. Ciężarna ja będzie silniejsza niż dowolna ja kiedykolwiek wcześniej i kiedykolwiek później. Już teraz jest rozpalona drugim życiem, które dopiero może nosić w sobie.

Wszystko we mnie chce być w ciąży.

12 listopada 2020

W którym miejscu zacząć? Gdzie wskazać początek ludzkiego fraktala? Czy da się wyłuskać początek historii, która nie ma początku? Linearne sięganie wstecz – płacz dziecka, dwie kreski, decyzja, pierwsza randka, rodzice, dziadkowie, przodkowie, zejście z drzewa, z łusek – włosy, pełzaki, prazupa, wielki wybuch – jest banalne i nieprawdziwe. Nie będzie więc linearnie, bo nigdy nie było.

Grudzień 2018

Męski wypad, więc idę i ja. Filip mówi nam przy pierwszym piwie, że będą mieli ze swoją narzeczoną dziecko. Szok. Zaczęło się. Zaczęło się. Rodzenie Dzieci. Tworzenie Rodzin (takich z ludzkim, a nie kocim potomstwem).

Adam zwija się do domu wcześniej, ale ja zostaję na wieczorne picie wódki tu i tam. Wracam w środku nocy z przyjacielem i to na niego spada moje pijackie gadanie. Wygłaszam tyradę o tym, że też chcę dziecko, że muszę. A przyjaciel bez żadnego krygowania się przekonuje, że mi się to dziecko po prostu należy. I że powinnam napierać na męża. Wcześniej w głowie mi się nie mieściło takie prostackie zagranie, jak wejście w rolę żony, która ma tę drogą i niepraktyczną fanaberię: dziecko.

Wracam do domu. Budzę Adama nad ranem i – nie mogąc opanować pijackiej czkawki – stwierdzam, że dosyć tego. Że ci sobie zrobili, tamci też sobie zrobili, i ja też chcę. Dwadzieścia siedem lat, w małżeństwie od czterech, wreszcie ze stabilnym źródłem utrzymania i miejscem do życia... bla bla bla.

Dramatycznym gestem wskazuję przy tym na dwa króliki, które umieściliśmy w wygrzebanej ze śmietnika klatce dla dziecka (podobno ten mebel nazywa się łóżeczkiem).

– Najwyższy czas na dzieciaczka – oświadczam nad ranem, tuż przed świtem. A Adam po prostu się zgadza.

– Niech będzie, przygoda! – mówi.

Czerwiec 2018

Jeden z początków ma miejsce siedem miesięcy wcześniej, kiedy przygarniam króliki. Po prostu są w rodzinnym gospodarstwie, więc pytam siostrę cioteczną, czy wuj zauważy, jeśli mu znikną, powiedzmy, dwa.

– Nie, nie zauważy, te króliki stale giną, różne są z nimi historie... – rzuca.

O trzeciej w nocy poprzez gęstą mgłę zakradam się do gospodarstwa i podbieram rodzinie dwa króliki. Nie wybieram, biorę pierwsze z brzegu. Mój instynkt zbieracza zwierząt już od dawna miał je na celowniku. Udawało mi się dotychczas ten instynkt uciszać, powtarzałam: „nie kupuj królika, nie wolno robić zachcianki z żywej istoty”. No, ale tutaj one wszystkie pewnie i tak skończą jako pasztet, więc mam jakieś usprawiedliwienie dla swojego postępowania. Jadą ze mną do domu. Są tycie, tycie.

Styczeń 2019

Królica Pinky się roztyła i zrobiła ociężała. Raz po raz biorę ją, wielką i ciepłą, na ręce.

Dopiero kiedy nagle smukleje, zaczynam podejrzewać, że za jej monstrualne rozmiary odpowiedzialna była ciąża. Nawet pućki jej oklapły.

Przeglądam wszystkie zakamarki i na dnie dziecięcego łóżeczka znajduję wyścielone puszystą sierścią gniazdo, a w nim kłębowisko nagich królicząt.

19 marca 2019

Króliki pewnie też nie potrafiłyby wskazać początku. Mnożą się jak w koszmarnym śnie – zetkniesz ze sobą dwa, a te rozpadają się na kilka mniejszych, które – znów zetknięte ze sobą – rozsypują dookoła kolejne. Aż w końcu w nich toniesz. Zresztą na jawie nie jest lepiej. Mimo że skutecznie je odseparowałam (jeden w dużej klatce, a drugi w łóżeczku), Pinky i tak znów jest w ciąży. A ja ponownie odkrywam to dopiero po tym, jak ciałko jej zmalało i wygryzła sobie futro z cycków. W łóżeczku osiem nowych golasków. Do tej pory trzymaliśmy to łóżeczko na tarasie, ale kiedy temperatura spada do minus dziesięciu, króliki lądują w domu i dostają własny pokój. Pokój dziecięcy.

Wypuszczam wszystkie młode, obserwuję ich skoki. Starsze pokolenie hasa, młodsze nawet jeszcze nie pełza. Głaszczę Pinky i choć nie jestem w ciąży ani nie mam dziecka, czuję nowy rodzaj bliskości z nią. Teraz, gdy leży pośrodku pokoju i znosi dokazywania swojego potomstwa, jest taką miniaturową wersją mnie patrzącej na nią i na jej dzieci.

A może jest jeszcze inaczej? Bo jest między nami dystans. Czuję w pustym brzuchu, że ten królik wie coś, czego ja nie wiem.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki