Kształtowanie Śródziemia [Historia Śródziemia t. 4] - J.R.R. Tolkien - ebook

Kształtowanie Śródziemia [Historia Śródziemia t. 4] ebook

Tolkien J.R.R

3,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Historia Śródziemia to najbardziej oczekiwany przez fanów na całym świecie (w całości ukazała się tylko po angielsku i hiszpańsku, wybrane tomy natomiast opublikowano po polsku, francusku, niemiecku, szwedzku, węgiersku i rosyjsku) dwunastotomowy cykl książek wydanych przez Christophera Tolkiena na podstawie zapisków i notatek, które pozostawił jego ojciec.

Czwarty tom Historii Śródziemia rozwija przed nami obraz kształtowania chronologicznej oraz geograficznej struktury legend Śródziemia i Valinoru. Otrzymujemy nieznany do tej pory tekst Ambarkanta, czyli „Kształt świata”, jedyny opis natury tego wyimaginowanego wszechświata, który uzupełniają mapy i schematy świata sprzed kataklizmów spowodowanych Wojną Bogów oraz upadkiem Númenoru , a także po tych katastrofach.

Z kolei Kroniki Valinoru i Kroniki Beleriandu ukazują proces tworzenia chronologii Pierwszej Ery, poznajemy z nich także opowieść o Ӕlfwinie, Angliku, który odbył podróż na Prawdziwy Zachód i przybył na Tol Eressëę, Samotną Wyspę, gdzie poznał pradawną historię elfów i ludzi. Tom zawiera również „Silmarillion” z 1926 roku oraz Quenta Noldorinwa z 1930 roku – jedyne wersje mitów i legend Pierwszej Ery, które J.R.R. Tolkien doprowadził do końca. Mamy też okazję zapoznać się z pieśnią Tuora ułożoną dla syna, opowiadającą o spotkaniu z Ulmem w Krainie Wierzb i dotychczas jedynie wspominaną w Zaginionych opowieściach, jak również ze staroangielskimi wersjami fragmentów obu Kronik.

Tylko znajomość Historii Śródziemia pozwala wypełnić wszystkie luki w wiedzy o Śródziemiu i delektować się w pełni ogromem i bogactwem wykreowanego przez autora Władcy Pierścieni świata.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 580

Oceny
3,5 (2 oceny)
0
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Jaj0229dbpw

Całkiem niezła

Trochę jakby na siłę wydana, dużo powtórzeń z Silmarilion.
00

Popularność




J.R.R. Tolkien Kształtowanie Śródziemia Tytuł oryginału The Shaping of Middle-Earth ISBN Originally published in the English language by HarperCollins Publishers Ltd. under the title The Shaping of Middle-Earth Copyright © The Tolkien Estate Limited and C.R. Tolkien 1986®, ®, TOLKIEN® and are registered trademarks of The Tolkien Estate Limited J.R.R Tolkien asserts the moral right to be acknowledged as the author of this workAll rights reserved Copyright © for the Polish edition by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j., Poznań 2024 Copyright © for the Polish translation by Agnieszka Sylwanowicz, 2024 Translation © copyright by Prószyński Media sp. z o.o., 2024 Redakcja Marek Gumkowski Wiersz Rogi Ylmira przełożyła Katarzyna Staniewska „Elring” Ilustracja na okładce Maciej Łaszkiewicz Grafika na tyle okładki i wyklejce Rafał Mikłaszewski Opracowanie graficzne i techniczne Barbara i Przemysław Kida Wydanie 1 Zysk i S-ka Wydawnictwo ul. Wielka 10, 61-774 Poznań tel. 61 853 27 51, 61 853 27 67 dział handlowy, tel./faks 61 855 06 [email protected] Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione. Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w Zysk i S-ka Wydawnictwo.

Wykaz polskich wydań Tolkiena, do których odsyłają skróty w niniejszym tomie

 

Hobbit — Hobbit albo tam i z powrotem. Tłum. Paulina Braiter.

Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017

 

I — Księga zaginionych opowieści. Część 1. 

Tłum. Maria Gębicka-Frąc, Cezary Frąc,  

Wiersze przeł. Joanna Drzewowska, Katarzyna Staniewska.

Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2022 

 

II — Księga zaginionych opowieści. Część 2. 

Tłum. Agnieszka Sylwanowicz

Wiersze przeł. Katarzyna Staniewska.

Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2023

 

Niedokończone opowieści — Niedokończone opowieści Śródziemia i Númenoru.  

Tłum. Paulina Braiter, Agnieszka Sylwanowicz,  

Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2019 

 

Silmarillion — Silmarillion. Tłum. Maria Skibniewska,  

Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017 

 

Uwagi o pisowni

 

W pierwszych polskich wydaniach Władcy Pierścieni i Silmarillionu nie uwzględniono zapisu końcówki -ë (w języku polskim wymawiane jak zwykłe -e) w niektórych imionach Valarów i ludzi, jednakże później pisownia taka weszła do kanonu i stała się nieodłącznym i rozpoznawalnym elementem Tolkienowskiego nazewnictwa. W Historii Śródziemia również ją zachowaliśmy, zgodnie z aktualnymi zasadami polskiej pisowni pozostawiając taki zapis także w odmianie. 

 

Polskie wydanie Historii Śródziemia zachowuje oryginalną strukturę tekstu nadaną przez Christophera Tolkiena, także w zakresie metody wyróżniania przypisów.

Przedmowa

Niniejsza książka doprowadza Historię Śródziemia do lat 30. XX wieku. Nie można dokładniej określić daty powstania kosmograficznego dzieła Ambarkanta oraz najwcześniejszych Kronik Valinoru i Kronik Beleriandu — chociaż są one późniejsze od tekstu Quenta Noldorinwa, czyli wersji „Silmarillionu” napisanej, jak sądzę, także w latach 30.

Jest to etap, do którego dotarł mój ojciec po napisaniu Hobbita. Porównanie Quenta z opublikowanym Silmarillionem dowodzi, że w tym czasie zasadniczy charakter owego dzieła był już w pełni zarysowany; ten pierwszy tekst posiada stałe odpowiedniki w strukturze i kadencji zdań, a nawet całych fragmentów tego drugiego, jednakże opublikowany Silmarillion jest mniej więcej trzy–cztery razy dłuższy.

Po pośpiesznie napisanym Szkicu mitologii (rozdział II niniejszej książki) tekst Quenta Noldorinwa był w gruncie rzeczy jedyną ukończoną wersją „Silmarillionu”, jaką stworzył mój ojciec. Pod koniec 1937 roku przerwał pracę nad jego nową wersją, Quenta Silmarillion, która obejmowała częściowo opowieść o Túrinie Turambarze, i rozpoczął pisanie Władcy Pierścieni (zob. Ballady Beleriandu, s. 473–477). Kiedy po wielu latach wrócił do historii Pierwszej Ery, świat ten był już znacznie bardziej rozwinięty. Oznaczało to, że Quenta Silmarillion, która została przerwana w momencie jej pełnego rozwoju, nie mogła być kontynuowana od tamtego miejsca, a chociaż w kolejnych latach ojciec zajął się niezwykle skomplikowaną pracą nad przeredagowywaniem i rozszerzaniem wcześniej napisanych tekstów, nie ujął ich już ponownie w pełną i spójną strukturę. Dlatego jednym z głównych przedmiotów badań nad tym dziełem jako całością są zwłaszcza ostatnie rozdziały Quenta Noldorinwa.

W Kronikach Valinoru oraz w Kronikach Beleriandu widać zalążki porządku chronologicznego, którego tworzeniu ojciec miał poświęcić najwięcej uwagi. Kroniki te rozwinęły się później w oddzielny „przekaz”, równoległy do właściwego „Silmarillionu” i częściowo się z nim pokrywający, lecz od niego odmienny. W latach następujących po ukończeniu Władcy Pierścieni przekaz ten — po powstaniu wersji pośrednich — wyłonił się w postaci dwóch głównych dzieł na temat Śródziemia: Kronik Amanu oraz Szarych kronik Beleriandu (zob. s. 333, 371). Wraz z tekstem Quenta oraz z tymi najwcześniejszymi wersjami Kronik podaję krótkie teksty w języku staroangielskim, które miał sporządzić Ælfwine (Eriol) na podstawie dzieł studiowanych na Tol Eressëi, Samotnej Wyspie.

Komentarze są w głównej mierze poświęcone odniesieniu dotyczącemu geografii, nazw własnych, wydarzeń, związków i motywacji do tego, co zostało opisane wcześniej oraz później; łączy się to w sposób nieunikniony z częstymi odesłaniami do poprzednich książek. Te komentarze nie są specjalnie porywające (wydrukowano je inną czcionką, tak że można je z łatwością odróżnić od tekstów oryginalnych). Moim celem jest próba ukazania — nie tylko na podstawie ogólnego wrażenia — w jaki sposób stopniowo i subtelnie było stwarzane Śródziemie oraz jego historia, a także jak często długa seria drobnych zmian czy przekształceń prowadziła do pojawienia się nowych i nieprzewidzianych struktur — na przykład w opowieści o Gwindorze z Nargothrondu (s. 223).

Układ tekstów Szkicu mitologii oraz Quenta, podzielonych na ponumerowane i porównywalne ze sobą odcinki, jest wyjaśniony na s. 19–20. Do wcześniejszych tomów niniejszego cyklu odsyłają skróty w postaci cyfr rzymskich: I (Księga zaginionych opowieści. Część 1), II (Księga zaginionych opowieści. Część 2) oraz III (Ballady Beleriandu).

Mapy i tabele zostały umieszczone w niniejszej książce za zgodą Biblioteki Bodlejskiej w Oksfordzie; pracownikom jej Działu Rękopisów Zachodnich składam podziękowania za udzieloną mi pomoc.

Tom piąty Historii Śródziemia będzie zawierał niedokończoną opowieść o podróży w czasie pt. Utracona droga wraz ze związanymi z nią najwcześniejszymi postaciami legendy o Númenorze; Lhammas, czyli „Rozprawę o językach”; Etymologie oraz wszystkie pisma dotyczące Pierwszej Ery, które powstały, nim ojciec zaczął pisać Władcę Pierścieni.

I. Fragmenty prozatorskie następujące po Zaginionych opowieściach

 

Zanim przedstawię Szkic mitologii, najwcześniejszą postać prozatorskiego „Silmarillionu”, prezentuję kilka krótkich tekstów, których zebranie wydaje się w tym miejscu odpowiednie.

 

(i)

Wśród luźnych kartek znajduje się wczesny utwór, wkrótce zarzucony, zatytułowany Turlin i wygnańcy z Gondolinu. Jak zobaczymy, jest blisko związany z początkiem opowieści Upadek Gondolinu (II.182), lecz zawiera też dużo nowego materiału. To, że stanowił on początek późniejszej wersji tej opowieści, można łatwo wywnioskować z pojawienia się nazwy Mithrim, która zastąpiła nazwę Asgon dopiero jako poprawka w ostatecznym tekście Upadku Gondolinu (II.241). Ten krótki tekst przedstawiam poniżej. W trzech pierwszych wypadkach użycia imienia Turlin (w narracji, lecz nie w tytule) zostało ono poprawione na Turgon; za czwartym i piątym razem forma Turgon występuje jako pierwotna. Ja stosuję ją w całym tekście.

 

— Wiedzcie zatem — rzekł Ilfiniol, syn Bronwega — iż Ulmo, Władca Wód, nigdy nie zapomniał o smutkach elfich rodów znajdujących się pod władzą Melka, lecz niewiele mógł uczynić ze względu na gniew innych bogów, którzy zamknęli swe serca przed rasą gnomów. Mieszkali oni ukryci za wzgórzami Valinoru, nie zważając na Świat Zewnętrzny, tak głęboki bowiem był ich smutek i żal po śmierci Dwóch Drzew. Żaden z nich prócz Ulma nie obawiał się potęgi Melka, która przyniosła zniszczenie i żałość całej Ziemi; lecz Ulmo pragnął, by Valinor zebrał całą swą potęgę i zdusił zło, zanim będzie za późno; zdawało mu się, iż oba cele udałoby się osiągnąć, gdyby do Valinoru dotarli posłańcy gnomów z błaganiem o wybaczenie i okazanie litości Ziemi, miłość bowiem Palúrien i jej syna Oromëgo dla tych rozległych królestw jeszcze się tliła w ich sercach. Droga wiodąca z Zewnętrznej Ziemi do Valinoru była trudna i niebezpieczna, a bogowie zasnuli wszystkie ścieżki magią i zasłonili okrężne góry. Starał się tedy Ulmo nieustannie pobudzić gnomów, by wyprawili posłańców do Valinoru, lecz Melko był przebiegły i miał głęboką wiedzę we wszystkich sprawach dotyczących elfich rodów oraz pozostawał nieustannie czujny. Dlatego wysłannicy nie pokonali niebezpieczeństw ani nie przezwyciężyli pokus czyhających na tej najdłuższej i najstraszniejszej ze wszystkich dróg, a wielu, którzy ośmielili się na nią wstąpić, zaginęło na zawsze.

Teraz opowieść mówi o tym, jak Ulmo stracił nadzieję, iż ktokolwiek z rasy elfów pokona niebezpieczeństwa tej drogi, o najmądrzejszym i najnowszym planie, jaki wówczas ułożył, oraz o tym, co z niego wynikło.

W owych czasach, po Bitwie Nieprzeliczonych Łez, większa część rodów ludzkich mieszkała w tej krainie północy, która nosi wiele nazw, a którą elfowie z Kôru nazwali Hisilómë, czyli Mgłą Półmroku. Gnomowie, którzy ze wszystkich elfów znają ją najlepiej, zwą ją Krainą Cieni, Dor-Lóminem. Mieszkał tam lud liczny, zasiedlając obszar wokół rozległych, jasnych wód leżącego tam wielkiego jeziora Mithrim. Lud ten inni nazwali Tunglinami albo ludem Harfy, jego członkowie radowali się bowiem dziką muzyką i pieśniami gór i lasów, lecz morza nie znali ani o nim nie śpiewali. Otóż lud ten przybył w owe okolice po straszliwej bitwie, za późno z daleka do niej wezwany, i nie był napiętnowany popełnioną wobec elfów zdradą. W istocie wielu spośród jego członków podtrzymywało przyjaźń z gnomami z gór oraz Elfami Ciemnymi — taką, jaka jeszcze mogła trwać mimo smutku i nieufności zrodzonych ze zgubnych czynów, które dokonały się w Dolinie Niniach. Z owego ludu wywodził się Turgon, syn Pelega, syna Indora, syna [Eara >] Fengla, który był ich przywódcą. Usłyszawszy wezwanie, wyruszył z dalekiego wschodu wraz z całym swoim plemieniem. Turgon nie przebywał wiele ze swoimi pobratymcami, bardziej ceniąc sobie samotność i przyjaźń elfów, których języki znał. Wędrował w pojedynkę, przemierzając długie brzegi Mithrimu lub polując w okolicznych lasach, albo też grając wśród głazów na swojej prostej drewnianej harfie o strunach z niedźwiedzich ścięgien. Nie śpiewał jednak dla słuchaczy, choć słysząc o mocy tych szorstkich pieśni, wielu ludzi przychodziło z daleka, by słuchać jego gry. [Jednakże?] Turgon porzucił śpiew i odszedł na pustkowie w górach.

Wielu dziwnych rzeczy się tam nauczył, doszły do niego zniekształcone wieści o odległych sprawach, toteż zapragnął zdobyć głębszą wiedzę. Jak dotąd jednak jego serce nie odwróciło się od długich brzegów i spowitych oparami jasnych wód Mithrimu. Nie było mu wszakże pisane zamieszkać w tej okolicy na zawsze, powiada się bowiem, że magia i przeznaczenie zawiodły go pewnego dnia ku przepaścistej jamie wśród skał, do której wpadała ukryta rzeka wypływająca z jeziora Mithrim. Chcąc odkryć jej sekret, wszedł Turgon do owej jaskini, lecz wtedy wody pchnęły go w głąb, między skały, i nie zdołał już wydostać się na światło dnia. Ludzie powiadają, że nie stało się tak bez udziału Ulma, który niegdyś zachęcił być może gnomów do przygotowania tej głębokiej, ukrytej drogi. Wówczas zjawili się przy Turgonie gnomowie i poprowadzili go ciemnymi korytarzami pod górami, aż ponownie wyszedł na światło dnia.

 

Tekst kończy się w tym miejscu (chociaż rękopis powstający w tym samym czasie przechodzi do innego tematu, zob. [ii] poniżej).

Imię Turlin zapewne zastąpiło na krótko imię Tuor (por. formę Tûr, która pojawia się w tekstach Upadku Gondolinu, II.180), podobnie jak imię Turgon; w opowieści Turgon to oczywiście król Gondolinu. To intrygujące chwilowe przeniesienie jednego z głównych imion legend na inną postać można porównać do wypadku, gdy w Balladzie o Leithian (III.213) imię Thingol zostało na krótko zastąpione imieniem Celegorm, a imię Beren imieniem Maglor.

Szczególnie interesujący jest tu opis pochodzenia ludu Tuora: aby wziąć udział w Bitwie Nieprzeliczonych Łez, jego członkowie przybyli ze wschodu, lecz uczynili to zbyt późno. Niemożliwe, by nie miało to związku z przybyciem Easterlingów przed bitwą w późniejszej opowieści. Tuor (Turlin, Turgon) to w omawianym tekście „syn Pelega, syna Indora, syna Fengla”. W Upadku Gondolinu jest on „synem Pelega, syna Indora” (II.193); we fragmencie Ballady o upadku Gondolinu jest synem Fengla, a w związanych z tym fragmentem notatkach imię Fengel nosi sam Tuor (III.195). Tutaj jego lud nazywa się Tunglinami, ludem Harfy, natomiast w Upadku Gondolinu (ibid.) należy on do „rodu Łabędzia z synów ludzi z północy”.

Interesujący jest również początek tego tekstu, w którym są opisane pragnienia i zamiary Ulma: jego nieustanne próby nakłonienia gnomów do wyprawienia posłańców do Valinoru, jego odmienność od innych Valarów, jego pragnienie, by z czasem potęga Valinoru przeciwstawiła się Melkowi. Wydaje się, że nie ma żadnej innej wzmianki o staraniach Ulma, by zachęcić gnomów do wysłania posłańców do Valinoru, a chociaż na początku opowieści Ukrycie Valinoru (I.245) jest wyraźnie pokazane, że tylko on litował się nad gnomami przebywającymi w Wielkich Krainach, to jednak Manwë i Varda też sprzeciwiali się odseparowaniu Valinoru od losu „świata”.

Na koniec należy stwierdzić, że „Dolina Niniach” z całą pewnością jest miejscem, gdzie rozegrała się Bitwa Nieprzeliczonych Łez; por. „Dolinę Płaczącej Wody” w zarysach Opowieści Gilfanona (I.279–281). W takim znaczeniu nazwa Niniach nie została użyta już nigdy więcej, chociaż szlak, którym Tuor dotarł do morza, otrzymał później miano Cirith Ninniach, „Żleb Tęczy”.

 

(ii)

Rękopis utworu Turlin i wygnańcy z Gondolinu ciągnie się dalej (papier i charakter pisma są identyczne, a wszystkie kartki zostały umieszczone razem) jako tekst niezmiernie interesujący, ponieważ stanowi pierwszy krok na drodze rozwoju późniejszej opowieści o przybyciu Noldorów do Śródziemia, tworzonej po powstaniu zarysów Opowieści Gilfanona (I.277 i nast.). Tekst ten został pośpiesznie napisany ołówkiem i w kilku miejscach jest trudny do odczytania.

 

Wówczas król gnomów Gelmir wezwał swój nieszczęśliwy lud i przemówił do niego tymi słowy:

— Przybyliśmy w końcu do Wielkich Krain i postawiliśmy stopy na Ziemi, a nawet elficka mądrość nie potrafi jeszcze orzec, co z tego wyniknie; lecz udręka, ból i łzy, które towarzyszyły nam w tej drodze, będą odtąd opiewane w pieśniach i przekazywane w opowieściach przez cały lud elfiego rodu, a pamięć o nich przetrwa nawet wśród niektórych innych dzieci Iora.

Długo już mieszkał lud gnomów w pobliżu zachodnich wybrzeży na północy Ziemi, a ich cierpienia stały się mniejsze. Byli pomiędzy nimi tacy, co wypuszczali się daleko od swoich siedzib i zyskiwali wiedzę o otaczających ich krainach; ci nie ustawali w poszukiwaniach miejsca, do którego zbiegł Melko albo gdzie zostały ukryte klejnoty i skarby Valinoru. [Przekreślone: Zebrał wówczas Gelmir swoje hufce i utworzył trzy wielkie armie; jedną dowodził jego syn Golfin, jego syn Delin drugą, jego syn (Oleg >) Lúthien trzecią, lecz władcą i królem był Gelmir]. Następnie cały ten lud wyruszył na wschód i nieco ku południowi, a wszystkie armie Golfina i Delina przemieszczały się bez żadnych przeszkód. Lód stopniał, warstwa śniegu stała się [cieńsza?], a na wzgórzach rosły gęsto drzewa. W serca wędrowców wstąpiła otucha, aż ponownie obudziły się ich harfy i elfickie flety. Skały rozbrzmiały wtedy melodyjną muzyką elfów i niezliczonymi [krokami?] ich stóp; po przejściu owych armii rozkwitały na ich szlaku młode kwiaty, ziemia radowała się bowiem z przybycia gnomów, a słońce ani biały księżyc nie widziały jeszcze w tych okolicach nic piękniejszego od tego ruchomego pola lśniących włóczni i kutego w złocie elfickiego oporządzenia. Zaś kobiety i panny gnomów oraz gnomowe dzieci podążały za owymi armiami ze śpiewem i od tamtej pory ziemie te nie słyszały tak czystej pieśni nadziei, a mimo to była ona smutna i złowieszcza w porównaniu ze śpiewami, jakie słyszano na wzgórzu [Kôru >] Tûnu, kiedy Dwa Drzewa wciąż jeszcze okrywały się kwieciem.

Spośród wszystkich tych zwiadowców i rozproszonych hufców, które szły daleko z przodu albo po obu stronach maszerujących gnomów, nikt nie czuł większego zapału i nie płonął jaśniejszym ogniem niż twórca klejnotów Fëanor i jego siedmiu synów; niczego jednak jeszcze nie odkryli. Przybyli w końcu gnomowie do tej magicznej północnej krainy, o której często mówią opowieści, i ze względu na jej ciemne lasy, szare góry i gęste mgły nazwali ją Dor Lóminem, krainą cieni. Leży tam jezioro Mithrim, w którego rozległych wodach odbija się blady obraz otaczających je wzgórz. Tam gnomowie raz jeszcze przez długi czas odpoczywali, a Gelmir rozkazał pobudować dla nich siedziby wokół jeziora i w nadbrzeżnych lasach. Tam też policzył i zebrał wszystkie swoje hufce włóczników i łuczników, a także wojowników walczących mieczami, wynieśli bowiem gnomowie z Valinoru i arsenałów Makara mnóstwo broni na wojnę z Melkiem. Pod swoją wodzą miał Gelmir trzy wielkie armie, a jedną z nich dowodził jego syn Golfin, jego syn Delin drugą, a Lúthien (nie ów Lúthien od Róż, o którym mówi inna, późniejsza opowieść) trzecią. Potęga Golfina tkwiła w szermierzach, a Delin miał więcej tych, którzy dzierżyli długie … elfickie włócznie, natomiast Lúthien radował się liczbą i … swoich łuczników — a łuk zawsze był bronią, we władaniu którą plemię elfów przejawiało zadziwiające umiejętności. W owych dawnych czasach barwami gnomów były złoto i biel na pamiątkę Dwóch Drzew, lecz na sztandarze Gelmira w srebrnym polu widniała złota korona, a i każdy z dowódców miał piękną chorągiew. Godłem Golfina był w owych czasach srebrny miecz w złotym polu, Delina zielony bukowy liść na tle wzoru ze złotych kwiatów w srebrnym polu, a Lúthiena złocista jaskółka uchwycona w locie w błękitnym polu, jakby to było niebo usiane srebrnymi gwiazdami. Sztandar ten i te chorągwie wykonali synowie Fëanora; lśniły one w blasku słońca i we mgle, w świetle księżyca i w bezgwiezdnej ciemności, błyszcząc od naszytych na nie klejnotów, dzieł gnomów.

Otóż stało się pewnego razu, że Fëanor wyprawił się na wzgórza opasujące w tej okolicy Dor Lómin [na północ od >] poza obszarem Artanoru, gdzie rozciągały się otwarte puste ziemie i pozbawione drzew wzgórza, a miał ze sobą liczny zastęp i trzech spośród swoich synów. Tak więc przybyli oni u schyłku pewnego dnia na szczyt wzgórza i ujrzeli w oddali czerwony blask bijący w dolinie otwierającej się z tej strony innego wzniesienia, która była skierowana ku [nim?]. Zdziwił się wówczas Fëanor, co to może być za ogień, i wraz ze swoim oddziałem udał się tam śpiesznym marszem w zapadłej już spokojnej nocy. Przed świtem spojrzeli gnomowie w dół w ową dolinę. Zobaczyli tam uzbrojony oddział nie mniej liczny od ich własnego; wojownicy siedzieli wokół wielkiego ogniska. Większość z nich spała, lecz nieliczni się poruszali. Wyprostował się wtedy Fëanor i zawołał swoim czystym głosem, który rozbrzmiał w całej dolinie:

— Kim jesteście: mężami gnomów czyli innego plemienia? Lepiej mówcie szybko, wiedzcie bowiem, że otaczają was dzieci Fëanora.

Podniósł się wówczas w dolinie wielki zgiełk, a po ochrypłych głosach i gardłowych wrzaskach Fëanor wkrótce poznał, że to nie elfowie. Ku miejscu, gdzie rozlegał się jego głos, pomknęło w ciemności wiele strzał, lecz Fëanora już tam nie było. Szybko pociągnął za sobą większość swojego oddziału ku wylotowi doliny, skąd wypływał strumień spod porośniętego drzewami

 

W tym miejscu tekst się gwałtownie urywa u góry nowej strony; jest jasne, że nie zostało napisane nic więcej.

Wciąż jeszcze nie pojawiła się noldorska dynastia, lecz mamy króla gnomów Gelmira oraz jego synów Golfina, Delina i Lúthiena (imię tego ostatniego brzmiało pierwotnie Oleg), dowódców jego trzech armii. Nie ma żadnej sugestii, by Fëanora i jego synów łączyły z tymi gnomami jakiekolwiek więzy bliskiego pokrewieństwa. W Balladzie o upadku Gondolinu (zob. III.196–197) pojawia się — po raz pierwszy — Fingolfin, który przejmuje od Finwëgo Nólemëgo rolę ojca Turgona i Isfin, nie jest jednak synem Finwëgo, lecz Gelmira. Wskazywałem tam, że owego Gelmira, ojca Golfina/Fingolfina, należy utożsamiać z Finwëm, ojcem Fingolfina w aliteracyjnych poematach i późniejszych utworach; możliwe, że imię Gelmir formalnie wiąże się z imieniem Fin-golma, które w zarysach Opowieści Gilfanona jest innym imieniem Finwëgo Nólemëgo (I.277–279, zob. również I.312, hasło Nólemë). Należy zapamiętać, że w najwcześniejszych legendach Finwë Nólemë nie był ojcem Fëanora i nie został zabity przez Melka w Valinorze, lecz przybył do Wielkich Krain. O innych synach Gelmira, Delinie i Lúthienie, wymienionych w powyższym tekście, nie ma nigdzie indziej żadnej wzmianki.

 Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki