3,99 zł
„Przyglądała się, jak się porusza w przestrzeni za barem. Jego długie, zgrabne palce przygotowywały kawę. Zapatrzyła się na nie i zaczęła sobie wyobrażać, jakby to było, gdyby tymi palcami błądził po jej nagiej, rozgrzanej skórze. Tak, zdecydowanie na nią działał. Chciałaby sprawdzić, jaki jest w łóżku. Ale pomyślała, że facet zapewne ma żonę i rodzinę, a z takimi nie sypiała. Przynajmniej się starała. Nie zawsze przecież się przyznawali. Gdy postawił przed nią kawę, spojrzała z bliska na jego palce. Nie miał nigdzie obrączki, co oczywiście o niczym nie świadczyło. A później stało się coś nieoczekiwanego. Facet usiadł naprzeciwko i zaczęli rozmawiać, a ona poczuła, że mogłaby z nim tak długo. Ta myśl wydała się jej tak irracjonalna, a jednocześnie tak przerażająca, że Matylda pożegnała się z nim w pół słowa i wybiegła z lokalu, nie dopijając kawy."
Czy miłość istnieje? Cyniczna Matylda w nią nie wierzy i nie chce się wikłać w związki, wystarczy jej seks. Jednak w pewnym momencie życia spotyka przystojnego Brunona, właściciela pobliskiej kawiarni. Czy Matylda pozwoli sobie na otwarcie serca czy Brunon będzie jedynie kolejną przygodą?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 23
Annah Viki M.
Lust
Matylda: Chemia i motyle – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 0, 2022 Annah Viki M. i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728009642
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
– Chemię to ja miałam w szkole i mam jej już dość. Motyli też nie lubię, brzydzą mnie. – Matylda oparła się o miękkie poduszki i upiła łyk gorzkiej latte z wysokiej szklanki.
– Naprawdę nie chciałabyś się jeszcze zakochać? – Karolina mieszała słomką w zielonym, detoksykującym soku. Samo zdrowie w postaci szpinaku i jarmużu z odrobiną jabłka i limonki. Trudno się to piło, bo było kwaśne i niedobre, ale niewątpliwie zdrowe – i dawało nadzieję na przedłużenie młodości.
Przyjaciółki siedziały w jednej z tych modnych kawiarni z całą masą książek i rękodzieła, które można kupić. Zakaz używania laptopów i telefonów miał sprawić, że człowiek skupi się na rozmówcy lub na własnych myślach. Ten slow life oczywiście odpowiednio kosztował. Matyldzie marzyła się taka zwykła kawiarnia dla zwykłych ludzi. Z dobrą kawą i dobrym domowym ciastem, ale bez nadęcia. Taka, żeby można było do niej wejść, wypić kawę, zjeść ciasto, przeczytać poranną gazetę choćby w telefonie, zamienić kilka słów z kelnerką i iść do pracy. I żeby ta kawa kosztowała pięć złotych, a nie dwadzieścia pięć. Uważała, że filiżanka kawy, nawet z mlekiem i cukrem, nie powinna być tak droga. Ale wiadomo, w hipsterskich kawiarniach nie płaciło się za kawę, tylko za to, co wokoło, i za wrażenie, że „teraz to ja odpoczywam i jestem taka fajna, bo tak fajnie spędzam czas w otoczeniu sztuki wszelakiej”. Często tą sztuką był obraz lokalnej malarki i ręcznie robiona biżuteria przymierającej głodem niespełnionej artystki.
– Zakochać? W wieku czterdziestu lat? – Matylda przewróciła oczami – Nie, nie chcę. Wystarczy mi już tych zakochań i bałaganu z tym związanego na całe życie.
– A ja bym chciała. – Karolina westchnęła rozmarzona.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.