Księga bajek najnowszych t. 1 - Antologia - ebook

Księga bajek najnowszych t. 1 ebook

Antologia

5,0

Opis

Dziewięciu autorów. Trzynaście bajek. Historie krótsze i dłuższe, wierszowane i pisane prozą. Niezwykłe opowieści, które czasem przeniosą najmłodszych w magiczny i odległy świat wyobraźni, a czasem wręcz przeciwnie – gdzieś tuż obok nich. W tych niezwykłych i różnorodnych historiach każde dziecko znajdzie coś dla siebie. Księga bajek najnowszych to jednak lektura nie tylko przyjemna, ale i pożyteczna. Uczy przyjaźni, szacunku i zwracania uwagi na to, co pozornie nieistotne, a co jednak ma w sobie ukryte piękno… Wśród tylu różnorodnych opowieści każde dziecko znajdzie coś dla siebie, niezależnie od wieku. Księga bajek najnowszych jest również idealna do wspólnej lektury rodzica i pociechy. Bo nic tak nie buduje więzi jak wspólne czytanie i odkrywanie historii!

Autorzy:

Maja Baczyńska, Elżbieta Guźniczak, Ewa Kaczmarczyk, Piotr Kałążny, Bożena Kraczkowska, Justyna Piec-Głogowska, Alicja Rupińska, Małgorzata Skibińska, Marzena Sobieraj

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 51

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Kuszla

Nie oderwiesz się od lektury

Pora na "dobranoc" więc przychodzę do Was z czymś zupełnie innym niż dotychczas. Zdążyłam się już pochwalić tym, że jestem mamą, więc niech nikogo nie zdziwi, że swoją pasją zarażam również moje ksiazniczki. A jeśli już o księżniczkach mowa, to która z bajek waszego dzieciństwa najbardziej zapadła Wam w pamięci? A może mieliście jakąś ulubioną? Ja uwielbiałam "Panią Holę" (znaną również jako "Pani Zima"). Tym razem idąc z postępem literatury i wymagań najmniejszych czytelników, wydawnictwo @wydawnictwoborgis przychodzi do nas z przepiękną antologią, w której spotkamy się aż z dziewięcioma autorami. W kilkunastu bajkach każdy z nas będzie mógł odnaleźć coś dla siebie. Byłam w szoku, kiedy okazało się, że mój punkt widzenia tych bajek, znacznie różni się od tego, jak rozumieją je moje dzieci. Były momenty, w których wszystkie stwierdziłyśmy, że "ta" historia mogła wydarzyć się naprawdę oraz takie, dzięki którym przeniosłyśmy się do magicznego świata dziecięcej wyobraźni. Autorzy s...
00

Popularność




Opieka redakcyjna

Agnieszka Gortat

Redaktor prowadzący

Agnieszka Wójtowicz-Zając

Korekta

Agata Czaplarska

Opracowanie graficzne i skład

Marzena Jeziak

Ilustracje i projekt okładki

Aleksandra Sobieraj

© Copyright by Borgis 2022

Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydanie I

Warszawa 2022

ISBN 978-83-67036-54-2

Wydawca

Borgis Sp. z o.o.ul. Ekologiczna 8 lok. 10302-798 [email protected]/borgis.wydawnictwowww.instagram.com/wydawnictwoborgis

Druk: Sowa Sp. z o.o.

Wstęp

Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko,

właśnie macie przed sobą księgę pełną niesamowitych historii. Historii niezwykłych, opowiadających czasami o innych światach, a czasami o tym, co wokół nas. Dzięki nim zanurzycie się w fascynujące rzeczywistości, które skrywają wiele niespodzianek – magiczne drzewa i zwierzęta, żywe lalki, czarodziejskie przedmioty... Znajdą się też jakieś fantastyczne przygody dzieci takich jak Wy! Ale to przede wszystkim historie o magii przyjaźni, miłości i tego wszystkiego, co mamy, a czego zwykle nie dostrzegamy. Niby wszyscy wiemy, co jest najważniejsze, prawda? A jednak na co dzień nie doceniamy naszych bliskich, przyjaciół, ciepłego domu… O tym wszystkim (i nie tylko) opowiemy Wam za chwilę. Znajdą się tam też jednak historie lekkie, zabawne, bo w życiu potrzebne są uśmiech i radość! Ale o czym właściwie opowiedzą Wam nasi autorzy?

Zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się w tajemniczym królestwie zwierząt? O czym myślą leśne drzewa, gdy tak stoją nieruchomo? Czy zabawki mają własne życie, gdy się nimi nie bawimy? Albo na czym tak naprawdę polega magia Bożego Narodzenia? O tym i o wielu różnych sprawach, przyjemnych i pożytecznych, przeczytacie w tych bajeczkach. Spisali je dla Was ludzie, którym narodziły się one w głowach. Pamiętajcie jednak, że w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy… Kto wie, ile go jest w tych opowieściach. Odkryjecie to sami…

A więc usiądźcie wygodnie i dajcie się ponieść tym opowieściom, a nie pożałujecie… Miłej lektury!

Muzyk, reżyser, autorka tekstów. Laureatka nagród muzycznych, poetyckich (m.in. I nagroda w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Złotą Pszczołę”, I nagroda w Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Śląski Shakespeare”, II nagroda i wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Jesienna Chryzantema”), filmowych i teatralnych. Współprowadzi magazyn „Presto. Muzyka Film Sztuka” oraz koordynuje akcję społeczną „My Music Story”.

Założycielka grupy filmowej MUDO Music Documentaries, której produkcje były pokazywane na festiwalach w Polsce i za granicą oraz emitowane w telewizji. Gra koncerty muzyki intuitywnej na styku eksperymentu i tradycji oraz muzyki relaksacyjnej, a także w różnych składach, tworzy muzykę do spektakli butoh, m.in. w ramach: Nocy Teatrów w Krakowie, Butohpolis – I Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Butoh w Warszawie, Festiwalu „Ale Wiocha” w Lubiążu, Międzynarodowego Festiwalu Artystycznego „Eksperyment” w Zbąszyniu, Festiwalu „Sonus ex Machina” w Poznaniu (z Warsaw Gamelan Group) czy Music Festival Ecos Urbanos w Meksyku. Od 13 lat prowadzi zajęcia muzyczne, interesuje się arteterapią. Autorka książki dla dzieci „Jezioro Sekretów i inne opowiadania” i tomiku poetyckiego „Pióra dzikich”. Współprowadzi bloga filozoficznego „My Messages”.

Mała Senna

Mała Senna nie od zawsze była Małą Senną. Początkowo nosiła imię Róża, gdyż była wyjątkowo delikatnej urody. Mała Senna, dawniej zwana Różą bądź po prostu Różyczką, mieszkała w drewnianym domku na obrzeżach pewnego całkiem nieznanego, ale za to niezmiernie urokliwego, miasteczka, w otoczeniu pięknych brzóz i sosen. W tym oto drewnianym domku znajdowała się pracownia lalkarza nazywanego przez miejscowych dobrym Adamem, i to właśnie tam spędzała swoje dni Różyczka. Bo trzeba wam jeszcze wiedzieć, że nasza mała bohaterka jest laleczką i nikt, nawet lalkarz Adam, nie wie, że jako lalka potrafi myśleć, mówić, a nawet się poruszać...

Różyczka nie powstała tak, jak większość innych lalek. Nie stworzono jej na zamówienie ani z przeznaczeniem na witrynę sklepową. Od początku miała należeć do rodziny. Dobry Adam pracował nad nią przez wiele dni, ponieważ miała trafić w ręce jego córeczki. Żona lalkarza, Ewa, spodziewała się dziecka, a ponieważ była dość słabego zdrowia i musiała przez większość czasu leżeć w łóżku, to jej mąż starał się zrobić niemal wszystko, by uprzyjemnić jej czas oczekiwania na narodziny dziecka. I tak właśnie powstała Róża. Lalkarz wszył jej na piersiach broszę w kształcie serca z ułamanym zapięciem, którą już dawno by wyrzucono, gdyby nie to, że była diamentowa i stanowiła rodzinną pamiątkę. Przez lata była przechowywana w sekretarzyku, aż trafiła do Różyczki, mając odtąd być jej laleczkowym sercem.

Jednak gdy przyszedł czas narodzin dziecka i przyjechał pan doktor, siedział dość długo, a gdy wyjechał, na miejsce przybyli miejscowi grabarze. Lalkarz później przez wiele dni nie przychodził do swoich lalek, jakby zupełnie zapomniał o dzieciach, które niecierpliwie czekają na zabawki swoich marzeń. W domu zapanowała ponura cisza i odtąd zabawki nie rozmawiały między sobą inaczej, jak szeptem...

Co i rusz Różyczka kątem oka wyłapywała znaczące spojrzenia posyłane w jej stronę. Bujany konik nagle bardziej niż zwykle stał się zaaferowany bujaniem, porcelanowy pierrot z trudem witał się z naszą laleczką o wschodzie słońca i żegnał o zachodzie, ołowiane żołnierzyki do znudzenia powtarzały komendy wojskowe, nieustannie wyskakując z i wskakując do pudełka, byle tylko nie wdać się z nikim w rozmowę, a szmaciane marionetki w wiklinowej skrzyni całymi godzinami po cichutku plotkowały. Tylko długonogi, drewniany pajacyk wdrapywał się od czasu do czasu na parapet okienny, na którym znajdowała się Różyczka, i godzinami siedział obok niej, nie mówiąc ani słowa.

W niedługim czasie w okolicy pojawił się wędrowny handlarz, który skupował różne dziwne przedmioty, część z nich sprzedając później do teatrów, muzeów i cyrków. Dowiedział się o nim dobry Adam, a ponieważ akurat zbierał pieniądze na pogrzeb swej czcigodnej małżonki, to zaprosił handlarza do lalkarskiej pracowni. Wszystkie zabawki znieruchomiały, starając się jak najlepiej zaprezentować przed obcym. Choć lubiły swego pogrążonego w bólu i żałobie lalkarza, to niejedna marzyła o życiu na scenie i byciu podziwianą przez siedzące na widowni dzieci. Teatry kukiełkowe były więc szczytem marzeń marionetek, podczas gdy raczej każda lalka chciała uniknąć smętnej przyszłości w muzealnej gablocie. Co innego cyrk – o pracy w tym miejscu zabawki wiedziały zgoła niewiele, aczkolwiek znacznie bezpieczniejszym miejscem wydawał się być dziecinny pokój.

Ale jakże lalki były zdumione, gdy lalkarz nie pokazał handlarzowi żadnej z nich, a jedynie wziął do rąk Różyczkę – tak, jak bierze się jakąś już od dawna niepotrzebną rzecz – po czym bezceremonialnie odpruł znajdujące się pod lalczyną sukienką diamentowe serce i wręczył je handlarzowi, otrzymując w zamian godziwą zapłatę. Odtąd Róża całymi dniami spała na okiennym parapecie i była przezywana przez wszystkie lalki Małą Senną.

Któregoś razu Mała Senna była tak smutna, iż ani sen, ani nawet oglądany spod przymkniętych powiek widok z okna na kolorowe malwy rosnące za płotem nie mogły jej pocieszyć. I to właśnie tego dnia, gdzieś pomiędzy długimi, malwowymi łodygami, laleczka dostrzegła drobną główkę małej dziewczynki. Mała Senna chciała do niej zawołać, ale była na to zbyt słaba, a poza tym lalkom nie wypada wołać ludzi.

Musiała mieć jednak wyjątkowo smutny wyraz swojej laleczkowej twarzy, bo przyglądający się jej od dłuższej chwili drewniany pajacyk popadł w zadumę, myśląc, jak tu laleczkę rozchmurzyć. Wdrapał się na krzesło pod oknem, a następnie na parapet, i usiadł obok Małej Sennej. Pajacyk zerknął za okno, szybko ogarnął sytuację, po czym wziął w swoje równie długie jak nogi ręce maleńką dłoń Małej Sennej i tak trzymał, jakby usiłując dodać laleczce otuchy. Niestety Mała Senna nie zwróciła na to najmniejszej uwagi.

– Wiesz... – przemówił w końcu uroczyście pajacyk. – Myślę, że powinnaś poznać tę dziewczynkę za płotem. Może akurat marzy o własnej lalce. Ej, jeszcze nie zasypiaj, najpierw porozmawiam z konikiem na biegunach!

Jak powiedział, tak zrobił, choć łatwe to nie było, bo konik miał w zwyczaju na wszystko mówić „ihaha” i, jak wiadomo, zajmował się przede wszystkim bujaniem. Lecz w końcu dał się pajacykowi namówić na wycieczkę do ogrodu – jako jedyny był w stanie dość szybko uciec z domu i dotrzeć do płotu. W ten sposób, gdyby Małą Senną umieścić na jego grzbiecie, miałaby szansę poznać dziewczynkę, którą dostrzegła przez okno. Pajacyka ogromnie ucieszył ten pomysł – tylko pomyśleć, ile zabawek nigdy nie trafi w ręce właściwych osób, bo zwyczajnie nie spotkały ich w dobrym miejscu i czasie! Ale z Małą Senną będzie inaczej, pajacyk już o tym zdecydował! Do niego należały jeszcze dwa ważne zadania w celu powodzenia ich misji – musiał cichaczem nabroić w kuchni, aby odwrócić uwagę lalkarza i... uporać się z tęsknotą za Małą Senną, gdy ta już na zawsze opuści pracownię zabawek.

I tak pajacyk wykradł się do kuchni, gdzie na blacie kuchennego stołu znalazł drewnianą łyżkę. Zaczął rytmicznie uderzać w stojący na fajerce metalowy garnek. Brzdęk-brzdęk-brzdęk... Dobry Adam w popłochu przybiegł do kuchni i ogromnie się zdziwił, znajdując leżącego na podłodze pajacyka, który jak dotąd nigdy nie opuszczał lalkarskiej pracowni. A chociaż w kuchni na powrót było cicho, to przecież lalkarz był pewien, że jeszcze chwilę temu dobiegał stąd hałas... Jeśli miał omamy słuchowe, to w takim razie co tu robił pajacyk?

– Ech... – westchnął ciężko dobry Adam, ale (wbrew obawom pajacyka, który sporo zaryzykował, udając się do kuchni) nie był zły czy przestraszony, wprost przeciwnie – stał, przyglądając się trzymanemu w rękach pajacykowi, po czym z jego oczu popłynęły pierwsze od dawna łzy wzruszenia.

– Czy to ty mi, ukochana żono, dajesz znaki z dalekiej podróży poza granice życia? Czy to twój duch mnie chce pocieszyć i w tym celu ożywił tego pajacyka?

Tymczasem konik na biegunach z Małą Senną na grzbiecie dzielnie pomykał przez sień domu lalkarza, a podłoga przy tym skrzypiała aż miło! Mała Senna ogromnie się bała – i bujania, od którego mogło się zrobić niedobrze na tej wysokości, i twardej podłogi z sosnowego drewna majaczącej gdzieś w dole, a za chwilę zielonej trawy pachnącej aromatem, którego żadna z zabawek nigdy wcześniej nie czuła. I bała się, oczywiście, że nagle przybiegnie dobry Adam i cały spisek się wyda... Jednak za każdym razem, gdy strach zdawał się już całkowicie obezwładniać jej pozbawione serca laleczkowe ciało, coś dodawało jej ducha, coś, czego Mała Senna nie umiałaby nazwać, a co było bardzo silne i co w świecie ludzi nazywa się „nadzieją”.