Jedno królestwo. Część 2. Pożoga - Maciej Wasilewski - ebook
NOWOŚĆ

Jedno królestwo. Część 2. Pożoga ebook

Wasilewski Maciej

5,0

12 osób interesuje się tą książką

Opis

Siły mroku przejmują panowanie nad kolejnymi królestwami, a opętani przez ciemność żołnierze plądrują krainy, które mieli chronić. Krwawa rozgrywka z przerażającymi potworami trwa nie tylko na lądzie i morzu, lecz także w Królestwie Nicości, w której rządzi okrutny Heru. Po przejściu pożogi zostaje tylko zniszczenie i groza. Królestwo Ynos przygotowuje się na uderzenie wrogiej floty. Na wyspie Agoj znajduje się coś, co usilnie pragną zdobyć koszmarne hybrydy. Jaką niezwykłą tajemnicę kryje tamtejsza kopalnia? Czy znaleziona w niej księga dowódcy leśników pomoże rozwikłać zagadkę? I kto naprawdę w tej straszliwej wojnie jest wrogiem, a kto sojusznikiem?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 176

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Co­py­ri­ght © Ma­ciej Wa­si­lew­ski Co­py­ri­ght © 2024 by Lucky
Pro­jekt okładki: Ilona Go­styń­ska-Rym­kie­wicz
DTP: Ju­styna Ja­kub­czyk
Re­dak­cja i ko­rekta: Ju­styna Ja­kub­czyk
Gra­fika na okładce: Lu­cas (stock.adobe.com)
Ilu­stra­cje i mapa: Agnieszka Ma­kow­ska
Wiersz: Iwona Kupś-Król
Wy­da­nie I
Ra­dom 2024
ISBN 978-83-68261-28-8
Wy­daw­nic­two Lucky ul. Że­rom­skiego 33 26-600 Ra­dom
Dys­try­bu­cja: tel. 501 506 203 48 363 83 54
e-mail: kon­takt@wy­daw­nic­two­lucky.plwww.wy­daw­nic­two­lucky.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

BO­HA­TE­RO­WIE

Do­rian – król kró­le­stwa Ynos

Ty­ron i Ty­nos – sy­no­wie króla Do­riana

Al­kid – ka­pi­tan kró­lew­skiej floty w kró­le­stwie Ynos

Ad­rian – bos­man ka­pi­tana Al­kida

Aklis – do­wódca gar­ni­zonu zam­ko­wego w Ynos

Re­gor – do­wódca gwar­dii na dwo­rze króla Do­riana

Falk – słu­żący króla Do­riana

Me­hajro – nad­zorca w ko­palni na wy­spie Agoj

Sep­tus – do­wódca gar­ni­zonu na wy­spie Agoj

Be­ata – żona Me­hajra

Zaro – pod­ko­mendny Sep­tusa na wy­spie Agoj

Enod – bi­blio­te­karz w kró­le­stwie Ynos

Runo – wło­darz w kró­le­stwie Kor­rida

An­dże­lika – córka króla Kor­diana

Dora – służka An­dże­liki

Bella – bliź­nia­cza sio­stra Al­kida, kró­lowa bar­ba­rzyń­ców

Trug – król bar­ba­rzyń­ski.

Hi­tos – król Fru­me­ròw

Heru – władca Ni­co­ści

Felu – naj­groź­niej­szy do­wódca sił mroku

Atina – do­wódca le­śni­ków w kró­le­stwie Kur­han

Ra­gez – król kró­le­stwa Kur­han

Ragi – syn króla Ra­geza

Parwa – żona Ra­giego

Oty­lia – żona Ra­geza

Adow – do­wódca pie­choty Kur­hanu

Kibo – przy­boczny Atiny

Za­ret – król bar­ba­rzyń­ski

Re­dal – kom­pan Za­reta, a póź­niej bi­blio­te­karz w kró­le­stwie bar­ba­rzyń­ców

WSTĘP

Wpis w księ­dze po­kła­do­wej

Dla pa­trioty od­da­nie ży­cia za kraj lub kró­le­stwo to naj­więk­szy za­szczyt, po­nie­waż ta­kie po­świę­ce­nie jest uoso­bie­niem naj­wyż­szych war­to­ści, któ­rymi są mi­łość do oj­czy­zny, ho­nor oraz lo­jal­ność. Pa­trio­tyzm to głę­boko za­ko­rze­nione prze­ko­na­nie o zna­cze­niu wła­snego kraju i jego miesz­kań­ców, które mo­ty­wuje jed­nostkę do dzia­łań ma­ją­cych na celu ochronę i obronę tych war­to­ści, na­wet kosz­tem wła­snego ży­cia.

Al­kid

W CZĘ­ŚCI PIERW­SZEJ

Al­kid i jego za­łoga płyną na po­szu­ki­wa­nia okrętu Kor­diana, króla Kor­ridy. Zo­stają za­ata­ko­wani przez hy­brydy lu­dzi i zwie­rząt. Oka­zuje się, że kró­le­stwo upa­dło. Udaje się od­na­leźć je­dy­nie córkę króla, An­dże­likę.

Tym­cza­sem w ko­palni na wy­spie Agoj na­stę­puje wy­buch, który ujaw­nia ta­jem­ni­czą kom­natę. Zo­staje w niej zna­le­ziony dzien­nik Atiny opi­su­jący hi­sto­rię kra­iny Kur­han. Obecne wy­da­rze­nia zdają się z nią po­wią­zane.

Dla lu­dzi nie­złom­nychi bro­nią­cych pa­trio­ty­zmu.

ROZ­DZIAŁ PIERW­SZY

WY­SPA AGOJ. KO­PAL­NIA

Po­lana usłana ko­lo­ro­wymi pą­kami przy­cią­gała owady łak­nące nek­taru. Kwiaty roz­po­ście­rały swoje płatki, wy­cho­dząc na­prze­ciw słońcu. Po­śród ja­snych pro­mieni wy­ło­niła się po­stać męż­czy­zny. Po­dzi­wiał to piękne zja­wi­sko, jakby nic in­nego się nie li­czyło. Tylko on i na­tura. Się­gnął po kwie­cie, ze­rwał je i za­cią­gnął się za­pa­chem. Po chwili jed­nak w jego rę­kach za­miast ro­śliny po­ja­wił się po­piół. To, co wi­dział, za­mie­niło się w zglisz­cza. Nie wie­dział, jak to się stało. Wo­kół niego za­częły krą­żyć dzi­waczne upiory. Nie ro­zu­miał, co do niego mó­wią. Zo­stał wy­sta­wiony na próbę.

– Precz, zo­staw­cie mnie! Nie od­dam wam mo­jej du­szy!

Dwa znaki na jego rę­kach tknęły w niego siłę do walki. Nie­bie­ska po­świata roz­cho­dziła się po okry­wa­ją­cej go sza­cie, od­rzu­ca­jąc zjawy da­leko od niego.

– Udo­wod­ni­łeś nam, że je­steś go­dzien mocy, którą cię ob­da­ro­wu­jemy – ode­zwał się ktoś w kom­na­cie. – Zbudź się i roz­wiąż za­gadkę, a znaj­dziesz od­po­wie­dzi na to, co cię trapi, straż­niku.

Me­hajro le­żał koło żony, a jego ciało za­częło się uno­sić, ale czyjś głos wy­rwał go z uro­je­nia. Za­rządca spadł na Be­atę, bu­dząc ją ze snu.

– Czy ty, mężu, osza­la­łeś, że tak się na mnie rzu­casz! – krzyk­nęła zde­ner­wo­wana żona.

– Nic nie pa­mię­tam. – Me­hajro roz­ło­żył ręce. – Znowu mi się coś śniło.

– Co­raz go­rzej z tobą, prze­by­wa­nie w kom­na­cie ma na cie­bie zły wpływ – po­wie­działa srogo Be­ata.

– Nie prze­sa­dzaj, ko­cha­nie, aż tak źle ze mną nie jest. Le­piej obudźmy Enoda. Trzeba da­lej czy­tać dzien­nik, bo czas nas goni.

– No tak, le­piej uni­kać pro­blemu. Ale je­śli coś bę­dzie się z tobą działo, to na mnie nie licz. – Be­ata uśmiech­nęła się po­błaż­li­wie.

WY­SPA AZAO. PORT MO­DAR

Dzień wcze­śniej. Po­wrót króla Do­riana

Władca scho­dził ze statku w bar­dzo złym sta­nie, oparty na barku jed­nego z żoł­nie­rzy. Uj­rzał ran­nych lu­dzi i do­piero wtedy do­tarło do niego, co wy­da­rzyło się w kró­le­stwie Kor­rida. Przy­po­mniało mu się pa­no­wa­nie jego brata Da­nvona. Wi­dział to samo, co za­stał po jego śmierci. Port w owej chwili stał się miej­scem cier­pie­nia nie­win­nych ofiar. Po po­licz­kach władcy spły­wały łzy bez­rad­no­ści. Czemu wcze­śniej go nie po­wstrzy­ma­łem? – my­ślał co­raz bar­dziej roz­go­ry­czony Do­rian. Król zsu­nął się z ra­mie­nia wo­jaka, upa­da­jąc na ko­lana. Czy tak jak ja upa­dłem, pad­nie moje kró­le­stwo? – Czarne my­śli na­wie­dziły jego głowę.

Po chwili koło ojca zna­lazł się Ty­ron, a po nim Re­gor.

– Tato, co ci jest? – za­py­tał zmar­twiony syn.

– Nic, synu, to tylko ob­jaw bez­rad­no­ści. We­zwij do mnie brata.

– Za­raz po­wi­nien tu być. Co chcesz zro­bić, oj­cze?

– Przez to wszystko jest ze mną co­raz go­rzej. Nie czuję się na si­łach, aby unieść ten cię­żar.

– Co ty wy­ga­du­jesz, tato, nie mo­żesz za­wieść sie­bie, a tym bar­dziej pod­da­nych. Wy­trzy­ma­łeś tyle cier­pie­nia, a te­raz chcesz się pod­dać trwo­dze. Bę­dziemy wal­czyć do śmierci, na­wet o ka­wa­łek ziemi. Nie zlęk­niemy się mroku ani nie klęk­niemy przed nim. A te­raz się pod­nieś, oj­cze, i wy­da­waj roz­kazy, rządź i nie trać wiary.

Do­rian po­pa­trzył na syna ze zdzi­wie­niem. Nie mógł uwie­rzyć w to, co sły­szy. Ty­ron mó­wił zu­peł­nie jak jego żona. Kró­le­wicz wy­cią­gnął rękę, aby po­móc ojcu wstać. Kiedy władca sta­nął na nogi, przy­tu­lił syna. Wszyst­kie osoby przy­glą­da­jące się tej sce­nie były oszo­ło­mione tym, jak mocna więź ich łą­czy.

– Re­go­rze, po­mo­żesz Fal­kowi w por­cie z ran­nymi. Trzeba ich gdzieś ulo­ko­wać.

– Tak, mój królu.

Na mo­stek wbie­gał Ty­nos, zmie­rza­jąc wprost w ra­miona ojca.

– Bra­ko­wało mi cię, tato.

– Do­brze być znów w domu. A te­raz, moi sy­no­wie, mu­simy opa­no­wać sy­tu­ację w por­cie.

Prze­cho­dząc mię­dzy ran­nymi, król spo­strzegł, jak nie­uf­nie mu się przy­glą­dali. Do jego nogi pod­bie­gło dziecko.

– Znaj­dzie król moją mamę? – spy­tało.

Do­rian po­pa­trzył mu w oczy, da­jąc mu otu­chy.

– Zro­bię, co w mo­jej mocy, chłop­czyku, aby ją od­na­leźć – od­rzekł, głasz­cząc jego włosy. – Ty­no­sie, synu, chcę się wi­dzieć z Akli­sem!

– Za­raz po niego po­ślę – od­parł syn.

– Będę cze­kał w cha­cie Al­kida, do­brze mi się tam my­śli. – Na ustach króla za­go­ścił uśmiech.

Kilka chwil póź­niej

– Pa­nie, wzy­wa­łeś mnie? – za­py­tał Aklis.

– Tak, sia­daj. Prze­my­śla­łem wszystko i mam dla cie­bie roz­kazy. Żoł­nie­rze mają pa­tro­lo­wać mury przez cały czas, zmie­nia­jąc się co go­dzinę. Ma­cie do­kład­nie ob­ser­wo­wać mo­rze, nic nie może ujść wa­szej uwa­dze. Niech straż­nicy pil­nują oca­la­łych, bo z tego, co wiem, wróg może przy­bie­rać po­stać nor­mal­nych lu­dzi. Ulo­ku­jemy ich w dwóch ma­ga­zy­nach.

– Wy­ko­nam roz­kazy. Czy mogę za­py­tać, gdzie jest Al­kid?

– Zo­stał, by wal­czyć z wro­giem, da­jąc nam czas na ucieczkę – od­po­wie­dział Do­rian.

– Miał tylko cztery okręty, a mimo to za­ata­ko­wał. Mogę się od niego uczyć mę­stwa i po­świę­ce­nia.

– Nie bój się, do­wódco, on nie da się tak ła­two za­bić.

W tym mo­men­cie do chaty wpa­ro­wał Re­gor.

– Prze­pra­szam że prze­szka­dzam, ale przy­był po­sła­niec z pół­noc­nej grani – za­mel­do­wał ka­pi­tan straży.

– Wpro­wadź go tu – od­po­wie­dział Do­rian.

Po chwili go­niec klęk­nął przed kró­lem.

– Wstań, nie mu­sisz mi się kła­niać. Mów, co masz do po­wie­dze­nia.

– Po­ste­ru­nek na pół­nocy padł, za­ata­ko­wany przez statki Runa.

– A to stary cap. Chce z nami wojny, to ją bę­dzie miał. – Do­rian ude­rzył pię­ścią w stół. – Sprzy­siągł się z si­łami zła. W która stronę po­pły­nęli?

– W kie­runku lu­dów bar­ba­rzyń­skich.

– Re­go­rze, daj­cie jeść jemu i jego pod­wład­nym. Opa­trz­cie im rany, bo każdy żoł­nierz się przyda. Akli­sie, ob­ser­wuj­cie uważ­nie za­chód – po­le­cił władca.

– Nie będą tak zde­ter­mi­no­wani, aby wspi­nać się od strony zbo­cza zamku – za­uwa­żył do­wódca.

– Nie zdziwi mnie to, je­śli spró­bują tak zro­bić.

– Na wszelki wy­pa­dek wy­dam roz­kaz, aby go­to­wać wrzą­tek na mu­rach za­chod­nich – do­dał Aklis.

WY­SPA AGOJ. KO­PAL­NIA

– Enod, obudź się, przy­nie­śli nam śnia­da­nie – sztur­chał kro­ni­ka­rza Me­hajro.

– Tak, tak, już wstaję. Nie da­cie po­spać zmę­czo­nemu czło­wie­kowi – od­parł za­spany.

– Bę­dziesz spał do woli, gdy roz­wią­żemy za­gadkę – wtrą­ciła się Be­ata. – Mam do­syć sie­dze­nia w tej kom­na­cie, a mój mąż do­staje ja­kie­goś po­mie­sza­nia w gło­wie.

– Żono, aż tak źle ze mną nie jest. Już ci to po­wta­rza­łem – wark­nął Me­hajro. – Jedzmy, to może uda nam się dzi­siaj skoń­czyć czy­ta­nie.

Je­dli w ci­szy, kiedy za­rządca spo­strzegł, że sre­brzane wrota po­ły­skują na nie­bie­sko. Po­pa­trzył po obec­nych, czy wi­dzą to samo, ale żadne z nich nie za­re­ago­wało. Coś jed­nak ze mną jest nie tak – po­my­ślał Me­hajro. Po chwili i jego nad­garstki za­częły mi­go­tać. – Czy tylko ja to wi­dzę? Co to ma zna­czyć? – za­sta­wiał się. Blask za­nikł, a jemu ode­chciało się jeść.

– Je­śli moi to­wa­rzy­sze się na­je­dli, to pro­po­nuję wyjść na świeże po­wie­trze – po­wie­działa Be­ata. – Na sło­neczku bę­dzie nam się le­piej czy­tało.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki