Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czechosłowacja na początku lat siedemdziesiątych. Smutna i szara, tuż po wkroczeniu do kraju wojsk Układu Warszawskiego i stłumieniu Praskiej Wiosny. Główny bohater, Tomáš, z pochodzenia Słowak, właśnie zaczyna studiować historię na Uniwersytecie Karola w Pradze. Opiekunem pierwszego roku jest młody komunistyczny karierowicz, adiunkt Šindelář. Bohaterem jego zajęć zostaje Jan Nepomucen, którego charakterystyczny pomnik wyróżnia się na praskim moście Karola. Tomáš wraz z trójką nowo poznanych dziewiętnastoletnich studentów – Tánią, Martinem Klárą – zaczynają zgłębiać kwestię legendy o języku Jana Nepomucena oraz poznawać inne wydarzenia i postaci sprzed wieków. Nie są świadomi, że ich aktywnością zainteresowała się czechosłowacka Służba Bezpieczeństwa. Rankov w swojej powieści pokazuje, że mroczne czasy średniowiecza i komunizmu mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż to się wydaje.
„Czwórka studentów Uniwersytetu Karola stara się wnieść w zatęchłą szarzyznę komunistycznych realiów siłę i świeżość młodości. Jak potoczą się ich losy? Wartka, wciągająca opowieść. Rankov jakiego do tej pory nie znaliście!”
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
„Interesująca próba powieści uniwersyteckiej, czyli gatunku, który w Europie Środkowej z trudem zapuszcza korzenie.”
Petr A. Bílek, literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Karola
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 390
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Fot. Ján Belák
Pavol Rankov (ur. 1964 w Popradzie)
Jeden z najciekawszych współczesnych pisarzy słowackich. Na co dzień pracuje jako wykładowca na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie. Jego twórczość tłumaczona była na kilkanaście języków. Rankov opublikował trzy zbiory opowiadań. Ich polski wybór ukazał się w 2011 r. pod tytułem Bratysława jest mała. W 1995 r. pisarz otrzymał prestiżową Nagrodę im. Ivana Kraski, przyznawaną debiutującym słowackim autorom. Historyczna powieść Rankova Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) (2008, wyd. pol. 2013) została uhonorowana w 2009 r. Europejską Nagrodę Literacką, w 2020 roku Europejską Nagrodą Książkową oraz kilkoma prestiżowymi słowackimi wyróżnieniami, a jej polski przekład w 2014 roku otrzymał Literacką Nagrodę Europy Środkowej "Angelus". W Książkowych Klimatach, oprócz nagrodzonej książki, ulazły się dramaty na jej podstawie, a także kolejna powieść – Matki. Słowackie wydanie Legendy o języku zostało opublikowane w 2018 roku. Najnowszą książką Rankova jest zbiór bajek Princezné a princovia (Księżniczki i książęta, 2020).
Tomasz Grabiński
Absolwent filologii słowackiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, w latach 2009 – 2014 wicedyrektor Instytutu Polskiego w Bratysławie oraz II sekretarz Ambasady RP w Słowacji. Obecnie pracuje jako bibliotekarz w Miejskiej Bibliotece Publicznej we Wrocławiu, gdzie współorganizował polską edycję festiwalu literackiego Miesiąc Spotkań Autorskich.
Tłumaczy z języków czeskiego i słowackiego, oprócz literatury pięknej – eseje i prace historyczne. W 2014 roku otrzymał nagrodę dla tłumacza książki uhonorowanej Literacką Nagrodą Europy Środkowej „Angelus”. Była to pierwsza powieść Pavla Rankova, Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej). Dla Książkowych Klimatów przetłumaczył ponadto dwie inne książki tego autora: powieść Matki oraz Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej). Dramat, a także Opowieść o rzeczywistym człowieku oraz Okrutny maszynista (z Justyną Wodzisławską) Pavla Vilikovskiego.
Niniejsza książka została napisana podczas wyszehradzkiego stypendium literackiego w Pradze w 2017 roku dzięki wsparciu Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego oraz czeskiego Instytutu Sztuki.
Tłumacz dziękuje Literackiemu Centrum Informacyjnemu (LIC) za możliwość pracy nad przekładem podczas pobytu rezydencyjnego w Bańskiej Szczawnicy w ramach programu Trojica AIR.
Autor dziękuje za cenne fachowe rady, wyjaśnienia i materiały przede wszystkim prof. Janowi Matějce z Kapituły Metropolitalnej św. Wita w Pradze oraz dr. Jergušowi Sivošowi z Instytutu Pamięci Narodu w Bratysławie. Pełną odpowiedzialność za jakiekolwiek nieścisłości faktograficzne ponosi wyłącznie autor.
Tak czy owak, nie ma on dzisiaj charakteru teoretycznego, lecz mieści się w ramach naszego żywego doświadczenia. Pomyślmy choćby o dwu tzw. „patologiach” – o dwu „chorobach władzy”: faszyzmie i stalinizmie. O tym, że wciąż wydają nam się one aż tak szokujące, przesądza – wśród wielu innych powodów – to, iż pomimo swej historycznej indywidualności nie były całkiem oryginalne. Wykorzystały one tylko i rozbudowały mechanizmy, występujące już w szeregu innych społeczeństw. Więcej nawet: mimo szaleństwa, trawiącego je od wewnątrz, potrafiły posłużyć się większością kategorii i narzędzi naszej racjonalności politycznej.
Michel Foucault, Podmiot i władza
Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, opierając swoją wszelką działalność na celach i wytycznych zatwierdzonych przez najwyższe organy Komunistycznej Partii Czechosłowacji, zajmuje się zarządzaniem sprawami państwowymi Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej w zakresie kompetencji określonych w konstytucji, ustawach i innych, powszechnie obowiązujących przepisach i rozporządzeniach rządu CSRS.
Rozkaz Ministra Spraw Wewnętrznych CSRS nr 44 / 1969
Od końca lat sześćdziesiątych Július Dobrotka śledził najpierw wszystkie informacje na temat projektów praskiego metra, a potem już te poświęcone jego budowie, z entuzjastycznym zainteresowaniem, które czasem przeradzało się w rozmarzone wizje. Wyobrażał sobie, że on też stanie się jednym z budowniczych tego wyjątkowego dzieła, przy pomocy najnowocześniejszych maszyn będzie drążyć tunele dla tego drugiego pod względem nowoczesności środka transportu. Ten pierwszy, najnowocześniejszy, stanowiły naturalnie rakiety, które wcześniej lub później wylądują na Księżycu. Nie wątpił, że już za parę lat człowiek będzie spacerował po powierzchni Księżyca, ale ta wizja aż tak go nie ekscytowała, ponieważ była odległa od codzienności miliarda mieszkańców Ziemi. Pan Dobrotka nie spoglądał w górę ku niebu, ale w dół, ku podziemiom, gdzie spędził sporą część swojego życia.
Dobrotkowie mieszkali w Handlovej, tam też ojciec rodziny pracował w Kopalniach Węgla i Lignitu. Swojemu dorastającemu synowi Tomášowi czytał wszystkie wiadomości na temat kolei podziemnych, na jakie natrafił w gazetach i czasopismach, próbował mu też tłumaczyć różnice technologiczne między sposobami drążenia sztolni górniczych i tuneli kolei podziemnej. Chłopiec, który już od dawna miał sprecyzowane zainteresowania historyczne, tylko kiwał w milczeniu głową, nigdy o nic nie pytał ani nie przejawiał większego zainteresowania.
Natomiast żonie Annie Július Dobrotka starał się wyjaśnić, jaka jest różnica między budowaniem metra, które wkrótce będzie przewozić ludzi z jednego krańca pulsującej nowoczesnej aglomeracji miejskiej na drugi, a wydobywaniem węgla brunatnego, który na zawsze pozostanie tylko lignitem, kaustobiolitem, a ściślej mówiąc, masą martwych kamieni, z których część jest wprawdzie ozdobiona odciskami organizmów roślinnych, ale również ten ornament tylko potwierdza, że epoka węgla zakończyła się w trzeciorzędzie, nie później niż dwa i pół miliona, a nie wcześniej niż sześćdziesiąt pięć milionów lat temu. Jedno czy drugie, i tak jest to niewyobrażalnie dawno. Zwęglone szczątki martwych roślin nie czeka już nic innego tylko spalenie, przy czym wówczas trafia do powietrza szkodliwy dwutlenek węgla wraz ze zmienną ilością jeszcze bardziej szkodliwego dwutlenku siarki, nie mówiąc już o arsenie i rtęci. Te trucizny naprawdę zabijają, są niszczycielami życia.
Pani Dobrotková słuchała z pobłażliwym uśmiechem entuzjastycznych wykładów męża na temat kolei podziemnych w metropoliach świata. Czasem jednak zmuszała się do tego, ponieważ jakiekolwiek grzebanie w podziemiach, kopanie sztolni czy drążenie tuneli kojarzyło jej się przede wszystkim z olbrzymim osuwiskiem, jakie przed kilkoma laty zniszczyło sto pięćdziesiąt domów w Handlovej, nie wspominając o uszkodzonych drogach, wodociągach i przewodach elektrycznych. Anna Dobrotková była nauczycielką historii i geografii w ogólnokształcącej szkole średniej w Prievidzy, właśnie przemianowanej na gimnazjum, i bardziej niż marzenia męża o postępie technicznym w zakresie transportu podziemnego cieszyło ją to, że syn interesuje się historią. Była przecież druga połowa lat sześćdziesiątych XX wieku i w Czechosłowacji o wielu powojennych wydarzeniach zaczęło się już mówić publicznie całkiem inaczej niż do tej pory. Pani Anna przypuszczała, że dobrzy historycy, którzy opiszą dzieje kraju bez przeinaczeń i przemilczeń, będą równie potrzebni społeczeństwu co dobrzy inżynierowie od budowy kolei podziemnej.
Ona sama też zaczęła ostrożnie zajmować się tematem, o którym jeszcze parę lat temu można było wyłącznie milczeć. Skromnie planowała, że może kiedyś napisze niewielką broszurę o Krikehajcach, Niemcach z regionu Górnej Nitry, których pamiętała ze swoich lat szkolnych; przecież w Handlovej, czyli w Krickerhau, było ich wtedy więcej niż Słowaków, a teraz właściwie nie ma ani jednego. Zapisywała sobie pojawiające się w narzeczu Górnej Nitry słowa pochodzenia niemieckiego, odwiedziła kilkoro starszych osób i zanotowała ich niechętnie przywoływane wspomnienia. Szczególnie interesowało ją to, co działo się przed zakończeniem wojny. Przypominała sobie koleżanki ze szkoły i ich matki, które pod koniec zimy 1945 roku żegnały się z płaczem, nie chciała jednak zapisywać emocji i wrażeń, ale jak najwięcej faktów. Ustalała, na podstawie jakiej decyzji niemal wszyscy Niemcy z Górnej Nitry wyjechali przed nadejściem frontu, próbowała znaleźć informację, ilu z nich należało do Deutsche Partei czy oddziałów Heimatschutzu, ilu zginęło na froncie, a ilu trafiło do niewoli i na długie lata skończyło w gułagu. Bo o obozach na Syberii także zaczynało się już ostrożnie mówić. Panią Annę interesowało przede wszystkim, choć to już nie była historia, co dziś dzieje się z Niemcami z Handlovej, jak zorganizowali sobie życie w Niemczech, jak wspominają rodzinne miasto albo, na przykład, gdzie żyją jej dawne koleżanki ze szkoły i z sąsiedztwa, których imiona i twarze okolone długimi warkoczami wciąż pamiętała. Mieszkają w NRD czy NRF?
W 1968 roku pani Dobrotková znalazła sobie dodatkowe zajęcie. Razem z proboszczem z Handlovej rozpoczęła wśród mieszkańców zbiórkę na odnowienie barokowego wnętrza kościoła świętej Katarzyny. W czasie wojny został on poważnie uszkodzony wskutek walk, a zakończona przed dziesięcioma laty odbudowa w niewielkim stopniu uwzględniła jego przedwojenny wygląd. Odnowienie choćby tylko majestatycznego ołtarza stanowiłoby piękny gest przypominający umiejętności starych mistrzów, byłoby też hołdem dla rozwiniętego poczucia estetyki mieszkańców sprzed wieków.
Tylko że w sierpniu do Czechosłowacji wkroczyły wojska okupacyjne i sytuacja zaczęła się zmieniać. Koło historii ruszyło w przeciwnym kierunku. Alexander Dubček i reformatorscy komuniści kierujący krajem ustępowali z kolejnych stanowisk. W kwietniu 1969 roku Dubčeka zastąpił Gustáv Husák, który poddał druzgocącej krytyce całe reformatorskie kierownictwo partii komunistycznej. Gwałtownie odwoływano tych ludzi z wszelkich funkcji. W sierpniu, w pierwszą rocznicę interwencji wojsk radzieckich, Milicja Obywatelska wraz z oddziałami ochotniczymi ostro zainterweniowały przeciwko demonstrantom. Tym samym zostało definitywnie potwierdzone, że państwo czechosłowackie utożsamiło się z własną okupacją.
Nadal dochodziło do czystek, nie zatrzymały się one na poziomie ministrów, przewodniczących wojewódzkich rad narodowych czy sekretarzy komitetów wojewódzkich partii komunistycznej i nie ustały nawet na poziomie przewodniczących powiatowych rad narodowych i sekretarzy komitetów powiatowych partii. W kwietniu 1970 roku w partii komunistycznej rozpoczęła się wymiana legitymacji członkowskich połączona z weryfikacją poglądów poszczególnych osób. Jeśli okazałoby się, że przed dwoma laty ktoś popierał poglądy prawicowo-rewizjonistyczne, oportunistyczne czy antysocjalistyczne, to odebrano by mu starą legitymację i nie wydano już nowej. W ten sposób z Komunistycznej Partii Czechosłowacji zostało wykluczonych niemal pół miliona członków, także dlatego, że wielu gorliwych sekretarzy sporządziło wytyczne dla podporządkowanych sobie komisji, określające liczbę osób, które mają zostać wykluczone. Zadaniem komisji było osiągnięcie wyznaczonych wskaźników.
– Z partii komunistycznej można wykluczyć tylko kogoś, kto wcześniej się do niej zapisał, prawda? – Pan Dobrotka się uśmiechnął.
– Nie mów tak. – Pani Dobrotková się skrzywiła. – Wykluczono przeważnie porządnych ludzi. Przeraża mnie, kto tam zostanie w tej ich partii.
– No kto niby? Sami komuniści. – Na twarzy pana Dobrotki znów pojawił się ironiczny grymas.
Tyle że nie skończyło się jedynie na czystkach w partii komunistycznej. Coraz bardziej konsekwentnie i surowo były oceniane postawy, opinie i czyny – choć tych w 1968 roku nie było za wiele – również całkiem nieistotnych ludzi. Przy czym nauczycieli, kształtujących młode pokolenie socjalistyczne, ustrój wcale nie uważał za nieistotnych. Wręcz przeciwnie, zgodnie z odkurzonymi ideałami bolszewickimi o zaostrzeniu walki ideologicznej to właśnie pedagog o właściwym światopoglądzie mógł wyrwać dziecko ze szponów reakcyjnego wychowania w rodzinie kontrrewolucyjnej.
Dokładnie w ostatnim dniu roku szkolnego 1970 / 1971 dyrektor wezwał niepozornym gestem profesor Dobrotkovą. Zasugerował jej delikatnie, że podczas niedawnej narady w wydziale oświaty Miejskiej Rady Narodowej pewna towarzyszka zasugerowała mu, że jej samej zostało zasugerowane, by zainteresowała się nauczycielką historii w gimnazjum, która w kryzysowym roku 1968 przejawiła niebywałe zainteresowanie stanem kościoła i, tak przy okazji, obecnie też regularnie uczestniczy w nabożeństwach, co może nie musiałoby przeszkadzać w profilu kadrowym nauczycielki wychowania fizycznego, ale tu mówimy o historii, a ta wraz z wiedzą o społeczeństwie stanowi przedmiot najmocniej kształtujący światopogląd młodych ludzi, więc dyrektor w końcu zasugerował profesor Dobrotkovej, że zostało mu zasugerowane, iż jeśli sytuacja zacznie się zaostrzać – a przecież już od dawna tak jest – to on potem nie będzie miał wielkich szans, by pozostawić Aničkę w szkole, skoro sam jest tylko szeregowym dyrektorem gimnazjum. I to nawet bez czerwonej legitymacji, a tacy dyrektorzy stanowią coraz większy ewenement.
Po drodze do domu pani Dobrotková zrozumiała, że jeśli wyrzucą ją ze szkoły, to bardzo szybko mogliby wyrzucić też jej syna. W przyszłym roku Tomáš miał zdawać maturę i nawet jeśli pozwolono by mu skończyć szkołę średnią, to nie miałby żadnych szans, by dostać się na studia z profilem kadrowym syna zwolnionej nauczycielki.
Całkiem niespodziewanie w głowie Anny Dobrotkovej zrodził się plan.
– Julko, a co gdybyś jednak napisał do tej Pragi, że chciałbyś budować to ich metro? Masz przecież potrzebne doświadczenie oraz dyplom zawodowy – powiedziała do męża, gdy ten wrócił z popołudniowej zmiany.
Wydział kadrowo-personalny Metrostavu był latem 1971 roku zawalony przychodzącą korespondencją. Swoje dokumenty wysłało tam tysiące wykluczonych komunistów, których wyrzucono również z pracy i teraz szukali zatrudnienia odpowiadającego ich nowej pozycji społecznej. I w tym morzu podań od rozbitków politycznych pojawił się list od towarzysza ze Słowacji, jakiego w tym przedsiębiorstwie rzeczywiście potrzebowali. Wykwalifikowany górnik z dwudziestoletnim stażem, członek Brygady Pracy Socjalistycznej, który nigdy nie został usunięty z partii. W odpowiedzi kierowniczka wydziału kadrowo-personalnego potwierdziła, że ze względu na to, iż towarzysz Dobrotka ma rodzinę, to natychmiast po rozpoczęciu pracy w Metrostavie może zostać wpisany na listę oczekujących na mieszkanie zakładowe.
Towarzyszce Dobrotkovej, starającej się w szkole średniej w Pradze o posadę nauczycielki historii i geografii, dyrektor gimnazjum w Prievidzy już na początku wakacji napisał opinię, zgodnie z którą wyżej wymieniona ma pochodzenie robotniczo-chłopskie i dlatego zawsze, szczególnie jednak w kryzysowym okresie roku 1968, wychowywała swoich uczniów w duchu marksizmu-leninizmu oraz internacjonalizmu proletariackiego, nigdy nie dała się porwać awanturniczym prawicowym ekscesom politycznym, a wręcz przeciwnie, brała udział w czynach społecznych na rzecz upiększania otoczenia szkoły, po lekcjach prowadziła kółko „Nasze korzenie”, w ramach którego poznawała wraz z uczniami historię ruchu robotniczego w miejscu zamieszkania i okolicy, ma także głęboko zakorzeniony światopogląd materialistyczny. Na zakończenie opinii towarzysz dyrektor musiał wprawdzie przyznać, że niżej wymieniona nie jest członkinią KPCz, ale w tym samym zdaniu dodał, że nigdy też nią nie była – nie musiał już podkreślać, że skoro wcześniej nie należała do partii, to teraz nie została z niej wyrzucona.
Gdy pani Dobrotková przeczytała opinię, objęła dyrektora z wdzięcznością.
– Ma pan odwagę jak kamikadze – powiedziała.
– Jeśli ma pani na myśli odwagę samobójcy, to się zgadzam. Gdy to pisałem, czułem się, jakbym popełniał zawodowe harakiri – burknął dyrektor.
Wieczorem ocenę kadrową swojej żony przeczytał też pan Dobrotka.
– Wyobraź sobie, jaką będą mieli opinię o tobie ci, którzy przeczytają to w Pradze – śmiał się. – Gdybym był dyrektorem szkoły, na pewno nie przyjąłbym takiej bolszewickiej świni.
– Július, mówisz o mnie! I to w obecności naszego syna! – Pani Dobrotková poczuła się urażona. – A poza tym nie wyślę tej opinii do jakiejś szkoły w Pradze, ale do Wydziału Oświaty Miejskiej Rady Narodowej, a tam siedzą same bolszewickie świnie.
Przed rozpoczęciem roku szkolnego 1971 / 1972 sytuacja kadrowa wśród praskich nauczycieli szkół średnich była katastrofalna z dwóch powodów. Jeszcze nie udało się zapełnić luki po kilkuset nauczycielach, którzy wyemigrowali wskutek okupacji radzieckiej, a już powstały nowe braki w rezultacie niedawnych weryfikacji partyjnych, po których do najpotężniejszej fali zwolnień doszło właśnie w resorcie oświaty. Podanie od towarzyszki ze Słowacji dotarło w samą porę.
Społeczeństwo takie jak nasze zna, rzecz jasna, procedury wykluczenia. Najbardziej oczywista, najbliższa nam to zakaz. Dobrze wiemy, że nie mamy prawa powiedzieć wszystkiego, że nie możemy mówić o wszystkim w każdej sytuacji, wreszcie – że byle kto nie może mówić o byle czym. Tabu przedmiotowe, rytuał okoliczności, uprzywilejowane lub wyłączne prawo podmiotu mówiącego – oto gra trzech typów zakazu, które przecinają się, wzmacniają i kompensują, tworząc złożoną sieć, nieustannie ulegającą modyfikacjom.
Michel Foucault, Porządek dyskursu
Kontrwywiad czechosłowacki opiera się w swojej działalności na pomocy osób, z reguły obywateli czechosłowackich, które są skłonne i mogą pomagać kontrwywiadowi w zadaniach związanych z udaremnianiem działalności wywrotowej nieprzyjaciela zewnętrznego i wewnętrznego.
Rozkaz Ministra Spraw Wewnętrznych CSRS nr 8 / 1972
Dalsza część dostępna w wersji pełnej
Andrej Bán,
Słoń na Zemplinie. Opowieści ze Słowacji
, przeł. Miłosz Waligórski
Peter Pišťanek,
Rivers of Babylon
, przeł. Olga Stawińska
Marek Vadas,
Uzdrowiciel
, przeł. Małgorzata Dambek
Ján Púček,
Przez ucho igielne (sploty)
, przeł. Weronika Gogola
Monika Kompaníková,
Piąta łódź
, przeł. Izabela Zając
Maroš Krajňak,
Informacja
, przeł. Weronika Gogola
Peter Krištúfek,
Dom głuchego
, przeł. Olga Stawińska
Maroš Krajňak,
Entropia
, przeł. Miłosz Waligórski
Pavol Rankov,
Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) – dramat
, przeł. Tomasz Grabiński
Pavel Vilikovský,
Opowieść o rzeczywistym człowieku
, przeł. Tomasz Grabiński
Pavol Rankov,
Matki
, przeł. Tomasz Grabiński
Maroš Krajňak,
Carpathia
, przeł. Weronika Gogola
Ivana Dobrakovová,
Bellevue
, przeł. Izabela Zając
Pavel Vilikovský,
Okrutny maszynista
, przeł. Tomasz Grabiński, Justyna Wodzisławska
Pavol Rankov,
Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)
, przeł. Tomasz Grabiński
Tytuł oryginału: Legenda o jazyku
Redakcja: Maciej Robert
Opieka redakcyjna: Urszula Pieczek
Korekta: Anna Gądek, Aleksandra Marczuk
Projekt okładki: Wojtek Świerdzewski
Projekt układu typograficznego: Mimi Wasilewska
© Copyright by Pavol Rankov and Elpeka s.r.o., 2019 / 20
© Copyright for the Polish translation by Tomasz Grabiński, 2020
© Copyright for the Polish edition by Książkowe Klimaty, 2020
Książka została opublikowana dzięki finansowemu wsparciu SLOLIA – Centrum Informacji o Literaturze w Bratysławie
ISBN 978-83-66505-18-6
Książkowe Klimaty
www.ksiazkoweklimaty.pl
Redakcja: [email protected]
Promocja: [email protected]
Sprzedaż: [email protected]
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Rek