Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Kolejny tom serii górskiej opowiadający historię trzeciego z braci Burzyńskich.
Igor, niezwykle zdolny przedsiębiorca, w przeciwieństwie do swoich braci nie jest miłośnikiem gór. Niestety wypadek Tobiasza zmusza go do powrotu do rodzinnego miasta. Ceglasta, urocze górskie miasteczko, staje się siedzibą jego firmy. Ściąga tam Majkę, swoją prawą rękę i kochankę. Niespodziewany zbieg okoliczności sprawia, że Igor zatrudnia na stanowisku asystentki Jankę – swoją pierwszą miłość.
Najmłodszy Burzyński ma poważny dylemat: postawić na sprawdzony związek czy dać szansę młodzieńczej fascynacji.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 257
Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz/PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN
Redakcja: Grażyna Muszyńska
Redaktor prowadzący: Grażyna Muszyńska
Redakcja techniczna: Andrzej Sobkowski
Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski
Korekta: Aleksandra Zok-Smoła (Lingventa)
Zdjęcie na okładce
© Photosvit/Dreamstime.com
Ilustracja wewnątrz książki
© dezmi/Adobe Stock
© by Katarzyna Rzepecka
© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2023
ISBN 978-83-287-2544-7
Wydawnictwo Akurat
Wydanie I
Warszawa 2023
–fragment–
Moim Czytelnikom
Oto historia ostatniego z braci Burzyńskich, Igora. Tę opowieść, jak i poprzednie tytuły serii, czyli: Jej bohater oraz Jej były mąż można czytać osobno, wierzę jednak, że sięgnąwszy po ten tom jako pierwszy, będziecie chcieli się zapoznać także z losami Eryka i Tobiasza. Życzę udanej zabawy!
Igor
Drzwi do gabinetu otwierają tuż po tym, gdy słyszę trzy charakterystyczne puknięcia. W pomieszczeniu pojawia się Maja. Od razu odnajduje moje spojrzenie. Patrzy mi prosto w oczy. Ma w sobie coś takiego, że przyciąga niczym magnes. Nie potrafię przerwać kontaktu wzrokowego. Odpowiadam swoim spojrzeniem na jej.
Uśmiecham się.
Ona też się uśmiecha, jednak nie tak radośnie jak ja. Wiem, że nie podoba się jej to, iż wyjeżdżam, ale zna warunki naszej relacji. Od trzech lat, odkąd pracuje dla mnie, wygląda to tak samo. I nigdy się nie zmieni. Za dnia jesteśmy tylko współpracownikami, a nocą – kochankami bez zobowiązań.
– Gotowy do przeprowadzki? – Rozgląda się po pomieszczeniu pełnym kartonów, w których znajdują się przeróżne bibeloty.
Spakowałem całe biuro, które muszę przenieść do nowego, w Ceglastej. Czeka mnie jeszcze sporo pracy, ale lada moment wyjeżdżam.
– Tak – potakuję, kiedy podchodzi do mnie.
Opiera dłonie o mój tors, odziany w białą koszulę. Przechodzi mnie przyjemny dreszcz pod wpływem jej dotyku. Nie można jej odmówić atrakcyjności, zdecydowanie. Od początku mamy świetną chemię, która nie słabnie, mimo upływu czasu.
Mógłbym się w niej zakochać, gdyby nie to, że moje serce należy od wielu lat do innej. Spoglądam najpierw w jej oczy, następnie na różowe pełne usta i pochylam się, by je krótko pocałować. Gdybym miał więcej czasu, przełożyłbym ją przez biurko i przeleciał tak, jak lubi. Mocno, aż wydusiłbym z niej całą energię.
Wzdycha. Widzę, że jest jej ciężko ze świadomością, iż zaraz mnie tutaj nie będzie, a ona zostanie jeszcze na jakiś czas.
– O czternastej mają zacząć wszystko przewozić do Ceglastej. Z mieszkania już wczoraj zabrali najważniejsze rzeczy – oznajmiam, być może trochę zbyt oficjalnie.
Pociera z czułością mój policzek, pokryty krótkim zarostem.
– Jutro wyjeżdżasz?
– Tak.
Milkniemy, wpatrując się przez kilka sekund w siebie. Jej błękitne tęczówki kontra moje karmelowe.
– Wpadnę może wieczorem? Na ostatnią noc? Nie będziemy się długo widzieć.
Maja jest jedną z najinteligentniejszych kobiet, jakie poznałem. Utalentowana pani inżynier, która swoją kreatywnością zaskakiwała mnie po stokroć. Nasze projekty nowych wieżowców i osiedli dzięki niej są znacznie bardziej eko i wiem, że nie rozwinąłbym wszystkiego tak bardzo, gdyby nie ona. Mówią, że za każdym męskim sukcesem stoi kobieta, i jeżeli miałbym wskazać tę, która stoi za moim, byłaby nią właśnie ona. Maja kocha naturę. Ma też nieco dziwne podejście do świata. To taka mała czarownica, wierząca w siłę jogi, medytacji i prawa przyciągania. Chodzi po górach, w nocy ogląda gwiazdy, przytula się do drzew. Jest nieco oderwana, ale ma niezwykle dobre serce. Przy tym jest bardzo kobieca i seksowna. Na swój sposób wyjątkowa i zdecydowanie mająca „to coś”. Marnuje tylko ze mną czas i powinna już dawno znaleźć sobie kogoś innego. Kogoś, kto zagwarantuje jej poważny związek. Nie tylko oparty na seksie i relacji bez zobowiązań. Nawet jeżeli jest to tak dobry seks, jaki my mamy. Pragnę jej. Lubię ją. Jest piękna. Ale relacja łóżkowa to wszystko, co chcę i co mogę jej dać, i ona o tym wie. Uzgodniliśmy to na samym początku i czasem jej o tym przypominam, a ona to akceptuje, chociaż chciałaby czegoś więcej. Nigdy wprost nie zasugerowała mi tego, zdaję sobie jednak sprawę, że gdybym tylko powiedział słowo, rzuciłaby wszystko i zamieszkała ze mną, a nawet urodziła mi dzieci. Dlatego tym lepiej, że na razie zostaje w Krakowie. Taka rozłąka na kilka tygodni, nim dołączy do mnie na miejscu, dobrze jej zrobi. A może i pozwoli zapomnieć o mnie, bo niestety moje plany na przyszłość wiążą się z inną kobietą. Tymczasem jednak jestem jeszcze tutaj i mam ją przed sobą.
– Wpadnij.
Znów milkniemy, a ona jakby szukała odpowiednich słów, żeby powiedzieć coś ważnego. Poznaję to po tym, że wzdycha i lekko otwiera usta, po czym je na krótko zamyka. I znów uchyla. Obrzucam spojrzeniem jej jasne włosy i twarz, w myślach komplementuję jej urodę. Jest niesamowicie piękna.
– Igor, a może… Może ja powinnam już zamieszkać w Ceglastej? Pomogłabym ci ze wszystkim. Po co czekać? Nic mnie tutaj nie trzyma.
Uśmiecham się do niej i unoszę dłoń, by założyć kosmyk jej lśniących włosów za ucho.
– Zatrudniłem asystentkę, a zima w górach bywa upierdliwa. Zresztą wiesz, że jest problem z mieszkaniami, a dopiero za kilka tygodni zwolni się domek po mojej przyszłej bratowej Hance. To już przyklepane, że go wynajmujesz. A w nowym roku może uda się postawić jakiś kompleks wypoczynkowy i będziesz miała fajne mieszkanie na stałe.
– No tak, ale… – Wzdycha. – Nieważne, chciałam po prostu ci pomóc. Pamiętam, jakie to było trudne, gdy tworzyłeś oddział w Warszawie. Tam była potrzebna wiedza osoby, która ma już o tym pojęcie. Wszystko poszłoby sprawniej, gdybym była.
– W razie potrzeby będę dzwonił, nie martw się na zapas. Ale już tyle razy przez to przechodziłem, że sobie poradzimy, spokojnie.
Kiwa głową.
– Okej. Chociaż wciąż nie potrafię zrozumieć, po co chcesz prowadzić działalność w takim małym turystycznym miasteczku. I to w górach. Przecież ty nie lubisz gór, a tam perspektywy rozwoju są marne. – Wzrusza ramionami, po czym dodaje: – Ale żeby nie było, ja się cieszę i nie mogę się doczekać.
Milknę na moment. Wchodzimy do dużych miast. Chcę też wypłynąć na rynki zagraniczne. Tymczasem wracam do małej miejscowości, skąd wszędzie jest trudno dojechać, ponieważ jest daleko. To koniec Polski. Jak ja mam to wytłumaczyć?
– Chcę być blisko rodziny. Teraz już i tak większością zarządzam zdalnie, więc co to za różnica? Miejsce mnie nie ogranicza w żaden sposób.
– No niby tak – odpowiada bez przekonania, jednak ku mojemu zadowoleniu odpuszcza. – A więc dwudziesta?
– Dwudziesta. Zamówię nam coś do jedzenia.
Gdy zostaję sam, podchodzę do okna i wpatruję się w krakowskie zabudowania. Tutaj tworzyłem wspomnienia z ostatnich lat. Krakowski rynek pozostanie w moim sercu na zawsze. Hejnał, tętent koni zaprzęgniętych do bryczek, żyjące nocą miasto, śmiechy tutejszych i przyjezdnych, a także prawdziwe krakowskie precle łapane na szybko, gdy akurat gdzieś się spieszyłem. Przez kilka ostatnich lat to właśnie tutaj żyłem i budowałem swoją markę. Stąd zarządzałem i podejmowałem decyzje. Czasem wyjeżdżałem, ale zawsze wracałem. Kraków uważam za najpiękniejsze polskie miasto z niepowtarzalnym klimatem. Nawet nasza Ceglasta u podnóża gór nie może się z nim równać. A teraz postanowiłem wyjechać na stałe, chociaż nigdy nie spodziewałbym się, że tak diametralnie zmienię decyzję.
Czy mi już całkiem odbiło?
Możliwe, jednak wiem, że muszę to zrobić, inaczej nie zaznam spokoju.
Obsesja. To jedyna słuszna myśl, jaka kotłuje mi się w głowie.
Janka będzie moja.
Jestem uparty.
Jestem zawzięty.
I chcę właśnie jej.
A kiedy Igor Burzyński się na coś uprze, to dopina swojego. Zbudowałem wartą miliardy markę Burzyn-sky, odzyskam więc też tę kobietę. Wiem to. Sprawdziłem ją już. Nie jest zamężna, nie ma dzieci, nic ważnego nie trzyma jej u boku innego. Prawdopodobnie nie ma nawet faceta.
Zawsze uważali mnie tam za dziwaka, byłem zawzięty i cichszy od braci, ale też bardziej nastawiony na cel. Osiągnąłem najwięcej. Moja niezłomność wygrywała ze słabościami. I wiem, że mogę mieć to, czego tylko zapragnę. A tak się składa, że chcę w końcu być szczęśliwy. Tak naprawdę szczęśliwy. Bo skoro przez lata nie zapomniałem o mojej pierwszej i jedynej miłości, najrozsądniejszym sposobem jest to, by zobaczyć, czy może coś z tego będzie. Zamierzam sprawić, że znowu będzie moja. Nie mam nic do stracenia, a mogę tylko zyskać. Wyczekam na odpowiedną okazję.
Gdyby nie wypadek mojego brata, nie spotkałbym Janki kilka miesięcy temu. Te dwie rzeczy, które wydarzyły się w tym samym czasie, dały mi znacząco do myślenia. Sprawiły, że zapragnąłem wrócić pierwszy raz od lat do rodzinnej Ceglastej, i zrozumiałem, że nigdy nie domknąłem tamtego rozdziału życia, przez co nie mogłem ruszyć dalej z żadną inną kobietą. Wciąż miałem w sobie przekonanie, że żadne uczucie nie dorówna temu z młodości i – jak poczułem na własnej skórze – tak jest nadal.
Zaczęło się, gdy Tobiasz, mój brat bliźniak, leżał nieprzytomny. Odczuwałem wraz z nim fizyczny ból, choć emocjonalnie jesteśmy dla siebie jak nieznajomi. Jako dzieciaki byliśmy blisko, jako nastolatkowie zaczęliśmy się znacząco różnić charakterami. Tobiasz był bardziej swawolny. Aktualnie… Relacja praktycznie nie istnieje. Od rodziny też się oddaliłem. I nagle zatęskniłem.
W rodzinnej miejscowości przypadkiem trafiłem na Jankę Sobańską. W liceum chodziliśmy ze sobą przez ponad rok. Ukrywaliśmy to jednak przed światem, bo jej rodzice byli przeciwni i bardzo konserwatywni. Prawie nikt nie wiedział, że na widok tej dziewczyny serce biło mi jak szalone i często zakradałem się do jej pokoju przez okno. Nigdy żadna inna nie sprawiała, że byłam aż tak szczęśliwy. Przeżyliśmy ze sobą mnóstwo pierwszych razów. Byliśmy zakochani do tego stopnia, że planowaliśmy założyć rodzinę. Aż nadszedł czas wyboru studiów. Nasze kierunki totalnie się rozjechały. Janka poszła na zarządzanie, studiowała w Warszawie, daleko od domu i Krakowa, gdzie przebywałem. Na początku próbowaliśmy związku na odległość, ale rozłąka była tak frustrująca, że postanowiliśmy zrobić sobie przerwę na czas nauki. Tęskniłem, ale wiedziałem, że to jest najrozsądniejsze rozwiązanie. Jej ojciec nie potrafił ukryć zadowolenia, gdy się o tym dowiedział. Okazało się, że od dawna wiedział, iż wślizgiwałem się nocą do ich domu. Powiedział mi wtedy, że pochodzę ze zbyt biednej rodziny i nie nadaję się dla jego córki, i lepiej, żebyśmy już do siebie nie wracali. Powinienem mu podziękować za te słowa, bo to między innymi dzięki niemu jestem teraz tak wysoko. Ale nieważne. Widocznie tak miało być. Po studiach szukałem jej, ale dowiedziałem się tylko tyle, że była zaręczona i w ciąży, więc odpuściłem. Teraz nie zamierzam. Nie, kiedy ją spotkałem i wszystkie uczucia wybuchły niczym bomba.
Wydarzyło się to nagle. Wszedłem do jednego ze sklepików niedaleko domu moich rodziców. Stała przy warzywach i przebierała w jabłkach, jakby szukała tego najczerwieńszego. Była tak pochłonięta tą czynnością, że mnie nie zauważyła. Na jej widok dosłownie wryło mnie w ziemię. Eryk wpadł na mnie i dopiero po kilku sekundach zauważyłem, że toruję całe wejście własnym ciałem. Przełknąłem ślinę i podszedłem do lodówki po kawę w puszce, jednak wciąż ją obserwowałem. Nie potrafiłem ukryć tego, jakie wrażenie na mnie zrobiła – jeszcze piękniejsza niż niegdyś. Powinienem podejść, jakoś zagadać, jednak nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów. Za to komplementowałem w myślach jej uderzającą urodę. Miękkie nastoletnie kształty się zmieniły. Wypiękniała. I stała się bardziej ponętna. Włosy były znacznie dłuższe niż przed laty. Ona sama chyba też wysmuklała.
I nie była moja.
Tego dnia postanowiłem sprawdzić, co u niej, i jeżeli będzie wolna, krok po kroku ją odzyskać. Tęsknota za rodziną tylko spotęgowała wszystko i podjęcie decyzji zdawało się naturalne.
Poczyniłem wszystkie kroki, by się przenieść do Ceglastej, i zaplanowałem sobie to tak, że niby przypadkiem ją spotkam, a wtedy zaproszę na kawę. Nic jednak nie przygotowało mnie na to, że podczas rekrutacji moi pracownicy zaproponowali ją na moją nową asystentkę.
A ja się na to zgodziłem.
* * *
koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji
Wydawnictwo Akurat
imprint MUZA SA
ul. Sienna 73
00-833 Warszawa
tel. +4822 6211775
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Wersja elektroniczna: MAGRAF sp.j., Bydgoszcz