Maria. Powieść ukraińska - Antoni Malczewski - ebook

Maria. Powieść ukraińska ebook

Malczewski Antoni

3,3

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Powieść poetycka w dwóch pieśniach, dzieło polskiego romantyzmu z roku 1825. Antoni Malczewski jako pierwszy wprowadził gatunek powieści poetyckiej do literatury polskiej. Fabuła odwołuje się do rzeczywistej zbrodni – mordu na Gertrudzie Komorowskiej dokonanego na polecenie przeciwnego małżeństwu teścia. Utwór, którego akcja rozgrywa się na ukraińskich stepach, przesycony jest pesymizmem, atmosferą grozy i tajemniczości, potęgowanymi przez zaburzenia chronologiczne.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 64

Oceny
3,3 (8 ocen)
1
2
4
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Antoni Malczewski

Maria

Powieść ukraińska

Warszawa 2020

DO JAŚNIE WIELMOŻNEGO JULIANA NIEMCEWICZA

Dawno już nie doznana pociecha ożywia serce moje w chwili, w której mi wolno, przypisując JWPanu tę powieść, publicznie wyrazić uwielbienie dla Jego charakteru i tej niezmordowanej życiem świetnej wyobraźni a pełnej wdzięków erudycji, jakich nie przestajecie używać na wzbogacenie literatury polskie) w coraz nowe i tak szacowne dzieła. Nie dziw, że mnie to bardzo podchlebia, iż mi pozwalacie ozdobić karty moje Waszym imieniem, kiedy dusza każdego rodaka lubi się karmić słodyczą Waszego pióra i nie tylko mój umysł rad się przegląda w biegu czystym i użytecznym Waszego życia; więcej powiem – i nikt mnie o przesadę nie oskarży – imię Wasze jest dla młodych Polaków noszonym przy sercu zabytkiem, bośmy się o Waszej sławie jeszcze od naszych ojców dowiedzieli, a Wy czarownym sposobem przypominacie się ciągle naszej wdzięczności. Nie znajdziecie w moich wierszach tego powabu, który swoim nadawać umiecie; tęskne i jednostajne jak nasze pola i jak mój umysł, ciemną tylko farbą zakryślą Wam nie wykończone obrazy: ale jeśli ten hołd słaby oddany Waszej zasłudze wznieci w Was jakie miłe uczucie, już ja wtedy hojnie zapłacony będę za moje posępne malowidło, kiedy się choć chwilę zastanowicie, jak to ziomkowie wysoko cenić umieją Wasze przymioty i prace.

Jaśnie Wielmożnego WPana

najniższy sługa

Malczewski

PIEŚŃ PIERWSZA

Wszystko się dziwnie plecie

Na tym tu biednym świecie:

A kto by chciał rozumem wszystkiego dochodzić,

I zginie, a nie będzie umiał w to ugodzić.

Jan Kochanowski.

I

Ej! Ty na szybkim koniu gdzie pędzisz, kozacze?

Czy zaoczył zająca, co na stepie skacze?

Czy rozigrawszy myśli, chcesz użyć swobody

I z wiatrem ukraińskim puścić się w zawody?

Lub może do swej lubej, co czeka wśrzód niwy,

Nucąc żałośną dumkę lecisz niecierpliwy?

Bo i czapkęś nasunął, i rozpuścił wodze,

A długi tuman kurzu ciągnie się na drodze.

Zapał jakiś rozżarza twojej twarzy śniadość

I jak światełko w polu błyszczy na niej radość,

Gdy koń, co jak ty, dziki, lecz posłuszny, żyje,

Porze szumiący wicher wyciągnąwszy szyję.

Umykaj, Czarnomorcu, z swą mażą skrzypiącą,

Bo ci synowie stepu twoją sól roztrącą.

A ty, czarna ptaszyno, co każdego witasz

I krążysz, i zaglądasz, i o coś się pytasz,

Spiesz się swą tajemnicę odkryć kozakowi –

Nim skończysz twoje koło, oni ujść gotowi.

II

Pędzą – a wśrzód promieni zniżonego słońca,

Podobni do jakiego od Niebianów gońca –

I długo, i daleko, słychać kopyt brzmienie:

Bo na obszernych polach rozległe milczenie;

Ani wesołej szlachty, ni rycerstwa głosy,

Tylko wiatr szumi smutnie uginając kłosy;

Tylko z mogił westchnienia i tych jęk spod trawy,

(Co śpią na zwiędłych wieńcach swojej starej sławy.

Dzika muzyka – dziksze jeszcze do niej słowa,

Które Duch dawnej Polski potomności chowa –

A gdy cały ich zaszczyt krzaczek polnej róży,

Ah! Czyjeż serce, czyje, w żalu się nie nuży?

III

Minął już kozak bezdnię i głębokie jary,

Gdzie się lubią ukrywać wilki i Tatary;

Przyleciał do figury (co jej wzgorek znany,

Bo pod nią już od dawna upior pochowany),

Uchylił przed nią czapki, żegnał się trzy razy

I jak wiatr świsnął stepem z pilnymi rozkazy.

I koń rzeski, żadnym się urokiem nie miesza,

Tylko parschnął i wierzgnął, i dalej pośpiesza.

Ciemny Boh po granitach srebrne szarfy snuje,

A śmiały wierny kozak myśl pana zgaduje –

Szumi młyn na odnodze i wróg w łozie szumi,

A żwawy wierny konik kozaka rozumi –

I przez kwieciste łąki, przez ostre bodiaki

Lżej się nie przesuwają pierszchliwe sumaki;

I jak strzała schylony na wysokiej kuli,

Czai się zwinny kozak, do konia się tuli;

I przez puste bezdroża król pustyni rusza –

A step – koń – kozak – ciemność – jedna dzika dusza.

O! któż mu tam przynajmniej pohulać zabroni?

Zginął – w rodzinnym stepie nicht go nie dogoni.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.