Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Kościół katolicki przeżywa olbrzymi kryzys wewnętrzny. W obliczu rewolucji kulturowej, prowadzonej przez marksistów, ustępuje pola na wielu płaszczyznach. Zastosowanie przez wrogów chrześcijaństwa zupełnie nowej strategii, tzw. długiego marszu przez instytucje, okazało się, niestety, zabójczo skuteczne. Świat zachodni został w zasadzie zdechrystianizowany, a Kościół skutecznie wyparto ze sfery publicznej. Do jego wnętrza wdarło się wiele błędnych nauk i przekonań. Nawet niektórzy duchowni ulegli marksistowskiemu myśleniu.
Kryzys wewnętrzny narastał i wybuchł z całą siłą, gdy Benedykt XVI podjął decyzję o abdykacji. Zastąpił go argentyński kardynał Jorge Maria Bergoglio, który jako papież Franciszek radykalnie zerwał z linią swoich poprzedników i okazał się rewolucjonistą ciepło wypowiadającym się o marksizmie.
Książka przedstawia historię wzajemnych relacji między katolikami a marksistami. Przedstawiony został marsz tych drugich przez instytucje Kościoła katolickiego i wiele innych sposobów oraz metod, za pomocą których toczona jest obecnie walka z katolicyzmem i wartościami chrześcijańskimi. Czytelnik będzie mógł się także dowiedzieć, w jaki sposób Kościół katolicki przeciwstawiał się tej bezbożnej ideologii w przeszłości. Celem książki jest pokazanie źródeł obecnego kryzysu w Kościele oraz ostatecznego celu, do którego dążą marksiści.
DARIUSZ ROZWADOWSKI (ur. 1984) – historyk, nauczyciel historii, wiedzy o społeczeństwie i wychowania fizycznego, trener piłki nożnej UEFA A. Ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Specjalizuje się w historii Kościoła. Autor książek Marksizm kulturowy 50 lat walki z cywilizacją Zachodu oraz Bohaterowie upodleni. Absolwent poznańskiej AWF.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 500
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright to this edition © by Wydawnictwo Prohibita
ISBN: 978-83-65546-86-9
Projekt okładki:Maciej Harabasz
Redakcja i korekta:Anna Olechno
Wydawca:Wydawnictwo PROHIBITAPaweł Toboła-Pertkiewiczwww.prohibita.plwydawnictwo@prohibita.plTel: 22 425 66 68www.facebook.com/WydawnictwoProhibitawww.twitter.com/Multibookpl
Wydanie tej książki, podobnie jak innych projektów wydawnictwa Prohibita, NIE zostało sfinansowane z pieniędzy podatników.
Sprzedaż książki w Internecie:
Kościół katolicki w XXI wieku stanął w obliczu wielkiego zagrożenia. Przez świat zachodni przetacza się rewolucja kulturowa zapoczątkowana przez marksistów w latach 60. XX wieku. Mamy do czynienia z zupełnie nową strategią. Przemoc fizyczna i rozwiązania siłowe zostały zastąpione przez rozłożony w czasie tzw. marsz przez instytucje. U jego podstaw ideologicznych stoi marksizm, który po rewizjach dokonanych przez szkołę frankfurcką i jej kontynuatorkę szkołę z Birmingham okazał się jeszcze bardziej zabójczy i niebezpieczny niż marksizm klasyczny. Dokonano zmiany proletariatu – robotników zastąpiono szeroko rozumianymi mniejszościami. Większość wysiłków skoncentrowano na tym, by doprowadzić do głębokich zmian w ludzkiej świadomości i odwrócenia znaczenia pojęć. By to, co dawniej uznawane było za cnotę, dobro, prawdę, uczynić, występkiem, złem i kłamstwem. W tym celu preparowano pojęcia, nadając im nowy sens, jak choćby w przypadku terminów „tolerancja” czy „wolność”.
Kościół katolicki, odkąd tylko narodziła się ideologia marksistowska, uznał ją za wielkie zagrożenie. Tym bardziej, że Karol Marks zafascynowany był satanizmem i widać to wyraźnie w samym marksizmie. Przedsoborowi papieże wypowiedzieli wojnę marksistom. Wielokrotnie potępiali tę ideologię. Dzięki staraniom papieża Leona XIII i duchownym takim jak Wilhelm Emmanuel von Ketteler powstała katolicka nauka społeczna, która przyczyniła się do powstrzymania rewolucji. Społeczne nauczanie Kościoła w pozytywny sposób zmieniło relacje pracowników i pracodawców. Narodził się swoisty etos pracy. Robotnicy wywłaszczyli się własną pracą i nie chcieli już rewolucji. Rola Kościoła katolickiego jako ośrodka antyrewolucyjnego była nie do przecenienia.
Podejmowane próby zdobycia władzy przez marksistów w Europie Zachodniej w okresie I wojny światowej i tuż po niej nie powiodły się. Rewolucja zwyciężyła tylko w zacofanej gospodarczo Rosji. Jednak swoją władzę bolszewicy utrzymywali jedynie dzięki zastosowaniu terroru. Dało to do myślenia wielu zachodnim marksistom. Doszukiwali się oni przyczyn niepowodzenia rewolucji na Zachodzie i dwóch z nich – Węgier György Lukács i Włoch Antonio Gramsci – niezależnie od siebie doszło do wniosku, że rewolucja nie powiodła się, bo dusze Europejczyków były pod wpływem chrześcijaństwa i kultury wyrosłej na jego bazie. Jedyną zatem drogą do zwycięstwa marksizmu jest wykorzenienie z ludzkiej duszy idei chrześcijańskich i zniszczenie Kościoła katolickiego.
Gramsci twierdził, że należy zrezygnować z przemocy na rzecz długofalowej wojny pozycyjnej nazwanej później, w latach 60. XX wieku, „długim marszem przez instytucje”. György Lukács główną przeszkodę, która pokrzyżowała marksistom plany, również widział w chrześcijaństwie. Uważał, że aby rewolucja odniosła zwycięstwo, należy doprowadzić do całkowitej destrukcji istniejącego społeczeństwa. Stare wartości, zasady, normy postępowania muszą zostać unicestwione, a w ich miejsce trzeba stworzyć nowe.
Koncepcje Lukácsa zostały przejęte i znacznie pogłębione przez powstały w 1923 roku Instytut Badań Społecznych we Frankfurcie nad Menem. To właśnie szkoła frankfurcka dokonała przekonwertowania marksizmu z zagadnień ekonomicznych na zagadnienia kulturowe. Wynikiem prac frankfurtczyków była teoria krytyczna – najbardziej destruktywny krytycyzm, który ma zniszczyć obowiązujący porządek. W oparciu o nią oskarżano Zachód o ludobójstwo dokonane na każdej cywilizacji i kulturze, z jaką się zetknął. Źródłem wszelkiego zła, zdaniem twórców teorii krytycznej, jest chrześcijaństwo – zatruwające ludzkie dusze rasizmem, antysemityzmem, seksizmem, ksenofobią, homofobią, faszyzmem i nazizmem. Obok teorii krytycznej rozwinięto również koncepcje rewolucji seksualnej i osobowości autorytarnej – jako broni służącej do walki z tradycyjnymi wartościami.
Szkoła frankfurcka dokonała stygmatyzacji chrześcijaństwa. Jej idee zaczęto wcielać w życie w okresie rewolucji kontrkulturowej lat 60. XX wieku. Wówczas wdrożono nową strategię, czyli długi marsz przez instytucje. Zbiegło się to w czasie z obradami Soboru Watykańskiego II i reformami Kościoła katolickiego. Dla marksistów wprowadzone przez sobór zmiany stały się doskonałą okazją do infiltracji Kościoła i uderzenia odśrodkowego. W szeregi duchowieństwa wprowadzano wielu agentów z zadaniem kompromitowania i ośmieszania wiary. Wielu księży i zakonnic ulegało również rewolucji seksualnej, co zaowocowało w następnych latach wieloma skandalami z udziałem duchownych. Równocześnie marksiści toczyli walkę z Kościołem za pomocą popkultury, sztuki, kina i teatru. Marsz przez instytucje umożliwił również opanowanie kluczowych instytucji międzynarodowych, dzięki czemu marksiści mogli rozpocząć walkę z chrześcijaństwem za pomocą tworzonego prawa.
Kościół katolicki dużo gorzej radził sobie z przeciwstawianiem się kulturowej odmianie marksizmu niż marksizmowi klasycznemu. Papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI starali się dawać odpór tej podstępnej ideologii, jednak Kościół katolicki poddany został marszowi przez instytucje i wielu wrogów znalazło się w jego wnętrzu, dochodząc nierzadko do najwyższych urzędów kościelnych. Kryzys wewnętrzny narastał i wybuchł z całą siłą, gdy Benedykt XVI podjął decyzję o abdykacji. Zastąpił go argentyński kardynał Jorge Maria Bergoglio, który przyjął imię „Franciszek”. Nowy papież radykalnie zmienił politykę, zrywając z linią swoich poprzedników. Franciszek to rewolucjonista ciepło wypowiadający się o marksizmie, zwolennik dialogu międzyreligijnego o znamionach indyferentyzmu religijnego. Argentyńskiego papieża cechuje niejasność wypowiedzi, brak precyzji, pozostawianie pola do wielości interpretacji. Za jeden z celów swego pontyfikatu postawił sobie osłabienie władzy papieskiej na rzecz synodalności. Jest to bardzo niebezpieczne dla jedności katolicyzmu i grozi rozpadem na kościoły krajowe.
W niniejszej książce zostanie zaprezentowana sytuacja Kościoła katolickiego w obliczu marksistowskiej rewolucji oraz historia wzajemnych relacji między marksistami a katolikami. Książka pokazuje marsz przez instytucję Kościoła katolickiego podjęty przez marksistów oraz wiele innych sposobów i metod, za pomocą których toczona jest obecnie walka z katolicyzmem i wartościami chrześcijańskimi. Czytelnik będzie mógł się także dowiedzieć, w jaki sposób Kościół katolicki przeciwstawiał się tej bezbożnej ideologii, zapozna się z fragmentami wielu papieskich encyklik i dokumentów. Celem książki jest pokazanie źródeł obecnego kryzysu w Kościele katolickim.
Publikacja oparta została na bogatym materiale źródłowym. Najcenniejsze są encykliki, adhortacje, fragmenty Pisma Świętego, homilie, listy i inne dokumenty kościelne. Niezwykle istotny materiał badawczy stanowią pisma, prace, artykuły i wiersze Karola Marksa oraz publikacje Fryderyka Engelsa. Bardzo cennym źródłem są teksty pracowników Instytutu Badań Społecznych we Frankfurcie nad Menem. Ponadto pomocne były publikacje autorów zachodnich, takich jak m.in. Roberto de Mattei, Antonio Socci, Gabriele Kuby, Michael E. Jones, którzy podejmowali tematy rewolucji i kryzysu Kościoła katolickiego. Z polskich publicystów warto wspomnieć książki Krystiana Kratiuka poświęcone synodom papieża Franciszka oraz publikacje ks. Michała Poradowskiego na temat zagrożeń dla Kościoła katolickiego i skutków Soboru Watykańskiego II. Bardzo ważnym źródłem były też materiały internetowe autorstwa Krzysztof Karonia i ks. Tadeusza Guza.
Karol Marks stworzył skrajnie antyreligijną ideologię. Jednym z kluczowych warunków powodzenia rewolucji i zwycięstwa marksizmu jest zupełne wykorzenienie z ludzkiej duszy religii. Za szczególny obiekt nienawiści Marks obrał chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki. W protestantyzmie widział wiele pozytywnych elementów, co oczywiście nie znaczy, że popierał tę religię. W naukach Lutra chwalił postawienie w centrum człowieka, odejście od dogmatów i teocentryzmu w stronę antropocentryzmu. Ten element w jakimś stopniu współgrał z marksistowską wizją człowieka jako boga.
W swoich wierszach Karol Marks pisał wprost, że chciałby „zemścić się na Tym, który panuje z góry”1. W jego poezji widać wielką nienawiść do Boga, która przełożyła się również na stworzoną przez niego ideologię. Co ciekawe, będąc dzieckiem i nastolatkiem, był osobą wierzącą, sam utrzymywał, że wyznaje religię chrześcijańską. Urodził się w bogobojnej rodzinie niemieckich Żydów, którzy dokonali konwersji na protestantyzm. Kiedy kończył szkołę średnią w rubryce dotyczącej wiedzy religijnej umieszczono następujący wpis: „Jego wiedza o wierze w Chrystusa i moralności chrześcijańskiej jest prawdziwie czysta i ugruntowana. Zna on również historię Kościoła”2. Wkrótce po otrzymaniu dyplomu Marks stał się żarliwie i głęboko antyreligijny. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaka była przyczyna tak nagłej i radykalnej przemiany. Pozostaje to tajemnicą. Niemniej jednak Karol Marks stał się człowiekiem nienawidzącym Boga i co się z tym wiąże: darzącym nienawiścią religię, a zwłaszcza chrześcijaństwo oraz każdego, kto przyznawał się do wiary3. Tą nienawiścią przesiąknięta została ideologia, którą stworzył.
Marksizm od momentu powstania jest skrajnie antyreligijny. Karol Marks nazwał religię „opium ludu”, wymysłem, złudną i błędną ideą, która ogłupia i przesłania ludziom prawdę: „Cierpienia religijne są zarówno wyrazem cierpień rzeczywistych jak i niezgodą na nie. Religia to westchnienie uciemiężonej istoty. Jest sercem świata, który jest bez serca i duszą bezdusznych warunków bytu. Jest opium mas”4. Zdaniem Marksa klasy rządzące posługiwały się religią, żeby rozładować cierpienia uciemiężonego ludu za pomocą uczuć religijnych. Robiły to w celu utrwalenia przekonania – bezpośrednio wypływającego z religii – głoszącego, że doczesne cierpienie prowadzi do szczęścia wiecznego po śmierci. Marks porównywał religię do opium, które w XIX wieku było dość popularnym narkotykiem, a miało działanie usypiające i otumaniające. Według tej metafory religia miała usypiać i otumaniać masy ludzkie, paraliżując ich zdolność do działania. W takim ujęciu religia była czymś, co „zniekształca potrzeby ludzkie, przez co przyczynia się do utrwalenia ich zależności, przed którymi świadomość religijna była formą ucieczki. Religia usypia rozum, zmniejsza poczucie odpowiedzialności, przesuwając ludzką odpowiedzialność na odpowiedzialność wobec Boga, a nie wobec społeczeństwa”5. „Opium ludu usypia i hamuje postęp – pisał – zwłaszcza postęp ekonomiczno-społeczny (…). Usypia człowieka, utrzymuje go w iluzji i w niewolnictwie i w ten sposób utrudnia mu wydobycie się z tragicznego położenia”6.
Opium to również środek znieczulający ból. Zdaniem Marksa ludzie, którzy są wyzyskiwani i żyją w nędzy, by znieść swoje położenie, całą nadzieję pokładają w religii, będącej takim lekarstwem pozwalającym łatwiej znieść ciężki los. Swój pogląd Marks argumentował tym, że religia usprawiedliwia system społeczny, ponieważ sankcjonuje istniejący porządek społeczno-polityczny jako ustanowiony przez Boga. Każdy człowiek w takim hierarchicznym systemie ma swoje wyznaczone miejsce. Ponadto religia stara się tłumaczyć trudne położenie uciskanych mas słuszną karą za grzechy popełnione w tym lub poprzednim życiu.
Z tego też powodu religia przenosi uwagę ludzi z życia doczesnego na życie przyszłe po śmierci. Stanowi pewnego rodzaju pocieszenie, nadzieję, że w przyszłości, w królestwie niebieskim, na osoby wierzące czeka nagroda wieczna. Zdaniem Marksa uciskane masy, gdy uświadamiają sobie swoją fizyczną i duchową nędzę oraz beznadziejne położenie, potrzebują znieczulenia, które uśmierzy ból, i sięgają właśnie po religię jako takie opium7. Uważał on jednak, że religijnego opium potrzebują także osoby bogate, kasta wyzyskiwaczy, właściciele środków produkcji, władcy i książęta po to, żeby zagłuszało ich wyrzuty sumienia. Dzięki religii mogą cieszyć się swoim bogactwem i zajmowaną pozycją w społeczeństwie, ponieważ miejsce w hierarchii zawdzięczają woli Bożej. Takie rozumowanie można podsumować w następujący sposób: „religia, dostarczając pocieszenia dla jednych, a usprawiedliwienia dla drugich, pełni (…) rolę opium dla wszystkich ludzi”8.
Marks twierdził, że religia i opium neutralizują ból, ale równocześnie uzależniają i co najważniejsze – leczą tylko skutek, a nie przyczynę choroby. Religia odwraca uwagę od istoty problemu, a zamiast przeciwdziałać i walczyć z nędzą w życiu doczesnym, kreuje nieuchronność tej nędzy. Co za tym idzie – legitymizuje niesprawiedliwe stosunki społeczne. Marks uważał, że religia usprawiedliwia niewolnictwo, segregację rasową, nierówności społeczne, a całkowicie pomijał kluczową rolę religii, zwłaszcza katolicyzmu, w walce z wyżej wymienionymi zjawiskami: uciskiem, rasizmem, biedą9. Widać tutaj stronniczość ideologa, który przemilcza i pomija niewygodne fakty.
Twórca marksizmu postrzegał religię jako niebezpieczną, zwodzącą ułudę, uniemożliwiającą ludziom zrozumienie rzeczywistości, podtrzymującą zniewolenie i ucisk społeczny. Starał się wykazać, że „człowiek, który w fantastycznej rzeczywistości nieba, gdzie szukał nadczłowieka, znalazł tylko odbicie samego siebie, nie zechce już zadowalać się znajdowaniem tylko pozoru siebie samego, tylko nie-człowieka, kiedy poszukuje i poszukiwać powinien prawdziwej swej rzeczywistości”10. Według Marksa człowiek, szukając w nadprzyrodzonej rzeczywistości nadczłowieka, nie jest w stanie znaleźć nic poza odbiciem samego siebie, dlatego nie ma sensu szukać tego co ponadludzkie; należy skupić się na prawdziwej realności. Jej poszukiwanie ma się odbywać na ziemi, a nie w „urojonym niebie”; nie w świadomości, ale w społecznych przemianach. Każdy, kto ucieka w iluzję stworzonej przez człowieka religii, oszukuje samego siebie. Rezygnuje z działania, nie chce zmieniać świata, walczyć o poprawę swojego bytu, zadowala się bowiem tym, co jest, wierząc w iluzję życia po śmierci.
Wedle przekonań Marksa:
człowiek tworzy religię, nie zaś religia – człowieka. Religia jest to mianowicie samowiedza i poczucie samego siebie u człowieka, który bądź siebie jeszcze nie odnalazł, bądź już znów zagubił. Ale człowiek – to nie jest istota oderwana, istniejąca gdzieś poza światem. Człowiek – to świat człowieka, państwo, społeczeństwo. To państwo, to społeczeństwo stwarzają religię, odwróconą na opak świadomość świata, są one bowiem same odwróconym na opak światem. Religia jest ogólną teorią tego świata, jego encyklopedycznym skrótem, jego logiką w popularnej formie, jego spirytualistycznym point d’honneur11, jego entuzjazmem, jego sankcją moralną, jego uroczystym dopełnieniem, jego ogólną racją bytu i pocieszeniem. Jest urzeczywistnieniem istoty ludzkiej w fantazji, dlatego że istota ludzka nie posiada prawdziwej rzeczywistości. Walka przeciw tej religii jest więc pośrednio walką przeciw owemu światu, którego duchowym aromatem jest religia12.
Zacytowany wyżej fragment zawiera bardzo ważne stwierdzenia. Wyzwolenie człowieka, które było celem ideologii stworzonej przez Karola Marksa, polegało w dużej mierze na krytyce religii. Przejawia się to w stwierdzeniu, że „człowiek tworzy religię, nie zaś religia – człowieka”. Religia nie jest tu interpretowana w sensie klasycznym, według którego stanowi aktualizację cnoty moralnej, ale zgodnie z interpretacjami Hegla, Straussa i Feuerbacha. Religia określona została jako wypaczony rozwój świadomości, pewien rodzaj deprawacji człowieka. Jednak Marks uważał, że ta deprawacja jest wcześniejsza od religijnej projekcji. Nie ma ona charakteru metafizycznego i uniwersalnego, ale posiada wymiar historyczny i przypadkowy. Ściśle wiąże się z kondycją ludzi żyjących w określonym społeczeństwie, w danym państwie, którzy kreują konkretną religię. W tym Marks widział faktyczną przyczynę, a nie jedynie skutek, procesu tworzenia bogów. Twierdził, że religia jest odbiciem charakteru społeczeństwa i należy ją postrzegać jako jego „encyklopedyczne kompendium, jego logikę w popularnej formie, jego duchowy aromat”13.
Zdaniem Marksa religia to odwrócona świadomość świata, wytwór państwa i społeczeństwa. Tylko odwrócony świat może stworzyć religię. W takim świecie człowiek postrzega siebie jako swój własny cień, istotę nieludzką, ułomną, natomiast na tamtym świecie, przyszłym, religijnym, widzi siebie doskonałego, w związku z czym żyje nadzieją ziemi obiecanej14. Widać zatem wyraźnie, że w rozumieniu Marksa stosunki panujące w „odwróconym” świecie doczesnym wytwarzają religię. Człowiek, który nie potrafi odnaleźć siebie, zbuntować się, zawalczyć o poprawę swojego trudnego losu, stara się odnaleźć siebie w fantastycznej rzeczywistości nieba. Do tego potrzebna jest mu religia, która może wytworzyć królestwo, gdzie człowiek zrealizuje siebie, osiągnie doskonałość. Religia utrwala tradycyjny porządek, ponieważ odwraca uwagę od niedostatków, niesprawiedliwości, błędów i wypaczeń ku rzeczywistości nadprzyrodzonej, stanowi pewnego rodzaju ucieczkę w iluzję15.
Takie spojrzenie na religię ściśle wiąże się z jedną z głównych tez Karola Marksa, która głosi, że „byt określa świadomość”. Przyjęcie takiego rozumowania sprawia, że w świecie religijnym panuje odwrotna zależność: „świadomość próbuje określać byt”. Stąd też marksiści nazywają ten świat „światem odwróconym”, w który religia wprowadza pozorną logikę, choć jest on pozbawiony logiki; marzenia są brane za rzeczywistość16.
Karol Marks wyróżnił dwie świadomości. Jedna dotyczyła świata realnego, druga – idealnego. Według niego w sytuacji, gdy świat realny próbuje się zastąpić światem idealnym, mamy do czynienia z „odwróconą na opak świadomością świata”. Marks dążył do tego, by urojone szczęście ludu, które zgodnie z religią umieszczane jest poza światem doczesnym, zastąpić prawdziwym szczęściem ludu w świecie rzeczywistym. Z tego też powodu w marksizmie religia jest mocno atakowana jako siła zniewalająca, wytrącająca z rąk ludzi oręż do walki o przemianę świata17.
Twórca marksizmu twierdził, że religia stanowi samowiedzę człowieka, który nie zdołał jeszcze odnaleźć siebie samego lub też ponownie się zagubił. Religia w jego ujęciu daje wiedzę nieprawdziwą, przez co odpowiada za wytworzenie fałszywej świadomości społecznej. Człowiek, który ma fałszywy obraz siebie i rzeczywistości, jest niezdolny do działania, do zmiany świata na lepszy. Ta fałszywa świadomość musi być zatem całkowicie wyeliminowana, a można tego dokonać tylko przez sekularyzację wszystkich dziedzin życia18.
Według Marksa religia, poza tym, że zniewala człowieka, równocześnie legitymizuje i utrwala zły stan społeczeństwa, jego patologiczną i niesprawiedliwą organizację. W dużej mierze wynika to z tego, że stanowi ona pewnego rodzaju uniwersalną bazę, wykorzystywaną z jednej strony do pocieszania, a z drugiej strony do osądzania, w związku z tym pełni funkcję sankcji moralnej. Widać zatem jasno, że dla Karola Marksa religia stanowiła usprawiedliwienie społecznych instytucji znienawidzonego, wadliwego systemu. Dla niego walka z religią – to walka z niesprawiedliwym światem, którego duchowym wytworem jest religia. Krytyka religii była równoznaczna z krytyką świata, obowiązującego porządku społeczno-politycznego.
Karol Marks wskazał jedno z niezwykle ważnych narzędzi, za pomocą którego należy prowadzić tę walkę. Tym narzędziem powinna być filozofia. Doskonale zdawał on sobie sprawę z ogromnej siły religii. Otwarcie mówił, że jest rozumiana jako świadomość społeczna, że jest ona potęgą opanowującą masy. Marks widząc jak wielka tkwi w niej energia, postulował wykorzystanie jej dla samowyzwolenia społecznego. Twierdził, że można tę destrukcyjną energię religii przekształcić w energię pozytywną, jeżeli człowiekowi zostanie przywrócona wiara, że jest istotą najwyższą: że nie ma nikogo i niczego ponad człowiekiem. Marks mówił otwarcie, że należy odrzucić Boga, bo tylko człowiek zupełnie zsekularyzowany może być wreszcie wolny od zniewalającej ideologii religii. W tym miejscu mogłoby się zrodzić wiele pytań, jak choćby to, czy ludzie zsekularyzowani będą potrafili stworzyć system sprawiedliwy społecznie? Marks nie udzielał jasnych odpowiedzi; twierdził jedynie, że sekularyzm stanowi pierwszy krok do pełni człowieczeństwa19.
Ludzie na drodze do osiągnięcia pełnej wolności i prawdziwej świadomości, muszą odrzucić iluzję, skończyć raz na zawsze z rojeniami i szukaniem szczęścia w nierzeczywistym świecie będącym jedynie projekcją umysłu. Karol Marks pisał: „Prawdziwe szczęście ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu. Wymagać od kogoś porzucenia złudzeń co do jego sytuacji, to znaczy wymagać porzucenia złudzeń, bez których obejść się nie może. Krytyka religii jest więc w zarodku krytyką tego padołu płaczu, gdyż religia jest nimbem świętości tego padołu płaczu”20.
Według Marksa zniesienie iluzji może się odbyć tylko wtedy, jeżeli zostaną zniesione warunki rodzące tę iluzję. Krytyka religii jest krytyką świata, którego jest wytworem. Twórca marksizmu po raz kolejny podkreślał, że należy przejść od opisywania świata do jego zmiany. Osiągnięcie zmiany można rozpocząć od uczynienia z osób wierzących ateistów. Będzie to możliwe wówczas, gdy ludzie odrzucą iluzję nieba i zwrócą się ku realnemu szczęściu na ziemi. Nie da się tego zrobić bez całkowitego odrzucenia religii, która nie eliminuje niesprawiedliwości społecznej, ale jedynie uśmierza ból wynikający z tej niesprawiedliwości21.
Karol Marks nawołuje (po dziś dzień – nawet zza grobu!) do czynu, do zmiany świata, do rewolucji. Nie będzie to możliwe bez odrzucenia religii. U Marksa „krytyka religii kończy się tezą, że człowiek jest najwyższą istotą dla człowieka, a więc kończy się kategorycznym nakazem obalenia wszelkich stosunków, w których człowiek jest istotą poniżoną, ujarzmioną, opuszczoną i godną pogardy”22. Ustanowienie prawdziwie ludzkiego świata będzie możliwe, gdy ludzie odrzucą iluzję, przestaną być niewolnikami i ubóstwią samych siebie. Marks wskazał jednoznacznie, że człowiek winien uznać się najwyższą istotą; nie ma nikogo ponad nim. To przekonanie twórca marksizmu przyjął dogmatycznie, nie uzasadniał go. Widać w tym miejscu wyraźne wpływy satanistyczne polegające na wywyższeniu człowieka, podniesieniu go niemal do rangi bóstwa. Marks był zafascynowany satanizmem, a wynikające z tego wyniesienie człowieka nie da się żadną miarą pogodzić z ideą Boga23.
To zorientowanie na człowieka pozwala nieco lepiej zrozumieć pozytywny stosunek rewolucjonisty do Marcina Lutra, jaki dostrzega się w jego rozważaniach na temat religii. Totalnej krytyce poddany został tam katolicyzm, z racji na twarde trzymanie się dogmatów, natomiast protestantyzm już nie. Marks pisał:
Zaiste, Luter pokonał niewolę z dewocji, gdyż zamiast niej wprowadził niewolę z przekonania. Złamał wiarę w autorytet, gdyż odbudował autorytet wiary. Przemienił klechów w ludzi świeckich, gdyż ludzi świeckich przemienił w klechów. Uwolnił człowieka od zewnętrznej religijności, gdyż uczynił religijność wewnętrznym światem człowieka. Wyzwolił z kajdan ciało, gdyż zakuł w kajdany serce24.
Karol Marks wskazywał, że zmiany dokonane przez Lutra miały prawidłowy kierunek, a „reformatorowi” zabrakło jedynie odwagi i konsekwencji. Bez wątpienia Luter doprowadził do wzmocnienia pozycji świeckich, co zaowocowało konfiskatami majątku Kościoła w krajach protestanckich. Zarzut pod jego adresem był jednak taki, że zatrzymał się w połowie drogi. Godne pochwały było wyparcie religii ze sfery publicznej i zrobienie z niej prywatnej sprawy każdego człowieka, ale dla Marksa to nie wystarczało. Uważał, że człowiek nie osiągnie wyzwolenia, dopóki nie oswobodzi się od wszelkiej religijności i nie usunie swojego „wewnętrznego księdza”.
Mamy tu zatem do czynienia z postulatem radykalnego ateizmu, który Marks wysnuwał jako główny wniosek z rewolucji protestanckiej. Dla niego rozłam w chrześcijaństwie zachodnim był bardzo istotnym etapem w ewolucji współczesnego człowieka na drodze do doskonałości i wolności25. Zdaniem Marksa do tych dwóch wartości nie da się dojść bez odrzucenia idei Boga, która jawiła mu się jako sprzeczna z rozumem.
Jeśli przyjmuje się ideę obiektywnego Boga, to jak można mówić, że rozum czerpie prawa z samego siebie, przecież autonomia może przysługiwać tylko bytowi absolutnie wolnemu. Autonomia myślenia wyklucza więc jakąkolwiek transcendencję. Dla Marksa rozum jest sam w sobie ateistą. W krainie rozumu Bóg jest postacią niezrozumiałą. Autonomia rozumu i racjonalność świata kłócą się z ideą Boga. Człowiek odwołuje się do Boga wtedy, gdy uznaje świat za nieracjonalny26.
Karol Marks co prawda nie posługiwał się terminami „ateizm” i „sekularyzm”, ale wynikają one samoistnie z jego zmasowanej krytyki religii i postulatów jej zniesienia. Dla twórcy marksizmu religia stanowiła przeszkodę na drodze do osiągnięcia prawdziwej wolności. Sam siebie nazywał „wrogiem bogów i tego, co boskie”, a zadeklarował to otwarcie w pracy doktorskiej obronionej w 1841 roku:
Bóg jest niczym innym, jak wymyślonym produktem ludzkiej psychiki, a religia krępuje prawdziwą wolność człowieka. Dlatego trzeba wyzwolić ludzi z okowów religii. Człowiek musi się pozbyć swych religijnych lęków, wziąć swój los w swoje ręce i żyć wolny W przeciwnym wypadku będzie niewolnikiem, a jedyną postawą godną człowieka jest nie poddanie się, lecz walka27.
A zatem dopóki masy będą wyznawać wiarę, nie podejmą żadnych wysiłków zmierzających do tego, żeby zrozumieć i sprzeciwić się faktycznemu źródłu ich cierpienia, czyli kapitalizmowi28. Właśnie dlatego warunkiem zwycięstwa rewolucji było ostateczne usunięcie religii: „Zniesienie religii jako iluzorycznego szczęścia jest nieodzowne do uzyskania prawdziwego szczęścia. By spowodować porzucenie iluzji, trzeba zmienić warunki bytu, które iluzji wymagają. Krytyka religii jest zatem w zarodku; krytyka tego padołu łez, którego przejawem jest religia”29.
Szczególnie groźnego wroga marksiści widzieli w chrześcijaństwie, a zwłaszcza w katolicyzmie. Karol Marks uważał, że cała chrześcijańska koncepcja grzechu pierworodnego jest skrajnie antyspołeczna, ponieważ utrwala w ludziach przekonanie, że ich nieszczęście wynika z niezmiennej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie, grzeszności rodzaju ludzkiego, nie zaś, że zostało spowodowane sposobem organizacji społeczeństwa i instytucji, które – według niego – można zmieniać przez zbiorowe, społeczne planowanie30.
Dla Marksa religia to fantazja, która zaciemnia człowiekowi prawdę o rzeczywistości, zniekształca ją i neutralizuje chęć walki o poprawę własnego bytu. Jego zdaniem religia stanowi fundament obowiązującego porządku, stosunków społecznych, władzy politycznej, dlatego walka z nią jest równoznaczna z walką z tym zniewalającym człowieka porządkiem. Tylko odrzucenie idei Boga pozwoli osiągnąć prawdziwą wolność. U Marksa „krytyka religii kończy się nauką, że człowiek jest Bytem Najwyższym dla człowieka”31.
Widać w tych twierdzeniach elementy satanizmu, który – jak już wspomniano – był przedmiotem zainteresowań Karola Marksa i odcisnął swoje piętno na jego naukach i stworzonej ideologii.
Poddając analizie ideologię marksistowską, możemy dostrzec, że zawiera ona wiele cech satanistycznych. Postuluje nie tylko odrzucenie Boga, ale także zniszczenie wszystkiego, co jest z nim związane. Człowieka uznaje za najwyższy byt. Duchowość i metafizykę nazywa wymysłem i rojeniami. Do tego dochodzi chorobliwa nienawiść i dążenie do totalnej destrukcji religii i jej przejawów. To tylko niektóre z elementów satanizmu, które odnajdujemy w marksizmie.
Karol Marks bez wątpienia był zafascynowany okultyzmem. Co prawda w Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa religię nazwał „opium mas” i uważał ją za jedną z kluczowych przeszkód stojących na drodze do zwycięstwa rewolucji, ale wydaje się, że jego antyreligijność nie pochodziła tylko stąd. Część badaczy zajmujących się biografią Marksa, m.in. Richard Wurmbrand, twierdzi, że wyjątkowo negatywny stosunek twórcy marksizmu do religii wynikał z jego satanizmu. Przemiana, jaka zaszła w Marksie, po tym jak rozpoczął studia, była niezwykle sugestywna. Nagle stał się wojującym ateistą, chociaż dużo precyzyjniejsze powinno być nazwanie go satanistą. Najlepszym dowodem na to są tomiki jego poezji z tamtego okresu.
Warto wspomnieć, że większość biografów Marksa i historyków zupełnie bagatelizuje tę twórczość, uważając ją za młodzieńczą fanaberię. Tymczasem poezja ta jest stanowczo zbyt kompatybilna „z głoszonymi przez starszego już Marksa doktrynami społecznymi i rewolucyjnymi” i widzimy tu wyraźną ciągłość „poglądów Marksa (w obu okresach życia)”32.
W poezji Karola Marksa zawarte jest pragnienie ściągnięcia całej ludzkości na samo dno, w najczarniejsze odmęty piekła.
Lecz ja mam siłę gnieść was moimi ramionamii miażdżyć was (ludzkość),z siłą huraganu, podczas gdy nam wspólnieotwiera się przepaść rozwarta w ciemnościach.Zatoniecie aż do głębin,A ja pójdę z wami, śmiejąc się,szepcząc do ucha: „Zejdź, chodź ze mną, przyjacielu!”
[tłum. Agnieszka Wawrzyńska]
W Biblii, którą twórca marksizmu doskonale znał, jest zapisane, że szatan zostanie związany przez anioła i zrzucony do bezdennej pieczary. Tymczasem Marks chce do tej pieczary wciągnąć całą ludzkość, oddać ją na pastwę diabła i jego demonów33.
Zastanawiać się można, kto przemawia przez Marksa w tym utworze? Czy nie jest rzeczą zdumiewającą, że dla młodego studenta największe marzenie stanowi wizja ludzkości, która kroczy w otchłań ciemności z rozmysłem, a on sam śmieje się z tego, jest szczęśliwy, że prowadzi swoich naśladowców do niewiary i zatracenia? Takie pragnienie nie jest kultywowane w żadnej religii czy systemie filozoficznym, za wyjątkiem rytuałów wyższego zaangażowania w kulcie szatana.
Bardzo charakterystyczne jest zakończenie jednego z satanistycznych utworów Marksa zatytułowanego Oulanem.
Zrujnowane. Zrujnowane. Mój czas dobiegł końca.Zegar się zatrzymał. Mój dom się rozpadł.Wkrótce moją pierś obejmie wieczność,wyjąc rzucę straszne przekleństwa na ludzkość.
[tłum. Agnieszka Wawrzyńska]
Poezja Marksa zionie chorobliwą nienawiścią do ludzi. Można w niej odnaleźć upodobanie słów Mefistofelesa z Fausta: „wszystko, co istnieje jest warte tego, aby zostało zniszczone”. Skoro „wszystko” to także proletariat. Marks zacytował słowa Mefistofelesa w utworze 18 bruimaire. Później te słowa wprowadził w życie Stalin, który zniszczył nawet własną rodzinę34.
W Fauście szatan jest określany „tym, który wszystkiemu zaprzecza”. Takie jest właśnie stanowisko Karola Marksa i jego następców – m.in. twórców teorii krytycznej ze szkoły frankfurckiej. Marks pisał o „bezlitosnym krytycyzmie wobec wszystkiego, co istnieje”. Dodawał, że „pierwszym obowiązkiem wobec ucisku jest naruszyć fundamenty istniejącego systemu politycznego. Określał siebie także najbardziej wyjątkowym wrogiem tak zwanego pozytywizmu”35.
Warto nadmienić, że sekta satanistyczna nie jest materialistyczna, ponieważ wierzy w wieczność. Marks w swojej poezji również nie neguje istnienia życia wiecznego, ale dla niego jest ono ekstremalną nienawiścią. W tym miejscu należy zauważyć, że wieczność dla demonów stanowi udrękę. Biblia podaje, że do samego Jezusa zwracały się złe duchy, pytając Go: „Czy przyszedłeś dręczyć nas przed czasem?” (Mt 8, 29). Marks prezentuje podobną postawę jak one.
Ha! Wieczność! Ona jest naszym wiecznym smutkiem,(…)Gdy jesteśmy mechanizmem zegara,Ślepym mechanizmem,uczynionym po to, by jak głupi odmierzaćCzas i Przestrzeń,Bez celu, który miałby się wydarzyć,ulec ruinie,Tak, by było co ulec w gruzach. (…)
[tłum. Agnieszka Wawrzyńska]
Brak nadziei, rozpacz, totalne zniszczenie. To najlepiej pokazuje, jak Karol Marks pogrążał się w satanistycznych dogmatach36. Bardzo wymowny jest monolog zawarty w utworze Oulanem, który wyraża skrajną nienawiść do świata, ludzkości i całego stworzenia. Odnosi się wrażenie, jakby przez Marksa przemawiał szatan kreślący wizję totalnego zniszczenia oraz opisujący plan swoich działań w przyszłości:
Świat, który wyrasta między mnąi otchłaniąRozerwę na strzępy mymicierpliwymi przekleństwamiZarzucę ramiona na jego szorstką rzeczywistość:Przyjmując mnie, świat bez słowaprzeminieA potem zatonie w kompletnej nicościZniszczony, bez istnienia – to by byłoprawdziwe życie.
[tłum. Agnieszka Wawrzyńska]
Powyższy utwór można uznać niemal za proroczy, gdy weźmiemy po uwagę sposób, w jaki obecnie, w pierwszej połowie XXI wieku, marksiści walczą „z tym światem”. To właśnie oni, teraz, „szorstką rzeczywistość” preparują polityczno-poprawną nowomową, ustanawiają nowe prawa i zwyczaje, które są przeciwieństwem tradycyjnych wartości, by je doszczętnie zniszczyć, zaprzeczyć im i obrócić w nicość37.
Nienawiść, którą Karol Marks żywi do świata, obowiązujących w nim zasad i wartości, jest łudząco podobna do tej występującej u markiza de Sade, który mówił w następujący sposób:
Brzydzę się naturą. Chciałbym rozbić tę planetę na części, zahamować procesy, zatrzymać gwiazdy, zrzucić glob, zatopić w przestrzeni, zniszczyć wszystko, co służy naturze, chroni przed szkodami, chciałbym znieważyć wszystko. Może kiedyś będziemy zdolni zaatakować słońce, pozbawić wszechświat tej gwiazdy, albo użyć jej, aby rozpalić świat (zatopić w ogniu). To będzie prawdziwa zbrodnia.
De Sade i Marks w zasadzie propagowali te same idee. Powyżej przytoczony fragment jest kwintesencją marksizmu kulturowego, który neguje prawo naturalne, zaprzecza biologii i niszczy wszystko, co ma związek z Boskimi przykazaniami, wartościami i zasadami tradycyjnej kultury.
Każdy uczciwy człowiek, natchniony przez Boga, chce służyć swoim bliźnim, pisząc książki, które pogłębiają ich wiedzę, dowodzą ich moralności, utwierdzają wiedzę religijną, albo najzwyczajniej – są źródłem relaksu i rozrywki. Natomiast szatan jest jedynym stworzeniem, które świadomie wnosi zło do ludzkości, i robi to za pośrednictwem swoich wybranych sług. Jak do tej pory Marks jest jedynym autorem, o którym mi wiadomo, że swoje utwory nazywał „gównem”, „świńskimi książkami”. On umyślnie i świadomie podawał czytelnikom zło38. W swojej poezji Marks robił to samo, co szatan, mianowicie: prowadził ludzkość na potępienie. Jednak to dotyczy nie tylko poezji, ale również ideologii, którą stworzył. Marksizm jest bowiem ideologią niechybnie prowadzącą jej wyznawców na potępienie.
Należy zauważyć, że Marks znalazł się pod wpływem satanistycznych idei, zanim zaczął zajmować się sprawami proletariatu i socjalizmem. Dopiero gdy napotkał na swojej drodze życia Mosesa Hessa, pod jego wpływem przyjął socjalistyczne poglądy. Socjalizm nie był nadrzędnym celem Marksa, pierwszym było „dać ostatniego kopa religii”39. Widział on w religii przeszkodę uniemożliwiającą wypełnienie jego idei i z tego powodu przyjął antyreligijną postawę. Nienawidził każdego wyobrażenia o Bogu, a nawet jakichkolwiek bóstwach. Uważał siebie za człowieka, który może wyrzucić Boga nie tylko z życia ludzi, ale też z ludzkiej świadomości, i postanowił to, zanim przyjął socjalizm, który był tylko pewnego rodzaju zachętą, czymś na wzór przynęty dla proletariatu, aby poparł jego szatańskie zamysły40.
Karol Marks pisał:
Widząc, że dla socjalistycznego człowieka cała ta tzw. historia świata nie jest niczym innym niż stworzeniem człowieka przez ludzką pracę, niż rozwojem natury dla człowieka, człowiek ma bezsprzeczny dowód na swoje narodzenie z siebie samego… Krytycyzm religii kończy się nauczaniem, że człowiek jest najwyższą istotą dla człowieka.
Skoro dochodzi do sytuacji, w której Stwórca zostaje odrzucony, nie ma nikogo, kto by dawał nam nakazy i wobec kogo mielibyśmy być odpowiedzialni. Nie ma żadnych prawd i wartości uniwersalnych, wszystko jest względne, zmienne w czasie i co najważniejsze: wszystko jest dziełem człowieka. Twórca marksizmu potwierdził to, stwierdzając: „Komuniści nie głoszą żadnej moralności”41.
Karol Marks pragnął postrzegać świat z perspektywy Boga; chciał w sobie widzieć boga stwarzającego, niszczącego i na powrót składającego świat. Postrzegał siebie samego jako osobę będącą bogiem dla innych boskich ludzi, człowieka postawionego w samym centrum historii i przynoszącego światu zbawczą wiedzę o jej prawach, tym samym zaś jako „akuszera” zmiany, która zakończy proces historyczny. Marks jest zatem, zarówno w swoich oczach, jak i jego fanatycznych wyznawców, immanentnym, wewnątrzświatowym „Chrystusem”, Alfą i Omegą dziejów42.
Należy w tym miejscu wspomnieć, że Marks i jego towarzysze, pomimo swego sprzeciwu wobec Boga, nie byli ateistami, jak uważa dziś większość marksistów. To prawda, że otwarcie lżyli i oczerniali Boga, nienawidzili Go, ale wierzyli, że On jest. Nie podważali Jego istnienia, tylko Jego panowanie43.
Można to uznać za paradoks, biorąc pod uwagę otwartą wrogość do religii, jak również ufundowanie marksizmu na rzekomo naukowym materializmie, ale marksizm to kredo religijne. Takie stwierdzenie z pewnością dla marksistów jest oburzające, ale jak zapewnia Murray N. Rothbard, tak wygląda prawda44. Zdaniem Rothbarda najlepszym tego potwierdzeniem jest „żarliwa skłonność” wyznawców marksizmu do obrony tez Marksa, nawet gdy zderzają się z jego oczywistymi błędami i sprzecznościami, reakcja, jaką prezentują, kiedy prognozy marksizmu, wynikające rzekomo z naukowych praw historii, zupełnie rozmijają się z rzeczywistością. Wówczas najczęściej w sposób desperacki starają się zmieniać założenia swoich wcześniejszych prognoz45. Taka postawa przypomina sposób działania parachrześcijańskich sekt. Według Rothbarda: „jak w teologii chrześcijańskiej nadejście Mesjasza miało położyć kres dziejom, przynosząc nowe niebo i nową ziemię, tak nastanie komunizmu miało zwieńczyć dzieje rodzaju ludzkiego”46.
Karol Marks pragnął być niczym Bóg. Pisał:
Wtedy pójdę podobny bogom i zwycięskiPoprzez ruiny świataI, dając mym słowom żywą siłę,Będę czuł się równy Stwórcy
[tłum. Agnieszka Wawrzyńska]
Przypomina to pychę Lucyfera. Słowa Marksa, zawarte w jego poezji, „zbuduję swój tron na wysokościach” są niemalże kopią przechwałek szatana: „Wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron” (Iz 14,13). To wszystko odnajdujemy w poezji Marksa. W wierszach Inwokacja zrozpaczonego i Ludzka duma największym błaganiem człowieka jest osiągnięcie i posiadanie swojej własnej wielkości. Jeżeli powodem zagłady byłaby własna wielkość, oznaczałoby to kosmiczną katastrofę.
W balladzie Gracz Marks ustami śpiewaka skarży się na Boga, który nie zna i nie szanuje jego sztuki. „To” wyłania się z otchłani piekła, „nękając umysł i zaczarowując serce, a jego taniec to taniec śmierci”. Śpiewak wyciąga swój miecz i zatapia w sercu poety. Ten utwór, wymowa całej tej sztuki przypomina słowa amerykańskiego rewolucjonisty Jerry’ego Rubina, który tak pisał w Zrób to!: „Połączyliśmy młodość, seks, narkotyki, bunt ze zdradą – i to połączenie trudne do pokonania”47.
W wierszu Ludzka duma Karol Marks otwarcie przyznaje, że jego celem nie jest ulepszenie świata, reformowanie czy rewolucjonizowane go, ale całkowite zrujnowanie go i czerpanie z tego przyjemności:
Z pogardą rzucę moją rękawicęPełną w oblicze świataI zobaczę upadek karłowatego gigantaKtórego upadek nie zniszczy mojej żarliwości.
Będę tryumfalnie kroczył zwycięskipośród ruin świataI nadając moim słowom siłęBędę się czuł równy Stwórcy.
[tłum. Agnieszka Wawrzyńska]
Wiemy już, że zanim Marks zaczął głosić idee komunistyczne, przyjął satanizm. Jaki zatem był najważniejszy powód jego fascynacji komunizmem? Odpowiedź pojawia się w listach Georga Junga, przyjaciela Marksa, do Ruge. Okazuje się, że powodem nie było ani wyzwolenie proletariatu, ani ustalenie lepszego porządku społecznego. Jung pisał: „Jeśli Marks, Bruno Bauer i Feuerbach połączą się, aby założyć przegląd teologiczno-polityczny, Bóg zrobi dobrze, jeśli otoczy się wszystkimi swoimi aniołami i podda się litości nad sobą, ta trójka z pewnością wyrzuci Go z nieba…”48.
Ślepa nienawiść, którą Marks żywił do Boga, motywowała go do działania. Stworzona przez niego ideologia była naznaczona tą nienawiścią. Destrukcja wszystkiego, co tworzyło tradycyjną kulturę, w tym przede wszystkim religię, stanowiło jeden z podstawowych celów.
Wrogiem wiary był również współtwórca tej niszczycielskiej ideologii, czyli Fryderyk Engels. Podobnie jak w przypadku Marksa – zaszła w nim nagła przemiana. W młodości tworzył piękne wiersze o chrześcijańskiej wymowie, ale porzucił wiarę po przeczytaniu książki liberalnego teologa Bruna Bauera. Bauer był początkowo osobą wierzącą, nawet konserwatywnym teologiem. Wszystko się zmieniło, gdy napisał krytykę Biblii. Zaraz po tym stał się wojującym wrogiem Świętego Słowa i twórcą materialistycznego chrześcijaństwa. Próbował przekonywać, że Jezus był tylko człowiekiem, a nie Synem Bożym49.
Obok Bauera człowiekiem, który wywarł ogromny wpływ na Engelsa, podobnie jak w przypadku Marksa, był Moses Hess. Po spotkaniu z Engelsem w Genewie, Hess napisał: „pożegnał się ze mną jako gorliwy komunista. W ten sposób czynię spustoszenie…”50. Widać w tym stwierdzeniu analogie z nadrzędnym celem Lucyfera, jakim jest właśnie sianie spustoszenia.
Fryderyk Engels miał świadomość zagrożenia płynącego z satanizmu. W swojej książce Schelling. Filozof w Chrystusie napisał:
Od strasznej francuskiej rewolucji, okropny, diabelski duch wszedł w część społeczeństwa. Bezbożna siła w swojej śmiałości, w swoim bezwstydzie i mizernych manierach podnosi śmiało głowę tak, iż mógłbyś pomyśleć, że wypełniają się słowa przepowiedni Pisma Świętego. Spójrzmy, co Pismo Święte mówi o bezbożności czasów ostatecznych. Pan Jezus mówi: „Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą, a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Ale kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec”. (Ewangelia św. Mateusza, rozdział 24, 11-14). A potem w wierszu 24: „Powstaną bowiem fałszywi Mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych”. A święty Paweł mówi w II Liście do Tessaloniczan (rozdział 2:3): „Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem, lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem… Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość51.
Ciekawy jest sposób, w jaki pisał Engels. Obszernie cytował Pismo Święte niczym wyznający wiarę teolog. Dalej kontynuował:
Nie możemy nic więcej zrobić z oziębłością i obojętnością wobec Boga. Nie, to jest otwarta, zdeklarowana wrogość, i ze wszystkich rodzajów partii mamy teraz dwie: chrześcijańską i antychrześcijańską… Widzimy fałszywych proroków pośród nas. Przedzierają się przez Niemcy i chcą wedrzeć się wszędzie. Uczą swojej satanistycznej nauki na rynkach, niosąc flagę diabła od miasta do miasta, uwodząc młodych, rzucając ich w głęboką otchłań piekła i śmierci52.
Engels zakończył swoją książkę słowami z Apokalipsy św. Jana:
Bądź czujny Zachowaj, co masz, aby nikt nie zabrał Ci Twojego wieńca. Amen53.
Engels widział, jak wielkim zagrożeniem jest satanizm, co więcej, rozpoznał, że Marks jest opętany. Wyraził się o nim: „(…) niezwykły potwór. On nie chodzi ani nie biega, skacze na kopytach i ma takie napady szału, że mógłby chwycić cały nieboskłon i rzucić na ziemię. Rozciąga swoje ramiona na niebie, jego grzeszna pięść zaciska się, napady szału są nieprzerwane, aż dziesięć tysięcy diabłów złapie go za włosy”54. Doskonale odgadł Marksa, a jednak wkrótce sam również utracił wiarę i stał się jego najbliższym współpracownikiem w szatańskiej walce, „aby komunizm zniszczył wieczną prawdę, zniszczył religię i zniszczył moralność…”55.
Widzimy zatem jak głęboko dusze obu twórców ideologii marksistowskiej zostały spenetrowane przez zło.
Karol Marks nienawidził całych narodów. Mimo swoich żydowskich korzeni nienawidził Żydów, o czym napisał w książce Pytania żydowskie. Pogardzał również Niemcami, twierdził, że „skatowanie jest jedynym środkiem zmartwychwstania Niemców”. Mówił o „głupich niemieckich ludziach. o obrzydliwych narodowo ciasnych Niemcach” i mawiał, że: „Niemcy, Żydzi, Chińczycy muszą być porównywani z małymi handlarzami i rzemieślnikami”56. Nazywał Rosjan „zjadaczami kapusty”57, a Słowian „etnicznymi śmieciami”58. Marks okazywał nienawiść do narodów, żadnego nie darzył miłością.
W swoim podsumowaniu roku 1848 twórca marksizmu pisał o „słowiańskiej hołocie”, do której zaliczał Chorwatów, Czechów i Rosjan. Wielokrotnie eksponował rasistowskie poglądy. Dla narodów miał jeden scenariusz – „natychmiastową zagładę w światowej rewolucji”. Pisał, że „nadchodząca wojna będzie spowodowana nie tylko przez reakcyjne klasy czy dynastie, ale przez całą reakcyjną ludzkość, aby wszyscy zniknęli z powierzchni ziemi. I to będzie postęp”59.
Śmierć milionów ludzi i zagłada całych narodów nie miały dla Marksa i Engelsa żadnego znaczenia. Pisali o tym na chłodno:
Cisza, nieunikniona rewolucja ma miejsce w społeczeństwie, rewolucja, która mało troszczy się o ludzkie życie, niszczy je jak trzęsienie ziemi, pustoszy troskę o własne domy Klasy czy rasy, które są zbyt słabe, by rządzić w nowych warunkach, zostaną pokonane60.
Engels dodawał:
Następna wojna sprawi, że cała reakcyjna ludzkość zniknie z powierzchni ziemi. To jest progres. Oczywiste jest to, że nie może tak się stać bez zmiażdżenia jakiegoś delikatnego narodowego kwiatu. Ale tylko brutalnością i brakiem litości można osiągnąć coś w historii61.
Karol Marks, który do dnia dzisiejszego uchodzi za człowieka walczącego za proletariat, nazywał robotników „głupkami, łotrami, dupkami”. W podobnym tonie wypowiadał się Fryderyk Engels: „demokratyczny, czerwony, tak, nawet komunistyczny motłoch, nigdy nas nie pokocha”62. Obaj gardzili ludźmi i wszystkich mieli w nienawiści. Nawet nie próbowali tego ukrywać, mówili o tym wprost: „powszechna miłość do ludzi jest niedorzeczna, powinniśmy się raczej nienawidzić niż kochać”63.
Marks i Engels mieli umysły przesiąknięte nienawiścią, pogardą i rządzą zniszczenia. Czy to nie są elementy satanizmu?
Marks pisał w Manifeście Komunistycznym:
Komuniści gardzą zachowaniem tajemnicy względem swoich opinii czy intencji. Otwarcie deklarują, że ich cele mogą zostać osiągnięte tylko przez brutalny przewrót całej istniejącej społecznej struktury. (…) Jest tylko jedna metoda, aby skrócić morderczy ból starego społeczeństwa, krwawy skurcz narodzin nowego społeczeństwa, jest tylko jedna metoda, aby to ułatwić i skoncentrować, to jest rewolucyjny terror64.
W historii świata było wiele rewolucji. Każda miała swoje cele, na przykład amerykańska była walką o niepodległość. Tymczasem Karol Marks jest jedynym z rewolucjonistów, który jako cel sformułował tzw. permanentną rewolucję, terror i rozlew krwi dla rewolucyjnej sprawy. Jedynym celem jest brutalność, bezwzględny atak, masowy mord. To jest dokładnie to, czego satanizm oczekuje od swoich wyznawców.
Marks wypowiedział się jasno: „Rozpoczęliśmy wojnę nad dominującymi ideami religii, stanu, kraju, patriotyzmu. Idea Boga jest myślą przewodnią zboczonego społeczeństwa. Musi zostać zniszczona”; „Komuniści lekceważą ukrywanie swoich celów i poglądów. Otwarcie deklarują swoje cele, które mogą być osiągnięte tylko przez przymusowe odrzucenie wszystkich społecznych warunków. Niech rządząca klasa drży w komunistycznej rewolucji”65.
W swoich pismach i książkach Karol Marks wielokrotnie parodiował Pismo Święte.
Krytycyzm (jego krytycyzm wobec wszystkiego, co istnieje) tak kochający masy, że zesłał swego jednorodzonego syna, a każdy, kto w Niego wierzy nie zginie, ale będzie miał życie krytycyzmu. Krytycyzm stał się masami i zamieszkał między nami, i zobaczyliśmy Jego chwałę, jako chwałę Syna w Ojcu. Krytycyzm nie rozważał jego kradzieży, aby być równym Ojcu, ale stworzenie samego siebie bez reputacji, przyjmując formę za spoiwo, księgę i upokarzając siebie dla nonsensu – tak, krytycznego nonsensu we wszystkich obcych językach66.
Takie bluźniercze parodiowanie Słowa Bożego nosi jawne znamiona satanizmu. Analizując dzieła Marksa, można stwierdzić, że marksizm, mimo całej swej antyreligijności, sam de facto jest nową religią. Zresztą zarówno jego twórcy, jak i wyznawcy często posługują się religijną terminologią. Kapitał nazywają „Biblią masy pracującej”, komunizm „nieomylnym”67, a sam Karol Marks określał siebie „papieżem komunizmu”68.
Marksizm można nazwać ideologią, która doskonale wpisuje się w plan szatana wobec całej ludzkości. Do momentu pojawienia się Marksa człowiek żył jako „ukoronowanie stworzenia”. Tego nauczała Biblia, według której Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Tymczasem ideologia marksistowska jest pierwszą tak szczegółową filozofią ograniczającą człowieka, sprowadzającą go do poziomu zwierzęcia, odzierającą z szacunku do samego siebie i z wiary, że ludzie pochodzą od Boga i do niego powinni wrócić69.
U Marksa człowiek to tylko fizjologia, żądza, popędy, które należy zaspokajać; brzuch, który należy opróżniać i napełniać. Twórca marksizmu chwalił książkę Karola Darwina Pochodzenie człowieka, ponieważ zaprzeczała boskiemu pochodzeniu ludzi i ich przeznaczeniu, jakim zgodnie z religią było osiągnięcie zbawienia i życie wieczne. Darwin stworzył teorię ewolucji, twierdził, że człowiek pochodzi od zwierząt. Doskonale współgrało to z tym, co głosił Karol Marks. Obaj zdetronizowali człowieka. Marks tak pisał o dziele Darwina: „Książka Darwina jest bardzo ważna dla mnie i służy mi jako baza w naturalnych naukach o historycznej walce klasowej”70. Warto w tym miejscu zauważyć, że później twierdzenia Marksa i Darwina uzupełnił Zygmunt Freud, sprowadzając człowieka do popędu seksualnego.
Zrozumienie Karola Marksa i Fryderyka Engelsa nie będzie do końca możliwe bez ponownego przywołania osoby Mosesa Hessa, czyli człowieka, który zaszczepił w nich idee socjalistyczne. Hess był założycielem Partii Socjaldemokratycznej Niemiec, swoje poglądy w pełnej krasie przedstawił w Czerwonym katechizmie niemieckiego narodu. Pisał:
Czym jest ciemność? Ciemność to kler… Ci teolodzy to najgorsi arystokraci… Księża uczą władców, jak uciskać naród w imię Boga. Uczą także naród, jak być uciskanym i wykorzystywanym w imię Boże. Trzecie i najbardziej istotne, prowadzą siebie, z Bożą pomocą, do chwały na ziemi, podczas gdy ludzie są nauczani o czekaniu na niebo. Czerwona flaga symbolizuje permanentną rewolucję, aż do ostatecznego zwycięstwa klasy robotniczej w cywilizowanych krajach: Czerwonej republiki… Socjalistyczna rewolucja jest moją religią. Robotnicy, kiedy podbiją jedno państwo, muszą pomóc swoim bliźnim na całym świecie71.
Rewolucja była religią Hessa.
Obecnie ta sama rewolucja wykorzystuje chrześcijański język, by siebie uwiarygodnić, by pod pozorem dobra sączyć zło. Używając propagandy, mówi się w miłych słowach o chrześcijaństwie jako religii miłości i humanizmu, ale rozumie się je nie jako prawdziwe chrześcijaństwo, ale jego wydmuszkę. Tak naprawdę oferta rewolucji jest jedna – piekło zamiast nieba, tu na ziemi. To wprost prowadzi do teologii wyzwolenia, według której, mówiąc w skrócie, socjalistyczne społeczeństwo będzie prawdziwym wypełnieniem chrześcijaństwa. Szatan podszył się pod „anioła światła”72.
Moses Hess był tym, który przekonał Marksa i Engelsa do socjalizmu, twierdząc od samego początku, że celem jest „danie kopa średniowiecznej religii”73 (jego przyjaciel Jung powiedział to bardziej dobitnie: „Marks z pewnością strąci Boga z nieba”74.
Moses Hess nauczył Marksa, że socjalizm jest nierozłączny z internacjonalizmem. Marks napisał w Manifeście komunistycznym, że proletariat nie ma ojczyzny. Z kolei Hess w swoim Czerwonym katechizmie szydził z pojęcia ojczyzny Niemców i robił to podobnie z każdym narodem w Europie75.
Nie da się zrozumieć satanistycznego wymiaru komunizmu bez wiedzy o Mosesie Hessie, o jego wpływie na Marksa i Engelsa, z którymi założył I Miedzynarodówkę. Jest on tym, który przekonał Marksa do socjalizmu. Twórca marksizmu wielokrotnie mówił za Hessem: „Słowa, których uczę, są zmieszane w diabelskim zamęcie. A zatem każdy może myśleć właśnie to, co on sam wybierze”76.
Olbrzymi wpływ na Karola Marksa – poza Mosesem Hessem – wywarł Hegel. Ten słynny filozof w pogardzie miał chrześcijaństwo i na każdym kroku próbował ośmieszać je, uważając jego nauki za szczególnie szkodliwe. Można powiedzieć, że Marks od Hegla wyssał truciznę. To wszystko w połączeniu z satanizmem sprawiło, że marksizm de facto jest ideologią satanistyczną. Następcy i naśladowcy Marksa dali temu wyraz w masowych prześladowaniach i brutalnej walce z religią, a zwłaszcza z chrześcijaństwem.
Komuniści zakładali wiele organizacji. Dokonując głębszej analizy podejmowanych przez nich działań i programu, jakim się kierowali, można stwierdzić, że ruch komunistyczny sam w sobie był kultem szatana. To by również tłumaczyło, dlaczego ideologia ta jest tak odporna i na przestrzeni lat ewoluuje do coraz bardziej niebezpiecznych form. Broń polityczna, ekonomiczna, kulturalna i militarna wymierzona w marksizm okazywała się nieskuteczna, ponieważ środki do walki z satanizmem są duchowe, a nie cielesne.
W celu lepszego pokazania, jak satanistyczne elementy zasiane przez Karola Marksa w jego ideologii były dalej rozwijane, należy na początek przybliżyć sprawę Siergieja Nieczajewa, która – nawiasem mówiąc – stała się inspiracją dla Fiodora Dostojewskiego do napisania opowieści Biesy77.
Siergiej Nieczajew, zwany „światłym, młodym fanatykiem”78, był bliskim współpracownikiem Karola Marksa i Michała Bakunina. Napisał Katechizm rewolucjonisty, który traktowano jako przewodnik dla tajnej, antycarskiej rosyjskiej organizacji „Ludowa zemsta”. W tym miejscu warto przytoczyć cele tej organizacji:
Naszą sprawą jest całkowita, przerażająca, uniwersalna, bezlitosna destrukcja… Niech nas połączy drapieżność, kryminalny świat, te prawdy i jedynie rewolucjoniści Rosji79.
Zdaniem Nieczajewa ludzkość powinna być podzielona na dwie nierówne grupy:
Jeden na dziesięć otrzymuje osobistą wolność i nieograniczone prawa nad pozostałymi dziewięcioma. Ci muszą utracić własną osobowość i zmienić się w trzodę80. Będą zaangażowani w szpiegostwo. Każdy członek społeczeństwa będzie szpiegował innego i będzie zobligowany do donoszenia. (…) Wszyscy są niewolnikami i wszyscy są równi w swoim niewolnictwie81.
Naśladowca Nieczajewa Verhovensky twierdził:
Jesteśmy już przerażająco potężni. Sędziowie, którzy uniewinniają kryminalistów, są nasi. Okręgowi adwokaci, którzy drżą w sądach, że nie są wystarczająco liberalni, są nasi. Administratorzy, listonosze, jest nas wielu, bardzo wielu i oni sami nie wiedzą, że do nas należą82.
Takie były podstawy programu, według którego została później utworzona przez Bakunina i Nieczajewa, czyli bliskich współpracowników Marksa, organizacja „Światowa Liga Rewolucjonisty”. W 1782 roku rewolucjoniści powołali do życia w Rosji organizację, której najbardziej zakonspirowane jądro nazwano „Piekłem”. Wielu historyków podkreśla, że był to pewnego rodzaju fundament pod późniejszą rosyjską partię komunistyczną83. Tak o organizacji „Piekło” pisał E.S. Vilenskaja: „Piekło było centrum powyższej sekretnej organizacji, która nie tylko stosowała terror wobec monarchii, ale miała także karne funkcje wobec członków tej sekretnej organizacji”84.
Członek tej organizacji Czerniszewski pisał:
Wezmę udział w rewolucji. Nie obawiam się brudu, pijaństwa, morderstw. Nie dbamy o to, czy będziemy musieli przelać trzy razy więcej krwi n^ w rewolucji francuskiej. Co z tego, jeśli będziemy musieli zabić 100 tysięcy chłopów?85
Cele organizacji „Piekło” nie pozostawiają żadnych wątpliwości, co do jej satanistycznego charakteru. Oto kilka z nich:
* Najlepsza jest mistyfikacja, aby zmusić człowieka do rewolucji.
* Wystarczające jest zabicie kilku milionów ludzi, a koła rewolucji będą naoliwione.
* Naszą ideą jest straszna, kompletna, uniwersalna i bezlitosna destrukcja.
* Ludzkość musi zostać podzielona na dwie nierówne grupy. Jeden na dziesięciu otrzymuje wolność osobistą i nieograniczoną władzę nad pozostałymi dziewięcioma. Pozostali muszą utracić swoją osobowość i stać się czymś w rodzaju trzody86.
* My nie obawiamy się, że potrzebujemy trzy razy więcej krwi, którą musimy przelać w zamachu stanu niż jakobini (francuscy rewolucjoniści) musieli rozlać w 1790 roku. Aby spełniły się nasze cele, musimy zamordować 100 tys. właścicieli ziemskich, tego również nie musimy się obawiać87.
Historia pokazała, że ofiar komunistów było znacznie więcej. W Rosji sowieckiej po zwycięstwie rewolucji październikowej został uruchomiony cały mechanizm do walki z religią i Kościołem. Terror rewolucyjny wymierzony był w duchowieństwo. Głównym celem ataku były Cerkiew Prawosławna i Kościół katolicki. Wprowadzono sekularyzację, która oznaczała grabież dóbr kościelnych. Identyczne posunięcia miały miejsca we wszystkich państwach ogarniętych rewolucją komunistyczną.
Ofiary komunizmu szacuje się na ponad 100 milionów ludzi. Takie jest żniwo nienawiści do ludzi, Boga i tradycyjnego społeczeństwa, która została zaszczepiona przez Karola Marksa. Terror, masowe mordy, żądza krwi i przerażające pragnienie destrukcji to czyste przejawy satanizmu. Jak widzimy, towarzyszy on marksizmowi od samego początku, bo Karol Marks oparł tę ideologię na satanistycznym fundamencie. Wielu badaczy próbuje poddawać w wątpliwość satanizm Marksa, tłumacząc, że zadeklarowany ateista nie mógł głosić satanizmu. O tym, że są w błędzie, najlepiej świadczą słowa Alistaira Crowley’a, największego satanisty XX wieku, przywódcy sekty Ordo Templi Orientis, którego myśl legła u podstaw kościoła szatana. Crowley wyznał, że nie wierzy w szatana rozumianego jako osobowy duch88. Ten prominentny satanista mówił w następujący sposób: „Jam jest Niebem i nie ma innego Boga prócz mnie”89; oraz: „Nie ma boga prócz człowieka”90. To samo mawiał Karol Marks i tym przekonaniem przepełniona była jego młodzieńcza poezja, a później ideologia, którą stworzył.
Z kolei najwyższy kapłan kościoła szatana i jego założyciel Anton Szandor LaVey szatana postrzegał jako ukrytą siłę natury wpływającą na bieg ziemskich spraw, sam natomiast koncentrował się na promowaniu wszelkich dewiacji91. Należy również zauważyć, że wśród dziewięciu przykazań satanizmu nie ma ani jednego, które odwoływałoby się do sfery nadprzyrodzonej. Jest za to skupienie się na doczesności i sferze materialnej, czego wyrazem są następujące stwierdzenia:
* „Szatan reprezentuje zaspokojenie żądz zamiast wstrzemięźliwości”,
* „Szatan reprezentuje pełnię życia zamiast duchowych mrzonek”,
* „Szatan reprezentuje przychylność dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania miłości na niewdzięczników”,
* „Szatan reprezentuje zemstę zamiast nadstawiania drugiego policzka”,
* „Szatan reprezentuje wszystkie tak zwane grzechy, ponieważ prowadzą one do psychicznego, umysłowego i emocjonalnego zadowolenia”,
* „Szatan reprezentuje opinię, że człowiek jest zwierzęciem”92.
Wyżej wymienione satanistyczne przykazania bez trudu odnajdziemy w ideologii marksistowskiej. Były bardzo bliskie Marksowi i komunistom. Dążyli oni do wyzwolenia od wszelkich zasad moralnych, zniszczenia tradycyjnej rodziny, promowali rozwiązłość i najróżniejsze dewiacje seksualne, wreszcie: negowali prawo naturalne. Następcy i naśladowcy Karola Marksa rozwijali te wszystkie aberracje z jeszcze większą siłą, dodatkowo promując antykoncepcję, aborcję i homoseksualizm. Rewolucja 1968 roku wywołana przez marksistów kulturowych miała na swych sztandarach wszystko to, o czym mówili Alistair Crowley i Anton Szandor LaVey, a po wdrożeniu długiego marszu przez instytucje z wyjątkową łatwością zaczęli wcielać te idee w życie.
Marksizm jest ideologią totalnej negacji, u źródeł której leżą idee satanistyczne. Nienawiść i żądza destrukcji wszelkiej kultury, rodziny, religii, tradycyjnych relacji społecznych to program tożsamy z planami szatana wobec ludzkości. Karol Marks inspirował się satanizmem, który jest widoczny nie tylko w jego młodzieńczej poezji, ale również stworzona przez niego ideologia ma satanistyczny charakter. Przejawem tego jest bunt przeciwko wszelkim normom, hierarchii, władzy. Nienawiść do Boga, odrzucenie Go i postawienie na człowieka, jego indywidualizm, realizację siebie i własnych zachcianek, samodzielne stanowienie o tym, co dobre, a co złe, zanegowanie prawa naturalnego, hedonizm, relatywizm, czyli wszystko to, co zdaniem marksistów powinno zapanować po zwycięstwie komunizmu, tak naprawdę jest skrupulatną realizacją satanizmu, ponieważ takie same cele stawiają przed sobą sataniści, o czym otwarcie mówią. Karol Marks oparł swoją ideologię na przerażającym fundamencie. Jego następcy i naśladowcy, podejmując próbę wcielenia w życie tej potwornej utopii, doprowadzili do śmierci milionów ludzi.
Nienawiść Karola Marksa względem Boga i wiary wyznaczyła kierunek, którym podążali jego współpracownicy i naśladowcy. Pilnym uczniem Karola Marksa był Włodzimierz Lenin. W artykule z 1905 roku zatytułowanym Socjalizm a religia pisał:
Religia jest jedną z odmian ucisku duchowego, który wszędzie dławi masy ludowe przytłoczone wieczną pracą na innych, biedą i osamotnieniem. Bezsilność klas wyzyskiwanych w walce z wyzyskiwaczami równie nieuchronnie rodzi wiarę w lepsze życie pozagrobowe, jak bezsilność dzikusa w walce z przyrodą rodzi wiarę w bogów, diabły, cuda itp. Tego, kto przez całe życie pracuje i cierpi nędzę, religia uczy pokory i cierpliwości w życiu ziemskim, pocieszając nadzieją nagrody w niebie. Tych zaś, którzy żyją z cudzej pracy, religia uczy dobroczynności w życiu ziemskim, oferując im bardzo tanie usprawiedliwienie ich całej egzystencji wyzyskiwaczy i sprzedając po przystępnej cenie bilety wstępu do szczęśliwości niebieskiej. Religia to opium ludu. Religia to rodzaj duchowej gorzałki, w której niewolnicy kapitału topią swe ludzkie oblicze, swoje roszczenia do choćby trochę godnego ludzkiego życia.
Jednakże niewolnik, który uświadomił sobie swoją niewolę i powstał do walki o swe wyzwolenie, jest już tylko na wpół niewolnikiem. Współczesny uświadomiony robotnik, wychowany przez wielki przemysł fabryczny, oświecony życiem miejskim, odrzuca z pogardą przesądy religijne, pozostawia niebo klechom i burżuazyjnym bigotom, zdobywając sobie lepsze życie tu, na ziemi. Współczesny proletariat staje po stronie socjalizmu, który wprzęga naukę do walki z religijnym otumanieniem i uwalnia robotnika od wiary w życie pozagrobowe przez to, że jednoczy go do rzeczywistej walki o lepsze życie na ziemi.
„Religię należy uznać za sprawę prywatną”, tymi słowami wyraża się zwykle stosunek socjalistów do religii. Znaczenie tych słów należy jednak dokładnie określić, ażeby nie mogły wywoływać żadnych nieporozumień. Żądamy, aby religia była sprawą prywatną w stosunku do państwa, ale w żadnym razie nie możemy uważać religii za sprawę prywatną w stosunku do naszej własnej partii. Państwo nie powinno mieć nic wspólnego z religią, stowarzyszenia religijne nie powinny być związane z władzą państwową. (…) Całkowity rozdział kościoła od państwa oto żądanie, jakie stawia socjalistyczny proletariat współczesnemu państwu i współczesnemu kościołowi. (…) Proletariat rewolucyjny dopnie tego, aby religia istotnie stała się dla państwa sprawą prywatną. W tym zaś oczyszczonym ze średniowiecznej pleśni ustroju politycznym proletariat poprowadzi zakrojoną na szeroką skalę otwartą walkę o zniesienie niewoli ekonomicznej, tego rzeczywistego źródła religijnego ogłupiania ludzkości93.
W następnym artykule z 1909 roku O stosunku partii robotniczej do religii Lenin pisał otwarcie:
Cały swój światopogląd opiera socjaldemokracja na socjalizmie naukowym, tj. na marksizmie. Podstawą filozoficzną marksizmu, jak to niejednokrotnie deklarowali zarówno Marks, jak i Engels, jest materializm dialektyczny, który przyswoił sobie historyczne tradycje materializmu wieku XVIII we Francji i Feuerbacha (pierwsza połowa wieku XIX) w Niemczech, materializmu bezwzględnie ateistycznego, zdecydowanie wrogiego wszelkiej religii. Przypomnijmy, że cały „Anty-Duhring” Engelsa, przeczytany przez Marksa w rękopisie, demaskuje niekonsekwencję materializmu materialisty i ateisty Duhringa, pozostawianie przezeń furtek dla religii i filozofii religijnej. Przypomnijmy, że Engels w swojej pracy o Ludwiku Feuerbachu zarzuca mu, iż walczył z religią nie po to, by ją zniszczyć, lecz po to, by ją odnowić, stworzyć nową, wzniosłą religię itp. „Religia jest opium ludu” – to powiedzenie Marksa stanowi kamień węgielny całego światopoglądu marksistowskiego w sprawie religii. Wszystkie współczesne religie i kościoły, wszystkie i wszelkie organizacje religijne marksizm traktuje zawsze jako organy burżuazyjnej reakcji, służące do obrony wyzysku i tumanienia klasy robotniczej.
(…) Marksizm to materializm. Jako taki jest on tak samo nieubłaganie wrogi religii, jak materializm encyklopedystów XVIII wieku lub materializm Feuerbacha. To nie ulega wątpliwości. Ale materializm dialektyczny Marksa i Engelsa idzie dalej niż encyklopedyści i Feuerbach i rozciąga filozofię materialistyczną na dziedzinę historii, na dziedzinę nauk społecznych. Powinniśmy walczyć z religią. Jest to abecadło całego materializmu, a więc również marksizmu. Ale marksizm nie jest materializmem, który zatrzymał się na abecadle. Marksizm idzie dalej. Mówi on: należy umieć walczyć z religią, w tym zaś celu trzeba materialistycznie wyjaśnić źródła wiary i religii wśród mas. Walki z religią nie wolno ograniczać do abstrakcyjno-ideologicznej propagandy, nie wolno jej sprowadzać do takiej propagandy; walkę tę należy powiązać z konkretną praktyką ruchu klasowego, który zmierza do usunięcia społecznych korzeni religii. Dlaczego religia utrzymuje się wśród zacofanych warstw proletariatu miejskiego, wśród szerokich warstw półproletariatu, a także wśród mas chłopstwa? „ Wskutek ciemnoty ludu” – odpowiada burżuazyjny postępowiec, radykał albo burżuazyjny materialista. A więc precz z religią, niech żyje ateizm, naszym głównym zadaniem jest rozpowszechnianie poglądów ateistycznych94.
Powyższe cytaty nie pozostawiają najmniejszych złudzeń. Marksizm bezwzględnie dąży do zniszczenia religii, a przede wszystkim do ostatecznego zgładzenia chrześcijaństwa, na bazie którego wyrosła cywilizacja zachodnia.
Dwaj główni stratedzy marksizmu kulturowego Antonio Gramsci oraz György Lukács chrześcijaństwo postrzegali jako system immunologiczny Zachodu, który należy zniszczyć w pierwszej kolejności, żeby rewolucja mogła zakończyć się powodzeniem. Gramsci doszedł do wniosku, że „dwa tysiące lat chrześcijaństwa zabezpieczyło duszę zachodniego człowieka przed przenikaniem marksizmu, więc zanim Zachód zostanie zdobyty, trzeba wpierw wyrwać z korzeniami jego wiarę”95.
Gramsci zwrócił uwagę na tzw. nadbudowę, czyli kulturę. Doszedł do wniosku, że wszelkie zmiany ekonomiczne nie są możliwe, ponieważ hamuje je powstała na bazie chrześcijaństwa kultura. Rewolucja będzie możliwa dopiero wtedy, gdy dokona się radykalnych przemian kulturowych. Gramsci stworzył strategię nazwaną już po jego śmierci długim marszem przez instytucje. On sam nazywał ją wojną pozycyjną. Wymagała cierpliwości, konsekwencji i czasu. Miała doprowadzić do całkowitej destrukcji tradycyjnej kultury, z jej wartościami, religią chrześcijańską, etosem pracy czy stosunkami rodzinnymi. Strategia ta okazała się zabójczo skuteczna.
Do bardzo podobnych wniosków niezależnie od Gramsciego doszedł Węgier György Lukács. On również chrześcijaństwo uważał za główną przeszkodę stojącą na drodze rewolucji marksistowskiej. Cała zachodnia kultura powstała bowiem na bazie wartości chrześcijańskich i dopóki te wartości nie zostaną zniszczone oraz zastąpione nowymi, wszelkie akcje rewolucyjne będą kończyły się niepowodzeniem96.
György Lukács zaczął przywiązywać dużo większą wagę do roli świadomości w kształtowaniu rzeczywistości97. Twierdził, że tylko zupełne odrzucenie kultury zachodniej, opartej na etyce chrześcijańskiej i będącej wytworem kapitalizmu, doprowadzi od głębokich zmian w świadomości. Dzięki temu proletariat w końcu rozpozna swój interes klasowy. Wówczas nie będzie już żadnych przeszkód do przeprowadzenia rewolucji zakończonej pełnym sukcesem98.
Lukács mógł w praktyce zastosować swoje teorie. W okresie Węgierskiej Republiki Rad piastował funkcję zastępcy komisarza ludowego do spraw nauki i zaczął realizować swój program reform. Ważną rolę w jego koncepcji odgrywał seks, za pomocą którego chciał dokonać dechrystianizacji Węgier, rozbicia tradycyjnej rodziny i wychowania młodego pokolenia w duchu marksistowskich wartości. Jego reformy współgrały z ideami głoszonymi przez satanistów, zresztą sam nazywał je „demonicznymi”99.
Posługiwanie się seksem jako orężem w walce z religią było charakterystyczne także dla Związku Sowieckiego, gdzie rewolucję seksualną prowadziła Aleksandra Kołłontaj. Dopiero śmierć Lenina i dojście do władzy Stalina spowodowały radykalną zmianę w tej sferze. Nie zmienił się jednak skrajnie negatywny stosunek do religii. Nikołaj Bucharin, generalny sekretarz komunistycznej Międzynarodówki i jeden z liderów współczesnej doktryny marksistowskiej, o Stalinie napisał w następujący sposób „To nie jest człowiek, to diabeł”100. Warto w tym miejscu zauważyć, że sam Bucharin wypowiadał się zdecydowanie przeciwko religii: „komunizm jest niezgodny z wiarą religijną”101. W wieku 12 lat, zafascynowany lekturą Apokalipsy, zapragnął być antychrystem102.
Józef Stalin kontynuował walkę z religią zapoczątkowaną przez Karola Marksa. W 1929 roku z polecenia przywódcy ZSRS utworzono Związek Wojujących Bezbożników. Obiektem ataku była przede wszystkim cerkiew prawosławna, ale także inne wyznania. Nowo powołana ateistyczna organizacja na przestrzeni kilkunastu latach dokonała planowego niszczenia obiektów sakralnych, cmentarzy, przedmiotów kultu religijnego, a także przekazywała służbom bezpieczeństwa ZSRS listy księży przeznaczonych do wymordowania. Jeszcze pod koniec 1929 roku skonfiskowano dzwony kościelne, a do 1930 roku wszystkim popom prawosławnym podniesiono podatki o 1000 procent, pozbawiono ich praw obywatelskich, a to pociągnęło za sobą utratę praw do świadczeń medycznych i pomocy żywnościowej. W następnych latach większość popów aresztowano, wypędzono lub zesłano do obozów.
Do 1 marca 1930 roku zburzono 6 715 cerkwi prawosławnych103 i ok. 9 500 meczetów104. W 1936 roku liczba duchownych w ZSRS zmniejszyła się o ok. 85 procent (pozostało zaledwie 15 procent, czyli ok. 17 800 duchownych) w stosunku do liczby z 1914 roku i o 75 procent w stosunku do roku 1928105.
Nienawiść Stalina do religii, podobnie jak w przypadku Marksa, miała satanistyczne źródła. Kiedy stał się już aktywnym rewolucjonistą, swoje pisma podpisywał przydomkiem „demonoshvili”106 i „besoshvili”, co znaczy „diabelski”107.
Kaganowicz, przyrodni brat Stalina, tak pisał w swoim pamiętniku:
Wiele razy Stalin mówił o religii, jak o naszym najwścieklejszym wrogu. Nienawidził religii z wielu powodów, i ja podzielam jego uczucia. Religia jest podstępnym i niebezpiecznym wrogiem… Stalin uważał, że rozdzielenie dzieci od rodziców, którzy przynależą do sekt (religii), jest dla nich najwyższą karą, niezależnie od tego, czy byli winni, czy nie. Uważam, że potajemnie interesował się astrologią108.
Równie antyreligijny co komunizm sowiecki był marksizm rozwijający się w krajach zachodnich. Fiasko rewolucji z okresu I wojny światowej sprawiło, że rozpoczęły się dyskusje i analiza przyczyn niepowodzenia. Jednym z elementów odpowiedzialnych za odrzucenie rewolucji przez zachodnie społeczeństwa była religia, a konkretnie – chrześcijaństwo. Do tego wniosku doszli wspomniani już Antonio Gramsci i György Lukács. Wiele ich spostrzeżeń zostało rozwiniętych przez utworzony w 1923 roku Instytut Badań Społecznych we Frankfurcie nad Menem, nazywany szkołą frankfurcką. Dokonano rewizji marksizmu. Pracownicy instytutu zajęli się analizą niepowodzenia rewolucji i poszukiwaniem skuteczniejszych metod, które doprowadziłyby do ostatecznego zwycięstwa. Należało usunąć wszystkie przeszkody stojące na drodze rewolucji. Kościół katolicki i wartości chrześcijańskie stały się obiektem zmasowanego ataku prowadzonego przez szkołę frankfurcką. Upatrywała ona w nich źródło faszyzmu, prowadzącego wprost do holokaustu. W Dialektyce oświecenia, wysunięto jednoznaczne oskarżenie o antysemityzm pod adresem chrześcijaństwa.
Szkoła frankfurcka postawiła sobie za cel dokonać stygmatyzacji chrześcijaństwa. Rzucenie oskarżenia o antysemityzm i zepchnięcie odpowiedzialności za holokaust na Kościół stały się przysłowiowym batem, za pomocą którego systematycznie prowadzono akcję dechrystianizacyjną w świecie zachodnim. Procesy te przybrały na sile w 2. połowie XX wieku i na początku XXI wieku.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji.
Wszystkie książki naszego Wydawnictwa polecamynabywać w internecie:
lub w naszej księgarni stacjonarnej:Księgarnia Multibook.plDymińska 4, 01-519 Warszawafacebook.com/Multibookpl
← 1 R. Wurmbrand, Marx and Satan, Westchester 1986, s. 7.
← 2 Ibid.. s. 7.
← 3 R. Kościelny, Śmierć Prometeusza, albo lewą marsz! O marksizmie kulturowym, Warszawa 2019, s. 57.
← 4 K. Marks, Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa, 1844.
← 5 Z.J. Zdybicka, Religia i religioznawstwo, Lublin 1988, s. 121.
← 6 Ibid., s. 234-235.
← 7 P. Mazanka, Karola Marksa krytyka religii i jej wpływ na nowożytny sekularyzm, „Studia Philosophiae Christianae” 2008, 38/2, s. 87-104, 97-98.
← 8 J.H. Arnold, Discipleship, Cambridge 1975, s. 137-138.
← 9 P. Mazanka, op. cit., s. 99.
← 10 K. Marks, op. cit.
← 11 point d’honneur – punkt honoru.
← 12 K. Marks, op. cit.
← 13 P. Mazanka, op. cit., s. 94.
← 14 M. Rosen, Karl Marx, w: Routledge Encyclopedia of Philosophy, red. E. Craig, London-New York 1998, t. 6, s. 118-133.
← 15 P. Mazanka, op. cit., s. 95.
← 16 M. Neush, U źródeł współczesnego ateizmu, Paryż 1977, s. 87.
← 17 Ibid., s. 87.
← 18 P. Mazanka, op. cit., s. 95-96.
← 19 Ibid., s. 96.
← 20 K. Marks, op. cit., s. 45-46.
← 21 P. Mazanka, op. cit., s. 100.
← 22 K. Marks, op. cit., s. 47.
← 23 P. Mazanka, op. cit., s. 101.
← 24 K. Marks, op. cit., s. 47-48.
← 25 P. Mazanka, op. cit., s. 92.
← 26 G.M.M. Cottier, G. Wetter, L. Fabbri, L ‘Ateismo e marxismo, Bologna 1967, s. 107.
← 27 P. Mazanka, op. cit., s. 103.
← 28 Ibid.
← 29 K. Marks, Kapitał, 1867.
← 30 Ibid.
← 31 K. Marks, Przyczynek do krytyki…, s. 47.
← 32 R. Kościelny, op. cit., s. 59.
← 33 R. Wurmbrand, op. cit., s. 10.
← 34 Ibid., s. 10.
← 35 Ibid., s. 10.
← 36 R. Wurmbrand, op. cit., s. 10.
← 37 R. Kościelny, op. cit., s. 64.
← 38 R. Wurmbrand, op. cit., s. 11.
← 39 Ibid., s. 14-15.
← 40 Ibid., s. 15.
← 41 Ibid., s. 16.
← 42 J. Bartyzel, Marks jako antyteistyczny i antypolityczny gnostyk, „Przegląd Filozoficzny” 2018, nr 4, s. 69-83, s. 74.
← 43 R. Wurmbrand, op. cit., s. 17.
← 44 R. Kościelny, op. cit., s. 65.
← 45 M.N. Rothbard, Karol Marks – komunista jako religijny eschatolog, w: Marksizm – krytyka, red. E. Böhm-Bawerk, L. von Mises, M.N. Rothbard, 2016, s. 182.
← 46 Ibid., s. 179.
← 47 R. Wurmbrand, op. cit., s. 18.
← 48 Ibid., s. 18.
← 49 Ibid., s. 22-23.
← 50 A. Melskii, Evangelist Nenavisti (The Evangelist of Hate, Life of Karl Marx), 1933, s. 48.
← 51 F. Engels, Schelling und die Offenbarung (Schelling and Revelation), MEGA, s. 247-249.
← 52 Ibid., s. 247-249.
← 53 Ibid.
← 54 F. Mehring, Karl Marx – Geschichte seines Leben, Berlin 1964, s. 99.
← 55 K. Marx, F. Engels, Selected Works, London 1958, s. 52.
← 56 A. Künzli, Karl Marx, Eine Psychographie, Zürich 1966, s. 187.
← 57 B. Wolfe, Marxism – One Hundred Years in the Life of Doctrine, New York 1965, s. 32.
← 58 K. Marx, F. Engels, The Russian Menace to Europe, Glencoe 1952, s. 63.
← 59 B. Wolfe, op. cit.
← 60 Cyt. za: R. Wurmbrand, op. cit., s. 26.
← 61 F. Engels, MEW, VI, s. 176.
← 62 Cyt. za: R. Wurmbrand, op. cit., s. 26.
← 63 Ibid., s. 36.
← 64 K. Marks, Manifest komunistyczny, Warszawa 1983.
← 65 Ibid.
← 66 K. Marks, F. Engels, Święta rodzina czyli krytyka krytycznej krytyki. Przeciwko Brunonowi Bauerowi i spółce, Warszawa 1957.
← 67 A. Künzli, op. cit., s. 403.
← 68 M.A. Bakunin, Works, t. III, s. 206.
← 69 R. Wurmbrand, op. cit., s. 51.
← 70 Ibid., s. 52.
← 71 M. Hess, Red Catechism for the German People, s. 71-73.
← 72 R. Wurmbrand, op. cit., s. 53.
← 73 M. Hess, Letter of October 2, 1841 to Berthold Auerbach, MEGA, I, s. 261.
← 74 C.G. Jung, Letter of October 18, 1841 to Arnold Ruge.
← 75 R. Wurmbrand, op. cit., s. 54.
← 76 Ibid., s. 55.
← 77 Ibid., s. 58.
← 78 U. Steklov, M.A. Bakunin, His Life and Activity, Moscow 1937, t. 3, s. 435.
← 79 Quoted from The Catechism of the Revolutionist by Dostoyevski in his Complete Works, v. 12, s. 194.
← 80 Ibid., The Demons, v. 10, s. 312.
← 81 Ibid., s. 322.
← 82 Ibid., s. 324.
← 83 R. Wurmbrand, op. cit., s. 59.
← 84 E.S. Vilenskaja, Revolutionist Undeground in Russia, Moscow 1965, s. 398.
← 85 N.G. Chernyshevsky, Complete Works, Moscow 1939, vol. 1, s. 8.
← 86 Russkaia Misl, November 17, 1983.
← 87 V. Volodin, Tchernishevsky or Netchaiev, Moscow 1976, s. 155.
← 88 M. Krajski, Okultystyczne korzenie światowej rewolucji. Ezoteryka w służbie postępu, Warszawa 2020, s. 251.
← 89 A. Crowley, Księga Prawa (LIBER AL vel LEGIS), I, par. 21, http://thelema.pl/al-pl.htm [dostęp: 30.08.2019].
← 90 A. Crowley, Liber OZ,http://thelema.pl/oz-pl.htm [dostęp: 30.08.2019].
← 91 M. Krajski, op. cit., s. 251.
← 92 N. Drury, Magic and Witchcraft: From Shamanism to the Technopagans, London 2003, s. 191-192.
← 93 W. Lenin, Socjalizm a religia, „Nowaja Zyzn” 1905, nr 28.
← 94 W. Lenin, O stosunku partii robotniczej do religii, „Praletarij” 13.05.1909.
← 95 P. Buchanan, Śmierć Zachodu, Wrocław 2005, s. 207.
← 96 P. Buchanan, op. cit., s. 90.
← 97 G. Lukács, Historia i świadomość klasowa, Warszawa 2013.
← 98 D. Rozwadowski, op. cit., s. 18.
← 99 Ibid., s. 19.
← 100 G. Katkov, The Trial of Bukharin, London 1969, 1, 29.
← 101 N. Bucharin, J. Prieobrazenski, ABC komunizmu.
← 102 R. Wurmbrand, op. cit., s. 32.
← 103 Czarna Księga Komunizmu. Zbrodnie, terror, prześladowania. Warszawa 1999, s. 158.
← 104 Ibid., s. 163.
← 105 Ibid., s. 170.
← 106 A. Avtorkhanov, Criminals in Bolshevism, Frankfurt am Main, s. 324-325.
← 107 Ad Avtorkhanov, The Provenience of Partocracy, Frankfurt am Main 1973, s. 198.
← 108 F.J. Raddatz, Karl Marx, Berlin 1925, s. 32.